Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 79 takich demotywatorów

Nagle jakiś gość zatrzymał się koło mnie, w tym samym momencie, w którym już sięgałem po telefon, żeby zadzwonić po służby drogowe, bo co miałem zrobić – Gość podszedł do mnie i spytał czy wszystko w porządku. Wyjaśniłem mu całą sytuację, a on powiedział: "Wskakuj, podjedziemy po te części i naprawimy go. No więc wsiadłem".Po drodze opowiedziałem mu o tym, jak okropne były dla mnie ostatnie kilka tygodni. Koleś zrozumiał, bo to samo spotkało go jakiś czas temu i to dlatego zatrzymał się przy drodze, żeby się upewnić, że wszystko okej. Kupiłem części, wróciliśmy do mojego auta i gość pomógł mi złożyć go do kupy. Próbowałem mu zapłacić, ale nie chciał nic wziąć. Jakiś przypadkowy facet, który podjechał taki kawał drogi, żeby pomóc jakiemuś nieznajomemu.Siedziałem na poboczu w samochodzie jakieś 5 minut po tym, jak już odjechał, i płakałem. Nie mieściło mi się w głowie, że ktoś mógł zrobić coś takiego dla obcego i nie chcieć nic w zamian".
Wpis Jurka Owsiaka masakrujący Pocztę Polską podbija Internet – Żona wysłała Jerzemu Owsiakowi kartkę na walentynki. Wysłała ją z urzędu pocztowego oddalonego od adresata o kilkaset metrów. Aby nie było problemów, dopłaciła i na kopercie znalazła się pieczątka z napisem "priorytet". Z miłej niespodzianki jednak nici. Bo gwarancja dostarczenia listu w ciągu 24 godzin się nie sprawdziła i koperta dotarł do szefa WOŚP dopiero teraz. „Jeśli cokolwiek można zepsuć i pozostawić po sobie najgorsze wrażenie, to jesteście w tym mistrzami godnymi największego, kolorowego dzbana, który powinien stać w widocznym miejscu na Waszym największym biurku.Nie po raz pierwszy, ale po raz kolejny swoim brakiem profesjonalizmu zniszczyliście całą przyjemność związaną z wysyłaniem dobrych, miłych, serdecznych wiadomości. Jesteście niepunktualni i wszystko co jest zawarte w Waszej ofercie, nie trzyma się kupy, jest nieprawdą i obietnicą bez pokrycia, za którą, w postaci znaczków, uiszczamy stosowną opłatę” - pisze Owsiak.
 –
Dlaczego gramy w gry? – Ponieważ wchodząc do świata gry znajdujemy się w miejscu gdzie przynajmniej coś się trzyma kupy
Tekst jest trudny, przełożyliśmy więc z elitarnego na polski: – "Możesz uratować czyjeś życie, doprowadzić do pokoju na Bliskim Wschodzie, znaleźć lekarstwo na raka i tak w porównaniu do mnie będziesz pyłem. Po francusku la poussière. Bo wiesz, gdybym nawet pruknął, a ogólnie kupy nie robię, to pachniałaby caramel macchiato." Bronisław Geremek uczył mnie Cywilizacji europejskiej w Kolegium Europejskim w Natolinie, po francusku. Był poważny, zadumany i srogi. Dostałem najwyższą notę na roku, bo mój ówczesny francuski nie pozwolił na oratorskie popisy i zmusił do wypowiedzi chłodnej, precyzyjnej i oszczędnej. Profesor lubił konkret. Pamiętam, że referowałem credo Edgara Morina z „Penser l’Europe”. Czułem się, jakbym zdawał egzamin życia u biblijnego patriarchy z obrazów Rembrandta. Książkę zrozumiałem 10 lat później. A kiedy w 2015 roku wręczałem Edgarowi Morinowi nagrodę na szczycie ministrów europejskich Trójkąta Weimarskiego w Paryżu, miałem nieodparte wrażenie, że z obrazów zawieszonych na ścianie pałacu przy Quai d’Orsay spogląda na mnie lekko rozbawiony profesor. A jednak warto było czytać Morina.
 –  UWAGAZROBIŁEM KUPE, chcialemzagrzebać, ale PAN wrzeszczał"Leo choćLEOO!, LEOO!Pan nie sprząta po mniel! "Tak jest co ze0.Leo.
Chrzań pranie mózgu i życie według czyjegoś pomysłu – Wpojono nam przekonania, że zachody słońca, oceany, kwiaty, szczęśliwe uśmiechy, motyle wiosną i supermodelki w magazynach są piękne, natomiast deformacje, zniekształcenia, głęboki smutek, rozbita szklanka i rozbite serce czy marzenia, cyrkowe dziwadła i psie kupy nie są i nigdy nie będą.Nasze dzieci dorastają, czując się brzydkie, desperacko pragną być piękne, próbując naśladować obrazy piękna, którymi ich nakarmiliśmy. Pokrywamy się skorupą makijażu, gmeramy w sobie, ulepszamy i maskujemy siebie, zakrywamy nasze piękne niedoskonałości i często kończymy czując się mniej piękni niż kiedykolwiek wcześniej, bardziej samotni niż kiedykolwiek, bardziej sztuczni, ciągle dążąc do tej fałszywej doskonałości, a przynajmniej do tego złudnego „wpasowania się”.Chrzań pranie mózgu i życie według czyjegoś pomysłu, nieustanne poszukiwanie aprobaty czy nawet uznania u innych!BĄDŹ TYM KIM JESTEŚZawsze tak mówiono i to zawsze było prawdą
 –
Po raz kolejny przesunięto pogrzeb założyciela IKEA Ingvara Kamprada. Nie dają rady złożyć do kupy jego trumny –
Napisała list do męża, który skradł serca tysięcy kobiet. Bo gdy kobieta nie chce być wieczorem dotykana przez męża, to na pewno ma ważny powód: – "Drogi mężu,Oto dlaczego twoja żona nie chce być przez ciebie dotykana w nocy.- Ponieważ dzisiaj spędziła godzinę, kłócąc się z waszym synem o to, żeby zjadł coś innego niż zawsze,- ponieważ godzinę po umyciu włosów (pierwszy raz w tym tygodniu) wasz syn zwymiotował na nie,- ponieważ ma na sobie ubranie pobrudzone lepkimi rączkami dzieci, choć nałożyła rano świeżo uprane,- ponieważ, gdy tylko udało jej się czymś zająć dzieci i pójść do toalety, po chwili przybiegły, a jedno z nich wrzuciło do muszli klozetowej zabawkę, która pływała tuż obok jej kupy,- ponieważ przez cały dzień nie udało jej się zrobić niczego, a ma mnóstwo zaległej papierkowej roboty,- ponieważ jej mózg jest zmęczony, bo cały dzień śpiewała w kółko tę samą ulubioną piosenkę ząbkującemu synkowi,- ponieważ wstała dziś o świcie, żeby popracować, zanim dzieci się obudzą, a i tak dostała opieprz od szefa, że nie wysłała zaległej prezentacji,- ponieważ cały dzień krzyczała w poduszkę, żeby nie wrzeszczeć na dzieci i być przerażającą mamuśką,- ponieważ, gdy wieczorem weszła do wanny, żeby się wykąpać i w końcu wydepilować nogi, wasz młodszy syn wszedł do wanny i zrobił siku,- ponieważ kiedy to pisała, dzieci nie chciały zasnąć i trzymała je na kolanach, a ty nie wróciłeś jeszcze z pracy do domu.Co więcej, jeżeli dzieci wstaną jutro znowu o 6 rano, to też nie masz na co liczyć kolejnego wieczoru"

Przerażona żona dzwoni do męża. Dziś jest na ustach tysięcy osób, których rozbawiła ta historia

Przerażona żona dzwoni do męża. Dziś jest na ustach tysięcy osób, których rozbawiła ta historia – "Dzisiaj zobaczyłam mysz w pokoju mojego syna.Mysz.Stewart Malutki zdecydował się przyjść do mojego domu i zrobić sobie kemping w pokoju moich synów.Zobaczyłam ją i zamarłam.I to był ten rodzaj zamrożenia, kiedy czujesz, że nie powinno się nawet oddychać.Próbowałam też uspokoić swój puls po tym, jak moja córka zdecydowała się wejść do pokoju - a ja krzyczałam nie! I to nie było po prostu "nie”. To było najgłośniejsze nie, jakie w życiu wykrzyczałam.Więc zatrzasnęłam szybko drzwi i zostawiłam małego Jerry 'ego w pokoju.Postanowiłam zadzwonić do męża, że w domu jest mysz, a kiedy jest mysz w domu, to nie ma czasu na zbyt rozsądne myślenie.On odbiera telefon, a ja mówię cicho ”mysz", bo jestem kurewsko przerażona. To nie Myszka Miki. To jest Ratatouille, ale mniejszy i nie robi wcale zupy. Mysz robi pewnie wszędzie kupy i pewnie chodzi po poduszkach i dotyka w nocy uszy moich synów i moich ust... Myszka w moich ustach!!!– He? - on pyta.– Mysz w domu - mówię, wciąż wstrząśnięta.– Kot w kapeluszu – odpowiedział.– Nie kochanie, w pokoju Luca jest mysz! Musisz wrócić do domu i zabrać ją na zewnątrz!.– Och kochanie, po prostu weź ją na zewnątrz, albo po prostu zabij.– Zabij ją???Najwyraźniej ten facet nie widział filmu "Czarownice”, w którym czarownica zamienia się w mysz po zjedzeniu zupy, dostaje wpierdol przez szefa kuchni i spryskana zostaje zieloną ropą.– W domu są dzieci. Twoje dzieci. Musisz tu przyjść. Ja nie mogę ich ocalić.– Śmieje się. On myśli, że ja żartuję.– Ta twarz nie żartuje. Ta twarz boi się, że ta mysz zadzwoni do innych myszy, że mogą przyjść i zrobić imprezę. Ale NIE na mojej zmianie!Oczywiście on nie widzi mojej twarzy, bo rozmawiamy przez telefon.– Dobra, mówię poważnie, w domu jest mysz, a ja przysięgam, jestem przerażona i przeklinam.– Gdzie ona jest? – pyta.– W pokoju Lucasa.– Gdzie dokładnie?– Nie wiem, boję się otworzyć drzwi.W końcu uchylam drzwi powoli... milimetr po milimetrze, w ślimaczym tempie, tak wolno, że słyszę męża pytającego, czy nadal tam jestem.I jest tam. W tym samym miejscu.– Nie żyje– krzyczę i zamykam drzwi.O Mój Boże, mysz nie żyje. Mam martwą mysz w moim domu. Zaczynam płakać.Ona jest martwa!– Kochanie, po prostu weź kawałek papieru i wyrzuć ją do kosza. Muszę iść na spotkanie.Więc jestem jak zwykle sama z problemem. Jestem sama i muszę być tą odważną… więc biorę kilka łyków whisky i mówię: Dobra Laura, dziś jest dzień, w którym będziesz walczyć ze swoim największym strachem w życiu i usuniesz martwą mysz ze swojego domu.Powiedziałem to dla odwagi 10 razy w lustrze, zanim dotarłam do drzwi i weszłam do pokoju jak rycerz w lśniącej zbroi z kawałkiem papieru i krzycząc jak wojowniczka, którą przecież jestem.Nagle zdaję sobie sprawę, że to nie jest martwa mysz…To nawet nie jest mysz…To mały lampart…Zabawka.Wtedy mówię cicho do siebie: "Nigdy nikomu o tym nie powiem".Mój mąż wrócił do domu 4 godzin później i zapytał mnie jak sobie poradziłam? Powiedziałam: Stary, po prostu się tym zajęłam!"
 –  Drogi Mamy, pomóżcie...mój roczny syn cierpina SKW(Syndrom Kupy Wędrującej), możejakaś mama ma podobny problem...od dwóchmiesięcy Bartek jak tylko mi się "sfajda" niejestem w stanie wyczyścić pupki, muszę gorozbierać, wrzucać do wanny i pod prysznicemzmywać kupę. Do tej pory znajdywaliśmy kupęmaksymalnie pod pachami, ale dziś przeszedłsamego siebie. Świeżo urobiona kupa, jeszczeciepła, otwieram pampersa, tam prawie czysto,zaczęłam szukać dalej, odwijałam bodziaki i wlocie w chusteczki łapałam wydobywającą sięzewsząd kupę, nie jakąś sraczkę, normalnąrasową, dziś miał narobione do szyi.Chusteczki posłużyły do czyszczenia resztekwokół dziecka i spod moich pięknie zrobionychledwo paznokci. Dodam, że dziecko zachowujesię normalnie, tryska radością i nieprzeszkadza mu wszędobylska kupa. Boję sięwychodzić z dzieckiem na spacer, bo nawetmiejsca przyjazne matkom nie pomogą, boprzewijak, chusteczki i pampersy nie pomogą,ja w takich sytuacjach potrzebuję prysznica inie tylko dla dziecka, ale również dla siebie.Wybaczcie, że nie zrobiłam zdjęciaukazującego problem, ale miałam kupę roboty izajete rece, ciezko bytoby utrzymac telefon,, )

Wiele lat temu, pewien francuski dziennikarz spłodził znany nam tekst, który zaczynał się od „Polska. Oto znajdujemy się w świecie absurdu”. Lata mijają, ale absurdy pozostają

Wiele lat temu, pewien francuski dziennikarz spłodził znany nam tekst, który zaczynał się od „Polska. Oto znajdujemy się w świecie absurdu”. Lata mijają, ale absurdy pozostają – Bo dziś żyję w kraju, w którym gdy dochodzi do zamachu stanu, to prezydent jest na nartach, premier w telewizji, a lider opozycji na zabawie sylwestrowej w Portugalii.A jedynym rażącym naruszeniem prawa nie jest sam pucz, a film „Pucz” wyświetlony przez Telewizję Publiczną, którego autorzy nie poszanowali praw autorskich konkurencyjnych stacji.Nim dochodzi do puczu, moje państwo uznaje, że jest ruiną. Zaraz potem tworzy największy program społeczny w historii III RP, skraca wiek emerytalny i obiecuje rozdać pieniądze frankowiczom.Więc opozycja uznaje, że teraz państwo już naprawdę stanie się ruiną. Dlatego proponuje, żeby pieniędzy rozdać jeszcze więcej.Ale to nic. Jestem obywatelem państwa, które odzyskuje i traci niepodległość regularnie co kilka lat. Znany satyryk chwilowo nie apeluje do Stwórcy, by łaskawie zwrócił nam wolność, ale zacznie, jeśli PiS przegra wybory.Lider obywatelskiej opozycji wyprowadza z organizacji pieniądze. Co miesiąc wypisuje sam sobie faktury, a nie umowy, żeby nie płacić alimentów. Ujawnienie tego faktu uznaje za spisek mediów, PiS-u i służb specjalnych.Partia, która rządzi moim krajem, chce uwolnić Polskę od komunistów. Dlatego komunistycznego sędziego czyni wiceministrem sprawiedliwości, a komunistycznego prokuratora – architektem nowego porządku prawnego.W moim kraju dopiero po 188 latach wychodzi na jaw, że Adam Mickiewicz napisał powieść o Stanisławie Piotrowiczu.Żyję w kraju, w którym w grudniu 2015 roku Trybunał Konstytucyjny ma rodowód komunistyczny, a już w grudniu 2016 – solidarnościowy.Na półkach księgarni w moim kraju leży książka „Resortowe dzieci” – jej autorka wypomina politykom i innym dziennikarzom komunistycznych pradziadków, dziadków i rodziców. Starcza jej, że należeli do PZPR.Matka tej autorki także należała do PZPR.W moim kraju, w trakcie wywiadów dziennikarz zawsze czyta politykowi program jego własnej partii, udając, że to program partii konkurencyjnej. A polityk zawsze daje się na to nabrać. Niczego nie świadomy, ostro krytykuje własne postulaty i zawsze wychodzi na głupka.Za to najważniejsza osoba w moim kraju co miesiąc twierdzi, że zbliża się do prawdy. To nie przeszkadza jej sądzić, że do samolotu, który rozbił się w Rosji, wsadzono bombę termobaryczną na polecenie premiera Rzeczpospolitej.Równocześnie moje państwo ogłasza całemu światu, że  naszego prezydenta zabiło obce mocarstwo. Ten fakt zostaje przemilczany i przez cały świat, i przez to obce mocarstwo.Mój kraj też szybko przechodzi nad tym do porządku dziennego. Nie wypowiada nikomu wojny i nadal zbliża się do prawdy.Minister edukacji mojego kraju twierdzi, że pasażerowie tego samolotu polegli. Przyznaje jednak, że znaczenie słów wywodzi nie ze słownika, lecz z życiowego doświadczenia. To pozwala jej myśleć, że „polec” i „zginąć” oznacza dokładnie to samo.Mój prezydent bierze te wszystkie absurdy do kupy i uważa, że po wojnie Polskę znów trzeba odbudować ze zgliszcz. I prawdę mówiąc, skoro przeszedł taki absurd, to przejdzie też każdy inny. Jak my to robimy…?
Podczas robienia kupy oczy człowiekamogą powiększyć się nawet 1,5 raza – Albo i 2 razy, jak się zorientuje, że w kabinie nie ma papieru...
Puzzle Peppa dla malucha – Poskładaj świnkę do kupy, a będą następne odcinki
Jeśli wytrzymasz płacz, niejedzenie, niespanie, krzyki, bałagan, kroplówkę z kawy, gumę przyklejoną do świeżo położonych paneli, nowiutki materac rozpruty nożyczkami, kupy, siki, włażenie do łazienki i łóżka bez pytania, rozrzucone klocki lego... – To okazuje się, że bycie rodzicem wcale nie jest takie złe
W końcu znajdziesz kogoś – kto zbierze połamane kawałki twojego serca do kupy
- Jaki ty jesteś twardy!- Jestem człowiekiem z miasta... – - Ale ty masz silną psychikę!- Zajebiście silną! Zawsze patrzę w oczy, kiedy z kimś rozmawiam; nigdy nie wykonuję niepotrzebnych ruchów; wystarczy mi dziesięć pierwszych słów, pięć pierwszych gestów jakiegokolwiek koleżki i już wiem, że w jego psychice czai się strach. On jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że wkrótce będzie miał pełne portki... a wiesz dlaczego? Dlatego, że jego słaba psychika już wysłała mu maila do nadciągającej kupy, że spotkanie jest w spodniach!
Pewien kaznodzieja przygotowywał kiedyś kazanie w bardzo trudnych warunkach. Dzień był deszczowy, żona wyszła na zakupy, syn zaś siedział bezczynnie i przeszkadzał... – Zdesperowany kaznodzieja wziął stary tygodnik i zaczął go kartkować poszukując kolorowego obrazka. Trafił na dużą mapę świata. Wyrwał kartkę z mapą, podarł ją na małe kawałki i rozrzucił po podłodze w salonie mówiąc: „Jeśli  uda Ci się poskładać to wszystko do kupy, Johnny, dam ci piątaka.”Kaznodzieja sądził, że praca ta zajmie chłopcu cały poranek. Jednak już po 10 minutach usłyszał pukanie do drzwi. Syn poskładał mapę z kawałków. Kaznodzieja nie mógł wyjść z podziwu, że Johnny skończył tak szybko, a kawałki papieru poukładane są tak starannie, że mapa wygląda jak przedtem.- Jak udało ci się to zrobić?- spytał	- To bardzo łatwe- odparł Johnny.- Na odwrocie mapy było zdjęcie mężczyzny. Położyłem więc na podłodze kawałek papieru, złożyłem zdjęcie mężczyzny, przykryłem kolejna kartką i przekręciłem do góry nogami. Pomyślałem, że jeśli człowiek będzie jak trzeba, to i świat będzie jak należy.Kaznodzieja uśmiechnął się, dał synowi piątkę i powiedział -Dziękuję za cenną lekcje
Źródło: fragment książki Napoleona Hilla
Współczesny dzieciak – Bez tableta kupy nie zrobi