Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 487 takich demotywatorów

Nie sztuką jest kochać

Nie sztuką jest kochać –  Czemu do ku*wy nędzy zmojego konta zniknęło15002ł?!mam urodziny i na prezent odCiebie kupiłam sobie buty!są piękne ale strasznieniewygodne...Miałeś kiedyś tak że cośbardzo kochałeś i w ułamkusekundy znienawidziłeś?Tak :)

Panowie, nauczcie się doceniać wasze kobiety

Panowie, nauczcie się doceniać wasze kobiety – Bez nich przepadniecie Co ciężkim dniu mąż wraca do domu wyczerpanyz pracy. Rozsiada się wygodnie w fotelu, włączatelewizor i zaczyna oglądać mecz. Żona prosi go,aby pomógł jej w obowiązkach, jednak ontwierdzi, że nie ma być po czym zmęczona.Te słowa strasznie ją ranią, wychodzi z domu izostawia go z dziećmi na dwa dni. Jak sobieporadził?Moja droga,Dwa dni temu strasznie się pokłóciliśmy.Przyjechałem o 20 z pracy. Byłem zmęczony ichciałem obejrzeć mecz.Widziałem, że też jesteś zmęczona i w złymhumorze. Dzieci były wtedy bardzo niegrzeczne, anajmłodsze nie mogło zasnąć.Co zrobiłem? Aby tego nie słyszeć, podkręciłemdźwięk w telewizorze.To sprawiło, że wściekłaś się jeszcze bardziej.Ściszyłaś telewizor i powiedziałaś, abym pomógłw opiece nad nimi.Odpowiedziałem ci wściekły: „Byłem cały dzień wpracy, żebyś ty mogła zostać w domu i bawić się znimi lalkami".Zdenerwowałaś się i wyszłaś.Wtedy doświadczyłem, jak to jest biegać całydzień za dziećmi nie mając nawet czasu wejść podprysznic.Dowiedziałem się, jak to jest gotować mleko,opiekując się jednocześnie dziećmi i sprzątająckuchnię.Zrozumiałem, jak to jest być zamkniętym w domuprzez 10 lat.Doświadczyłem, jak to jest nie móc spokojnie zjeśći odpocząć w ciszy.Wiem, co to znaczy być fizycznie i psychiczniewyczerpanym. Chciałem spać 20 godzin bezprzerwy, a po trzech godzinach obudził mnie płaczdziecka. Dwa razy zasnąłem w butach.Rozumiem, że matka musi stale się poświęcać.Rozumiem, że to jest bardziej męczące niż 10godzin w pracy zajmując się finansami.Rozumiem jakie to frustrujące, kiedy się nie maoparcia w mężu.Rozumiem, jak to jest być przez cały dzieńzamkniętym w domu, podczas gdy życie toczy sięna zewnątrz. Nie spotykałaś się z przyjaciółmi, nieuprawiałaś sportu.Rozumiem, jak bardzo byłaś zraniona, gdy mojamatka pouczała się jak zajmować się naszymidziećmi. Nikt nie zna dziecka lepiej niż własnamatka.Bycie matką to podjęcie największegozobowiązania, którego nikt nie docenia. Niedostajesz za to przecież wypłaty.Piszę ten list, aby ci powiedzieć, że tęsknię za tobąoraz dlatego, żeby przekazać ci coś bardzoważnego:„Jesteś bardzo dzielna. Jesteś wielką żoną imatką. Podziwiam cię!"

Trochę anegdot z życia Jana Himilsbacha - genialnego aktora, nazywanego Marcelem Proustem spod budki z piwem:

 –  Przed barem "Zodiak" w Warszawie, gdy robotnicyukładali chodnik- "Tyle dróg budują, tylko, ku**a, nie ma dokąd iść!".W hotelu, gdzie dzielił pokój ze znawcą antyku, poetą,Mieczysławem Jastrunem- "Ustalmy, szczamy do umywalki czy nie?".Gdy zaproponowano mu rolę Hamleta i nie doszło dopremiery- "Hamlet to nudna rola, a Ofelia zwykła szmata".Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak (ciekawedlaczego, pewnie z zazdrości) bezskutecznie namawiał godo zakończenia spontanicznego popisu:- Jasiu, zejdź!- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - OdparłHimilsbach.Historiami o parze Himilsbach-Maklakiewicz zapisanojuż tony papieru. W zasadzie byl to jedyny duet aktorskiwykreowany przez polskie kino. "Wniebowzięci", "Jakto się robi?" - to klasyka polskiej komedii. Równieżprywatnie byli ze sobą bardzo zżyci. Plotka głosi, że wdwa dni po pogrzebie Maklaka Himilsbach zadzwonił dojego matki.- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie,że Zdzisiek umarł.- Wiem, ku**a, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzopanią przepraszam.Cały Himilsbach."Jasiu" grywał zwykle - z nielicznymi wyjątkami -króciutkie, kilkudziesięciosekundowe epizody w filmachlat 70-tych i 80-ych. Oficjalnie mówi się, że do filmuściągnął go Marek Piwowski propozycją zagrania w"Rejsie". Sam Himilsbach utrzymywał, że byłoodwrotnie, że to on wysłał Piwowskiego na studiareżyserskie.Najsłynniejsza anegdota o Himilsbachu iznienawidzonych przez niego samego oponentachbrzmiała:Któregoś dnia do warszawskiego "Spatifu" wszedłprzewodniczący Komitetu Kinematografii - partyjny"książę" od którego zależały wszystkie ówczesneprodukcje. Kłaniał się grzecznie panom aktorom,panowie aktorzy z poszanowaniem, odpowiadaliukłonami. "Książę" usiadł, zamówił herbatkę. Naglespostrzegł Janka.- Dobry wieczór panie Janku... - Rzekł w swejłaskawości.- Uważaj w którą stronę kręcisz łyżeczką ch.ju! -odpowiedział Himilsbach.Znów, cały "Jasiu".Pierwszym dyrektorem warszawskiego "Spatifu", który'przeszedł do historii filmu, był Włodzimierz Sidorowski.Tę karierę dyrektor zawdzięcza Janowi Himilsbachowi."Jaś" postanowił, że tak będzie się nazywał grany przezniego bohater "Rejsu". To był akt zemsty, boSidorowski z powodu jakiejś rozróby dał mu kiedyśczasowy' szlaban na zabawy' w lokalu.Jak już mowa o "Rejsie".. Jeśli gdzieś usłyszymy: "O,droga...", to koniecznie należy' dokończyć: "...chy'ba naOstrołękę". W towarzystwie wręcz wypada zagaić:"Służbowo...". Zawsze bowiem znajdzie się ktośuprzejmy, kto skwapliwie zapyta: "Jak to służbowo?". Imożna będzie odpowiedzieć, wymachując jednocześnieręką przed sobą: "Na statek...". Brakuje jeszcze tylko,aby ktoś rzucił od niechcenia: "Nuda. Nic się nie dzieje,proszę pana". Wtedy już pozostaje tylko się przedstawić:"Bardzo mi przykro, Sidorowski".Kolejna anegdotka z "Rejsu" dotyczy synkaMamoniów, który' zachow ał się bardzo nieprzyzwoicie ipozbawił filmow ego Sidorowskiego posiłku. Jakutrzy'muje Dominik Kubiński, ponoć któregoś razu,kiedy milicja zatrzymała wstawionego JanaHimilsbacha, Marek Piw owski poszedł na komisariat,by wyjaśnić spraw ę. Komendant posterunku zgodził sięnie wyciągać konsekwencji, pod warunkiem że w filmiezagra jego synek. I stąd wziął się mały' Romuś, który' taknaprawdę w cale nie zwinął Sidorowskiemu kiełbasy..Opowiada Mamcarz:W latach 80-tych pracowałem w kabarecie działającymprzy ZPR-ach w Warszawie. Najbarwniejszą postaciąkabaretu był Jan Himilsbach. W miesiącach letnichzwykle występowaliśmy w miejscowościachnadmorskich, trochę pracując, trochę odpoczywając.Ja, jako osoba najmłodsza z grupy, miałem za zadaniedyskretnie baczyć na to, by Jasiu nie nadszarpnąłswojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Był tojeden z pierwszych moich wyjazdów z grupą. Trasęrozpoczęliśmy w Gdańsku. Zostałem zameldowany wjednym pokoju z Himilsbachem w hotelu Hevelius.Rozpakowaliśmy się i Jasiu daje komendę.- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję -pomyślałem.Schodzimy. W barze zaraz pojawiło się kilka osób znieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciałwypić zdrowie z Panem Jankiem, a przy' okazji ze mną.Miałem czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił zadużo. Byłem w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciałemzachowywać się gruboskórnie, postanowiłem więcwiększość alkoholu spływającego na nasz stolikprzyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka.Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się (jak siępóźniej dowiedziałem) przy' windzie z Jurkiem Cnotą.- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza,ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! -odpowiedział Himilsbach.Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej.Podeszła do niego staruszka- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Panpije na środku ulicy?- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, jado organizmu wprowadzam bajkowy' nastrój.Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziejpojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif'). Byłschorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy'tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojejcharakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził ztrudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość"Spatifu",wyznaczył mu więc alkoholowy' limit - sto gramdziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczyłHimilsbacha w stanie wskazuj ącym na spożyciewiększej ilości.- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeśpoprzestać na stu gramach?!- A ty' myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnieodparował Himilsbach.Cały' "Jasiu".
Nie bądź żyła - oddaj krew! –  Byłem dzisiaj z koleżanką oddać krew. Niby wszystkopięknie ładnie, ale nasza dwójka stanowiła 1/3 ludzioddających krew w tym miesiącu, wiem, że dopiero drugi,ale 3 (słownie TRZY) osoby na dzień w POWIATOWYMcentrum to strasznie mało, zwłaszcza, że są wakacje, dużowięcej wypadków i krew po prostu jest potrzebna. Wielkiapel, wygospodarujcie te godzinkę żeby oddać krew, to nicnie kosztuje, ani nie boli, a możecie uratować życie. Bądźpomyślcie, co byłoby gdybyście potrzebowali krwi, dlasiebie, bądź kogoś z rodziny, a w bankach pusto?
Źródło: Udostępnij, powiedz znajomym
Gdy pokłóciliście się tak strasznie... – ...że pani kazała wam przeprosić się przed całą klasą
Umiejętność logicznego myślenia – Czasami tak strasznie trudna
Wszyscy mężczyźni są odważni. Horrory są im nie strasznie, śmierci śmieją się w twarz – Tylko kilka nieodebranych połączeń od żony wywołuje u nich panikę
Mam wtedy ochotę przywalić w mordę, ale najpierw muszę dokończyć piwo –
Paradoks mężczyzny –  - A sąsiadka to ciągle nowiuśkimibanknotami płaci.Bo mam w domu specjalną maszynkę dorobienia pieniędzy.- Co pani powie! I to jest legalne?W 100% legalne, tylko strasznie chrapie.
To strasznie wkurwia, kiedy w filmach rodzina uważa się za biedną, a ma dwupiętrowy, fajnie urządzony dom z ogrodem, zajebiste ubrania i dużo jedzenia –
Nicnierobienie – bywa strasznie męczące
Z pewnością kasjerki z Biedronki strasznie współczują tym wszystkim modelkom –

Mają pieniądze, prywatnych trenerów oraz dostęp do medycyny estetycznej a mimo tego strasznie się zapuścili (12 obrazków)

- Strasznie zbladłeś. Coś ci jest? – - Wręcz przeciwnie, uwolniłem się od zbędnego ciężaru. Pozbycie się złudzeń zawsze przynosi ulgę

Nie upgrejduj swojej dziewczyny do wyższej wersji. Potem same z tym problemy

Nie upgrejduj swojej dziewczyny do wyższej wersji. Potem same z tym problemy –  Rok temu mój znajomy upgrejdowałDziewczynę 4.0 do Żony 1.0. Jak się okazało, nowaaplikacja jest strasznie pamięciożerna i zostawiabardzo mało wolnych zasobów systemowych dlainnych aplikacji. Zauważył on również, że Żona 1.0wytwarza Dziecioprocesy, które dodatkowozużywają zasoby. Na dodatek ani słowem niewspomniano o takowym fenomenie wdokumentacji produktu, aczkolwiek inniużytkownicy informowali, że można czegotakiego oczekiwać, ponieważ taka jest natura tejaplikacji.Żona 1.0 nie tylko samoinstaluje się, aleuruchamia się zawsze przy starcie systemu, wzwiązku z czym może potem monitorowaćwszystkie pozostałe działania systemu.Niektórych aplikacji, takich jak Noc Pokerowa10.3, Wieczór Kawalerski 2.5, Striptiz w Pubie 7.0nie można już uruchomić, gdyż zawieszajądziałanie systemu (choć wcześniej te aplikacjedziałały bez zarzutu).Żona 1.0 nie zawiera opcji instalacji. Z tegopowodu instalacja niechcianych plug-in'ów,takich jak Teciowa, czy Szwagier Beta, jestnieunikniona. Także wydajnoć systemu wydaje sięmaleć z każdym dniem. Mój znajomy chciałby, abydo następnej wersji Żony, Żona 2.0 zostałydodane następujące cechy:• przycisk "Nie przypominaj ml więcej"- przycisk "Minimalizuj"- możliwoć kasowania pliku 'Ból głowy'- delnstalator umożliwiający odlnstalowanlewersji 2.0 bez utraty Innych zasobówsystemowych- opcja używania drivera sieciowego w "trybierozwiązłym", pozwalającego na lepsze, bardziejefektywne wykorzystanie systemowego PróbnikaSprzętowegoOsobicle to wolałbym uniknąć wszystkichbólów związanych z Żoną i.o pozostając przyDziewczynie 3.0. Jednak nawet tu było wieleproblemów. Najwidoczniej nie możnanadinstalować Dziewczyny 4.0 na wersję 3.0.Należy najpierw odinstalować Dziewczynę 3.0, wprzeciwnym wypadku te dwie wersje Dziewczynybędą konfllktować na wspólnym porcie 1/0. Inniużytkownicy powiadomili mnie o tym długo jużIstniejącym problemie. To chyba wyjaśnia, costało się z wersjami 1.0 i 2.0. Ale żeby było jeszczefajniej, to program deinstalacyjny Dziewczyny 3.0nie pracuje zbyt dobrze, zostawia niechcianeślady aplikacji w systemie. Innym znanymproblemem jest to, że wszystkie wersjeDziewczyny wyświetla|ą taki krótki, lecz niezwykleirytujący komunikat o korzyciach upgrejdu doŻony 1.0! VIRUS ALERT!!!!!!!!Użytkownik powinien być wiadom, że Żona 1.0ma nieudokumentowanego buga. Jeśli spróbujeszzainstalować Kochankę 1.1 przed odinstalowaniemŻony 1.0 - Żona 1.0 przed odinstalowaniem sięskasuje wszystkie zasoby w plikach MSMoney.Kiedy co takiego się stanie, Kochanka 1.1 niezainstaluje się i otrzymasz komunikat "Błąd:Niewystarczające zasoby”. Aby uniknąćwspomnianego buraka, spróbuj zainstalowaćKochankę 1.1 na innym systemie i nigdy nieuruchamiaj żadnych aplikacji przenoszących pliki(np. PodbrzuszeLink) pomiędzy dwomasystemami.P.S. Nawet nie myśl o wspólnym katalogu!!!
Brzmi strasznie? – To tylko trochę inne słowa określające podatek dochodowy
I teraz zastanawiam się co kryło się za jej historią – Jaka straszna rzecz ją spotkała, że nie potrafiła przyjąć miejsca w autobusie od faceta?! Przyjąć zwykłej uprzejmości... Jakiś czas temu jechaliśmy przez Londyn. Kobieta w zaawansowanej ciąży wsiadła do autobusu. Nie było żadnego miejsca siedzącego. Mój mąż wstał od razu i zaproponował jej swoje miejsce.Ona poczuła się strasznie obrażona. Zaczęła go opieprzać że co on sobie myśli i traktuje ją jak dzieweczkę, która nie może postać w autobusie. Była głośna i wkurzona.  	To nami wstrząsnęło. Próbowałam jej wytłumaczyć: - To mój mąż, przeżył dwie moje ciąże, spuchnięte stopy i temu podobne (tym razem też miałam spuchnięte stopy w związkuz długą podróżą samolotem - takie tam radości!). Jedyne o czym wtedy myślał, to żeby pozwolić mi usiąść ze stopami w górze.	Po tym ona zaczęła na mnie wrzeszczeć coś o seksizmie. I wtedy mój mąż powiedział do niej cichy głosem:- Wie pani co, to jest sprawa uprzejmości i dobrych manier i nic poza tym. Nie zmuszam pani do zajęcia miejsca, to byłby seksizm. Równość to prawo wyboru. Mogłaś po prostu powiedzieć - „nie, dziękuję”.
Źródło: medium.com
Kombinować trzebazawsze do końca –  Pewna pani wybrała się do Afryki na safari I zabrała ze sobąswojego pupila • pudelka.W trakcie wyprawy piesek wypadł z jeepa, czego nikt niezauważył.Piesek biegł za samochodem, biegi, biegi... ale auta niedogonił...Nagle słyszy gdzieś za sobą szelest i kątem oka dostrzegazbliżającego się lamparta. Zadrżał ze strachu, przed oczamiprzeleciało mu cale życie.Strach jak cholera, rozgląda się w poszukiwaniu ratunku -jest! Kawałek dalej w trawie leżą jakieś poobgryzaneszczątki...- Może nie wszystko stracone - myśli pudelek I dopadapadliny.Lampart wyłazi z krzaków, patrzy, tam jakiś dziwaczny małystwór coś wpierdala, ciamka. mlaska.Lampart już - Już ma na niego skoczyć, ale słyszy Jak stwórmruczy do siebie:- Mmmm... jaki smaczny ten lampart... rarytas... mięsko palcel!zać...a kosteczki - co za rozkosz...Lampart przeraził się i dal nura w krzaki.• Cale szczęście, że mnie nie widział ten maty diabeł, bozżarłby mnie jak dwa razy dwa - myśli uciekając.Pudelek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzimałpa, która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bominę ma zdziwioną. No i oczywiście małpa puszcza siębiegiem za lampartem i wrzeszczy.Co robić?Małpa faktycznie dopada lamparta I opowiada mu. Jak tozostał wystrychnięty na dudka. Lampart wkur*il sięstrasznie.Kazał małpie wsiąść mu na grzbiet i wrócić ze sobą napolankę, żeby była świadkiem tego. Jak rozprawi się z tymstworem. Wracają, patrzą, a tam pudelek rozwalony nagrzbiecie, dłubie w zębach pazurem i gada do siebie:• Gdzie do cholery ta małpa? Wysiałem ją po kolejnegolamparta a ta cl*a. nie wraca I nie wraca...
Zawsze doceniaj swoją mamę! –  6 lat, ,Mamo kocham Cię"10 lat, ,Mamo daj spokój"16 lat//M°ja Mama strasznie mnie wkurza"18 lat//Chcę się już wyprowadzić z domu!"25 lat/ .Mamo... miałaś racje"30 lat, ,Ja chcę do domu, do Mamy"50 lat „Nie chce stracić mojej Mamy"70 lat, ,Oddałbym wszystko aby Mama była ze mną"
Gdy łazienka jest zajęta a mi się strasznie chce siku –  Gdy łazienka jest zajęta a mi się strasznie chce siku –
 
Color format