Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 19 takich demotywatorów

Najważniejsze, że uniknęli grzechu  antykoncepcji –  Makabryczne odkrycie koło Kościerzyny. Zwłoki dziecizakopane w piwnicyAutor:Marek BalawajderWczoraj, 15 września (20:20)Aktualizacja: Wczoraj, 15 września (22:29)W piwnicy jednego z domów w miejscowości Czerniki w woj. pomorskim znaleziono zwłoki noworodka -dowiedzieli się reporterzy RMF FM. W sprawie zatrzymano dwie osoby: 54-letniego ojca noworodka, a także20-letnią córkę mężczyzny, która jednocześnie jest matką zmarłego dziecka. Kilka godzin późniejdowiedzieliśmy się, że w piwnicy domu ujawniono ciało kolejnego noworodka.POLICJA

Podsumowanie marszu:

Podsumowanie marszu: – "Według Onetu, w kulminacyjnym momencie było około 300 tysięcy ludzi.Według Anny Mierzyńskiej z okopress - 380 tysięcy.Według warszawskiego ratusza - nawet pół miliona.Nie wiem, która z tych liczb jest najbliższa rzeczywistości. Ale powiem tak:- jedni znajomi wsiadali na metrze Imielin (trzecia stacja od początku linii) i udało im się wsiąść dopiero w drugi pociąg i to ledwo. Pociągi jeździły co 3-4 minuty.- i tak mieli farta, bo drudzy znajomi wsiadali na Kabatach (pierwsza stacja) i też ledwo wsiedli. Jak powiedzieli: na przystanku koło wejścia do metra co chwila zatrzymywały się autobusy linii 700+, z których wysypywały się setki ludzi z obrzeży Warszawy.- rodzice znajomych też ledwo wsiedli w metro na Bemowie- jeszcze inni znajomi zadzwonili do mnie około 12.20, że idą od Placu Zbawiciela. Ja byłem pod Ogrodem Botanicznym. Udało im się do mnie dotrzeć po półtorej godzinie. To jest 700 metrów piechotą.- przed 14 nadal stałem w okolicy Placu na Rozdrożu i Agrykoli. Stałem, bo wszyscy stali. Zacząłem schodzić Agrykolą w dół - cała ulica była szczelnie wypełniona ludźmi, co widać na załączonym obrazku. I wtedy okazało się, że przód marszu jest pod Pałacem Prezydenckim. Trzy kilometry dalej. A tu wszystko stało, jakby się jeszcze nie zaczęło.- ludzi było tyle, że koło 13 internet i sieć telefoniczna po prostu wzięła i przestała działaćPiszę o tym wszystkim, bo to ma znaczenie. Na przykład przypomina nam, że ludzi chcących odsunąć tych putinowskich satrapów od władzy nie jest garstka, że to nie jest jakaś kawiarniana elita, tylko miliony wyborców. W końcu najlepsze dla Partii sondaże dają jej po 35% procent. Nawet razem z Konfą nie przebijają połowy i większość w Sejmie zdobywają właściwie tylko z powodu metody d'Hondta.Te liczby dają nadzieję nawet takim niespecjalnym optymistom jak ja. W końcu, rozumowałem sobie jak już wracaliśmy, ledwie dwa miesiące temu Partia spięła pośladki, zaangażowała Kluby Gazety Polskiej i inne cuda, po czym na Potężnym Marszu w Obronie Wielkiego Polaka pojawiło się 10, może 20 tysięcy ludzi. Tutaj było 300 do 500, ok?Pobieżny rzut oka na tłum przypominał też, że na opozycji nie popiera tylko Warszawka, Wrocławek czy Krakowek, ale przedstawiciele wszystkich ośrodków z całej Polski. Długa, długa, dłuuuuga parada kolejnych grup, niosących flagi z różnych miejsc, od Wałbrzycha po Kaszuby i od Gliwic po Podkarpacie - podnosiło morale.I być może o to tu przede wszystkim chodzi. Wielokrotnie pisałem, bo uważam, że tak właśnie jest (plus jest na to wiele dowodów), że reżim posuwa się tylko tak daleko, jak pozwala mu społeczeństwo. Im większe w narodzie poczucie beznadziei, przegranej, im więcej tego pierdolenia, że "wiadomo, że się nie uda", tym łatwiej będzie im te wybory ukraść. No bo skoro "i tak się nie uda", to co to za różnica, czy po putinowsku temu Tuskowi (lub komukolwiek innemu) zabronią startować, czy nie, prawda? Po co się starać, czegoś od nich wymagać, skoro "będzie jak było".No i wydaje mi się, że ten marsz, choć Partia od niego nie upadnie, zrobił coś ważnego. Przywrócił nadzieję. Podniósł morale. Może zmobilizuje nieco zniechęconych. A morale jest teraz zajebiście potrzebne. Bo za cztery miesiące zdecydujemy, czy wracamy do klubu cywilizowanych państw demokratycznych, czy odpalamy protokół budapesztański i liczymy na to, że śmierć Naczelnika (na którą możemy czekać przecież i 20 lat) pociągnie za sobą upadek reżimu i wszystko załatwi się samo. Doświadczenia Węgier, Rosji, Turcji i Białorusi pokazują, że tak zabetonowany system jest obalić niezwykle trudno.Z pewnością nie podejmiemy tego wysiłku, nie wierząc, że w ogóle ma to sens." KABATYRABATY← KabatOAGENCIA wyborcza.plMcPRZEPRASZAMYZR STRUMENTMAKEDDE OLEMAMŁOCINY4 MLOCINYM41
Oczywiście - wedle oficjalnych statystyk - pożary samochodów elektrycznych występują dużo rzadziej niż spalinowych – Tylko że palącego się starego passata ugasi jeden zastęp strażacki pianą w pół godziny i nie trzeba ściągać kontenera (których jest niewiele), angażować 16 zastępów straży pożarnej na 21 godzin i mieć dodatkowy problem z utylizacją wody skażonej odpadami z akumulatora. Rynek i klienci sami sobie dobiorą proporcje spalinówek i elektryków na drogach. Nie trzeba robić tego zakazem od 2035 albo dopłatami PANSTALSTRA303-K1ST RAZWENGINOCHOSTRAZ
Drugi raz na wózku nie wyląduje... –
W pewnym momencie jeden z nich upada bez sił. Kierowca wysiadł z pojazdu i zaczął kopać zwierzę – Sprawa została już zgłoszona do prokuratory
 –
Nowy właściciel kaszubskiego jeziora wybudował wokół niego płot - bo mógł – Posiadacz ziemi postawił płot wokół jeziora Wielkie Oczko ma 2 km długości i 2 m wysokości - żeby go wybudować, musiał on wyciąć otaczającą jezioro roślinność. Poprzedni właściciel jeziora udostępniał je spacerowiczom, w zbiorniku można było się też kąpać.Mariusz Myszka, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Kościerzynie, powiedział w rozmowie z TVN, że "właściciel tłumaczył się, że jemu wolno, dlatego ogrodził".
 – Fot. Wojciech Machnikowski
Budynek ma 12 wież (jak 12 miesięcy, 52 pokoje - jak 52 tygodnie w roku, 365 okien jak 365 dni w roku). W budynku jest tez kościół, basen, fontanna –
13 lipca zaczęły się prace na pierwszym filmem Disneya którego akcja będzie działa się w Polsce – Akcja animacji będzie rozgrywać się w XV wieku na Helu,a za jego powstanie odpowiadać będą polscy twórcy
Na Kaszubach ksiądz wyjaśniał kiedy przyjęcie szczepionki jest grzechem – Jak czytamy na Donald.pl tydzień temu ogłoszono stanowisko Episkopatu Polski w sprawie szczepionek AstraZeneki i Johnson&Johnson. Miało zostać wygłoszone na niedzielnych mszach w kościołach w całej Polsce. Jak się okazuje, nie wszędzie parafianie usłyszeli pełną treść komunikatu.W parafii w Hopowie na Kaszubach, ksiądz miał powiedzieć: "Jeśli chodzi o szczepionki firmy AstraZeneca i Johnson&Johnson, to one są oparte na technologii, która bazuje na komórkach pochodzących od abortowanych płodów. Ten fakt budzi poważny sprzeciw moralny, gdyż te komórki stanowią niezbędne ogniwo technologii wytwarzania tych szczepionek".Dodał też, że "Wierni którzy nie mają innej możliwości, mogą korzystać z tych szczepionek bez winy moralnej, czyli bez grzechu. Tak, jak mówiłem grzech to jest dobrowolne i świadome, a jak jesteśmy przymuszeni (…) to nie ma grzechu.
Bareja by tego nie wymyślił –  Polska policja nieustająco chce być głupsza niż polska milicja. Zdaje się, że już nic jej nie powstrzyma od pokonania wydawałoby się niedoścignionej poprzedniczki. Gratulujemy.
Każdy, kto choć trochę zna Kaszubów wie, że określenie ich języka gwarą wywoła mega super turbo bulwers. Tak było i tym razem. Fundacja Kaszubi napisała już groźny list do Kurskiego, w którym domagają się sprostowania. – Język kaszubski uznawany jest jako odrębny od polszczyzny język słowiański. Prawnie ma status języka regionalnego i posługuje się nim ponad 100 tys. Kaszubów.
 –  Radio ZET NEWS 0 NEWS ®RadioZET_NEW? Rowerowy rajd, w którym grupa Ślązaków pojedzie przez Polskę ze słoikiem śląskiego powietrza na Kaszuby, ma wyruszyć jutro rano ze słynnego katowickiego osiedla robotniczego Nikiszowiec. Śląskie powietrze ma być symbolem akcji przeciwko hejtowi wobec Ślązaków.
Była wyjątkowa atrakcja turystyczna na Kaszubach i już jej nie ma, bo parafianom przeszkadzały figurki przedchrześcijańskich, słowiańskich wierzeń – 13 drewnianych rzeźb stało w 13 wioskach gminy Linia już od 2010 roku. Trzymetrowe rzeźby wykonał ludowy artysta - Jan Redźko, opierając się o postaci, które opisał Aleksander Labuda w książce "Bogowie i duchy naszych przodków. Przyczynek do kaszubskiej mitologii".Można je było zobaczyć, podążając szlakiem "Poczuj kaszubskiego ducha". Rzeźby po niezbędnej renowacji miały wrócić na miejsce, ale część lokalnych chrześcijan powiedziała: nie. "Rzeczpospolita" informuje, że stało się tak za sprawą ks. Kozioła z miejscowej parafii w Rozłazinie, którego zdaniem "figury kaszubskich demonów" mogą negatywnie wpływać na mieszkańców gminy. Zaś sam ksiądz twierdzi, że sprzeciw zgłosili jego parafianie. Podczas jednej z sesji Rady Gminy jedna z przeciwniczek rzeźb zabrała głos, powołując się na przykazanie z Dekalogu "nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną". W trakcie obrad odczytano również list ks. Kozioła, w którym napisał: "Miejsce dla tych dawnych, pogańskich pamiątek jest w muzeach, skansenach i ośrodkach etnograficznych. Stawianie ich w przestrzeni publicznej, w miejscach codziennego życia i pracy jest formą bałwochwalstwa i świadomym lub nie, oddawaniem kultu świątkom, bożkom"
Przystanek na Kaszubach –
 –
Grunt to dobry pomysł,reszta się jakoś ułoży –  Warszawiak, Ślązak i Kaszub pojechali na wczasy do Egiptu. Gdy płynęli łódką, wyłowili z wody gliniany dzban z dziwną pieczęcią. Po chwili złamali pieczęć i z dzbana wyleciał Dżinn.
Tymczasem gdzieś na Kaszubach... –

1