Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 359 takich demotywatorów

Facet przebrany za Ariel odtwarza scenę z Małej Syrenki –
Źródło: Włącz dźwięk
Znakomite wiadomości z Tajlandii. Wszyscy chłopcy i ich trener zostali uratowani i wyprowadzeni z jaskini! – Dwunastu chłopców i ich opiekun 23 czerwca zostało uwięzionych w podtopionej jaskini Tham Luang Nang Non około kilometr pod ziemią i 4,5 kilometra od wejścia. Przez 9 dni bez jedzenia i picia oczekiwali na ratunek na małej błotnistej wysepce w jednej z komór jaskini.Kiedy ich odnaleziono rozpoczęła się niezwykle skomplikowana procedura wydostania uwięzionych na powierzchnię. Były członek marynarki wojennej, Saman Kunan, poświęcił życie próbując ocalić uwięzionych chłopców i ich opiekuna. W akcji ratunkowej brało udział ponad tysiąc tajlandzkich wojskowych oraz żołnierzy, płetwonurków i ekspertów z innych krajów.Wszystkim im należą się ogromne podziękowania i szacunek
Pewna kobieta z małej miejscowości w Oklahomie postawiła taką spiżarnie tuż przy miejscowym kościele dla ludzi w potrzebie. Sama była zaskoczona jak szybko inni mieszkańcy zaczęli wypełniać tę spiżarnię – Wieść szybko się rozeszła, projekt na Facebooku zyskał szybko 10,000 fanów i kolejne dwie spiżarnie powstały w okolicznych miejscowościach. Dobro szybko się rozprzestrzenia
Dlaczego firmy obawiają się zatrudniać? –  Kobieta założyła firmę. Po roku zatrudniła młodą dziewczynę, a po okresie próbnym otrzymała umowę na stałe. Po 2 tygodniach dziewczyna oświadczyła, że jest w ciąży i "prywatny lekarz zaleca" L-4 do końca ciąży. Pracodawczyni przez 30 dni płaci "chorobowe" z własnej kieszeni 3000zł + składki ZUS. Po 2 m-cach dziewczyna jednak przychodzi do pracy, a po 2 tygodniach znowu idzie na L-4. Pracodawczyni znowu płaci dziewczynie 3000zł za kolejny miesiąc, nie mając pracownika. Dla małej firmy to problem - zatrudnia dodatkowo drugą dziewczynę. Pierwsza rodzi, idzie na urlop macierzyński (rok). W tym czasie druga dziewczyna zachodzi w ciążę, powtarza się sytuacja, od razu bierze L-4. Firma wypłaca jej ponad 3000 zł za pierwszy miesiąc L-4 Pierwsza, po macierzyńskim, decyduje się na urlop wychowawczy (2 lata), ale firma musi wypłacić jej za należny urlop wypoczynkowy, jaki należy jej się za czas macierzyńskiego. W sumie miała prawie 30 dni roboczych, czyli nie mając pracownika, firma wypłaca ok 5600 zł ! Nie przychodząc ani dnia do pracy, dziewczyna idzie na urlop wychowaczy - 2 lata. Druga osoba robi analogicznie, a firma wypłaca już ok 6000 zł za "należny urlop". Pierwsza przerywa po roku urlop wychowawczy i rodzi drugie dziecko. Od razu przechodzi na urlop macierzyński 12 m-cy, oczywiście płaci jej ZUS, a w firmie nalicza jej się urlop. Po roku firma znowu ma do wypłacenia ok 5600 zł. Dziewczyna od razu zapowiada, że ma teraz 500+, a po urodzeniu 4 dzieci dostanie na starość emeryturę bez pracy. W tej sytuacji, właścicielka firmy będzie mieć pracownika nawet do 10 lat, który nie pracuje, któremu co jakiś czas płaci i którego nie może zwolnić ! Druga dziewczyna podobnie, po 1,5 roku urlopu wychowawczego rodzi kolejne dziecko. Firmy nie stać na kolejngo pracownika, a ze względu na koszty działalności traci płynność finansową. Firma upada. Firma nie odprowadza już składek na ZUS, nie płaci podatków. Czy zatrudnione dziewczyny stracą płatności i 500+ ? Nie ! Zapłacimy wszyscy z naszych podatków. Nadal zdziwieni, dlaczego firmy tak boją się zatrudniać na umowę na stałe ?
Ile powinno dać się na wesele? Sandra odmówiła kuzynce wzięcia udziału w jej ślubie po jej słowach – "Zaproszenie na ślub dostałam trzy tygodnie przed weselem. Nie do końca wiedziałam, jak mam się zachować, bo mam 3-letnią córkę, której nie chciałabym zabierać na taką uroczystość, bo i ona by się męczyła, ale i ja bym nie odpoczęła. Moja kuzynka pojawiła się z narzeczonym dosłownie tylko na pięć minut, aby przekazać mi zaproszenie. Było miło, ale w jednej chwili powiedziała mi tak: „Sandra, tylko nie odwal maniany i nie bierz małej. To dodatkowe koszta dla nas, a poza tym nie chcę biegających dzieci pod nogami. Nie kupuj nam też jakiegoś blendera, tylko daj kaskę, bo zbieramy na wakacje. Wiem, że idziesz sama, ale 200 złotych to się już nie daje. Nie te czasy”.No mnie wryło. Bo moja kuzynka dobrze wiedziała, że jestem samotną mamą i nie mam takiej możliwości, aby 3 tygodnie przed weselem poprosić moją mamę, aby przyleciała z Anglii, żeby popilnować dziecka. Wstawka z pieniędzmi także nie było zupełnie potrzebne. Zrobiło mi się przykro"
Żebrała na ulicach. Okazało się, że niepełnosprawna kobieta była posiadaczką małej fortuny – 52-latka prawdopodobnie zmarła na atak serca. Według policji nie ma niczego podejrzanego w tej śmierci.O wiele bardziej zaskakujące jest odkrycie funkcjonariuszy, którzy przy ciele kobiety znaleźli worki wypełnione banknotami. W sumie kobieta miała przy sobie ponad 3 tys. dolarów.Kolejne odkrycie było jeszcze bardziej zaskakujące. Policja znalazła również książeczkę oszczędnościową kobiety, z której wynikało, że zgromadziła na koncie w lokalnym banku 1,7 mld LBP, czyli ponad 1 mln dolarówNo i tak to pomagać bogatym...
Kanał ma łączną długośćok. 9400 metrów –
Oto prawdziwa miłość. Krykiecista Ajinkya Rahane i jego obecna żona byli razem jeszcze jako nastolatkowie, gdy oboje nie mieli pieniędzy i żyli w małej wiosce – Pokochała go, gdy nie miał nic. I za to należy się szacunek.
Sędziwy pies 15 godzin pilnował zagubionej trzylatki. Doprowadził do niej poszukiwaczy – 17-letni, głuchy i ślepy Max stał się bohateremGłuchy, niemal niewidomy psi emeryt został w uznaniu swojego czynu przyjęty do policyjnej psiej służby. Oczywiście, z racji 17-lat tytuł nadano mu honorowo. Pomimo sędziwego wieku był na tyle przytomny, że uratował małą dziewczynkę zagubioną w buszuDziewczynka wyszła z domu, potem do małej doliny, a w końcu na wzgórze. I tam przenocowała. Pilnował małej przez całą noc. Potem pomógł doprowadzić ekipę poszukiwaczy wprost do dzieckaPsy to "nadludzie"
Tomasz Wojnar z Defektu Muzgó nie żyje. Wokalista miał 53 lata – Tomasz Wojnar, znany też jako Siwy, lider punkowej grupy Defekt Muzgó,Punkowy skład powstał w 1981 roku w Wałbrzychu. Początkowo nazywał się Bunt, a jako Defekt Muzgó działa od 1982 rokuDzięki swojemu występowi w Jarocinie w 1990 roku grupa zgarnęła nagrodę publiczności na Małej Scenie. Grupa cieszyła się tak dużym zainteresowaniem, że 20 tys. publika domagała się ich występu na Dużej Scenie, na co ostatecznie zgodzili się organizatorzy
Źródło: WAUbrzyszek com./polsat news
Niezwykle oddany swojemu zawodowi nauczyciel z Chin przychodzi do szkoły, aby uczyć tylko jednego ucznia – Xu Zefeng to 54-letni nauczyciel, który uczy w małej wiosce i ma obecnie tylko jednego podopiecznego. Jeszcze niedawno było ich pięciu, ale czwórka przeniosła się do mocno oddalonej od wioski szkoły w mieście
Jesteśmy tylko zaawansowaną rasą małp, na małej planecie zupełnie przeciętnej gwiazdy. Ale rozumiemy Wszechświat. To czyni nas wyjątkowymi – Stephen Hawking
Na zdjęciu widzimy posąg upamiętniający dzielnego małego psa o imieniu Leo, który zginął podczas ratowania małej 10-letniej dziewczynki, która została zaatakowana przez znacznie większego psa – Leo był świadkiem, jak dziewczynka została osaczona przez psa, który zaczął ją gryźć. Leo natychmiast pobiegł na ratunek i zaczął gryźć większego psa w nogę, co uwolniło dziewczynkę z potrzasku. Niestety, sam Leo zmarł. Posąg znajduje się w parku w Serbii, więc może obserwować wszystkie bawiące się dzieci. Pod posągiem znajduje się cytat: "Do wszystkich małych bohaterów o wielkich sercach", który jest prawdziwym świadectwem odważnej natury małego Leo
Polak potrafi! –  Mała przyczepka, a na niej wielki samochód. Tak Polak holował auto w Czechach. Bez prawa jazdyDo niecodziennej sytuacji doszło w Czechach na zjeździe z autostrady D1 w pobliżu Ostrawy. Policjanci zatrzymali polskiego kierowcę bmw, który holował dużo większe auto dostawcze na lekkiej i zdecydowanie za małej przyczepce. Podczas kontroli okazało się też, że 32-latek nie ma przy sobie prawa jazdy. Drogówce pokazał zdjęcie dokumentu w swoim telefonie.
 –
Poznajcie Borisa Butcherite - prawdziwego lekarza z powołania – 80-letni Boris Butcherite to człowiek który przez całe życie pracował jako lekarz w małej wiosce Beregovi w Rosji. Pomimo sędziwego już wieku i niewątpliwych praw do emerytury dalej pomaga ludziom. Dlaczego? Powód jest prosty.Boris jak się okazuje jest jedynym lekarzem w wiosce. Gdyby nie on mieszkańcy musieliby pędzić do kolejnego znajdującego się wiele kilometrów dalej, a jak wiadomo dla życia liczy się każda sekunda.Boris mówi:"Kocham łowić ryby, czy polować jednak odkąd tutaj zamieszkałem mogłem jedynie pomarzyć o takich przyjemnościach. Wyobraźcie sobie. Przynoszą kogoś w ciężkim stanie, a ja gdzie jestem? Na rybach?""Boris jest dobrym człowiekiem na dobrym miejscu! Uratował mojego ojca przed śmiercią. Poważnie uszkodził sobie głowe po upadku na betonową płytę. Boris czatował przy nim dnie i noce. Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie on!" wypowiada się jedna z mieszkanek małej wioski."Jako dziecko zawsze chciałem być astronomem, ale im robiłem się starszy tym bardziej rozumiałem, że nic tak do mnie nie pasuje jak zawód lekarza" mówi Butcherite.Boris jest niezwykłym człowiekiem i lekarzem który dla ratowania ludzi zrobi wiele! Niewątpliwie potrzeba nam więcej takich!
"Sylwester u znajomego. Trochę się spóźniłem i wpadłem dopiero około 21. Ostatnie dni były trochę ciężkiei męczące, więc szedłem z nastawieniem, że trochę się napiję, wyluzujęze znajomymi – Nie miała to być jakaś wielka balanga, raczej zwykła domówka w gronie najbliższych znajomych. U tego kolegi trochę ciężka atmosfera, bo ich 9-letnia córka choruje na białaczkę od niedawna. Pomimo tego, nalegali, że zorganizują małą cichą imprezę. Gdy wszedłem do domu, przywitałem się i postanowiłem zajrzeć do małej, bo leżała w łóżku z jakimś przeziębieniem – jej mama co chwilę do niej zaglądała i zanosiła jej jakieś smakołyki. Zajrzałem do pokoju i przeżyłem duży szok, bo zobaczyłem jak wielkie szkody w tym małym ciałku wyrządziła ta wstrętna choroba. Zapadnięte policzki, brak włosów, rączki chude jak patyki. Łzy stają w oczach. Zauważyła mnie. Z uśmiechem woła „cześć wujku!” a ja starając się nie pokazać mojego zszokowania przytuliłem ją i powiedziałem „cześć maleńka”. „Obejrzysz ze mną bajkę?” Jak mógłbym odmówić. Oglądaliśmy „Krainę Lodu”. Mała musiała to widzieć już kilka razy, bo śpiewała wszystkie piosenki jakie tylko tam były. Mama co chwilę wchodziła i prosiła, żeby „wypuścić wujka do gości”, ale ja chciałem zostać. Obejrzeliśmy bajkę, pośmialiśmy się i wtedy mała zapytała, czy ulepię z nią bałwana. Gdy wytłumaczyłem jej, że nie bardzo możemy wyjść, bo jest chora a na polu jest zimno, zobaczyłem smutek w jej oczach. Powiedziałem tylko „Zaczekaj moment”. Posadziłem ją owiniętą w koc przy oknie i poszedłem do kumpla po kluczyki do samochodu. Włączyłem światła tak żeby oświetlić teren przed oknem i zacząłem nieudolnie próbować ulepić bałwana. Śnieg się nie lepił za bardzo i ogólnie było go mało, ale wszyscy goście przyłączyli się do pomocy i po kilkunastu minutach przed oknem stał całkiem niezły bałwan. A później wróciliśmy do środka, wszyscy przenieśli się do pokoju dziewczynki i razem z nią przy oknie oglądaliśmy fajerwerki wystrzeliwane przez sąsiadów. Małej kleiły się już strasznie oczka, ale wytrzymała do fajerwerków, później ułożona przez mamę zasnęła w łóżku. My posiedzieliśmy jeszcze z 2 godz. przy stole i rozeszliśmy się do domów. Gdy wróciłem do siebie płakałem do poduszki przez dobrą chwilę a później zasnąłem. Podczas całego Sylwestra wypiłem lampkę szampana Picolo, obejrzałem bajkę, ulepiłem bałwana i powiem wam szczerze, że był to mój najlepszy i najpiękniejszy sylwester w życiu"
Źródło: wykop.pl
Bosa dziewczynka co wieczór przychodzi na dworzec kolejowy. Ludzie nie mogą się nadziwić temu, co ją tu przyciąga – Wspaniałym przykładem tego, że dla chcącego nie ma nic trudnego jest Divya, bosa dziewczynka, stała bywalczyni dworca Orai. Stacja to jedyne oświetlone miejsce, dziewczynka co wieczór przychodzi więc tutaj, by się pouczyć i odrobić zadania domowe. Podróżujący, którzy widzą ją pierwszy raz, są zszokowani widokiem biednej, małej, klęczącej, lub polegującej na zimnej posadzce dworca.Dziewczynka uspokaja ich jednak i mówi, że lubi się tak uczyć, bo lampy dają dużo więcej światła niż świece. Rajesh Kumar Singh usłyszał od niej to samo, tuż przed tym, jak zrobił dziecku zdjęcie. Gdy trafiło do sieci, internautów poruszyła postawa dzielnej dziewczynki i obiecali pomoc.Doceń to, co masz...
Ośmiolatek we wzruszającym liście nie prosi o prezenty na święta. Ma tylko jedno życzenie... – Ten niezwykły ośmiolatek chciał, aby ludzie wspomagali leczenie jego sześcioletniej koleżanki, która zachorowała na nowotwór mózgu. Kiedy Luke Bedford usłyszał o diagnozie, załamał się i postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.W swoim liście zaznaczył, że nie chce żadnych prezentów, a w zamian prosi o pomoc małej Orli – kuzynce jego najlepszego przyjaciela Thomasa. Dziewczynka ma raka i jest z nią bardzo źle. Luke wcześniej nie znał osobiście Orli, ale po tym jak usłyszał o jej sytuacji od razu chciał pomóc. Kiedy jego mama przekazała list do mamy chorej dziewczynki, obie wzruszyły się do łez.Mała Orla zachorowała już w wieku dziewięciu miesięcy i od tego momentu każdego dnia walczy o życie. Dziecko zaczęło cierpieć na bóle, których nie dało się zidentyfikować. Okazały się one na tyle uciążliwe, że lekarze postanowili wprowadzić ją w śpiączkę farmakologiczną.Po dogłębniejszych badaniach odkryto u niej guza mózgu wielkości 5 na 7 centymetrów. Był bardzo duży jak na takie malutkie dziecko. Lekarze oznajmili, że może nie przeżyć następnych kilku godzin...Po przetransportowaniu Orli do odpowiedniej placówki. mała przeszła operację, która miała pomóc. Dziewczynka radziła sobie dobrze, a guz się zmniejszać aż do feralnego maja tego roku, kiedy odkryto, że znów zaczął narastać.Zaczęła się wtedy kolejna chemioterapia, która potrwa aż do przyszłego roku. Na ten moment guz jest zbyt duży, żeby dało się go zoperować, a czy leczenie daje efekty dowiemy się dopiero na kilka dni przed świętami. Rodzice mogą się cieszyć z tego, że mała jeszcze nie rozumie jak wiele złego się dzieje.„Nie jestem zbyt emocjonalną osobą po tym wszystkim, co przeszłam, ale po przeczytaniu tego listu rozpłakałam się” - mówi mama chorej Orli. „Luke jest bardzo współczującym chłopcem i skoro jest taki w wieku ośmiu lat, to możemy sobie tylko wyobrażać jakim cudownym człowiekiem będzie, kiedy dorośnie”. Luke zaczął również kampanię zbierającą środki na pomoc w leczeniu dziewczynki. Zebrano na razie 1300 funtów przez internet i 400 lokalnie. Mały bohater codziennie dopytuje, czy są jakieś nowe donacje i nadal naciska na to, że nie chce żadnego prezentu. Rak mózgu to jeden z najczęstszych powodów śmierci dzieci, a tak niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. Możemy tylko liczyć, że świadomość społeczna będzie coraz większa
Rodzina jechała autem na święta i zabrała ze sobą przypadkowego autostopowicza. Nie uwierzysz co było potem! – Żona i ja oraz dwie nasze córki siedzące z tyłu, jechaliśmy samochodem do rodziny, do Krakowa na święta. Było ciemno i zimno, kiedy nagle znikąd wyłonił się autostopowicz ze znakiem mówiącym: "Proszę, pomóż. Chcę tylko wrócić do domu". Kłóciliśmy się z żoną, czy go podrzucić czy nie. Ja uważałem, że wygląda w porządku, ona - że wygląda podejrzanie. Ostatecznie jednak zabraliśmy go ze sobą. W aucie opowiedział trochę o sobie; powiedział, że mieszka na wsi, niedaleko Krakowa. Mówił również, że jest biedny i tej nocy chodząc po lesie, zgubił się, a my prawdopodobnie uratowaliśmy jemu życie. Rozmawialiśmy razem przez resztę drogi, a on wydawał się być miłym, zabawnym facetem. Kiedy wreszcie dojechaliśmy pod wskazany przez niego adres, odkryliśmy, że tak naprawdę nie żyje w małej wiosce, tylko w ogromnej willi. "Tak naprawdę nie jestem biedny, chciałem się po prostu przekonać, czy istnieją jeszcze dobrzy ludzie" - powiedział i zaprosił nas do środka na drinka. Był prezesem jakiejś korporacji. Kiedy weszliśmy do środka, egipski demon zamordował nas wszystkich, poddał starożytnemu rytuałowi, chwytając nasze dusze, aby przywołać boga Seta, który wkrótce zniszczy całe życie na Ziemi. Czego nas uczy ta historia? Żeby nie wierzyć w każdą rzewną historyjkę przeczytaną w internecie