Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 294 takie demotywatory

 –  LIST OTWARTY DO PANA BOGASzanowny Panie Boże,piszemy do Pana w sprawie dzisiejszego meczu Polaków z Niemcami. Nie wiemy, czy śledzi Pan piłkę, ale dla nas ten mecz to jak dla Pana Wielkanoc i Boże Ciało w jednym. Niestety, odkąd pamiętamy, mamy nieodparte wrażenie, że od zawsze miał Pan do Niemców słabość.Niemcy dostali Beethovena, my dostaliśmy Piotra Rubika. Kiedy w latach 90-tych niemieccy nastolatkowie zajadali się czekoladą z okienkiem, my suche bułki przegryzaliśmy rozczarowaniem w tubce. A kiedy dziś przeciętny mieszkaniec Hamburga za swoją średnią pensję może polecieć na dwutygodniowe wakacje na Bora Bora, kupić golfa szóstkę i zjeść tyle pistacji, aż mu spierzchną wargi - my za nasze 2100 brutto możemy co najwyżej zapłacić za mieszkanie, kupić miesięczny na autobus i zorganizować sobie wypad na środy z orange do multikina.Słowem, Niemców zawsze traktował pan jak swojego ulubionego wnuczka, któremu nigdy nie żałował Pan werther's original, podczas gdy my byliśmy dla Pana bardziej jak przygłupi parobek ze wsi, który co prawda rozkosznie merda ogonem na widok kostki cukru, ale nie na tyle, żeby dostać pod stołem kawałek kiełbasy.A przecież tak bardzo się staramy. Postawiliśmy Jezusa w Świebodzinie, lewica nie weszła do sejmu i już nawet Nergal nie jest jurorem w The Voice of Poland. Mimo to ciągle mamy wrażenie, że na nasz widok wywraca Pan oczami. Nie chcemy tu niczego sugerować, ale mamy teorię, że Pan po prostu nie lubi Polaków. Tak między nami mówiąc, my za sobą też jakoś niespecjalnie przepadamy, ale przecież było mówione, że kocha Pan wszystkich po równo, więc wydaje nam się, że coś tu jest jednak niehalo.Podsumowując, sądzimy, że dzisiejszy mecz byłby idealną okazją na gest dobrej woli z Pana strony. To nie musi być nic spektakularnego, nikt tu nie mówi, że zaraz Kapustka z przewrotki na 3:0 i Polska mistrzem świata. Ale takie, dajmy na to, 2:1 po wyrównanym meczu byłoby naprawdę okej. Wie Pan co, remis, 2:2 i jesteśmy kwita. Miłym gestem byłaby kontuzja stawu skokowego u Thomasa Mullera, ale to jak już Pan uważa.Jeśli przychyliłby się Pan do naszej prośby, to my z naszej strony możemy obiecać, że już nie będziemy dokuczać Terlikowskiemu i jeszcze dziś wieczorem po uroczystym odśpiewaniu barki wrzucimy Nergala do wulkanu.Pozdrowienia dla małżonki.Z poważaniem, Polacy
Aż 78% Szwajcarów odrzuciło w niedzielnym referendum pomysł wprowadzenia bezwarunkowego dochodu podstawowego – Autorzy inicjatywy proponowali, by każdy dorosły mieszkaniec Szwajcarii niezależnie od swych dochodów otrzymywał co miesiąc od państwa nieopodatkowaną kwotę 2,5 tys. franków, natomiast osoby w wieku do 18 lat - 625 franków. Tłumaczono to wysokim bezrobociem spowodowanym rosnącą robotyzacją. Wyniki referendów są w Szwajcarii wiążące a to oznacza, że debata będzie kontynuowana na szczeblu międzynarodowym
Mieszkaniec kamienicy w Gliwicach usłyszał, jak ktoś za ścianą znęca sięnad kobietą  – Wyłamał drzwi do mieszkania sąsiadów i obezwładnił agresywnego mężczyznę, który okazał się mężem sąsiadki. Mężczyzna zawiadomił policję, która dzięki jego interwencji, ujęła na gorącym uczynku sprawcę przemocy domowej. Pokrzywdzona 30-latka miała na ciele ślady pobicia
Włamywacz popłakał się ze strachu gdy zobaczył tego uzbrojonego 11-latka – Do domu w stanie Alabama włamał się mężczyzna. Mieszkający tam 11-letni Chris Gaither usłyszał dziwny hałas i od razu wiedział co się dzieje. Włamywacz zagroził chłopakowi, że go zabije, ale wtedy... młody mieszkaniec domu wziął znajdujący się w domu pistolet i stanął naprzeciw złodzieja. Chris wiedział jak posługiwać się bronią, bo nauczył go tego ojczym. Gdy włamywacz zaczął uciekać chłopak wystrzelił w jego kierunku cały magazynek, a ostatnim pociskiem trafił uciekiniera w nogę. "Włamywacz zaczął płakać jak małe dziecko. Mam nadzieję, że wyciągnie naukę z próby włamania się do mojego domu i okradzenia go" - stwierdził Chris.
Ludzka twarz straży miejskiej. – 1 stycznia bieżącego roku straż miejska straciła uprawnienia pozwalające jej dokonywać pomiaru prędkości pojazdów. Oznacza to, że – w skali kraju – do magazynów trafiły setki zakupionych z pieniędzy gmin fotoradarów.Jak donosi "Dziennik Zachodni", strażnicy miejscy postanowili sprezentować akumulator z fotoradaru pewnemu niepełnosprawnemu mężczyźnie. Pan Wojciech Sobczyński porusza się na wózku - jest po wylewie i nie ma jednej nogi. W początku roku z jego wózka skradziono akumulator o wartości około 2 tys. zł. Mieszkaniec Bytomia-Miechowic nie mógł sobie pozwolić na taki wydatek - na szczęście - z pomocą przyszli przedstawiciele straży miejskiej.Jednym z pomysłodawców nowego zastosowania dla radarowej baterii był policjant zajmujący się sprawą kradzieży akumulatora z wózka. Okazało się, że akumulator straży miejskiej pasuje jak ulał, trzeba tylko wyposażyć go w solidniejszą obudowę, by znów nie zainteresowali się nim złodzieje.
Tu wszędzie były buraki, ale pojechały do Warszawy –
Pan Przemysław, mieszkaniec Dębca,od 10 lat kiedy spadnie pierwszy śnieg idzie na spacer i tak oto wyznaje miłość swojej żonie i córce –
Zdarzają się ''świąteczne cuda'' – Pewien mieszkaniec stolicy omal nie stracił prawie stu tysięcy złotych oszczędności! Pieniądze przez przypadek wyrzuciła do śmieci jego córka, która przed świętami robiła w domu porządki.Reklamówka z gotówką trafiła do sortowni odpadów. Na szczęście właściciel pieniędzy szybko zorientował się w sytuacji i zadzwonił do zakładu prosząc o pomoc. Na reakcję pracowników „Bysia” nie musiał długo czekać. Choć zadanie nie było proste, dzięki zaangażowaniu firmy udało się w końcu odnaleźć torbę.96 tysięcy złotych zebrane na operację córki wróciło do swojego właściciela
Urzędnik to taki stan umysłu, że musi coś udowodnić, w tym przypadku przegrał udowadniając... – 16 miesięcy mieszkaniec podkieleckiej gminy próbował ustalić, za co urząd wystawił mu fakturę. Na 4,31 zł. Urzędnicy szukali i szukali, o pomoc poprosili nawet skarbówkę, aż w końcu się poddali. Wyjaśnienie sprawy kosztowało gminę kilkanaście razy tyle.- Otrzymałem z urzędu gminy fakturę VAT, która miała stanowić rzekomą opłatę w związku z wnioskiem o dostęp do informacji publicznej - relacjonuje Piotr Kapuściński, mieszkaniec podkieleckiej gminy Masłów, Od razu próbował wyjaśnić, o co chodzi. - Bo nie miałem pojęcia - zarzeka się. Choć zdarzało mu się występować o różne informacje z urzędu, to otrzymanie ich z reguły jest bezpłatne. Chyba że gmina musi ponieść jakieś koszty - na przykład ksera, kupna płyty. Wyjaśnienie z pozoru błahej, dotyczącej groszowych pieniędzy sprawy zajęło miesięcy.W końcu doczekał się. Przyznano mu rację po szesnastu miesiącach.Wyszło, że na przesyłki pocztowe i wydanie interpretacji przeznaczono ok. 65 zł, czyli 15 razy więcej niż rzekoma należność.
Pewien mieszkaniec Miastka odwiedzając swoją babcię zauważył na klatce schodowej wycieraczkę z fragmentem godła Polski – Za godło i barwy narodowe wielu naszych przodków przelewało krew. Tymczasem pewien ignorant potraktował je bez jakiegokolwiek szacunku
Przejazd za czytanie – Victor Miron mieszkaniec Kluż-Napoka wyszedł do władz miasta z propozycją, aby pasażerowie czytający książkę w komunikacji miejskiej podróżowali za darmo. Propozycja ta była rozpatrywana przez burmistrza miasta, który po roku opublikował ją w internecie. Spotkała się ona z ogromnym zainteresowaniem i zebrała sporo pochlebnych opinii. Propozycja ta została wprowadzona w życie na okres czterech dni miedzy 4 a 7 lipca 2015 roku. Każda osoba czytająca książkę w autobusie, czy tramwaju jechała za darmo.
To się nazywa mieć szczęście: zegarek kupiony za niewiele ponad 20 zł okazał się wart 135 000 zł – Zach Norris mieszkaniec Phoenix w USA znalazł w sklepie z rzeczami używanymi prawdziwy skarb. Zakupił w sklepie Goodwill zegarek za niecałe 6 dolarów amerykańskich. Zaraz potem odsprzedał go za 35.000 dolarów. Trafił w dziesiątkę. Znalazł rzadki zegarek Jaeger-LeCoultre, model 1959. Miał od razu kilka dobrych ofert zakupu, a środki z jego sprzedaży przeznaczył na ślub i cele związane z niesieniem pomocy biednym
Chytry chłop z Radomia –  MIĘSO ZARAŻONE WŁOŚNICĄ TRAFIŁO DO WARSZAWSKICH RESTAURACJI!38-letni mieszkaniec Radomia przyniósł próbki mięsa dzika do sanepidu i poprosił inspektorów o zbadanie. Jednak nie czekając na wynik badania mięso sprzedał. Mięso trafiło do warszawskich restauracji. Okazało się jednak, że jest zakażone włośnicą!Policjanci z Komisariatu II otrzymali zgłoszenie z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Radomiu dotyczące mięsa zakażonego włośnicą. 38-letni mieszkaniec Radomia przyniósł próbki mięsa dzika do sanepidu i poprosił inspektorów o zbadanie. Jednak okazało się, że nie czekając na wynik badania dziczyznę zarażoną włośnicą sprzedał. Wprowadził do obrotu około 1000 kg takiego mięsa najprawdopodobniej restauratorom w Warszawie i jej okolicach. Funkcjonariusze zatrzymali 38-letniego mężczyznę i prowadzą w tej sprawie postępowanie. – informuje radomska policja Funkcjonariusze ostrzegają, aby nie kupować i nie spożywać dziczyzny niewiadomego pochodzenia. Wszystkie osoby, które mogą pomóc w wyjaśnieniu tej sprawy prosimy o kontakt z policjantami z KP II przy ulicy Radomskiego osobiście lub telefonicznie nr tel. 48 345 33 11 i 997, a także z Powiatowym Inspektoratem Weterynarii w Radomiu ul. Warzywna 20.
A może chciał po prostu postawić przed domem – żeby sąsiedzi byli zazdrośni, że ma nowe amerykańskie auto? Miał być tylko lekko uszkodzony, ale w kontenerze z USA celnicy znaleźli volkswagena zmiażdżonego jak puszka. Jeśli właściciel sądził, że taki wrak da się jeszcze "wyklepać", to mundurowi szybko sprowadzili go na ziemię, oskarżając o import niebezpiecznych odpadów. A grozi za to nawet do 300 tys. zł kary!Mieszkaniec Podkarpacia w internecie znalazł okazję, jakich mnóstwo na portalach oferujących powypadkowe samochody z USA. Prawie nowego volkswagena kupił za ułamek wartości sprawnego auta. Przekalkulował, że taki interes mu się opłaci, włącznie z kosztami transportu przez ocean, cłem, akcyzą i remontem w kraju.
91-letni mieszkaniec Łodzi bezinteresownie przekazał zakonowi bonifratrów wartą kilka milionów działkę - dzięki niemu powstał szpital. To się nazywa dobre serce – Wacław Łęcki, 91-letni mieszkaniec Łodzi, przekazał łódzkiemu zakonowi bonifratrów wartą kilka milionów złotych 3-hektarową działkę i zaproponował budowę centrum rehabilitacji. Wcześniej był z tą sprawą w kilku urzędach, ale nikt nie był w stanie mu pomóc.Okazało się, że bonifratrzy już wcześniej rozpoczęli budowę tego typu budynku, ale nie starczyło pieniędzy na jego wykończenie. Dzięki sprzedaży działki pana Wacława za ponad 3 mln złotych cel ten w końcu uda się zrealizować. Szpital będzie także nazwany imieniem hojnego darczyńcy
Chociaż jeden pozytyw w działaniu –  Mieszkaniec Słubic dopadł złodzieja torebki we FrankfurcieTo był upalny, pierwszy dzień lipca. 30-letni słubiczanin Kamil Jaszczuk wracał właśnie pod wieczór znad położonego nieopodal Frankfurtu jeziora Heleny, gdy wtem ujrzał biegnącego mężczyznę. Uciekał on z damską torebką przez Rosa Luxemburg Strasse. Kawałek dalej, na ziemi, leżała starsza kobieta.Pan Kamil niewiele myśląc zatrzymał samochód, wysiadł z niego i popędził za złodziejem. - Ująłem go, a jakiś przechodzień zaalarmował policję. Ten facet miał już sporo na sumieniu, więc prosił, bym go puścił. A potem chciał ode mnie pieniędzy na coś do jedzenia - opowiada nam pan Kamil. 76-letniej mieszkance Frankfurtu nic się nie stało, a dzięki słubiczaninowi odzyskała swoją własność.W czwartek, we frankfurckiej siedzibie policji, funkcjonariusze uroczyście podziękowali K. Jaszczukowi, wręczając mu bon do jednego ze sklepów z elektroniką.
Takie biurokratyczne cudaw XXI wieku –  Polska straciła całą wieś. Z mieszkańcami!Położyli się spać w Witoszynie Górnym, a obudzili.... No właśnie, nawet nie wiadomo gdzie! Mieszkańcy tej małej miejscowości w województwie lubuskim dowiedzieli się właśnie, że ich wieś formalnie nie istnieje. Jak to możliwe? Ano tak, że jakiś urzędnik zapomniał ją dodać do ogólnopolskiego programu „Źródło”, który rejestruje wszystkie miasta i wsie w Polsce! Sprawa jest poważna, bo bez tego wpisu w tym rejestrze nie można wydać ani aktu urodzenia, ani zgonu, ani zarejestrować firmy!Witoszyn Górny to miejscowość w gminie Wymiarki. We wsi są 43 domy i 150 mieszkańców. W sąsiednim Witoszynie jest drogowskaz: „Witoszyn G. 2 km”. Co więcej, w dowodach osobistych mieszkańców wsi czarno na białym jest napisane: miejsce urodzenia – Witoszyn Górny.Ale okazało się, że to co, na zdrowy rozum wydaje się logiczne, to w Witoszynie już takie nie jest. Problem odkrył niedawno zupełnie przypadkiem mieszkaniec Witoszyna Górnego. W urzędzie gminy chciał zmienić dane swojej firmy, a urzędnik zrobił wielkie oczy. W „Źródle” – czyli programie komputerowym obsługującym tzw. centralny system rejestrów państwowych – Witoszyna Górnego... nie było!
Od dzisiaj kierowcy tracą prawo jazdy za przekroczenie dozwolonej prędkości ponad 50 km/h. Pierwszy stracił je mieszkaniec Szczecina o godzinie 0:51 –
Andrzej Hadacz - prowokator lub człowiek chory wykorzystywany przez polityków i media – Krzyż pod Pałecem jako obrońca, Parada Równości jako gej, Marsz Niepodległości jako narodowiec, protest Rolników jako rolnik, Kampania Prezydencka  jako mieszkaniec stolicy...
Zmarł lotnik 300 Dywizjonu Bombowego "Ziemi Mazowieckiej" mieszkaniec Zabrza, major Czesław Blicharski. Cześć jego pamięci –