Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem ponad 4433 takie demotywatory

Mężczyźni też potrzebująkochającego dotyku! – Jestem z moją dziewczyną od około trzech lat i mieszkamy razem od roku. Jest w spektrum autyzmu, ale bardzo dobrze funkcjonuje. Jest bardzo słodka. Przyznam, że na początku było kilka wyzwań, ponieważ nigdy tak naprawdę nie znałem nikogo ze spektrum, nie mówiąc już o umawianiu się z kimś takim, ale była bardzo miła i dostosowała się do mnie.Jeśli chcemy gdzieś wyjść, wysyłam jej menu, żeby mogła się chwilę zastanowić, co będzie chciała zamówić. Kiedyś nie lubiła kina, ale odkryliśmy, że chodzenie na najwcześniejsze seanse w ciągu dnia oznaczało znacznie mniej ludzi, co sprawiło, że było to dla niej o wiele przyjemniejsze. Jest bardzo bezpośrednia i szczerze mówiąc, to wspaniałe. Nie ukrywa swoich uczuć. Jeśli coś ją niepokoi, mówi o tym głośno. Świetnie się z nią komunikuje.Przez ostatnie kilka tygodni praca bardzo mnie stresowała (nowe wskaźniki wydajności to jakieś bzdury) i odbiło się to na mnie. Często pracowałem do późna. Kiedy wczoraj wróciłem do domu, padłem na kanapę. Poczułem, jak siada obok mnie i głaszcze mnie po włosach. Wstałem i przytuliłem ją. Powiedziała mi, że wie, jak bardzo jestem zestresowany i chce coś dla mnie zrobić.Przygotowała mi kąpiel- to było nieboZrobiła mi też szybką kolację. To była chyba najbardziej romantyczna rzecz, jaką ktokolwiek kiedykolwiek dla mnie zrobił. Nigdy nie czułem się tak kochany. Jestem gotów się z nią ożenić Jestem z moją dziewczyną od około trzech lat i mieszkamy razem od roku. Jest w spektrum, ale bardzo dobrze funkcjonuje. Jest bardzo słodka. Przyznam, że na początku było kilka wyzwań, ponieważ nigdy tak naprawdę nie znałem nikogo ze spektrum, nie mówiąc już o umawianiu się z kimś, ale była bardzo miła i dostosowała się do mnie.
Ktoś w Wieliczce nie przepada za obecną władzą –  R.TRZASKOWSKI TO ANTYPOLSKI I ANTYKATOLICKI LEHACKI PUSTAK.V-CE PAR-TII OSZUSTON TUSKA.CYNICZNY HİPO-KRYTA NIEUDOLNY WŁODARZ W-WY.FARBOWANY LIS NIEGODNY PREZYDENTAKOCHASZ SWOJE DZIECI I WNUKİ? NİEPOZWOL ZROBIĆ Z NICH NIEWOLNIKOWECAŁA POLSKA ŻĄDA Z NAMI:HON ZA ODRĘ Z MIGRANTAMI Z NIEMIECTUSK WROG PUBLICZNY NR 1!=WOMEN GENY
Dziewczyna oddała 50 cm swoich włosów, żeby można było z nich zrobić peruki dla dzieci chorych na raka, które mają chemioterapię – Czyli teraz te biedne dzieci nie dość, że będą miały raka, to na dodatek będą rude ART
Zagłosuj

Jak ogarniasz niedzielę handlową?

Liczba głosów: 476
Mnie przekonała –  Oliwia 243 kilometres awaySzukam kogoś, kto lubi odkurzać, wzamian mogę zrobić pranie i wyjść zpsem na spacer.A z racji tego, że podobno liczy sięwnętrze, wrzucam zdjęcie rentgenowskieswojej stopy.
 –  о
0:43
Co masz zrobić dziś, przełóż na jutro – Zawsze istnieje szansa, że nie dożyjesz
Panie premierze kochany!Mam jedną radę. Wprowadźcie regularne comiesięczne raporty ze stanu budowy elektrowni atomowych w Polsce i przedstawiajcie je społeczeństwu na konferencjach prasowych, w spotach reklamowych – Was zmotywuje to do bardziej wytężonej pracy, a opozycji mówiącej, że nic się nie dzieje - odbierze argumenty. I uspokoi społeczeństwo, które zaczyna się odrobinę niepokoić tą ciszą...A może wprowadźcie Scruma do waszej pracy i codziennie odpowiadajcie sobie na pytania: - Co zrobiłem wczoraj, by w Polsce powstała elektrownia atomowa?- Co planuje zrobić dziś, by w Polsce powstała elektrownia atomowa?
Kiedy orzeł z Zakopanego  zauważył, że chcesz mu zrobić ukradkiem zdjęcie bez zapłacenia 20 zł –
Źródło: filing.pl

Każdy powinien mieć prawo odejść godnie, a przede wszystkim móc samemu o tym zdecydować. Zgadzacie się?

Każdy powinien mieć prawo odejść godnie, a przede wszystkim móc samemu o tym zdecydować. Zgadzacie się? –  Dominik Lewand...@D_Lewandowski_Cierpienie nie uszlachetnia.ObserwujCzy jesteśmy gotowi na poważną debatęo eutanazji?Poniżej list pacjentki, który wartoprzeczytać.NIE USZLACHETNIA...,,Szanowny Panie Doktorze MaciejuJędrzejko,Piszę do Pana ten list z miejsca, doktórego nie dociera już nadzieja.Nie piszę po to, by prosić o jeszcze jednąpróbę.Piszę, bo moje życie zbliża się do końca- i bardzo bym chciała, żeby jegozakończenie miało jeszcze sens.Nie tylko biologiczny. Ludzki.Zna mnie Pan dobrze. Zrobił Pan dlamnie więcej niż ktokolwiek na świeciepoza moją rodziną, mężem i dziećmi. Alejeśli zdecyduje się Pan opublikować mójlist - proszę, niech Pan zmieni moje imięna Eutanazja, bo to imię brzmi piękniejak Anastazja.Mam zatem na imię Eutanazja. Mam 44lata.Jestem mamą dwóch córek - Kasi (lat6) i Basi (lat 8) - Pan, zdaje się, też machłopców w podobnym wieku - więczrozumie Pan więcej niż inni.Kiedyś byłam prawniczką. Potem naglestałam się pacjentką.Zgłosiłam się za późno - poprzednilekarz powiedział, że jestem „za młodana raka" i nie wysłał mnie na USG,rezonans, ani mammografię.A ja zaufałam jego palcom, a nieswoim...Dziś jestem resztką człowieka, któregopamiętam z lustra.Rak piersi IV stopnia z przerzutami dokości, wątroby, a ostatnio - do kanałukręgowego nie zostawił mi wiele.Nie chodzę. Nie poruszam się sama.Jestem pod opieką hospicjumdomowego. Cudowni ludzie.Nie zostało mi już nic - może pozaświadomością. I bólem. Na który niepomaga już morfina. Ani fentanyl. Animedyczna marihuana.Wiem, że to może być tzw. przejaśnienieświadomości – taka ostatnia jasność,która czasem pojawia się na kilka dniprzed śmiercią. I właśnie dlatego piszę -bo to może moje ostatnie słowa, którychjuż nie wypowiem.Piszę, żeby się pożegnać.Nie przyjadę już do Pana na wizytę- choć uwielbiałam te spotkania.Wchodziłam do Pana załamana, awychodziłam pełna siły. To Pan sprawił,że przeżyłam dłużej niż przewidywałymediany i statystyki.Pamiętam, jak mówił Pan o seksie ibeta-endorfinach. Wtedy myślałam:,,Co za nietakt... ja umieram, a on mi oorgazmach opowiada..."Ale chcę, żeby Pan wiedział: dziękitym rozmowom, nasz seks z mężem- w ostatnim roku mojego życia - byłnajlepszy w całym naszym małżeństwie.Mimo amputacji piersi, otworzyłam sięna niego. A On - patrzył na mnie tak, żeuwierzyłam, że jestem piękna.Zrozumiałam wreszcie, że „prawdziwamiłość to patrzenie sercem, a niereceptorami wzroku" - tak, jak Panmówił.Gdy byłam zdrowa, miałam naprawdęładny biust. Ale nie wierzyłam, żejestem piękna. Dopiero po amputacji- uwierzyłam. Dopiero w chorobie -zrozumiałam.Panie Doktorze - Pan ma jakąś tajemnąmoc. Zmienia Pan świat słowem. Ludzieczytają Pana długie posty, wbrewwszelkim algorytmom.Dlatego piszę do Pana - nie do ministra,nie do lekarza, nie do księdza. Do Pana- bo Pan rozumie cierpienie, ale go niemitologizuje.Był Pan współtwórcą filmu „O tymsię nie mówi" w reżyserii MarkaOsiecimskiego - filmu, który powinienbyć lekturą obowiązkową w każdejszkole medycznej. To nie był film. To byłkrzyk kobiet, którym odebrano prawowyboru.W jednej ze scen, doktor (a dziśjuż chyba profesor) Maciej Sochaopowiada o ostatnich dniach ks. prof.Józefa Tischnera. Kiedy Tischner niemógł już mówić, przekazał swoimbliskim na kartce jedno zdanie: „,...nieuszlachetnia..."To prawda.Ja, prawniczka, żona, matka,pacjentka potwierdzam: cierpienie nieuszlachetnia.To zdanie powinno być wyryte nadwejściem do każdego hospicjum,każdego sejmu, każdego kościoła ikażdej sali sądowej, gdzie decyduje się ożyciu innych ludzi.Bo ja już wiem. Wiem, co znaczyoddawać mocz przez cewnik. Byćkarmioną przez PEG. Mieć wyłonionąstomię. Wyć z bólu po cichu, w nocy,mimo pompy z morfiną.Wiem, co znaczy bać się nie śmierci- tylko tego, jak długo jeszcze potrwaumieranie.To nie duchowa podróż. To rozkład. Tobezradne czekanie w bólu na śmierć.Panie Doktorze - błagam Pana, nie jakopacjentka, ale jako człowiek – niech Panopublikuje ten list. Niech Pan wykrzyczyto, czego ja już nie zdążę powiedzieć:CZŁOWIEK MA PRAWO ODEJŚĆGODNIE, GDY MEDYCYNA IPSYCHOLOGIA SĄ BEZRADNE.Nie proszę o śmierć. Proszę o możliwośćwyboru.Bo teraz - to Wy, Narodzie - jesteściepanami mojego cierpienia. To Wypodejmujecie decyzję, czy mamzdychać, czy odejść.Ja w Polsce mogę popełnić samo***stwo- ale nie mam już siły. Nie wstanę, niesięgnę po tabletki, nie rzucę się z okna.W Polsce muszę zdychać.Ale wiem, że jeśli będzie trzeba - mójmąż... przyłoży mi poduszkę do ust, gdyjuż nie będę dawać rady. Tylko że onbędzie z tym żył. Z poczuciem, że mniezabił.-A ja chcę, żeby ktoś - jak w Holandii, jakw Belgii, jak w Kanadzie – usiadł przymnie, wziął za rękę i powiedział:,,Nie możemy już nic więcej zrobić.Szanuję Pani decyzję. Zaraz Panizaśnie."I teraz pytanie do Was - do tych, którzyto czytają:Gdybyś był na moim miejscu – choryterminalnie, połamany, w bólu, któryrozrywa duszę - czy chciałbyś miećprawo, by zakończyć to wszystko zanimstaniesz się tylko ciałem do przewijaniapampersa?A jeśli byłbyś na miejscu mojego lekarza- co byś powiedział?,,Nie, nie pozwolę Ci odejść, bo mojawiara mi na to nie pozwala"?Czy może:„Kim ja jestem, by Ci tego zabronić,kiedy zrobiłaś już wszystko, a medycynaskapitulowała wobec Twojegocierpienia?"I przypomnij sobie - swojemu psupozwoliłeś odejść bez bólu, bo niechciałeś, żeby się męczył.Z poważaniem,Eutanazja KowalskaKatowice dn 05.04.2025"10:06. 12 kwi 25 149K Wyświetlenia

Jeśli nie czujesz się doceniany w swoim związku, to prawdopodobnie doceniany nie jesteś

Jeśli nie czujesz się doceniany w swoim związku, to prawdopodobnie doceniany nie jesteś – Ojczym finansuje ślub przybranej córki, a prawda, którą ujawnia rozrywa mu serce!"Moja przybrana córka 3 sierpnia bierze ślub. Przez ostatnie sześć miesięcy planowanie wesela pochłonęło ją i jej matkę (mówię o „jej matce" ponieważ nie jesteśmy małżeństwem, chociaż żyjemy razem już 10 lat).Córka w zeszłym roku skończyła studiaOpłacałem czesne, pomimo, że był to uniwersytet stanowy, rachunek za naukę wyniósł ponad 40 tysięcy dolarów. Kupiłem jej samochód, by mogła dojeżdżać na uczelnię. Ona nie pracuje. Mieszkała z nami podczas studiów i po ich skończeniu".Od czasu do czasu w naszym życiu pojawiał się jej spłukany, biologiczny ojciec, a ona się do niego przymilała...Mimo, że nie łożył na jej utrzymanie, córka wciąż go kochała i chciała, by był częścią jej życia. Ale on zawsze opuszczał ją łamiąc jej serce. Nigdy nie dotrzymywał żadnych obietnic.Sala weselna mogła pomieścić 250 osób. Za wszystko płaciłem ja.Dałem im listę 20 nazwisk ludzi, których chciałem zaprosić. Powiedziałem znajomym, że dostaną zaproszenia prosząc, by zarezerwowali sobie ten terminNiedługo przed weselem spotkałem kolegę i zapytałem czy będzie na weselu. Powiedział mi, że dostał powiadomienie o ślubie, ale nie został zaproszony na wesele.Nie chciałem wierzyć. Powiedział, że ma zawiadomienie w samochodzie i mi je pokazał. Faktycznie, była to tylko informacja, że ślub się odbędzie, bez zaproszenia. Mało tego informowali o tym, moja partnerka, córka i jej ojciec. Nie było tam nawet mojego nazwiska!Byłem wściekły. Wróciłem do domu i zapytałem jak mogły mi to zrobić. Dowiedziałem się, że żadna z listy 20 osób nie została zaproszona, bo 250 miejsc to za mało nawet dla ich gości.Czułem się paskudnie.Nic już nie dało się zrobić, bo najważniejsze osoby w moim życiu już zostały obrażone. Moja partnerka powiedziała, że jeśli ktoś nie potwierdzi przybycia to wcisną kogoś z mojej listy, ale gdy to powiedziała poczułem się jeszcze gorzej, jakby dała mi tymi słowami w twarz...Następnego dnia była kolacja z przyszłymi teściami i gościem specjalnym „prawdziwym tatą". Podczas kolacji córka oświadczyła, że do ołtarza poprowadzi ją „prawdziwy tata".Spotkało się to z ogólnym poparciem i entuzjazmem. Posypały się ochy i achy : „To wspaniale", „Jakże to urocze", „W końcu to prawdziwy tata".Nie sądzę, bym kiedykolwiek w swoim życiu czuł się bardziej poniżony. Załamałem się, poczułem się zraniony do szpiku kości. Bałem się, że publicznie się rozpłaczę, albo dam upust, tłumionej przez lata, złości. Za wszelką cenę starałem się opanować i kiedy upewniłem się, że jestem w stanie mówić, wstałem i ogłosiłem, że chcę wznieść toast.Słowa wypłynęły ze mnie same, nie pamiętam dokładnie co powiedziałem, ale brzmiało to mniej więcej tak:Dźwięk łyżeczki obijającej się o szklankę„Zaszczytem było dla mnie, być częścią tej rodziny przez ostatnich dziesięć lat."Wymiana uśmiechów: och jak słodko...„W tym momencie swojego życia czuję, że mam wobec tu obecnych dług wdzięczności. Otworzyliście mi bowiem oczy na coś niezwykle ważnego."Ponownie wymiana uśmiechów...„Pokazaliście mi, że moja pozycja w tej rodzinie nie jest taka, jak mi się do niedawna wydawało."Teraz na twarzach pojawił się wyraz lekkiego zdziwienia i zaniepokojenia.„Dotychczas myślałem bowiem, że jestem głową tej rodziny i jej opiekunem, który cieszy się szacunkiem jej członków i którego prosi się o pomoc, kiedy jest ona potrzebna. Jednak okazało się, że jestem tylko bankomatem, który służy do wypłacania gotówki i niczego więcej.Jako, że zostałem pominięty jako gospodarz uroczystości zarówno na zaproszeniach, jak i podczas ceremonii, zrzekam się także moich finansowych zobowiązań, na rzecz obecnego tu mojego zastępcy - Prawdziwego Taty.Wznieśmy więc toast za młodą parę i ich nową drogę życia."Dopiłem drinka w otoczeniu pomruków, zduszonych westchnień, gestów niedowierzania i wyszedłem.Czy to samolubne?Miałbym wydać 40-50 tysięcy na ślub, na który nie mogę nikogo zaprosić? Którego nie jestem częścią? Mam dość tego wyzysku. Mam dość mojej pasierbicy, mam dość mojej partnerki.Zablokowałem jej karty kredytowe (nigdy nie pracowała odkąd jesteśmy razem).I tak już pokryłem sporą część wydatków.Chcecie „PRAWDZIWEGO TATĘ" na zaproszeniach, chcecie żeby prowadził do ołtarza i siedział obok przy głównym stole, w takim razie niech „PRAWDZIWY TATA" za resztę zapłaci.Z tego co słyszałem, moja była partnerka i jej córka chcą „nieco zmniejszyć skalę" przyjęcia i namówić rodziców pana młodego do udziału w kosztach... Ojczym finansuje ślub przybranej córki, a prawda, którą ujawnia rozrywa mu serce!"Moja przybrana córka 3 sierpnia bierze ślub. Przez ostatnie sześć miesięcy planowanie wesela pochłonęło ją i jej matkę (mówię o „jej matce" ponieważ nie jesteśmy małżeństwem, chociaż żyjemy razem już 10 lat).Córka w zeszłym roku skończyła studiaOpłacałem czesne, pomimo, że był to uniwersytet stanowy, rachunek za naukę wyniósł ponad 40 tysięcy dolarów. Kupiłem jej samochód, by mogła dojeżdżać na uczelnię. Ona nie pracuje. Mieszkała z nami podczas studiów i po ich skończeniu".Od czasu do czasu w naszym życiu pojawiał się jej spłukany, biologiczny ojciec, a ona się do niego przymilała...Mimo, że nie łożył na jej utrzymanie, córka wciąż go kochała i chciała, by był częścią jej życia. Ale on zawsze opuszczał ją łamiąc jej serce. Nigdy nie dotrzymywał żadnych obietnic.Sala weselna mogła pomieścić 250 osób. Za wszystko płaciłem ja.Dałem im listę 20 nazwisk ludzi, których chciałem zaprosić. Powiedziałem znajomym, że dostaną zaproszenia prosząc, by zarezerwowali sobie ten terminNiedługo przed weselem spotkałem kolegę i zapytałem czy będzie na weselu. Powiedział mi, że dostał powiadomienie o ślubie, ale nie został zaproszony na wesele.Nie chciałem wierzyć. Powiedział, że ma zawiadomienie w samochodzie i mi je pokazał. Faktycznie, była to tylko informacja, że ślub się odbędzie, bez zaproszenia. Mało tego informowali o tym, moja partnerka, córka i jej ojciec. Nie było tam nawet mojego nazwiska!Byłem wściekły. Wróciłem do domu i zapytałem jak mogły mi to zrobić. Dowiedziałem się, że żadna z listy 20 osób nie została zaproszona, bo 250 miejsc to za mało nawet dla ich gości.Czułem się paskudnie.Nic już nie dało się zrobić, bo najważniejsze osoby w moim życiu już zostały obrażone. Moja partnerka powiedziała, że jeśli ktoś nie potwierdzi przybycia to wcisną kogoś z mojej listy, ale gdy to powiedziała poczułem się jeszcze gorzej, jakby dała mi tymi słowami w twarz...Następnego dnia była kolacja z przyszłymi teściami i gościem specjalnym „prawdziwym tatą". Podczas kolacji córka oświadczyła, że do ołtarza poprowadzi ją „prawdziwy tata".Spotkało się to z ogólnym poparciem i entuzjazmem. Posypały się ochy i achy : „To wspaniale", „Jakże to urocze", „W końcu to prawdziwy tata".Nie sądzę, bym kiedykolwiek w swoim życiu czuł się bardziej poniżony. Załamałem się, poczułem się zraniony do szpiku kości. Bałem się, że publicznie się rozpłaczę, albo dam upust, tłumionej przez lata, złości. Za wszelką cenę starałem się opanować i kiedy upewniłem się, że jestem w stanie mówić, wstałem i ogłosiłem, że chcę wznieść toast.Słowa wypłynęły ze mnie same, nie pamiętam dokładnie co powiedziałem, ale brzmiało to mniej więcej tak:Dźwięk łyżeczki obijającej się o szklankę„Zaszczytem było dla mnie, być częścią tej rodziny przez ostatnich dziesięć lat."Wymiana uśmiechów: och jak słodko...„W tym momencie swojego życia czuję, że mam wobec tu obecnych dług wdzięczności. Otworzyliście mi bowiem oczy na coś niezwykle ważnego."Ponownie wymiana uśmiechów...„Pokazaliście mi, że moja pozycja w tej rodzinie nie jest taka, jak mi się do niedawna wydawało."Teraz na twarzach pojawił się wyraz lekkiego zdziwienia i zaniepokojenia.„Dotychczas myślałem bowiem, że jestem głową tej rodziny i jej opiekunem, który cieszy się szacunkiem jej członków i którego prosi się o pomoc, kiedy jest ona potrzebna. Jednak okazało się, że jestem tylko bankomatem, który służy do wypłacania gotówki i niczego więcej.Jako, że zostałem pominięty jako gospodarz uroczystości zarówno na zaproszeniach, jak i podczas ceremonii, zrzekam się także moich finansowych zobowiązań, na rzecz obecnego tu mojego zastępcy - Prawdziwego Taty.Wznieśmy więc toast za młodą parę i ich nową drogę życia."Dopiłem drinka w otoczeniu pomruków, zduszonych westchnień, gestów niedowierzania i wyszedłem.Czy to samolubne?Miałbym wydać 40-50 tysięcy na ślub, na który nie mogę nikogo zaprosić? Którego nie jestem częścią? Mam dość tego wyzysku. Mam dość mojej pasierbicy, mam dość mojej partnerki.Zablokowałem jej karty kredytowe (nigdy nie pracowała odkąd jesteśmy razem).I tak już pokryłem sporą część wydatków.Chcecie „PRAWDZIWEGO TATĘ" na zaproszeniach, chcecie żeby prowadził do ołtarza i siedział obok przy głównym stole, w takim razie niech „PRAWDZIWY TATA" za resztę zapłaci.Z tego co słyszałem, moja była partnerka i jej córka chcą „nieco zmniejszyć skalę" przyjęcia i namówić rodziców pana młodego do udziału w kosztach...
 –
Nieznajomość prawa i brak dziennikarskiej rzetelności – Poziom: kandydat Krzysztof Stanowski Nauczyciel się nie zgodził ponieważ:"Zgodnie z regulacją art. 108 § 2 Kodeksu wyborczego(dalej: KodeksWyb) zabroniona jest agitacja wyborcza naterenie szkół wobec uczniów."Elo dzbanie!Krzysztof Stanowski@K_StanowskiNapisała do mnie uczennica liceum. Daleko,daleko od Warszawy. Że nauczyciel zleciłkażdej grupie prezentację kandydatana prezydenta, powiedział, żeby myślećnieszablonowo, ambitnie. No i jej grupawybrała prezentację Krzysztofa JakubaStanowskiego. Dziewczyna zapytała, czymogę... przyjechać i tę prezentację wygłosićrazem z jej grupą lub też w inny sposóbzrobić coś zaskakującego dla jej klasy.Zgodziłem się.Nauczyciel się nie zgodził.20:21.08 kwi 25 147K Wyświetleniakwejk.pl
Uwielbiam piratów, bo nie znali czegoś takiego, jak dyskryminacja ludzi niepełnosprawnych – Nie masz ręki? Cóż, będziemy musieli założyć ci hak, spraw tym skur***synom niespodziankę. Nie widzisz na jedno oko? Załóż przepaskę, nikogo to nie obchodzi. Jesteś głuchy? Siadaj przy tych armatach, ty draniu.Nie obchodziło ich, czy jesteś niepełnosprawny, dopóki byłeś w stanie cokolwiek zrobić. Nigdy o tym w ten sposób nie myślałem. To niesamowite
- Zawsze uważałem, że lepiej ożenić się z brzydką. Bo ładna kobieta przecież może cię zdradzić – - Ale musisz przyznać, że i brzydka też może to zrobić.- Może. Tylko w takim wypadku zwykle mówi się"Może to i lepiej..."
Są takie sytuacje w życiu faceta, w których wszelkie jego dotychczasowe metody działania zawodzą –  Znajomy spotkał mocno załamanego kolegę,który w knajpie topił swoje smutki w alkoholu- Stary, co się stało?- A wiesz, wróciłem do domu z zagranicznego wyjazdu.Cieszyłem się, że w końcu zobaczę swoją żonę.Drzwi do mojego mieszkania jednak, otworzyła miobca kobieta... Zza niej wynurza się moja żonai mówi, że nie chce już ze mną być, że kocha inną.I co zrobiłeś?- No a co miałem zrobić? Wyszedłem, facetowi bymprzypie***ił, a kobiety przecież nie uderzę.
Ten obraz jest prawdziwy i nie zostałw żaden sposób zmodyfikowany – Kamień jest prawdziwy, drzewa są prawdziwe, ziemia jest prawdziwa, niebo jest prawdziwe. Jedyne, co musisz zrobić, to zmienić swój punkt widzeniai spojrzeć na obraz do góry nogami!
 –
 –  MERCEDES-BENZ S600 "GUARD"
Jedyne co potrafię zrobić ranoprzed wypiciem kawy – To kawa JUPITERIMAGES
Są trzy sposoby na to, aby coś było zrobione – 1. Możesz to zrobić samemu.2. Możesz wynająć kogoś, kto to dla ciebie zrobi.3. Możesz powiedzieć swoim dzieciom, żeby absolutnie tego nie robiły Są trzy sposoby, aby coś zrobić:1. Możesz to zrobić samemu.2. Możesz wynająć kogoś, kto to dlaciebie zrobi.3. Możesz powiedzieć swoim dzieciom,żeby absolutnie tego nie robiły.
 
Color format