Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 303 takie demotywatory

- I tak skończysz 29 lat, ale przynajmniej zostaniesz lekarzem –
Zdjęcia z miejskiego monitoringu obiegły cały kraj, a później wyciekły poza granicę, gdzie dotarły do 31-letniego milionera z Bahrajnu, którego na tyle poruszyła historia, że wybrał się do Peru, by odwiedzić chłopca – Mubarak przyznał, że gdyby sam znalazł się w podobnych warunkach, nigdy nie wykrzesałby w sobie takiej motywacji do nauki, dlatego postanowił mu pomóc.Zdecydował przebudować rodzinny dom Victora w dwukondygnacyjny budynek. Zaproponował także mamie chłopca, że pomoże jej wystartować z małym biznesem i przekaże jej 2 tys. dolarów na rozwój chłopca.Milioner obiecał zasponsorować dodatkowo nowoczesne laboratorium komputerowe. O co prosi w zamian? O jedną rzecz: aby Víctor dalej pozostał pokorną, nadzwyczajną osobą, która kocha swoją mamę i ciężko pracuje na swoje wykształcenie
Nie potrafił cieszyć się czytaniem książek i to mnie dobijało – Doceniał moje starania znalezienia mu jakiegoś gatunku, który mógłby mu się spodobać, bo uwielbiał opowieści, po prostu nigdy nie podobały mu się książki.I wtedy poznałam jego matkę, która była niewidoma. Kiedy był mały, nie mogła czytać mu bajek, więc wymyślała dla niego opowieści. Nigdy nie wykształcił w sobie miłości do książek, bo ona nie była w stanie go tym zarazić. Załamało mnie to, gdy uświadomiłam sobie, że bezpowrotnie stracił taki aspekt dzieciństwa - choć miał dobry powód.W końcu znalazłam książkę, która mu się spodobała. "Harry Potter i Kamień Filozoficzny". Pierwszą rzeczą, jaką zrobił po jej przeczytaniu było przeczytanie jej swojej mamie
 –  - Nie dzisiaj, kochanie,tak mnie boli głowa, żechyba zaraz pęknie...- Wczoraj też cię bolała.To kiedy?- Wybacz, naprawdę, tomigrenowe, mam to poswojej mamie, a ona poswojej...- Dziwna rodzina. Jak wysię rozmnożyłyście?%3D
Znalazłem taką bardzo milutką świeczkę. Knot jest tylko na mamie niedźwiedzicy, więc mały miś może tylko patrzeć jak jego mama się pali i topi, aż zostaje całkiem sam –
Jako dziecko obiecałem mamie, że zdobędę Nobla z fizyki. 50 lat później mówię jej "widzisz, dotrzymałem słowa" a ona "nie, obiecałeś że będzie z fizyki" – - Kenzaburo Oe, zdobywca nobla z literatury w 1994
 –
Monarchia symbolicznie dziękuje młodej mamie za trud urodzenia nowego Szweda. A jak u nas to wygląda? –
Jedna z dziewczynek, którymi się opiekowałam bardzo chciała zobaczyć moje "nowe mieszkanie" i jej mama powiedziała, że może mnie odwiedzić razem ze swoim bratem – No więc zabrałam ich do siebie, po czym odprowadziłam do domu. Dwie godziny później wrócili ze swoją mamą z całym bagażnikiem zakupów. Okazało się, że kiedy odprowadziłam ich do domu, powiedzieli swojej mamie, że nie mam nic do jedzenia.Nigdy tego nie zapomnę
Dzięki amerykańskim naukowcom za wykazanie tego, czego nie mogłam przetłumaczyć całe życie swojej mamie –
Ja jako dorosły: 'Zapominam' przypomnieć mamie o oddaniu pieniędzy za zakupy, które dla niej zrobiłem –
Dzisiaj po południu matka jednego z dzieci z jego klasy powiedziała mamie, że dziękuje za przesyłanie kanapek jej synowi w czasie, kiedy ona była w szpitalu –
Zaskakiwanie rodziny dowcipami w USA to średnio dobry pomysł – Pewna Amerykanka poszła położyć się spać wieczorem do swojej sypialni. Nagle usłyszała jakiś hałas dobiegający z korytarza. Bez zastanowienia wyciągnęła pistolet z szafki nocnej i poszła sprawdzić co się dzieje. Wchodząc do ciemnego korytarza usłyszała „Buuuu!” i bez namysłu pociągnęła za spust. Okazało się, że "napastnikiem" była jej 18-letnia córka, która chciała zrobić niespodziankę mamie przyjeżdżając z uczelni na weekend do domu. Matka była przerażona, wezwała karetkę i dziewczyna powoli wraca do zdrowia
Kiedy zamiast „Wszystko powiem mamie", zaczynasz myśleć: „Żeby się tylko mama nie dowiedziała" –
A ona mi odpowiedziała, że tak już będzie na zawsze i jeśli wpadam na głupie pomysły to muszę brać na klatę ich skutki –
Pionierska wycieczkowiczka Emma Gatewood, była pierwszą kobietą, która samotnie pokonała szlak Appalachów w jednym sezonie – W wieku 67 lat, po wychowaniu 11 dzieci, Gatewood rozpoczęła wędrówki, zainspirowana artykułem w National Geographic. Postanowiła pokonać szlak o długości 3,5 tys km. Ukończyła wędrówkę trzy razy, ostatni raz w wieku 75 lat, co czyni ją pierwszą osobą, która to zrobiła. Przeszła także 3,2 tys km Szlakiem Oregon, średnio ponad 35 km dziennie.W sumie przeszła sama przez 14 stanówImpuls jej maratonów jest zakorzeniony w jej doświadczeniu jako osoby, która przeżyła przemoc domową. Ostatni incydent przelał czarę goryczy, gdy jej mąż Percy tak mocno ją pobił, że złamał jej zęby, szczękę i połamał żebra, prawie ją zabijając. Zastępca szeryfa przybył do domu i aresztował Emmę, a nie jej męża. Spędziła noc w więzieniu, dopóki burmistrz małego miasteczka w zachodniej Wirginii, w którym mieszkali, nie interweniował, gdy zobaczył jej posiniaczone oczy i zakrwawioną twarz.Udzielił Emmie rozwodu - niespotykanego w tamtych czasach - a ona sama wychowała swoje ostatnie troje dzieci. Jej najmłodsza córka, która była świadkiem brutalnej przemocy, pokazała swojej mamie artykuł National Geographic i zachęciła ją do wyruszenia w tą przygodę. Wędrówka była aktem dbałości o siebie, uzdrowieniem, uporem, niezależnością i sposobem na odzyskanie wewnętrznej i zewnętrznej siły i powrót do życia. Zapytana dlaczego wędruje, powiedziała po prostu „Ponieważ chciałam”
Dzisiaj przez długi czas tłumaczyłem mamie, że nie zamknęli mnie w piwnicy niedokończonego domu, to tylko zdjęcie z mojego biura w stylu loftu –
Gdy mówię o swojej mamie,nie mówię o swojej starej – No mówię o kobiecie, od której wszystko dostałam
Kto ma młodsze rodzeństwo to pewnie zna to z autopsji –  Powiedz mamie że sam upadłeś plz A dasz na komputerze pograć?

Pewna matka napisała list, w którym skarży się na koleżankę, że ta odwiedziła ją pierwszy raz po porodzie i przyszła z pustymi rękami

Pewna matka napisała list, w którym skarży się na koleżankę, że ta odwiedziła ją pierwszy raz po porodzie i przyszła z pustymi rękami – "Nigdy nie byłam zachłanną osobą. Nie oceniam ludzi na podstawie tego, co posiadają i czym się ze mną dzielą. Są jednak jakieś zasady i granice bezczelności, a tym razem zostały przekroczone. Dla mnie to oczywiste, że jak odwiedzasz kogoś pierwszy raz w nowym mieszkaniu, to przynosisz jakiś gadżet do domu. A jak idziesz zobaczyć noworodka, to wręcza się pieluchy, ubranka czy zabawki. Jednak nie wszyscy potrafią się zachować.To moje pierwsze dziecko, więc sytuacja podwójnie szczególna. Tym bardziej, że w moim najbliższym otoczeniu więcej maluchów nie ma. Wszystkie moje koleżanki jeszcze z tym zwlekają. Na szczęście większość z nich stanęło na wysokości zadania. Wspierały mnie w czasie ciąży i po porodzie też widzę, że mogę na nie liczyć. Świadczą o tym choćby tak drobne gesty, jak upominki dla dzidziusia.Ostatnio zaprosiłam kilka przyjaciółek, żeby mogły wreszcie zobaczyć mojego synka. Chciałam to załatwić za jednym zamachem.Prawie każda z nich potrafiła się zachować, a tylko jedna przyszła z pustymi rękami. Niestety, takie przypadki człowiek najlepiej zapamiętuje i coś mi mówi, że jeszcze długo będę miała żal. Nie chodzi oczywiście o to, która ile pieniędzy wydała. Liczy się wyłącznie gest, a Karolinie ewidentnie go zabrakło. Przyszła do mnie jakby się wybierała na zwykłą kawę z kumpelami, a nie zobaczyć dziecko przyjaciółki.Ogólnie dostałam sporo fajnych i przydatnych rzeczy. Specjalną poduszkę do karmienia piersią, słodkie ubranka, zapas pieluch i elektroniczną nianię z kamerą. Nie zrzucały się na to, ale każda przyniosła coś od siebie. Oprócz tej jednej wspomnianej, która postanowiła zabrać tylko siebie. Dla mnie to straszny zgrzyt, bo miałam ją za bardziej ogarniętą. A tu się okazuje, że jednak nie.Podziękowałam za wszystkie prezenty, starając się unikać jej spojrzenia. Bo ona jeszcze bezczelnie na mnie patrzyła i nie widziała problemu.Mogła dać cokolwiek, bo przecież nie liczy się wartość, ale gest. Zamiast tego wybrała najgorsze rozwiązanie, którego długo jej nie zapomnę. Pozostałe koleżanki nie chciały tego przy mnie komentować, ale wiem, że też są oburzone. Ona mogła się jeszcze zreflektować i w tej sytuacji zaproponować kupno czegoś praktycznego, co mi się jeszcze przyda. Ale nie - siedziała u mnie bez obciachu i w tym temacie milczała jak grób. Nawet się znowu zapowiedziała. Na pewno bez upominku.Co ona sobie myślała idąc do mnie z pustymi rękami? Od razu zaczęłam się zastanawiać, czy jej czymś nie podpadłam. A może już ma żal do mojego synka, że z jego powodu nie będziemy się tak często widywać. Szczerze mówiąc - w tej sytuacji to raczej mała strata. Właśnie pokazała kim jest naprawdę i na co ją stać.Wspomniałam o tym mamie i też stwierdziła, że to bezczelna dziewucha. Wcale jej się nie dziwię.Postanowiłam poruszyć ten temat publicznie nawet nie po to, żeby się wyżalić. Chociaż zawiedziona jestem bardzo i wcale nie chodzi o jakiś konkretny prezent. Raczej gest. W głowie mi się nie mieści, że niektórzy ludzie są tak kiepsko wychowani. Dla mnie to elementarna zasada, że jak odwiedzasz kogoś w ważnym momencie życia (tym bardziej przyjaciółkę), to wypadałoby wręczyć chociaż symboliczną drobnostkę. A tu zupełnie nic.Jakoś straciłam zapał i ochotę, żeby utrzymywać dalej tę znajomość. Powiecie, że taka mała wpadka nie powinna przekreślać lat przyjaźni. Ale czy to rzeczywiście było coś takiego? Jakoś po tym nie potrafię jej nazwać swoją przyjaciółką. Okazała się jedną z wielu koleżanek, piątą wodą po kisielu. Choć nawet od dalszych znajomych dostałam upominki dla dziecka. Bezpośrednio lub przez mojego męża.I co ja mam z nią zrobić? Naprawdę, są jakieś granice bezczelności. Ona zachowała się po prostu beznadziejnie i nadal nie widzi problemu"