Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem ponad 4436 takich demotywatorów

poczekalnia
 –  Dzisiaj na rozmowę o pracę przyszedł do mnienajdziwniejszy człowiek w Warszawie.- Jak ma pan na imię?- Ja?-Tak, pan. Jak mam się do pana zwracać?Do mnie?- No tak.- Sławek.Okej, a gdzie pan wcześniej pracował?Ja?- Tak, pan..- Ja? No, tam... na magazynie.- Potrafi pan obsługiwać system, na którympracujemy?- Kto? Ja?Zaczynam już tracić cierpliwość, ale ponieważrozsądek to moje drugie imię, odpowiadamspokojnie:- Pan to Sławek, tak?Ja? Tak.Czego pan oczekuje od tej pracy?- Kto? Ja?W tym momencie odpuszczam sobie całyrozsądek i mówię:-Przykro mi, panie Sławku, ale nie nadaje siępan na to stanowisko.-Ja?(w głowie już wrzeszczę: tak, ty, j any idioto)- Tak, pan. Miłego dnia.I teraz siedzę i się zastanawiam, jak tacy ludziedożywają czterdziestki i mają rodziny (gość miałobrączkę).O czym on rozmawia z żoną? Czym ją w ogóleujął? A może ją porwał?
poczekalnia
Pieski świat,pieskie życie,pieskie wesele. –  Monika KamilSERDECZNIE ZAPRASZAJĄSZ.P.NA UROCZYSTOŚĆ ZAŚLUBINKTÓRA ODBĘDZIE SIĘ DNIA18-10-2025O GODZINIE 16:00--JEŚLI MACIE PIESKA, TO CUDOWNIE SIĘ SKŁADAMOŻECIE ZABRAĆ GO ZE SOBĄZAPEWNIAMY PSIĄ STREFĘ WRAZ Z ANIMATOREM
poczekalnia
Mężczyźni też potrzebująkochającego dotyku! – Jestem z moją dziewczyną od około trzech lat i mieszkamy razem od roku. Jest w spektrum autyzmu, ale bardzo dobrze funkcjonuje. Jest bardzo słodka. Przyznam, że na początku było kilka wyzwań, ponieważ nigdy tak naprawdę nie znałem nikogo ze spektrum, nie mówiąc już o umawianiu się z kimś takim, ale była bardzo miła i dostosowała się do mnie.Jeśli chcemy gdzieś wyjść, wysyłam jej menu, żeby mogła się chwilę zastanowić, co będzie chciała zamówić. Kiedyś nie lubiła kina, ale odkryliśmy, że chodzenie na najwcześniejsze seanse w ciągu dnia oznaczało znacznie mniej ludzi, co sprawiło, że było to dla niej o wiele przyjemniejsze. Jest bardzo bezpośrednia i szczerze mówiąc, to wspaniałe. Nie ukrywa swoich uczuć. Jeśli coś ją niepokoi, mówi o tym głośno. Świetnie się z nią komunikuje.Przez ostatnie kilka tygodni praca bardzo mnie stresowała (nowe wskaźniki wydajności to jakieś bzdury) i odbiło się to na mnie. Często pracowałem do późna. Kiedy wczoraj wróciłem do domu, padłem na kanapę. Poczułem, jak siada obok mnie i głaszcze mnie po włosach. Wstałem i przytuliłem ją. Powiedziała mi, że wie, jak bardzo jestem zestresowany i chce coś dla mnie zrobić.Przygotowała mi kąpiel- to było nieboZrobiła mi też szybką kolację. To była chyba najbardziej romantyczna rzecz, jaką ktokolwiek kiedykolwiek dla mnie zrobił. Nigdy nie czułem się tak kochany. Jestem gotów się z nią ożenić Jestem z moją dziewczyną od około trzech lat i mieszkamy razem od roku. Jest w spektrum, ale bardzo dobrze funkcjonuje. Jest bardzo słodka. Przyznam, że na początku było kilka wyzwań, ponieważ nigdy tak naprawdę nie znałem nikogo ze spektrum, nie mówiąc już o umawianiu się z kimś, ale była bardzo miła i dostosowała się do mnie.
Ciężarna sunia została porzuconana obrzeżach miasta – Została uratowana. Trafiła do rodziny zastępczej- urodziła tego samego dnia! bucksRescuSomeone dumpedher as she was aboutto give birth
poczekalnia
Zadzwonił budzik – To oznaczało, że najlepsza część dnia już minęła I$10912 1238475
Sam Altman, główny CEO firmy OpenAI zdradził, że uprzejmość wobec ChataGPT i pisanie do niego "proszę", oraz "dziękuję" kosztuje jego firmę dziesiątki milionów dolarów –  Nieee, przestańmówić "dziękuję"!Rujnujesz nas!Dziękuję, paniekomputerze,mitego dniaChatGPT 💡 WIĘCEJ
Źródło: cyfrowa.rp.pl
Na Kaszubach nawet pieski mają swoje menu –  Nasza Checzprzyjazna zwierzętomDog-friendly restaurant / Hundefreundliches RestaurantMENU DLA PIESKÓWMenu for dogs / Menü für HundePotrawka z królikazłRabbit stew / KarnickeleintopfPotrawka z kurczaka 16złChicken fricassee / HühnerfrikasseeDanie dniazłCHECZ KASZËBË
Czasem prosta umowa na papierze to najlepszy sposób na sprawiedliwe relacje –  Jakieś pół godziny temu podchodzi do mnie wpracy gość z produkcji. Znamy się z pięć lat,ale poza robotą nie gadamy. I mówi:=- Michał, słuchaj, ratuj. Chcę auto wymienić,trafiła się dobra okazja, ale trochę mi brakuje.Pożyczysz mi 2000 zł do wypłaty?Do wypłaty trzy tygodnie. Myślę sobie - nodobra, gość wydaje się być normalny, nieżaden menel, pracuje, nie pije...Ale przypomniał mi się post, który niedawnoczytałem i coś mnie tknęło.- Dobra, pożyczę ci. Ale na pewno oddasz powypłacie?-- No pewnie, przysięgam, oddam!- Okej, to napisz mi pokwitowanie i siępodpisz: „Pożyczam 2000 zł od Michała,oddam tego i tego dnia po wypłacie".Chłop wytrzeszcza oczy i mówi:- Co? Ty myślisz, że ci nie oddam? Że co,naciągnąć cię chcę?- Nie no. Nie o to chodzi. Po prostu mam słabąpamięć - dam ci kasę i zapomnę, że w ogóledawałem. A tak to będzie na papierze, i ja niezapomnę, i ty nie zapomnisz.No i się obraził. Napuszył się jak kura wdeszczu, burknął coś pod nosem o Żydach iludziach bez sumienia i poszedł.-A ja tak stoję i myślę – serio nie chciało mu sięnapisać kilku zdań? No bo przecież na pewnonie chodziło o to, że nie zamierzał mi oddać ;)W każdym razie jestem wdzięczny tej osobieco na to wpadła, bo ten prosty sposób pomagaoddzielić ludzi uczciwych od palantów.
Jakiś czas temu miałam depresję – Pewnego dnia, kiedy poczułam się lepiej, śpiewałam w kuchni podczas robienia obiadu. Moja współlokatorka wtargnęła, mówiąc „dzięki Bogu”, bo „przestajesz śpiewać, kiedy jesteś nieszczęśliwa, a nasz dom jest cichy od 4 miesięcy”
Kiedyś to było... –  Wychowałam się w domu jednorodzinnym. Żyliśmyskromnie. Dom ogrzewaliśmy piecem - raz dziennie,wieczorem, żeby przygotować kolację i podgrzaćwodę.W okolicy nie było lasu, a drewno było drogie.Kupowaliśmy trochę węgla, ale czasem nie starczało dowiosny. Gdy po drodze do domu znaleźliśmy jakąśdeskę albo gałąź, zawsze zabieraliśmy ją ze sobą. Dopieca szło wszystko: kartony, stare gazety, suszonełodygi z ogrodu, szyszki. Nawet ja, mając 6-7 lat,rozumiałam, że im więcej drewna przyniosę, tymcieplej będzie zimą.Pewnego dnia spacerowałam z koleżanką i zobaczyłamstertę starych desek. Ktoś rozebrał jakąś drewnianąprzybudówkę i wyrzucił zgniłe deski za płot. Była jużdziesiąta wieczorem. Wróciłam do domu - rodzicównie było. Ale wiedziałam, że taki skarb do rana możezniknąć. Zawołałam brata i przez całą noc nosiliśmy tedeski. Zapełniliśmy nimi całą szopę. Mama siępopłakała, kiedy to zobaczyła. Miałam wtedy 11 lat,a brat 9. Za każdym razem jak widzę roszczeniowedzieciaki wracam do takich wspomnień z mojegodzieciństwa i głęboko wzdycham.
I kolejnego dnia jadę do pracy, bo w 2020 za bardzo się wstydziłem, żeby tańczyć na TikToku –  Another day of heading to workbecause I was too shy to danceon TikTok in 2020.

Drogie Panie, doceniajcie swoich mężów nie tylko od święta

Drogie Panie, doceniajcie swoichmężów nie tylko od święta –  Waldemar Domański13 godz..>Warto wiedzieć(19 kwietnia 2025)- Dzień Doceniania MężaMimo że żony i mężowie powinni sięszanować nawzajem każdego dnia, takieokazje są konieczne, aby przypomniećmałżonkowi, jak ważny jest dla żony.Albowiem ...Panie na codzień bardzo oszczędnie chwaląswoich partnerówPrędzej kobieta pochwali swoje dziecko niżmęża. Raczej skomplementuje przyjaciółkęniż partnera. Z dużymprawdopodobieństwem doceni teścia, czyszefa, niż swojego faceta. Dlaczego taktrudno im to przychodzi ... ?,,Bo by im się w głowach poprzewracało❞ -podobno to zdanie najczęściej słysząfachowcy na spotkaniach terapeutycznychdla skonfliktowanych parKolejnym powodem, dla którego tak siędzieje, jest to co cześć z nich wyniosła zdomu rodzinnego w którym karanie iwypominanie było formą wzajemnegozainteresowania.Tymczasem:W relacji z mężczyzną kluczem jest szczerakomunikacja i docenianie.Jednak:Owo docenianie przez komplementypowinny być SZCZERE i autentyczne bo..faceci wyczuwają fałsz udawanychumizgów na kilometr.Pochwały powinny dotyczyć ichkompetencji, sprawczości, cech charakteru,poczucia humoru ... bo ... nie oczekująoklasków za fryzurę czy nowe spodnie.Oto kilka podpowiedzi:* jestem z Ciebie dumna",* ,,jesteś dla mnie ważny",* „podoba mi się, jak to zrobiłeś",* „jesteś bardzo zorganizowany",„zawsze mogę na Ciebie liczyć",* DUŻE WRAŻENIE na mężczyznach robiPRECYZJA pochwały (przykład)* ,,Podziwiam cię za to że: zlikwidowałeśluzy na osi koła bezdętkowego w naszychtaczkach ogrodowych... szczególnie zadobór wodoodpornego smaru do łożyskkulowych.DzieńDocenianiaMEZA
Myślę, że ta granica kończy się tam, gdzie zaczynają się pasy –  WESZŁO!Weszło!8 godz."Dostałem wiadomość od czternastolatka naInstagramie, czy mógłbym tego i tego dnia stanąćna takiej i takiej ulicy i przejechać jegonauczycielkę, bo ja nie poniosę konsekwencji. Niewiem, gdzie jest granica, do której możemy sięposunąć"

Jeśli nie czujesz się doceniany w swoim związku, to prawdopodobnie doceniany nie jesteś

Jeśli nie czujesz się doceniany w swoim związku, to prawdopodobnie doceniany nie jesteś – Ojczym finansuje ślub przybranej córki, a prawda, którą ujawnia rozrywa mu serce!"Moja przybrana córka 3 sierpnia bierze ślub. Przez ostatnie sześć miesięcy planowanie wesela pochłonęło ją i jej matkę (mówię o „jej matce" ponieważ nie jesteśmy małżeństwem, chociaż żyjemy razem już 10 lat).Córka w zeszłym roku skończyła studiaOpłacałem czesne, pomimo, że był to uniwersytet stanowy, rachunek za naukę wyniósł ponad 40 tysięcy dolarów. Kupiłem jej samochód, by mogła dojeżdżać na uczelnię. Ona nie pracuje. Mieszkała z nami podczas studiów i po ich skończeniu".Od czasu do czasu w naszym życiu pojawiał się jej spłukany, biologiczny ojciec, a ona się do niego przymilała...Mimo, że nie łożył na jej utrzymanie, córka wciąż go kochała i chciała, by był częścią jej życia. Ale on zawsze opuszczał ją łamiąc jej serce. Nigdy nie dotrzymywał żadnych obietnic.Sala weselna mogła pomieścić 250 osób. Za wszystko płaciłem ja.Dałem im listę 20 nazwisk ludzi, których chciałem zaprosić. Powiedziałem znajomym, że dostaną zaproszenia prosząc, by zarezerwowali sobie ten terminNiedługo przed weselem spotkałem kolegę i zapytałem czy będzie na weselu. Powiedział mi, że dostał powiadomienie o ślubie, ale nie został zaproszony na wesele.Nie chciałem wierzyć. Powiedział, że ma zawiadomienie w samochodzie i mi je pokazał. Faktycznie, była to tylko informacja, że ślub się odbędzie, bez zaproszenia. Mało tego informowali o tym, moja partnerka, córka i jej ojciec. Nie było tam nawet mojego nazwiska!Byłem wściekły. Wróciłem do domu i zapytałem jak mogły mi to zrobić. Dowiedziałem się, że żadna z listy 20 osób nie została zaproszona, bo 250 miejsc to za mało nawet dla ich gości.Czułem się paskudnie.Nic już nie dało się zrobić, bo najważniejsze osoby w moim życiu już zostały obrażone. Moja partnerka powiedziała, że jeśli ktoś nie potwierdzi przybycia to wcisną kogoś z mojej listy, ale gdy to powiedziała poczułem się jeszcze gorzej, jakby dała mi tymi słowami w twarz...Następnego dnia była kolacja z przyszłymi teściami i gościem specjalnym „prawdziwym tatą". Podczas kolacji córka oświadczyła, że do ołtarza poprowadzi ją „prawdziwy tata".Spotkało się to z ogólnym poparciem i entuzjazmem. Posypały się ochy i achy : „To wspaniale", „Jakże to urocze", „W końcu to prawdziwy tata".Nie sądzę, bym kiedykolwiek w swoim życiu czuł się bardziej poniżony. Załamałem się, poczułem się zraniony do szpiku kości. Bałem się, że publicznie się rozpłaczę, albo dam upust, tłumionej przez lata, złości. Za wszelką cenę starałem się opanować i kiedy upewniłem się, że jestem w stanie mówić, wstałem i ogłosiłem, że chcę wznieść toast.Słowa wypłynęły ze mnie same, nie pamiętam dokładnie co powiedziałem, ale brzmiało to mniej więcej tak:Dźwięk łyżeczki obijającej się o szklankę„Zaszczytem było dla mnie, być częścią tej rodziny przez ostatnich dziesięć lat."Wymiana uśmiechów: och jak słodko...„W tym momencie swojego życia czuję, że mam wobec tu obecnych dług wdzięczności. Otworzyliście mi bowiem oczy na coś niezwykle ważnego."Ponownie wymiana uśmiechów...„Pokazaliście mi, że moja pozycja w tej rodzinie nie jest taka, jak mi się do niedawna wydawało."Teraz na twarzach pojawił się wyraz lekkiego zdziwienia i zaniepokojenia.„Dotychczas myślałem bowiem, że jestem głową tej rodziny i jej opiekunem, który cieszy się szacunkiem jej członków i którego prosi się o pomoc, kiedy jest ona potrzebna. Jednak okazało się, że jestem tylko bankomatem, który służy do wypłacania gotówki i niczego więcej.Jako, że zostałem pominięty jako gospodarz uroczystości zarówno na zaproszeniach, jak i podczas ceremonii, zrzekam się także moich finansowych zobowiązań, na rzecz obecnego tu mojego zastępcy - Prawdziwego Taty.Wznieśmy więc toast za młodą parę i ich nową drogę życia."Dopiłem drinka w otoczeniu pomruków, zduszonych westchnień, gestów niedowierzania i wyszedłem.Czy to samolubne?Miałbym wydać 40-50 tysięcy na ślub, na który nie mogę nikogo zaprosić? Którego nie jestem częścią? Mam dość tego wyzysku. Mam dość mojej pasierbicy, mam dość mojej partnerki.Zablokowałem jej karty kredytowe (nigdy nie pracowała odkąd jesteśmy razem).I tak już pokryłem sporą część wydatków.Chcecie „PRAWDZIWEGO TATĘ" na zaproszeniach, chcecie żeby prowadził do ołtarza i siedział obok przy głównym stole, w takim razie niech „PRAWDZIWY TATA" za resztę zapłaci.Z tego co słyszałem, moja była partnerka i jej córka chcą „nieco zmniejszyć skalę" przyjęcia i namówić rodziców pana młodego do udziału w kosztach... Ojczym finansuje ślub przybranej córki, a prawda, którą ujawnia rozrywa mu serce!"Moja przybrana córka 3 sierpnia bierze ślub. Przez ostatnie sześć miesięcy planowanie wesela pochłonęło ją i jej matkę (mówię o „jej matce" ponieważ nie jesteśmy małżeństwem, chociaż żyjemy razem już 10 lat).Córka w zeszłym roku skończyła studiaOpłacałem czesne, pomimo, że był to uniwersytet stanowy, rachunek za naukę wyniósł ponad 40 tysięcy dolarów. Kupiłem jej samochód, by mogła dojeżdżać na uczelnię. Ona nie pracuje. Mieszkała z nami podczas studiów i po ich skończeniu".Od czasu do czasu w naszym życiu pojawiał się jej spłukany, biologiczny ojciec, a ona się do niego przymilała...Mimo, że nie łożył na jej utrzymanie, córka wciąż go kochała i chciała, by był częścią jej życia. Ale on zawsze opuszczał ją łamiąc jej serce. Nigdy nie dotrzymywał żadnych obietnic.Sala weselna mogła pomieścić 250 osób. Za wszystko płaciłem ja.Dałem im listę 20 nazwisk ludzi, których chciałem zaprosić. Powiedziałem znajomym, że dostaną zaproszenia prosząc, by zarezerwowali sobie ten terminNiedługo przed weselem spotkałem kolegę i zapytałem czy będzie na weselu. Powiedział mi, że dostał powiadomienie o ślubie, ale nie został zaproszony na wesele.Nie chciałem wierzyć. Powiedział, że ma zawiadomienie w samochodzie i mi je pokazał. Faktycznie, była to tylko informacja, że ślub się odbędzie, bez zaproszenia. Mało tego informowali o tym, moja partnerka, córka i jej ojciec. Nie było tam nawet mojego nazwiska!Byłem wściekły. Wróciłem do domu i zapytałem jak mogły mi to zrobić. Dowiedziałem się, że żadna z listy 20 osób nie została zaproszona, bo 250 miejsc to za mało nawet dla ich gości.Czułem się paskudnie.Nic już nie dało się zrobić, bo najważniejsze osoby w moim życiu już zostały obrażone. Moja partnerka powiedziała, że jeśli ktoś nie potwierdzi przybycia to wcisną kogoś z mojej listy, ale gdy to powiedziała poczułem się jeszcze gorzej, jakby dała mi tymi słowami w twarz...Następnego dnia była kolacja z przyszłymi teściami i gościem specjalnym „prawdziwym tatą". Podczas kolacji córka oświadczyła, że do ołtarza poprowadzi ją „prawdziwy tata".Spotkało się to z ogólnym poparciem i entuzjazmem. Posypały się ochy i achy : „To wspaniale", „Jakże to urocze", „W końcu to prawdziwy tata".Nie sądzę, bym kiedykolwiek w swoim życiu czuł się bardziej poniżony. Załamałem się, poczułem się zraniony do szpiku kości. Bałem się, że publicznie się rozpłaczę, albo dam upust, tłumionej przez lata, złości. Za wszelką cenę starałem się opanować i kiedy upewniłem się, że jestem w stanie mówić, wstałem i ogłosiłem, że chcę wznieść toast.Słowa wypłynęły ze mnie same, nie pamiętam dokładnie co powiedziałem, ale brzmiało to mniej więcej tak:Dźwięk łyżeczki obijającej się o szklankę„Zaszczytem było dla mnie, być częścią tej rodziny przez ostatnich dziesięć lat."Wymiana uśmiechów: och jak słodko...„W tym momencie swojego życia czuję, że mam wobec tu obecnych dług wdzięczności. Otworzyliście mi bowiem oczy na coś niezwykle ważnego."Ponownie wymiana uśmiechów...„Pokazaliście mi, że moja pozycja w tej rodzinie nie jest taka, jak mi się do niedawna wydawało."Teraz na twarzach pojawił się wyraz lekkiego zdziwienia i zaniepokojenia.„Dotychczas myślałem bowiem, że jestem głową tej rodziny i jej opiekunem, który cieszy się szacunkiem jej członków i którego prosi się o pomoc, kiedy jest ona potrzebna. Jednak okazało się, że jestem tylko bankomatem, który służy do wypłacania gotówki i niczego więcej.Jako, że zostałem pominięty jako gospodarz uroczystości zarówno na zaproszeniach, jak i podczas ceremonii, zrzekam się także moich finansowych zobowiązań, na rzecz obecnego tu mojego zastępcy - Prawdziwego Taty.Wznieśmy więc toast za młodą parę i ich nową drogę życia."Dopiłem drinka w otoczeniu pomruków, zduszonych westchnień, gestów niedowierzania i wyszedłem.Czy to samolubne?Miałbym wydać 40-50 tysięcy na ślub, na który nie mogę nikogo zaprosić? Którego nie jestem częścią? Mam dość tego wyzysku. Mam dość mojej pasierbicy, mam dość mojej partnerki.Zablokowałem jej karty kredytowe (nigdy nie pracowała odkąd jesteśmy razem).I tak już pokryłem sporą część wydatków.Chcecie „PRAWDZIWEGO TATĘ" na zaproszeniach, chcecie żeby prowadził do ołtarza i siedział obok przy głównym stole, w takim razie niech „PRAWDZIWY TATA" za resztę zapłaci.Z tego co słyszałem, moja była partnerka i jej córka chcą „nieco zmniejszyć skalę" przyjęcia i namówić rodziców pana młodego do udziału w kosztach...
Jeden miły gest – Tylu szczęśliwych ludzi W naszym bloku mieszka starsza pani, która ciężkąsytuację. Straciła pracę – kiedyś sprzątała klatkischodowe, ale została zwolniona. Nie ma pieniędzy,a jej sposobem na ucieczkę od problemów stało sięrobienie na drutach. Dzierga bez przerwy - nawetswoje koty ubrała w sweterki.Pewnego dnia zajrzałam do niej i byłam zachwyconajej pracami. Zaproponowałam, że kupię włóczkę,a ona zrobi mi sweter — oczywiście za zapłatą.Zgodziła się, a efekt przerósł moje oczekiwania.Sweter wyszedł przepiękny, nigdy nie miałamlepszego. W pracy wszyscy pytali, gdzie go kupiłam.Dałam im do niej kontakt.Od tamtej pory ma pełne ręce roboty - dziergaz pasją, a do tego zaczęła dobrze zarabiać. Aż miłopatrzeć, jak się zmieniła. Odżyła, aż miło patrzeć.
Po dramatycznym pożarze właściciele pizzerii nie kryją wdzięczności wobec strażaków, którzy ocalili ich lokal – Chcąc się odwdzięczyć, zadeklarowali, że cały utarg z pierwszego dnia po ponownym otwarciu przekażą właśnie im 176STRALPMAINPaoloPizMIDANIA
Źródło: cowkrakowie.pl
100-letnia Evie Riski wyznała niedawno, że jedną z tajemnic jej długowieczności jest... pisanie dziennika – Kobieta robi to nieprzerwanie, każdego dnia od 90 lat 2002020112013201274922007200421722020182016
Źródło: www.cnbc.com
Wanda Traczyk-Stawska kończy dziś 98 lat! Bohaterka Warszawy, uczestniczka Powstania Warszawskiego, żołnierz Armii Krajowej - ogromny autorytet dla nas wszystkich – Dużo zdrowia, pomyślności i optymizmu każdego dnia
Czego nauczyłam się, trzymając gęś w domu: – 1. Gąsiątko w wannie nie pływa tak uroczo, jak sobie to wyobrażasz. Zasuwa jak torpeda - z głową pod wodą.2. Na każdy twój ruch odpowiada konkretnym dźwiękiem. Zawsze ma coś do powiedzenia.3. Gęsi grzecznie przesypiają 8 godzin w nocy.4. Stajesz się dla niej mamą. Chodzisz z nią nawet do sklepu.5. Nawet najsmutniejsze twarze przechodniów rozjaśniają się, gdy spod twojej kurtki wygląda żółta główka.6. Emeryci, widząc gęś, z jakiegoś powodu jednocześnie się wzruszają i uśmiechają od ucha do ucha.7. Kilka osób próbowało ją odkupić za naprawdę zaskakujące kwoty.8. Gęś nigdy nie narobi ci na ręce. Nawet po półtorej godziny siedzenia na kolanach.9. Przyjaciółka, która uznała cię za wariatkę, po dwóch tygodniach obcowania z gęsią mówi, że ci zazdrości. A jej znajomi zazdroszczą jej - bo zna ciebie, a ty masz gęś.10. Jej mąż też chce teraz gęś.11. Gęsi lepiej się czują w towarzystwie psów niż kotów.12. Jeśli dasz jej coś pysznego, będzie mruczeć podczas jedzenia.13. Po miesiącu życia z gęsią nie wyobrażasz sobie już dnia bez tego tupania za plecami.
Rób to, co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia... –
 
Color format