Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 226 takich demotywatorów

Przed mundialem w 1978 roku, świat obiegła szokująca informacja - Johan Cruyff nie zagra na tak wielkiej imprezie – Mimo że nie był już najmłodszy, a dodatkowo zamierzał odejść z Barcelony, nadal grał świetny futbol, przez co jego decyzja była dla wielu niezrozumiała. Dopiero po latach, w autobiografii podał przyczynę swojego wyboru. Poniżej fragment z książki "Johan Cruyff. Autobiografia":"Był 17 września i oglądałem mecz koszykówki w naszym domu w kompleksie mieszkaniowym w Barcelonie; dzieci były w swoim pokoju. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi — wydawało mi się, że to kurier z przesyłką. Jednak w progu zobaczyłem mężczyznę, który przyłożył mi pistolet do głowy i kazał Danny i mnie położyć się na brzuchu.Próbowałem z nim rozmawiać. „Chcesz pieniędzy? Czego chcesz?” Skrępował mnie, a ponieważ zamierzał też przywiązać mnie do jednego z mebli, musiał na chwilę odłożyć pistolet. Wtedy Danny zerwała się szybko i wybiegła z mieszkania. Ten drań pobiegł za nią. Zdołałem się uwolnić i chwyciłem jego pistolet. Było tyle krzyku, że w całym budynku zaczęły się otwierać drzwi. Mężczyzna został szybko zatrzymany.Później odkryto przed naszym domem vana z materacem, wszystko wskazywało więc na zaplanowaną akcję — w tamtych czasach często dochodziło w Hiszpanii do podobnych przestępstw. Nie wiem nic o motywach mężczyzny — nie interesowały mnie one, nigdy nie próbowałem ich poznać. Liczyło się tylko jedno — to, że tego faceta nie ma już w naszym życiu.Przez kolejne sześć miesięcy żyliśmy pod ochroną policji. Towarzyszyła nam, kiedy podróżowałem, kiedy zawoziłem dzieci do szkoły, kiedy jechałem trenować albo grać z Barceloną. Niedaleko zawsze znajdował się samochód policyjny — w zasięgu wzroku albo za mną, kiedy jechałem sam. Policjanci każdej nocy spali w naszym salonie. Atmosfera wydawała się nie do zniesienia. Stres był tak silny, że nie mogłem go już wytrzymać. Nie wolno mi było nawet podzielić się z kimś tym przeżyciem. Policjanci prosili mnie nieustannie, żebym o tym nie rozpowiadał, bo inni szaleńcy mogą wpaść na podobne pomysły.W takiej sytuacji nie wyjeżdża się na drugi koniec świata, zostawiając rodzinę na osiem tygodni, więc nie było mowy o tym, żebym poleciał do Argentyny z reprezentacją Holandii. Jeśli grasz w mistrzostwach świata, musisz być w pełni skoncentrowany. Jeśli coś cię rozprasza lub masz jakiekolwiek wątpliwości, nie powinieneś jechać. Nic dobrego z tego nie wyniknie."
Każdy człowiek ma swój limit w środku – Limit uczuć. Limit bólu. Limit łez. Limit nienawiści. Limit przeprosin, więc ludzie czasem potrafią wytrzymać długo. Długo i cicho. Długo, by wyciągnąć wnioski. A potem w jednej chwili zebrać się i odejść, bez słów i wyjaśnień
"Przysięgam, jak tutaj jestem, że wolę odejść z tego świata niż dać komukolwiek wstrzyknąć w mój organizm cokolwiek, czego ja nie znam. Jeśli to będzie oznaczało zagładę dla nas, to trudno" –  Edyta Górniak u Roli: "Dopóki żyję nie dam się zaszczepić*! O pandemii strachu, mediach ipolityce!
Najlepiej zostawić i odejść... – Ogarnijcie się ludzie!
Dziękujemy, że jesteście! –  Karol Bączkowski13 godz. · Wróciłem z dyżuru, umyty zdezynfekowany a jednak jakiś taki brudny.Brudny od strachu, w domu Kuba/7 lat i Zuza/3. A co jak przyniosę tego "syfa"do domu, do dzieci do żony.?❗❗❗❗❗❗❗❗Ręce już krwawią od środków dezynfekujących, krem, rękawiczki, znowu dezynfekcja i tak w kółko.Dziś nie było czasu na kawę ani na ciepły posiłek. Nie ja jedyny dziś nie jadłem.Patrząc na wszystkich medyków widać wielką złość, złość i jeszcze raz złość.Ja również tak tydzień temu myślałem.System ma nas w d....., praca na kontraktach/własne działalności, słabe płace, 300-400 h w miesiącu, Zus ponad 1400 zł w nagrodę za pracę, brak przerw, siku w szpitalu.Wychodzi minister i mówi, że jesteśmy wspaniali. Jaja sobie robi. Wstydzić się powinien, jeszcze niedawno mieliśmy sobie wyjechać jak się nie podoba.Byłem zły i nie tylko ja ale większość, wszyscy. Myśleliśmy, teraz to nas potrzebujecie? Teraz to Wam pokażemy.3 min później nikt, żaden medyk, nie wątpił co będzie robić, co musi zrobić, że musi być, zostać i pomagać.To nie ludzie nas mają w d____e. Ludzie to nie system to nie politycy. To dlaczego mamy wam robić krzywdę i odejść od łóżek. ⁉️⁉️⁉️⁉️⁉️⁉️⁉️⁉️⁉️Zostaniemy, bedziemy, głodni, brudni bez masek ale będziemy.Jutro 7:00 rano G0108 Gdańsk Jasień, będę.
 –  PROSIĆCZŁOWIEKÓW OŻARCIE I ŻREĆKIEDY DOSTANIESZPROSIĆ CZŁOWIEKÓW OŻARCIE, A KIEDYDOSTANIESZ, TOWĄCHAĆ JAK DEBIL IODEJŚĆ NICHUJA NICNIE JEDZĄC
Czyli nawet nie ma do kogo odejść –

Przeróbka "12 groszy" Kazika dla fanów Wiedźmina:

 –  Partyzanci Scoia’tel odzyskali Dol BlathannaWystawieni przez cesarstwo, sprawa dla nich jest przegranaPod sąsiednią wsią Pupami, a nie Brenną się biliPierwszy sezon na Netflixie – patrzcie moi miliChoć mam dobre wykształcenie, Oxenfurtu nie skończyłemJak szef szpiegów Dijkstra, Jaskier tam rok nauczałOkazało się, że Biały Płomień, cesarz NilfgaarduWładca Czarnych, to po prostu Jeż z Erlenwaldu12 groszy…Jeden grosik dla sierot, dla sierot jeden orenPorywają ich z gościńców, wysyłają do Kaer MorhenDrugi grosik dla chudzinek, na jadło i sadłoWiedźmin Benedylbert chwali piekarnię HabadzibadłoTrzeci grosik dla żołnierzy, nie wchodź do Jaskółki wieżySalamandra kontra zakon, Jakub od obu bierze.Grosik dla driad z Brokilonu, o litość je prościeWojak wybił zęby Białej Królowej na mościeNie magikiem ani dżinnem, nawet żadnym demonemPan Lusterko jest po prostu złem wcielonymCałą Północ już się sypie, to osobny rozdziałKról Foltest chędożył siostrę, tak go świerzbił drągal.Dalej jazda do roboty, je*ane nieludzie!Toć roboty u nas ni ma, w Mahakamie kopią rudę.Zabłądziłem po północy w slumsach w NovigradzieMiałem dwa miecze ze sobą, wiedziałem, że se poradzę.12 groszy…Piąty grosik dla wiedźminów, toć żyjemy bezpieczniejPrzeznaczenia miecz jest zawsze obosiecznySzósty grosik na pomniki proroka LebiodyA Vespula gdy popije, robi laskę gdzie byleSiódmy grosik dla medyków, Shani oraz cyrulikówKto najlepiej gra na lutni? Essi talent ma przecudnyÓsmy grosik dla kapłanek Freyi na SkelligeW nocy w zamku w Wyzimie można było spotkać strzygęRaz w Blaviken całą szóstkę zbójów zabiłem i RenfriMniejsze zło, większe, średnie, całe miasto we krwiNauczyciel od szermierki znalazł mnie prawie martwegoByłem jeźdźcem Gonu, nie pamiętałem niczegoTata i mama wiedźmina, choć można jeszcze prościejKorin, Visenna kontra kościejGrosza daj wiedźminowi śpiewa Julian Alfred PankratzLudzie chcą by mu udało się na Open’erze zagraćNa weselach coś wam powiem, koledzy i koleżankiDobra metoda – żądaj prawa niespodziankiSwąd spalonych ciał, na Thanedd kłęby ogniaTak kończy się rano sikanie pod wiatrA najlepsza fryzura, moda jeszcze nie znika:Krótko z boku, długo z przodu, na elfiego buntownikaBiały wilk i Gwynbleidd – tak na mnie wołająElfy, driady oraz inni, którzy starszą mowę znają12 groszy…Dziewiąty grosz Sapkowi, osiwiał od tych nerwówCo to jest za troll ludojad co wpier*ala zupę z elfów?Dziesiąty grosz dla Ciri, by ją zostawiliOna ma siłę przewidzianą przez ItlinęGrosz grabarzowi, może wpuści mnie na cmentarzSzósta noc bez medytacji, fisstech Javeda na sprzedażDwunasty grosz na końcu przeznaczam dla ciebieKocham cię i tak zostanie, z mych snów uciekasz nad ranemCałe stado żre ślimaki, piwo leje się.Kolejny pogrom w Rivii nikogo już nie dziwiZoltan zbiera karty gwinta, Eskel ciągnie do sukkubówJa wspominam gołe rzeźby, z Triss na balu Vegelbudów„Wilcza zamieć” potem fraszka – Lambert, Lambert, ty c*ujuKto w rozmowie to cytuje, tego ja nie zaszlachtujęFestyn majowy Belletyn, jaki ochlaj i wyżerkaZostać z Yennefer czy odejść, to ma największa rozterkaNa pohybel skur*ysynom, sihill z mahakamskiej kuźniNowy film science-fiction: Pół wieku poezji później„Czy emocje masz, mutancie?” – gdy mnie ktoś tak spytaZakur*ię z płaza, Płotka poprawi z kopyta

List o tym, co czuje 2-latek stał się hitem w sieci. Warto zastanowić się nad tym jak to może wyglądać z dziecięcej perspektywy

List o tym, co czuje 2-latek stał się hitem w sieci. Warto zastanowić się nad tym jak to może wyglądać z dziecięcej perspektywy – "Dzisiaj obudziłem się i chciałem się ubrać, ale powiedziano mi: 'Nie, nie mamy czasu, pozwól mi to zrobić'.Zasmuciło mnie to.Chciałem sam zjeść śniadanie, ale powiedziano mi:'Nie, jesteś zbyt roztargniony, pozwól mi to zrobić dla ciebie'.To mnie frustrowało.Chciałem dziś sam wsiąść do auta, ale powiedziano mi: 'Nie, musimy jechać, nie mamy czasu. Pozwól mi to zrobić.'To sprawiło, że się popłakałem.Potem chciałem samodzielnie wysiąść, ale powiedziano mi: 'Nie, nie mamy czasu, pozwól mi to zrobić'.To sprawiło, że chciałem uciec.Później chciałem bawić się klockami, ale powiedziano mi 'nie, nie tak, tak…'Uznałem, że nie chcę już bawić się klockami. Chciałem bawić się lalką, którą miał ktoś inny, więc wziąłem ją. Powiedziano mi 'Nie, nie rób tego! Musisz się dzielić.'Nie jestem pewien, co zrobiłem źle, ale zasmuciło mnie to. Więc płakałem. Chciałem się przytulić, ale powiedziano mi 'Nie, wszystko w porządku, idź się pobawić.'Powiedziano mi, że czas wychodzić i że muszę zebrać swoje zabawki. Nie byłem pewien, co robić, więc czekałem, aż ktoś mi pokaże.'Co robisz? Dlaczego tak stoisz? Zabierz swoje zabawki, teraz!'Nie pozwolono mi się ubrać samodzielnie ani ruszać tak, jak chciałem, a teraz nagle muszę robić wszystko sam....Nie jestem pewien, co robić. Może ktoś powinien mi pokazać, jak to zrobić? Jak zacząć? Jak znaleźć moje zabawki? Słyszę wiele słów, ale nie rozumiem, o co chodzi. Boję się, więc się nie ruszam.Nikt nie przychodzi, ciągle te same niezrozumiałe słowa. Kładę się na podłodze i zaczynam płakać. Może kto się zjawi i pomoże.Kiedy nadszedł czas jedzenia, chciałem zdobyć własne jedzenie, ale powiedziano mi: 'nie, jesteś za mały. Pozwól mi to zrobić'.To sprawiło, że poczułem się bezradny. Próbowałem zjeść jedzenie, które leżało przede mną, ale nie mogłem, bo ktoś ciągle mówił: 'spróbuj tego, zjedz to…' i wkładał mi do buzi kolejne kęsy.Nie chciałem już jeść. To wszystko sprawiło, że chciało mi się płakać i rzucać tym, co wpychają mi do buzi.Nie mogę odejść od stołu, bo nikt mi nie pozwala... ponieważ jestem za mały i nie mogę zrobić tego sam. Ciągle mówią, że muszę coś zjeść. To sprawia, że jeszcze bardziej chce mi się płakać.​ Jestem głodny, sfrustrowany i smutny.Jestem zmęczony i potrzebuję kogoś, kto mnie potrzyma. Nie czuję się bezpieczny. To mnie przeraża, więc płaczę jeszcze bardziej.Mam 2 lata. Nikt nie pozwoli mi się ubrać, nikt nie pozwala mi iść tam, dokąd chcę. Nikt nie pozwala mi zająć się własnymi potrzebami.Wszyscy oczekują jednak, że będę wiedział, jak się dzielić swoimi zabawkami, że będę słuchał mamy i grzecznie poczekam minutę. Oczekują, że będę wiedział, co powiedzieć i jak postępować lub radzić sobie z moimi emocjami. Oczekują, że będę siedział nieruchomo, oraz że wiem, że jeśli czymś rzucę, to się rozpadnie. Ale ja tego wszystkiego nie wiem i nie umiem.Nie wolno mi ćwiczyć chodzenia, pchania, ciągnięcia, zapinania na suwak, zapinania guzików, nalewania, serwowania, wspinania się, biegania, rzucania lub robienia rzeczy, które wiem, że potrafię zrobić sam. Rzeczy, które mnie interesują, to są rzeczy, których NIE wolno mi robić. Za to muszę robić rzeczy, których robić nie potrafię.Mam 2 lata. Nie jestem straszny... jestem sfrustrowany. Jestem zdenerwowany, zestresowany, przytłoczony i zdezorientowany. Potrzebuję przytulenia."
Źródło: mamadu.pl
Jak z klasą odejść z pracy –
Od dwukrotnej medalistki olimpijskiej w rzucie oszczepem odszedł mąż – Ale niedaleko
Policyjny robot, który miał pomagać policji kazał kobiecie odejść, kiedy ta próbowała zgłosić przestępstwo, po czym zaśpiewał piosenkę –
 –  "Hej. Mam problem natury sercowej który przekładasię na moją nerwice. Mam 20 lat i od 2 lat jestem wzwiązku. Mieszkam z chłopakiem on jest ogarniętyposprząta, ugotuje, pracuje itp. Bardzoodpowiedzialny. Wręcz za bardzo... Przez cozaczelo mi się po prostu z nim nudzić. Mamwrażenie że całe zycie przedemna a on myśli kiedyoplacić rachunki i co zrobić na obiad. Zerozaskoczenia. Poznałam chłopaka i od tygodniapiszemy ze sobą. Chyba się zakochałam i omtwierdzi że też. Mój oczywiście nic nie wie. Niewiem co robić czy odejść czy zostać z moim...Wiem że każda dziewczyna by takiego chciała alemnie on nudzi. Problem jest taki że mamypółroczna córkę. Nie wiem jak o tym powiedziećnowemu i czy zaakceptuje. I czy w ogóle wartoryzykować."Komentarze: 567. Idostenniono 2 razy414
Przestałem się pchać ludziom do życia. Na siłę! Przestałem zapraszać,dzwonić, pytać - Co słychać?Kto miał zostać - został, kto miałodejść - odszedł – Gorzej jak każdy zostanie sam
Historia tej niestandardowej trumny polega na tym, że gdy umarła córeczka pewnej pary, ta zgodziła się popełnić samobójstwo, by odejść razem z dzieckiem. Zamówili trumnę, ale nigdy nie przyszli jej odebrać –
Dziewczyna pewnego żołnierza, który wyjechał na misję do Afganistanu, napisała mu w liście, że w trakcie jego nieobecności spała z dwoma mężczyznami i chce odejść. Zażądała też, by mężczyzna zwrócił jej wszystkie zdjęcia, które mu wysyłała – Tuż po tym żołnierz obszedł kolegów i zebrał od nich 24 zdjęcia kobiet. Następnie wysłał swojej byłej dziewczynie list o treści: "Nie pamiętam, która z nich to ty. Weź swoje zdjęcie i odeślij mi resztę"
Takiego pożegnania się nie spodziewał – Pilot American Airlines wykonał swój ostatni lot przed emeryturą. Po latach wzorowej pracy nie mógł odejść bez należytego szacunku, więc członkowie chóru wykonali chóralną interpretacją "irlandzkiego błogosławieństwa" - Irish Blessing.Kapitan z dumą i łzami w oczach wysłuchał poruszającego utworu
W dzisiejszych czasach nawet "Żule" podnoszą swoje kwalifikacje –  Na wstępie zaznaczam, że znam 2 języki: angielski (bardzo dobrze) iniemiecki (z miernymi wynikami)Pewnego dnia, gdy stalam na przystanku, podszedł do mnie Pan Žul. Zadałjakże często używaną w żulowym słowniku prośbę o pieniaądze.Zazwyczaj w takich sytuacjach udaję osobę z zagranicy (mamśródziemnomorski typ urody). Wywiązał się między nami taki dialog.Žul - yyyy widzi pani, ja taki biedny jestem, nie mam co jeść, dałaby pani ze2,50Ja Can you speak English?Żul - Kurrwa, je "nej się ingliszów zachciało!Wtym momencie, satysfakcjonowana zwycięstwem, postanowiłam odejść.Jednak pan żul nie dał za wygraną. Rzucił do mnie "Yes, I need 3 zł for food"W tym momencie mnie zatkało. Wymamrotałam tylko "Sorry, but I can'tspeak English. Can you speak German?" Po kilku sekundach dotart do mnieidiotyzm mojej wypowiedzi.Chciałam zapaść się pod ziemię. Pan żul za to, nie tracąc nadziei, wrzasnałna cały przystanek "ICH BRAUCHE 3 ZŁ!" Za swoje niebywałe zdolnościjęzykowe otrzymał ode mnie 10 zł (euro nie posiadałam).Pozdrawiam Pana Żula - poliglotę!
Zgwałcona w dzieciństwie 17-latka poddała się eutanazji – 17-letnia Holenderka w dzieciństwie została zgwałcona. Nie była w stanie dłużej żyć w traumie, pogrążona w depresji. W niedzielę poddała się eutanazji. Noa Pothoven odeszła w swoim domu w Arnhem. W ostatnim poście na Instagramie napisała: "Kochać, to pozwolić odejść"

W rocznicę katastrofy smoleńskiej warto przypomnieć słowa gorzkiej prawdy doświadczonego polskiego pilota Jerzego Grzędzielskiego, który zmarł kilka miesięcy po napisaniu tego tekstu

 –  Grzegorz Micuła10 marca 2017 ·Przy okazji kolejnej miesięcznicy co poniektórym pod rozwagę....Minęło już ponad sześć lat od katastrofy smoleńskiej, a zarazem sześć lat kłamstw i oszczerstw wynikających z braku wiedzy i cynizmu. Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową.W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.Od momentu katastrofy pojawia się podejrzenia o spisek na życie prezydenta i zdradę stanu z obcym państwem. O bredniach głoszonych na temat katastrofy można napisać książkę lub nawet kilka. Wspomnę tylko wybrane. Pan minister Macierewicz zaraz po katastrofie twierdził, że Rosjanie na lądowanie premiera Tuska przywieźli w teczce ILS (Instrument Landing System), a na lądowanie prezydenta już nie przywieźli. Dalej Rosjanie nie odpędzili, powtarzam kuriozalne określenie „nie odpędzili”, naszego kapitana i nie zamknęli lotniska. Odpowiem panu ministrowi: ILS waży kilkaset kilogramów. Na lotnisku Okęcie był montowany 4 lata. Specjalnie wyposażony samolot kalibrował go, stabilizował ścieżkę schodzenia i centralną oś pasa. Na lotnisku Modlin instalowano ILS przez 3 lata. Koszt wyniósł 62 mln złotych. Panie Ministrze — kapitana nie odpędza się. To komary lub muchę z czoła można odpędzać. Lotniska nigdy nie zamyka się kapitanom, wyjątkiem jest sytuacja jeśli na pasie stoi inny, uszkodzony samolot.O lądowaniu lub nie decyduje tylko i wyłącznie kapitan. Pani poseł Kempa biegała po stacjach TV z rewelacją, że przyczyną katastrofy było niezabranie rosyjskiego nawigatora. Kosmiczna bzdura i kompromitacja pani poseł. Ma się to tak, jakby chirurgowi tuż przed operacją przyprowadzono salową i powiedziano, że jeśli pan doktor nie podoła, to ona pomoże przy operacji.Katastrofę smoleńską mozolnie, przez głupotę, brak wiedzy, chciwość i cynizm, przygotowywała polityczna czołówka PIS. Zaczęło się w 2006 roku za rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego. W czasie publicznego wystąpienia minister obrony z PIS-u zapytany został przez oficerów-pilotów samolotu Tu 154 za Specpułku dlaczego nie ćwiczą na symulatorach. Odpowiedź była następująca i niebywale skandaliczna: „Nie, bo to ruskie symulatory”. Dla mnie powiało grozą i jęknąłem: „będziemy mieli katastrofy”. Nomen omen ten minister zginął w katastrofie smoleńskiej.Ćwiczenia na symulatorach są niebywale ważne, uratowały wiele istnień i nie do pomyślenia jest, aby z nich rezygnować. Cały świat lotniczy z nich korzysta. Prezesi nawet najbiedniejszych linii lotniczych klną, ale płacą za ćwiczenia swoich załóg. Ogrom głupoty i braku odpowiedzialności powala tu na ziemię. Mogę dać dziesiątki przykładów, ale pozostanę przy swoim doświadczeniu. W mozolnych ćwiczeniach na symulatorze wielokrotnie wraz z załogą zabiłem się. Ale przyszła jeden raz okrutna rzeczywistość. Po 10-cio godzinnym locie, niewiele minut przed lądowaniem na moim lotnisku zrobiło się tragicznie. Mgła do samej ziemi, chmury, widzialność 50 m. Do zapasowego lotniska 800 km a paliwa resztki. Panie Ministrze Macierewicz, nikt mnie nie odpędzał, nikt mi nie zamykał lotniska ale widziałem śmierć w oczach i warunki ponad moje uprawnienia i siły. Myślałem już o straży pożarnej i karetkach. Pierwszy kontakt wzrokowy z ziemią miałem na dziesięciu metrach wysokości, błysnęła zielona lampa progu pasa i centralnej linii. Do portu samodzielnie bez pomocy „Follow me” nie mogłem pokołować. Nie było cudu, tylko wyszkolona załoga po wielu godzinach treningu na symulatorze. Wracający z urlopu w Singapurze, kolega kapitan i mój instruktor, wszedł przed lądowaniem do mojego kokpitu. Natychmiast został wyproszony. Nikt w takiej sytuacji nie może być w kabinie, w odróżnieniu od tego, co nasi politycy urządzili temu biednemu pilotowi pełniącemu funkcję kapitanaTU154. Żałość i rozpacz. Kiedy uderzycie się w piersi? Polityka PIS w imię idiotycznych i partykularnych fobii pozbawiła pilotów Specpułku ćwiczeń w symulatorze, obniżając bezpieczeństwo lotów w tym lotów z najważniejszymi osobami w Polsce. To był wstęp do katastrofy.Rok 2008. Prezydent Lech Kaczyński wraz z zaproszonymi gośćmi, prezydentami i premierami lecieli do Gruzji przez Azerbejdżan. Gruzja była w stanie wojny z Rosją. Dlatego Pan Prezydent akceptuje taką trasę. W trakcie lotu Pan Prezydent zmienia swoją decyzję i poleca kapitanowi zmianę trasy lotu wprost do Tbilisi. Kapitan odmawia, bo nie zezwalają na to przepisy, ponadto gdyby niezidentyfikowany obiekt pojawił się w strefie działań wojennych mógłby być zestrzelony przez Gruzinów lub Rosjan. Mielibyśmy przez głupotę niebywały skandal międzynarodowy i na sumieniu prezydentów i premierów. Kapitan został obrażony przez Pana Prezydenta, nazwany tchórzem. Po przylocie do Warszawy straszony konsekwencjami. A wystarczyło polecić jednemu z licznych doradców-prawników zajrzeć do prawa lotniczego i naszego AIP. Wtedy kapitan zostałby przeproszony. Nie posądzam o samodzielny, nierozsądny pomysł samego Prezydenta. W samolocie był odcięty od światowych informacji, a newsy podały, że prezydenci Francji i Rosji lecą aktualnie z Moskwy do Tbilisi w asyście myśliwców. Pewnie jakiś usłużny poddał więc panu Prezydentowi przez telefon przednią myśl zmiany trasy lotu. Po tym zdarzeniu pozostało już w Specpułku niewielu doświadczonych pilotów, którzy chcieli latać z prezydentem. Kapitan nie może odmówić lotu, ale może, np. zachorować. To była kolejna cegła przyłożona do katastrofy.Na lot do Smoleńska w fotelu kapitańskim zasiadł więc pilot nieposiadający w pełni uprawnień kapitańskich jak stwierdziła komisja. Opowiem jak to jest w liniach lotniczych. Na przykład jeśli ważność ćwiczeń w symulatorze przeciągnie się nawet o jeden dzień kapitan odmawia lotu. Kapitan odmówił lotu rano w słoneczny dzień do Wrocławia i z powrotem, bo zapomniano wyposażyć kokpit w ręczną, wymaganą instrukcją, latarkę. Ten młody kapitan miał rację. W tym locie mogło np. nastąpić zadymienie kabiny i ta latarka ratowałaby wszystko – odczyty przyrządów. Składam Jego Magnificencji Rektorowi Politechniki Rzeszowskiej gratulacje. Ten młody pilot od Pana wyszedł, tak jak wielu innych. Dziś latają oni jako kapitanowie w najlepszych liniach świata. Uważam, że gdyby tego młodego pilota Tu154 potraktowano jak w cywilizowanych społeczeństwach, to znaczy uszanowano jego kwalifikacje i decyzje oraz pozostawiono kokpit zamknięty, to po otrzymaniu standardowej informacji o pogodzie z wieży kontrolnej smoleńskiego lotniska i jeszcze bardziej nadzwyczajnej i dodatkowej informacji o godz. 08.24 że „warunków do przyjęcia nie ma”, to kapitan po stwierdzeniu, że na wysokości 100m nie widzi ziemi i pasa, odleciałby ma lotnisko zapasowe lub postawił samolot w krąg. Zgodnie z instrukcją wykonywania lotów. I to jest cała wiedza. Jednak chciwość, zarozumialstwo i cynizm możnych polityków zwyciężyły.Przed wejściem pasażerów na pokład, honorem i przywilejem kapitana jest witanie najważniejszej osoby wraz z małżonką, czyli pana Prezydenta. Odebrał ten przywilej kapitanowi Dowódca Wojsk Lotniczych – generał Błasik. Po prostu pokazał mu jego miejsce i to, że jest tu nikim – poniżające i podłe. Ja w takiej sytuacji odmówiłbym lotu. Niby niewyobrażalne, ale nie dla tych którzy wiedzą o co idzie, zwłaszcza dla pilotów. Jest to kolejna cegła budująca to nieszczęście. Na 11 minut przed katastrofą kapitan otrzymuje wiadomość że “Pan Prezydent jeszcze nie podjął decyzji co robimy dalej”. To oburzające i paraliżujące oświadczenie. To kapitan ma wiedzieć, co robić i on decyduje! To on odpowiada za życie wszystkich na pokładzie, a nie pasażer, nawet najważniejszy! Kokpit winien być absolutnie sterylny i tylko kapitan może wydawać polecenia. Tam był po prostu bałagan. Nie wiadomo było kto dowodził, kapitan nie był w stanie pozbyć się gości (intruzów) z kokpitu, samolot pędził do ziemi, nic nie było widać poniżej nieprzekraczalnych 100 m. Generał, Dowódca Wojsk Lotniczych zamiast wrzasnąć w tym momencie „do góry!” nawet nie wyrzucił i nie uciszył intruzów – horror.Pan minister Macierewicz z uporem twierdzi, że załoga zamierzała odejść na drugi krąg. Panie Ministrze, już byli tak nisko że zadziałała instalacja TAWS „Pull up, terrain ahead”. To paraliżująca informacja, każdy pilot natychmiast ucieka do góry, jeśli zdąży. A co robi załoga? Kapitan wycisza sygnalizację zmieniając nastawy wysokościomierza barycznego, tym samym pozbawiając się wskazania wysokości progu pasa – czyste samobójstwo. Robi to po to, aby sygnalizacja przy dalszym zniżaniu mu nie przeszkadzała! Chciał zobaczyć ziemię jak najszybciej przed minięciem radiolatarni. Po prostu na siłę chciał lądować. Naciski na niego, niekoniecznie słowne, były niewyobrażalnie mocne, tak aż uderzyli w ziemię 900 m od progu pasa. Dokładnie jak przez kalkę w Mirosławcu gdzie samolot CASA także uderzył 900 m przed progiem, taka sama pogoda.Jednak informacja od Prezydenta nie była ostatnim ani najmocniejszym ciosem dla kapitana. Najboleśniej ugodził go kolega-kapitan samolotu JAK40, który kilkanaście minut wcześniej „spadł” na pas w odległości 700 m od progu. Dlaczego spadł? Bo pogoda była już fatalna i zniżając się poniżej dopuszczalnej wysokości 100 m ujrzał ziemię będąc już nad pasem. Nie zgłosił obowiązującej formuły, że widzi pas i prosi o zgodę na lądowanie. Zrobił to bez zgody wieży. Czym to się kończy dam przykład: podczas identycznej pogody na Teneryfie kapitan B747 otrzymał zgodę z wieży na start i gdy się rozpędzał kapitan drugiego B747 bez zgody wieży w kołował na środek pasa. Wynik – 862 osoby spłonęły. Pasażerowie rejsu JAK40 winni wygrać ogromne odszkodowania za narażenie ich życia. Otóż kapitan Tu154 zapytał przez radio kolegę-kapitana JAK40 o pogodę. Ten odpowiedział, cytuję: „Pizdowata, widać 200400 m, podstawa chmur 50 m, mnie się udało, możesz próbować”. To jest haniebne. Życie Prezydenta i ponad 90 innych osób to nie rosyjska ruletka, albo się uda albo nie. Winien krzyknąć „Uciekaj jak najszybciej”. Ten kapitan bryluje teraz na salonach pana ministra Macierewicza i jest jego pupilem.Panie Ministrze, różnimy się, ja też mam swojego guru. Jest nim dr nauk technicznych, emerytowany pułkownik pilot doświadczalny Antoni Milkiewicz. Jako młody oficer-inżynier brał udział w komisji badającej katastrofy naszych IŁ62. Mimo nacisków potężnego ZSRR udowodnił winę producenta silników, narażając tym samym przyszłość swoją i swojej rodziny. Gratuluję Panie Ministrze pupila. Tak rodziła się katastrofa smoleńska, w której wybitny udział mieli politycy karmiący nas kłamstwami. Pomaga im kler, a szczególnie episkopat.Od sześciu lat słyszę z ambon: „Żądamy prawdy”. A ta prawda jest znana. Nasza znakomicie wykształcona (pozazdrościć może nam wiele państw) komisja badania wypadków lotniczych ogłosiła wyniki. Zapewniam wszystkich, gdyby rozpatrywałaby to najlepsza amerykańska komisja NTSB, to wynik byłby identyczny. Jedynie zdjęto by jakąkolwiek odpowiedzialność z pracowników wieży , tak jak zrobił to nasz sąd po katastrofie w Mirosławcu. Ponadto dowiedzielibyśmy się o treści rozmów braci tak przed katastrofą jak i w locie do Azerbejdżanu. Z rozgłośni toruńskiej leje się rzeka bzdur o katastrofie, a „Najważniejszy” orzekł, że jej uczestnicy byli „prowadzeni na specjalne zamordowanie”. To jest rozpaczliwie chore. Biskup zamyka z błahych powodów nie wiadomo na jak długo nam, wiernym świątynię a nie potrafi zareagować, gdy na drugi dzień po tragedii, w środku metropolii, najbardziej katoliccy dziennikarze ogłaszają światu, że Rosjanie dobijali pasażerów. Do dziś nie ma nagany kościoła ani sprostowania i przeprosin.Ja to teraz robię – przepraszam Rosjan. Każdego 10-tego dnia miesiąca na czele z duchownym, z wizerunkiem Chrystusa i Matki Bożej, z flagami narodowymi o napisach niewybrednych i ubliżających Prezydentowi Państwa i Premierowi odbywają się partyjne wiece i modły o wolną Polskę. Żadnego biskupa to nie boli. Dzisiaj upominają nas i nazywają Targowiczanami. Już zrozumiałem nauki Kościoła. Służy temu, który więcej da lub więcej obieca. Gdzie jest biskup, który mówił „Największą mądrością jest umieć jednoczyć – nie rozbijać”. Tego dzisiejsi pasterze katoliccy nawet nie wspominają. Był to prymas Wyszyński.Największym naszym wstydem jest zespół pana Macierewicza wraz z jego “profesorami”. Otóż wszystkie komisje świata badające katastrofy lotnicze zaczynają od analizy wyszkolenia i przygotowania załogi, ostatniego wypoczynku, posiłku, sytuacji w pracy, w domu i lotu od samego przygotowania do startu. Panowie w zespole zaczynali od kolejnego wybuchu wskazanego przez guru, tak jakby samolot sam leciał. Prof. Nowaczyk oświadczył, że samolot był wprowadzony na zły pas. Panie profesorze to nie Frankfurt lub Amsterdam, w Smoleńsku jest tylko jeden pas! Dziwi się Pan, że zwolniono go z Uniwersytetu Maryland, ja dziwię się, że Pana w ogóle przyjęto. Nie wspomnę już o parówkach i różnych puszkach. Proponuję profesorom przed następnymi dociekaniami kupić godzinę lotu na symulatorze z instruktorem. Zapytać instruktora jak zachowują się piloci po sygnale „Pull up”. Podpowiem natychmiast: pełen gaz i do góry. A co robiła nasza załoga? Gnała do ziemi nadal, wyłączając sygnalizację.Żal mi bardzo rodzin ofiar po dwakroć. Za stratę bliskich i za drwiny ze strony polityków. Radziłbym, a szczególnie Pani poseł-mecenas, zapytać pana Prezydenta, pana Sasina, pana Łozińskiego i innych, którzy byli najbliższymi doradcami Prezydenta: jaki dureń z ich otoczenia wymyślił lotnisko Smoleńsk, stare, zdewastowane, nieczynne od dawna lotnisko wojskowe mając w pobliżu dwa międzynarodowe, cywilne, czynne i sprawne porty lotnicze! Jaki skończony dureń wsadził do jednego samolotu tyle ważnych osobistości, zamiast rozlokować w trzech środkach transportu. I nie ubezpieczył ich. Czy to też wina Tuska?Głosowałem z wielką nadzieją na mojego idola pana Lecha Kaczyńskiego – spokojnego, średniej klasy urzędnika. Zimny prysznic otrzymałem wieczorem jak prezydent elekt zameldował swojemu pierwszemu sekretarzowi wykonanie zadania. Wiedziałem, że będziemy mieli dwóch prezydentów: de jure i de facto . I tak pozostało. Było wiele zamachów na carów, bojarów, książąt, króli, papieży i prezydentów mocarstw. Pojedynczo, nie zbiorowo. Nasz Prezydent nie zagrażał nikomu, nie miał armii z bronią nuklearną. Nie był wybitnym mężem stanu, tylko mężem wspaniałej Pierwszej Damy. Nie bywał zapraszany na salony polityczne świata, ani sam nie zapraszał. Zginął przez cynizm najbliższych, ich chciwość i głupotę. Stąd dzisiaj ta żądza wynagrodzenia mu przez stawianie pomników, nazwy placów i ulic, a może wkrótce i miast. Piszę to w wielkim żalu i smutku, bo miałem sentyment do tego człowieka.Autor tekstu: Jerzy Grzędzielski — emerytowany kapitan linii lotniczych, pilot doświadczalny samolotowy i szybowcowy, instruktor samolotowy i szybowcowy, Inspektor Wyszkolenia Lotniczego Oficer rezerwy Wojsk Lotniczych. Nalot w powietrzu ponad 25.000 godzin.