Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 240 takich demotywatorów

Młodzi ludzie odpowiadają im, że odrobili lekcję z pandemii i wykorzystywać już się nie dadzą – Restaurator z Warszawy skarży się, że spośród stu kandydatów na stanowisko kelnera nie udało mu się zrekrutować ani jednej osoby. Jak sam przyznaje, na jego ogłoszenie umieszczone na kilku portalach internetowych odpowiedziało 100 osób. 30% spośród nich nie miało żadnego doświadczenia w pracy kelnera i zostało odrzuconych od razu. Do 20% kandydatów nie udało się dodzwonić. Pozostała więc tylko połowa.Restaurator nie tracił czasu na rozmowy rekrutacyjne, tylko zaprosił wszystkich, którzy przeszli wstępną selekcję na dzień próbny (płatny).Z zaproszonych 50 osób, do pracy przyszło 15 osób. Tylko 5 kandydatów dało wcześniej znać, że rezygnuje. Po dniu próbnym zostało już tylko 7 osób.Kolejnego dnia, kiedy wybrani kandydaci mieli już rozpocząć swoją pracę, okazało się, że część z nich rozchorowała się, inni stwierdzili, że jest za dużo pracy, a jeszcze inni - że praca im nie odpowiada. "I tak, po miesiącu poszukiwań zostaliśmy bez żadnego nowego kelnera" - kończy smutno swoją opowieść
W ponad 70-letniej historii Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej po raz pierwszy w rekrutacji na pierwszy rok studiów na reżyserię filmową dostały się same kobiety. Na jedno miejsce było 23 kandydatów – - Myślę, że nasza szkoła wpisuje się w pewne trendy i przemiany kulturowe — mówi prof. Andrzej Sapija, reżyser, wieloletni wykładowca łódzkiej filmówki od wielu lat zasiadający w komisji egzaminacyjnej. Sapija przyznaje, że w komisji nastąpiła pewna konsternacja, gdy okazało się, że na reżyserię filmową zostaną przyjęte same kobiety. - Musieliśmy się z tą myślą oswoić, bo dla nas samych była zaskakująca, ale wierzymy, że dokonaliśmy właściwego wyboru. Oczywiście rok nie będzie składał się z samych pań, bo do siedmiu wspaniałych, jak je nazywam, dołączą studenci z zagranicy przyjmowani osobnym trybem i to akurat będzie dwóch panów.Reżyser podkreśla, że ta nowa sytuacja na łódzkiej filmówce wymaga tego, by mówić o niej publicznie, bo być może stanie się zachętą dla innych kobiet chcących studiować reżyserię, które dzisiaj uważają, że to zawód nie dla nich. - Niech nie ulegają stereotypom. Na innych kierunkach Filmówki również wyraźna przewaga: na montaż filmowy przyjęto 5 kobiet na 10 miejsc, film animowany: 10 kobiet i 2 mężczyzn, scenariopisarstwo: 4 na 6 miejsc, fotografia: 8 na 10 miejsc.
77-letnia kobieta niemal całe życie nosi na plecach swojego sparaliżowanego, 59-letniego syna – 59 lat temu Olga Boskovich z malutkiej serbskiej wioski Music urodziła swoje jedyne dziecko, chłopczyka Predraga. Partner Olgi zostawił ją, gdy tylko dowiedział się o ciąży. Uciekł do miasta i już nigdy nie pojawił się w jej życiu. Krewni także odsunęli się od młodej dziewczyny, która mimo wszystko postanowiła urodzić. Wtedy jeszcze nie wiedziała jak trudne będzie to macierzyństwo.Chłopczyk urodził się niepełnosprawny. Prognozy lekarzy całkowicie rozczarowały Olgę. Orzekli, że Predrag będzie niepełnosprawny do końca życia. To nie powstrzymało młodej matki. Postanowiła z miłością i oddaniem wychować chłopca. Zamieszkali w malutkiej chatce, którą podarowali jej rodzice. Aby umożliwić synowi rozwój i pozostanie w społeczeństwie, kobieta postawiła na jego edukację. Zdecydowała, że mimo niepełnosprawności chłopczyk powinien się uczyć. Codziennie nosiła go na plecach do szkoły.Zaproponowano Oldze wózek inwalidzki dla syna, aby nie musiała go dłużej nosić na plecach, ale ona odmówiła, twierdziła, że świetnie sobie radzi. Podczas gdy staruszka wykonuje prace domowe, jej dorosły już syn nie siedzi bezczynnie. Wykorzystuje swoją lewą rękę, która jest dość sprawna. Predrag robi piękne wyroby rzemieślnicze, które chętnie rozdaje przyjaciołom i dzieciom sąsiadów.Olga ma już 77 lat. Przyznaje, że z wiekiem coraz trudniej jest sobie radzić z codziennymi obowiązkami, ale jeszcze trudniej i gorzko myśleć o czasie, kiedy umrze, a Predrag będzie nikomu niepotrzebny. Staruszka martwi się, jak jej syn sobie wtedy prowadzi. Zostanie praktycznie bez grosza w starym, rozpadającym się domu. Na pomoc rodziny raczej nie będzie mógł liczyć, a z pracy rzemieślniczej niewiele zarobi. Kobieta chciałaby, aby ktoś się nim zaopiekował, kiedy jej nie będzie już wśród żywych. Miejmy nadzieję, że jakaś dobra dusza wyciągnie do nich rękę i Predrag po śmierci matki nie zostanie skazany sam na siebie.
Pewnie kojarzycie Stephena Collinsa - aktora chyba najbardziej znanego z roli pastora i głowy wielodzietnej rodziny w popularnym niegdyś w Polsce serialu "Siódme niebo". Na ekranie - pastor a w prywatnym życiu diabeł – Collins na kompromitujących nagraniach przyznaje, że jemu samemu ciężko oszacować ile nieletnich dziewczyn wykorzystał seksualnie, m.in. 13 i 14-latki. Przed innymi miał się obnażać. Jego sprawą zajęły się organy ścigania, choć z powodu przedawniania, wiele z przypadków nie trafi przed sąd
 –  Moja rodzina pochodzi z Podkarpacia. Kiedyś wszyscy pędzili u siebie bimber. Teraz ta znakomita sztuka zanika. Z rodziny pędzi już tylko wujas. Ale bimber przedni! Kaca na następny dzień nie ma żadnego! Cała rodzina ustawia się w kolejce, a i ja mam zamówienia dla moich znajomych, bo rzeczywiście alko świetne. W sklepie takiego nie znajdziecie.Pojechaliśmy na 30-lecie małżeństwa mojej ciotki i wujka (nie tego wujasa od bimbru, ale on też tam był). Impreza z rozmachem, takie małe wesele: knajpa, grajki, wszystkie ciotki, kuzynki w nowych sukniach, po fryzjerach, chłopy w garniturach. Oczywiście, wcześniej zrobione było zamówienie na bimberek u wujasa. Na każdym stole buteleczka, co chwilę donoszona nowa. Elegancko.Wszyscy bawili się do rana. Wszyscy dobrze się wstawili, ale żadnego mordobicia nie było. Impreza udana. Nocowaliśmy u dziadków w domu. Rano wbiega babcia, że z dziadkiem trzeba do szpitala. Mama zdenerwowana zbiega na dół do niego. On mówi, że nie widzi. Wszyscy myślą jedno: metanol. Wujas spieprzył i dziadek oślepł.No ale jak metanol, jak wszyscy pili? Poza tym dziadek wypił takie ilości, że powinien zejść z tego świata, a nie tylko oślepnąć.Babka już pakuje torbę, bo jadą do szpitala. Matka prawie ryczy, a mi tu coś nie pasuje.Podchodzę do dziadka i mówię mu, że to nie może być od bimbru. Ten przyznaje mi rację. "To od czego?" - pytam. A on na to: "A boja po prostu nie mogę patrzeć na cierpienie kobiet i dzieci na polsko-białoruskiej granicy".
Suski z rozbrajającą szczerością przyznaje, po co im "narodowa" własność –
Jego nowe nazwisko, które jest uważane za najdłuższe na świecie, zdenerwowało jego babcię tak bardzo, że przestała się do niego odzywać –
"Życie zaczyna się po 90". Anna Kusiak ma 94 lata, konto na Instagramie i marzy o własnym reality show – Gdy miała 85 lat, wybrała się w podróż do Wielkiej Brytanii. I już tam została. "Po co oglądać zawsze ten sam widok za oknem, skoro codziennie można mieć inny?" - mówi.94-latka, twarz naznaczona zmarszczkami, uśmiechnięta, pogodna. Mówi o problemach z poruszaniem się, zaprasza na niedzielne wirtualne kawki, otwarcie przyznaje się do wieku. Na Instagramie opowiada o swoim życiu. Założyła profil "Życie zaczyna się po 90".- Powiem pani, jak ja żyję. Do dzisiaj nie wiem, co to jest nienawiść. Ludziom z założenia trzeba wierzyć i ich kochać. Chyba nigdy nie miałam prawdziwych wrogów - mówi. - Uśmiechajmy się do siebie, lubmy się, nie zazdrośćmy sobie nawzajem niczego. Po prostu bądźmy dla siebie dobrzy
 –  Oświadczenie Łony:Po pierwsze - duet Łona i Webber nie dostał 900 tys. zł od min. Glińskiego. Ani nawet 1 zł. To był żart. I doprawdy trudno uwierzyć, że ktoś wziął na poważnie moje bajdurzenie o tym rzekomym grancie, przy okazji którego mówiłem np. o tym, że znamy się z ministrem jeszcze z czasów hip-hopowych jamów w latach '90.      Druga rzecz to wypadki na czwartkowym koncercie: przyznaję, że forma tych pokrzykiwań była mało wyrafinowana — nie jestem dumny z miotania ze sceny wulgaryzmów tego rodzaju i wszystkie uwagi dotyczące języka przyjmuję z pokorą. Ale już emocja, która za tym stoi jest zupełnie szczera i wynika z autentycznego gniewu. Gniewu człowieka, który ma dość słuchania o tym, że geje i lesbijki "nie są równi normalnym ludziom"; dość dewastowania wymiaru sprawiedliwości i podsycania chaosu prawnego; dość rozwalenia publicznych mediów; dość brutalnego rozpędzanie pokojowych protestów; wreszcie dość tej niespotykanej arogancji i pychy, których twarzą stali się Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz (choć nie jestem może akurat w dogodnej pozycji do pouczania innych w sprawie dobrych obyczajów).Z dużą przykrością obserwuję natomiast, jak cała ta sytuacja uderza w moich Bogu ducha winnych przyjaciół z zespołu, w Jurka Owsiaka czy w jeden z najfajniejszych festiwali jakie znam - Pol'and'Rock Festival. Używanie mojego zachowania do ataku na Woodstock czy WOŚP jest chwytem poniżej pasa — okrzyki wznosiłem ja i to ja za nie odpowiadam.
 –  Oglądam "Wiadomości", bo nie stać mnie nadopalacze21 lipca o 06:57 • *Pamiętajcie, Donald Tusk to trzecioligowy spad z Brukseli,dlatego TVP Info poświęca mu znaczną część swojegoczasu antenowego, a paski aż się grzeją.Swoją drogą zobaczcie na pasek trzeci. Czy zaskakujenas to, że cytat z Tuska został wyjęty z kontekstu (tj. wTVP robię za Niemca) i przedstawiony tak, jakby Tuskmówił o sobie, że jest Niemcem? No, motyla noga, nie.(3x #real z dzisiejszego poranka)Patrzcie i oglądajcie, na co płacicie w swoich podatkach...#zTwoichPodatków
– To inicjatywa uczniów, konkretnie Samorządu Uczniowskiego jeszcze z poprzedniego roku. Pomysł rodził się długo, ale efekt prac robi wrażenie – przyznaje Angelika Zygmunt, dyrektor szkoły. –
Kaszanka nie wędlina, teść nie rodzina… czy jakoś tak… – Swoją drogą to przykre, że nawet teść się już do niego nie przyznaje… TEŚĆ JACKA SASINA PRACUJE W WODACH POLSKICH. MÓWI O ZIĘCIU: TO NIE JEST RODZINA Łukasz Szpyrka LUI\/-kL xrYhl\łk I ł godz. 30 minut temu KOMENTUJ (727) - Dlaczego mam się do dymisji podawać? No to co, że jestem teściem ministra? Tu nie ma żadnego nepotyzmu, bo teść to nie jest rodzina. Rodzina to jest pokrewieństwo z krwi, a to jest nabyta sprawa - mówi Interii Eugeniusz Daciuk, dyrektor Zarządu Zlewni w Zamościu podległej Wodom Polskim, a prywatnie teść wicepremiera Jacka Sasina. Jacek Sasin , ,-Jotr Molecki /East News Nie tylko szwagierka wicepremiera Jacka Sasina, ale także jego teść pracuje w państwowej spółce. Eugeniusz Daciuk jest dyrektorem Zarządu Zlewni w Zamościu, która podlega Wodom Polskim. To przedsiębiorstwo, które powstało kilka lat temu i odpowiada za szeroko pojętą gospodarkę wodną w naszym kraju. Ostatnio, przy okazji powodzi na południu Polski, słychać o nim nieco częściej.
Może to i lepiej, że te nasze pływaczki wróciły już do domu… –  TOKIO 2020: 30-LETNI UZBEK OSKARŻONY O GWAŁT NA STADIONIE OLIMPIJSKIM ŚWIAT I Dzisiaj, 19 lipca (13:31) f UDOSTĘPNIJ KOMENTUJ (185) 30-letni Uzbek został zatrzymany pod zarzutem zgwałcenia kobiety na Stadionie Narodowym w Tokio. Mężczyzna, pracownik pomagający w organizacji wydarzenia, miał zaatakować poznaną wcześniej Japonkę. Nie przyznaje się do przestępstwa. Do ataku miało dojść w piątek wieczorem /FRANCK ROBICHON /PAP/EPA 30-letni Dawronbek Rakmatułajew - student lokalnego uniwersytetu - został zatrzymany przez policję w niedzielę. Z informacji lokalnych mediów wynika, że Uzbek poznał ok. 20-letnią Japonkę w piątek, podczas oglądania próby ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich na stadionie. Oboje pracowali przy organizacji wydarzenia w niepełnym wymiarze godzin. Kilka godzin później, wieczorem 30-latek miał zaatakować kobietę w pobliżu miejsc dla widzów. Według służb do zdarzenia doszło, gdy większość pracowników opuściła stadion. Publiczny nadawca NHK informuje, że mężczyzna nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Uzbek stwierdził, że choć odbył stosunek z kobietą, to ta "nie odrzucała jego zaczepek". - Nie była niezadowolona - miał powiedzieć mężczyzna podczas przesłuchania.

"Podszedłem dziś do tego mężczyzny, ponieważ leżał w bezruchu na stercie makulatury. W przeciwieństwie do osób, które go mijały na ruchliwej ulicy, chciałem sprawdzić czy żyję lub nie potrzebuje pomocy. Mężczyzna nie krył zdziwienia, gdy zapytałem czy nie potrzebuje wody i czy jadł już dzisiaj."

"Podszedłem dziś do tego mężczyzny, ponieważ leżał w bezruchu na stercie makulatury. W przeciwieństwie do osób, które go mijały na ruchliwej ulicy, chciałem sprawdzić czy żyję lub nie potrzebuje pomocy. Mężczyzna nie krył zdziwienia, gdy zapytałem czy nie potrzebuje wody i czy jadł już dzisiaj." – Początkowo twierdził, że niczego nie potrzebuje, jednak coś nie dało mi spokoju. Miałem wrażenie jakby się mnie obawiał, może trochę bał. Prosiłem go, aby nie czuł skrępowania i szczerze powiedział czego potrzebuje. Że nie mam złych zamiarów i że obok jest supermarket, w którym mogę zrobić mu zakupy.I wiecie? Kompletnie nie byłem gotów na taką reakcję…Z jego błękitnych oczy zaczęły lecieć łzy, Pan zaczął szlochać i zakrywać się dłońmi, dziękując, za postawę, z którą się jeszcze nigdy nie spotkał! Powiedział, że nie jadł od kilku dni i nie ma wody. Nie miał specjalnych życzeń, a wręcz przeciwnie dodał, że nie jest wybredny i zje wszystko. Prosiłem, aby nigdzie się nie ruszał i zaczekał. Gdy wróciłem z zakupami, to na jego twarzy namalował się delikatny uśmiech. Chwilę porozmawialiśmy.Pan ma 63 lata. Na ulicy od przeszło 15 lat. Jakoś stara się dawać sobie radę, ale jak sam przyznaję, jest czasami bardzo ciężko i przestaje „chcieć się żyć”. Ludzie nie zwracają na niego uwagi, w przeciwieństwie do młodzieży z tutejszych bloków, która na niego pluję i kilkukrotnie go pobiła za to, że żyje. Nocuje na klatkach i jak twierdzi, pozostawia po sobie porządek.Uprzedzając pytania złośliwych, nie sądzę, aby był alkoholikiem. Gdy z nim rozmawiałem był trzeźwy, czysty i schludnie ubrany. Nie jąkał się, nie dukał, pięknie posługiwał się językiem.Uwierzyłem mu, gdy zapytałem go czy nie potrzebuje świeżych ciuchów lub pomocy finansowej. Nie chciał ani złotówki!!!Powiedział, że sam musi sobie dać radę i uczciwie zapracować. Zdziwiła mnie ta odpowiedź, więc zapytałem czy podejmuje się jakiejś pracy. Mówił, że czasami dorabia kosząc trawę, malując ogrodzenia, itp. jednak od ubiegłego roku jest bardzo trudno o takie dorywcze zajęcia. Zapytałem czy w jego otoczeniu jest więcej takich osób. Powiedział, że nie utrzymuje „z takimi ludźmi” kontaktu, co odbieram, jakoby nie chciał przebywać z alkoholikami. Na sam koniec tego spotkania, należałem by szczerze powiedział, czego najbardziej potrzebuje.Powiedziałem, że spróbuje mu to zorganizować za pomocą internetu i ludzi, którzy podobnie jak ja, nie potrafią przejść obok ludzkiej krzywdy obojętnie. Pan Władek prosił o możliwość pracy i najbardziej marzy o dachu nad głową. Nie narzeka na stan zdrowia, jest w dobrej kondycji.Obiecałem mu, że wrócę… ale nie mogę wrócić z pustymi rękami.Nie będziemy zbierać pieniędzy - to nie ten typ człowieka, który chce dostać wszystko na gotowo i za darmo.Internet, może sprobujmy mu znaleźć jakieś godne zajęcie? Może jakiś kąt, dzięki, któremu będzie w stanie stanąć na nogi?Tę prywatną prośbę w swoim imieniu kieruję do ludzi z Dąbrowy Górniczej i okolic (Katowice).Czasami wydaje mi się, że my ludzie z krwi i kości żyjemy w dwóch różnych światach. I myślcie co chcecie, ale w moim odczuciu życie i prawdziwe ludzkie dramaty zaczynają się poza galeriami handlowymi, salonami piękności, wyspami miłości i innymi pudelkami.* Pan wyraził zgodę na publikację swojego wizerunku. Nie wstydzi się, że jest bezdomny. Jak sam powiedział "wstyd to kraść i krzywdzić innych".
W propozycjach jest nawet 5 tysięcy złotych mandatu za przekroczenie prędkości, więcej punktów karnych czy zaostrzenie kar w przypadku prowadzenia auta po pijanemu – Niedługo kierowców mogą czekać rewolucyjne zmiany, bo rząd szykuje zaostrzenie drogowych przepisów. Dotyczy to między innymi punktów karnych - ich liczba miałaby wpływać na wysokość składki OC, kasowałyby się po upływie dwóch lat, a nie jak do tej pory po roku, za pojedyncze wykroczenie można by dostać 15, a nie jak teraz 10 punktów, nie byłoby szkoleń redukujących ich liczbę.Radykalne zmiany pojawiają się także w mandatach - między innymi podwyższenie do 5 tysięcy złotych mandatu karnego za przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h. Wzrosłaby do 30 tysięcy złotych grzywna w przypadku wykroczeń drogowych. - Jeśli mieliśmy najwyższy mandat 500 złotych, to 10-krotność teraz myślę, że by wywierała większe wrażenie – przyznaje ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego Łukasz Zboralski.Nowe przepisy mają objąć także zaostrzenie kar dla pijanych kierowców, a bliscy śmiertelnych ofiar z urzędu będą otrzymywać renty. Obowiązek ich wypłaty ma dotyczyć sprawcy przestępstwa umyślnego
Miasto postanowiło poinformować o tym wszystkich białostoczan. Oprócz banerów przy szkołach, które nie otrzymały dofinansowania, specjalna konstrukcja informacyjna stanęła na Rynku Kościuszki, tuż przy siedzibie Kuratorium Oświaty –  RZĄD PIS-U	NIE	NA MODERNIZACJE	W 3 KOLEJNYCH	NABORACH PROGRAMU	FUNDUSZ INWESTYCJI LOKALNYCH	BIAŁOSTOCZAN	MIESZKAŃCY MAJô PRAWO	O WIEDZIEĆ	#S11NYSAMORZôDS11NAP01SKA
Glapiński wybrał się Menedżerem Roku – Gazeta Bankowa przyznała tytuł Menedżera Roku A. Glapińskiemu. Sęk w tym, że Glapiński zasiada w kapitule, która tę nagrodę przyznaje. Oprócz Glapińskiego w kapitule zasiada jedna trzecia Rady Polityki Pieniężnej, której przewodzi sam prezes NBP.
Jak przyznaje, na możliwość wykonania takiego ujęcia i odpowiednie warunki czekał ponad dwa lata –
Tak wygląda Ukrainka Alona Kravchenko, która od 30 lat nie ścinała włosów – Włosy Ukrainki mają ponad 180 cm długości, to więcej niż jej wzrost. Kravchenko przyznaje, że zdarza jej się czasami na nie nadepnąć.
 –  List do J. Żulczyka Drogi Panie Jakubie, Mam nadzieję, że nie przejął się Pan zbytnio ostatnimi pogróżkami ziobrowskiej prokuratury i że cieszy Pana wsparcie, jakie płynie do Pana z różnych stron, a także uznanie za trafną ocenę. Ja piszę, żeby uświadomić Panu, że nie jest Pan sam i że nawet najczarniejszy scenariusz wcale nie musi być taki czarny. A więc nie jest Pan sam, bo ja mam dwie sprawy karne też z paragrafów za „znieważenie”. Pierwsza za nazwanie M. Morawieckiego „szmatą” i „psem na smyczy Kaczyńskiego”, a drugą za piosenkę „Dupa w Belwederze” (do odsłuchania na YT). Poza tym komisja dyscyplinarna mojej uczelni tj. Uniwersytetu im. J. Długosza w Częstochowie, właśnie złożyła formalny wniosek o ukaranie mnie naganą za mój wpis na FB z dnia 20.10.20 (po śmierci Pszoniaka) „Wczoraj zmarł wspaniały człowiek i aktor. A w Belwederze debil nominował kretyna”. A więc nie jest Pan sam i nawet leksykalnie jesteśmy sobie bliscy.Co się zaś tyczy scenariusza, to nie wierzę, żebyśmy Pan, a nawet ja, z moimi dwoma zarzutami, dostali całe 3 lata. Ale roczek, w ramach pisowskiej pokazówy, jest już całkiem możliwy. I tu proponuję: Let’s look on the bright side!, jak mówią nasi ulubieńcy. Najważniejsze, żeby wsadzili nas razem. Nie, nie mam skłonności homo, ale myślę, że rok, zwłaszcza w pandemii, moglibyśmy naprawdę sensownie spędzić. Przeczytałbym Pana książki i pogadalibyśmy o nich, poduczyłbym Pana angielskiego (moja zawodowa specjalność), mógłby Pan też pisać (Stasiukowi i Maleńczukowi więzienie dobrze zrobiło), bo ja dużo medytuję, więc byłoby cicho. Może nawet urodzilibyśmy coś wspólnie, np. kawałek sceniczny pt. „Znieważacze” (ewentualnie „Żnieważcy” albo ciężko aluzyjni „Znieważańci”)? A więc po odsiadce można by było coś pokazać i wydać. Mam też nadzieję, że gra Pan w szachy i/lub w skrable, no i nie jest Pan całkiem drętwy muzycznie, żebyśmy mogli trochę podżemować –  to też są małe-wielkie przyjemności! I tak roczek minie jak strzelił. A jak wyjdziemy, to może nawet już będzie po pisie i Dudzie? Tym optymistycznym akcentem kończę.Pozdrawiam serdecznie,Prof. dr hab. Bogusław Bierwiaczonek (ur.1955, świeżo zaszczepiony)