Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 278 takich demotywatorów

Ta kobieta żyła na wysokim poziomie – Żyła na wysokim poziomie. Miała mieszkanie w kredycie, jadła w restauracjach i wszędzie jeździła taksówkami. Depresja sprowadziła ją na niziny społeczne, bo leczenie pochłonęło wszystkie oszczędności. Odwrócili się od niej bliscy. - Mówili: to można wyleżeć. Nie można.Potrzebuję pomocyTrzymała karton, a na nim napisała:"Choruję na ciężką depresję lękową. Nikogo nie mam. Nikt mi nie pomaga. Z OPS dostaję grosze, które po odjęciu kosztów leczenia starczają na tydzień. Marzę o dobrym jedzeniu i przyjaciołach. Mam syf w domu i wstyd, że tu siedzę. Zbieram na życie, leki i wyprawkę do szpitala. Proszę o pomoc. Bóg zapłać"."Takie przypadki pokazują, że większość ludzi jest g...no warta. Dopóki mogą coś z ciebie mieć to są przy tobie, kiedy potrzebujesz pomocy - wszyscy znikają..."
Badania naukowe wykazały, że śmianie się przez 2 minuty, jest tak samo zdrowe, jak bieganie przez 20 minut. Dlatego siedzę w parku na ławce i śmieję się z tych, którzy biegają –
Dzisiaj mężczyzna ustąpił mi miejsce w autobusie... Siedzę i myślę: "Jestem ładna czy stara?" –
Dowiedziałem się dziś od żony, że bycie wdową jest bardziej prestiżowe, niż bycie rozwódką. Siedzę, myślę... –
To przypomina opowieść o panu namawianym do założenia rodziny. Nie bądź samotny, bo ci w godzinie zgonu nikt szklanki wody nie poda. Pan się ożenił, wychował dzieci i w godzinie śmierci rozgoryczony zobaczył, że go okłamano, bo wcale mu się pić nie chce.. –  Moi rodzice zawsze próbowali mnie nauczyć 	oszczędzania. Wszystkie słoiki, butelki umyć i 	zostawić bo mogą się przydać, a po co to kupować, 	pieniądze wydawać, 	I to im się udało nie wyrzucam słoików, zakrętek, 	butelek, samych słoików po kawie mam z 1 5 ale 	oszczędzać umiem tylko szkło, pieniądze mnie się nie 	trzymają. 	Idąc do sklepu długo się będę zastanawiał czy kupić 	ryż za 2,90 zł, czy może kaszę za 2,45 zł, w końcu 	wezmę tańszą opcję, na koniec miesiąca podliczę, że 	miesiąc do miesiąca udało mi się wydać mniej 0 200 	zł — świetnie, zaczynam oszczędzać, w tym tempie już 	za 87 lat będe mógł sobie kupić mieszkanie, pod 	warunkiem że wszystko będę wpłacał na lokatę 	strukturyzowaną z regularnymi dopłatami. I tak siedzę 	przy tym Excelu, patrzę na liczby, wykresy, słupki... 	Wchodzę na Aliexpress i kupuje poroże renifera dla 	kota, a dla siebie strój rekina. 	A to cholerne szkło jeszcze do niczego mi się nie 	przydało.
Siedzę sobie spokojnie w komunikacji miejskiej, a tu nagle pani (na oko 40 lat) do swojej koleżanki: – ''Mojemu (tu imię) chyba jakaś dziewczyna się podoba. Ostatnio zaczął się nawet myć''Leszno to piękne miasto 12 Tarnowa Łąka
I kto tak naprawdę jest głupi? –  Patrzę na swoją głupią koleżankę która żyje z puszczania się na lewo i prawo i jeździ na Majorkę i w Alpy podczas gdy ja siedzę u rodziców i piszę esej z ekonomii na studia i coraz bardziej mam wrażenie że to nie ona tu jest ta głupia.
Siedzę sobie ze znajomymi przy grillu i dochodzimy do wniosku, że kuchnia francuska to kuchnia biedy. Spleśniałe sery, żabie udka, zupa cebulowa, ślimaki...Ale marketing mają do tego genialny –
Uśmiech to najkrótsza droga do wszelkiego porozumienia –  Siedzę w radiowozie drogówki. Oni milczą, ja milczę. Mija kilka minut. Jeden gliniarz przerywa ciszę: - No czemu mi nic nie proponujesz? Odparłem: - Wyjdź za mnie! Pośmiali się i puścili bez mandatu
Ostatnio uciekła ode mnie żona, za nią pies i dwa koty – Teraz siedzę i patrzę jak rybki męczą się, pchając akwarium do drzwi
Ma jedno wielkie marzenie i trzeba przyznać, niezwykłe w dzisiejszych czasach – Kobieta mieszka w niewielkiej wsi. Zajmuje się domem, dwójką dzieci i teściami. Nie narzeka, choć przeprowadziła się za mężem na wieś i czuje się samotna.Chce namówić ludzi, by napisali do niej listy. Odręcznie.Marzenie wcale nie tak prostego do zrealizowania w dzisiejszych czasach. Gdy ludzie porozumiewają się prawie wyłącznie za pomocą smsów, komunikatorów, a Messenger i mail stały się oczywistym źródłem kontaktu, słowa kobiety brzmią aż nieprawdopodobnie."Mam na imię Iwona. Mam 39 lat. Od najmłodszych lat uwielbiałam korespondować i pisałam listy z różnymi koleżankami, kuzynkami. Dziś – myślałam, że już nie ma takich ludzi, którzy uwielbiają korespondować pisemnie na ładnych papeteriach, pisanych długopisem albo piórem. I gdy przeglądałam strony w internecie, to natknęłam się na Państwa portal "Kafeteria" . I są tam osoby, które kochają jak ja pisać długopisem listy. Ale żeby się z nimi skontaktować, to potrzeba mailem się zalogować, a ja nie mam założonego maila. Poza tym sama nie umiem założyć sobie maila. I piszę do Państwa z wielką nadzieją w sercu, że mi Państwo pomogą w nawiązaniu kontaktu z osobami, które chcą i lubią pisać listy pocztowe. Chciałabym takie osoby poznać i pisać z nimi, bo gdy się pisze, to nie ma się myśli smutku, bo się oczekuje na list"."Mam męża, dzieci. Nie pracuję, raczej siedzę ciągle w domu i chyba ta rutyna domowych obowiązków mnie doprowadziła do smutku. Chociaż nie narzekam na nic, bo wszystko jest ok. Mąż dobry, dzieci kochane. Ale mało co idę do ludzi i to chyba jest główny powód tego smutku. Ale tak za bardzo nie ma gdzie iść, bo połowa pracuje i nigdy nie ma czasu, gdy ja zapraszam ich na kawę, to ciągle słyszę, nie mam czasu. Wpadnę, jak będę mieć urlop itp. A druga połowa znajomych to zaś ma duże gospodarstwa i nie mają też na nic czasu. Czasami wpadnie jedna jedyna koleżanka, która ma czas. No ale cóż zrobić. Ja uwielbiam pisać listy, ale nie mam z kim".Niestety ta Pani ma racje. Ludzie coraz bardziej się od siebie oddalają uciekając w wirtualny świat Internetu i telewizji. Między sąsiadami coraz częściej budowane są coraz wyższe płoty...Piękne marzenie, proste i piękne...

Polski przedsiębiorca pokazał różnicę między polskimi i brytyjskimi urzędnikami. Jego wpis robi furorę w internecie

Polski przedsiębiorca pokazał różnicę między polskimi i brytyjskimi urzędnikami. Jego wpis robi furorę w internecie – "Rok 2006, mieszkam w Glasgow. Idę do pobliskiego Revenue (ich US) zasięgnąć języka po pomoc w wypełnieniu formularzy podatkowych. Siedzę w poczekalni, przechodzący urzędnicy zaczepiają mnie dwa razy czy można w czymś pomóc i na co czekam. Tłumaczę spokojnie, że mam numerek i zaraz moja kolej. W końcu podchodzę do biurka. Szeroki uśmiech, pada pytanie czy chcę coś do picia. Potem życzliwie przeprowadza przez proces, pomaga, pokazuje. Nie ma specjalnego traktowania ale jest życzliwość, wręcz krępująca. Wychodzę z załatwioną sprawą.Polska, Urząd Skarbowy. Zostaję wezwany w kwestiach niejasności VATu przy sprzedaży usług IT do UK. Zgłaszam się do pokoju na 4 piętrze. Dwie babki, jeden łysy jegomość. Babka daje znak ręką żebym podszedł do biurka nie spoglądając w moją stronę. Staję przed biurkiem, krzesła brak więc biorę z kąta. Zanotowane wzrokiem. Wystawiałeś faktury do Szkocji z błędnym podaniem przyczyny zerowego Vatu. Musisz zapłacić VAT za ostatni rok. Na pewno - pytam? Na pewno. Prawo. Robi mi się gorąco. Dzwonię do księgowej. Podaję słuchawkę babce. 5 minut rozmowy. OK - wystaw korekty faktur. Wyraźna ulga, wychodzę na miękkich kolanach ale szczęśliwy. Łysy podnosi głowę - "Nie ciesz się tak, nie ciesz. Miałeś farta."Pod US jest budka z tostami, w Szczecinie są genialne tosty z pieczarkami i serem. Po jednej z wizyt (łysy wykrakał, to nie był ostatni raz) w US stoję po tosta. Przede mną pani nieźle ubrana odbiera bułę i idzie w swoją stronę. Moja kolej. Pani wraca z wypapranym okruchami uśmiechem na twarzy. HA! Nie wydałaś mi paragonu! I wymachuje legitymacją US. Sprzedawczyni spokojnie tłumaczy, że paragon położyła na ladzie i babsko nie wzięło - to prawda, sam widziałem. W razie czego pokazuje na kamerę w narożniku, można sprawdzić nagranie. Babiszczę coś tam mamrocze - tym razem się upiekło, odchodzi zawiedziona żując bułę. Dziewczyna uśmiecha się do mnie i mówi, że co jakiś czas próbują. Nie mogę uwierzyć, że to prawda.Dublin, Irlandia, konferencja branżowa. Rozkładamy się ze stoiskiem. Senny początek ale po 9.00 pojawiają się zainteresowani, nagle poruszenie. Przybiega jegomość, za moment będzie tu Pat Breene, Minister Handlu. No tak, będą fotki w otoczeniu innowacji. Odwiedza po kolei stoiska, przychodzi do nas, zadaje pytania (na temat ;), rozmawia bez zadęcia. Pada informacja, że my z Polski. Dyskretny znak ręką do wsparcia i żegna się. Za moment pojawiają się ludzie z ich agencji wsparcia firm z zagranicy, spisują dane. Po godzinie są znowu, już zrobili intel w Polsce co my za jedni. W ciągu godziny sprowadzają gościa, który tłumaczy zasady działania i daje numery telefonów, kontakty i potrzebne informacje. Zjawiają się inwestorzy, padają poważne propozycje. Wszystko w ciągu 2h.Berlin, spotkanie największej społeczności branżowej VR w Europie. Ostatnie piętro industrialnego budynku nad Szprewą. Na ścianach obdrapany beton, prelegent z Nvidia podstawia drabinę malarską, kładzie maka i robi prezkę dla przedstawicieli 300 firm. Następny jest gość z MSI, denerwuje się bo na sali masa ludzi z branży. Bez połysku, bez torebek, pendrive'ów i szopki. Ani grosza z UE.Konferencja w Polsce, wielomilionowy budżet z UE, organizuje spółka z budżetu samorządu. Przyjeżdżamy, opowiadamy o technologii, za darmo. Nie będzie honorarium - bez zwrotu za dojazd. Na sali znajomi, zero klientów. Ale przyjeżdżajcie, skorzystacie. Myślimy sobie - wspieramy lokalne społeczności. Co tam. Oprawa super cacy. Błysk i połysk. Laski odstawione jak na balu karnawałowym, torebki, pendrive'y, katalogi, teczki. Film promocyjny profeska na fejsie. Na koniec konferencji podziękowanie w mailu od pani organizatorki, od myślnika załącza wszystkie swoje dokonania, CC do szefa. Na pierwszy rzut oka widać, że bedą premie.Polska misja gospodarcza w Londynie. Największe targi IT na świecie. Zapchane pawilony. Mamy się promować. High hopes. Na spotkanie zorganizowane przez misję przychodzi 5 osób, w tym ambasador. W samym oku cyklonu udaje się zrobić spotkanie na które nie przychodzi nikt.Dlaczego w Amsterdamie, Londynie, Berlinie czy Dublinie jestem traktowany dobrze i życzliwie, a u siebie podejrzliwie? Dlaczego ich agencje wsparcia są skuteczne a nasze nie? Dlaczego u nas musi być wysoki połysk i bizancjum pomimo, że w Berlinie Google wystawia się na drewnianym stoisku w obdrapanym betonowcu (i o dziwo to ma styl). Dlaczego na ich konferencjach zarabiają wszyscy, a na naszych organizatorzy? Może w końcu warto by się zastanowić, skąd oni tam w Berlinach i Londynach mają tę kasę a my nie.Tam sobie rozmyślam czytając projekt ustawy z dnia 25 maja br. o odpowiedzialności prawnej podmiotów zbiorowych. I uspokajam się, że zawsze jest sąd... I konstytucja biznesu
A w filmie polskim, proszę pana, to jest tak: nuda. Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana, dialogi niedobre, bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje – A polski aktor, proszę pana? To jest pustka. Pustka proszę, pana. Nic! Absolutnie nic. Załóżmy, proszę pana. Że jak polski aktor, proszę pana, gra, nie?Widziałem taką scenę kiedyś. Na przykład, no ja wiem? Na przykład zapala papierosa, nie? Proszę pana, zapala papierosa. I proszę pana patrzy tak: w prawo, potem patrzy w lewo, prosto i nic. Dłużyzna proszę pana. To jest dłu… po prostu dłu… dłużyzna, proszę pana. Dłużyzna.Proszę pana, siedzę sobie, proszę pana, w kinie. Pan rozumie. I tak patrzę sobie, siedzę se w kinie proszę pana. Normalnie. Patrzę, patrzę na to.. No i aż mi się chce wyjść z kina, proszę pana. I wychodzę.No i panie, kto za to płaci? Pan płaci, pani płaci, my płacimy. To są nasze pieniądze proszę pana. Społeczeństwo

"Jeśli wydaje ci się, że wszystko idzie źle. Po prostu przypomnij sobie 8 zasad. Będzie lżej"

"Jeśli wydaje ci się, że wszystko idzie źle. Po prostu przypomnij sobie 8 zasad. Będzie lżej" –  ,Siedzę na swoim tóżku szpitalnym czekając na operację-obustronną radykalną mastektomię. Dziwne, ale czuje sięszczęśliwa. Do tej pory nie miałam kłopotów ze zdrowiem.Mam 69 lat... W ciągu kilku godzin zobaczyłam kilkadziesiątosób chorych na raka na wózkach inwalidzkich.žadna z tych osób nie miała więcej, niż 17 lat.."To fragment pamiętnika mojej babci z 16 września 1977 roku.micoś, za co należy być wdzięcznym. Niezaležnie od tego jaksię czuję- dobrze czy žle -każdego dnia po przebudzeniupowinienem podziękować za życie, ponieważ ktoś gdzieś tamwłaśniew tej chwili rozpaczliwie o nie walczy"-pisze na swoim blogu Mark Czernov.DEM1. Ból jest cCzasem życie zamyka drzwi, bo czas ruszyć tyłek. To dobrze,bo często nie zaczynamy się poruszać, dopóki okoliczności nasdo tego nie zmuszą. Gdy przychodzi ciężki czas, przypomnij sobie,że nie ma bezcelowego bólu. Ruszaj się OD tego, co sprawiaci ból, ale nigdy nie zapominaj lekcji, jaką on niesie.To, že walczysz, nie oznacza, że odnosisz porażkę. Każdy wielkisukces wymaga godnej walki. Pozostarń cierpliwy i pewny siebie.Wszystko się ułoży-może nie w mgnieniu oka, ale się ułożyPamiętaj, že są dwa rodzaje bólu: ból, który sprawia bóloraz ból, który cię zmienia. Zamiast stawiać opór bólowi,2.o w naszym życiu jest czasowoZawsze, gdy pada deszcz, wiemy, że się skończy. Za każdymrazem, gdy boli-rana się w korícu zagoi. Każdy nowy dzienprzypomina, że po ciemności przychodzi światło, tym niemniejzapominamy o tym i wydaje nam się, że noc będzie trwaławiecznie. Nic nie trwa wiecznie. TO TEŻ MINIE. Jeśli teraz jestci dobrze - rozkoszuj się tym, bo to nie będzie trwałow nieskończoność. Jeśli jest ci zle - to też minie. To, że życiew danym momencie jest trudne nie oznacza, że nie możesz sięz tego śmiać. Jeśli cokolwiek cię niepokoi, nie znaczy, że nie maszprawa się uśmiechnąć. Każda chwila darowuje ci nowy początekinowe zdrugą szansę. Po prostu zechciej ją wykorzystać.Ci, którzy narzekają, otrzymują najmniej. Nic nie jest przesądzone,jeśli przegrałeś, ale wszystko jest przesądzone, jeśli tylkonarzekasz bez podejmowania żadnych działań.Jeśli w cokolwiek wierzysz-nie rezygnuj z prób. Nie pozwólcieniom przeszłości spieprzyć sobie teraźniejszość i tym samym-przyszłość. Wykorzystaj swoje doświadczenie, by się z niegouczyć zamiast na nie utyskiwać. Niezależnie od tego, co się staniew efekcie-prawdziwe szczęście przyjdzie wtedy, gdyprzestaniesz skarżyć się na swoje problemy, a zaczniesz byćwdzięcznyza. Twoje blizny są świadectwem Twojej mocyNigdy nie wstydź się blizn, jakie zostawiło na tobie życie.Blizna oznacza, że już nie boli, że rana się zagoila. To oznacza,że zwyciężyłeś ból, że odrobiłeś lekcję, że jesteś silniejszyi posunąłeś się przynajmniej krok naprzód w swoim rozwojuBlizna to tatuaż tryumfu. Nie pozwól, by twoje blizny zrobiłyz ciebie swojego zakładnika. Nie pozwól, by zmusiły cię do życiaw strachu. Nie możesz spowodować, by zniknęły, ale możeszrozpatrywać je jako źródło mocy. Spójrz na swoje blizny jak nakomunikat: ,,TAK! DOKONAŁEM TEGO! Przeżyłem i mam blizny,by to udowodnić! Teraz mam szansę, by stać się silniejszy!5. Każdy niewielki ruch jest ruchem naprzódCierpliwość nie polega na wiecznym oczekiwaniu na cud.Cierpliwość polega na umiejętności zachowania dobregosamopoczucia przez całą drogę do realizacji swoich marzeń.Jeśli rozpoczynasz drogę - idź do samego końca, bo inaczejpo co zaczynać? To może być równoznaczne z utratą stabilizacjii komfortu przez jakiś czas. Możliwe, że będziesz potrzebowałzrezygnować z ulubionych dań lub przeformułować caly swój trybżycia-to oznacza wyjście ze swojej strefy komfortu. Możliwe,że zaryzykujesz utratę relacji i wszystkiego, co tak dobrze znasz.Możliwe, że przez jakis czas będziesz samotny. Możliwe, żewłaśnie samotność przyniesie ci wiele nieznanych dotąd szans.To jest- wjakimś sensie - dobry test na to, czy rzeczywiście zależyci na realizacji swojego marzenia. Wówczas zrozumiesz, żemomenty walki nie są przeszkodą, że są drogą samą w sobie.l že ta droga jest tego warta. Nie ma wspanialszego uczuciana świecie, niż świadomość tego, że ŻYJESZ.6. Negatywizm innych nie jest Twoim problememZachowaj pewność siebie, gdy otacza cię negatywna energia.Uśmiechaj się, gdy chcą cię pokonać. To łatwy sposób napodtrzymanie własnego entuzjazmu. Gdy ludzie źle o tobiemówią pozostań sobą, nie pozwól, by cię zmieniali na swojąmodłę. Nie myśl, że ludzie robią coś dla ciebie czy z twojegopowodu - oni robią to wyłącznie dla siebie.7. Co ma bNabierasz mocy, gdy zamiast krzyczeć i narzekać- uśmiechaszsię i doceniasz życie. Bądi jednak zawsze gotów do otwarciaserca i rozumu, by pojąć, że nie zawsze możesz zmusić rzeczydo tego, aby się działy. Czasem trzeba odpuścić i pozwolić, bystało się to, co miało się stać. Kochaj swoje życie, ufaj swojejintuicji, ryzykuj, trać i znajduj, ucz się doświadczając. To długapodróž. Przestań wciąż się denerwować, watpić, przestań się bać.Smiej się, żyj w każdej sekundzie i ciesz się życiem - chočby samątego życla obecnośclą. Możesz nie wiedzieć dokładnie,dokąd zamierzałeś pójść, ale w rezultacie i tak przybędziesztam, gdzie powinieneś się znaležć. '6. Najlepsze,codrogeNie bój się zezłościć. Nie bój się znów pokochać. Nie pozwól,by pęknięcia w twoim sercu zamieniy się w niegojące się,rozdrapywane rany. Twoja moc zwiększa się każdego dnia.Zrozum, že odwaga jest piękna. Znajdź w swoim sercu to,conapotrzebujesz akceptacji,wszystkich" ludzi na świecie, staranniedobieraj przyjaciół- nie ilość, a jakość. Bądź silny, gdy będzietrudno, ciężko, żle. Zawsze możesz spojrzeć wstecz, zobaczyćile zrobiłeś, ile osiągnąłeś. Bądź z tego dumny, bądź dumnyz siebie. Działaj, idź, rób więcej. 2yj prościei.Po prostu pozostań sobą.Rośnij. Ruszaj sięAutor: Po Pierwsze Ludzie"Jeśli wydaje ci się, żewszystko idzie zle. Po prostu przypomnij

Kontrowersyjna rzeźba wywołała szum wśród matek. Uważają, że to gorzka prawda o ich życiu

Kontrowersyjna rzeźba wywołała szum wśród matek. Uważają, że to gorzka prawda o ich życiu – Kim jest „Matka Polka”? Czy można powiedzieć, że to obraz wszystkich kobiet, które dbają o ognisko domowe i próbują rozdwoić się, aby zadbać o każdego z osobna? My matki, mamy obowiązki, które czasem nie do końca rozumiane są przez mężczyzn.Wielokrotnie na pewno słyszałyście pod swoim adresem, albo z opowieści taki tekst ze strony partnera:„Ale jak to się nie wyrobiłaś? Przecież Ty cały dzień siedzisz w domu!”Podsumować ten ciężki temat chciał pewien artysta, który stworzył pomnik matki i żony. To smutny obraz tego, jak wygląda w większości domów życie mam i żon. Na głowie multum rzeczy do zrobienia, które i tak na koniec dnia są bagatelizowane przez domowników…Wiecie co kochane?"Niestety patrzę na tę rzeźbę i widzę siebie sprzed kilku lat. Byłam sfrustrowana i miałam dość tego, jak wygląda moje życie. Tylko dzieci i mąż, dzieci i mąż i tak w kółko. Ja niestety nie miałam już sił pod koniec dnia na to, aby zadbać o siebie. Mężowi taka żona się najwidoczniej nie podobała i znalazł sobie nową, młodszą i bez dzieci. Ja zostałam sama z rachunkami i zerowym doświadczeniem w pracy. Dziś jestem inna. Szczęśliwsza i pewna siebie. Pracuję na poczcie, a wieczorami dorabiam sobie, tworząc biżuterię. Znalazłam dla siebie czas i pokłady odwagi, aby prosić o pomoc. Nie udaję dziś, że mogę wiele, jeśli nie daję rady. Proście o pomoc, bo tylko wtedy ktoś będzie wiedzieć, że nie dajecie rady""Zrobiło mi się przykro, gdy na to spojrzałam, bo to jestem ja. Zabiegana, ciągle w tym samych dresach, a mąż myśli, że i tak nic nie robię każdego dnia. Myślałam, że tak wygląda rodzina – on pracuje, a ja zajmuję się domem, ale nie podoba mi się to. Mąż domaga się uznania za wypłatę, ale nikt nie docenia mojej pracy, bo jak to powiedział kiedyś z synem – przecież i tak siedzę w domu, to mogę umyć okna.""Drogie Mamuśki – nie bójmy się powiedzieć tego, że takie życie to jest poświęcenie na całej linii. Zrezygnowałam dla dzieci i męża z kariery florystki, a wszystko po to, aby i tak usłyszeć, że zupa niedobra, a ciasto zbyt słodkie. Nie jest tak oczywiście codziennie, ale czasem mam wrażenie, że niewiele osób potrafi docenić MATKĘ""Najbardziej mnie denerwują głosy typu: „No przecież Cię nikt do tego nie zmuszał”. Owszem, ale nikt też nie powiedział, że za wykonywanie tylu obowiązków nie otrzyma się nawet zwykłego „dziękuję”Doceniajmy bliskich za to, że są i że się dla nas poświęcają. Nie traktujmy ich tak, jakby to był ich obowiązek. Poświęcają się dla nas, często kosztem swojej kariery, aby w domu zawsze było czysto, miło i rodzinnie
 –  razu omal nie nazwałem żonę tymimieniem...wiec zeby zapobiec takimsytuacją kupitem do domukotkę....nazwałem Beata,wiecnawet jakby co...to przecież o kotkęchodzi.Niedawno u nas w domupojawił się szczeniak.Zona dała mu naimię Robert.Siedze..dużo pale..dużomysle....
Nazbierałem grzybów w lesie.Przyjechałem do domui ugotowałem zupęNa wszelki wypadek wykąpałem się, ogoliłem, założyłem białą koszulę, krawat, czarne spodnie i lakierki.Teraz siedzę i jem... –
 –  Hej, co robisz? siedzę w łóżku i jem chipsy. a co byś robiła jakbym ja też tam był? jadłabym chipsy A co jakby nie było chipsów? Tylko ty i ja. w łóżku. to wstałabym i poszła do sklepu po chipsy

Czy My jako Polacy mamy w swoim kraju do czegoś prawo?

Czy My jako Polacy mamy w swoim kraju do czegoś prawo? –  Chciałam się podzielić może nie piekielną historią, ale dającado myśleniaMój synek, tak się złożyło, stracił słuch jako maleńkiedziecko. Po wielu perypetiach nad ktorymi nie chcę sięrozciągać, otrzymał szansę na wszczep implantuślimakowego, czyli takiej protezy ucha. Cud, miód i orzeszki,wszyscy zachwyceni. Operacja się odbyla, mały ma "uchojak potocznie nazywamy je w domu. Latka lecą, dwa z nichszlag trafił, bo mały miał zbyt mocno "podkręcony" procesormowy i na jego widok reagował wyciem jakby był zarzynanyKilka ratunkowych wizyt w klinice i tak!, nie jestem złą matkąktóra nie umie okiełznać dzieciaka, to jednak kwestiaustawieńWszystko naprawione, dzieciak nosi"ucho", latka znów lecąZbliża się nieublaganie koniec gwarancji, a co za tym idzie idarmowej wymiany zużytych elementów procesora. Dlaniewtajemniczonych powiem, że koszt takiego procesora tosporo ponad 30 tys. złotych, czyli spora kasa. W związku zopowieściami, jakie były nam przekazane w klinice, po5s ochronny), można się starać o nowy procesor.Z racji, że nie jestem pazerna, postanowilam poczekać,prawie 6 lat, jednak niestety dłużej już się nie dało czekać,ponieważ procesor nosił wyraźne znaki użytkowania przezdziecko i nie moglam być pewna jakości dźwięków jakie synodbieralRozpoczął się żmudny proces walki o nowy procesor.Najpierw listy z prosbą o wymipotem odmowa i tak w kółko. Czemu? Bo procesor działa, askoro dziala to nie będzie wymiany. Moje racjonalnełumaczenie, że skoro dano go na 5 lat, to staram się o niegodbać, tak by służyt dziecku jak najlepiej, jakoś do nikogo niedocieraly. Dodam tylko, ze w momencie apelowania o nowyprocesor, syn niektóre elementy miał już wspomaganeplastrem, ponieważ się samoistnie rozlączaly. Fakt, że bezgwarancji nie jestem w stanie z wlasnej kieszeni oplacićchoćby najtańszej naprawy, został skwitowanystwierdzeniem, że mogą mi w klinice wymienić uszkodzonyelement na element, który ktoś już tam zostawit do naprawyCzyli wymienimy zepsuty na zepsuty, ale naprawionyGenialneanę, później wizyty kontrolnePo kilku odwołaniach, nawet mnie zaczęły puszczać nerwyZapytałam wprost, czy aby dostać nowy procesor dla synamuszę obecny wrzucić pod samochód, albo utopić? Teżdne wyjście, bo wtedy i tak będę musiała czekać... BezsensuTak się poukładało, ze razem z synem wyjechalismy doWielkiej Brytanii. Mieszkamy tu ponad pół roku, mały maszkolę itdNiestety problem procesora pozostal. Postanowilam więczasięgnąć rady u władz lokalnych, czy mam jakieś szansę napomoc w tym temacie. Jak wszyscy wiedzą, na Wyspachobcokrajowcy to teraz gorący temat, więc sukcesu się niespodziewałamWyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy po 3-4 tygodniachdostaję list z tutejszej kliniki z zaproszeniem na wizytęJedziemy z synem i jego niezbyt już pięknym procesoremmina pań z kliniki na widok sprzętu bezcenna. Siedzęczekam, patrzę co się dzieje. Do badań panie wymieniają miprawie cały procesor, wygląda bosko, dla mnie to jak widokauta z salonu. Części mojegojak ubodzy, naprawdę ubodzy krewni po przejściachCzekam na koniec badań i powrót moich zużytych części.Szok, panie oddają mi te części, które zamontowały. Na mojetłumaczenia, że nie stać mnie na zaplatę za te częściwybuchają śmiechem, że jaka zapłata? To dla dziecka, bo musię NALEŻY. Wiecie jakie to uczucie? To jakby wygrać 6 wTotkaprocesora wygladaja przy nichDodam tylko, że w ciągu 2 miesięcy od tamtej wizyty,dostałam list, że syn otrzyma najnowszy typ procesoramowy, mam jedynie wybrać sobie kolor jaki chciałabym dlasyna.Ktoś oczywiście zapyta, gdzie tu piekielność? W końcuhistoria z happy endem. Owszem, tak, ale ja pytam, dlaczegow naszym kraju tak trudne jest uzyskanie pomocy dlaniepełnosprawnego dziecka? Dlaczego u nas trzeba sięplaszczyć, błagać, o wszystko się wykłócać? Czy my, jakorodzice, czy same osoby niepełnosprawne, wybieramy takilos? Czy ja idąc i prosząc o pomoc dla syna, nadużywamczyjeś łaski? Oddałabym wszystkie procesory mowy iwszelkie inne cuda techniki, jakie zostaną dla osóbniesłyszących wymyślone, za normalny słuch mojego synaKtos powie, ze mi się w d...le przewraca, bo wyjechalam zagranicę. Może i tak, bo będę wychwalać kraj w którym po 4miesiącach udało mi się uzyskać większą pomoc dla synaniż w moim rodzinnym kraju przez 2 lataPIEKIELNPL
Źródło: http://piekielni.pl
Siedzę obok ciebie –