Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 61 takich demotywatorów

 –  Paweł Kukiz 10 lipca 1941… Pogrom w Jedwabnem… Historia straszna, mroczna, diabelska… 300 Żydów- w tym kobiety i dzieci- zostało żywcem spalonych w stodole. Blisko 50 kolejnych zostało zastrzelonych lub pobitych na śmierć. Nie ma i niech nigdy nie będzie usprawiedliwienia dla tej i podobnych jej zbrodni.Nigdy jednak nie pogodzę się z jednoznaczną oceną Polaków jako zagorzałych, „urodzonych” antysemitów z przykładem Jedwabnego w tle. Oceną bez analizy tła historycznego oraz zdarzeń i zachowań części Żydów względem ludności polskiej, które miały miejsce na teretorium Kresów RP po wejściu tam Sowietów . Nie pogodzę się z propagandą, która tę eksplozję zła wywodzi jedynie z "wrodzonego polskiego antysemityzmu". Nie szukam też usprawiedliwienia, nie chcę "zrozumieć" tego mordu ale...W 1940 roku mój Dziadek, Marian Kukiz (przedwojenny policjant) został aresztowany przez NKWD a w czerwcu 1941 zamordowany przez Sowietów we lwowskim więzieniu. Mój ś.p. Ojciec (wówczas 11 letnie dziecko) wraz ze swoją matką i starszą siostrą w kwietniu 1940 roku zostali wywiezieni do Kazachstanu. Ojciec cudem wywózkę przeżył – chorował dwukrotnie na tyfus, potem cholerę. Do Polski wraz z rodziną wrócił dopiero rok po zakończeniu wojny. Z piekła. W lecie temperatury 40 stopni na plusie. W zimie też 40 ale w drugą stronę. Potworny głód, niewolnicza praca, wegetacja w ziemiankach na kilkadziesiąt osób, brud, wszawica, powolne umieranie… Żeby zakończyć – taki los spotkał ponad milion Polaków a jedna czwarta z nich straciła życie.Dlaczego o tym piszę? Po to, by spróbować przybliżyć tło jedwabieńskiej zbrodni, znaleźć jedno ze źródeł bestialskich, rewanżystycznych zachowań...Bo do tej traumy, przez jaką przeszła moja Rodzina w ogromnej mierze przyczynił się obwoźny handlarz, Żyd Orgiel, który najpierw doniósł sowieckim władzom o miejscu ukrywania się mojego Dziadka i jego rodziny a jakiś czas później, już w czapce NKWDzisty, z pałą w ręku zapędzał moją Babcię, Ojca i jego Siostrę do bydlęcego wagonu - kierunek Śmierć...I takich Orgielów było tysiące ... Dziesiątki tysięcy...Niemcy doskonale zdawali sobie sprawę ze zbrodni sowieckich na terytorium Kresów i z aktywnej pomocy części Żydów przy ich realizacji. 29 czerwca 1941 r. Reinhard Heydrich wydał dyrektywę o prowadzeniu wojny na terenie ZSRR, nakazującą zachęcanie i inspirację pogromów antyżydowskich dokonywanych przez miejscową ludność. M.in. w Jedwabnem owa dyrektywa została wykonana w sposób "doskonaly".Rękami Polaków Niemcy zrealizowali część swojego planu eksterminacji Narodu Żydowskiego.Powtarzam - nie ma i niech nigdy nie będzie usprawiedliwienia dla tej zbrodni. Niech nigdy nikt i nic nie zagłuszy krzyku żywcem palonych ludzi, starców, kobiet, dzieci ...Jednak przypomnę słowa Chrystusa, Żyda, któremu Faryzeusze przyprowadzili kobietę oskarżoną o cudzołóstwo, by ten osądził ją według prawa. W rzeczywistości była to prowokacja ze strony kapłanów: jeśliby uznał kobietę winną (zgodnie z Prawem Mojżeszowym), sprzeciwiłby się prawu rzymskiemu, które zabraniało Żydom wydawania wyroków śmierci, jeśli by ją ułaskawił – sprzeciwiłby się prawu Mojżeszowemu. Jezus zamiast wydawać wyroki, wypowiedział słowa: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”.
Gafa wychowawczyni: – Końcówka sierpnia, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego. Jestem jeszcze w trakcie urlopu wypoczynkowego. Idę zamyślona ulicą. Nagle z zamyślenia wyrywa mnie radosny głos napotkanego przypadkiem ojca jednej z moich wychowanek z grupy przedszkolnej (pan w sędziwym wieku, niewyglądający na ojca czterolatki, raczej na jej dziadka):- Dzień dobry pani Aniu! - woła ucieszony tata dziewczynki.- O, dzień dobry. Jak tam Sara? - pytam równie radośnie.- A, STARA jak to stara. - odpowiedział mocno zmieszany, coś tam jeszcze dopowiedział i szybko się ze mną pożegnał.Stałam jak wryta. Uświadomiłam sobie, że przecież to nie jest dziadek Sary (za którego go wzięłam), tylko tata Zuzi. Pomyliło mi się totalnie, a starszy pan zamiast "Sara" musiał usłyszeć "STARA". Najgorsze, że już nigdy nie miałam okazji tego sprostować
Pan Czesław spędzi święta w szpitalu. "Co roku przed Wigilią jego córka wzywa pogotowie mówiąc, że ojciec źle się czuje" –

Dziadek swoje wie

Dziadek swoje wie –  Dziadku, czy komunizm upadł w 1989 roku?Ta, na cztery łapy

Dziadek przed śmiercią napisał list do swoich wnucząt, w którym zawarł mądre rady dla nas wszystkich

Dziadek przed śmiercią napisał list do swoich wnucząt, w którym zawarł mądre rady dla nas wszystkich – Drodzy Ryan, Conor, Brendan, Charlie i Mary Catherine,Moja mądra i przezorna córka Rachel poprosiła mnie bym jak najszybciej spisał dla was rady, ważne rzeczy, które nauczyłem się na temat życia. Piszę to 8 kwietnia 2012, w przeddzień moich 72 urodzin.1. Każde z was jest cudownym darem od Boga dla waszej rodziny i dla całego świata. Pamiętajcie o tym zawsze, zwłaszcza gdy zimne wiatry zwątpienia i zniechęcenia spadną na wasze życie2. Nie bójcie się... kogokolwiek lub czegokolwiek, żyjcie w pełni swoim życiem. Spełniajcie swoje nadzieje i marzenia, nieważne jak trudne lub "inne" mogą się wydawać dla innych. Zbyt dużo ludzi nie robi tego, co chce lub co powinno robić, tylko dlatego, że myślą o tym co inni pomyślą lub powiedzą. Pamiętajcie, że jeśli nie możecie liczyć, że ktoś przyniesie wam rosół gdy będziecie chorzy i nie będzie przy was w trudnych chwilach, to taka osoba nie powinna mieć dla was znaczenia. Omijajcie pesymistów o cierpkich duszach, którzy po wysłuchaniu waszych marzeń mówią "Tak, ale co jeśli...". Do diabła z "co jeśli...". Zróbcie to! Najgorsze co może być w życiu, to patrzenie wstecz i mówienie "Mogłem to zrobić, trzeba było to zrobić, powinienem był to zrobić". Podejmujcie ryzyko, popełniajcie błędy.3. Każdy na tym świecie jest zwyczajnym człowiekiem. Niektórzy mogą nosić drogie ubrania lub mieć długie tytuły, lub (czasowo) mieć dużo władzy, oraz mogą chcieć sprawić byś myślał, że są ponad wszystkimi innymi. Ale nie wierz im. Mają te same wątpliwości, lęki i nadzieje; jedzą, piją, śpią i pierdzą jak każdy inny. Zawsze kwestionujcie władze, ale róbcie to w mądry i ostrożny sposób.4. Zróbcie listę rzeczy w życiu, wszystko to, co chcecie zrobić: podróżować do różnych miejsc, nauczyć się czegoś, poznać jakiś język, spotkać kogoś wyjątkowego. Lista powinna być długa, a każdego roku róbcie coś z tej listy. Nie mówcie "Zrobię to jutro" (lub za miesiąc lub za rok). To najłatwiejszy sposób, żeby czegoś nie zrobić. Nie ma jutra i nie ma "odpowiedniego" momentu by zacząć coś robić, poza teraz.5. Praktykujcie stare irlandzkie przysłowie: "Chwal dziecko a rozkwitnie"6. Bądźcie mili i pomagajcie ludziom, zwłaszcza słabym, zlęknionym i dzieciom.Każdy niesie swój krzyż i potrzebuje współczucia.7. Nigdy nie wstępujcie do wojska lub innej organizacji, która chce was nauczyć zabijać. Wojna jest zła. Wszystkie wojny zaczynają się od starych ludzi, którzy zmuszają młodych ludzi żeby nienawidzili i zabijali. Starzy ludzie przetrwają i tak jak zaczęli wojnę przy pomocy pióra i papieru, tak samo ją zakończą. Tyle młodych, dobrych i niewinnych ludzi ginie. Skoro wojny są takie dobre i szlachetne, to czemu ci przywódcy, którzy je wszczynają nie biorą w nich udziału bezpośrednio?8. Czytajcie książki, ile możecie. To jest wspaniałe źródło przyjemności, mądrości i inspiracji. Nie potrzebują baterii czy zasięgu, a można je zabrać wszędzie.9. Bądźcie prawdomówni.10. Podróżujcie: zawsze, zwłaszcza gdy jesteście młodzi. Nie czekajcie na to aż będziecie mieli "wystarczająco" pieniędzy lub gdy wszystko będzie "tak jak powinno". To nigdy się nie wydarzy. Wyróbcie paszport dziś.11. Wybierzcie zawód lub zajęcie, które kochacie robić. Pewnie że będą ciężkie chwile, ale praca powinna sprawiać przyjemność. Uważajcie na prace tylko dla pieniędzy, zawsze niszczy duszę.12. Nie krzyczcie. To nigdy nie działa, a boli i was i innych. Zawsze gdy krzyczałem odnosiłem porażkę.13. Zawsze dotrzymujcie słowa danego dzieciom. Nigdy nie mówcie "zobaczymy" gdy myślenie "nie". Dzieci oczekują prawdy, dajcie im ją razem z miłością i dobrocią.14. Nigdy nie mówcie komuś, że go kochacie jeśli to nie jest prawda.15. Żyjcie w zgodzie z naturą. Często bądźcie na zewnątrz w lasach, górach, nad morzem, na pustyni. To ważne dla waszej duszy.16. Odwiedźcie Irlandię. To tu dusza waszej rodziny się urodziła, zwłaszcza Zachód: Roscommon, Clare i Kerry.17. Przytulajcie ludzi, których kochacie. Powiedzcie im teraz jak dużo dla was znaczą. Nie czekajcie aż będzie za późno.18. Bądźcie wdzięczni. Jest takie irlandzkie powiedzenie: "To jest dzień w naszym życiu, który już nie powróci". Żyjcie każdym dniem z tą myślą.

Nie bój się podejmować wyzwań

Nie bój się podejmować wyzwań –  14 lipca 1410 roku. w przeddzień sławnej bitwy podGrunwaldem. wojska polskie i krzyżackie podobnie jak ichwodzowie. Jagiełło i Urlich von Jungingen tego sobie popili. Nadrugi dzień. kiedy miała się rozegrać bitwa. wszyscy mieli kacai nikt nie miał sił na walkę. Wodzowie uradzili. że wystawią pojednym zawodniku z każdego obozu. a ci będą bili sie naśmierć i życie. Ten. który wygra da wygraną swojemupaństwu. Krzyżacy wystawili ogromnego rycerza w zbroi. nawielkim koniu okutanym również w końską zbroje.Jagiełło wszedł do polskiego obozu i zapytał:Kto z Was dzielni wojowie zmierzy się ztym rycerzem?Z obozu doszły go tylko jęki skacowanych wojów. Naglepodniósł się 80-Ietni dziadunio i mówi:Ja pójdę. Wasza Wysokość.Jagiełło domyślając się. że bitwa i tak jest już przegranazgodził się na to. Polacy wystawili dziadka. który ledwo trzymałogromny miecz cały się trzęsąc. Kiedy polscy rycerzezobaczyli. że Krzyżak naciera z impetem na dziadka. zaczęlikrzyczeć:Dziaaaadeek w nooogiii! W nooogiii!!!Zakotłowało się. w powietrze wzbiły się tumany kurzu. kiedyKrzyżak dopadł dziadunia. Gdy kurz opadł.wszyscy spojrzeli na pole walki. a tam leżał Krzyżakz odrąbanymi nogami a nad nim dziadek trzęsac się mówił:Masz szczęście. że krzyczeli "w nogi". bo bym Ci łeb odrąbał!

Skończmy z podziałami na lewicę i prawicę i spróbujmy się zjednoczyć, kiedy cel jest słuszny

Skończmy z podziałami na lewicę i prawicę i spróbujmy się zjednoczyć, kiedy cel jest słuszny – Chcesz dać Owsiakowi - to daj. Chcesz dać Caritasowi - proszę bardzo. Ale spróbuj robić coś dla innych Zbliża się kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Po raz kolejny pewne grupy ludzi zaczynają nagonkę na organizatora tej całej imprezy. Natrafiliśmy na Facebooku na bardzo ciekawy post, napisany przez panią Marię Rochowicz. Przeczytajcie i podajcie dalej: "Znam Owsiaka 17 lat. To dość czasu aby się przyjrzeć mu w różnych sytuacjach. Jedna z tych sytuacji , która zdarzyła się jesienią 2012 roku odsłoniła mi jego nieznaną twarz. Kiedy był w firmie jak co roku po odbiór skrabonek, zapytałam czy mógłby zajść do mnie do biura na chwilę prywatnej rozmowy. Zgodził się chętnie. Stałam przed nim nie wiedząc jak zacząć. Rozpoczęłam jakimś nieporadnym wstępem, że to nietypowa sytucja, nie z jego klimatów i że niech nie czuje się źle gdyby musiał odmówić bo nie będzie miał ochoty lub nie będzie miał formalnych możliwości -zrozumiem to, etc. Na co on zajrzał mi w oczy i powiedział: - No mów, daj spokój tym wstępom. - Zadzwonił do mnie mój przyjaciel - mnich z prośbą aby zapytać Cię czy byłaby możliwość pomocy komuś kto pracuje w Afryce, w Rwandzie z dziećmi niewidomymi. Ale to są zakonnice, faranciszkanki z Warszawy. Prowadzą tam szkołę. Nie mają ani jednej maszyny Brajla. Czy byłaby możliwość abyś im pomógł, zakupił choć kilka takich maszyn? Czy to nie problem dla Ciebie, że to Kościół? - To żaden problem. Pomagam wielu misjonarzom. Szanuję ich pracę bo robią bardzo dobrą robotę. I tylko mi żal, że tacy cenni ludzie pracują poza Polską, bo gdyby pracowali tutaj to polski Kościół byłby o ich pracę inny, lepszy.Umów spotkanie z nimi. A ja się zorientuję czy będę mógł im te maszyny kupić. Oniemiałam zaskoczona, że nie cmokał, nie kręcił głową, nie zastanawiał się. Za jakieś dwa tygodnie spotkaliśmy się. Przyszłam do Fundacji z siostrą Agnieszką z Warszawy i s. Rafaelą, która pracuje w Afryce od ponad zo lat. W sali konferencyjnej czekała na nas żona Jurka. Wpadł Jurek, przywitał się i zapytał: - Ile maszyn siostra potrzebuje? - No chociaż kilka, byłabym zadowolona z 5 czy lo sztuk - odparła s. Rafaela. - A ile tych dzieci ma siostra w szkole? - zapytał Jurek - Dzieci mamy sporo bo to jedyna tam szkoła dla niewidomych. Jest ich 125. - No to zakupimy 125 maszyn. Remek poszukaj ofert, tylko od jakiegoś dobrego producenta, tak żeby się siostrom nie psuły i żeby nie miały problemu z serwisem. Omówcie szczegóły, dostawę i całą resztę - zdecydowałJurek i wyszedł. Tak też się stało. Maszyny Brajla zostały zakupione i w maju 2013 r. przekazane siostrom pracującym w Rwandzie. Prawicowe media prześcigają się w linczowaniu Owsiaka, ale żadne nie są na tyle dociekliwe aby poszukać tego rodzaju faktów, których on sam nie nagłaśnia tylko po prostu robi. Owsiak popełnia błędy i niezgrabności, ale on nie jest złodziejem i kombinatorem, jak się to próbuje wmówić Polsce. Jest dobrym organizatorem, wulkanem energii i krewkim, temperamentnym facetem, który czasem traci głowę w emocjach. To bez wątpienia nietuzinkowa osobowość, która zakręciła Polską i 23 lata temu wykreowała dobrą modę na pomaganie i wolontariat. A dla mnie osobiscie to fajny ciepły, serdeczny, dowcipny i dobry facet, choć jego niektóre wartości nie są z mojej bajki. To też dobry dziadek, ojciec i jeden mąż tej samej żony od 3o lat za co go szanuję. Z PR-owego punktu widzenia Owsiak popełnia błędy. Jednym z podstawowych jest wyrażanie i manifestowanie swoich sympatii politycznych. W naszych realiach to jest jak płachta na byka. Takie zachowania go zakleszczają w sytuacji gdzie im bardziej różne Wyborcze i TVN będą go pieścić i gloryfikować, tym bardziej część "nawiedzonej" prawicy zmobilizuje wszystkie siły aby go postawić pod ścianą, zdyskredytować i zlinczować, bez względu na to ile dobrego by zrobił. Fundacja staje się powoli ofiarą tej powszechnej "polaryzacji", to już widać. I to na dłuższą metę jest groźne dla Fundacji bo odsunie od niej część ludzi podatnych na stadne myślenie."
Królowa Elżbieta II pamiętała o kartkach świątecznych, które wysyłał jejzwykły obywatel. Po 50 latach rodzina mężczyzny otrzymała list z Pałacu Buckingham – Dziadek Andrew Simesa odkąd nauczył się pisać wysyłał co roku świąteczne kartki do króla lub królowej Anglii. Od 1956 otrzymywała je królowa Elżbieta II. W 1972 zupełnie przypadkowo dziadek osobiście spotkał królową w Turcji. Gdy go jej przedstawiono, królowa zatrzymała się, uśmiechnęła i powiedziała: "A więc to ty wysyłasz mi te piękne świąteczne kartki". Królowa osobiście wysłała dziadkowi kartkę z okazji 100 urodzin. Niestety dziadek zmarł dwa lata później a jego wnuk dotrzymuje tradycji i również wysyła kartki jej królewskiej mości
Myślisz, że to kolejne fajne zdjęcie z internetu, ale tak naprawdę, jest to efekt 4200 godzin polowania na jedno, wyjątkowe ujęcie – Fotograf Alan McFadyen zrobił idealne zdjęcie nurkującego zimorodka, żeby uczcić pamięć swojego dziadka,który zabierał go nad jezioro 30 lat temu w celu obserwowania tych pięknych ptaków. Zrobił 720 000 zdjęć, w ciągu sześciu lat wpadał na tą miejscówkę kilka razy w tygodniu z czego mu się zrobiło 100 dni w ciągu jednego roku

Oni wiedzieli...

Oni wiedzieli... –  do czego idzie... Kro, się źrebili, kobyły cielili, owieczki prosili, chłop z chłopem spać będzie, baba z babą, wilki latać będą, bociany pływać, słońce wzejdzie na zachodzie, a zajdzie na wschodzie! Tatko: A Pan Bóg? Co na to Pan Bóg? Dziad: W tym bieda..., że , Bóg coraz za,ęj...., co raz częściej odpoczywa. A diabeł z roku na rok. Wojny jedna za drugą, jak nie tu to tam. Strasznie dziś ludzie zaczepne, biją się i biją. Kuśtyk: A mniej więcej o co? Dziad: Tego za bardzo nie wiadomo. Krew siew ludziach gotuje. Jeżdżą, ,jeżdżają, przyjeżdżają. Oszukaństwo, złodziejstwo, kurestwo, Sodoma, Gomora.
Źródło: jt
To był zakład – Walijczyk Peter Edwards wie co to zakład życia! W 1999 roku postawił u bukmachera niewielką kwotę 50 funtów, że jego dwuletni wnuk Harry wystąpi pewnego dnia w reprezentacji piłkarskiej Walii. Kurs postawionego zakładu wynosił 2500 do 1. Dziadek musiał być cierpliwy i pomagał swojemu wnukowi szlifować talent piłkarski. Nagrodę za to mógł odebrać 15 października 2013 roku, kiedy to Harry Wilson pojawił się na murawie w 87. minucie. Wystąpił on w meczu przeciwko Belgii. Następnego dnia szczęśliwy dziadek mógł odebrać swoją nagrodę w wysokości 125 tysięcy funtów. To się nazywa nos i wiara we wnuka!
Stanisław Żółkiewski – Nie dość, że zajął Moskwę 9 października 1610 roku, to jego wnukiem był Jan III Sobieski

Dziadek, który spełnia marzenia swoich wnuków, to prawdziwy skarb

Dziadek, który spełnia marzenia swoich wnuków, to prawdziwy skarb –
Mój dziadek był w tym roku na spotkaniu ze swoimi kolegami i koleżankami z liceum z okazji 50-lecia matury. Poszli do szkoły, gdzie się uczyli. Usiedli w swojej starej klasie – Przy sprawdzaniu obecności zamiast "jestem" mówili "żyję"...
Właśnie dlatego w Boga wierzę,w księdza nie –  W mojej miejscowości jest spory Dom Dziecka. Kiedy tylko mam czas, pracuję tam jako wolontariuszka. Zwykle opiekuję się dzieciakami z klas 1-3. Pomagam w lekcjach, zabieram na plac zabaw, do parku itp. W tym roku miałam w grupie 6 "komunistów". Chodziłam z nimi na próby kiedy tylko mogłam, pomagałam się nauczyć czytania czy modlitwy. Tak się zdarzyło, że nie mogłam być na komunii niestety, chociaż bardzo chciałam i dzieciaki również. Tak się przykro złożyło, że w niedzielę rano zmarł mój dziadek i nijak nie mogłam się pojawić na uroczystości. Dopiero w poniedziałek byłam w miarę ogarnięta i poszłam do moich małych "komunistów" z drobnymi upominkami. Wszyscy byli strasznie przygnębieni, a jedna z dziewczynek podbiegła do mnie z płaczem. Co się okazało? Wielce mądry proboszcz parafii pod wezwaniem św. Wawrzyńca w moim mieście XY dokonał selekcji. Tak, selekcji na dzieci z Domu Dziecka, dzieci z jednym rodzicem i te "normalne". Moich podopiecznych posadził w pierwszej ławce, za nimi ławka przerwy, dzieci jak to nazwał ponoć "niewierzących rozwodników" za nimi również ławeczka przerwy i dopiero ci "normalni". Powiem szczerze szlag mnie trafił. Nie dość, że dzieciaki miewają nieprzyjemności w szkole to jeszcze zostały upokorzone przed całym kościołem, pełnym ludzi. Dodatkowo na kazaniu ksiądz nie omieszkał wspomnieć, że jedynie dzieci z pełnych katolickich rodzin mają szansę na odpowiednie poznanie wiary... Odpowiedź wspaniałego proboszcza na zarzuty moje i rodziców dzieci od "niepełnej rodziny"?- No ale ja nie rozumiem o co państwu chodzi, przecież te dzieci są inne i nic na to nie poradzę. Inny to nie zawsze gorszy, ale czasem tak bywa i powinien być sprawiedliwy podział.No ręce i cycki opadają, nie rozumiem takich ludzi!
Dziadek mojego kolegi jest Żydem i często opowiada co okropnego przeżył w czasie wojny – Latem 1940 roku zgubił 5 marek

Życie nie tylko po to jest, by brać

Życie nie tylko po to jest, by brać – 98-letniego żebraka, nazywanego Dziadkiem Dobri znają wszyscy uczęszczający do jednego z kościołów w stolicy Bułgarii. Ubrany w stare ciuchy, antyczne, skórzane buty, trzyma się na uboczu, kurczowo ściskając w dłoniach pudełko na drobne. Jest jednak uważany za prawdziwe uosobienie dobroci gdyż większość pieniędzy, które uzbiera do puszki, przekazuje osobom najbiedniejszym lub na renowację kościelnych zabytków i relikwii. W 2010 roku przekazał aż 20 tys. euro na rzecz Katedry Newskiej. Sam niechętnie mówi o tym komu pomaga i ile, woli by topozostało jego tajemnicą
Niesamowity zbieg okoliczności? – W czerwcu 2001 roku dziesięcioletnia Laura Buxton z Burton była w ogrodzie na przyjęciu z okazji 50-lecia małżeństwa jej dziadków.  W pewnym momencie dziadek zaproponował jej by puściła w niebo jeden ze świątecznych balonów, przypinając do niego karteczkę z imieniem i nazwiskiem oraz numerem telefonu. Balon przebył około 200 km i wylądował w innym ogrodzie. Kobieta, która go tam znalazła, przeczytała liścik i postanowiła zwrócić "zgubę". W tym celu udała się do swojej sąsiadki, którą była inna 10-letnia dziewczynka jak się okazało o tym samym imieniu i nazwisku. Laura, która otrzymała balon, zadzwoniła pod podany numer i od tamtej chwili obie dziewczynki zostały przyjaciółkami. Jakby mało było zbiegów okoliczności, okazało się, że obie miały jasne włosy, a nawet te same zwierzątka: labradora, świnkę morską i królika
W tym roku wysoko powiesiłem kalendarz – żeby w niego nie kopnąć
Źródło: ~ mój dziadek
Mój dziadek – Nie pamięta co robił wczoraj, a pamięta żeby iść co roku zapalić zniczna grobie babci