Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 167 takich demotywatorów

Zdjęcie wykonane z 99 piętra Burdż Chalifa w Dubaju –
Jako polonistka tona pewno kariery nie zrobi –  Joanna Wiadomosc dla wszyskich tych co mowia ze jako matka nie mozna zrobic karjery. Dwa tygodnie w pracy i jusz zostalam pszeniesiona na wyszsze stanowisko Like ■-1-,0 Kasia W and 4 others  Pani Joanno, nie wiem czy dobrze zrozumiała Pani wczorajszą rozmowę ze swoim liderem ale nie dostała Pani awansu tylko została przeniesiona PIĘTRO WYŻEJ ze względu na skargi i konflikty jakie tworzyła Pani ze współpracownikami. Teraz będzie Pani pracować bliżej kierownictwa i będziemy lepiej przyglądać się Pani zachowaniom i stosunkowi do pracy. Like • Reply • 5 mins
 –  W pewnym mieście powstał sklep, w którym każda kobieta mogła sobie kupić męża. Miał sześć pięter, a jakość facetów rosła wraz z każdym piętrem. Był tylko jeden haczyk: jak już kobieta weszła na wyższe piętro, nie mogła zejść niżej, chyba że prosto do wyjścia bez możliwości powrotu. Wchodzi więc tam pewna babka poważnie zainteresowana kupnem męża. Na pierwszym piętrze wisi tabliczka: „Mężczyźni tutaj mają pracę" - To już coś, mój były nawet roboty nie miał - pomyślała kobieta - ale zobaczę, co jest wyżej. Na drugim piętrze był napis: „Mężczyźni tutaj mają pracę i kochają dzieci" - Miło, ale zobaczymy, co jest wyżej. Na trzecim piętrze była tabliczka: „Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci i są niesamowicie przystojni" - No, coraz lepiej - pomyślała - ale wyżej, to musi być już zajebiście. Na czwartym piętrze można było przeczytać: „Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni i pomagają przy pracach domowych" - Słodko, słodko... Ale chyba wejdę piętro wyżej. Na piątym piętrze stało: „Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni, pomagają przy pracach domowych i są diabelnie dobrzy w łóżku" - No niesamowite, wręcz cudownie - pomyślała kobieta - ale jak tu jest tak wspaniale, to co musi być piętro wyżej!?! Na szóstym piętrze BARDZO zdziwiona kobieta przeczytała: „Na tym nie ma żadnych facetów. Zostało ono stworzone tylko po to, aby udowodnić, że wam, babom, za cholerę nie można dogodzić..."
Prawdziwa twarz feminizmu –  FEMINIZM KOŃCZY SIĘ, KIEDY TRZEBA WNIEŚĆ PIJANEGO STAREGO NA CZWARTE PIĘTRO
 –
 –  Biały Kot • 	Z okazji Walentynek napisałam do InPostu Walentynkę - ciekawe czy 	monitorują:) 	Najdroższe moje słodkie ciasteczko w gorzkiej kawie życia InPost - 	Paczkomaty, Kurier proszę dajcie znać co zrobić by Waszego kuriera 	przestał boleć kręgosłup- Z reguły nie przejmuje się tak bardzo losem 	obcych mi ludzi, ale te jego bóle bardzo negatwvnie wpłwvają na jakość 	usług, które świadczy w Waszym imieniu, a moje bezstresowe życie 	przewłane jest incydentami z udziałem Pana Kuriera- 	Otóż Pan Kurier chodzi taki struty, obolały, on całym jest tym bólem, nie 	wnosi paczek na pienvsze piętro uskarżając się że go boli - jak się 	pewnie domyślacie chodzi o paczki o wadze 25 kg - a jakże 	Oczwviście w tym wszystkim jest bardzo kreatwvny jak go akurat nie 	bolał kręgosłup a paczki były to powiedział mi, że za wniesienie paczki 	powyżej 5kg jest dopłata - akurat Medy to mnie tym nawet rozbawił, ale 	dziś już nie było tak zabawnie bo oMarcie przyznał, że nigdy więcej nie 	wniesie paczki do mojej pięknej pracowni.- Wiecie jak ja się poczułam? 	Trochę źle, trochę przykro bo pamiętam piękne czasy gdy nie musiał tak 	ciężkich paczek wnosić, przychodził uśmiechał się, mówił dzień dobry 	czasem nawet zagadał, wiecie ptaszki ćwierkały za oknem, słonko 	świeciło, a dziś? A dziś ból pleców głęboki niczym Rów Mariański i cisza 	przejmująca- 	Wracając do meritum bardzo proszę o zadbanie o swojego kuriera by 	mógł świadczyć usługi na odpowiednim pozłomie lub jeśli to jest 	niemożliwe to nie wiem może .łanie go na jakieś wczasy by chłop 	odpoczął 	Na zawsze Was7R Walentynka
To jest Aleksander Karelin, trzykrotny mistrz olimpijski w zapasach w kategorii 130 kg. W swojej karierze wygrał 887 walk, a przegrał tylko 2.Samodzielnie wniósł lodówkę na 8 piętro –
Znaleźli 2 pudełka na lunch z 1951 r. – Nowi mieszkańcy domu zabrali się za remont, który przeprowadzali stopniowo. Zaczęli od parteru, potem piętro, aż wreszcie nadeszła kolej na suterenę.Gdy odsłonili część sufitu, zobaczyli schowany tam zielony lunchbox (pudełko na drugie śniadanie)Paczki zawierały pliki zapakowanych oddzielnie 20-sto, 50-cio i 100-tu dolarowych banknotów.W piwnicy znalazł drugie pudełko, dwa razy cięższe od pierwszego! I tym razem były to banknotyCałkowita kwota wyniosła około 45 000 USDTo się nazywa mieć szczęście, kupić stary dom na kredyt, który sam spłaci hipotekę…
 –
 –  S*** UPRZEJMIE PROSZĘ O ZABRANIE STĄD TEGO ZŁODZIEJSKIEGO AUTOMATU! • • *** AUTOMAT DNIA 10.08. GODZ. 10.46 POŁKNĄŁ MI 5 .1 i NIE WYDAŁ SOKU TYMBARK POMARAŃCZOWY. PRZY KOLEJNYM UZUPEŁNIANIU AUTOMATU PROSZĘ O POZOSTAWIENIE MI SOKU Z DEDYKACJĄ „DLA MONIKI" NA RECEPCJI 4 PIĘTRO . JEŚLI NIE - SZYBA BĘDZIE WYBITA, BO TO JUŻ KOLEJNY RAZ KIEDY POBIERA PIENIĄDZE I NIE WYDAJE TOWARU.
Mieszkam na czwartym piętrze bez windy, więc wiem o czym mówię –  Jak witają się z tobą goście kiedy mieszkasz na trzecim piętrze cześć siema hej ja pierdolę, wejść tu do was
Jak by się dało, większość wjeżdżałaby samochodem do sklepu, na pierwsze piętro trzeba jechać windą... – A dupa rośnie!
My zdobywamy sobie przyjaciół, my robimy sobie wrogów,ale sąsiadów daje nam Pan Bóg –  Mieszkam w bloku na 3 piętrze i pracuję na zmianę popołudniową. W pewną sobotę, starszy ode mnie sąsiad, około 40 lat, mieszkający piętro pode mną, z którym zawsze utrzymywałem dobre stosunki (dzień dobry i te sprawy), nawarczal na mnie, że codziennie przeze mnie chodzi niewyspany i wnerwiony, bo jak ja kładę się spać późno w nocy, a on w tym czasie już dawno śpi, to niby zrzucam z nóg laczki na podłogę i podobno robi to taki huk, że stawia go na równe nogi. Jako że staram się być kulturalny i utrzymywać dobre stosunki z sąsiadami to grzecznie przeprosiłem i powiedziałem, że postaram się poprawić. Chodząc po domu noszę takie gumowe laczki, może nieco ciężkie i rzeczywiście spadając robią trochę hałasu, ale nie sądziłem, że przenosi się to na niższe piętra. Od czasu tego wydarzenia postanowiłem się z tym pilnować, jednak w poniedziałek po powrocie z pracy, kładąc się do lóżka ok. godziny pierwszej, znowu odruchowo zrzuciłem jeden laczek i jak huknął, to sobie przypomniałem o tej sytuacji, więc drugiego delikatnie położyłem na podłodze mając nadzieje, że nie obudziłem sfrustrowanego sąsiada. Wziąłem swojego laptopa, sprawdziłem skrzynkę mailowią zobaczyłem jakiś film, który polecił mi znajomy z pracy, po czym odłożyłem laptopa na szafkę nocną, napiłem się wody, zgasiłem światło i położyłem się spać. Leżąc wtulony w poduszkę i powoli zasypiając, myślałem o następnym dniu, obowiązkach, które na mnie czekają, o ważnym spotkaniu z szefem w pracy. Już prawie zasnąłem, gdy nagle słyszę jak sąsiad z dołu drze się na cale gardło: - kurw@, panie, zlituj się pan i zrzuć już wreszcie tego drugiego!
 –  Takie ItTrueStory z dzisiaj. Urząd. dole napis: opłatę można wnieść w kasie (1 piętro) przed podejściem do okienka. No to idę, żeby wszystko poszło sprawniej. - Chciałem wnieść opłatę za rejestrację .mochodu. - Ile? - Ale co ile? - Ile pan chce zapłacić? - No nie wiem, myślałem, że pani mi powie. - To jak pan nie wie, to niech pan najpierw idzie do okien. i dopiero do mnie wróci. - Ale tam na dole jest też napisane,ż ść opłatę przed podejściem do okienka. - Tak, ale jest też napisane, że w kasie nie udziela się informacji. - Ale jakich informacji? Ja nie ch, żadnych informacji. - Chce pan ode mnie informacji, ile trzeba zapłacić, a ja nie udzielam żadnych informacji. Obok, p, drugim okienku, stoi miody chłopak: - Nie wymienia pan tablic rejestracyjnych? To niech , powie, że chce zapłacić 81 złotych. - Niech pan nie podpowiadał - Ch, zapłacić 81 złotych. - Ale jak się o.że, że pan zapłacił nie tyle, ile trzeba, to nie odzyska pan pieniędzy. - Trudno, ch, zapłacić 81 złotych. - Dobrze, poproszę 81 złotych.
Przeszła dramat w dniuswojego ślubu! – Był partnerem idealnym – to znaczy tak mi się wydawało. Miałam wrażenie, że czyta mi w myślach i robi wszystko to, na co ja mam ochotę bez zbędnego marudzenia.Świadkiem została moja najserdeczniejsza koleżanka, która mieszkała blok obok mojego rodzinnego domu. Cieszyłam się, że będzie mogła razem ze mną doświadczać i przeżywać czegoś tak pięknego. „Od samego początku chciałam mieć dwie sukienki. Drugą miałam w planach założyć po oczepinach, ale uznałam, że zmienią po pierwszym tańcu i ciepłym posiłku”W związku z tym, że nasze wesele odbywało się w hotelu, poszłam do windy, aby pojechać na piętro, na którym pokój ma moja świadkowa. To ona miała pomóc mi w przebraniu się, a nie mogłam znaleźć jej wśród gości weselnych.Wystarczyło tylko że otworzyłam drzwi, a od razu zobaczyłam nagie pośladki mojego męża leżące na mojej świadkowej . Oni zobaczyli mnie dosłownie w sekundzie, a ja patrząc na nich, nie byłam w stanie powiedzieć nic.Zeszłam na dół ze łzami w oczach, wycierając mokrą twarz ręką. Weszłam na parkiet, krzyknęłam do ludzi, żeby mnie posłuchali, podeszłam do orkiestry, chwyciłam za mikrofon i powiedziałam:„Dziękuję wszystkim za przybycie. Bardzo doceniam to, że jesteście. Chciałabym, abyście bawili się dalej ale musicie wiedzieć, że moja zabawa w tej chwili się skończyła, ponieważ mój mąż pieprzy się z moją świadkową na górze w pokoju”Zabrałam się i pojechałam do domu. Próbował oczywiście mnie przepraszać i tłumaczyć, że to była pomyłka, ale niezależnie od tego, co powiedział, ja i tak nigdy nie chciałabym już z nim być. Co on sobie wyobrażał? Że po zdradzie, a do tego po zdradzie w dniu naszego ślubu, ja będę chciała dalej z nim być?! Nie mówiąc już o mojej świadkowej, która zachowała się jak ostatnia sz***a.Dziś, po roku, mogę powiedzieć, że nie wierzę w miłość i nigdy nie będę w stanie zakochać się na nowo. Przede wszystkim zaufać komuś i uwierzyć, że ktoś ma wobec mnie dobre intencje.Ludzie są po prostu fałszywi!

Polski przedsiębiorca pokazał różnicę między polskimi i brytyjskimi urzędnikami. Jego wpis robi furorę w internecie

Polski przedsiębiorca pokazał różnicę między polskimi i brytyjskimi urzędnikami. Jego wpis robi furorę w internecie – "Rok 2006, mieszkam w Glasgow. Idę do pobliskiego Revenue (ich US) zasięgnąć języka po pomoc w wypełnieniu formularzy podatkowych. Siedzę w poczekalni, przechodzący urzędnicy zaczepiają mnie dwa razy czy można w czymś pomóc i na co czekam. Tłumaczę spokojnie, że mam numerek i zaraz moja kolej. W końcu podchodzę do biurka. Szeroki uśmiech, pada pytanie czy chcę coś do picia. Potem życzliwie przeprowadza przez proces, pomaga, pokazuje. Nie ma specjalnego traktowania ale jest życzliwość, wręcz krępująca. Wychodzę z załatwioną sprawą.Polska, Urząd Skarbowy. Zostaję wezwany w kwestiach niejasności VATu przy sprzedaży usług IT do UK. Zgłaszam się do pokoju na 4 piętrze. Dwie babki, jeden łysy jegomość. Babka daje znak ręką żebym podszedł do biurka nie spoglądając w moją stronę. Staję przed biurkiem, krzesła brak więc biorę z kąta. Zanotowane wzrokiem. Wystawiałeś faktury do Szkocji z błędnym podaniem przyczyny zerowego Vatu. Musisz zapłacić VAT za ostatni rok. Na pewno - pytam? Na pewno. Prawo. Robi mi się gorąco. Dzwonię do księgowej. Podaję słuchawkę babce. 5 minut rozmowy. OK - wystaw korekty faktur. Wyraźna ulga, wychodzę na miękkich kolanach ale szczęśliwy. Łysy podnosi głowę - "Nie ciesz się tak, nie ciesz. Miałeś farta."Pod US jest budka z tostami, w Szczecinie są genialne tosty z pieczarkami i serem. Po jednej z wizyt (łysy wykrakał, to nie był ostatni raz) w US stoję po tosta. Przede mną pani nieźle ubrana odbiera bułę i idzie w swoją stronę. Moja kolej. Pani wraca z wypapranym okruchami uśmiechem na twarzy. HA! Nie wydałaś mi paragonu! I wymachuje legitymacją US. Sprzedawczyni spokojnie tłumaczy, że paragon położyła na ladzie i babsko nie wzięło - to prawda, sam widziałem. W razie czego pokazuje na kamerę w narożniku, można sprawdzić nagranie. Babiszczę coś tam mamrocze - tym razem się upiekło, odchodzi zawiedziona żując bułę. Dziewczyna uśmiecha się do mnie i mówi, że co jakiś czas próbują. Nie mogę uwierzyć, że to prawda.Dublin, Irlandia, konferencja branżowa. Rozkładamy się ze stoiskiem. Senny początek ale po 9.00 pojawiają się zainteresowani, nagle poruszenie. Przybiega jegomość, za moment będzie tu Pat Breene, Minister Handlu. No tak, będą fotki w otoczeniu innowacji. Odwiedza po kolei stoiska, przychodzi do nas, zadaje pytania (na temat ;), rozmawia bez zadęcia. Pada informacja, że my z Polski. Dyskretny znak ręką do wsparcia i żegna się. Za moment pojawiają się ludzie z ich agencji wsparcia firm z zagranicy, spisują dane. Po godzinie są znowu, już zrobili intel w Polsce co my za jedni. W ciągu godziny sprowadzają gościa, który tłumaczy zasady działania i daje numery telefonów, kontakty i potrzebne informacje. Zjawiają się inwestorzy, padają poważne propozycje. Wszystko w ciągu 2h.Berlin, spotkanie największej społeczności branżowej VR w Europie. Ostatnie piętro industrialnego budynku nad Szprewą. Na ścianach obdrapany beton, prelegent z Nvidia podstawia drabinę malarską, kładzie maka i robi prezkę dla przedstawicieli 300 firm. Następny jest gość z MSI, denerwuje się bo na sali masa ludzi z branży. Bez połysku, bez torebek, pendrive'ów i szopki. Ani grosza z UE.Konferencja w Polsce, wielomilionowy budżet z UE, organizuje spółka z budżetu samorządu. Przyjeżdżamy, opowiadamy o technologii, za darmo. Nie będzie honorarium - bez zwrotu za dojazd. Na sali znajomi, zero klientów. Ale przyjeżdżajcie, skorzystacie. Myślimy sobie - wspieramy lokalne społeczności. Co tam. Oprawa super cacy. Błysk i połysk. Laski odstawione jak na balu karnawałowym, torebki, pendrive'y, katalogi, teczki. Film promocyjny profeska na fejsie. Na koniec konferencji podziękowanie w mailu od pani organizatorki, od myślnika załącza wszystkie swoje dokonania, CC do szefa. Na pierwszy rzut oka widać, że bedą premie.Polska misja gospodarcza w Londynie. Największe targi IT na świecie. Zapchane pawilony. Mamy się promować. High hopes. Na spotkanie zorganizowane przez misję przychodzi 5 osób, w tym ambasador. W samym oku cyklonu udaje się zrobić spotkanie na które nie przychodzi nikt.Dlaczego w Amsterdamie, Londynie, Berlinie czy Dublinie jestem traktowany dobrze i życzliwie, a u siebie podejrzliwie? Dlaczego ich agencje wsparcia są skuteczne a nasze nie? Dlaczego u nas musi być wysoki połysk i bizancjum pomimo, że w Berlinie Google wystawia się na drewnianym stoisku w obdrapanym betonowcu (i o dziwo to ma styl). Dlaczego na ich konferencjach zarabiają wszyscy, a na naszych organizatorzy? Może w końcu warto by się zastanowić, skąd oni tam w Berlinach i Londynach mają tę kasę a my nie.Tam sobie rozmyślam czytając projekt ustawy z dnia 25 maja br. o odpowiedzialności prawnej podmiotów zbiorowych. I uspokajam się, że zawsze jest sąd... I konstytucja biznesu
Wrzesień 1939, Lublin, kilkudziesięciokilogramowa niemiecka bomba spada na miejski ratusz, przebijając drugie i pierwsze piętro – Nie wybucha, ale może to nastąpić w każdym momencie, a siedziba magistratu jest wypełniona ludźmi, to dzień wypłaty. Jan Gilas, ojciec dwójki dzieci, woźny urzędu miejskiego, działa instynktownie, wynosząc niewybuch przed budynek i chwilę później, prawdopodobnie z powodu stresu i wielkiego wysiłku organizmu, umiera na zawał, wciąż obejmując bombę. Moment śmierci 38-letniego mężczyzny uwiecznia znany lubelski fotograf Edward Hartwig (późniejszy więzień sowieckich łagrów). 79 lat później niewielka uliczka w pobliżu lubelskiego ratusza zostanie nazwana imieniem zapomnianego bohatera, pamiątkową tabliczkę odsłonią synowa i dwóch wnuków Jana Gilasa
 –  Mowie mu żejestem wdomu nieChzapukazepierdoliwoli zostawić awizo
Głupota, bezmyślność czy znieczulica? – Aż trudno uwierzyć, że niektórzy nadal nie są w stanie tego pojąć! Z Wnętrza Karetki , 23 godz. GDZIE NASZE CZŁOWIECZEŃSTWO...?? ••• Pędzimy przez pół miasta na sygnale, zgłoszenie dotyczy nagłego, bardzo silnego bólu w klatce piersiowej. Jesteśmy już na miejscu, to znaczy obok bloku, do którego mamy wezwanie. Ludzi widzą, że podjechaliśmy na sygnale. Wchodzimy do wieżowca i wraz ze stojącymi wcześniej już ludżmi, czekamy na windę. Wchodzimy i wciskamy numer 10, za nami wchodzi jeszcze kilka osób i po klei wciskają piętra 8, 6, 5... Jeden z członków naszego zespołu pyta: Czy gdybyśmy spieszyli się do Państwa, to chcieliby Państwo aby ktoś w windzie opóźniał nasze dotarcie?? Czy sugeruje Pan. że powinniśmy najpierw wjechać na 10 piętro...?? Chyba Pan żartuje...
Szczęście to po prostudobre zdrowie i zła pamięć –  Stare malżeństwo siedzi na werandzie. On jak zwyklemarkotny, zgorzknialy, ze szklanką w ręce i czerwonynmnosem, ona brzydka jak noc, blogo uśmiechnięta - zagaja:- Ach, jak sobie przypomnę dzień zaręczyn. Mieszkaleśpiętro niżej. Przyszedleś taki wystrojony, alezdenerwowany byleś, że hej! Slowa sklecić nie umialeś jaktatusia o moją rękę prosileś...Do ciebie, jak do ściany! Powtarzam jeszcze raz: zezdanego dyplomu wracalem, napity jak taboret.... bo wknajpie z kumplami opijaliśmy, piętra pomylilem, a z twoimgluchym starym nijak dogadać się nie moglem..