Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 287 takich demotywatorów

Brawo Dominik! –  Piękny wynik!Dominik ma 13 lat i na 30. Finale Orkiestry był naszym wolontariuszem. Na miejsce zbiórki wybrał schronisko Klimczok, jedno z pięknie położonych 77 schronisk Polskiego Towarzystwa Krajoznawczo Turystycznego. W skutek być może niedogadania chęci zrobienia zbiórki w schronisku, Dominik organizuje ją na zewnątrz -gospodarze nie życzyli sobie, aby z puszką orkiestrową robić to w środku.Dominik nie "pęka" ,i co widać na focie dalej jest wolontariuszem, ale przed schroniskiem. Uzbierał ogromną sumę- 1090 złotych. Dominiku, wielkie dzięki! Przepraszamy, że tak wyszło, ale gospodarze schroniska mają prawo nie czuć się z tą akcją dobrze - to Oni decydują. My zawsze powtarzamy, żeby nikogo nie stawiać w sytuacji dla nich niekomfortowych i choć w wielu miejscach z szyldem PTTK wiszą nasze podziękowania za Finał, to gospodarze decydują o tym czy można tam zbierać pieniądze do WOŚPowych puszek.Dominiku, sam wychowałem się na wędrowaniu po szlakach PTTKu i zdobywaniu stempli, a potem odznak turystycznych - baaaardzo to nas młodych ludzi budowało, motywowało i było bardzo powszechne -korzystaj z tych możliwości pełnymi garściami! Napotkasz miejsca, które pokochasz i zostaną w Twoim sercu na zawsze!Jeszcze raz ukłony dla Ciebie I SZACUN ogromny. I słuchaj - zapraszam Ciebie i Twoich rodziców, braci i siostry jak są obok, do stolicy - ją będę Waszym przewodnikiem, a znam się na rzeczy - pokaże piękne miejsca i zjemy najlepsze lody — Co Ty na to? Odezwę się przez sztab -jeszcze raz dzięki i zróbmy wszystko aby pogonić focha i zapamiętać ten dzień radosnym i by stał się on Twoim osobistym superwspomnieniem! Tysiąc dziewięćdziesiąt złotych- mistrzostwo przyjacielu! Sie ma, Jurek.
"Nigdy nie zapomnę tej nocy, pierwszej nocy w obozie, która zamieniła moje życie w jedną długą noc, siedem razy przeklętą i siedem razy zapieczętowaną. – Nigdy nie zapomnę tego dymu. Nigdy nie zapomnę małych twarzy dzieci, których ciała widziałem zamienione w wieńce dymu pod cichym, błękitnym niebem.Nigdy nie zapomnę tych płomieni, które na zawsze pochłonęły moją wiarę.Nigdy nie zapomnę tej nocnej ciszy, która pozbawiła mnie na wieczność chęci do życia. Nigdy nie zapomnę tych chwil, które zamordowały mojego Boga i moją duszę, a moje marzenia obróciły w proch. Nigdy nie zapomnę tych rzeczy, nawet jeśli będę skazany na życie tak długie, jak sam Bóg. Nigdy"Elie Wiesel, który miał to szczęście i jako jeden z niewielu przeżył obóz koncentracyjny i napisał o tym książkę "NOC", po to, żebyśmy pamiętali.27 stycznia to Dzień Pamięci Ofiar Holocaustu
Chęci jeszcze były, ale sił już zabrakło –
0:15

Ta bajka to... prawdziwa historia:

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Ta bajka to... prawdziwa historia: – Do siedzącego przy śniadaniu w szpitalnej stołówce Centrum Onkologii zamyślonego księdza podszedł mocno wychudzony chłopak w kraciastej piżamie ze swoim skromnym posiłkiem na tacy:- Można się do księdza dosiąść?- Jasne - przytaknął jakby nadal nieobecny facet w koloratce.- Ksiądz tutaj to do kogoś, czy ze sobą? - kontynuował pytania chłopak.- Ze sobą, ale to początek drogi - odpowiedział ksiądz wciągając się w rozmowę - Z lekarzem już wiemy, że jest, ale nie wiemy z jakiej grupy i w jakim stopniu rozwoju.- Ksiądz się nie martwi - uśmiechnął się chłopak - Niech ksiądz żyje najzwyczajniej normalnie jak dotąd.- A czy teraz ja mogę ci zadać pytanie? - zwrócił się z badawczym wzrokiem ksiądz, który był pewien, że siedzący przed nim łysy młodzieniec przypominający bardziej cień człowieka o niemal trupim wyglądzie skóry musi być onkologicznym pacjentem dość długo.- Niech ksiądz pyta. Powiem jak na spowiedzi - roześmiał się chłopak.Ksiądz dość niepewnie jakby wiedział, że o pewne rzeczy nie wypada wypytywać mimo wszystko zapytał przyciszonym głosem:- Jesteś młody, bardzo młody i tak bardzo chory. Nie masz o to żalu? Żalu do Boga? Żalu do świata? Żalu do losu?- Proszę Księdza, mam obecnie 21 lat i choruję na raka od 16 roku życia - zaczął odpowiadać młodzieniec, jakby przygotowany na to pytanie - I nic lepszego nie mogło mi się przytrafić.Jak miałem 14 lat mój tata wyprowadził się do młodszej kobietki niż mama. Moje gimnazjum – szkoda gadać – myślałem, że tak mało zgranej społeczności szkolnej nie ma na świecie. A ja?Wypieszczony jedynak. Spadochroniarz z podstawówki. Taki typowy gnojek bez ambicji, bez chęci do nauki i bez chęci do pobożnego życia. Właściwie bez chęci do normalnego życia. Proszę mi wierzyć księże, że mimo bierzmowania wcale mi też nie było z Panem Bogiem po drodze.I przyszła zmiana.Kiedy zachorowałem rodzice umówili się, że będą mnie odwiedzać w klinice naprzemiennie, aby nawet się nie spotkać na szpitalnym korytarzu, ale ekonomia wzięła górę i tata zaproponował, że skoro codziennie do mnie przyjeżdża, to może zabierać matkę po drodze. Po jednym z powrotów ode mnie tata wysadzając mamę pod blokiem zapytał czy może wrócić. Wrócił I tak już zostało. Po roku urodził mi się braciszek, a lekarz zgodził się na przepustkę, abym został chrzestnym. Wiem, że nie zdążę założyć własnej rodziny, ale mam już dzieciaka jak swojego i do tego brata! I mogę się cieszyć z jego rozwoju, śledzić jak rośnie i jakie robi postępy. I jestem przekonany, że jak mnie już nie będzie, to będzie komu jeździć na mojej deskorolce, a rodzice na starość nie zostaną sami.A w gimnazjum z powodu mojej choroby najpierw zintegrowała się moja klasa, a wkrótce cała szkoła... Bal charytatywny jeden, drugi... Rozgrywki sportowe... Aukcje przedmiotów i autografów jakiś sławnych ludzi, którzy pewnie mnie nie znają... Mi już żadna kasa nic nie pomoże, a oni tak się rozkręcili, że chcą dalej wspólnie działać.Proszę księdza - zawsze chciałem mieć tatuaż na łydce, ale matka twierdziła, że to gadżet kryminalistów. I niech Ksiądz spojrzy jaka plecionka. Gdybym nie zachorował mógłbym sobie ją z głowy wybić młotkiem.I chyba najważniejsze: uważam, że jest ogromnym przywilejem wiedzieć, że miesiące, tygodnie i dni się kończą. I w pewnym momencie okazało się, że jestem taki uprzywilejowany, że już nic nie da się zrobić.Po pierwsze - swoje dni przestałem marnować na głupoty, na kłótnie, na uprzykrzanie życia innym. W miarę możliwości naprawiłem wyrządzone szkody i napisałem kilka listów do ludzi, których skrzywdziłem – w tym do mojej wychowawczyni.Po drugie - rozdysponowałem też swoje rzeczy i nagrałem komórką kilka godzin monologu z myślą o moim braciszku. Jestem też przygotowany na spotkanie z Bogiem odnawiając życie sakramentalne i zaprzyjaźniając się z Matką Bożą przez codzienny różaniec póki sił mi starczy.Proszę księdza – aż trudno w to uwierzyć, ale ten mój nowotwór przyniósł w życiu tyle dobra. Nie trzeba bać się śmierci. Trzeba bać się zmarnować swoje życie...* Michał zmarł w niespełna 4 miesiące po tej rozmowie - w Święto Matki Bożej Różańcowej - 7 października.
Wyobraź sobie, że żyjesz na ulicy jako osoba bezdomna i ktoś nagrywa telefonem relacje na Instagram jak daje Ci jedzenie, a Ty musisz je wziąć – Wyobraź sobie to upokarzające uczucie. Niestety te wszystkie pożal się Boże celebrytki, które nic nie robią bezinteresownie, nie mają z tym żadnego problemu - grunt, żeby się kliknęło, był poklask i fejm. Pfu!Jeśli naprawdę chcesz komuś pomóc, rób to z potrzeby serca - z życzliwością, dyskrecją i wyrozumiałością - a nie potrzeby sku*wialego ego i chęci uzyskania poklasku
Problem głodu na świecie nie ma związku z brakiem żywności, lecz z brakiem chęci rozwiązania go –
 –
W wieku 94 lat zmarła mjr Maria Kowalewska ps. "Myszka", sanitariuszka z Powstania Warszawskiego. – – Jesteście młodzi, ale powinniście taką staruchę jak ja zrozumieć, że to było spontaniczne, to było cudowne, to był nieopisany zryw chęci wyzwolenia się.Nie da się tego ująć w słowach. To trzeba było przeżyć, wie pan, naprawdę – opowiadała.
 –
Zebrano środki na wysłużone auto Powstańca Warszawskiego – „Mam szczere chęci, by dalej jeździć nim po Polsce, spotykać się z młodymi ludźmi i opowiadać im o Powstaniu Warszawskim”Kilometrów przejechanych przez czterdzieści lat nie da się oszukać. Auto Pana Janusza wymagało pilnego remontu.Dzięki zbiórce zgromadził sporą część potrzebnych funduszy i za kilka miesięcy wróci do właściciela po kapitalnym remoncie
Pracownik na warsztacie, który nie ma nóg, ale ma charakter i chęci do pracy. Najwyższy szacunek dla tego Pana! –
0:48
 –
Od przyszłego roku wszystkie miejskie instytucje w Warszawie będą mieć obowiązek informowania o planowanej chęci wycięcia drzewa oraz podawać przyczynę – Warszawa to pierwsze miasto w Polsce, które wypracowało jednolite standardy zarządzania miejską zielenią. Karta Praw Drzew i towarzyszące jej dokumenty ujednolicą zasady przeglądu i pielęgnacji drzew, wypracowane i stosowane z powodzeniem od kilku lat przez Zarząd Zieleni. Teraz będą obowiązywać wszystkie jednostki miejskie i urzędy dzielnic.Jako pierwszy przyjęliśmy standard informowania o wycinkach, by mieszkańcy mieli dostęp do transparentnej informacji o losie każdego miejskiego drzewa
 –  Tato, przelej mi jakąś kasę na konto, wypłata mi się spóźnia Ile ci przelać Nie wiem ile chcesz W ogóle nie chce
Dzieciaki z pierwszych klas podstawówki w Missouri w USA w ramach zajęć z podstaw czytania, ćwiczą przy psiakach ze schroniska – Po pierwsze głos ludzki i obecność dzieci uspokaja zwierzęta, które przeszły często traumatyczne doznania w swoim życiu. Jest także dla nich najbardziej ekscytującym wydarzeniem całego dnia. Po drugie, dzieciaki ćwicząc na głos uczą się płynnego czytania. Obecność psiej publiczności dodaje im chęci do nauki i z przyjemnością czekają na kolejne lekcje! W międzyczasie nawiązują się piękne przyjaźnie i ogólnie jest mnóstwo bardzo pozytywnych emocji!
Szczury nawet w beznadziejnych sytuacjach mają nadzieję na ratunek – W latach 50 ubiegłego wieku Curt Richter na Johns Hopkins University** utopił od cholery szczurów, ale kilka z nich ratował** (aby je potem topić ponownie).Sam eksperyment był dość prosty. Brano szczura, wkładano do cylindra z wodą i mierzyło się czas aż zwierze utonie. Pan profesor Curt to jednak naukowiec, robił to po naukowemu, więc było kilka grup zwierząt.UDOMOWIONE SZCZURYW tej grupie było 12 zwierzaków.Pierwszy z tych szczurów początkowo pływał po powierzchni, a następnie zanurkował na dno, gdzie zaczął pływać, badając wzdłuż szklanej ściany, po około 2 minutach przestał żyć. Dwa inne zrobiły mniej więcej to samo, skutkowało to tym, że też tyle przeżyły.Pozostałe dziewięć udomowionych szczurów najpierw też trochę eksplorowały, ale potem wypływały na powierzchnię i dawały z siebie wszystko. Pływały jeszcze kilka dni, zanim ostatecznie uległy wyczerpaniu i utonęły.DZIKIE SZCZURYW tej grupie były 34 na serio dzikie szczury, zostały niedawno złapane i nadal były zaciekłe i agresywne. W naturze są one doskonałymi pływakami, w dawnych czasach uciekały z tonących statków i dopłynęły do brzegu.Jednak w tym eksperymencie żaden nie wytrzymał więcej niż kilka minut.Czemu?Co zabija te szczury? Dlaczego wszystkie dzikie, agresywne, dzikie szczury umierają natychmiast po zanurzeniu, a tylko niewielka liczba podobnie traktowanych, oswojonych, udomowionych szczurów?**Siła nadziei **Szczury znajdują się w sytuacji, przed którą nie mają obrony, dosłownie się poddająTutaj pora na trzecią i ostatnią część eksperymentu.Gryzonie znowu lądowały w wodzie i czekano aż stracą całe siły. Jednak tym razem tuż przed śmiercią je ratowano i pozwalano im dojść do siebie, odzyskać siły. Ma to na celu pokazanie im, że jest jakaś nadziejna na przeżycie. Następnie ponownie wkładano je do wody i wiecie co się stało?**Szczury, które doświadczyły krótkiego wytchnienia, pływały znacznie dłużej i trwały znacznie dłużej niż te pozostawione same sobie. **Curt zastanowił się, co spowodowało, że niektóre się poddały i uznał, że nadzieja jest kluczowym czynnikiem w chęci walki. Tam, gdzie być może w przeszłości pomagano szczurom i które mają nadzieję na ocalenie, będą nadal walczyć w przekonaniu, że nie wszystko jest stracone. Jednak gdy nie mają tego wcześniejszego doświadczenia, szybko się poddadzą.Szczury szybko uczą się, że sytuacja nie jest w rzeczywistości beznadziejna. Po wyeliminowaniu beznadziejności nie umierają.
Gwiazda piłki nożnej Lionel Messiopuszcza FC Barcelonę! – "Pomimo, że FC Barcelona i Lionel Messi doszli do porozumienia i obustronnej chęci podpisania dziś nowego kontraktu, nie może to nastąpić z powodu przeszkód finansowych i strukturalnych (przepisy ligi hiszpańskiej). W wyniku tej sytuacji Messi nie zostanie dłużej w Barcelonie. Obie strony głęboko żałują, że życzenia zawodnika i klubu ostatecznie nie zostaną spełnione. FC Barcelona z całego serca wyraża wdzięczność zawodnikowi za jego wkład w rozwój klubu i życzy mu wszystkiego najlepszego na przyszłość w życiu osobistym i zawodowym"
W sensie ja jestem stacjonarnie w biurze, ale motywacje i chęć do pracy zostawiam w domu –
Youtuber Chezjusz to 70-letni, emerytowany górnik nagrywający Minecrafta, który stał się ulubieńcem polskich widzów. W kilka dni zdobył ponad 140.000 subskrypcji! – Życzymy zdrowia i chęci do dalszego nagrywania!
Od wczoraj jednym z najpopularniejszych zdjęć w social mediach, jest foto angielskich piłkarzy, którzy po finale Euro pozbyli się srebrnych medali. Oczywiście, ludzie krytykują Anglików, którzy w ten sposób mieli okazać brak szacunku. Wstyd, żenada, kompromitacja odmieniane są przez wszystkie przypadki. – Tylko cholera, bez większego problemu moglibyśmy wskazać dziesiątki znakomitych osobowości świata futbolu, które nie chciały srebra. Brak szacunku? A może raczej ambicja i niechęć do pogodzenia się z porażką? Przecież ten, kto zajął drugie miejsce jest tak naprawdę pierwszym przegranym.Czy Ronaldo albo Maldini nie szanowali rywali? Odmawiali pogodzenia się z porażką, zamieniając ją w motywację do jeszcze większej walki. Nie celebrowali drugiego miejsca, skupiając się, na chęci uzyskania lepszego rezultatu. Messi zdejmował medal, media chwaliły za determinację i nikt nie widział problemu. Robert Lewandowski po porażce w finale Ligi Mistrzów zdjął srebrny medal. Nie z braku szacunku, ale dlatego, że to była dla niego klęska. Nie cieszył się z samego udziału w finale. Może właśnie dzięki temu nie zadowolił się tym co ma, i cholernie ciężko pracował, żeby po latach w końcu wygrać Champions League?Tak, Anglicy wkurzali na Euro. Osobiście cieszę się, że to Włosi wygrali turniej.Nie róbmy jednak podwójnych standardów.