Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem ponad 9685 takich demotywatorów

poczekalnia
Coming out – Brawo Karolu, nareszcie, prawda cię wyzwoli. Tylko po co było tak długo oszukiwać żonę, wynajmować tajne apartamenty. aby prowadzić dynamiczne stosunki międzynarodowe.Może wystarczyło porozmawiać, może by zrozumiała?
poczekalnia
Ponieważ drzewo było tam pierwsze –
Dlaczego ludzie nie potrafią uszanować, że wesele to czyjś bardzo ważny dzień w życiu i odwalają taką manianę, żeby tylko być w centrum uwagi? –  Jolka97Byłam na weselu gdzie po pierwszym tańcukuzynka dostała mikrofon, oświadczyła, że jestw ciąży z bliźniakami i teraz bawimy się żeby toUczcić. Pannie Młodej było turbo smutno.3dn. Odpowiedz5744
Zagłosuj

Kto Twoim zdaniem wygrał debatę w TV Republika?

Liczba głosów: 1 394
Kultura zapie*dolu w Polsce ma się znakomicie –  Siema jak dla mnie słabe było totwoje odejście z firmy i terazmusiałem iść na druga zmianę bojest dużo roboty a nie ma kto robić.Akurat szefowa robi co może i misię tu od ponad 3 lat pracuje extra inie narzekam jak ty, ale jak się niechce robić to może całkowicieporzuć prace bo leni nigdzie niepotrzebuja. Tyle z mojej stronyPojebany jesteś, a poza tym niepisz do mnie człowieku XD

Jeśli nie czujesz się doceniany w swoim związku, to prawdopodobnie doceniany nie jesteś

Jeśli nie czujesz się doceniany w swoim związku, to prawdopodobnie doceniany nie jesteś – Ojczym finansuje ślub przybranej córki, a prawda, którą ujawnia rozrywa mu serce!"Moja przybrana córka 3 sierpnia bierze ślub. Przez ostatnie sześć miesięcy planowanie wesela pochłonęło ją i jej matkę (mówię o „jej matce" ponieważ nie jesteśmy małżeństwem, chociaż żyjemy razem już 10 lat).Córka w zeszłym roku skończyła studiaOpłacałem czesne, pomimo, że był to uniwersytet stanowy, rachunek za naukę wyniósł ponad 40 tysięcy dolarów. Kupiłem jej samochód, by mogła dojeżdżać na uczelnię. Ona nie pracuje. Mieszkała z nami podczas studiów i po ich skończeniu".Od czasu do czasu w naszym życiu pojawiał się jej spłukany, biologiczny ojciec, a ona się do niego przymilała...Mimo, że nie łożył na jej utrzymanie, córka wciąż go kochała i chciała, by był częścią jej życia. Ale on zawsze opuszczał ją łamiąc jej serce. Nigdy nie dotrzymywał żadnych obietnic.Sala weselna mogła pomieścić 250 osób. Za wszystko płaciłem ja.Dałem im listę 20 nazwisk ludzi, których chciałem zaprosić. Powiedziałem znajomym, że dostaną zaproszenia prosząc, by zarezerwowali sobie ten terminNiedługo przed weselem spotkałem kolegę i zapytałem czy będzie na weselu. Powiedział mi, że dostał powiadomienie o ślubie, ale nie został zaproszony na wesele.Nie chciałem wierzyć. Powiedział, że ma zawiadomienie w samochodzie i mi je pokazał. Faktycznie, była to tylko informacja, że ślub się odbędzie, bez zaproszenia. Mało tego informowali o tym, moja partnerka, córka i jej ojciec. Nie było tam nawet mojego nazwiska!Byłem wściekły. Wróciłem do domu i zapytałem jak mogły mi to zrobić. Dowiedziałem się, że żadna z listy 20 osób nie została zaproszona, bo 250 miejsc to za mało nawet dla ich gości.Czułem się paskudnie.Nic już nie dało się zrobić, bo najważniejsze osoby w moim życiu już zostały obrażone. Moja partnerka powiedziała, że jeśli ktoś nie potwierdzi przybycia to wcisną kogoś z mojej listy, ale gdy to powiedziała poczułem się jeszcze gorzej, jakby dała mi tymi słowami w twarz...Następnego dnia była kolacja z przyszłymi teściami i gościem specjalnym „prawdziwym tatą". Podczas kolacji córka oświadczyła, że do ołtarza poprowadzi ją „prawdziwy tata".Spotkało się to z ogólnym poparciem i entuzjazmem. Posypały się ochy i achy : „To wspaniale", „Jakże to urocze", „W końcu to prawdziwy tata".Nie sądzę, bym kiedykolwiek w swoim życiu czuł się bardziej poniżony. Załamałem się, poczułem się zraniony do szpiku kości. Bałem się, że publicznie się rozpłaczę, albo dam upust, tłumionej przez lata, złości. Za wszelką cenę starałem się opanować i kiedy upewniłem się, że jestem w stanie mówić, wstałem i ogłosiłem, że chcę wznieść toast.Słowa wypłynęły ze mnie same, nie pamiętam dokładnie co powiedziałem, ale brzmiało to mniej więcej tak:Dźwięk łyżeczki obijającej się o szklankę„Zaszczytem było dla mnie, być częścią tej rodziny przez ostatnich dziesięć lat."Wymiana uśmiechów: och jak słodko...„W tym momencie swojego życia czuję, że mam wobec tu obecnych dług wdzięczności. Otworzyliście mi bowiem oczy na coś niezwykle ważnego."Ponownie wymiana uśmiechów...„Pokazaliście mi, że moja pozycja w tej rodzinie nie jest taka, jak mi się do niedawna wydawało."Teraz na twarzach pojawił się wyraz lekkiego zdziwienia i zaniepokojenia.„Dotychczas myślałem bowiem, że jestem głową tej rodziny i jej opiekunem, który cieszy się szacunkiem jej członków i którego prosi się o pomoc, kiedy jest ona potrzebna. Jednak okazało się, że jestem tylko bankomatem, który służy do wypłacania gotówki i niczego więcej.Jako, że zostałem pominięty jako gospodarz uroczystości zarówno na zaproszeniach, jak i podczas ceremonii, zrzekam się także moich finansowych zobowiązań, na rzecz obecnego tu mojego zastępcy - Prawdziwego Taty.Wznieśmy więc toast za młodą parę i ich nową drogę życia."Dopiłem drinka w otoczeniu pomruków, zduszonych westchnień, gestów niedowierzania i wyszedłem.Czy to samolubne?Miałbym wydać 40-50 tysięcy na ślub, na który nie mogę nikogo zaprosić? Którego nie jestem częścią? Mam dość tego wyzysku. Mam dość mojej pasierbicy, mam dość mojej partnerki.Zablokowałem jej karty kredytowe (nigdy nie pracowała odkąd jesteśmy razem).I tak już pokryłem sporą część wydatków.Chcecie „PRAWDZIWEGO TATĘ" na zaproszeniach, chcecie żeby prowadził do ołtarza i siedział obok przy głównym stole, w takim razie niech „PRAWDZIWY TATA" za resztę zapłaci.Z tego co słyszałem, moja była partnerka i jej córka chcą „nieco zmniejszyć skalę" przyjęcia i namówić rodziców pana młodego do udziału w kosztach... Ojczym finansuje ślub przybranej córki, a prawda, którą ujawnia rozrywa mu serce!"Moja przybrana córka 3 sierpnia bierze ślub. Przez ostatnie sześć miesięcy planowanie wesela pochłonęło ją i jej matkę (mówię o „jej matce" ponieważ nie jesteśmy małżeństwem, chociaż żyjemy razem już 10 lat).Córka w zeszłym roku skończyła studiaOpłacałem czesne, pomimo, że był to uniwersytet stanowy, rachunek za naukę wyniósł ponad 40 tysięcy dolarów. Kupiłem jej samochód, by mogła dojeżdżać na uczelnię. Ona nie pracuje. Mieszkała z nami podczas studiów i po ich skończeniu".Od czasu do czasu w naszym życiu pojawiał się jej spłukany, biologiczny ojciec, a ona się do niego przymilała...Mimo, że nie łożył na jej utrzymanie, córka wciąż go kochała i chciała, by był częścią jej życia. Ale on zawsze opuszczał ją łamiąc jej serce. Nigdy nie dotrzymywał żadnych obietnic.Sala weselna mogła pomieścić 250 osób. Za wszystko płaciłem ja.Dałem im listę 20 nazwisk ludzi, których chciałem zaprosić. Powiedziałem znajomym, że dostaną zaproszenia prosząc, by zarezerwowali sobie ten terminNiedługo przed weselem spotkałem kolegę i zapytałem czy będzie na weselu. Powiedział mi, że dostał powiadomienie o ślubie, ale nie został zaproszony na wesele.Nie chciałem wierzyć. Powiedział, że ma zawiadomienie w samochodzie i mi je pokazał. Faktycznie, była to tylko informacja, że ślub się odbędzie, bez zaproszenia. Mało tego informowali o tym, moja partnerka, córka i jej ojciec. Nie było tam nawet mojego nazwiska!Byłem wściekły. Wróciłem do domu i zapytałem jak mogły mi to zrobić. Dowiedziałem się, że żadna z listy 20 osób nie została zaproszona, bo 250 miejsc to za mało nawet dla ich gości.Czułem się paskudnie.Nic już nie dało się zrobić, bo najważniejsze osoby w moim życiu już zostały obrażone. Moja partnerka powiedziała, że jeśli ktoś nie potwierdzi przybycia to wcisną kogoś z mojej listy, ale gdy to powiedziała poczułem się jeszcze gorzej, jakby dała mi tymi słowami w twarz...Następnego dnia była kolacja z przyszłymi teściami i gościem specjalnym „prawdziwym tatą". Podczas kolacji córka oświadczyła, że do ołtarza poprowadzi ją „prawdziwy tata".Spotkało się to z ogólnym poparciem i entuzjazmem. Posypały się ochy i achy : „To wspaniale", „Jakże to urocze", „W końcu to prawdziwy tata".Nie sądzę, bym kiedykolwiek w swoim życiu czuł się bardziej poniżony. Załamałem się, poczułem się zraniony do szpiku kości. Bałem się, że publicznie się rozpłaczę, albo dam upust, tłumionej przez lata, złości. Za wszelką cenę starałem się opanować i kiedy upewniłem się, że jestem w stanie mówić, wstałem i ogłosiłem, że chcę wznieść toast.Słowa wypłynęły ze mnie same, nie pamiętam dokładnie co powiedziałem, ale brzmiało to mniej więcej tak:Dźwięk łyżeczki obijającej się o szklankę„Zaszczytem było dla mnie, być częścią tej rodziny przez ostatnich dziesięć lat."Wymiana uśmiechów: och jak słodko...„W tym momencie swojego życia czuję, że mam wobec tu obecnych dług wdzięczności. Otworzyliście mi bowiem oczy na coś niezwykle ważnego."Ponownie wymiana uśmiechów...„Pokazaliście mi, że moja pozycja w tej rodzinie nie jest taka, jak mi się do niedawna wydawało."Teraz na twarzach pojawił się wyraz lekkiego zdziwienia i zaniepokojenia.„Dotychczas myślałem bowiem, że jestem głową tej rodziny i jej opiekunem, który cieszy się szacunkiem jej członków i którego prosi się o pomoc, kiedy jest ona potrzebna. Jednak okazało się, że jestem tylko bankomatem, który służy do wypłacania gotówki i niczego więcej.Jako, że zostałem pominięty jako gospodarz uroczystości zarówno na zaproszeniach, jak i podczas ceremonii, zrzekam się także moich finansowych zobowiązań, na rzecz obecnego tu mojego zastępcy - Prawdziwego Taty.Wznieśmy więc toast za młodą parę i ich nową drogę życia."Dopiłem drinka w otoczeniu pomruków, zduszonych westchnień, gestów niedowierzania i wyszedłem.Czy to samolubne?Miałbym wydać 40-50 tysięcy na ślub, na który nie mogę nikogo zaprosić? Którego nie jestem częścią? Mam dość tego wyzysku. Mam dość mojej pasierbicy, mam dość mojej partnerki.Zablokowałem jej karty kredytowe (nigdy nie pracowała odkąd jesteśmy razem).I tak już pokryłem sporą część wydatków.Chcecie „PRAWDZIWEGO TATĘ" na zaproszeniach, chcecie żeby prowadził do ołtarza i siedział obok przy głównym stole, w takim razie niech „PRAWDZIWY TATA" za resztę zapłaci.Z tego co słyszałem, moja była partnerka i jej córka chcą „nieco zmniejszyć skalę" przyjęcia i namówić rodziców pana młodego do udziału w kosztach...
Pracowałem na sali weselnejjako szatniarz – Było takie jedno wesele,  które się zaraz po kopertach skończyło. Pan młody w mojej obecności otworzył 10 kopert, gdzie były w środku gazety.Wyszedł takim dostojnym krokiem wziął mikrofon od wodzireja i z wielkim spokojem powiedział:PROSZĘ WYPIER***ALAĆ! AA
poczekalnia
Gdy posługujesz się rozumem - jesteś wrogiem Kościoła. – Masz nie pytać, a wierzyć; masz płacić, a nie żądać rozliczeń;  masz być, ale jakby cię nie było. Bo Kościół wbrew pozorom, nie jest wspólnotą wiernych, lecz wspólnotą stworzoną dla absolutnej władzy i wszelkiego dobrobytu "pasterzy". Jeśli tego nie wiesz, to najwyższa pora to sobie uświadomić..
Źródło: www.facebook.com
poczekalnia
Podsumowanie Debat/y w Końskich – Po pierwsze miała być to debata pomiędzy Trzaskowskim a Nawrockim, ale Nawrockiemu zabrakło jednak męskiego pierwiastka aby ze swoim oponentem staną twarzą w twarz, Stanowski szedł bez wazeliny w d...  Nawrockiemu, Trzaskowski zaliczył wpadkę komunikacyjną światłowodową, Stanowski spytał się kolesia którego nikt nie zna a startuje w wyborach kim jest, reszta robiła za tło tego cyrku do którego doszło ponieważ oni musieli koniecznie wtrącić się w debatę dwóch kandydatów w Końskich, do tego same media nie miały kontroli nad ilością osób biorących udział w debacie, która miała określone że ma być ich dwóch, media zawiodły organizacyjnie po całości, do tego Nawrocki będzie ogłaszał swoją wygraną bo brał udział w dwóch debatach, bo Republika musiała zrobić swój własny cyrk przed debatą pod Nawrockiego, było za dużo chaosu organizacyjnego, do tego media czyli Polsat, TVP, TVN zrobiły cyrk z debaty, co wy sadzicie o tak chaotycznej organizacji a raczej jej braku, jeżeli chodzi o tę debatę?
Napięcie było prawienie do zniesienia –
poczekalnia
Wiozą pacjenta  do jakiegoś szpitalika na wiosce, który pacjent potrzebuje szpitala i konkretu.Pacjent tkwi w jakimś  szpitaliku gdzieś na wiosce,  bez opieki specjalistycznej i umiera. – 30-letnia Patrycja po udarze krwotocznym trafiła do szpitala w Świdnicy. Tam lekarze nie byli w stanie jej pomóc, konieczny był transport do innej placówki. Karetki jednak nie było, a personel miał rozważać między innymi zamówienie taksówki, która zawiozłaby kobietę do oddalonego o 20 kilometrów Wałbrzycha. Życia 30-latki nie udało się uratować. ** 💡 WIĘCEJ
Źródło: tvn24.pl
Sam został adoptowany w styczniu,a dziś został zwrócony do schroniska – Właśnie dotarł do mnie i zastanawiam się, dlaczego jego rodzina nie weszła do środka tylko zostawili go pod drzwiami. To łamie serce. Kiedy Sam wrócił, po raz pierwszy opisałem psa jako po prostu- Smutny.Myślę, że gdy tylko jego rodzina go porzuciła, wiedział, że już nigdy ich nie zobaczyZabierałem go na spacery, dawałem mu wszystkie smakołyki jakie chciał, robiłem wszystko co mogłem, ale przez pierwsze kilka dni Sam nie chciał być dotykany i spędzał każdą sekundę w swojej budzie.To nie jest Sam, którego pamiętamBał się wszystkiego, nie chciał mieć nic wspólnego z moimi psami i skomlał na całe gardło jak ich zobaczył. Miał ciężkie życie zanim trafił do schroniska.Wyglądało na to, że został adoptowany i zwrócony, co odebrało mu resztę nadzieiZaczął w końcu nawiązywać więź z moimi psami i brać od nich wskazówki. Po kilku dniach zaczął zwijać się w kłębek w łóżku i podążać za każdym moim krokiem. Choć było to urocze, to nie mogłem przestać się zastanawiać, czy przez cały czas myślał tylko o jednym: "proszę, nie zostawiaj mnie".Sam pomimo wszystko jest najbardziej przytulnymi czułym psem. Kocha też wszystkich LUDZI Właśnie dotarł do mnie i zastanawiam się, dlaczego jego rodzina nie weszła do środka tylko zostawili go pod drzwiami. To łamie serce. Kiedy Sam wrócił, po raz pierwszy opisałem psa jako po prostu- Smutny.Myślę, że gdy tylko jego rodzina go porzuciła, wiedział, że już nigdy ich nie zobaczy.Zabierałem go na spacery, dawałem mu wszystkie smakołyki jakie chciał, robiłem wszystko co mogłem, ale przez pierwsze kilka dni Sam nie chciał być dotykany i spędzał każdą sekundę w swojej budzie.To nie jest Sam, którego pamiętamBał się wszystkiego, nie chciał mieć nic wspólnego z moimi psami i skomlał na całe gardło jak ich zobaczył. Miał ciężkie życie zanim trafił do schroniska.Wyglądało na to, że został adoptowany i zwrócony, co odebrało mu resztę nadzieiZaczął w końcu nawiązywać więź z moimi psami i brać od nich wskazówki. Po kilku dniach zaczął zwijać się w kłębek w łóżku i podążać za każdym moim krokiem. Choć było to urocze, to nie mogłem przestać się zastanawiać, czy przez cały czas myślał tylko o jednym: "proszę, nie zostawiaj mnie".Sam pomino wszystko jest najbardziej przytulnym i czułym psem. Kocha też wszystkich ludzi
poczekalnia
. –  "Pozwoliłem jej odejść, ponieważwiedziałem, że stać ją na kogoś lepszego,a teraz, kiedy jej nie ma, zastanawiam się,czy nie trzeba było samemu stać siękimś lepszym."- AtticusOCZAMI MĘŻCZYZNY
poczekalnia
Ukraino! Chińczycy są gotowi zapłacić sporo kasy by móc walczyć na wojnie. Zaproponujcie im ofertę wcielenia do armii Ukrainy za promocyjną stawkę równą np. połowie tej rosyjskiej. Chińczycy z radością zapłacą i przyjadą walczyć po waszej stronie! – Taka oferta że żal nie skorzystać. Chińczycy będą walić drzwiami i oknami jeśli im się obieca perspektywę Ukraińskiego obywatelstwa po wojnie Ukraińscy żołnierze pojmali chińskich obywateli, którzy walczyli po stronie Rosji.Jeden z nich ujawnił teraz, że na wojnę zaciągnął się za pośrednictwem osoby wChinach, której miał zapłacić 300 tys. rubli, czyli około 13,5 tys. zł. Odbył wstępneszkolenie - bez obecności tłumacza. Wiedzę przyswajał za pomocą gestów itelefonu. Jego determinacją było zdobycie rosyjskiego paszportu.O 6 Zobacz zdjęciaChiński jeniec przesłuchany w Ukrainie. Zapłacił za udział w wojnie. Foto: @zelenskyy.official / Facebook, National Guard of Ukraine /AFP 💡 WIĘCEJ
Źródło: www.fakt.pl
poczekalnia
Pamiętaj, że jakkolwiek by nie było źle – nie jesteś sam, choć możesz czuć inaczej. Warto szukać pomocy
Źródło: od 4:55
poczekalnia
Dla takich chwil warto żyć! –  Rachel Leishman@RachelLeishmanstewardesa usłyszała, jak mówię,,o kurwa, tak, uwielbiam te ciasteczka", kiedyposzłam do łazienki, ale lot był zbyt niespokojny, aby można było skorzystać z serwisu.podczas lądowania podeszła i powiedziała,,podobały ci się ciasteczka, prawda?"i podała mi to. Mam nadzieję, że Melissa z American Airlines spędzi miły wieczór.41Biscoff Biscoff Biscoff Biscoff Biscoff Biscoff Biscoff Biscoff BiscoffBiscoff Back coff Biscoff Biscoff Biscoff Biscoff BiscoffI hope you enjoythe sJerry we dreat guto do service
poczekalnia
Na okna dla chorej listonoszki nie ma.Na okna w biurze posła Ireneusza Zyski są pieniądze. – Miasto Świdnica nie dało na okna dla chorej listonoszki  w mieszkaniu socjalnym.Ale 20 tysięcy miasto wydało na okna w biurze poselskim Ireneusza Zyski  (  PiS )Bogaty poseł PiS Ireneusz Zyska zarabia nie małą sumę,  + dostaje pieniądze na prowadzenie biura. W biurze przebywa parę godzin.Biedna chora listonoszka na rencie socjalnej, która tam mieszka 24 h. Nie może doprosić się o naprawę, lub wymiany okien.Bo przecież ważniejszy jest zdrowy bogatszy  byk z PiSu Ireneusz Zyska, żeby w biurze było mu wygodniej. Swidnica24.plWOLNE MEDIAStrona główna > O_Slider > Na okna i drzwi dla posła Zyski MZNznalazł 20 tysięcy zł....0_SLIDERTEMAT DNIANa okna i drzwi dla posłaZyski MZN znalazł 20tysięcy zł. Mieszkanka zsocjalu musi radzić sobiesama2 kwietnia 2025OfPTuż przed wyborami samorządowymi w2024 roku cierpiący na chroniczny brakśrodków Miejski Zarząd Nieruchomości wŚwidnicy wymienił za ponad 20 tysięcyzłotych okna i drzwi w biurze poselskimIreneusza Zyski z Prawa i Sprawiedliwościprzy ul. Trybunalskiej. Takiej wymianyodmawiał W mieszkaniu socjalnym,zajmowanym przez niepełnosprawąlistonoszkę. MZN tłumaczy, że koszt poseł
Mężczyźni – Tak nam niewiele trzeba do szczęścia berilllliumPodczas przeprowadzki wystawiłamsporo rzeczy na OLX-ie. Sprzedawałamsporo sprzętu komputerowego, więc siłąrzeczy wśród klientów było dużo młodychfacetów.Ja z natury jestem otwartą, rozmownąi chętną do pomocy osobą.Także wystarczyło, że zaczęłam z nimirozmawiać, odpowiadać na pytania,doradzać a im aż oczy się zaświeciły.Jednemu pomogłam zamówić taksówkęi poczekałam z nim aż przyjedzie,drugiemu zaproponowałam, że pomogęprzenieść rzeczy do samochodu (ważyłyokoło 10kg), niewiele brakowało,a oświadczyłby mi się przy tymsamochodzie.Odniosłam wrażenie, jakby ci faceci nigdywcześniej nie doświadczyli zwykłejludzkiej uprzejmości ani zwyczajnejrozmowy z dziewczyną.
Genialna zasada, w końcu wiem, kto zawsze był winny moim porażkom –  425odvan711Kiedyś wymyśliłem sobie prostą zasadę: jeśli w moimżyciu dzieje się syf, to winny jestem tylko ja. To japopełniłem błąd, to ja się leniłem albo coś zawaliłem -i tylko ja ponoszę za to odpowiedzialność. Na początkubyło ciężko, ale z czasem się przyzwyczaiłem, a terazmyślę z wyprzedzeniem i staram się unikać syfu w swoimżyciu. Polecam każdemu takie podejście.835summerinxSpoko zasada!,,Jeśli w twoim życiu dzieje się syf, towinny jest odvan 711 - to on popełnił błąd, to on sięlenił albo coś zawalił. Wszystkiemy winny jest tylkoodvan711."
„Nikt nie mówił: 'idziemy na podwórko'. To się po prostu działo” – Wracałeś ze szkoły, rzucałeś teczkę gdzie popadnie – i już Cię nie było.Czasem bez obiadu. Czasem z jednym butem rozsznurowanym.Na boisku ktoś już grał. Obok dziewczyny skakały w gumę albo robiły fikołki na trzepaku.Gdzieś z okna leciała piosenka z radia, a przy murku ktoś czytał nowy numer "Świata Młodych".Nie trzeba było się umawiać. Wystarczyło być.Tam byli wszyscy. I wszystko."~nostalgia.pl Grok
Źródło: www.facebook.com
 
Color format