Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 29 takich demotywatorów

 –
Pewnego przyjacielapoznasz w sytuacji niepewnej –  Pochodzę z niezbyt zamożnej rodziny, nie stac mniena własny samochód, a na taksówki wiadomo -kasynie zawsze starcza, mieszkam daleko od centrummiasta.Pewnej nocy wracałem metrem z imprezy, pobiłomnie kilku gosci.Od tego czasu mój najlepszy przyjaciel (pomimo, żesam mieszka koło naszego ulubionego klubu) naimprezach nigdy nie pije. Woli darowac sobie alkoholi odwieźc mnie do domu swoim autem niż pozwolicmi wracac metrem.Ostatnio było mi trochę głupio z tego powodu,pomimo wielu zaproszeń odmówiłem, wolałem zostacw domu niż psuc kumplowi zabawę. Wieczoremusłyszałem dzwonek do drzwi. Okazało się, żeprzyjechał mój kumpel, z usmiechem na ustachpowiedział:-Stary! Nie wygłupiaj się, przecież wiesz dobrze, żewolę nie pic niż bawic się bez ciebie! Ubieraj się,wychodzimy.
Moja mama poważniesię rozchorowała – Trafiła do szpitala. Lekarz mówi, że musi zostaćw szpitalu co najmniej tydzień.Postanowiłem zająć się mamą i zostaję z nią codzienniena całą noc.Powiedziałem mojej dziewczynie, że musimy odwołać nasze plany sylwestrowe i nie pójdę z nią na imprezę do naszych znajomych, bo chcę być przy mamie. Odpowiedziała, że w takim razie pójdzie na tę imprezę samaMyślę sobie: ''nie chcę jej psuć Sylwestra, więc ok".Dziś dzwoni do mnie mój najlepszy kumpel- siema!. Słyszałem, że Sylwestra spędzasz w szpitalu, więc zmieniłem swoje plany. Przywiozę trochę jedzenia do szpitala i spędzimy Sylwestra razem Trafiła do szpitala. Lekarz mówi, że musi zostaćw szpitalu co najmniej tydzień.Postanowiłem zająć się mamą i zostaję z nią codziennie na całą noc.Powiedziałem mojej dziewczynie, że musimy odwołać nasze plany sylwestrowe i nie pójdę z nią na imprezę do naszych znajomych, bo chcę być przy mamie.
Nie nakarmię Was, to rozdawnictwo. Darmozjady powinni znaleźć pracęi nie psuć gospodarki –
- Dobrze się składa, bo znajomy ma akurat liczydła. Po co dzieciaki mają sobie oczy psuć? –
Bili tylko pałkami teleskopowymi, a mogli przecież użyć granatnika… – Jak wiadomo ryba zaczyna się psuć od głowy…
Jest dobrze, więc po co to psuć? –  Dawno temu zła wróżkazaczarowała mnieMoja miłość pomożezdjąć z ciebie ten czarI teraz codzienniemuszę leżeć podkocykiemNie trzeba
Wiadomo już, że mecz finałowy komentować będzie duet Dariusz Szpakowski - Andrzej Juskowiak. Kibice są jednak przeciwni takiej decyzji – "Bardzo prosimy nie psuć finału i niech nie komentuję duet Szpakowski i Juskowiak" - czytamy na Twitterze. "Dobrze że w Internecie można odpalić z angielskim komentarzem lub bez, bo Szpakowski zabije ten finał" - napisał jeden z użytkowników.Padł też pomysł, aby stworzyć internetową petycję. "Panie Marku Szkolnikowski petycja z iloma głosami poparcia przekonałaby Pana, żeby zmienić parę komentatorów na finał?" - zapytano
Ze specjalną dedykacją dla wszystkich, którzy w święta chcąrozmawiać o polityce – Są tematy, których przy wigilijnym stole się nie porusza żeby nie psuć innym świątecznej atmosfery
 –
To już nawet pogodę chce psuć... –

Mam ciężki charakter

Mam ciężki charakter –  Mam ciężki charakter. Potrafię zeztościćsię w kilka sekund, płakać z błahychpowodów, psuć komuś dzień jeśli samamam nieciekawy. Biorę wszystko dosiebie i odgryzam się kiedy mogę. Niejestem idealna, nigdy nie byłam i niebędę. Pogodzitam się z tym. Jestemuprzejma dla tych, którzy mnieszanują. I tak już zostanie.
Miły pan spryskiwacz wyłącza na chwilę wodę, żeby nie psuć komuś interesów –
0:17
A może wbijecie sobie w te puste łby,żeby przestać zapie**alać? – Ten tydzień był jakiś masakryczny. Codziennie, jadąc do pracy słucham sobie radia. Odpala pierwszy, lepszy serwis informacyjny a tam, wypadek tu - trupy. Wypadek tam - trupy. Wypadek siam - trupy. Korki. Utrudnienia w ruchu. I tak cholera każdego dnia.Kieruję to do bandy patafianów, którzy nie potrafią nastawić sobie budzika 30 minut wcześniej albo zwyczajnie mają małego ptaka i wielką potrzebę myślenia o sobie jak o kierowcy bolidu F1.JEŚLI JUŻ CHCECIE SIĘ ZABIJAĆ, TO RÓBCIE TO TAK, ŻEBY NIE PSUĆ I NIE UTRUDNIAĆ ŻYCIA INNYM!

Krótka historia upojnej nocy, która przydarzyła się pewnemu imprezowiczowi:

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
 –  Taka sytuacja... poznałem laskę na imprezie jakaś 7/10 i spoko poszliśmy potem do mnie na chatę ja mocne 4/10 to się cieszę ze zdobyczy, ale dobra tam nie będę pierdolił farmazonów bo chodzi tylko o ruchanie więc całą otoczkę pominę i przejdę od razu do rzeczy. Chociaż jak będziecie chcieli poznać kulisy naszego spotkania to też wam o tym kiedyś opowiem.Chodzi o to że ta laska w łóżku jest jakaś kurwa jebnięta i nie wiem co mam o tym myśleć. No taka sytuacja zaczynamy się całować i już przypał, myślałem że ja nie umiem całować no ale to co ona odpierdala językiem to jakby lizać się z upośledzonym dzieckiem downa z ADHD w czwartej fazie Parkinsona. Chuj po chwili przestałem nawet ruszać językiem bo nie było sensu, ona za to swoim napierdalała za trzech a to i tak był najmniejszy problem bo od razu mi włożyła łapę w majty i zaczęła opierdalać kabla z izolacji z prędkością młota pneumatycznego góra dół góra dół aż jej nadgarstek zaczął strzelać coś jak metronom wybijający tempo największych hitów Slipknota. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy do jej palety ruchów zostały dołączone kolejne dwa kierunki świata no kurwa aż mi się przypomniały wakacje w Sianożętach kiedy za gówniaka katowałem Tekkena na automatach… na szczęście chyba nie lubiła zbyt długiej gry wstępnej (thanks God) bo po chwili szepcze mi na ucho „zerżnij mnie jak w Greyu” no by ją chuj strzelił nie chcę psuć atmosfery to nie przyznam się przecież, że ostatni film na jakim bylem w kinie to Tajemnice Brokeback Mountain a znając ją to jeszcze by podchwyciła temat. No ale co mi pozostało mówię sobie w głowie dobra zaczynamy, rozebrałem ją i rzuciłem na łóżko, nie wiem czy dobrze zrobiłem musiałem improwizować. Domyślałem się że chodziło jej o jakiś fetysz wiec kazałem się jej obrócić tyłem i zacząłem jej dawać klapsy dłonią a ta krzyczy, że mocniej mam ja zdzielić… no to kurwa ją tam walę aż mnie ręka już zaczęła boleć a ta wyła jak dzika najsmutniejsze w tym jest to że do dzisiaj sąsiad z góry jak mnie widzi to lapie swojego synka za rękę i przytula go do siebie. Ta się w końcu przewróciła na plecy i mówi „a teraz mnie zwiąż” no i tu wyczułem swoją szansę bo akurat trafiła na sternika z 10 letnim stażem, wyciągnąłem z szafy szybko linkę regatową z kevlaru 5mm i przywiązałem jej ręce do ramy łóżka węzłem kotwicznym. Widzę kątem oka, że jest już gotowa cała wilgotna przez chwilę nawet myślałem że się zlała na mój nowy materac. Jeszcze zanim w nią wszedłem spojrzałem z troską na mój biedny sprzęt cały aż siny i obtarty przez to odjebane Fatality, Wchodzę w nią delikatnie jak Bóg przykazał a ta zaczyna znowu swoją jazdę. Miota nią kurwa jak Szatan krzyczy w niebogłosy mocniej, mocniej głębiej, głębiej no chuj jakbym miał kurwa czym wejść głębiej to bym przecież wszedł już mnie wkurwiła na wejściu co ja kurwa Rocco Siffredi czy jaki murzyn. Wtedy dodatkowo rozkojarzył mnie taki pusty metaliczny dźwięk z rur, chyba sąsiad z góry zaczął napierdalać głową swojego durnego dziecka o kaloryfer. Jakby tego było mało nagle ta mi tu mówi ze nie czuje dłoni... no kurwa nie czujesz dłoni bo jak się szarpiesz to się zaciska węzeł głupia pizdo… próbuję jej to poluzować a ta jak nie zaciśnie swojej cipy to momentalnie poczułem swoje jądra w żołądku. Więc w tym momencie wygląda to tak, że obydwoje z miną ala srający kot na pustyni próbujemy wyplątać się z tego miłosnego uścisku. Po dłuższej chwili w końcu mi się udało poluzować więzy ale miałem mega stresa i zjebkę, jebłem się z tego wszystkiego na plecy biorę odpalam fajkę i cieszę się że to już koniec tej przygody, aż ta nagle wskakuje na mnie i zaczyna mnie ujeżdżać jak gdyby nigdy nic i skacze i skacze łóżko wydaje dźwięki kurwa jakby miało się zaraz zarwać, pet mi spadł na panele a ta w amoku... po chwili kapła się że nic nie czuje i prosi żebyśmy zmienili pozycje Haha no kurwa nic nie czujesz słońce bo mi już fiut nie stoi odkąd mi założyłaś nelsona swoją hitlerowską cipą pomyślałem, nie czuje się już na silach żeby się z Toba kochać mówię a ta, że szkoda, że poczeka może za chwilę spróbujemy jeszcze raz ale wtedy poprosiłem ją żeby wyszła bo nie kręcą mnie takie jazdy. Jeszcze na koniec dojebała do pieca, że tak w ogóle to ona się za bardzo na seksie to nie zna i że miała tylko jednego chłopaka i że interesuje się książkami i ogólnie nauką a po maturze chce studiować prawo i jeszcze pyta czy pójdę z nią na studniówkę... kurwa milion myśli na minutę i wszystkie na jednym tchu wypowiedziane. Nie chciało mi się już nic odpowiadać tylko odprowadziłem ją do drzwi z lekkim sztucznym uśmieszkiem podałem kurtkę do rąk i wyprosiłem z mojego lokum. To był ostatni raz kiedy poszedłem na bal Świadków Jehowy we Wrocławiu wyrywać dupy.
 –  2 udostępnień 1 komentarz SAsiaele Czy mogłybyście protestować w imieniu feministek, a nie kobiet? Lubię to! • Odpowiedz • 17 godz • Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom Nie. Lubię to! • Odpowiedz • 16 godz. qbAsiola ale ja nie życzę sobie abyście wypowiadały się w moim imieniu, nie uważam że jestem w Polsce dyskryminowana Jako kobieta ani że nie mam praw takich jakie ma mężczyzna. Za to czuję się upokarzana przez Wasze protesty. Nie podoba mi się Wasz nieuzasadniony, wulgarny i agresywny sposób "walki". Same nazwałyście swoją wystawę "Kobiety, które wywalczyły nam wolność" - no właśnie, już to zrobiły, więc po co ten kolejny protest? Lubię to! • Odpowiedz • 16 godz • Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom My też sobie wielu rzeczy nie życzymy t; Lubię to! • Odpowiedz • 14 godz • JeaS W związku z tym co piszesz Asia 4.11111~ cieszymy się Twoim szczęściem! I Ty też się ciesz! A my sobie będziemy walczyć, żeby równe prawa wszystkich obywateli, ich wolność osobista były realnie, w praktyce przestrzegane. Żeby robota kobiet, które wywalczyły nam wolność do wielu rzeczy I zapis równości wszystkich obywateli w Konstytucji nie poszła na marne. Bo choć Tobie jest dobrze to świat nie kończy się na czubku Twego nosa. Jakbyś przeczytała więcej napisów z plakatu niż protest i walka, to byś miała szerszy obraz sytuacji. Ale nie musisz się trudzić. Słodkie, miłegożycia! Lubię to! • Odpowiedz • 12 godz. m' Asiaeallil■lee ale my mamy równe prawa i wiele kobiet nie utożsamia się z Waszym bezcelowym wychodzeniem na ulice, krzyczeniem i domaganiem się praw, które już macie. Krzyczcie sobie Jako feministki bądź nazwijcie jakoś swoją grupę, ale nie mieszajcie w to normalnych, szanujących się kobiet. To co piszecie powyżej nie ma żadnego sensu, nie jesteście przekonywujące, po prostu coś sobie twierdzicie nie mając nawet argumentów. W Waszych działaniach nie ma żadnej logiki. Jestem kobietą, nie zgadzam się z Wami i proszę nie wypowiadać się także za mnie i nie psuć dnia kobiet, który powoli staje się zmorą przez Wasze strajki. Kończę dyskusję, pozdrawiam. Lubię to! - Odpowiedz - 1 godz. Edytowany
I jak tu nie zwariować? – Wartości i podejście do życia są tak różne, jak różni są ludzie. W obecnych czasach dla bardzo wielu z nas najważniejszy jest ładny dom, nowocześnie urządzony, drogie auto na podwórku, to, by dzieci ukończyły prestiżowe studia, wrzucenie zdjęć na Facebooka z zagranicznych wakacji. Jeśli kogoś to naprawdę uszczęśliwia to świetnie, ale zanim zaczniemy psuć sobie (i innym) humor narzekaniem na brak pieniędzy na nowe ubrania lub wyjście do restauracji, warto na chwilę się zatrzymać i przeczytać o tym, co jest ważne dla bardzo wyjątkowych dzieci."Jestem pielęgniarką na oddziale onkologicznym. Moi pacjenci są wyjątkowi, a mnie na początku trudno było powstrzymać łzy patrząc, jak odchodzi kolejne chore dziecko. Z czasem można się jakoś przyzwyczaić, uodpornić, ale dzieci zadają pytania, które potrafią przewartościować dosłownie wszystko. Wczoraj sześciolatek zadał mi pytanie, którego nie znoszę.""-Siostro Leno, czy ja umrę?Patrzę na to dziecko bez włosów, z sińcami pod oczami, wychudzone, bezsilne, a łzy same napływają do oczu. Mnie nie wolno płakać. Nie przy nim.- Co ty opowiadasz! Oczywiście, że nie umrzesz.- Chyba jednak umrę... Ale ja się nie boję. Chodzi o to, że w sobotę będą urodziny mamy i zrobiłem jej prezent. Dam go jej, jeśli nie umrę. Bo nie umrę przed sobotą, prawda?""Mój mały pacjent pokazał mi własnoręcznie zrobiony rysunek. I jak tu nie zwariować? Jak nie myśleć ciągle o tym dziecku, które chce dożyć soboty, żeby dać mamie prezent? Ja znalazłam na to sposób.""Mam w nosie nowe telefony, drogie ubrania, większe mieszkanie. Cieszę się tym, co mam i cały wolny czas poświęcam mojej rodzinie. Zamiast biec z pracy do pracy, żeby dorobić na coś ekstra, wolę posiedzieć z moim mężem i dziećmi w parku. Odwiedzić z nimi moich rodziców, zjeść wspólnie obiad (nawet jeśli to będzie zwykły rosół z ziemniakami i kotletem na drugie danie, a nie wymyślne danie w restauracji, na które musiałabym pracować kilka godzin). Te kilka godzin jest zbyt cennych, żeby nie spędzać ich z bliskimi."Dalej marzy Wam się zakup nowej rzeczy? Wartości i podejście do życia są tak różne, jak różni są ludzie. W obecnych czasach dla bardzo wielu z nas najważniejszy jest ładny dom, nowocześnie urządzony, drogie auto na podwórku, to, by dzieci ukończyły prestiżowe studia, wrzucenie zdjęć na Facebooka z zagranicznych wakacji. Jeśli kogoś to naprawdę uszczęśliwia to świetnie, ale zanim zaczniemy psuć sobie (i innym) humor narzekaniem na brak pieniędzy na nowe ubrania lub wyjście do restauracji, warto na chwilę się zatrzymać i przeczytać o tym, co jest ważne dla bardzo wyjątkowych dzieci."Jestem pielęgniarką na oddziale onkologicznym. Moi pacjenci są wyjątkowi, a mnie na początku trudno było powstrzymać łzy patrząc, jak odchodzi kolejne chore dziecko. Z czasem można się jakoś przyzwyczaić, uodpornić, ale dzieci zadają pytania, które potrafią przewartościować dosłownie wszystko. Wczoraj sześciolatek zadał mi pytanie, którego nie znoszę.""-Siostro Leno, czy ja umrę?Patrzę na to dziecko bez włosów, z sińcami pod oczami, wychudzone, bezsilne, a łzy same napływają do oczu. Mnie nie wolno płakać. Nie przy nim.- Co ty opowiadasz! Oczywiście, że nie umrzesz.- Chyba jednak umrę... Ale ja się nie boję. Chodzi o to, że w sobotę będą urodziny mamy i zrobiłem jej prezent. Dam go jej, jeśli nie umrę. Bo nie umrę przed sobotą, prawda?""Mój mały pacjent pokazał mi własnoręcznie zrobiony rysunek. I jak tu nie zwariować? Jak nie myśleć ciągle o tym dziecku, które chce dożyć soboty, żeby dać mamie prezent? Ja znalazłam na to sposób.""Mam w nosie nowe telefony, drogie ubrania, większe mieszkanie. Cieszę się tym, co mam i cały wolny czas poświęcam mojej rodzinie. Zamiast biec z pracy do pracy, żeby dorobić na coś ekstra, wolę posiedzieć z moim mężem i dziećmi w parku. Odwiedzić z nimi moich rodziców, zjeść wspólnie obiad (nawet jeśli to będzie zwykły rosół z ziemniakami i kotletem na drugie danie, a nie wymyślne danie w restauracji, na które musiałabym pracować kilka godzin). Te kilka godzin jest zbyt cennych, żeby nie spędzać ich z bliskimi."Dalej marzy Wam się zakup nowej rzeczy?
To tak niewiele, ale dużo znaczy –  Kierowcy - kiedy zobaczycie ten znak to pozwólcieautom z kończącego się pasa dojechać do jegokońca. Jeżeli nie chcecie by byli pierwsi to samiteż możecie z niego korzystać. W miejscu gdzie łączą, się obydwa pasy jedźcie na suwak - jedenz prawej jeden z lewej - wtedy jest zachowanaciągłość ruchu. To tak niewiele a po co psućsobie dzień wyzywaniem się od cwaniakówczy bawieniem w szeryfa drogowego.
Kolejny mistrz marketingu – Punto na sprzedaż Mam do sprzedania moją bestię czyli Punto 1.1 Pojazd skutecznie udaje normalne auto, pod warunkiem że jest ciemno i ogląda się go z daleka. Sam kupiłem ten sprzęt jako przejściowy, po tym jak straciłem swój normalny samochód i kilkakrotnie musiałem skorzystać z urokliwej i miażdżąco zawodnej Bachowskiej komunikacji miejskiej. Sprzedaję, ponieważ uzbierałem na "normalne" auto. Z góry uprzedzam że nie będę ubarwiał i słodził jaki to fenomenalny sprzęt sprzedaję. W tej kategorii cenowej jest jeszcze kilka maluchów, kilka dwudziestoletnich francuskich trupów, być może jakiś ładny i dobrze utrzymany mebel ogrodowy ze stajni alfa romeo, bądź też dobry znajomy każdego mechanika, czyli ford Ka w pełnej opcji. Jeżeli ktoś się spodziewa super fury w cenie złomu, to polecam popatrzeć na ogłoszenia od jakichś magików gdzie indziej. Zalety: - Odpala - Jeździ, skręca i hamuje - Posiada niedawno zrobiony przegląd (w normalnej stali diagnostycznej, a nie u jakiegoś znajomego za browara i sztangę fajek) - Tuż po zakupie (trzy miesiące temu) został wymieniony olej w silniku i jakieś inne eksploatacyjne detale, gdzieś nawet miałem na to rachunek, jak komuś bardzo będzie zależeć to spróbuję znaleźć, ale trzymanie papierologii dotyczącej mojego bolidu nigdy nie było moim priorytetem Wady (uwaga, słabsi nerwowo powinni przestać czytać): - na aucie miejscami malowniczo zaznacza się rdza, w najróżniejszych miejscach i konfiguracjach, coś dla autentycznych fanów sztuki nowoczesnej. Nie dociążałem auta szpachlą żeby nie psuć jego nieposkromionej dynamiki - słowami mechanika który robił przy zawieszeniu: "niech pan sobie za dużo nie obiecuje od tego auta". Toteż nie obiecuję za wiele po zawieszeniu, ani sobie, ani nikomu innemu. - klamki to jedna wielka pomyłka w tym modelu, jeżeli ktoś chce jeździć tym sprzętem dłużej (po porządnym remoncie zawieszenia i odświeżeniu wnętrza jest to jakiś pomysł), to zalecam wymienienie tej zbrodni na sztuce motoryzacyjnej (tj klamek, przynajmniej z przodu) na coś co nie grozi kontuzją dłoni - auto posiada opony wielosezonowe z tyłu oraz zimówki z przodu. Tył jest jeszcze znośny, ale przód wypadałoby wymienić w najbliższej przyszłości żeby uniknąć przyspieszonego kursu tańca na jezdni - auto nie jest szczególnie zadbane. Kilku ostatnich właścicieli traktowało to auto jako środek przetransportowania się z punktu A do punktu B przy najmniejszym możliwym wysiłku i minimalnym koszcie. Ostatni kosmetyk samochodowy jaki ten sprzęt widział znajdował się na mijanej obok przydrożnej reklamie. Dodatkowe informacje: Auto ma absolutnie nieweryfikowalny przebieg (przynajmniej dla takiego laika jak ja). Licznik jest pięciocyfrowy, i wskazuje ok 69000 km, co równie dobrze może oznaczać 169k, 269k albo i nawet 569k km. Mi to nie przeszkadzało, dojrzałej damy o wiek się nie pyta, zwłaszcza jak to jest włoszka @ Bestia posiada tylko jeden kluczyk, który na dłuższą metę można na stałe zostawiać w stacyjce - żaden szanujący swoje życie złodziej nie zaryzykuje brawurowej ucieczki tym sprzętem albo robienia ciasnych winkli na ręcznym żeby zgubić pościg. Auto w ciągłej eksploatacji . Dwa razy zostawiłem je na włączonych światłach (brak dźwiękowej 'przypominajki) i w związku z tym dwa razy musiałem odpalać na pych, kiedy to doceniłem niską wagę auta. Nie licząc tych dwóch przypadków wynikających tylko i wyłącznie z mojego roztargnienia, auto nie marudziło nigdy i zawsze odpalało, co zresztą było dla mnie głównym celem kiedy sam je kupowałem - transport bardziej niezawodny niż wrocławska komunikacja miejska. Przyznaję, nie jest to wysoko postawiona poprzeczka, ale zawsze... Samochód poddałem optycznemu tuningowi - zamontowałem najtańszą nakładkę na kierownicę jaką znalazłem. Na koniec - przepraszam wszystkich uczulonych na szczerość, tak już mam i nic na to nie poradzę. Jeżeli NIE JESTEŚ już zainteresowany kupnem mojej srebrnej, wściekłej fury, ale doceniasz wysiłek jaki włożyłem w jego szczery i bezpośredni opis, zawsze możesz przelać mi 5 zł na konto, na metaforyczne piwo, w podzięce za ten przejaw artystycznej ekspresji oraz odsłonięcie wszystkich najskrytszych i najszczerszych uczuć jakimi darzę to auto.
Źródło: facebook
Niemiecki Profesor Heinsohn chwali Polaków, za to, że nie przyjmują muzułmanów – Poważany niemiecki Profesor Gunnar Heinsohn powiedział dosłownie, że brak muzułmanów w Polsce będzie największym plusem tego państwa jeżeli chodzi o konkurencje i stabilność polityczna. Zachodowi zarzucił obłudę, bo chętnie przyjmuje miliony bardzo dobrze wykształconych młodych Polaków, ale do Polski chciałby deportować muzułmański LumpenproletariatPrzypomniał też brak Solidarności w latach 80tych, kiedy to zachód, w szczególność Niemcy, nie pomagali Polsce, bo nie chcieli psuć stosunków z Kremlem