Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 35 takich demotywatorów

 –
Jakiś czas temu była tu wrzucona galeria, w której przedstawiono zachowania pracowników sklepu denerwujące klientów. Jednym z nich było zbyt szybkie kasowanie zakupów. – Chciałbym się do tego odnieść. Kliencie, zapamiętaj raz, ale to RAZ NA ZAWSZE. ŻADEN kasjer, który zbyt szybko skanuje Ci zakupy NIGDY nie robi tego złośliwie i przeciwko Tobie. Powiedzmy to sobie wprost - jaki mamy cel w zap****laniu na jakieś wyścigi, naciąganiu sobie stawów i jeszcze denerwowaniu klientów podczas zakupów? ŻADEN.Jeśli kasujemy zbyt szybko, to zawsze znaczy, że głupi SZEF SKUR**SYN nam każe tak robić, bo jak pracujemy w normalnym tempie, to żyć nam nie daje. W efekcie naciągamy sobie mięśnie, chodzimy na L4, nie ma w sklepach obsady, tylko 2 kasy są czynne zamiast 10, a na sali sprzedaży jest syf, bo nie ma komu tego ogarnąć.Ze swojej strony nie rozumiem tylko, co głupie kierownictwo chce w taki sposób osiągnąć? Jeśli celem takiego działania jest planowe, złe funkcjonowanie sklepu, to spoko, jest on realizowany. Jeśli w ten sposób ma być szybciej - to w efekcie zawsze jest wolniej. ECMaestroBezahlmöglichkeitenV VISAPAYMasterCard6 BarzahlenOnline terballenSicher online einkaufen. Hier bezahlen.www.barzahlen.deTauschzylinderfür Wassersmuder

Kocia kawiarnia z Rzeszowa to kolejne tego rodzaju miejsce, które postanowiło nie wpuszczać do środka dzieci poniżej 10 roku życia. Pracownicy tłumaczą, jak wyglądało zachowanie rodziców i ich pociech wobec czworonogów:

Kocia kawiarnia z Rzeszowa to kolejne tego rodzaju miejsce, które postanowiło nie wpuszczać do środka dzieci poniżej 10 roku życia. Pracownicy tłumaczą, jak wyglądało zachowanie rodziców i ich pociech wobec czworonogów: – "Kochani przychodzimy do Was z ważną informacją.Od dnia 3 listopada limit wieku w naszej kawiarni zostaje podniesiony. Zapraszamy z dziećmi od lat dziesięciu.Jest to dla nas trudna decyzja, ale musieliśmy ją podjąć przez wzgląd na komfort i dobro naszych rezydentów.Jak dobrze wiecie, koty mieszkające u nas to podopieczni Fundacji Felineus. Jesteśmy dla nich domem tymczasowym - bierzemy odpowiedzialność za ich bezpieczeństwo, dobro, jak i prawidłowe funkcjonowanie.Skąd decyzja o zwiększeniu limitu wieku?Przez miesiąc naszej działalności mieliśmy wiele sytuacji i zgłoszeń, które były wręcz niewyobrażalne dla nas:- Dzieci rzucały w kota zabawkami - między innymi wtedy gdy one spały, lub nie chciały podchodzić do odwiedzających- Dzieci biegały po sali pomimo upomnień i proszenia rodziców, o pilnowanie swoich pociech- Rodzice mieli za złe naszej załodze, gdy dochodziło do zwracania uwagi ich dzieciom. Jednocześnie sami nie pilnowali swoich dzieci by nie łamały one regulaminu, oraz nie zwracali na nie należytej uwagi często będąc bardziej zaabsorbowanym tym co pokazuje ich wyświetlacz w telefonie.Zdajemy sobie sprawę, że taki zabieg jest krzywdzący dla dzieci które naprawdę dobrze się sprawowały w naszym lokalu oraz były wobec kotów delikatne i wyrozumiałe. Dziękujemy tym rodzicom, którzy byli z nimi w kawiarni i przykładnie dostosowywali się do regulaminu. Obecnie jednak nie możemy pozwolić sobie, aby za każdym razem martwić się czy kolejne wizyty z dziećmi będą spokojne, czy wręcz przeciwnie. Widzieliśmy, że nasze koty się stresują, że wiele z nich chowa się przed najmłodszymi.Większość z naszych rezydentów przyjechała z terenów objętych konfliktem na Ukrainie. Koty te mają za sobą ciężkie doświadczenia, długie podróże, są bardziej podatne na stres, gwałtowne gesty czy hałas. Chcemy, by mogły one u nas ponownie zaufać człowiekowi, otworzyć się, a trafiając do domów z dziećmi również i je obdarzały miłością. Jesteśmy świadomi, że dla wielu z Was nasza decyzja może być niezrozumiała, oraz że rani to wszystkie dzieci podchodzące z szacunkiem do naszych kotów. Jednak Kotłownia jest miejscem gdzie priorytet mają Koty - ich rozwój, komfort i samopoczucie. Zapraszamy wszystkich rodziców z pociechami w wieku 10 lat i więcej. Równocześnie przypominając, że od 12 roku życia za okazaniem legitymacji można do nas przychodzić bez pełnoletniego opiekuna. Nadmieniamy, że obsługa zastrzega sobie prawo do zweryfikowania wieku dziecka przez okazanie dokumentu np: legitymacji czy dowodu.Rezerwacje z dziećmi powyżej 10 roku życia nie są wymagane, jednak zachęcamy do zapisów by mieć pewność, że stolik będzie czekał. Bez rezerwacji obowiązuje pierwszeństwo kolejki, jednak obsługa może poprosić o zaczekanie dłużej, jeśli na sali będzie większa ilość dzieci.Dla wszystkich rodziców, którzy chcieli odwiedzić nas z młodszymi pociechami, czy wyrażali chęć ponownych wizyt planujemy inne rozwiązanie. W tej chwili jesteśmy w trakcie rozmów i rozpoczęliśmy ustalanie jak takie wizyty miały by wyglądać. Chcemy aby dzieci od 6 roku życia mogły zapoznawać się z kocimi zwyczajami, dzięki zajęciom z behawiorystą, czy spotkaniom z wolontariuszami Fundacja Felineus. Gdy uda nam się wszystko ustalić na pewno wrócimy do was z informacjami w tym temacie.Jeszcze raz dziękujemy każdemu kto respektuje nasz regulamin, klientom którzy do nas wracają i wspierającym fundację, czy to przez adopcje czy poprzez prezenty dla kotków."
- Funkcjonowanie stosunków administracyjnych w oparciuo fundamenty komercyjne –  $FOC
 –  Krzysztof Stanowski@K_StanowskiTEKST PODSUMOWUJĄCY:Cieszę się, że finałowy odcinek o Natalii Janoszek został jużwyemitowany, bo rzygałem już tym tematem, obejrzałem tyle wywiadówz tą dziewczyną, że sam jej głos przyprawiał mnie o mdłości. Wbrew temuco niektórzy próbują mi wmówić, nie mam obsesji związanej z naszą„gwiazdą”. Po prostu wykonałem pracę, do której ona mniezmobilizowała lub wręcz zmusiła. Owszem, mogłem wykonać tę pracęgorzej, mniej się zaangażować, zrobić coś krótszego, bez podróży do Indiiitd. Ale poza wszystkim im bardziej w temacie grzebałem, tym bardziejczułem, że to jest po prostu interesujące - nie tylko dla mnie, ale dlawszystkich. I popularność filmu szybko to potwierdziła. Jestemdziennikarzem, w tym wypadku pozwanym dziennikarzem, ale też twórcąinternetowym, który ma swój nos i swoje wyczucie.Co jakiś czas natrafiam na komentarz w stylu: „Kto ją w ogóle zna? Po cotracić czas na takiego anonima?". Takiej osobie odpowiadam tutaj: to, żety jej nie znasz, nie znaczy, że nikt jej nie zna. Ale jest też odpowiedźlepsza: nikt nie znał Simona Levieva, ale cały się poznał „Oszusta zTindera". Bo czasami główny bohater jest tylko przyczynkiem do czegośszerszego.To jest historia o niej, ale także o naszych czasach.Żyjemy w kulturze fejku. Filtry zmieniające twarz nie robią na nikimwrażenia, już większe wow jest przy ,,odważnym" pokazaniu się bezmake upu - to jest dzisiaj wyczyn, pokazać jak wyglądasz naprawdę!Ludzie w internecie podkręcają swoje życie, by wyglądać napiękniejszych, szczęśliwszych, bogatszych. Kłamstewka są wpisane wcodzienność. Media społecznościowe służą do eksponowania wyłącznietych dobrych momentów w naszych życiach, nawet jeśli te momentyprzydarzają się smutnie rzadko. Tacy się staliśmy. Robimy zdjęcia wcudzych furach, przy nie naszych samolotach, na tle nie należących donas jachtów, albo chociaż przy jednej jedynej palmie w okolicy, która nieuschła i pod którą nie leżą śmieci. Jesteśmy jednak zmuszeni (takczujemy) pokazać zajebistość miejsca i chwili.Żyjemy też w kulturze sprytu. Gloryfikujemy sprytnych, a nie mądrych.Podziwiamy cwanych, a nie inteligentnych. Spryt i cwaniactwoprzekładamy ponad kompetencje. Internet zalany jest poradami osób,które niczego nie potrafią, ale chcą się swoim niczym podzielić z resztąświata. Ktoś to wejdzie na bal wejściem dla służby w przebraniukucharza jest bardziej podziwiany niż ktoś, kto grzecznie stoi w kolejcena schodach, z prawdziwym zaproszeniem w ręku. Stąd tyle głosów: ej,ona przecież nikomu krzywdy nie zrobiła! Bo my - nie wszyscy, ale wielu znas - się z nią identyfikujemy. Wiedząc, że pewne drzwi są dla naszamknięte, podziwiamy kogoś, kto potrafi to obejść. Oszukać system.Żyjemy w kulturze podziwu. Stąd cały wysyp celebrytów, influencerów...Kiedyś zajmowały nas przygody Tomka Sawyera, a dzisiaj zajmują nasprzygody Amadeusza Ferrariego. YouTube zastąpił książki, streamerzezastąpili pisarzy. Zaczęliśmy żyć życiem innych, a nie swoim. Staliśmy siępodglądaczami. Dobrze podejrzane zaczęło nas kręcić prawie tak samojak... posiadane. Dlatego chłoniemy opowieści o księżniczce z Indii.Oglądamy jej bajkowe życie.Żyjemy w kulturze szybkiej konsumpcji informacji. Nie mamy czasu sięwgryzać. Dziennikarze wiedzą, że nie mamy czasu, więc oni też nie majączasu. Temat goni temat, wszystko jest powierzchowne. Prawdy albo sięnie docieka albo schodzi ona na drugi plan, bo zawadza. Najważniejszajest dobra historia, nawet jeśli zmyślona (no, tu gorzej) albo maksymalniepodkręcona (spoko) - to niewolnictwo klików i odtworzeń. Media dzisiajnie są już informacyjne, są wyłącznie rozrywkowe. Informacja stała sięnajlepszą rozrywką. Zawód dziennikarza rozwarstwił się na hipergwiazdyi mrówki. Hipergwiazdom już się nie chce, a mrówkom jeszcze się niechce. Hipergwiazdy dziwią się, że miałyby weryfikować cokolwiek, bo jużnie pamiętają, że kiedyś to właśnie robiły. To też lekcja dla mnie: lekcja,dopóki jeszcze na grubo nie wpadłem. Zdarzyło się przecież, że doporankowego pasma w Kanale Sportowym przyszedł ktoś, o kim ja -szczerze - nic nie wiedziałem. Dowiadywałem się minutę przed wejściemna antenę. Nie chcę więc tutaj pisać, że się czymkolwiek różnię od tych,którzy wyłożyli się na Janoszek. Po prostu miałem więcej szczęścia.Natalia Janoszek z tego filmu musi wyciągnąć wnioski i znaleźć sposóbna funkcjonowanie w społeczeństwie, ale wnioski może też wyciągnąćkażdy z nas.
Tak drogie są tylko iPhone 14 Pro Max za prawie 9000 złotych za sztukę. Kto bogatemu zabroni? –  Apple iPhone 14 Pro Max 512GB Gold(75)Ekran: 6,7"Procesor: Apple A16 BionicPamięć RAM: 6 GBPamięć wbudowana: 512 GB8 849,00 zł x 13 = 115 037 złDarmowa dostawaPodsumowanie/ okresie kontrolowanym dokonano 13 zakupów telefonów komórkowych. Wszystkiepostępowania prowadzono na podstawie regulacji wewnętrznych, a ich łączniawartość brutto wyniosła 118 tys. zł.(akta kontroli str. 509)Nieprawidłowości o zasadniczym charakterzeNIK stwierdziła w funkcjonowaniu RDLP w Toruniu.Dotyczyły one niemal wszystkich skontrolowanych obszarów,w których jednostka podejmowała działania,a ich liczba, skala, charakter i przyczyny wskazująna niewłaściwe funkcjonowanie systemu nadzorui kontroli w jednostce.PIEONİKO
 –  Najnowsze na kanale Hello KrakówSTORNajedź, aby odtwarzać40:44Polka, która szyje kimona znane nBrak wyświetleń 15 godzin temuHello KrakówNajnowsze wydanie #HelloKrakow prezentuje sięNowyAnna Wyszkoni specjalnie dla #H22.03.2023Brak wyświetleń • 1 dzień temuHello KrakówW środę w #HelloKrakow rządziły kobiety. Anna HeNowy
To mogłoby być śmieszne, gdyby nie było takie prawdziwe... –  x Ej gdybym kiedyś miał funkcjonować tylkodzięki jakiejś maszynie,to proszę,odłączmnieY Nie ma sprawyX. EJ, co ty robisz?IZostaw ten router
Zgadzacie się? –  Osoby, które nie pracują i biorą socjal,nie powinny mieć praw wyborczych.Jeśli ktoś pracuje, to płaci na utrzymaniei funkcjonowanie państwa. Jestudziałowcem, więc normalne, żepowinien mieć prawo do decydowania otym jak państwo ma wyglądać.Jeśli ktoś pracuje i bierze jakiś socjal, topo prostu odzyskuje część tego, co oddałpaństwu.Jeśli ktoś nie pracuje i bierze socjal, tojest pasożytem, nie wnosi nic do państwai społeczeństwa, jest bezużyteczny i niepowinien mieć prawa decydowania opaństwie i życiu innych ludzi. Powiniengrzecznie siedzieć, nie przeszkadzać,trzymać mordę i się cieszyć, że w ogólecoś dostaje.Jeśli ktoś nie pracuje z powodu chorobylub niepełnosprawności i pobiera rentę,to powinien zachować prawa wyborcze,bo to nie jego wina.
 –
0:44
Kraków i okolice, potrzebna jest pomoc! – Na Starej Krowodrzy, na ulicy Gzymsików znajduje się budka z warzywami u Pani Ali. Pani Ala prowadzi swój biznes od 1986, jest niezwykle ciepłą osobą która chętnie porozmawia, doradzi czy wybierze najładniejsze produkty. Codzień wstaje o czwartej rano aby kupić świeże owoce oraz warzywa, a potem w dwóch kurtkach- bo jak sama mówi „warzywa lubią zimno”- stoi za ladą cały dzień. Kiosk przetrwał ponad trzydzieści lat w tym miejscu, niestety powolna zmiana charakteru dzielnicy na coraz bardziej turystyczno- studencki, a także konkurencja w postaci żabek czy biedronek skutecznie utrudnia funkcjonowanie tego sklepu.  Pani Ali jest coraz trudniej związać koniec z końcem, choć oprócz sprzedaży produktów służy radą oraz rozmową, klientów z dnia na dzień ma coraz mniej. Jak sama mówi dawniej musiała towar przywozić autem ciężarowym, teraz spokojnie przewozi go osobówką.  Kiosk ten jest znany chyba wszystkim na dzielnicy, tak samo właścicielka zna wszystkich stałych bywalców. Miejsc takich jak to jest coraz mniej w naszym mieście dlatego pomóżmy Pani Ali przetrwać ten ciężki okres, każdy z nas potrzebuje produktów spożywczych takich właśnie jak warzywa, owoce, sałatki, mleko czy soki, a właśnie to wszystko możemy tam kupić, dlatego proszę Was bardzo; jeżeli macie robić zakupy, jeżeli przejeżdżacie gdzieś w okolicy to zrobicie je właśnie tam. Nas to nic nie kosztuje, a możemy zrobić dobry uczynek, nie pozwólmy temu miejscy zginąć po 36 latach!!! Wierzę w Was i w to że pokażemy moc internetu czy „Co jest nie tak z Krakowem” i Pani Ala przez następnych kilka dni będzie miała ruch jak za dawnych lat! Nie przechodźcie obok obojętnie, może kiedyś ktoś z Was też będzie potrzebował pomocy. Zróbmy to i pomóżmy!P.S. Pani Ala jest Krakuską z dziada pradziada, a kilka kamienic dalej znajduje się tablica pamiątkowa poświęcona jej dziadkowi Pułkownikowi Józefowi Herzogowi, wielkiemu legioniście, a także niezwykle zasłużonemu krakowianowi którego zasług jest tak dużo że nawet nie ma sensu ich tu wypisywać. Będąc tam na zakupach możecie przeczytać to sami na tablicy nieopodal.Jeśli nie jesteś z Krakowa to po prostu pchnij to dalej, aby jak najwięcej osób mogło usłyszeć o tej historii Dobro wraca i nic nie kosztuje!
Pani Anita, matka 9 dzieci już w przeszłości organizowała jakieś zbiórki, które miałyby poprawić jej dotychczasowe warunki życia. Teraz po raz kolejny prosi o wsparcie. Chciałaby wyremontować dom – Pani Aneta samotnie wychowuje 9 dzieci. Rodzina żyje w dwupokojowym domu bez centralnego ogrzewania i ciepłej wody. Wodę do mycia gotuje się tam na kozie, która stoi w kuchni.Kobieta twierdzi, że pieniędzy czasem nie starcza na podstawową żywność, a młodsze dzieci muszą chodzić w starych znoszonych przez rodzeństwo ubraniach. Mimo iż pani Aneta pobiera 4500 zł miesięcznie z programu 500+ i posiada kartę dużej rodziny, która daje wiele przywilejów, to i tak ledwo wiąże koniec z końcem.Chcąc polepszyć warunki mieszkalne Pani Anita założyła zbiórkę, której celem było uzyskanie 150 000 zł. Niestety zbiórka ta nie powiodła się, gdyż wiele osób było bardzo sceptycznie nastawionych na ten temat. Zwracano uwagę także na to, że wręczanie pieniędzy rodzinie, nie wydostanie jej z biedy.Jeden z internautów pozwolił sobie na bardzo szczery komentarz:"Z całym szacunkiem do pani Anity, ale ta zbiórka nie powinna mieć miejsca, bo spłodzenie takiej ilości dzieci to nie jest zwykły przypadek. Trzeba wziąć za nie odpowiedzialność, iść do pracy i zarobić na godne warunki do życia. Dawanie pieniędzy nic nie da, bo to jedynie przyzwolenie na dalsze funkcjonowanie takiej, niestety nie mogę tego inaczej określić, patologii."
 –  WAŻNE. Szanowni Pacjenci!Informujemy, ze zafunkcjonowanie publicznegosektora Ochrony Zdrowiaodpowiedzialni są ludzierządzący naszym krajem, a niemedycy. My po prostuzdecydowaliśmy się na pracę wmedycynie, nie tworzymy zasaddziałania tego dziadowskiegosystemu. XOXO
 –  Władza jak tylko może utrudnia funkcjonowanie amatorskich drużyn sportowych, zamykając hale, orliki i odcinając je od finansowania. Zdecydowanie nie zgadzam się z takim traktowaniem ludzi z pasją, w związku z czym podjąłem decyzję o zostaniu sponsorem tytularnym lokalnej drużyny piłkarskiej KP START MENTZEN TORUŃ.W Klubie działa również Akademia piłkarska, w której uczy się grać w piłkę około setka dzieciaków od 4 roku życia.Gdy władza zamyka szkoły i radykalnie zmniejsza finansowanie szkółek piłkarskich dla dzieci, trzeba brać sprawy we własne, prywatne ręce. Do tego mam nadzieję, że treningi od małego sprawią, że dzieci poczują ducha rywalizacji i zrozumieją, że tylko pracą można coś osiągnąć, dzięki czemu nie przyjdą im później do głowy różne dziwne socjalistyczne pomysły.
Instytut rozpocznie funkcjonowanie z dniem 22 lutego 2021 roku. Co o nim wiemy? Kierownictwo, skład, siedziba, wielkość budżetu? Nic, absolutnie nic. Wygląda na to, że jego głównym celem będzie sasinowanie naszych podatków –  Marcin Tyc@MarcinTycDziś @MorawieckiM utworzył nową jednostkę budżetową Instytut De Republica. Znowu etaty, stołki, diety, uposażenia i nagrody. Co to ma być? Dziennie umiera kilkaset osób. Były Minister Zdrowia wyłgał się od odpowiedzialności. Andrzej na nartach, szpitale widmo, a Mateusz tworzy...
Zarząd ważniejszy niż pacjent – Na funkcjonowanie zarządu szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym przeznaczono 20 razy więcej środków niż wyżywienie pacjentów Koszt całkowity funkcjonowania szpitala tymczasowego na terenie Stadionu Narodowego do końca listopada 2020 r. wyniósł 5 853 324, 92 zł. koszt ten według kategorii Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji przedstawia się następująco: Leki i wyroby medyczne 631 203, 48 zł Amortyzacja  - zł Procedury 35 793 zł Zarząd 393 158,79 zł Żywienie 19 979,98 zł Koszty pozostałe 1 676 133, 86 zł Wynagrodzenia 3 097 055, 15 zł Koszty całkowite 5 853 324, 92 zł
To dobry czas na założenie bloga "brukiew na 1001 sposobów" –  Budżet 2021, któryzaproponowaliśmy,to racjonalnykompromis pomiędzymożliwościami iaspiracjamiPolski i Polaków,ułatwiający imfunkcjonowaniei rozwój w czasachgospodarczejniepewności,i stawiający w centrumbezpieczeństwonaszych rodzin.n. omorumiedu-
TVP podpisała nową umowę z Episkopatem. Na jej mocy TVP1 będzie codziennie transmitowała poranną mszę świętą, a TVP3 - Koronkę do Miłosierdzia Bożego – TVP podkreśla, że dokument, będący nowelizacją porozumienia z 2008 r., zakłada dalsze funkcjonowanie i rozwój redakcji programów katolickich. Umowa przewiduje rozszerzenie oferty programowej o nowe audycje na antenie TVP Info oraz w paśmie ogólnopolskim TVP3

Sytuacja we Włoszech jest o wiele gorsza, niż podają media. Oto relacja włoskiego lekarza z Bergamo:

Sytuacja we Włoszech jest o wiele gorsza, niż podają media.Oto relacja włoskiego lekarza z Bergamo: – Jak podaje portal polskiateista.pl: W mailach z wytycznymi, które obecnie codziennie otrzymuję z departamentu zdrowia, jest także akapit zatytułowany „Odpowiedzialność społeczna” – zawiera zalecenia, które w pełni popieram. Długo zastanawiałem się, czy opisać to, co się dzieje u nas i uznałem, że milczenie jest dalekie od odpowiedzialności. Postaram się więc opisać ludziom „nie zaangażowanym w sytuację” i bardziej odległym od naszej rzeczywistości, jak naprawdę wygląda sytuacja w Bergamo w ciągu ostatnich dni pandemii Covid-19. Rozumiem potrzebę powstrzymywania paniki, ale czuję powinność, aby przekazać informację o zagrażającym niebezpieczeństwie. Kiedy słyszę o osobach, które narzekają, że nie mogą chodzić na siłownię, albo nie mogą zagrać meczów piłkarskich, drżę. Rozumiem także szkody ekonomiczne i również martwię się sytuacją gospodarczą. Po epidemii, tragedia zacznie się na nowo.Jednakże, pomimo faktu, że w zasadzie dewastujemy także ekonomicznie nasz system opieki zdrowotnej, wykorzystam swoje prawo do wypowiedzi, aby ostrzec o niebezpieczeństwie dla zdrowia, które prawdopodobnie dotknie cały kraj. Przyprawia mnie o dreszcze fakt, że czerwone strefy nie zostały jeszcze wyznaczone dla regionów Alzano Lombardo i Nembro, pomimo wyraźnych zaleceń (zaznaczam, że jest to wyłącznie moja osobista opinia). Jeszcze w zeszłym tygodniu, sam ze zdumieniem patrzyłem na reorganizację całego szpitala, gdy nasz wróg jeszcze pozostawał w cieniu: oddziały powoli pustoszały, wybrane procedury medyczne przerwano, przygotowywano jak najwięcej wolnych łóżek na intensywnej terapii.Wszystkie te nagłe zmiany wniosły na szpitalne korytarze atmosferę surrealistycznej ciszy i pustki, której jeszcze w tamtym czasie nie rozumieliśmy, oczekując na wojnę, która dopiero miała się rozpocząć, a wiele osób (także ja) nie przypuszczało, że przyjdzie nam się zmierzyć z tak zaciekłym wrogiem (nawiasem mówiąc: wszystko to działo się w ciszy, bez szumu medialnego, zaledwie kilka gazet miało odwagę stwierdzić, że prywatna służba zdrowia nie jest wystarczająco przygotowana).Nigdy nie zapomnę mojego nocnego dyżuru tydzień temu, na którym nawet nie zmrużyłem oka, czekając na telefon od laboratorium mikrobiologii w Sack. Czekałem na wynik wymazu pierwszego podejrzanego pacjenta w naszym szpitalu, zastanawiając się nad tym, jakie konsekwencje będzie to miało dla nas i dla kliniki. Teraz kiedy o tym myślę i po tym wszystkim, co już widziałem, moje poruszenie spowodowane tym jednym podejrzanym przypadkiem wydaje się wręcz śmieszne i nieuzasadnione.Mówiąc wprost, sytuacja jest dramatyczna. Żadne inne słowa nie przychodzą mi na myśl, aby to opisać. Dosłownie wybuchła wojna – w dzień i w noc toczymy nieprzerwaną walkę. Jedni po drugich, nieszczęśni pacjenci przychodzą na szpitalne oddziały ratunkowe. Ich powikłania są dalekie od powikłań przy grypie. Należy przestać mówić, że to „gorsza” grypa. W ciągu tych ostatnich dwóch lat już się nauczyłem, że chorzy ludzie w Bergamo nie przychodzą do szpitala. Tak samo było i tym razem. Przestrzegali podanych zaleceń: tydzień albo dziesięć dni w domu z gorączką bez wychodzenia, aby nie ryzykować zakażania innych – ale tym razem nie dają rady. Nie mogą oddychać, wymagają tlenoterapii.Jest zaledwie kilka lekarstw, którymi można próbować leczyć wirusa.Przebieg choroby zależy głównie od naszego organizmu. Jedyne, co możemy zrobić, to wspierać go, kiedy już nie daje rady. Mówiąc wprost, przeważnie po prostu mamy nadzieję, że organizm sam pozbędzie się wirusa. Dostępne terapie antywirusowe są eksperymentalne i codziennie otrzymujemy nowe informacje na temat zachowania się wirusa. Pozostawanie w domu do czasu, kiedy objawy się pogorszą, nie wpływa na postęp choroby.Niestety teraz borykamy się jeszcze z dramatyczną sytuacją ze względu na brak wolnych łóżek. Opustoszałe oddziały, jeden po drugim zapełniły się w niesamowitym tempie. Ekrany wyświetlające nazwy pacjentów i przydzielające kolor poszczególnym przypadkom w zależności od tego, jak poważny jest ich stan i na który oddział mają zostać przydzieleni – świecą teraz całe na czerwono, a my zamiast wykonywać operacje dokonujemy diagnozy, która ciągle powtarza cztery przeklęte wyrazy: „obustronne śródmiąższowe zapalenie płuc”. Proszę mi powiedzieć, który wirus grypy w takim tempie powoduje taką tragedię.Jest różnica (muszę zagłębić w techniczne szczegóły): w klasycznej grypie, poza faktem, że zaraża dużo mniej osób w ciągu kilku miesięcy, powikłania zdarzają się dużo rzadziej, wyłącznie, kiedy wirus zniszczy barierę ochronną płuc, sprawiając, że bakterie atakują górne drogi oddechowe i oskrzela, powodując poważniejsze przypadki powikłań. U wielu młodych ludzi Covid 19 ma łagodne skutki, ale dla wielu starszych ludzi (ale nie tylko), jest jak Sars – niszczy pęcherzyki płucne i prowadzi do ich infekcji, upośledzając ich funkcjonowanie. Niewydolność oddechowa, będąca następstwem, jest często bardzo poważna i wymaga kilku dni hospitalizacji, zwykłe podanie tlenu na oddziale może nie wystarczyć. Przepraszam, ale mnie jako lekarza nie uspokaja stwierdzenie, że poważne przypadki zdarzają się głównie u ludzi starszych z innymi chorobami. Populacja ludzi w podeszłym wieku w naszym kraju stanowi najliczniejszą grupę społeczną i ciężko byłoby znaleźć kogoś, kto powyżej 65 roku życia nie zażywa tabletki na nadciśnienie albo cukrzycę.Zapewniam także, że widok młodych ludzi, którzy kończą zaintubowani na intensywnej terapii, albo jeszcze gorzej podpięci do ECMO – maszyny do ciągłego pozaustrojowego natleniania krwi – czyli urządzenia, które w najgorszych przypadkach pobiera od pacjenta krew, ponownie ją natlenia i wtłacza z powrotem do organizmu, po czym czekamy w nadziei, że organizm sam uzdrowi płuca – w takich przypadkach cały ten spokój odnośnie waszego młodego wieku mija. W tym samym czasie, kiedy w mediach społecznościowych nadal są osoby, które szczycą się tym, że nie uważają na siebie i ignorują zalecenia, buntując się przeciwko zaburzeniu ich codziennych przyzwyczajeń – w tym samym czasie jesteśmy świadkami katastrofy epidemiologicznej, która dzieje się na naszych oczach. I nie mamy więcej chirurgów, urologów, ortopedów – jesteśmy tylko lekarzami, którzy nagle stali się częścią samotnego zespołu, który musi zmierzyć się z tsunami, które nas przerasta.Przypadki się mnożą, doszliśmy do poziomu 15-20 hospitalizacji dziennie, wszystkie z tego samego powodu. Wyniki wymazów przychodzą teraz jeden po drugim: pozytywny, pozytywny, pozytywny. Nagle szpitalny oddział ratunkowy nie daje rady. Wprowadzone są procedury awaryjne: potrzebna jest pomoc na izbie przyjęć. Szybkie spotkanie, aby przeszkolić nowe osoby, jak działa oprogramowanie i za chwile pomagają pracownikom na dole, kolejni wojownicy na froncie wojny. Objawy dające podstawy do przyjęcia na oddział są zawsze takie same: gorączka i trudności z oddychaniem, gorączka i kaszel, niewydolność oddechowa itd… Badania, zdjęcia rentgenowskie cały czas dają tę samą diagnozę: obustronne śródmiąższowe zapalenie płuc. Wszystkie przypadki muszą być hospitalizowane. Ktoś już zaintubowany trafia na oddział intensywnej terapii. Jednak dla innych jest już za późno. Oddział intensywnej terapii się zapełnia, choć stale jest poszerzany.Jest to dla mnie nie do pojęcia, a przynajmniej mówię z puntu widzenia szpitala Humanitas Gavazzeni (w którym pracuję) – jak to jest możliwe, że wymaga się przemieszczenia i reorganizacji zasobów, które przecież projektowano właśnie po to, żeby radzić sobie w przypadkach takich katastrof.Każda reorganizacja łóżek, oddziałów, personelu, zmianowości i zadań jest nieustannie poprawiana, abyśmy mogli dać z siebie wszystko i jeszcze więcej. Oddziały, które przedtem wyglądały jak oddziały duchów są teraz przepełnione. Personel jest na skraju wytrzymałości. Widziałem zmęczenie na ich twarzach jeszcze zanim zostali tak ogromnie przeciążeni pracą. Widziałem osoby, które kończą pracę coraz później i później, nawet biorąc pod uwagę nadgodziny, które teraz już weszły nam w nawyk. Widziałem naszą solidarność i ciągłą gotowość do pomocy kolegom internistom oraz pytania „jak mogę ci teraz pomóc?” albo chęć pomocy, kiedy słyszę „zostaw mi tę hospitalizację”.Lekarze, którzy muszą przewozić łóżka i przenosić pacjentów. Pielęgniarki ze łzami w oczach, kiedy nie mogą uratować wszystkich chorych i ciężkie objawy pacjentów w stanie krytycznym, które zwiastują nieunikniony ich nieunikniony los.Życie społeczne dla nas nie istnieje. Jestem poza domem od kilku miesięcy i zapewniam, że zawsze robiłem wszystko, aby zobaczyć się z moim synem, nawet kiedy pracowałem w dzień i w nocy, bez snu i przekładając sen na później, dopóki nie zobaczę swojego dziecka – ale od dwóch tygodni z własnej woli nie widziałem ani swojego syna, ani swoich bliskich, z obawy, żeby ich nie zarazić, co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do zarażenia starszej babci albo krewnych z innymi problemami zdrowotnymi. Wystarczają mi zdjęcia mojego syna, które oglądam przez łzy i kilka rozmów wideo. Więc również bądźcie cierpliwi, jeśli nie możecie wyjść do teatru, muzeum lub na siłownię. Miejcie litość nad słabszymi starszymi ludźmi, których możecie skazać na śmierć
Ustawa regulowała w sposób bardzo liberalny działalność gospodarczą. Funkcjonowała na zasadach: "co nie jest zakazane, jest dozwolone" i "pozwólcie działać" – Czyż nie jest to prawdziwa ironia losu, że Sejm PRL przyjął ustawę o wolności gospodarczej tak daleko posuniętej, że żadnemu rządowi po 1989 r. nie mieści się to w głowie? A zwłaszcza obecnemu rządowi, który przedsiębiorców traktuje jak wrogów, stale utrudnia im funkcjonowanie i obciąża ich coraz większymi kosztami związanymi z prowadzeniem działalności gospodarczej. A efekty tego widzimy wszyscy w rosnących cenach produktów i usług... FAKTOPEDIA.p1	Ustawa Wilczka — potoczne określenie ustawy z dnia 23	grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej, obowiązywała	od 1 stycznia 1989 r. do 31 grudnia 2000 r. Ustawa	umożliwiła każdemu obywatelowi PRL podejmowanie i	prowadzenie działalności gospodarczej na równych	prawach, co m.in. spowodowało aktywizację drobnych	przedsiębiorców, którzy utworzyli wiele nowych miejsc	pracy. W efekcie zaowocowała dużą dynamiką	gospodarczą na samym początku lat 90. Jest do tej pory	niedoścignionym wzorem ustawy, dającej najwięcej	wolności gospodarczej polskim przedsiębiorcom,