Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 106 takich demotywatorów

Mężczyzna siedzący po prawej ruszył mu na pomoc, a później serdecznie z nim rozmawiał, aż do momentu końca swojej podróży – Takie małe gesty dobroci powinny być codziennością, a świat byłby dla wszystkich piękniejszy
Strażacy zmieniają życie dziewczynypo tym, jak płaci ona ich rachunek – Ratownicy medyczni wykonują jedną z najtrudniejszych prac. To, co robią dla swoich społeczności, jest bezcenne i powinniśmy być bardzo wdzięczni za ich poświęcenie i ciężką pracę.Po ponad 12 godzinach walki z intensywnym pożarem magazynu strażacy potrzebowali odpocząć i coś zjeść, więc zatrzymali się w restauracji. Rozmawiali tam o swoim dniu, a obsługująca ich kelnerka podsłuchała ich rozmowę.Kiedy mieli opuścić lokal, dziewczyna zamiast rachunku wręczyła im odręcznie napisany liścik: "Dzisiaj ja stawiam wam śniadanie. Dziękuję wam za wszystko, co robicie, za służenie nam i za to, że wbiegacie tam, skąd wszyscy uciekają. Bez względu na rolę, jaką odgrywacie, jesteście odważni, dzielni i silni. Dziękuję, że jesteście odważni każdego dnia".Ten miły gest rozgrzał serca strażaków. Jeden był tak wzruszony, że nawet zaczął płakać. Czyn kelnerki pokazał, że ktoś docenił ich pracę, a to znaczyło dla nich bardzo wiele.Byli bardzo wdzięczni, ale wdzięczność nie była jedyną rzeczą, którą ofiarowali. Wręcz przeciwnie, postanowili udostępnić notatkę na Facebooku i wezwać swoich przyjaciół, aby odwiedzili kelnerkę, jeśli tylko będą mieli okazję i dali jej duży napiwek, jeśli akurat będzie ich obsługiwała.Poza tym dowiedzieli się, że dziewczyna założyła stronę, aby pomóc swojemu poruszającemu się na wózku inwalidzkim ojcu. Jak się okazało, został on sparaliżowany w wyniku tętniaka mózgu, a ona robiła wszystko, co w jej mocy, aby zebrać pieniądze na samochód dostawczy przystosowany do poruszania się na wózku inwalidzkim."On potrzebuje dostępu do świata zewnętrznego. Musi zobaczyć świat poza swoim szpitalnym łóżkiem" - napisała w opisie zbiórki pieniędzy. Jej początkowym celem było zebranie 75 tys. zł, ale po rozpowszechnieniu informacji przez strażaków udało jej się zebrać ponad 370 tys. zł."Nawet nie wiem, co na to powiedzieć" - powiedziała, gdy łzy radości spływały jej po twarzy. "To niesamowite - co za sposób, aby się dzisiaj obudzić. Nie miałam pojęcia, że dzisiejszy dzień tak się potoczy".Na swojej stronie zamieściła aktualizację, która brzmiała: "Nasza rodzina była świadkiem wylewu miłości i wsparcia z całego świata i chcę podziękować każdemu z was, piękne istoty ludzkie za umożliwienie spełnienia tego marzenia!".Mówiąc o niesamowitym doświadczeniu i swoim akcie dobroci, który przeszedł długą drogę powiedziała:"Wszystko, co zrobiłam, to zapłaciłam za ich śniadanie i nie sądziłam, że cokolwiek z tego wyniknie, poza tym, że wyjdą z uśmiechem." Ratownicy medyczni wykonują jedną z najtrudniejszych prac. To, co robią dla swoich społeczności, jest bezcenne i powinniśmy być bardzo wdzięczni za ich poświęcenie i ciężką pracę.Po ponad 12 godzinach walki z intensywnym pożarem magazynu strażacy potrzebowali odpocząć i coś zjeść, więc zatrzymali się w restauracji. Rozmawiali tam o swoim dniu, a obsługująca ich kelnerka podsłuchała ich rozmowę.Kiedy mieli opuścić lokal, dziewczyna zamiast rachunku wręczyła im odręcznie napisany liścik: "Dzisiaj ja stawiam wam śniadanie. Dziękuję wam za wszystko, co robicie, za służenie nam i za to, że wbiegacie tam, skąd wszyscy uciekają. Bez względu na rolę, jaką odgrywacie, jesteście odważni, dzielni i silni. Dziękuję, że jesteście odważni każdego dnia".Ten miły gest rozgrzał serca strażaków. Jeden był tak wzruszony, że nawet zaczął płakać. Czyn kelnerki pokazał, że ktoś docenił ich pracę, a to znaczyło dla nich bardzo wiele.Byli bardzo wdzięczni, ale wdzięczność nie była jedyną rzeczą, którą ofiarowali. Wręcz przeciwnie, postanowili udostępnić notatkę na Facebooku i wezwać swoich przyjaciół, aby odwiedzili kelnerkę, jeśli tylko będą mieli okazję i dali jej duży napiwek, jeśli akurat będzie ich obsługiwała.Poza tym dowiedzieli się, że dziewczyna założyła stronę, aby pomóc swojemu poruszającemu się na wózku inwalidzkim ojcu. Jak się okazało, został on sparaliżowany w wyniku tętniaka mózgu, a ona robiła wszystko, co w jej mocy, aby zebrać pieniądze na samochód dostawczy przystosowany do poruszania się na wózku inwalidzkim."On potrzebuje dostępu do świata zewnętrznego. Musi zobaczyć świat poza swoim szpitalnym łóżkiem" - napisała w opisie zbiórki pieniędzy. Jej początkowym celem było zebranie 75 tys. zł, ale po rozpowszechnieniu informacji przez strażaków udało jej się zebrać ponad 370 tys. zł."Nawet nie wiem, co na to powiedzieć" - powiedziała, gdy łzy radości spływały jej po twarzy. "To niesamowite - co za sposób, aby się dzisiaj obudzić. Nie miałam pojęcia, że dzisiejszy dzień tak się potoczy".Na swojej stronie zamieściła aktualizację, która brzmiała: "Nasza rodzina była świadkiem wylewu miłości i wsparcia z całego świata i chcę podziękować każdemu z was, piękne istoty ludzkie za umożliwienie spełnienia tego marzenia!".Mówiąc o niesamowitym doświadczeniu i swoim akcie dobroci, który przeszedł długą drogę powiedziała:"Wszystko, co zrobiłam, to zapłaciłam za ich śniadanie i nie sądziłam, że cokolwiek z tego wyniknie, poza tym, że wyjdą z uśmiechem."
Gratulacje, żyjesz życiemzwykłego faceta –  Niestety lub na szczęście, jestem typem kobiety, która nie jest uważana przez mężczyzn za atrakcyjną. W środkach transportu publicznego nigdy nikt nie ustępuje mi miejsca. Komplementy dostaję tylko od innych kobiet. W każdym razie, gdy jakiś mężczyzna przytrzymuje mi drzwi, to jestem mu bardzo wdzięczna, bo wiem, że robi to z dobroci serca. To jest bardzo miłe.Gratulacje, żyjesz życiem zwykłego faceta
"Jacy ci ludzie są dobrzy, to się w głowie nie mieści. Jeździłem tam wiele razy i wiele razy tej dobroci doświadczałem. Dlaczego właśnie ich spotyka ta straszna wojna?" - Witold Szabłowski –
Nauczycielka oczywiście nie przyjęła podarunku, ale była wzruszona tym niezwykłym gestem dobroci –
 –  Peja Slums Attack W świetle ostatnich wydarzeń dotyczących wykluczenia dziecka z autyzmem z wycieczki szkolnej i dziecka z zespołem Downa, które zostało wyrzucone z zajęć tanecznych, ponieważ nie mogło nadążyć, czuję potrzebę udostępnienia tego. Są chłopcy i dziewczynki, których nikt nie zaprasza na imprezy urodzinowe. Są wyjątkowe dzieci, które chcą być częścią zespołu, ale nie są wybrane, ponieważ ważniejsze jest zwycięstwo niż włączenie tych dzieci. Dzieci ze specjalnymi potrzebami nie są dziwne, po prostu chcą, czego każdy chce: zostać zaakceptowanym!!! Mogę zadać pytanie? Czy jest ktoś chętny skopiować i wkleić ten post na swojej tablicy bez udostępniania go, tak jak ja, dla wszystkich wyjątkowych dzieci? Proszę, nauczcie swoje dzieci, aby były miłe dla tych pięknych dzieci! Każdy potrzebuje miłości i dobroci
Z czystej dobroci serca – Chodziłam na zajęcia plastyczne w liceum i była tam kilka lat młodsza ode mnie dziewczyna, której w sumie nie znałam.Nie miała zbyt wielu znajomych, ale była naprawdę miła.Rozmawiałyśmy któregoś dnia i powiedziała mi, że niedługo ma urodziny i że nie może się doczekać. Postanowiłam, że w urodziny wyślę jej te dmuchane helem balony i co tam jeszcze mają w szkolnym sklepiku, choć nie znałyśmy się zbyt dobrze, więc się nie podpisałam.Tak się złożyło, że pracownik sklepiku dostarczył te balony w trakcie zajęć z plastyki i mogłam zobaczyć jej reakcję.Od razu pojaśniała z radości i zaczęła mówić, że nie może w to uwierzyć, że ktoś jej wysłał coś takiego, nie mogła przestać się uśmiechać przez resztę zajęć. Zaczęła też zgadywać, kto mógł jej to wysłać. Nigdy nie przyznałam się, że to ja. Byłam szczęśliwa, że ona poczuła się wyjątkowa. To był całkiem dobry dzień Chodziłam na zajęcia plastyczne w liceum i była tam kilka lat młodsza ode mnie dziewczyna, której w sumie nie znałam. Nie miała zbyt wielu znajomych, ale była naprawdę miła. Rozmawiałyśmy któregoś dnia i powiedziała mi, że niedługo ma urodziny i że nie może się doczekać. Postanowiłam, że w urodziny wyślę jej te dmuchane helem balony i co tam jeszcze mają w szkolnym sklepiku, choć nie znałyśmy się zbyt dobrze, więc się nie podpisałam. Tak się złożyło, że pracownik sklepiku dostarczył te balony w trakcie zajęć z plastyki i mogłam zobaczyć jej reakcję. Od razu pojaśniała z radości i zaczęła mówić, że nie może w to uwierzyć, że ktoś jej wysłał coś takiego, nie mogła przestać się uśmiechać przez resztę zajęć. Zaczęła też zgadywać, kto mógł jej to wysłać. Nigdy nie przyznałam się, że to ja. Byłam szczęśliwa, że ona poczuła się wyjątkowa. To był całkiem dobry dzień.
Ja z Darrenem – ''Więc to jest zdjęcie moje (po lewej) i Darrena (bezdomnego z Liverpoolu). Codziennie w drodze do pracy widzę Darrena. Wita się ze mną, rozmawiamy, a ja idę przynieść mu filiżankę kawy. Jest wielkim fanem Evertonu, a ja jestem wielkim fanem Liverpoolu, ale zawsze dobrze nam się rozmawia o piłce.Darren miał kiedyś pracę i dziewczynę, ale stracił to wszystko po śmierci swojej dziewczyny i popadł w depresję. Teraz mieszka na ulicy w Liverpoolu. Postanowiłem więc, że zamiast wydawać pieniądze na głupie rzeczy w Boże Narodzenie (jak kartki i drogie jedzenie), kupię Darrenowi i sobie bilety na mecz EVERTONU. Kiedy mu o tym powiedziałam, wybuchnął płaczem i przytulił mnie najlepiej jak potrafił. Świetnie się bawiliśmy na meczu, a on był mi bardzo wdzięczny (tym razem nawet zaproponował, że kupi kawę).W każdym razie, powodem, dla którego piszę ten post dzisiaj jest to, że Darren nie jest już na ulicy. Ma mieszkanie komunalne i pracuje na pół etatu. W zeszłym tygodniu zaprosił mnie na kolację. Jestem z niego taki dumny.Zamieściłem tę historię, aby pokazać Wam, że odrobina dobroci może zajść tak daleko i pomóc komuś wrócić na właściwą drogę.Kiedyś piłem kawę z Darrenem na ulicach, potem robiłem to na Goodison Park, a teraz pijemy ją w jego mieszkaniu Więc to jest zdjęcie moje (po lewej) i Darrena (bezdomnego z Liverpoolu). Codziennie w drodze do pracy widzę Darrena. Wita się ze mną, rozmawiamy, a ja idę przynieść mu filiżankę kawy. Jest wielkim fanem Evertonu, a ja jestem wielkim fanem Liverpoolu, ale zawsze dobrze nam się rozmawia o piłce.Darren miał kiedyś pracę i dziewczynę, ale stracił to wszystko po śmierci swojej dziewczyny i popadł w depresję. Teraz mieszka na ulicy w Liverpoolu. Postanowiłem więc, że zamiast wydawać pieniądze na głupie rzeczy w Boże Narodzenie (jak kartki i drogie jedzenie), kupię Darrenowi i sobie bilety na mecz EVERTONU. Kiedy mu o tym powiedziałam, wybuchnął płaczem i przytulił mnie najlepiej jak potrafił. Świetnie się bawiliśmy na meczu, a on był mi bardzo wdzięczny (tym razem nawet zaproponował, że kupi kawę).W każdym razie, powodem, dla którego piszę ten post dzisiaj jest to, że Darren nie jest już na ulicy. Ma mieszkanie komunalne i pracuje na pół etatu. W zeszłym tygodniu zaprosił mnie na kolację. Jestem z niego taka dumna.Zamieściłam tę historię, aby pokazać Wam, że odrobina dobroci może zajść tak daleko i pomóc komuś wrócić na właściwą drogę. Kiedyś piłem kawę z Darrenem na ulicach, potem robiłem to na Goodison Park, a teraz pijemy ją w jego mieszkaniu
 –
Mam 40 lat. To moja radadla 20-latków – 1. Wszyscy są zbyt zajęci sobą, by przejmować się tym, co myślą o tobie. Więc miej gdzieś, co sobie myślą2. Media społecznościowe to tylko iluzja3. Brak długów to cudowne uczucie. Pomyśl dwa razy zanim weźmiesz kredyt na spełnienie jakiejś zachcianki, która niczego nie oferuje, a tylko ładnie wygląda i szybko traci na wartości4. Odkochanie się bywa czasem silniejszym uczuciem od zakochania się5. Wykorzystuj w pracy WSZYSTKIE przysługujące ci dni urlopu i chorobowe6. Nie trać z oczu tego, co sprawiało ci przyjemność w dzieciństwie. Może ci to pomóc, kiedy będziesz się starzał7. Rodzina to nie zawsze krewni, czasem to ci, których sam sobie wybrałeś8. Jest tyle samo korzyści z bycia rannym ptaszkiem, co z bycia nocnym markiem9. Najpierw wybaczaj sobie, potem wybaczaj innym10. Nie bądź czyjąś wycieraczką z uległości. Zamiast tego trzymaj drzwi z dobroci 1. Wszyscy są zbyt zajęci sobą, by przejmować się tym, co myślą o tobie. Więc miej gdzieś, co sobie myślą.2. Media społecznościowe to tylko iluzja.3. Brak długów to cudowne uczucie. Pomyśl dwa razy zanim weźmiesz kredyt na spełnienie jakiejś zachcianki, która niczego nie oferuje, a tylko ładnie wygląda i szybko traci na wartości.4. Odkochanie się bywa czasem silniejszym uczuciem od zakochania się.5. Wykorzystuj w pracy WSZYSTKIE przysługujące ci dni urlopu i chorobowe.6. Nie trać z oczu tego, co sprawiało ci przyjemność w dzieciństwie. Może ci to pomóc, kiedy będziesz się starzał.7. Rodzina to nie zawsze krewni, czasem to ci, których sam sobie wybrałeś.8. Jest tyle samo korzyści z bycia rannym ptaszkiem, co z bycia nocnym markiem.9. Najpierw wybaczaj sobie, potem wybaczaj innym.10. Nie bądź czyjąś wycieraczką z uległości. Zamiast tego trzymaj drzwi z dobroci
„Najbogatszy” żebrak na świecie – 98-letniego żebraka "Dziadka" Dobriego Dobrewa z wioski Bajłowo znali wszyscy uczęszczający do kościoła św. Aleksandra Newskiego w stolicy Bułgarii - Sofii. Zawsze był ubrany w stare, znoszone ciuchy, na nogach miał antyczne, skórzane buty, które nosił w lecie, i w zimie. Trzymał się na uboczu, kurczowo ściskając w dłoniach metalowe pudełko na drobne...Dziadek Dobri przez lokalną społeczność traktowany był niemalże jak osoba święta i uosobienie dobroci. Większość pieniędzy, które staruszek uzbierał do puszki, przekazywał osobom najbiedniejszym lub na renowację kościelnych zabytków i relikwii. Był jednym z najhojniejszych darczyńców Katedry Newskiej, której w 2010 roku przekazał 20 000 euro. Wszystkie drobne, które dobrzy ludzie wrzucali do jego puszki, przeznaczał na pomoc innym. Odwiedzał często schroniska, rozmawiał z ludźmi. Żył z państwowej emerytury, która wynosiła 100 euro oraz z tego, co mu inni podarowali. Nie lubił rozmawiać o tym, komu pomógł, ile rozdał pieniędzy. Wolał, by jego dobre uczynki pozostały tajemnicą, a on wciąż tym samym, pokornym Dziadkiem Dobrim... 98-letniego żebraka "Dziadka" Dobriego Dobrewa z wioski Bajłowo znali wszyscy uczęszczający do kościoła św. Aleksandra Newskiego w stolicy Bułgarii - Sofii. Zawsze był ubrany w stare, znoszone ciuchy, na nogach miał antyczne, skórzane buty, które nosił w lecie, i w zimie. Trzymał się na uboczu, kurczowo ściskając w dłoniach metalowe pudełko na drobne...Dziadek Dobri przez lokalną społeczność traktowany był niemalże jak osoba święta i uosobienie dobroci. Większość pieniędzy, które staruszek uzbierał do puszki, przekazywał osobom najbiedniejszym lub na renowację kościelnych zabytków i relikwii. Był jednym z najhojniejszych darczyńców Katedry Newskiej, której w 2010 roku przekazał 20 000 euro. Wszystkie drobne, które dobrzy ludzie wrzucali do jego puszki, przeznaczał na pomoc innym. Odwiedzał często schroniska, rozmawiał z ludźmi. Żył z państwowej emerytury, która wynosiła 100 euro oraz z tego, co mu inni podarowali. Nie lubił rozmawiać o tym, komu pomógł, ile rozdał pieniędzy. Wolał, by jego dobre uczynki pozostały tajemnicą, a on wciąż tym samym, pokornym Dziadkiem Dobrim...

"Mury dobroci", "Ściany życzliwości", które są tworzone na potrzebę niesienia pomocy osobom bezdomnym lub biednym w Iranie oraz Pakistanie "Weź kurtkę jeśli potrzebujesz, zostaw kurtkę, jeśli masz nadmiar"

"Weź kurtkę jeśli potrzebujesz, zostaw kurtkę, jeśli masz nadmiar" –

Uczmy się od Mediolańczyków jak nie marnować żywności

 –  Szymon Bujalski - dziennikarz dlaklimatu...10.11 · O390 TON JEDZENIA, 780 000 POSIŁKÓW. HUBYŻYWNOŚCI W MEDIOLANIE RATUJĄ ŻYWNOŚĆW Mediolanie mają stanowisko wiceburmistrzaodpowiedzialnego za politykę żywnościową, a do2030 r. chcą zmniejszyć ilość bio odpadów opołowę. Tak poważnie traktują tam problemmarnowania żywności. A efekty tego są naprawdęzauważalne.W liczącym 1,3 mln mieszkańców Mediolaniedziałają trzy huby żywnościowe - każdy odzyskujepo ok. 130 ton żywności rocznie (350 kg dziennie),co odpowiada ok. 260 000 posiłków. Jedzenietrafia do nich z setek restauracji, pracowniczychkantyn i supermarketów.Pracownicy każdego węzła sami odbierająjedzenie, a następnie przekazują je organizacjompozarządowym, które rozdają posiłki najbardziejpotrzebującym (od seniorów po biedniejszychstudentów).Jedzenie jest odbierane i rozdawane lokalnie,więc nikt nie jeździ po nie kilkadziesiąt kilometrów,co niwelowałoby wiele korzyści z programu.Potrzebujący nie płacą za nie nic. „Zakupy"regulują wcześniej przedpłaconą kartą, którąotrzymali od odpowiednich służb.Nie ma też oczekiwania, że wszyscy przystąpiądo programu z czystej dobroci serca. Dlategosupermarkety, kantyny czy restauracje otrzymują20% rabatu na „podatek odpadowy".W ten sposób udaje się uniknąć 497 000 tonemisji CO2 rocznie (na etapach produkcji iusuwania zmarnowanej żywności).Ale huby dają nie tylko żywność. Osoby wtrudnej sytuacji mogą skorzystać też z różnegorodzaju kursów językowych, szkoleń, poradprawnych czy pomocy psychologicznej, a takżepomocy w opiece nad dziećmi.Za sukcesem programu stoi zespołowe i szerokiepodejście. Wszystko spinają władze miasta, ale wtworzenie Polityki Żywnościowej (przyjętej już w2015) r. oraz prowadzenie hubów i innychprojektów zaangażowane są uczelnie, organizacjepozarządowe i charytatywne, banki żywności czywreszcie sektor prywatny.Mediolan chce też dzielić się programem z innymi.Milan Urban Food Policy Pact podpisało już ponad200 miast z całego świata.Tak przemyślane podejście do problemuzostało ogromnie docenione. Mediolan otrzymałniedawno Earthshot Prize nagrodę w wysokości 1miliona funtów, którą przyznali książe William i sirDavid Attenborough. Pieniądze teraz oraz wsparciezaangażowanych w Earthshot ekspertów mająpomóc w tym, by mediolański program skuteczniejrozlał się po innych miastach świata.W mieście tym podejmowanych jest znaczniewięcej działań, dzięki którym ratuje się aż 1700 tonjedzenia rocznie. A aż 85% bio odpadów jestzbieranych selektywnie.Chcesz ciąg dalszy „jak to robią w Mediolanie"?Daj znać w komentarzu.Linki źródłowe w komentarzu. Foto: Food PolicyMilano.390 ton jedzenia,780 000 posiłków.Huby w Mediolanie ratujążywność.11111SZYMON BUJALSKIdziennikarz dla klimatu
Ktoś zostawił mi pieniądze w kopercie pod drzwiami i nie miałam pojęcia, kto – Ale po chwili dostałam SMS od mieszkającego w moim bloku faceta, który jest samotnym ojcem. Zawsze gotuję za dużo jedzenia, więc zamiast marnować, przynoszę go jemu i jego dzieciom. Napisał, że w dniach, w których dzieliłam się z nimi obiadami, miał problem, by zapewnić swoim dzieciom jedzenie. Nie miałam o tym pojęcia. Napisał też, że dostał duży awans w pracy, dostał dużą podwyżkę - i że byłam pierwszą osobą, o której pomyślał. Wspomniał, że jestem ich "aniołem stróżem", choć nawet o tym nie wiedziałam.Ryczałam jak głupiaNie miałam pojęcia, że ma takie problemy. Robiłam to tylko z dobroci serca. Nigdy nie wiesz, przez co ktoś przechodzi, więc jeśli chcesz zrobić dla kogoś coś miłego, po prostu to zrób. Nie musisz znać pełnej historii. Każdy z nas potrzebował pomocy, ale był zbyt dumny, by o nią poprosić. Nie oceniam.Wiem tylko, że nie mogę przestać płakać Ale po chwili dostałam SMS od mieszkającego w moim bloku faceta, który jest samotnym ojcem. Zawsze gotuję za dużo jedzenia, więc zamiast marnować, przynoszę go jemu i jego dzieciom. Napisał, że w dniach, w których dzieliłam się z nimi obiadami, miał problem, by zapewnić swoim dzieciom jedzenie. Nie miałam o tym pojęcia. Napisał też, że dostał duży awans w pracy, dostał dużą podwyżkę - i że byłam pierwszą osobą, o której pomyślał. Wspomniał, że jestem ich "aniołem stróżem", choć nawet o tym nie wiedziałam. Ryczałam jak głupia. Nie miałam pojęcia, że ma takie problemy. Robiłam to tylko z dobroci serca. Nigdy nie wiesz, przez co ktoś przechodzi, więc jeśli chcesz zrobić dla kogoś coś miłego, po prostu to zrób. Nie musisz znać pełnej historii. Każdy z nas potrzebował pomocy, ale był zbyt dumny, by o nią poprosić. Nie oceniam. Wiemtylko, że nie mogę przestać płakać.
Ponad 20 lat szukała kobiety ze zdjęcia – Amanda Scarpinati dbała o stare zdjęcie przez dziesiątki lat. Na czarno białej fotografii widać pielęgniarkę przytulająca poparzone niemowlę. Zdjęcie to dawało jej siłę, kiedy rówieśnicy wyśmiewali się z jej blizn.Amanda maiła zaledwie 3 miesiące, kiedy doznała poważnego wypadku. Niemowlę spadło z kanapy na nawilżacz powietrza, który produkował gorącą parę. Na skutek wypadku doznała poparzeń trzeciego stopnia na całym ciele.W szpitalu zajmowała się nią pewna młoda pielęgniarka, która przytula niemowlę, uśmiecha się do niej i robi wszystko, by dziecko poczuło się lepiej.Dorastając miała nadzieję, że kiedyś uda jej się odszukać pielęgniarkęUdostępniła na Facebooku czarno-białe zdjęcia i napisała: “Byłabym bardzo szczęśliwa, gdyby udało mi się dowiedzieć, jak nazywa się ta kobieta i gdybym miała szansę z nią porozmawiać i się z nią spotkać. Proszę, udostępniajcie, w końcu nigdy nie wiadomo, na kogo może to trafić”.Internautom udało się odnaleźć pielęgniarkę z fotografiiPo 38 latach od zrobienia zdjęcia kobietom udało się spotkać- na konferencji w tym samym szpitalu, w którym poznały się po raz pierwszy.''Nigdy nie wiadomo, czy ten jeden akt dobroci może zmienić czyjeś życie. Patrzenie na to zdjęcie pomogło mi to przejść ciężkie chwile i naprawdę mnie zmieniło'' Amanda Scarpinati dbała o stare zdjęcie przez dziesiątki lat. Na czarno białej fotografii widać pielęgniarkę przytulająca poparzone niemowlę. Zdjęcie to dawało jej siłę, kiedy rówieśnicy wyśmiewali się z jej blizn. Po 38 latach kobietom udało się spotkać- wszystko dzięki mediom społecznościowym.Amanda maiła zaledwie 3 miesiące, kiedy doznała poważnego wypadku. Niemowlę spadło z kanapy na nawilżacz powietrza, który produkował gorącą parę. Na skutek wypadku doznała poparzeń trzeciego stopnia na całym ciele.W szpitalu zajmowała się nią pewna młoda pielęgniarka, która przytula niemowlę, uśmiecha się do niej i robi wszystko, by dziecko poczuło się lepiej.Dorastając miała nadzieję, że kiedyś uda jej się odszukać pielęgniarkęUdostępniła na Facebooku czarno-białe zdjęcia i napisała: “Byłabym bardzo szczęśliwa, gdyby udało mi się dowiedzieć, jak nazywa się ta kobieta i gdybym miała szansę z nią porozmawiać i się z nią spotkać. Proszę, udostępniajcie, w końcu nigdy nie wiadomo, na kogo może to trafić”.Internautom udało się odnaleźć pielęgniarkę z fotografii.Po 38 latach od zrobienia zdjęcia kobietom udało się spotkać — na konferencji w tym samym szpitalu, w którym poznały się po raz pierwszy.Nigdy nie wiadomo, czy ten jeden akt dobroci może zmienić czyjeś życie. Patrzenie na to zdjęcie pomogło mi to przejść ciężkie chwile i naprawdę mnie zmieniło
Gdyby każdy sprzedawca postępował w ten sposób, wszyscy zamiast kupować normalnie produkty, czekaliby do zamknięcia, bo przecież dostaną to samo za darmo, a to jeden z wielu powodów dlaczego takie postawy bardziej szkodzą niż pomagają –  Od mniej więcej dwóch lat na moim osiedlu działa piekarnia, której właścicielka prawie codziennie po zamknięciu zaprasza pod drzwi bezdomnych ludzi z okolicy. Kobieta rozdaje im jedzenie, którego danego dnia nikt nie kupił. Wiem, że wielu mieszkańców nie jest zadowolonych z tego, że po osiedlu kręci się „banda włóczęg", która „straszy dzieci". Choć dotychczas nie doszło do żadnego incydentu z ich udziałem, nie przeszkodziło to grupie młodych rodziców w wystosowaniu do zarządu osiedla pisma o nałożenie na właścicielkę piekarni zakazu dokarmiania bezdomnych.Kilka dni temu wstąpiłam do piekarni i podziękowałam właścicielce za dobre serce. Tyle się mówi o sieciach supermarketów, które karzą pracowników za to, że ci rozdają jedzenie. W końcu łatwiej je wyrzucić i mieć problem z głowy, prawda? Mam nadzieję, że ta kobieta nie przestanie okazywać dobroci osobom, które tak bardzo jej potrzebują. A do sąsiadów apeluję o bardziej ludzką postawę. Przecież ci ludzie nikomu nie robią krzywdy!
Dręczyciele szydzą z cheerleaderkiz zespołem Downa - koszykarze przerywają grę, by stanąć w jej obronie – Nie pozwolili na dalsze nękanie.To, co ci koszykarze zrobili dla jednej z cheerleaderek swojej drużyny, roztapia serca. Wstawienie się za kogoś, kto był wyśmiewany stało się lekcją, z której wszyscy powinniśmy wyciągnąć wnioski.Szkoła może być trudna dla wielu uczniów. Wszyscy tam byliśmy i jesteśmy świadomi, że problemy takie jak zastraszanie są zawsze obecne i wygląda na to, że pracownicy szkoły nie robią zbyt wiele, aby położyć kres takim zachowaniom i chronić ofiary.Tym razem jednak zawodnicy wstawili się za swoją przyjaciółką i chcieli, aby wszyscy wiedzieli, że znęcanie się nie jest czymś, co będą tolerować.Zawodnicy byli w połowie gry, kiedy zauważyli jak niektórzy rywalizujący pomiędzy sobą fani wyśmiewali się z jednej z cheerleaderek. To sprawiło, że postanowili przerwać mecz i zeszli z boiska."Byliśmy wściekli. Nie podobało nam się to. Poprosiliśmy naszego dyrektora sportowego, żeby porozmawiał z gówniarzami i powiedział im, żeby się z niej nie nabijali"Dziewczyna jest niesamowitą cheerleaderką, która zawsze chętnie przybija piątki i ściska pięści na znak wsparcia dla zawodników.Od czasu incydentu chłopcy często odprowadzają ją do szkoły, upewniając się, że jest bezpieczna.Szkoła uważa, że niesamowity czyn chłopców zmienił sytuację tak głęboko, że teraz zastraszanie jest prawie całkowicie zredukowane i wszyscy mówią o integracji i czynieniu dobroci. Ta historia wpłynęła na wielu nastolatków, aby ci stali się lepszymi ludźmi i szanowali swoich rówieśników.Szkoła poszła o krok dalej i zrobiła coś, co zasługuje na wszelkie pochwały. Mianowicie, nazwali salę gimnastyczną 'D's House', po słodkiej Desiree, a nazwa ta oznacza przyjaźń.Dyrektor klubu w którym grają chłopcy był głęboko poruszony tym gestem, do tego stopnia, że powiesił wielki baner z napisem: "To jest właśnie prawdziwa drużyna, nie tylko koszykarska, ale drużyna ludzi, która będzie zawsze stawać po stronie słabszego" Nie pozwolili na dalsze nękanie.To, co ci koszykarze zrobili dla jednej z cheerleaderek swojej drużyny, roztapia serca. Wstawienie się za kogoś, kto był wyśmiewany stało się lekcją, z której wszyscy powinniśmy wyciągnąć wnioski.Szkoła może być trudna dla wielu uczniów. Wszyscy tam byliśmy i jesteśmy świadomi, że problemy takie jak zastraszanie są zawsze obecne i wygląda na to, że pracownicy szkoły nie robią zbyt wiele, aby położyć kres takim zachowaniom i chronić ofiary.Tym razem jednak zawodnicy wstawili się za swoją przyjaciółką i chcieli, aby wszyscy wiedzieli, że znęcanie się nie jest czymś, co będą tolerować.Zawodnicy byli w połowie gry, kiedy zauważyli jak niektórzy rywalizujący pomiędzy sobą fani wyśmiewali się z jednej z cheerleaderek. To sprawiło, że postanowili przerwać mecz i zeszli z boiska."Byliśmy wściekli. Nie podobało nam się to. Poprosiliśmy naszego dyrektora sportowego, żeby porozmawiał z gówniarzami i powiedział im, żeby się z niej nie nabijali"Dziewczyna jest niesamowitą cheerleaderką, która zawsze chętnie przybija piątki i ściska pięści na znak wsparcia dla zawodników.Od czasu incydentu chłopcy często odprowadzają ją do szkoły, upewniając się, że jest bezpieczna.Szkoła uważa, że niesamowity czyn chłopców zmienił sytuację tak głęboko, że teraz zastraszanie jest prawie całkowicie zredukowane i wszyscy mówią o integracji i czynieniu dobroci. Ta historia wpłynęła na wielu nastolatków, aby ci stali się lepszymi ludźmi i szanowali swoich rówieśników.Szkoła poszła o krok dalej i zrobiła coś, co zasługuje na wszelkie pochwały. Mianowicie, nazwali salę gimnastyczną 'D's House', po słodkiej Desiree, a nazwa ta oznacza przyjaźń.Dyrektor klubu w którym grają chłopcy był głęboko poruszony tym gestem, do tego stopnia, że powiesił wielki baner z napisem: "To jest właśnie prawdziwa drużyna, nie tylko koszykarska, ale drużyna ludzi, która będzie zawsze stawać po stronie słabszego"
Hydraulik podjął pracę w domu chorejna raka 91-latki, a jego faktura jest teraz viralem – Ten miły człowiek o złotym sercu naprawia rzeczy dla potrzebujących ludzi, nie pobierając od nich żadnych pieniędzy.Wcześniej prowadził firmę, którą zamknął, aby stworzyć firmę non-profit Depher.Chociaż od jakiegoś czasu pracuje za darmo, dopiero niedawno historia o jego dobroci rozniosła się po całym kraju.Mianowicie, rachunek, który dał 91-letniej pani chorej na ostrą białaczkę został umieszczony w sieci przez córkę tej kobiety i stał się viralem.Na rachunku, James, który jest ojcem piątki dzieciaków napisał:"Brak opłat dla tej pani w każdych okolicznościach. Jestem dostępny 24 godziny na dobę, aby jej pomóc i zapewnić komfort jak będzie to konieczne".Całkiem niedawno postanowił poprosić innych, żeby stali się częścią jego firmy, po to by jak najwięcej potrzebujących obywateli otrzymało pomoc, której desperacko potrzebują.Odkąd jego faktura trafiła do sieci, wiele osób zapoznało się z jego pracą, a James był w stanie zebrać 100 000 dolarów w darowiznach.Nie walczy już o utrzymanie swojej organizacji non-profit na powierzchni. Tacy ludzie istnieją i sprawiają, że ten świat jest o wiele lepszym miejscem Ten miły człowiek o złotym sercu naprawia rzeczy dla potrzebujących ludzi, nie pobierając od nich żadnych pieniędzy.Wcześniej prowadził firmę, którą zamknął, aby stworzyć firmę non-profit Depher.Chociaż od jakiegoś czasu pracuje za darmo, dopiero niedawno historia o jego dobroci rozniosła się po całym kraju.Mianowicie, rachunek, który dał 91-letniej pani chorej na ostrą białaczkę został umieszczony w sieci przez córkę tej kobiety i stał się viralem.Na rachunku, James, który jest ojcem piątki dzieciaków napisał:"Brak opłat dla tej pani w każdych okolicznościach. Jestem dostępny 24 godziny na dobę, aby jej pomóc i zapewnić komfort jak będzie to konieczne".Całkiem niedawno postanowił poprosić innych, żeby stali się częścią jego firmy, po to by jak najwięcej potrzebujących obywateli otrzymało pomoc, której desperacko potrzebują.Odkąd jego faktura trafiła do sieci, wiele osób zapoznało się z jego pracą, a James był w stanie zebrać 100 000 dolarów w darowiznach.Nie walczy już o utrzymanie swojej organizacji non-profit na powierzchni. Tacy ludzie istnieją i sprawiają, że ten świat jest o wiele lepszym miejscem
Nawet najmniejszy okaz dobroci się liczy. Funkcjonariuszka policji z Atlanty nie szukała rozgłosu, kiedy podczas służby wręczyła bezdomnemu mężczyźnie nową parę butów, gdyż nie posiadał swoich własnych – Na szczęście przypadkowy przechodzień zarejestrował to na fotografii. Zdjęcie stało się viralem i policjantka otrzymała mnóstwo oznak wdzięczności za swój gest. Ludzie pisali, że na tym właśnie polega służba obywatelom
Andrzej Łapicki, wchodząc któregoś dnia do teatru, został zaczepiony przez sympatycznego młodzieńca: – - Panie Andrzeju, mam taką prośbę. Jestem tu z dziewczyną. Ja skłamałem że znam pana, że jesteśmy na ty. Mam prośbę, czy mógłby pan, jak pan będzie wychodził z teatru, przechodząc koło mnie, powiedzieć: - ''Cześć, Józek''. To byłoby fantastyczne! Miałbym przody u tej dziewczyny.W dobroci serca Łapicki, dodatkowo zapewne poruszony wspomnieniami własnej młodości, rzeczywiście, wychodząc, zwrócił się do młodego człowieka:- Cześć, Józek!- Spierdalaj, Andrzej! - usłyszał na to.- Nie widzisz, że z kobietą rozmawiam?! - Panie Andrzeju, mam taką prośbę. Jestem tu z dziewczyną. Ja skłamałem że znam pana, że jesteśmy na ty. Mam prośbę, czy mógłby pan, jak pan będzie wychodził z teatru, przechodząc koło mnie, powiedzieć: - ''Cześć, Józek''. To byłoby fantastyczne! Miałbym przody u tej dziewczyny.W dobroci serca Łapicki, dodatkowo zapewne poruszony wspomnieniami własnej młodości, rzeczywiście, wychodząc, zwrócił się do młodego człowieka:- Cześć, Józek!- Spierdalaj, Andrzej! - usłyszał na to.- Nie widzisz, że z kobietą rozmawiam?!