Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 19 takich demotywatorów

Gdy uchylone okno to dla ciebie za mało –  FOB&RICA59COME
Pamiętajcie o tym, zwłaszcza jeżeli mieszkacie na parterze, bo złodzieje też dobrze znają ten sposób –
0:18

Ku przestrodze. Uważajcie na kobiety z Lubina:

 –  Piszę ten post jako przestrogę. Uważajcie na spotkania z kobietami z Lubina . Na portalu randkowym poznałem ostatnio gąskę, z twarzy 7/10, z rozmowy bardzo miła, temat zszedł na spotkanie. Wstępnie kazała podjechać po siebie na kombinat, co już zapaliło mi w glacy lampkę ostrzegawczą, przecież wszyscy wiemy, że na  "Palestynie" mieszkają głównie zdeformowane niedobitki z wyprawy na mordor, które w przerwie od napadania na ludzi piją wodę z kałuży. Spotkanie miało mieć miejsce wieczorem, trochę się zacząłem cykać, że Żaneta (tak ją roboczo nazwijmy) ożeni mi kosę pod żebro zabierając portfel i dokumenty, ale rozum podpowiadał, że może po prostu woli podejść na wylotówkę do Polkowic i nie chce mi ujawniać swojego miejsca zamieszkania, obawy odrzuciłem więc na bok, zatankowałem kilka litrów LPG, spakowałem kanapki na drogę i wyruszyłem. Podjechałem po nią o umówionej 22, bo akurat wtedy kończyła zmianę w markecie. Wieczór zapowiadał się cudownie, bo co prawda Żanetka miała delikatne braki w uzębieniu, które na zdjęciach sprytnie maskowała domkniętym ozorem, co skutkowało też tym, że podczas mówienia widziałem jak komety w postaci wiązek śliny mijają o centymetry moją twarz, to mimo wszystko rozmowa kleiła się doskonale. Może miała epizod z hulajnogą elektryczną podczas którego zahaczyła szczęką o wiadukt, nie mi to oceniać, liczyłem w duchu, że pewnie czeka w kolejce na nowego siekacza i sprawa zostanie niebawem rozwiązana, a wszystko przykryje to, że w duszy jest aniołem, którego szukałem przez całe swoje życie.Za cel podróży postawiliśmy sobie netflix & chill w moim skromnym apartamencie . W pełnym, domowym świetle czar zaczął pryskać, bo nie sposób ominąć faktu, ze Żanetka otwierając buzię wyglądała jakby lubowała się w obgryzaniu głazów pod Szybem Witold w Gorcach, z jednej strony nie chciałem mieć kobiety, której szczęka jest dziurawa jak ulica Towarowa po zimie, ale też wygląd nie jest najważniejszy, prawda? Rozłożyliśmy się wygodnie na kanapie i oddaliśmy seansowi. W połowie filmu Żaneta zaczęła się wiercić, ja natomiast poczułem dziwną woń, zacząłem zastanawiać się co tak ciągnie końskim farszem, a z minuty na minutę zapach coraz bardziej atakowal moje nozdrza. Poczatkowo zwaliłem to na fakt, że wywaliło rury  i po prostu ciągnie szlamem z Bobru po tym jak jakiś Józek postanowił wypiąć odwłok i zrzucić balast do wody, co miało miejsce notorycznie przed moimi oknami, ale po zamknięciu okna sytuacja tylko się pogorszyła. Ku mojemu zdziwieniu Żaneta coraz bardziej gięła się w pałąk, nie sposób było jej nawet przytulić. Chwilę później stanęła na baczność i piskliwym głosem zapytała gdzie w mojej posesji jest wychodek. Wskazałem palcem, wrzuciłem pauzę i sięgnąłem po telefon czekając na jej powrót. Zdążyłem obejrzeć pół poradnika o zakładaniu pasieki na YouTube a mojej podopiecznej nadal nie było. Drugim problemem było to, że fekalny smród nadal dobiegał z moich okolic. Podniosłem nogi żeby rozprostować się po pokoju, i w miejscu, gdzie jeszcze 15 minut temu siedziała niedoszła Księżniczka Daisy zobaczyłem wielką, okrągłą, brązową drachę, na której chwilę wcześniej trzymałem kolano. Rozchwiany adrenaliną pobiegłem do garderoby zrzucić spodnie, jednocześnie przykładając nos do plamy na joggerkach i modląc się w duchu aby to nie było to, co od kilku minut spowija moje myśli. To było to. Wróciłem do salonu potykając się o kawałek klocka, który musiał jej wylecieć nogawką przy wstawaniu, a którego nie dostrzegłem. Drugim aktem modłów była prośba do Boga, aby to wszystko było tylko sen, nie wierzyłem w to co się właśnie dzieje. Przebrałem spodnie i pobiegłem pod drzwi łazienkowe, stanałem i krzyknąłem -Żaneta, zesrałaś sie? Nikt nie odpowiedział. Szarpnałem za klamke, wbiegłem do łazienki, w środku zastałem jedynie przeciąg wpadający przez uchylone okienko, potężną woń stadniny, oraz balasa w muszli, który niewiele różnił się gabarytami od bożonarodzeniowego łańcucha choinkowego na kamiennogórskim rynku. Czaicie? Baba ożeniła mi kloca na rogówke, kawałek wypadł na dywan, resztę potężnego zaganiacza zostawiła w muszli, nawet nie próbując go spłukać, po czym wypyliła przez okienko.  Potwierdzając tylko pierwsze słowa pierwszego akapitu, nie umawiajcie się z kobietami z Lubina .
 –
0:38
Nie trzeba nosić ze sobą kluczy, wystarczy zostawić uchylone okno –
0:12
Krakowscy policjanci zatrzymali obywatelkę Francji i jej chłopaka za to, że puścili w aucie słynny utwór Cypisa przejeżdżając obok siedziby Prawa i Sprawiedliwości – Funkcjonariusze wystawili kobiecie mandat 500 zł, ale go nie przyjęła. A potem, niezniechęceni, wystawili mandat 500 zł Mikołajowi, bo kazali mu wsiąść do auta i nie wychodzić z pojazdu, a on śmiał wystawić nogę przez uchylone drzwi. I cyk, niestosowanie się do poleceń funkcjonariusza, złamanie art. 65a KW i pięć stówek
Trzeba odpuścić. Pożegnać stare. Pozwolić odejść temu co przeszłe – Nie trzymać się kurczowo jak tonący brzytwy. To co uchylone - pozamykać. Zatrzasnąć przed nosem, żeby nie wracało. Nie uwierało, nie kaleczyło, nie smuciło.Trzeba wybaczyć. Sobie. I dla siebie. Bo czas gna. Ciągle depcze nam po piętach. Wykrusza się. Chytry drań

Nic by nie poprawiło oblicza tego kraju bardziej niż pogrzeby w stylu wesel:

Nic by nie poprawiło oblicza tego kraju bardziej niż pogrzeby w stylu wesel: – 16.00. Przed kościołem zatrzymuje się z piskiem opon biały karawan ozdobiony balonikami z tablicami „Świeżo ukatrupiony”. Czterech typów w pasujących garniturach wnosi etui z wujkiem Władkiem w środku, ciotka Zocha odprowadza go do ołtarza.17.15. Koniec mszy. Organista zaczyna grać „Nic nie może przecież wiecznie trwać”. Ksiądz klaszcze, wdowa tupie do rytmu, żałobnicy robią chórki, Władek nie robi nic. Trumna wyjeżdża na zewnątrz, ludzie rzucają ryżem i płatkami chryzantem. Wszyscy podchodzą do trumny i wsuwają pod uchylone wieko koperty, w końcu stypa musi się zwrócić.17.45. Poloneza czas zacząć. Baloniki otaczają napis „There’s always some FUN in a FUNeral”. Powitalny toast, Władkowi żona leje szampana do trumny i roztrzaskuje kieliszek wiekiem. Rosół.18.10. No to zdrowie Władka.18.11. Pardon, niech mu gwiazdka wiekuista nigdy nie zagaśnie.18.15. Schabowe i bitki.18.30. Pierwszy taniec. Etui z Władkiem stawia się na sztorc na deskorolce, Zocha tańczy z nim do walca z „Trędowatej”.19.00. A pamiętacie, jak Władek wrócił z Berlina Zachodniego i nam po sztandze Cameli przywiózł?19.30. Wnuk głównego bohatera imprezy podchodzi do siostry dziadka, z mściwym uśmiechem robi puci puci i pyta, kiedy jej kolej.20.00. Szwagier Stefan spada pod stół. Pierwszy zgon, Władka nie liczymy.21.00. Ceremonialne wyciągnięcie zdjęć ojca i matki Władka. Chóralne wykonanie „Cudownych rodziców miał”.21.30. Karol, uśmiechnij się, co ty taki sztywny jesteś? To już zadanie Władka.22.00. KTO W STYCZNIU KITĘ ODWALI, MA WSTAĆ, MA WSTAĆ, MA WSTAĆ!22.15. Odczytanie testamentu.22.25. Zatrzymanie akcji serca u Agnieszki po słowach „Mojej chrześniaczce nie pozostawiam absolutnie nic, za to 10 000 zł idzie na fundację ojców bonifratrów”.22.45. Rzucanie wieńcem. Ciotka Lonia ku niesamowitej radości rodziny łapie pierwsza.23.00. Zenek nie doczekuje się odpowiedzi od Władka na trzecie „ZE MNĄ SIĘ NIE NAPIJESZ?!”.23.15. Wjeżdża tort. Kroi patomorfolog, zdobył doświadczenie na Władku.0.00. Punkt kulminacyjny. Trzymający się na nogach żałobnicy biorą Władka na ramiona i niosą na cmentarz.0.10. Procesja dociera do celu. Grażyna wyciąga nawalonego jak Messerschmitt Stefana z grobu.0.15. Przy „I ZAWIOZĄ MNIE WINDĄ DO NIEEEBA” Władek powoli osuwa się do dołu.0.16. Orzeł wylądował. Na trumnę lecą grudki ziemi, kwiaty, łzy, aż tu nagle słychać „BDZIĄG”.0.17. Zdyszany kuzyn Piotr tłumaczy, że nie zdążył przed zamknięciem kwiaciarni i kupił bombonierkę.0.30. Towarzystwo wraca się bawić.1.00. Dzieciaki zaczynają zasypiać, w przeciwieństwie do Władka nie snem wiecznym.1.30. Żur cmentarny według receptury stryja Arnolda.2.00. Zabawy: zapalanie zniczy bez użycia rąk, przenoszenie wieńcy za pomocą patyków trzymanych w ustach i nieoficjalne zawody w podrywaniu wdowy.3.00. WSZYSCY ŚWIĘCI BALUJĄ W NIEBIE!4.00. Kur pieje. Goście zbierają się do wyjścia, zrzucając się na bilet na pociąg do Zakopanego dla Zochy i życząc jej przyjemnej nocy popogrzebowej.4.20. Pod ścianą materializuje się duch Staszka Wyspiańskiego, zeruje pozostałe na stole pół litra i stwierdza, że nieważne, czy to wesele, czy pogrzeb – nadal dramat.Autorski #offtop sprzed roku w tych jakże sprzyjających okolicznościach przyrody, bon appetit!
Kot nie ma 9 żyć!Zabezpiecz okna i balkony! – Kochamy w kotach ich wdzięk i grację, ale totalnie rozczulają nas takie momenty kiedy nasz kot okazuje się być koncertową pierdołą.Teraz uruchamiamy wyobraźnię. Obejrzyjmy "śmieszne koty" na yt. Za każdym razem kiedy kot będzie spadał ze stołu, krzesła lub fotela wyobraźmy sobie, że to parapet okienny lub barierka balkonu. Na 6 piętrze bloku. Zrobiło się jakby mniej zabawnie, prawda?Również uchylone okna są niebezpieczne dla kotów. W zależności od tego, jaką częścią ciała zaklinują się, wyrywają ze stawów łapy, uszkadzają organy wewnętrzne, rdzeń kręgowy lub się duszą (jak na szubienicy). Rozwiązanie jest jedno: zabezpieczyć siatką balkony i okna.
Kobieta założyła fejkowy profil nieletniej nastolatki i wysłała zaproszenie mężowi, po czym użyła screenów z rozmowy, żeby go aresztować. Wszystkie zarzuty zostały uchylone, kiedy ten przedstawił potwierdzone przez notariusza oświadczenie, że od początku wiedział, że to fejk konto żony –
Skoro robią już takie super inteligentne lodówki, to może wreszcie zrobią taką, która sama zamknie te cholerne uchylone drzwi? –
Jeden z krakowskich sklepów pewnego dnia odwiedziła mała kotka. Właściciel postanowił ją przygarnąć i teraz jest sklepową maskotką – Mała, przestraszona kotka, wpadła przez uchylone drzwi, jednego z krakowskich sklepów. Nie znane są wcześniejsze losy zwierzaka, jednak jej przyszłość zapowiada się pozytywnie. Trafiła bowiem na człowieka o dobrym sercu. U właściciela sklepu znalazła schronienie, oraz „pracę”.– Wpadła tam mała szara kuleczka. Gdyby nie te otwarte drzwi, jej życie byłoby przesądzone. O tej porze roku taka kocia malizna, mieszcząca się w dłoni, nie ma szans, chyba że wybierze sobie człowieka, który ją ocali – komentuje Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które podzieliło się tą historią za pośrednictwem swojego profilu w portalu społecznościowym.Mężczyzna prowadzący sklep, ma już w domu jednego kota, więc przybłęda załapała się na etat w jego sklepie.– Kot wynajął kącik z miękkim posłaniem w pokoiku na zapleczu. Zajął się jedzeniem, spaniem, mruczeniem, ale i poważnymi obowiązkami: ochroną i marketingiem. Nie lubi leniuchować. Pomyka po sklepie i przygląda się klientom. Na witrynie krakowskiego sklepu, poza jego asortymentem, można więc od niedawna obserwować szary koci pyszczek. Zakupy będą udane, koty mają intuicję. – relacjonuje KTOZ
 –
Polak uratował matkę i dzieciz tonącego auta – 35-letni Piotr Smoleński rzucił się na ratunek pasażerom BMW, które stoczyło się do rzeki Lee w Cork. W aucie była kobieta z dwoma synkami i psem. Przez uchylone okno pojazd szybko nabierał wody i zaczął tonąć.Widziałem w środku małe dzieci, ich oczy. Chłopcy drapali w okna. Wszyscy płakali i krzyczeli - wspomina Smoleński.Udało mu się dostać do środka i wyciągnąć jedno dziecko. Popłynął z nim w stronę brzegu, gdzie stali już gapie, którzy odebrali je od niego. Później popłynął po następnego chłopca.Matkę dzieci uwolniono tuż przed całkowitym zanurzeniem auta w wodzie. Po paru sekundach wypłynął też pies.Irlandzkie media okrzyknęły Smoleńskiego bohaterem. On sam jednak zaprzecza: -  „Nie jestem bohaterem, jestem zwykłym człowiekiem. Każdy na moim miejscu zrobiłby to samo”
Potrafi wlecieć do pokoju przez lekko uchylone okno, a nie potrafi wylecieć, kiedy wszystkie okna w pokoju są całkowicie otwarte –
Potrafi sprawnie wlecieć przezuchylone okno – Niema sposobu, aby wyleciała przez otwarte drzwi
Kłamstwo nigdy nie wychodzi nikomu na dobre –  O tym jak mój mąż, niemal na śmierć, wystraszył pewnego taksówkarza:Zaplanowaliśmy sobie wieczorne wyjście, do teatru, więc włączyliśmy nocne oświetlenie, automatyczną sekretarkę, przykryliśmy klatkę z papugą, no i zamknęliśmy naszą kotkę w piwnicy. Następnie zadzwoniłam po taksówkę. Gdy wyszliśmy przed dom by tam poczekać na taksówkę zauważyliśmy, że kotka wylazła z piwnicy przez uchylone okno i tylko czekała na otwarcie drzwi, by wśliznąć się do domu. Nie chcąc, by kotka buszowała po domu (gdyż zawsze wtedy próbowała zjeść ptaka), mąż rad nierad wrócił do środka. Zwierzak wbiegł po schodach na górę, mój mąż pobiegł za nim. Ja w tym czasie wsiadłamdo taksówki, która właśnie nadjechała. Nie chcąc, by kierowca domyślił się, że dom będzie pusty, wyjaśniłam, że mąż właśnie mówi "dobranoc" swojej matce i za chwilę zejdzie. Kilka minut później mój mąż wsiadł, a kierowca przekręcił kluczyk w stacyjce. Tymczasem mąż zaczął się usprawiedliwiać: - Przepraszam, że zajęło mi to tyle czasu, ale ta wredna suka najpierw schowała się pod łóżkiem. Szturchałem ją parę minut wieszakiem i wreszcie wylazła! Potem zawinąłem ją w koc, żeby mnie nie podrapała. Zwlokłem jej tłusty tyłek po schodach i wrzuciłem z powrotem do piwnicy!
Zawsze powtarzam, że nie wierzę w prawdziwą miłość, ale że zostawiam drzwi uchylone, bo nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby ktoś zechciał pewnego dnia udowodnić mi, że się mylę –
Kochanie! – Zostawiłam uchylone okno w samochodzie, chyba nic się nie stanie?!

1