Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 487 takich demotywatorów

Siedziałem na zewnątrz i jadłem ciastko i zobaczyłem 5 mrówek dreptającychna szczycie schodów – Zauważyłem, że tylko jedna nie niosła nic na plecach, reszta dźwigała jakieś okruszki czy coś w tym rodzaju i ta piąta mrówka wydawała się strasznie smutna, bo nawet nie szła w tym samym tempie, co pozostałe, więc położyłem przed nią okruszek ciastka, a ona wzięła go i szybko zaczęła dreptać tak szybko, jak pozostałe. Myślę, że zrobiłem tej małej mrówce dzień
 –
Faktycznie, strasznie oszczędzają na oświetleniu –
Ks. Dominik Chmielewski – ''Śmiertelnym zagrożeniem w małżeństwie jest antykoncepcja. Kiedy mąż i żona stosują antykoncepcję, to uderzają w swoją najgłębszą tożsamość. Używanie antykoncepcji w małżeństwie to krzyk matki: "Nie chcę być matką!". To krzyk ojca: "Nie chcę być ojcem!". Razem krzyczą: "Nie chcemy dziecka!". Wiele małżeństw stosujących antykoncepcję ma strasznie destrukcyjne uczucia względem siebie, ponieważ cały czas atakują swoją najgłębszą tożsamość'' - podkreślił duchowny Radio Maryja wyemitowało program... z poradami małżeńskimi. Prowadzący audycję ks. Dominik Chmielewski wskazał, że instrukcją życia po ślubie powinno być Pismo Święte. Duchowny przestrzegł także słuchaczy przed "śmiertelnym zagrożeniem, jakim jest w małżeństwie antykoncepcja".
Źródło: www.o2.pl
Język polski - wersja hard –  Polska język - trudna ale giętka! BĄK Spadł bąk na strąk, a strąk na pąk. Pękł pąk, pękł strąk, a bąk się zląkł. BYCZKI W trzęsawisku trzeszczą trzciny, trzmiel trze w Trzciance trzy trzmieliny a trzy byczki znad Trzebyczki z trzaskiem trzepią trzy trzewiczki. BZYK Bzyczybz yg znad Bzu y zbzikowane bzdury, bzyc bzdury,bzdurstwa bzdurzy    nad Bzurą  CHRZĄSZCZ Trzynastego. w Szczebrzeszynie chrząszcz się zaczął tarzać w trzcinie. Wszczęli wrzask Szczebrzeszynianie: - Cóż ma znaczyć to tarzanie?!Wezwać trzeba by lekarza, zamiast brzmieć, ten chrząszcz się tarza! Wszak Szczebrzeszyn z tego słynie, że w nim zawsze chrząszcz BRZMI w trzcinie! A chrząszcz odrzekł nie zmieszany: - Przyszedł wreszcie czas na zmiany! Drzewiej chrząszcze w trzcinie brzmiały, teraz będą się tarzały. CIETRZEW Trzódka piegi,' drży na wietrze, chrzęszczą w zbożu skrzydła chrząszczy. wrzeszczy w deszczu cietrzew w swetrze drepcząc w kółko pośród gąszczy. CZYZYK Czesał czyżyk czarny koczek, czyszcząc w koczku każdy loczek, po czym przykrył koczek toczkiem, lecz część loczków wyszła boczkiem. DZIĘCIOŁ Czarny dzięcioł z chęcią pień ciął. GORYL Turlał goryl po Urlach kolorowe korale, rudy góral kartofle tarł na tarce wytrwale. gdy spotkali się w Urlach góral tarł. goryl turlał chociaż sensu nie było w tym wcale. HUCZEK Hasał huczek z tłuczkiem wnuczka i niechcący huknął żuczka. ? Ale heca... - wnuczek mruknął i z hurkotem w hełm się stuknął. Leży żuczek, leży wnuczek, a pomiędzy nimi tłuczek. Stąd dla huczka jest nauczka by nie hasać z tłuczkiem wnuczka. JAMNIK W grząskich trzcinach i szuwarach kroczy jamnik w szarawarach, szarpie kłącza oczer-etu i przytracza do beretu, ważkom pęki skrzypu wręcza, traszkom suchych trzcin naręcza, a gdy zmierzchać się zaczyna z jaszczurkami sprzeczkę wszczyna, po czym znika w oczerecie w szarawarach i berecie.... KROLIK Kurkiem kranu kręci kruk, kroplą tranu brudząc bruk, a przy kranie, robiąc pranie, królik gra na fortepianie. KRUK Za parkanem wśród kur na podwórku kroczył kruk w purpurowym kapturku,raptem strasznie zakrakał i zrobiła się draka, bo mu kura ukradła robaka. MUSZKA Mała muszka spod łopuszki chciała mieć różowe nóżki - różdżką nóżki czarowała, lecz wciąż nóżki czarne miała. - Po cóż czary, moja muszko? Ruszże móżdżkiem, a nie różdżką! Wyrzuć wreszcie różdżkę wróżki i unurzaj w różu nóżki! PCHŁA Na peronie w Poroninie pchła pląsała po pianinie. Przytupnęła. podskoczyła i pianino przewróciła. SZCZENIAK W gąszczu szczawiu we Wrzeszczu klaszczą kleszcze na deszczu, szepcze szczygieł w szczelinie, szczeka szczeniak w Szczuczynie, piszczy pszczoła pod Pszczyną, świszcze świerszcz pod leszczyną, a trzy pliszki i liszka taszczą płaszcze w Szypliszkach. TRZNADLE W krzakach rzekł do trznadla trznadel: - Możesz mi pożyczyć szpadel? Muszę nim przetrzebić chaszcze, bo w nich straszą straszne paszcze. Odrzekł na to drugi trznadel: - Niepotrzebny, trznadlu, szpadel! Gdy wytrzeszczysz oczy w chaszczach, z krzykiem pierzchnie każda, paszcza! ŻABA Warzy żaba smar. pełen smaru gar, z wnętrza gara bucha para, z pieca bucha żar, smar jest w garze, gar na żarze, wrze na żarze smar
Od tego momentu już wiedziałam,że warto –
Mam nowego pieska. Jest strasznie brzydki, ale śmieje się z każdegomojego dowcipu –
- No masz, zjedz kotlecika za babcię.- ...- No proszę, pół ogóreczka za tatę.- ...- I jeszcze kawałek kiełbaski za mamę.- Ku*wa babciu! Ja już mam 35 lati sam potrafię jeść! – - Sam, sam... I nie klnij! Wiem, że masz 35 lat, ale strasznie mnie wku* wia jak pijesz i nie zagryzasz!
 –
 –  -Mamo, proszę, opowiedz o Powstaniu...- Oj, Pawełku... Ja miałam wtedy 10 lat. Niewiele pamiętam. W lipcu byliśmy z rodzeństwem u dziadków w Woli Prażmowskiej, ale Irena strasznie płakała, więc wujek zawiózł nas do domu. Do mamy. Do Warszawy... To było 31 lipca 1944 r. Najpierw słychać było pojedyncze strzały, a potem... Potem była już tylko piwnica. My i inne kobiety z dziećmi, ze 30 osób, staruszki, jeden mężczyzna (żona mu »poszła w tango« i wyjechała w Lubelskie, zostawiając samego z pociechami). I mniej więcej 20-letni chłopak. Taki nie do końca rozgarnięty. Jego od razu Niemiec zastrzelił, bo się zdenerwował, że ten nic nie rozumie. Niemiec chciał zobaczyć jego ausweis. Niemiec strzelił, chłopak upadł. Krew ciekła mu z uszu i z nosa. Wciąż miał otwarte oczy.Wyprowadzili nas na podwórze. Niemcy i własowcy. Albo to może Ukraińcy byli? Nie wiem, Pawełku. To było na Konduktorskiej, gdzie mieszkaliśmy przed wojną. Pokazywałam ci kiedyś. Właściwie to na to podwórko sami wyszliśmy, kiedy Niemcy wrzucili do piwnicy gaz, który strasznie dusił. Bardzo krzyczeli... Zrywali z nas biżuterię, kopali. Zapędzili do drugiej piwnicy. Dom dalej. Siedzieliśmy tam całą noc. Wycie psów pamiętam i uderzenia naderwanej blachy o dach. Wszystko w aż bolącej ciszy. Rano kazali wychodzić, bo inaczej wrzucą granaty. Straszna ulewa, my w błocie, a oni wymierzyli w nas takie długie karabiny. Staruszki płakały, klękały, wyciągały ku niebu ręce: »Nie zabijajcie nas, kochani panowie!«. Jak oni się śmiali... Tacy młodzi chłopcy...Popędzili nas okopami na Piaseczyńską. Do opuszczonych garaży. Przed powstaniem, z innymi dziećmi, nosiliśmy jedzenie małemu Żydowi, który się w nich ukrywał. Ustawili nas nad garażowym kanałem i taki gruby Niemiec założył taśmę do wielkiego karabinu, który stał na ziemi… Złapaliśmy się za ręce... I wtedy, Pawełku, z daleka krzyk: »Halt! Halt! Nicht schießen!«. To był ten dobry Niemiec, o którym tyle razy ci opowiadałam, który przybiegł z rozkazem, żeby nie rozstrzeliwać Polaków. Cały zziajany, mokry, w takim ciężkim, rozpiętym płaszczu. Dlaczego dobry? Jak to? Przecież nie musiał biec!”...
 –
Ale jak widzę w internecie wypowiedzi niektórych ludzi, to dochodzę do wniosku, że wcale nie jest ze mną, aż tak źle –
Dlaczego kościoły w Kanadzie płoną i co działo się w przykościelnych sierocińcach? – "W szkole świętej Anny w Fort Albany używano krzesła elektrycznego, do którego przywiązywano dzieci, by razić je prądem o różnej mocy. Dzieci często padały ofiarami chorób, bo brakowało opieki lekarskiej, a pomieszczenia nie były ogrzewane. Mająca zajmować się dziećmi siostra Anna Wesley zmuszała je do zjadania swoich wymiocin wprost z podłogi „jak psy”.""On uniósł swoją sutannę i wepchnął penisa w moje usta. Bałam się, strasznie się bałam. Cała aż się trzęsłam. Kopnęłam go. Uciekłam i schowałam się […]. Ale spowiedź odbywałyśmy co niedziela i każdej niedzieli powtarzało się to samo […]. On dotykał mnie wszędzie i kiedy szczytował, wytryskiwał na moje usta. Byłam całkowicie splugawiona. Zakonnicom mówił, że pobrudziłam sobie usta, bo wymiotowałam. W końcu stało się to prawdą i miałam wymioty. Każdej niedzieli byłam chora, idąc do kaplicy, i mdlałam, gdy nadchodziła moje kolej do spowiedzi. I w każdą niedzielę siostry zakonne zabraniały mi z tego powodu kontaktu z rodzicami, którzy przyjeżdżali w odwiedziny. Trwało to trzy lata. Ksiądz nakazał mi milczenie. Powiedział, że gdy je przerwę, przyjdzie Bóg i zabije mnie we śnie, zabierze moich rodziców, uśmierci moich braci i siostry"
Źródło: "27 śmierci Toby’ego Obeda"
"Chrześcijanin mówiący ateiście, że pójdzie do piekła, brzmi równie strasznie, jak małe dziecko mówiące dorosłym, że nie dostaną prezentów od Mikołaja" – - Ricky Gervais
 –  List do Kaczyńskiego w związku z formalną utratą większości w Sejmie.Drogi Jarku!Strasznie mi się zrobiło przykro, gdy usłyszałem, że kolejni posłowie opuszczają twój klub parlamentarny pozbawiając cię tak cennej większości w Sejmie. O, niewdzięcznicy! Tyle im dobra zapewniłeś! Każdemu który prosił zatrudniałeś żonę, brata, szwagra, kochankę, kuzyna, a nawet fryzjerkę i jej teściową. A oni nie bacząc na to, w tak trudnym momencie cię opuszczają. Sprzedawczyki, oczajdusze, zdrajcy, zdrajcy, po trzykroć zdrajcy! Ale nie martw się mój drogi. Wiedząc, że obecnie twój prężny umysł musi się skupiać na ważniejszych rzeczach (jak Szczecin od Rzeszowa odróżnić lub butów od pary znowu nie wzuć) postanowiłem wspomóc cię radą. Otóż mój drogi najważniejsze są w tej chwili helikopetery.Pomyślisz może, że twój stary, dobry kuzyn w piętkę goni i zaczyna bredzić o tych helikopterach co to miały wzmonić armię, ale Macierewicz wolał zamiast na nie, to wydać kasę na ekperymenty z brzozą. Otóż nie. Mówię o helikopterach, które wywiozłyby Cię na czas jak już rząd padnie. Musisz być gotowy na nagłe przyspieszenie. Sam dobrze wiesz z historii jak często władcy za późno się orientowali, że jest już po nich. Ty wiesz dobrze: historia nauczycielką życia. Prezydent Ukrainy zdążył w ostatniej chwili przed Majdanem, ty lepiej tak nie ryzykuj! Tak więc musisz mieć dwa helikopetery (jeszcze dwa chyba w Policji zostały). Jeden na Żoliborzu i jeden na Parkowej i niech czekają. Jak zobaczysz, że to koniec to myk do helikoptera i ląduj w Kalingradzie. To twoja jedyna szansa! A tymczasem jeszcze bardziej skłóć naród. Za coś przecież musisz rentę u Putina dostać. Jeszcze bardziej dziel. Jeszcze bardziej ludzi niewinnych oskarżaj, a winnych uniewinniaj. Jeszcze bardziej popsuj nam relację ze wszystkimi. Jeszcze bardziej zniszcz Państwo. Zwróć uwagę, ze twój wielki poprzednik Stanisław August dostał opiekę dopiero po formalnym zniszczeniu Państwa. Ty takich suskcesów nie masz. Ale głowa do góry! Zasług masz co nie miara.Roman Giertych - strona oficjalnaUtrata większości to początek gnicia PiS. Na kolejnych 25 posłów, którzy wyjdą z PiS oczekuje jeszcze amnestia. Ale czas biegnie. Dalsi nie mają na nią co liczyć.
Źródło: www.facebook.com

Influencerzy, celebryci odpowiadają estetce, Agnieszce Kaczorowskiej na jej szkodliwy wpis, który wywołał dużo zamieszania w sieci:

 –  juleczkaaa_jula Aga, uwielbiam Cię. Ale próbowanie być „najlepszą wersją mnie" mnie zniszczyło. Od dziecka musiałam być taka i taka i taka. Uśmiechnięta, ładna, schludna, bez wad. Tak można jakiś czas, ale to wykańcza i na pewno nie jest szczęściem. Teraz jest moda na prawdę, nie na brzydotę. I dzięki temu sama stałam się prawdziwa i nie jestem kalką idealności, jak wiele osób w naszej branży. Schludność i zadbanie jest ważne, ale brzydota jest subiektywna i nie można nazywać kogoś brzydkim bo nie poświęca swojego szczęścia by dorównać paniom/panom z okładek gazet. A te nastolatki kryją się, bo boją się że nie są idealne. Mówię to jako niedawno nastolatka. Która wstydziła się krostki, która wyskoczyła gdy miałam okres. Czy gdy widziałam jak piękne są inne kobiety z branży i czułam się przy nich właśnie brzydka. Bo nie mam idealnych kształtów. Dlatego nie mogłam się przełamać do tańca i całe szczęście trafiłam na Janka, który pomógł mi zrozumieć, że jestem na swój sposób wyjątkowa. Bo zrozumiałam, że nie muszę taka być. Brak tej „mody na brzydotę", a tak naprawdę prawdy, powoduje problemy psychiczne i to spore. 31 min 366 polubień Odpowiedz r healthyomnomnom Ja osobiście po części tez przez tego typu podejście i treści wpadłam w pracoholizm, żeby właśnie być „wyjątkowa, nieprzeciętna". Aż czytając to znów włączyły się we mnie te wszystkie mechanizmy, które przez lata strasznie niszczą moje zdrowie, po to właśnie, żeby „się rozwijać"... Nie polecam bardzo i smutno mi to tu znów czytać. Do wszystkich tych, które poczuły się po tym poście podobnie -pamiętaj jesteś wystarczająca taka jaka jesteś i nikomu nic nie potrzebujesz udowadniać e 8 godz. 4894 polubień Odpowiedz vogule.poland Aga, a czym jest „brzydota"? Mówisz o „promocji" czegoś, co jest skrajnie subiektywne. I przez to, że jest subiektywne, dekadami osoby nie mieszczące się w tzw. kanonie (czyli będący w tej „brzydocie") były poniżane, wyśmiewane i zawstydzane. Chodzi więc o to, żeby przestać to robić. „Brzydota" bowiem nie jest czymś uniwersalnym, a na pewno nie kłóci się z byciem wyjątkowym. Stephenowi Hawkingowi też powiedziałabyś, że był brzydotą, bo nie był „piękny" i nie „wypinał klatki"? 17 godz. 15 978 polubień Odpowiedz iwonacichosz Aga, czytając Twój post to aż byłam zaskoczona. Zrobiło mi się bardzo przykro, mimo faktu, że lubię bardzo siebie taką jaką jestem. Ale Twój post sprawił, że poczułam się „brzydka, nijaka", bo nie maluję się, bo nie mam idealnie ułożonej fryzury, bo zwyczajnie mam coś innego ważniejszego wg mnie niż dbanie o wygląd codziennie. Po Twoim poście poczułam się gorsza... 2 godz. 2326 polubień Odpowiedz martynakaczmarek Możesz być zwyczajna. Możesz być zmęczona. Możesz akceptować i mówić o swoich wadach. Nie jesteś brzydotą. Jesteś po prostu sobą, podejmujesz swoje decyzje i masz wolny wybór do tego co zrobisz ze swoim ciałem i życiem (dopóki nie krzywdzisz innych). Jesteś wystarczająca, zawsze 18 godz. 14 287 polubień Odpowiedz paniswojegoczasu Setki tysięcy kobiet w Polsce mają problemy z akceptacją siebie, swojego ciała, swojego sposobu życia, swojego macierzyństwa - bo ciagle widzą w internecie to, co jest propagowane i tutaj - „trzeba zawsze się starać aby być najlepszą wersją siebie" Otóż nie trzeba. Można - jeśli ktoś tego chce, lubi i pragnie Ale NIE TRZEBA Można być zwyczajną Można być nijaką Nie trzeba dążyć do piękna Nie trzeba dążyć do wyjątkowości A już przykład nastolatek w poście jest wyjątkowo nietrafiony - jestem przekonana, że one chowają się za tymi włosami, bo naczytały się bzdur o koniecznością bycia wyjątkową, a same się takie niw czują i dlatego się chowają I Ps. Jestem w szoku, że takie posty jeszcze powstają. Po tym jak walczymy o .o, by zdjąć z siebie kagańce i nie musieć gdzieś w zakamarkach internetu (wcale nie takich małych patrząc na zasięgi) ktoś usilnie pracuje byśmy ciagle te kagańce nosiły W 9 godz. 15 007 polubień Odpowiedz obrazkimile #bodypositive jest po to, żeby te dziewczynki, o których wspominasz, miały podniesione głowy i szły dumne przez życie BEZ mejkapu i nieustannie nowych markowych ciuchów. Żeby wiedziały, że są wyjątkowe i nie muszą wyglądać jak pozbawione porów lalki. Wstawianie zdjęcia zakrzywiającego rzeczywistość i nazywanie tego walką o wyjątkowość i życie w prawdzie jest... noo, fikołkiem logicznym jest. Dziewczynki mogą iść przez życie z wypiętą klatką nie wtedy, kiedy się Ładnie umalują i ubiorą. Dziewczynki mają prawo iść przez życie dumne z tego, jakie są. I takie posty jak Twój niestety wpychają je w kategorie „brzydka". I dziewczynki widząc w lustrze, że nie wyglądają w nim po przebudzeniu tak jak Ty na tej fotce, garbią się i chowają. Bo przecież nie chcą „promować brzydoty". Chcą być jak Ty. W moim odczuciu ten post jest brzydki. Bardzo, bardzo, bardzo brzydki. Chciałabym, żeby takiej brzydoty i zła nie było na świecie. Żeby każda dziewczynka i kobieta mogła realizować swoje cele, zamiast zajmować się spełnianiem norm „estetek" z internetu. -H godz. 3614 polubień Odpowiedz
 –
0:08
To musi coś znaczyć –  Śniło mi się, że kupiłam nowywypasiony i kolorowy blenderi obudziłam się straszniepodekscytowana. Czy to oznacza,że jestem już stara?DEMOTYWATORY.PLTo musi coś znaczyć
 –  Do sąsiada, który strasznie głośno trzaska drzwiami wnocy.Oto kitka rzeczy, które jestem w stanie dla Ciebie zrobić, jeśli tylkobędziesz skłonny przestać:- Jeśli trzaskasz, bo kremujesz ręce i klamka się wyślizguje z dłoni, mogęprzyjść podkteić klamkę gumowym uchwytem.- łeśli trzaskasz, bo drzwi się rozregulowały, chętnie przyjdę z własnymśrubokrętem i dokręcę tam, gdzie trzeba. Mam krzyżakowy, płaski i tenpomarańczowy z IKEl, ale jeśli będzie trzeba, dokręcę własnymizębami, tylko błagam przestań trzaskać.leśli trzaskasz, bo dopadła Cię frustracja, zaparzę melisę i przyniosęw moim ulubionym kubeczku, a jeśli przestaniesz trzaskać na zawsze:kubeczek gratis.- leiti trzaskanie to wina ducha twojej byłej/byłego, który nadalnawiedza Two)e mieszkanie, zamknięty w przeklętej pętli trzaskaniadrzwiami po dramatycznym zerwaniu, pojadę do Watykanu choćby nawrotkach i sprowadzę egzorcystę, tylko błagam niech trzaskanieustanie.lesli taktycznego  powodu trzaskania  nie  ma  na   tlicie, odpisz.Skontaktujmy      i Tobą i razem coi wymyślimyW   rmędryciasie.   proszę   miec   iwiadomoic   tego.   Ze  drzwi wmieszkaniach na kl.itce sa. ciężkie, antywł.im.imowe iwypuszczone zręki przed zamknięciem, walą w ościeżnicę mocniej nlZ Putin wUpr ie|m.c dziękujemy.Sąsiedzi
Dzisiaj moja uczennicaprzyniosła mi "niespodziankę" – Przyniosła mi torebkę starych sfermentowanych jabłek, taką na granicy eksplozji. Była strasznie podekscytowana, że może mi ją dać. Jakiś czas wcześniej uczyliśmy się o fermentacji i wspomniałam, że to mój ulubiony proces biologiczny. Kiedy wręczyła mi tę torbę, naprawdę szeroko się uśmiechnęłam. "Torba sfermentowanych jabłek?!" Serio strasznie się ucieszyłam. Nie z powodu torby z zepsutymi jabłkami (bez przesady), ale z powodu uczennicy, która może nie ma najlepszych ocen, może nie zawsze dobrze sobie radzi, może nie zawsze oddaje prace domowe w terminie (a czasem wcale), ale która pomyślała o mnie i mojej dziwnej pasji i zabrała tę torbę sfermentowanych jabłek od swojej koleżanki, ratując owoce przed śmietnikiem, i wręczyła mi w prezencie, żeby sprawić mi radość. Zapamiętała coś, o czym wspomniałam jakieś 3 miesiące wcześniej. I przyniosła to zupełnie bezinteresownie. Nie mam pojęcia, co mam z tym zrobić,ale nie mam serca jeszcze tego wyrzucić. Przyniosła mi torebkę starych sfermentowanych jabłek, taką na granicy eksplozji. Była strasznie podekscytowana, że może mi ją dać. Jakiś czas wcześniej uczyliśmy się o fermentacji i wspomniałam, że to mój ulubiony proces biologiczny. Kiedy wręczyła mi tę torbę, naprawdę szeroko się uśmiechnęłam. "Torba sfermentowanych jabłek?!" Serio strasznie się ucieszyłam. Nie z powodu torby z zepsutymi jabłkami (bez przesady), ale z powodu uczennicy, która może nie ma najlepszych ocen, może nie zawsze dobrze sobie radzi, może nie zawsze oddaje prace domowe w terminie (a czasem wcale), ale która pomyślała o mnie i mojej dziwnej pasji i zabrała tę torbę sfermentowanych jabłek od swojej koleżanki, ratując owoce przed śmietnikiem, i wręczyła mi w prezencie, żeby sprawić mi radość. Zapamiętała coś, o czym wspomniałam jakieś 3 miesiące wcześniej. I przyniosła to zupełnie bezinteresownie. Nie mam pojęcia, co mam z tym zrobić, ale nie mam serca jeszcze tego wyrzucić.
 
Color format