Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 67 takich demotywatorów

"Maseczki niestety utrudniają nam kontakt z pacjentem - uśmiechać możemy się jedynie oczami". Świetne nagranie pielęgniarek z Poznania. Pokazują w nim zarówno tę zawodową, jak i codzienną stronę swego życia –
W roku 2018 była w Polsce najniższa ilość osób aktywnych zawodowo od 2010 – Za poprzedni rok brak jeszcze danych. Jeśli ilość chętnych do pracy nadal będzie tak spadać, to czeka nas pato-apokalipsa

„Pracuj długo, a pożyjesz jeszcze dłużej” – to jedna z rad japońskiego doktora, który żył 105 lat

„Pracuj długo, a pożyjesz jeszcze dłużej” – to jedna z rad japońskiego doktora, który żył 105 lat – Nie ma jednej recepty na długowieczność. Nie można pójść do lekarza po eliksir młodości, wypić go i już nigdy nie zachorować.Czasu nie zatrzymał jeszcze niktReceptą na witalność Shigeakiego Hinohary, japońskiego lekarza, badacza długowieczności była…praca.Ten znamienity doktor, który przeżył 105 lat zawodowo zajmował się zagadnieniem długowieczności. To, co odkrył najpierw wprowadził w swoje życie, a potem zaczął zarażać tym Japończyków. Był jedną z osób, dzięki której dzisiaj uważamy Japończyków za zdrowych i witalnych do późnej starości.Co robił ten sympatyczny staruszek, by dożyć tak leciwego wieku?Pracuj długo, a pożyjesz jeszcze dłużejJapoński doktor wyznawał zasadę, że jak iść na emeryturę, to tylko wtedy, gdy zdrowie nie pozwoli dłużej wykonywać pracy. Aktywność zawodowa i stałe zajęcie były dla niego jedną z ważniejszych rzeczy w życiu. Nie pozwoliły mu poczuć się niepotrzebnym. Doktor uważał, że tylko ludzie pracujący, którzy stale dają coś od siebie innym, mają szansę na długowieczność, bo praca nas napędza i stanowi życiowy motor.Bądź jak dziecko Nie chodzi tu o to, by zachować się dziecinnie, a jedynie o to, by nie narzucać sobie zbyt wielu zasad. Sympatyczny doktor uważał, że nie powinniśmy przejmować się za bardzo ani tym, czy coś zjedliśmy, ani tym, czy się wyspaliśmy. To nie powinno wpływać na nasz nastrój i na to, czy w życiu będziemy się dobrze bawić, a na dobrej zabawie powinno ono polegać. – Siła pochodzi z dobrego samopoczucia, nie ze zdrowego jedzenia, czy długiego snu – twierdził japoński lekarz.Nie podążaj ślepo za wskazówkami lekarzaLekarze to tacy sami ludzie jak my i też popełniają błędy. Nie powinniśmy ślepo im wierzyć, kiedy nie czujemy, że to, co doradzają jest słuszne. Hinohara uważał, że każdego lekarza po postawieniu diagnozy, powinniśmy pytać, czy to samo doradziłby komuś ze swojej rodziny. Lekarze nie potrafią wyleczyć każdego. Po co narażać się na niepotrzebny ból i komplikacje? Wydaje mi się, że muzyka i kontakt ze zwierzętami mogą przynieść o wiele więcej zdrowotnych korzyści niż kiepski medyk – mawiał Hinohara (z wykształcenia lekarz).Kiedy cię boli, zabaw sięDoktor twierdził, że dorosłymi rządzą podobne mechanizmy, co dziećmi. Dlatego właśnie, gdy coś nas boli, kiedy cierpimy, powinniśmy się rozerwać, zabawić, bo zabawa ma leczniczą moc. – Zabawa to najlepszy sposób, by zapomnieć o bólu. Gdy dziecko męczy ból, bo się gdzieś uderzy i zaczniesz się z nim bawić, ono natychmiast przestaje płakać, zapomina. Szpitale powinny skupić się na tej powszechnej ludzkiej potrzebie: chcemy się więcej bawić! – twierdził leciwy mężczyzna.Uważaj na wagęOtyłość nie służy nikomu. Hinohara dobrze o tym wiedział. Dlatego zawsze powtarzał swoim pacjentom jedno: – Uważaj na wagę. Dodatkowe kilogramy zdaniem doktora były i będą powodem, dla którego ludzie czują się źle, ze sobą. To przez nie nie mogą być szczęśliwi i zadowoleni z życia. To przez nie nie wychodzą z domu i kryją się przed innymi. To one sprawiają, że się denerwują i stresują, a stres, jak wiadomo nie wpływa dobrze ani na jakość, ani na długość ich życia. Sam Hinohara nigdy nie miał problemów z wagą. Jadał dużo warzyw, ryżu i ryb i bardzo rzadko pozwalał sobie na mięso. Jego dieta była bogata w oliwę, która jak twierdził, odżywiała jego skórę, która nigdy zanadto się nie pomarszczyła

Głos rozsądku - poranne przemyślenia rodzica w pierwszym dniu strajku nauczycieli:

 –  Takich parę przemyśleń z rana na temat strajku nauczycieli.1) Strajk popieram. Praca tych ludzi ma ogromne znaczenie dla przyszłości naszych dzieci. Muszą mieć spokój umysłu i gwarancję godziwego wynagrodzenia, zwłaszcza, że rządzący "uszczęśliwiają" ich wrzutkami typu reforma edukacji - to akurat znam z pierwszej ręki. A Pani Minister Edukacji na swoje barki nie weźmie wprowadzenia zmian w programie nauczania, tylko oznajmi "sukces" reformy. Pani Minister, właśnie widzimy ten sukces - nie wiemy, kto będzie naszych dzieci pilnował na egzaminach ósmoklasisty. Czy te egzaminy w ogóle się odbędą? A, prawda, tę odpowiedzialność rząd zrzucił na dyrekcje szkół. Brawo wy!2) Jeśli ktoś liczył, że negocjacje prowadzone z PiS-owskim rządem przez radnego PiS zakończą się czymś innym niż układem absolutnie nie mającym nic wspólnego z realizacją postulatów nauczycieli, to naprawdę powinien wziąć zimny prysznic i ochłonąć.3) Wg GUS nauczyciele to najliczniejsza grupa zawodowa w sektorze publicznym, więc trochę dziwi mnie, że tak liczna grupa nie ma większych możliwości negocjacyjnych z rządem. Zobaczymy, czy lepiej pójdzie urzędnikom. Oni są następni w kolejce - już upominają się o 1000 zł podwyżki. Będzie się działo. Zapnijcie pasy.4) Ok. 80% nauczycieli w Polsce to kobiety. Ale jakoś nie zauważyłem zwiększonej aktywności organizacji wspierających walkę o równouprawnienia płci w Polsce i na świecie w związku z protestami nauczycieli. A może coś przegapiłem?5) Dopłaty do krów i świń dla rolników to był swoisty "policzek", moim zdaniem, z premedytacją skierowany w nauczycieli. I po ogłoszeniu tego projektu, na miejscu nauczycieli, nie ustąpiłbym w roszczeniach ani na krok. Dla zasady.6) Nagonka na nauczycieli i pojawiające się zestawienia, jak to oni mało pracują, jak mają dobrze i jak to nie dbają o interesy uczniów, nie są warte komentarza. Żenujące i tyle.Podsumowując - szkoda, wielka szkoda, że tak to wygląda. Nauczyciele okazali się nie być "targetem" rządzącej partii w walce o głosy. Najgorsze, że wszystko kosztem naszych dzieci, zwłaszcza ósmoklasistów i gimnazjalistów szykujących się do egzaminów. Ale jest wojna, to muszą być ofiary. Bo że jakaś wojna w tym kraju jest, to nie mam wątpliwości. Smuteczek.
Źródło: Facebook
 –  Co jak co, ale bezrobotnego to ja z siebie nie dam zrobić! Spokojnie, zarejestrujemy się jako bezrobotni tylko po to, żeby wystąpić o środki na aktywizaję zawodową... Koniaczek?

50-letni mężczyzna z zespołem Downa przechodzi na emeryturę

50-letni mężczyzna z zespołem Downa przechodzi na emeryturę – Russell, który ma teraz 50 lat, przechodzi na emeryturę po 32 latach pracy w McDonald’s i daje przykład każdemu, kto tam pracował.Pomimo braku doświadczenia zawodowego zachwycił wszystkich swoją etyką zawodową i stał się ukochanym pracownikiem dla swojego menedżera, współpracowników, a zwłaszcza klientów.Przez lata stał się miejscowym celebrytą, a wiele osób przychodziło do niego w pracy i witało go na ulicy„Jest niesamowicie towarzyską osobą i nie może przejść przez ulicę bez spotkania ludzi, którzy zatrzymują się, aby z nim porozmawiać, lub kupić mu piwo w klubie.”W pracy Russell witał wszystkich z miłością i uśmiechem, radosną postawą i pokazał wyjątkowe poświęcenie dla swojej pracyJego przełożony powiedział: „Mamy stałych klientów, którzy przychodzą zobaczyć się z Russellem w czwartek i piątek, a personel troszczył się o niego, więc będziemy za nim tęsknić”
 –  Spotted : RADOM Lekarze radomscy. Dziecko coś miało na podniebieniu. Jedziemy na pogotowie. Na Lekarskiej lekarz nie wie co to jest wysyła dziecko do laryngologa na Józefów. Tam laryngolog wysyła dziecko do instytutu laryngolog w Warszawie. Pediatra wypisuje skierowanie i zaleca natychmiastowy wyjazd mimo puźnej po Nikt z personelu nie wie co to jest. Sugeruje że t jest od dłuzszego czasu. Dziecko kilka dni wcześniej było w przychodni. Solidarność zawodowa kazała jej powiedzieć że rodzice powin to zauważyć lekarz niekoniecznie. Po wyjściu od specjalistów wysoko opłacanych dziecko coś sob wygrzebało z buzi. Była to skórka jabłka. 6 lat studiów medycznych. Lata specjalizacji i doświadczenia. Miliony wydane z kieszeni podatników. A może jednak pojechać do Warszawy?
Drogówka - jedyna grupa zawodowa, z której protestów ludzie są zadowoleni –
Tajemnica zawodowa na wyciągnięcie ręki prokuratora – Prokurator będzie mógł wydobyć od adwokata poufne informacje o jego kliencie bez pytania sądu o zgodę. To samo dotyczy przesłuchiwania radców prawnych, lekarzy, doradców podatkowych, dziennikarzy i przedstawicieli innych profesji ustawowo zobowiązanych do zachowania tajemnicy. Zmiana, która ułatwi śledczym pozyskiwanie objętych nią informacji, znajdzie się w zapowiedzianej przez Ministerstwo Sprawiedliwości dużej nowelizacji kodeksu postępowania karnego
Według badań:"Większość mam woli opiekę nad dzieckiem, niż pracę zawodową!" – Napisane w taki sposób jakby kobieta się przy tym marnowała,a przecież to o mamach bardzo dobrze świadczy

Smutna sytuacja inżyniera budownictwa w Polsce

Smutna sytuacja inżyniera budownictwa w Polsce –  szymon iasd na teatPoloce Bedzie to glos kytyczmy, dlatego aby rie byl to jedynie gorzk tal๒ment przedstave też ptery/mom zdanem powód obecnego stanuzocz No woçpie dodam, zc nic jeohom ani intcmctowym troliom anJezel komus post wyda się zbyt egocentyczmy to z gory przeprasEaTprzedstawione nizej sytuacje wydarzyty się naznajomym kolegr. Jednocześniewy azien juswoje zdanle w komentarzachKika skow omieowtarzalem 2 czy 3 kusy, jakis tam egzamin zdarzylo sie pisać za 2.czy 3azem, ngdy nie pobieralem zadnego sypendum- ot taki typovy, wesotywozek dalejest jednak to, ze zawse uczylem się (tuzez robiem proekty ra studia) wnigdy nie kuem naoglebnie zozumied dane zajadnienieObecrie pracuje acainie jako projektant honstrukcji budowanych, W czasieezialalności zawodowe 10-mesiecy pracowalem se2 jako nzynier budowy vwPoisce. Wykonuje projecty (gownie wykcnawcze-ookzenia irysunkt daktorym widuje sie razna kika miesięcy co miesąc zasila mje konto wramach umouy o pracea jestem racze z tych co naiwniewierza, ze bogactwo jest owocem cpracy. Nestey, na iczne glosy sugeruace podawanle widelek placowych wogioszeniach zostalmy wyśmiani przez wiekichekinów biznesu" nczymęc w daszej cześci to ja bedę mówHco misę nie podobaak niorzy zapene zauwazyi, jestem aunorem prowokacyjnego wpisu naponieidorych zmusi do myienia Na moje zapytanie odnośniewiekszośč zgodnie przyzraia, 2e inzynierem budownictwa nie może zostaće byt sporctorlenle (w przypadke mote zostat byle MelekstopniuPrzed podjec em pracy zawodowej mcim jedynym doswiadczesiem byynaplerw prakty kl studenctie na jednej z więiszych budow we Wirociawiu2011 rok-2 miesiące jako inzynier budowy, za damo-a jakde) iprakyjakim, szokiem byodame, goy w pierwszy dzied praktyk na budowe wNiemczech (mialem juz utonczony 1 stoplen studiów) dostalem do rekkawiczkilopaed Niestety ne umiem jezyka, wiec na rozmowiejuz bylem na miejscu Poczatkowo byty to proste prace typu wysop, zamieckoniec już sam nawet wechem w platviach i innych elenemach stalowychcotychiczas dostepre byic ty ko dla wybramych. Dodatkowvo zostalemstwierdził, ze jak s koficzestudia to ich drzwi sa dla mnie zawsze ctwarteco moich obowiązkow, bochybe by nie wszyscy wysmialmasz jas tam porso ayskowa i na dizeh dobry dostajesz pytarie, kidre prostuje kregoskup na cateMasz wszystoe nikzbede nazedzia pracy. mozesz sie rozwiat, Jesteso uwas w bej Polsce takichsludiach? A wy macie wogote autosradyt To cstatnie to jest aku atzabawna anegdotka ale naprawde ludzie, nie macie se nicaego wstydzkbadąc absolventan bez doświadczenia Kaedy kiedys zaczynalna swó tema-aleTak więc ja na szczęście piennsza prace zawodowa podjaem w Niemczech,zobczy czy dam sobieW Polce: Dzien dabry, skonczy pan studa, tako JAKE MA PANDOSWADCDENIE ZAWODOWE bc do przyuczenia nie przyjmujemyPraktyki studenckie? Ne Praca, narmana-ZA PIENIADTE?, obe pan?Ne? To co pan robi na studiach? Jak panw ogóle le sudia skokzyl. Copan sobie myS8? To niecn mi pan rozwiąze test sprawdzaje chyba cZywnaszej 9mie zaTo przyjmierry pana ale pierwsze 3 riesice zadarmo, potem sie zobczypotem na nizsza krajowa na umowe zlecenie. W iej westi itak est co razlepel ale w normalnym trapu Λα dzeń dto-dostaje sie umowe o prace naczas nie okresiony-nie tak jak u mas: napierw sa 3 miesiace, potem na rokmiejsce przychodzi koleiny nieswiadomy, koremu wdaje sie ze alepal BogaDOBRA ALE O CO CHOOZI Z TYM PRZEMAZYWIANIEM WEDTYTO JAK TO NIE WESZ1 TO JAK TY SKOKCZYLES TE STUDIA? CO TYu Polste czujesz się takBETON MOMS CEMENTWUJ MI TE INZYNIERY szet JAK TAK DALEJ POJDZIE TO BEDZIEMYSIE ZEGNAC (to też na mój temat na budowle w FL kolka razy-w koncubo byy szefpt ANC: 7F IINNIF pRA:11.IFR7 Cie7%n w takim mne7erai mìnadekowiek ambicje do pracy Maio tego, inayner powinien byt cay czas na. Jak znależé checi do rowoju po 10 godzanach pracyNa dodatek w Postce panuje generainie jaks szczepoiny przypadekchizofeni-zjedne stroimy wymaga od absotwenta nie wiadmo czegoz drugiej ne masz zadnej decyayinosdi bo jestes: nlody, gupi, dopiero coskonczyles studia lw ogdle czego ty chcesz Ja po 4 latach pracy w branzytudowe moge przyjechat poparzeć" Za to do maie z Niemiec potraiaprojekcie i czy moze 1ak byd (ubie tue przed emeyurą xrazy bardziejTOTY TEGO NIE WIESZ AMASZ STUDA? NO JATEMATNIE POWIEM, TWOUCla kontrastu jak sie pracuje w cywilowamym krau dostajesz pierwszezadanie ina dbeń dobry takie, kibrego w Polsce newet ne dostapiszpytasz lego bardzieFotem dostajesz kolejne zadania zaczynasz laczyt fakty przypominadsobie 1c czego uczyli cię na studiach, a czego zastosowania nie bytes wsanie ra pierwszy zut oka znaledd. Po 3 miesiacach (tak. po 3 miesiacach)samodzielny, wszyscy się usmiechaja Parzysz na kolegowkolezanki jak aarza na ciebie z podzwem e ume jezyea, siedzi prz0musicie Za to kazdy ma w swom ctoczentu kogos kto pc studach wyjechalza granice-sai spytajcle znajomych. Opis bedzle bardzo podobny omojegoLK (pozdrawiaml)-ta sana sciezia rozwoju, be same przemyslienia. To niefakt ze prawie kazdy ambny człowiek, kóry chce cos w zyciu osiagnad aczas) za grance Mamy bardzo zdoimych, pracowich modych ud Ja naJak uwie biamy sie wzşennie dolowa jak rie dzleimy sę wiedza, tokatdy sie wstydzi, ze jednoKazdy może mnie hetować, że w suie krčtko pracuje bo to prawds)Io si znam (nie raz to shyszaem na swój temab. Pewne wnoski z Eycamozna jednat wycagnąć duzo wcześniej niz na kobu śmerci, czego tardzoserdecznie wszystom zyczekoniec 2 nale bonusy ode1 DLACZEGS WIDELK) W OG:OSZENIACH O PRACE SA TAKIEDwlesprawybusownictwa to osoba kkra codziennie dokonuje analicybietacych koszoow. Jak mozna szuka wydanego pracownika jsi who prace odbera się mozlwość zaplanowan abudzetu? Jak praccwnik ma dokonywac dzlennie cperaci wartychkikadzesia ysiecy zlotych jezeli na sieple nie we czy oplaci mieszkaniesamochod ijakim cudem ma byd nastewiony ma zysk pracodawcy -2Maszcza wawodzie gdzle powiecamy sobie szcerze, ehiebem povwszechim saseno, dopoki nie zaczaem czyad komentary pod posami na poprzeanegrupie nie bylem Swiadorry jak wielu ludzi (zMaszcza pracodanców) nieWęc tak: jezel masz frme ja i szwager budujemy domis jednorodzinne toja sie nie dzi ze zatrudniasz samych roboidw-taki jest profi fimyorganizacje zapewriasz soble sam, a fachowcy na cieble praciją prosteco w swoim zyclu nie spotkaiem takiego swatlegofachowca, koremu powiesz panie, wybuduj mi pan hak 1000 m2, 25co najmniej dej pan rysunkagozie indziej plyty Sclenne. Ktos musi porównać ceny, 2gad to wszysko wLproszrzeniu lez robil inzynierInna sprawax jak trzeba przekopać row, bo mie ma akurat kopart, bo aboest na innej budowie albo sie z zepsua-rudno trzeba wykcpac-butaze na razie tego nie trzebami recenzent pracy mgr, mowi takOO, PLN-2dna sumka nie? Za jedna decyzje. Wiadomo, wbudowat noweZa 4 mln PLN opiacaio sięnnemu ale to jut jest prozaPIIB i jiei pochodnych, wojewodkich izb- ten temat porusze jednak innym
Źródło: Grupa na fb - Sensowna praca dla inżynierów budownictwa, zapraszam do dyskusji

Pewna internautka napisała list, w którym wyjaśnia dlaczego prawdziwy facet zaczyna się od 6000 zł na rękę:

Pewna internautka napisała list, w którym wyjaśnia dlaczego prawdziwy facet zaczyna się od 6000 zł na rękę: – Żadna z nas głośno tego nie powie, ale kasa liczy się dla większości z nas. Zawsze lepiej mieć w domu dyrektora, który co miesiąc przynosi kilka czy kilkanaście tysięcy, niż jakiegoś prostego robotnika na minimalnej krajowej. Mężczyzna ma być tym silniejszym i bardziej zaradnym. Ja mam większy szacunek do tych, którzy potrafią zadbać o siebie i najbliższych.6 tysięcy wydaje się dobrą kwotą. To jeszcze nie bogactwo, ale już można w miarę normalnie żyć. Sama zacznę chyba takiego szukać i wcale się tego nie wstydzę.Wiadomo, że na początku mało która z nas patrzy na pieniądze. Chyba, że się jest zawodową blacharą oceniającą facetów przez pryzmat samochodu czy zegarka. Ja się na tym nie znam. Najpierw poznaję człowieka, a dopiero później szczegóły z jego życia. Co prawda nigdy żadnego nie odtrąciłam, bo był biedny, ale wreszcie taka znajomość umierała śmiercią naturalną.Nie ma się co oszukiwać. Żeby zaimponować kobiecie i pokazać jej zainteresowanie, to trzeba się trochę wykosztować. Byle biedaczek z 2000 zł pensji nie podoła. I chociaż wiem, jak bezwzględnie to brzmi i pewne się nie zgodzicie, to przecież tak to wygląda. W sumie dobrze. Trzeba się szanować i mierzyć wysoko, a nie zadowalać się byle czym.Miłością się nie najesz, a jakoś funkcjonować trzeba. Oczywiście nie popieram utrzymanek, ale za dwie pensje to już można pożyć.Fajnie to wszystko brzmi, żeby nie brać byle czego, ale chyba ja mam pecha. Przyciągam do siebie facetów raczej przeciętnych. Nie słyszałam, żeby któryś z nich brał więcej, niż 2500-3000 zł miesięcznie. Nawet jak byli wykształceni. Takie są niestety realia dla większości ludzi. Tym bardziej trzeba docenić tych zaradnych, którym się udało. Żeby dostawać dwa razy więcej, to trzeba być już sprytnym albo mieć znajomości. To się przecież ceni.Nawet nie chodzi o to, że na pierwszej randce będę sprawdzała kolesiowi wyciąg z konta. Zarobki swoją drogą. One dają możliwości, ale też sporo mówią o człowieku - czy potrafi walczyć o swoje, czy zadba o rodzinę, jaka przyszłość czeka mnie u jego boku, czy ma ambicje. Jak kogoś zadowala byle jakie stanowisko za byle jakie pieniądze, to raczej niczym mnie nie zaskoczy. Chyba, że każe mi zapłacić za siebie na randce, bo jemu braknie…Zawsze tak było, że u faceta liczył się portfel, a u nas uroda. Może to niesprawiedliwe, ale nagle całego świata się nie zmieni.W sumie, co to jest 6 tysięcy w dzisiejszych czasach? Opłacisz mieszkanie, rachunki, paliwo, zakupy, ciuchy, kosmetyki, rozrywkę i niewiele z tego zostaje. Ale przynajmniej można żyć na spokojnie. Jak ktoś zarabia 2,5 tysiąca i ma podobne wydatki, to już zdecydowanie gorzej. Sama nie chciałabym się pakować w związek, w którym ciągle trzeba liczyć kasę i denerwować się, że nie starczy. Czy tak dużo wymagam? Czy tylko dlatego zasłużę sobie na miano materialistki?Niech pierwsza rzuci kamieniem ta, która naprawdę nie zwraca uwagi na pieniądze i nie interesuje jej to, ile będzie zarabiał towarzysz jej życia. Trudno będzie mi w to uwierzyć. Każda z nas lubi być rozpieszczana i czuć się bezpiecznie. Nasze zarobki to jedna strona medalu, ale facet to musi się wykazać. Kilka tysiaków na ręce to jeszcze nie milioner. Nie przesadzajmy.Trochę się rozpisałam, ale otworzyło mi to oczy. Pieniądze są naprawdę ważne w związku. To afrodyzjak, któremu ulegamy. Wszystkie, bez wyjątku. Ty też, nawet jeśli się nie przyznasz
W wieku 79 lat założyła własną firmę. Po raz pierwszy w życiu – Pani Lucyna niemal pół życia pracowała w służbie zdrowia, w której zajmowała się organizowaniem nowych placówek. Do samego końca sprawiało jej to ogromną satysfakcję, więc formalna emerytura nadeszła zdecydowanie za wcześnie.Po pierwsze, dużą frajdę sprawia mi budowanie czegoś od zera, a po drugie, kilka lat temu, już na emeryturze, pracowałam jako „zawodowa babcia w IKEI”, gdzie całe dnie robiłam z dziećmi prace plastyczne. Kiedy odeszłam, nie wiedziałam, że tak strasznie będzie mi brakowało dzieci. Postanowiłam, że zrobię biznes, które je do mnie przyciągnie .Dlatego założyła lodziarnię!Chciałabym mieć tyle energii w jej wieku!
Tak zabijają foki na Bałtyku. "Kocham je. Zabijam jedną tygodniowo" – Anna-Carin Westling niemal codziennie wyrusza na polowanie. To zawodowa łowczyni ścigająca foki na wschodnim wybrzeżu Szwecji, w okolicach miasta Hudiksvall. W ubiegłym roku zastrzeliła 60 fok, w tym sezonie upolowała już 13 drapieżników.  - Za chwilę będziecie mieli w Polsce ten sam problem, co u nas. Fok jest już za dużo, a ryb zaczyna brakować. Pod presją sympatyków zwierząt, żaden rząd nie zdecyduje się na stanowcze rozwiązanie problemu - mówi 53-letnia Szwedka. - Jestem jedną z nielicznych osób pomagających rybakom. Nie ma zbyt wielu chętnych do tego zajęcia - tłumaczy.Uważasz, że dobrze robi?
Bójka lekarzy podczas operacji.Pacjent przeżył – Połamane nosy, uraz oka i czaszki - to bilans starcia dwóch lekarzy. Urolog z anestezjologiem pobili się na bloku operacyjnym, kiedy pacjent leżał już na stole.Jak relacjonują świadkowie, najpierw jeden z lekarzy rzucił w drugiego butelką z płynem odkażającym. Drugi nie zamierzał pozostać dłużny i zdenerwowany chwycił za nożyczki chirurgiczne. Rzucił się z nimi na kolegę, ale w porę powstrzymali go pielęgniarze.Kiedy wszyscy się uspokoili, personel zajął się w końcu pacjentem. Skomplikowany zabieg przebiegł bez zakłóceń, ale później awantura rozgorzała na nowo. Tym razem na głowie anestezjologa wylądował szpitalny laptop.Co ciekawe, powodem sporu nie była zazdrość o uroczą pielęgniarkę czy zawodowa zawiść. Chodziło o konflikt, który wynikał z problemów organizacyjnych szpitala.Tak właśnie powinni bić się o pacjentów w Polsce...

Zrobił zdjęcie śpiącej lekarce i wrzucił do sieci. Na reakcje nie trzeba było długo czekać

Zrobił zdjęcie śpiącej lekarce i wrzucił do sieci. Na reakcje nie trzeba było długo czekać – Pracownicy służby zdrowia nie mają łatwego życia – długie godziny pracy, nieprzespane noce i setki przewijających się pacjentów z różnymi problemami i dolegliwościami.Autor bloga skrytykował kobietę, która zasnęła w trakcie swojej pracy. Kontrowersyjna fotografia bardzo szybko ujrzała światło dzienne, a na reakcję ludzi nie trzeba było długo czekać.Solidarność zawodowaI choć groziły jej poważne konsekwencje w postaci zwolnienia, w obronie kobiety stanęło mnóstwo innych osób. To, co zrobiły, jest dowodem najprawdziwszej solidarności zawodowej.„Jesteśmy ludźmi, nie maszynami”Łatwo jest oceniać innych patrząc z boku, jednak nie zapominajmy, że jesteśmy tylko ludźmi, nie robotami i każdy potrzebuje czasu na odpoczynek. Niestety, często zdarza się, że lekarze mają go zdecydowanie za mało, dlatego tak wiele osób postanowiło stanąć w obronie kobiety pokazując, jak w wykonywanym przez nich zawodzie wyglądają realia.Nasuwa się jednak pytanie, czy wycieńczony ze zmęczenia lekarz powinien zajmować się chorym pacjentem?

Po rozwodzie z mężem tyranem dostała szczery list od syna. Nie przebierał w słowach

Po rozwodzie z mężem tyranem dostała szczery list od syna. Nie przebierałw słowach – Pewien adwokat spotkał się z kobietą, która składała wniosek o rozwód. Zakładał, że wszystko potoczy się bez zbędnych problemów i będzie zwykłą procedurą.Jednak historia tej kobiety wstrząsnęła nim do głębiZajmuję się rozwodami od lat, ale czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. Czasem wydaje mi się, że słyszałem i widziałem już wszystko. Ale dziesięć lat temu pewna kobieta weszła do mojego biura z zupełnie niespotykaną historią.Ani moje życie, ani moja praktyka zawodowa nigdy już nie były takie same po tym, co usłyszałemMiała na imię Barbara. Była skromnie ubrana i wyglądała na 19 lat. Jednak miała 32 lata i czworo dzieci w wieku od trzech do dziewięciu lat. Słyszałem wiele brutalnych historii, ale fizyczne, psychiczne i seksualne znęcanie się, którego Barbara doświadczyła, sprawiły, że do moich oczu napłynęły łzy.Kiedy skończyła mówić o tym wszystkim, co ją spotkało. Spojrzała na mnie i powiedziała: „Proszę pana, to nie jest tak, że to wszystko to jest jego wina. Razem z dziećmi byliśmy w tej sytuacji z własnego wyboru, a ja biorę za to odpowiedzialność. Wiem, że moje cierpienie skończy się, gdy sama podejmę decyzję i tutaj koło się zamyka”.W mojej głowie od razu pojawiła się wizja tego, jak ten łotr trafia za kratki, ale gdy wysłuchałem historii tej kobiety, wydawało mi się, że nie do końca ona chce tego samego. Wyrwała mnie z rozmyśleń pytaniem: „Wierzy pan w przebaczenie?”Odpowiedziałem: „Tak, oczywiście. Ale wierzę też w to, że to co zrobimy komuś, wraca do nas. Jeśli jesteśmy dobrzy, to właśnie to dobro kiedyś do nas wróci, a jeśli wyrządzamy krzywdę, spodziewajmy się, że to cierpienie również wróci”.Barbara spojrzała na mnie i odparła:„A ja wierzę w przebaczenie. I gdy będę mścić się na mężu, to odbije się na naszych dzieciach i one będą cierpieć, a tego w życiu bym nie chciała. Problem w tym, że dzieci są bardzo inteligentne. Mogę powiedzieć im, że wybaczyłam ich ojcu, ale one będą wiedzieć, że to są tylko puste słowa i że tego nie czuję. Dlatego muszę więc naprawdę uwolnić swój gniew. I właśnie w tym miejscu potrzebuję pana pomocy. Nie chcę, żeby ten rozwód był bolesny. Nie chcę, by cała wina na niego spadła. Najbardziej pragnę tego, by naprawdę mu wybaczyć, i abyśmy oboje umieli się w tej sytuacji odpowiednio zachować. I dlatego proszę pana, aby pomógł mi pan w tym wytrwać”.Spojrzałem na nią i wiedziałem, że jej nie odmówię, ale wiedziałem też, że nie ma to związku z moją ścieżką zawodową.Jazda bez trzymankiCały ten rozwód nie był łatwy. Mąż Barbary nie był zainteresowany dogadaniem się i regularnie przez lata rzucał jej kłody pod nogi, aby tylko sąd zainteresował się samotną matką czwórki dzieci i odebrał je kobiecie. Było wiele momentów, gdy Barbara spokojnie mogła wsadzić go do więzienia, ale nie miała zamiaru tego robić. Wszystko dla dzieci.W końcu spotkaliśmy się na ostatniej sprawie rozwodowej. Basia złapała mnie po wyjściu z sali za ramię i podziękowała za to, że nie poddałem się i dotrzymałem słowa. Powiedziała wtedy: „Przyznaję, że były chwile, kiedy chciałam siebie przekląć, że utknęłam w mojej wierze. Wciąż zastanawiam się czasami, czy to było tego warte. Ale i tak dziękuję Ci za to, że dotrzymałeś mi kroku”.Była młodą i piękną kobietą, dlatego nie zdziwiłem się, że zakochała się znów i poślubiła miłość swojego życia. I chociaż sprawa rozwodowa skończyła się już dawno, ja i tak dostawałem od niej kartki na święta.Pewnego dnia otrzymałem telefon„Cześć Robert, tu Barbara, muszę Ci coś pokazać”. Od razu pomyślałem, że były mąż ciągle nie daje jej spokoju. Ale to było zupełnie coś innegoDo mojego biura weszła zadbana i pewna siebie 42-latka. To już nie ta sama Barbara, którą poznałem 10 lat temu. Kiedy stanąłem, by ją powitać, podała mi zdjęcie z przyjęcia do szkoły wojskowej jej syna. Kuba stał dumny, a obok niego jego ojciec. Dobrze pamiętam tę twarz. Sam chłopiec patrzył dumnie na swoją mamę, która stała blisko niego. Powiedziała mi, żebym odwrócił fotografię i przeczytał, co tam jest napisane:Mamo, chcę, żebyś wiedziała, że jesteś najlepszą mamą, jaką można mieć. Wiem dobrze, że mój ojciec robił wszystko, aby utrudnić nam życie. Nawet gdy odmówił płacenia alimentów, Ty robiłaś wszystko, aby nam niczego nie brakowało. Brałaś dodatkowe zlecenia, abyśmy my ukończyli dobre szkoły i mieli czyste ubrania. Myślę, że najlepszą rzeczą, jaką zrobiłaś, było to, czego nie zrobiłaś. Nigdy nie mówiłaś źle o tacie. Nigdy mi nie powiedziałaś, że teraz tatuś ma nową rodzinę i nas ma gdzieś. Z całą moją miłością dziękuję Ci za to, że nie wychowałaś nas w domu, w którym drugi rodzic był zły. A wiem, że w domach moich przyjaciół właśnie tak było. Tata jest i był palantem, wiem to, nie z powodu Ciebie, ale dlatego, że zdecydował się żyć egoistycznie, raniąc nas. Mimo wszystko kocham go. Jednak Ciebie kocham, uwielbiam, szanuję i podziwiam bardziej niż kogokolwiek na świecie. Kocham Cię, KubaTe słowa, odczytane po latach, to najlepsza zapłata, jaką mogłem dostać kiedykolwiek
Prawdziwe oblicze SOR - gdzie pacjent jest bogiem a personel wrogiem –  "Chciałabym podzielić się pewnymi niezwykle irytującymi wydarzeniami sprzed kilku dni.Na SOR w Świdnicy przewieziono młodą pacjentkę z niegroźnym , niskoenergetycznym urazem, powstałym w wyniku popchnięcia i upadku. Po przekroczeniu bram SOR, pacjentka oraz jej rodzina (łącznie 6 osób, z czego 5 pod wpływem alkoholu) zdezorganizowali w zupełności pracę oddziału ratunkowego, wprowadzając tym samym zagrożenie dla pozostałych pacjentów.Już pierwsze zdanie wypowiedziane przez męża pacjentki, zwiastowało nadchodzącą awanturę: "wiem która ku...a to zrobiła, ona będzie jezdziła na wózku [inwalidzkim] jak ty teraz, tylko do końca życia". Przez ponad 2 godziny, pacjentka i 5 osób towarzyszących chorej nieustannie zakłócało pracę oddziału ratunkowego.Bez przerwy podążali za personelem z telefonami komórkowymi, nagrywając go, prowokując przez użycie obraźliwych i agresywnych określeń, np " wypier... ku..o", "co za popie...ni ludzie tu pracują", "co za je...y SOR" i wiele innych głównie personalnych inwektyw.W pewnym momencie mąż pacjentki wtargnął do gabinetu, uniemożliwiając zbieranie wywiadu i przeprowadzenie badania. Nakazał małżonce podawać nieprawdziwe i absurdalne informacje dotyczące zdarzenia. W celu wywołania zamieszania w towarzystwie innych oczekujących bezpodstawnie oskarżył lekarza SOR o bycie pod wpływem alkoholu. Żeby potwierdzić nieprawdziwość oskarżeń wezwano Policję.Poproszono również patrol Policji o pomoc w opanowaniu agresywnych i wulgarnych towarzyszy pacjentki, co spotkało się jednak z ich odmową. SOR pozostał zdany na siebie. Po przewiezieniu na salę obserwacyjną mąż pacjentki bez skrępowania wchodził do dyżurki pielęgniarskiej, skąd jak stwierdził zabierze krzesło pownieważ " z całą pewnością jest bardzo wygodne".Po chwili zmienił jednak zdanie, stwierdzając że położy się obok małżonki i zamówią sobie catering. Sama pacjentka w obecności innych, w tym przypadku poważnie chorych pacjentów, oznajmiła, że "nie będzie leżała w sali z jakimiś umarlakami". Groziła również salowej, przewożącej pacjentkę do RTG, że „kiedy spotkają się w innych okolicznościach, salowa będzie płakała, a ona sama biła brawo”.W międzyczasie reszta towarzyszy nieustannie krążyła po SOR, gasiła światło w poczekalniach i korytarzach, zabawiając się w reporterów. Zastraszyli również panią technik RTG, próbując wyważyć drzwi do gabinetu.Przez 2 godziny zachowywali się jak szarańcza przemieszczając się z miejsca na miejsce, z jednego gabinetu do drugiego, pozostawiając za sobą zupełny chaos.W przerwach między opisanymi momentami, jak wcześniej wspomniano, kamerowali wszystko co działo się w SOR, obrażali personel, lekarzy, ratowników, pielęgniarki, salowe, technik RTG oraz grozili wszystkimi możliwymi instytucjami.Po 2 godzinach pobytu w SOR, wykonaniu pełnej, choć bardzo utrudnianej diagnostyki, pacjentka została wypisana z oddziału ratunkowego, co szczęśliwie zakończyło dokuczliwą działalność tej „wesołej gromadki”.Dlaczego przytaczam tą sytuację? A no dlatego, że media, głównie prywatne, pozwoliły sobie w ostatnim czasie przedstawić wiele reportaży na temat "nieludzkich" "okrutnych" warunków na SOR, gdzie biednych pacjentów czeka jedynie znieczulica, cierpienie i śmierć w męczarniach. Zupełnie zapominając o komentarzu drugiej strony, czyli pracowników SOR. Nasza grupa zawodowa (pracownicy SOR i pracownicy ZRM, bez podziału na zawody), traktowani są jak zło konieczne. Jedyne co słyszymy, to, że musimy IM, pacjentom, służyć bo ONI nas utrzymują.W zamian za nasze obowiązkowe sługusowstwo, mogą nas poniewierać, wyzywać, niekiedy bić, broń boże nie potraktować jako pracownika wykonującego swoją bądź co bądź pracę. Idąc tym tropem jak wielu z nas idąc do sklepu spożywczego, czy kina wyzywa personel, zastrasza, grozi, ubliża, niekiedy bije, po czym przyjeżdża stacja telewizyjna i nakręca dramatyczny reportaż, o tym, że zadyma jest słuszna bo w ważywniaku nie ma marchewki, a w kinie nie leci już Kac Wawa, którą tak bardzo lubię i chciałbym zobaczyć, płacę za bilet więc wymagam.„Klienci” SOR i ZRM skarżą się do dyrekcji, mediów, Rzeczników Praw Pacjenta, NFZ na zupełnie wszystkie składniki pobytu w SOR/IP. Personel zmuszony jest pisać wyjaśnienia, SOR odwiedzają kontrole z NFZ, a media napędzają spiralę nienawiści, dając niepisane przyzwolenie do traktowania personelu SOR jak…No właśnie? Kogo?Każdy zawód, każdy człowiek wymaga szacunku. Nie wymagają go TYLKO pracownicy ZRM/SOR, którzy godzą się być workami treningowymi, wzamian za wysokie pensje i niebywały prestiż pracy w zawodzie."Przesłała Natalia dzięki !
Uczniowie techników w klasach o profilach górniczych dostaną po 250 złotych miesięcznie – Państwowa spółka górnicza JSW zdecydowała o przyznaniu stypendiów dla uczniów klas o profilach górniczych w wysokości 250 złotych miesięcznie. Oznacza to że każdy uczeń który dostanie się do takiej klasy od roku szkolnego 2018/2019 przez 5 lat nauki będzie dostawać co miesiąc "kieszonkowe". Dlaczego państwo znowu faworyzuje jedną grupę zawodową? Dlaczego np. uczniowie klas o profilu technik logistyk nie dostaną stypendiów od państwowej Poczty Polskiej? Czy uważacie że jest to sprawiedliwe faworyzowanie uczniów jednej klasy ponad inne? I to przez firmę która przez ostatnie lata przynosiła miliardowe straty dla Skarbu Państwa.