Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 154 takie demotywatory

Podczas pogrzebu niechcący zawadzono trumną o ścianę. Ku zaskoczeniu wszystkich dał się słyszeć dochodzący z niej jęk. Szybko otworzono trumnę, gdyż okazało się, że kobieta w niej jeszcze żyje. Po tym zdarzeniu żyła jeszcze przez 10 lat. Podczas kolejne – "Uwaga na ścianę!"
Idealny napis na ścianę w prosektorium –  Zawsze całuj mnie na Dobranoc
Natura wyczarowała niesamowite widoki w Rudawce Rymanowskiej na Podkarpaciu. Woda zaklęta w lodowe kaskady i ogromne sople pokryła ścianę stromego urwiska na lewym brzegu rzeki Wisłok –
Źródło: Lodospady w Rudawce Rymanowskiej
APEL DO PIESZYCH – Drodzy piesi - na zdjęciu znajduje się droga. Tak dziś ok 7:00 wyglądały niektóre ulice w dużych miastach Polski.Zjeżdżam dziś rano z ronda i wtedy na jezdnię wchodzi młody człowiek w kapturze ograniczającym jego pole widzenia. Nawet nie próbowałem hamować... nie było jak... tym razem udało się - minęliśmy się o jakieś 50cm.Chwilę później spotykamy się w pobliskim sklepie i próbuję mu wytłumaczyć:- W zakręcie przy takim śniegu na ulicy nie mam szans zahamować.Wzruszył ramionami i się odwrócił. Próbuję raz jeszcze:- Podziwiam Pańską odwagę, tak sobie wejść pod jadące po śniegu 2000kg żelastwa...- E tam, przecież Pan nie jechał 50km/h - jest interakcja - tylko jakieś 20 km/h- Polecam więc rozpędzić się do 20km/h i uderzyć w ścianę, efekt będzie podobny jak zderzenie z autem.- E... nie... przecież by Pan zdążył się zatrzymać!!!- Nie w takich warunkach - odparłem na koniec.PIESI, ZATRZYMANIE SAMOCHODU TO PROCES, A HAMULEC NIE DZIAŁA JAK PRZYCISK ON/OFF... PAMIĘTAJCIE!
Źródło: zdjęcie własne
- Jak to wjechałeś w ścianę... –
Europa, 2016 rok, ale patrząc na stan szpitala i podejście kadry,to początkowe lata 90 – Niby chcą pomóc, ale chyba nie są zadowoleni, że wnocy przerywam im drzemki, bo chce mleka dla córki 10 lat płacenia składek, zawsze dentysta, dermatolog czyortopeda prywatnie, nawet morfologią krwi robiłem wprywatnej placówce. Niebawem będę zasłużonymhonorowym dawcą krwi. I co? I gówno. Człowiek trafia zcórką do szpitala(wcześniak, zapalenie płuc) i napotykaprzed sobą ścianę. Wszystko trzeba mieć swoje. Papiertoaletowy, mydło, czajnik. Cieszę się, że łóżko dostałem, bokoleżanka z dzieciakiem na oddziale hematologii dostałapusty pokój i na szybko materac kupowała. Pampersyprzynieś, kremy przynieś, płyn do mycia dziecka przynieś...Kadra traktująca z góry, Pan się nie zna, lekarze rentgen woczach, o wszystko trzeba się prosić lub stanowczo żądać.Dziecko głodne, ale karmienie przewidziane na innągodzinę. Znowu trzeba się przebić przez ścianę, żeby dostać90ml mleka. I tak co 2-2,5h. Spałem chyba w piątek. Żebysię dostać do szpitala to oczywiście droga przez ściany.Pierwszy lekarz zero zainteresowania, kaszel i duszności?Panie... pewnie kolka. 5h później młoda leży w inkubatorze.Jak stąd wyjdę to na kobietę skargę napiszę do samegoministra zdrowia. Drugi lekarz nic nie podejrzewał, aleproblemy z oddychaniem = zagrożenie życia i mamydzwonić po pogotowie. Dyspozytor w formie: a nie możeciesami do tego szpitala jechać? Tak, kurwa. Z duszącym siędzieckiem pojadę 20km do szpitala, gdzie nawetnie wiem jak trafić.
Następny piękny mural – Tym razem Husarz zdobiący ścianę w Koninie
Zaskocz spółdzielnię – I w nocy pomaluj ścianę swojego bloku. Mina prezesa - bezcenna
 –  STARY. POŁOŻYŁEŚ SIĘ NA PODŁODZEKRZYCZĄC JACK, COME BACK!”STARY, ZŁAPAŁEŚ MOJEGO KOTAI PYTAŁEŚ CO ZROBIŁ z MUFASĄ"STARY. TRZYMAŁEŚ SIE KRATKI ŚCIEKOWEJl KRZYCZAŁEŚ ZA co wy CIE MNIE ZAMKNĘLI!"STARY. WLAZŁEŚ DO KOMINKA KRZYCZĄCNA POKĄTNĄ!"STARY WLAZŁES DO MOJEJ SZAFYI PYTAŁEŚ GDZIE jEST NARNIASTARY. GODZINĘ MACAŁEŚ MANEKINAMÓWIĄC, ŻE LUBISZ CICHE KOBIETY"STARY_, BIEGAŁES PQ KOMISARIACEKRZYCZĄC. ZE ZNALAZŁES WIOSKĘ SMERFÓW"STARY, PYTAŁEŚ SIĘ SWOJEJ DZIEWCZYNY.CZY JEST WOLNA"STARY RZUCIŁEŚ MOIM CHOMIKIEM KRZYCZĄCPIKACHU WYBIERAM CIĘ!"STARY, ZAKOSIŁEŚ MATCE OBRĄCZKĘ MÓWIĄCFRODO, MUSIMY ZNISZCZYĆ TEN PIERŚCIEŃ”STARY. DAŁEŚ MI SWOJĄ SKARPETKĘ MÓWIĄCZGREDKU, JESTEŚ WOLNY"STARY, WRZUCIŁEŚ SWOJĄ MATKĘ DO BASENUI KRZYCZAŁEŚ UWOLNIĆ ORKĘ!"STARY, SPĘDZIŁEŚ DOBRE PÓŁ GODZINYw MOJEJ WANNIE SZUKAJĄC NEMO"STARY, WSZEDŁEŚ NA SZAFĘ KRZYCZĄCGDZIE MOJA JANE?"STARY. WBIEGŁEŚ NA ŚCIANĘ KRZYCZĄCPERON 9 i 3/4!"

Zasady szczęśliwego małżeństwa:

Zasady szczęśliwego małżeństwa: –  Złote zasady szczęśliwego małżeństwa1. Żona ma zawsze rację2. Jeśli wydaje Ci się, że żona nie ma racji: uderz głową w ścianę i przeczytaj ponownie zasadę numer 1
Mam nadzieję, że wyciągnie z tego nauczkę na całe życie i więcej nie popełni błędu –
Chciałem wyremontować tą ścianę, ale mój syn wpadł na lepszy pomysł – Dziecięcia kreatywność tak często niedoceniana
Wszystkie te mądre powiedzenia – W starciu z rzeczywistością okazują się bezużyteczne "Słyszałem wiele takich tekstów przez całe życie typu: - Człowiek się uczy na błędach. - Co nie zabije to wzmocni. - Podróże kształcą. To wszystko nieprawda. Nie podpisałbym się pod tym i moim dzieciom bym tego nie powiedział. Jestem psychologiem od 25 lat i znam ludzi, którzy potrafią w lat walić głową w ścianę. I ciągle są zdziwieni, że ich głowa boli a ściana stoi. Także człowiek się uczy na błędach wtedy kiedy wie, że je popełnia. Podróże kształcą? Tak, ale tylko wykształconych ludzi. Ludzie jadą do Egiptu, stoją pod piramidami i mówią: Patrz jaka niska, wyższa się wydawała. I to jest koniec refleksji na temat trzech tysięcy lat historii. Jadą do Meksyku i na pytanie "Jak było?" mówią: Meksyk jak Meksyk ciepło było. [...] No i co nie zabije to wzmocni, to nieprawda. Co nie zabije to, nie zabije, wcale nie musi wzmacniać. Potrafi sponiewierać i zostać na całe życie. " - Jacek Walkiewicz, psycholog
Jeśli jesteś samotna, pytają o narzeczonego. Kiedy masz narzeczonego, pytają kiedy ślub. Kiedy wychodzisz za mąż, pytają kiedy będą dzieci. Kiedy już masz jedno, pytają kiedy braciszek. Jeśli się rozwodzisz pytają dlaczego. – Jeśli próbujesz zacząć żyć na nowo pytają dlaczego tak szybko.Ludziom nic nigdy nie będzie się podobać. Jeżeli jesteś dumna z tego, kim jesteś i gówno Cię obchodzi co ludzie o Tobie myślą, wklej to na Twoją ścianę, ponieważ możesz przeżyć swoje życie tylko raz

9 wrednych zagrań, którymi ludzie wkurzają nas w internecie

9 wrednych zagrań, którymi ludzie wkurzają nas w internecie –  Jak obrażać i ranić innych pod pozorem wyrażania swojej opinii?1. Pisz „Nie znam“ oraz „A kto to w ogóle jest?“ pod wywiadami. Oczywiście – bez względu na to, czy faktycznie nie znasz bohatera/bohaterkę wywiadu. W końcu nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby tej osobie zrobiło się przykro. Przy okazji – dwie pieczenie na jednym ogniu! – pokażesz jak bardzo masz wyjebane na zupełnie nieistotne sprawy i kompletnie nieważnych ludzi. Jest szansa, że przykro zrobi się jeszcze paru osobom, które znają/cenią bohatera/bohaterkę wywiadu! 2. Wytykaj innym błędy ortograficzne i literówki kiedy się tylko da. Profesor fizyki publikuje teorię strun, w 45 milionach znaków tłumaczącą sens istnienia świata? Przywróć do pionu tego przygłupa, który w jednym miejscu napisał „strunn“ zamiast „strun“! I takim analfabetom dają tytuły naukowe? Nic dziwnego, że normalny człowiek nic nie może osiągnąć!     3. Wytykaj innym, że nie ogarniają Całości. Klasyk, o którym nie można nie wspomnieć. Znajomy wkleja sobie na ścianę efektownego gola z Ligi Mistrzów? Zarzuć mu niezrozumienie, że współczesna piłka nożna to przeżarty komercją i korupcją biznes a nie żaden sport. „No może tak, ale mi się po prostu spodobał ten gol…“ Tak? A nie ogarniasz, że piłka nożna to atawistycznie plemienne zapasy spoconych samców i naprawdę trzeba być tępym, niewrażliwym idiotą, żeby wklejać jakieś kretyńskie gole? Serio, współczuję twojej dziewczynie. Miłego oglądania drugiej połowy! 4. Pisz „Chce się wam?“/“Serio?“ kiedy znajomi pochwalą się jakimś wspólnym przedsięwzięciem. Załóżmy, że to sesja fotograficzna. Jest duża szansa, że znajomi są niepewni jej efektu, zdygani czy to ma sens, pełni lęku, że robią to gorzej niż trzeba, zmęczeni pracą, wrażliwi na krytykę. „Chce się wam?“ – to idealny sztych, który przebije miękką skórę, dochodząc aż do trzewi. To komentarz idealnie, laboratoryjnie wręcz chu*owy: nie ma w nim nawet ułamka procenta opinii/ciekawości/polemiki – czegokolwiek poza czystą chęcią, żeby komuś zrobiło się przykro. Kto wie, może ten ktoś wpadnie w depresję i przestanie robić cokolwiek twórczego przez następnych 20 lat? Ach, jaka słodka wizja, och, jak wielki triumf! 5. Sprowadzaj innych do funkcji rozrodczych. Wiadomo: „ruchałbym“ pod wywiadem z noblistką i „pewnie dawno nie ruchał“ pod wywiadem z noblistą.  6. Czytaj wszystko bardzo nieżyczliwie. W wywiadzie z pisarzem natrafiasz na zdanie: „Jednym z moich absolutnych literackich bogów jest Franz Kafka“. Zareaguj natychmiast, odkęcając na fejsbuku kurek z flejmem: „LOL czytaliście, że X porównuje się z Kafką? Żenada!“ Nie będzie trudno: masowa nienawiść do ludzi, którzy mają czelność pisać (i wydawać!) książki zagwarantuje pod takim postem 56896 nienawistnych komentarzy. 7. Wepchnij się z dobrą beką do poważnej wymiany zdań. Znajomi wymieniają empatyczne komentarze na temat, powiedzmy, śmierci krewnego jednego z nich? Dołącz do dyskusji, przekłuwając ten balon zabawnym memem. Niech smutasy wiedzą, że nie ma takiej powagi na fejsiku! 8. Wepchnij się z patetyczną grozą do zabawnej wymiany zdań. Odwrotność sposobu poprzedniego. Znajomi dowcipkują sobie beztrosko na temat, powiedzmy, swoich snów z ostatniej nocy? Napisz: „Tak się składa że we śnie umarł parę lat temu mój ojciec. Współczuję jeśli was to śmieszy. Nie pozdrawiam“. Niech błazny wiedzą, że nie ma takiego bezkarnego śmiania się na fejsie! 9. Formułuj komplementy tak, żeby robiło się od nich przykro. To zaawansowane bycie chu*em, bycie chu*em level 8. Na stronie z zabawnymi obrazkami napisz pod jednym z nich: „No, nareszcie obrazek na poziomie ;)“ Oczywiście jedyny sens takiego komentarza to komunikat, że pozostałe obrazki były nie na poziomie, w związku z czym autorowi powinno zrobić się przykro. Czujesz się przy tym ze sobą bardzo spoko – przecież napisałeś komplement! Końcowy protip: stosując powyższe sposoby, możesz spotkać się z zarzutem, że jesteś chu*em. Jak sobie z nim poradzić? To proste: odpowiadaj, że po prostu wyrażasz swoją OPINIĘ. To magiczne słowo spowije twoją toksyczną aktywność bezpiecznym ochronnym kokonem. „Opinia“. Nieprawda! Ty wcale nie zatruwasz świata kilogramami duchowego azbestu, ty po prostu wyrażasz swoją opinię! Jak to, chcecie zabronić mi wyrażać swoje opinie?! Jak to, kasujecie komentarze??? Macie kompleksy a może po prostu jesteście faszystami?Przykład:X (status): Właśnie wróciłem z kina, Birdman <3, bardzo polecam!Y (komentarz): Ta, widziałem, trzeba być ludzką wszą, idiotą i gnojem żeby to polecać ;)X (komentarz): Co? Nie życzę sobie, żebyś mnie obrażałY (komentarz): Ale ból dupy, ja po prostu wyraziłem swoją opinię Końcowy test: rzuć jeszcze raz okiem na sposoby opisane w tekście. Jeśli korzystasz z nich w swojej codziennej internetowej aktywności, to wcale nie wyrażasz swojej opinii, tylko po prostu jesteś chu*em.
Oszczędny cwaniakpłaci dwa razy –  Pomocy! wmurowali mi jajka w ścianęWitam serdecznie wszystkich! Ostatnio miałam w domu glazurnika który wykonywał mi łazienkę, po kilki dniach (mniej więcej po polowie prac)chciał ode mnie zaliczkę ale mu nie dałam bo obawiałam się tego, że nie przyjdzie więcej i mi tej Lezienie nie skończy. Ugadałam się z nim na paczą., że zrobi wszystko za 5 tyś zł ale zrobił tak szybko (przez 3 tygodnie) że doszliśmy wspólnie z mężem do wniosku, że zapłacimy mu tylko 4 tyś i tak zrobiliśmy. Następnego dnia po tym jak pożegnaliśmy się z glazurnikiem odebrałam telefon od niego i powiedział, że zostawi, nam niespodziankę i będę żałowała tego że mu nie zapłaciłam i się rozłączył. Minęło kilka tygodni i w łazience zaczęło dziwnie śmierdzieć. Na początku myśleliśmy, ze to coś z kanalizacją ale smród stal się Me do zniesienia, znajomi przyszli I powiedzieli, że to na 100, glazurnik zamurował nam pod płytkami jajka :( teraz nie wiem co mam zrobi, bo tylko on wie gdzie to jest a jak dzwonie do niego od kilku dni to cały czas ma wyłączony telefon :( płytki w mojej łazience kosztowały 28021 za metr kwadratowy a podobno jedynym rozwiązaniem jest wszystko zrywać i szuka, w tynku :( pomóżcie mi co mam teraz zrobić ? Karolina
Myśliwiec uderza w betonową ścianę przy prędkości 804 km/h –  Myśliwiec uderza w betonową ścianę przy prędkości 804 km/h –
Jeśli dzieci sąsiada są bardzo hałaśliwe, powiedz im przez ścianę – że jesteś krasnoludkiem, który mieszka w ścianie i trzeba cię nakarmić gwoździami
Tolerancja - masz tolerować faceta w kiecce, ale nie możesz pomalować swojej ciężarówki tak, jak ci się podoba –  Polska ciężarówka wywołała skandal w Norwegii – ciągnik TS Express to… zagrożenie dla feministek?!Niedowierzanie, śmiech, złość, a może po prostu uderzanie głową w ścianę – zabierając się do pisania tego tekstu wprost nie mogę przestać zastanawiać się jaka będzie Wasza reakcja. Bo jedno jest pewne, komentarzy tutaj raczej nie zabraknie. A to dlatego, że Norwegowie narobili problemów kolejnej polskiej firmie transportowej i to wcale nie dlatego, że jej ciężarówka była w opłakanym stanie technicznym. Wręcz przeciwnie, mowa tutaj o ciągniku siodłowym, który dla Norwegów okazał się być aż zbyt ładny.
Źródło: 40ton.net/polska-ciezarowka-wywolala-skandal-w-norwegii-ciagnik-ts-express-to-zagrozenie-dla-feministek/

Do wszystkich kobiet, którym wydaje się, że są dobre w łóżku!

Do wszystkich kobiet, którym wydaje się, że są dobre w łóżku! –  Lubię gdy dziewczyna leży jak kłoda... przynajmniej nie wierzga jak wściekła klacz, co jest nagminne i wcale nie fajne. Zabrzmiało jak zwykły żart, ale ... Rzeczywiście wiele kobiet uważa, że nic tak nie świadczy o ich temperamencie seksualnym, jak miotanie się po łóżku, jak żyd po pustym sklepie:) Często, nie wczuwając się w nastrój, w rytm i proponowane przez partnera tempo, "szalona kochanka" wije się pod facetem, jakby ja pod prąd podłączono. Dobrze, jeśli jest na tyle "spontaniczna", że ze startem do tańca św. Wita poczeka na początek penetracji, a nie zaczyna całego cyrku już w momencie kiedy człowiek znajdzie się miedzy jej udami i dopiero zaczyna się zastanawiać, czy wejść powolutku, czy z mocniejszym akcentem... Trafiając na taka, co to zanim się zacznie, to już ma trzy orgazmy, a później napięcie tylko narasta, trzeba opracować specjalna taktykę, która pozwala jednak na odbycie stosunku wspólnie, a nie na bycie narażonym na półgodzinne łapanie kobitki w łóżku, niczym karpia w wannie pełnej wody... Dobrze jest w takim wypadku rozpocząć próbę "przyszpilenia" w chwili, gdy nasza partnerka ma głowę oparta o ścianę, lub o górną deskę łóżka... Chociaż w drugim wypadku możemy później mieć wątpliwości, czy odgłosy jakie wydaje jej głowa rytmicznie uderzająca o poręcz łóżka jest skutkiem braku wypełnienia w obecnie stosowanych materiałach meblarskich, czy może...:) Przy tak orgiastycznie nastawionych pannach wykluczone jest używanie jedwabnej pościeli, czy innych materiałów o zbyt dużym poślizgu. Chcąc uniknąć ciągłego ściągania niżej, wijącej się partnerki radziłbym zrezygnować z jakiegokolwiek prześcieradła i podjąć walkę na gołym tapczanie. Samo szorowanie gołym tyłkiem po szorstkim materiale, powinno trochę osłabić jej zapal do odpychania się piętami od podłoża i konieczności ciągłego przysuwania jej za biodra do odpowiedniej pozycji... Ciekawe, że w wypadku tańca, nigdy żadnej kobiecie nie przyjdzie do głowy tańczenie czegoś innego, niż jej partner... No, ale łóżko, to nie parkiet. Tu zdarzają się takie, które nie zważając na partnera, kręcą kuprem mambę, czaczę, czy tez inną rumbę, zupełnie nie zważając na to, że właśnie grają... walca angielskiego:) Ponieważ oczytały się porad seksualnych w rożnych czasopismach, [które dla zachęty sprezentowały im, oprócz kolejnej dawki mądrości, także "oryginalną" (w nakładzie 300tys. egz.) bransoletkę, czy też inny wisiorek "przynoszący szczęście" wszystkim czytelniczkom] że nic tak faceta nie rajcuje, jak zarzucenie mu nóżek na szyje... I człowiek może stracić chwilowo orientację, czy to początek upojnej randki, czy już walki kwalifikacyjne w memoriale im. Pytlasińskiego?:) To, że macha pod nami nogami, niczym wskazówki w elektronicznym zegarze z wyczerpana bateria, to można jeszcze przeboleć, ale niestety niektóre do wyrażenia wstępnej ekstazy używają także pazurów, a za główny dowód podziękowania za osiągnięte właśnie osiem orgazmów, uważają zostawienie nam wbitych pod skorą na łopatkach swoich tipsów. Aby nie być posądzonymi o to, że nie potrafią zachować się w łóżku, nawet im do głowy nie przyszło, żeby nas obrazić pozycją "na kłodę", używają także zębów... Pół biedy, gdy ma to miejsce przy "klasyku" i ogranicza się do gwałtownego, niczym u Breżniewa chwytającego za szyję Honeckera, przyciągnięcia nas do siebie i wpicie się szczęką w nasza szyję. Wprawdzie rany kąsane wolno i źle się goja, ale czyż kobieta potrafi bardziej wyrazić nam swoja wdzięczność? Gorzej, kiedy chęć prezentacji skorygowanego aparatem zgryzu, nasza panienka zechce zademonstrować nam w trakcie innej pieszczoty...:( Jako nowoczesne i wyzwolone prenumeratorki "[pismo kobiece]" śmiało sięgają po instrument, który wydaje im się dobrze znany... Ale tylko wydaje... Zaczynają mechanicznie, niczym ze ściąganiem i naciąganiem pokrowca na parasol w pochmurny dzien... z równym niezdecydowaniem i znudzeniem, jak to przy niepewnej pogodzie... Na delikatną prośbę, że wolimy trochę większego zaangażowania i wyczucia, złośliwie zaczynają ruch, który przy pompowaniu kół w rowerze, rozerwałby ciśnieniem opony, nawet w wyczynowych góralach... Nie chcąc zrażać partnerki, która się tak dla nas poświęca, zaciskamy zęby i tylko syczymy z bólu, żegnając się w myślach z całością naszego wędzidełka... Oczywiście, nie przyzwyczajona do takiego monotonnego wysiłku damska dłoń, wymaga parokrotnej wymiany na drugą, co wprawia nas w znakomity nastrój i świetnie rozprasza, a i tak należy się cieszyć, nie słysząc znudzonego "o Jezuuuu... chyba mi ręka odpadnie!!!".... Gdy już nasza "głowica" jest całkiem wymęczona i sucha, niczym czerep taliba siedzącego na słońcu, bo tylko świst i wiatr go od kwadransa omiatał, czujemy się zachwyceni, że i kobieta potrafi się domyślić, że żaden tłok długo nie pochodzi, bez odpowiedniego smarowania... Nie mówimy tu o pannach, które poślizg postanawiają uzyskać poprzez dziarskie popluwanie w dłonie, niczym człowiek z marmuru przed położeniem pierwszej cegły... My mamy do czynienia z czułą partnerka, która nie jest kłodą w łóżku, tylko wyrafinowaną kochanicą francuza... Już... już... już jesteśmy w siódmym niebie, już czujemy tę błogość ciepła i wilgoci wokół biednego i wytarganego "jasia", gdy nagle przypominamy sobie, że to, co nazywaliśmy "zalotką" miedzy jedynkami naszej pani, to może być powód naszego bólu... I jest!!! Oczywiście wciągniecie w tę szczerbę naszej delikatnej skórki było przypadkowe, wiec tylko zwijamy się z bólu... jednak ona odbiera to za objaw naszego nadchodzącego orgazmu... Wiec, żeby jeszcze bardziej nas nakręcić zaczyna, niby to w zabawie nadgryzać, przygryzać i podgryzać.... Kurde!!! Kto im powiedział, że dla faceta najbardziej ekscytującym zajęciem jest zabawa z kombinerkami?;((( Na pornosach, rzeczywiście i z pół metra można sobie wpakować w gardło, ale w życiu bywa już z tym trochę gorzej... Wiec chcąc nas uszczęśliwić, wpychają sobie gwałtownym ruchem naszą lekceważoną wymiarowo parówkę do przełyku i.... zaczyna się cyrk.... Gdzieś tam, z dołu, spod "burzy i kaskady najukochańszych na świecie" włosów, dochodzi nas odgłos, przypominający jak umierał nasz ulubiony kot, gdy zadławił się korkiem od szampana... Charkot, rzężenie i inne odgłosy, które w tym momencie maja zastąpić nam muzykę miłości, powodują, że i my, i nasz interes zaczynamy gwałtownie odczuwać wyrzuty sumienia... Obaj czujemy się momentalnie tacy malutcy... on nawet dosłownie... Odkorkowana panna, zdziwiona patrzy na to, co zostało w jej dłoni i zalotnie odpluwając na boki, nasze na wpół połknięte kędziorki, seksownie pyta: "Dlaczego nie chciałeś skończyć w ustach?"... Wiec z ta kłodą, to czasami wcale nie jest takie głupie...;