Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 143 takie demotywatory

Okropna niesprawiedliwość mnie dzisiaj spotkała:

Okropna niesprawiedliwość mnie dzisiaj spotkała: – Byłem w supermarkecie kupić sobie coś na kolację. 10 minut do zamknięcia, więc tylko jedna kasa czynna. Już tylko jeden facet przede mną, więc zaraz pik-pik-pik-pik i do domu jeść. Nagle wpada wyraźnie rozgorączkowany typ i podchodzi prosto do kasy od przodu sklepu (czyli tam, gdzie się normalnie od kasy odchodzi) i wyskakuje do kasjera>PAMIĘTA MNIE PAN?>NIE>PAN SIĘ PRZYJRZY>NIE>DOBRZE SIĘ PAN PRZYJRZY! JA TU DZISIAJ BYŁEM, TAK PO 13:00, FLACZKI KUPOWAŁEM>TU SIĘ MILIONY POLAKÓW CODZIENNIE PRZEZ TĘ KASĘ PRZEWIJAJĄ. JAK JA MAM WSZYSTKICH PAMIĘTAĆ?>NIE UDAWAJ PAN TERAZ GŁUPIEGO TYLKO PATRZI wyciąga z reklamówki słoik z flakami, tak do połowy zjedzony.>NO I PO CO MI TO?>NO POWĄCHA PAN! ZEPSUTE!Otwiera ten słoik, zajebało trupem na pół sklepu, ale nie wiem, czy to kwestia upływu terminu przydatności do spożycia, czy te flaczki tak pachną fabrycznie.>JAK TAKIE ZEPSUTE, TO PO COŚ PAN POŁOWĘ ZEŻARŁ?>NIC NIE ZJADŁEM, MI JESZCZE ŻYCIE MIŁE! W GARNKU MAM, BO PRZELAŁEM ŻEBY PODGRZAĆ I WTEDY POCZUŁEM>A SKĄD JA MAM WIEDZIEĆ, ŻE PAN NIE ZJADŁEŚ, A TERAZ REKLAMUJESZ?>SPOKOJNIE SPOKOJNIE, ŻONA JUŻ TU ZA MNĄ IDZIE, TYLKO POWOLI, BO GORĄCE, ŻEBY SIĘ NIE OBLAĆMyślę sobie, nie no kurwa, aż czegoś takiego to chyba nie będzie xDPo chwili się okazało, że jednak będzie, bo do sklepu włazi kobieta trzymająca przez ściereczkę kuchenną garnek z flakami – rzeczywiście gorącymi, bo aż para leciała. Podchodzi do tej naszej kasy, kładzie garnek, wyciąga z niego taką drewnianą łyżkę i ją podsuwa kasjerowi pod nos.>NO SAM PAN SPRÓBUJ I POWIEDZ: ZEPSUTE CZY NIE?Teraz już tym flaczkami zaczęło klepać w całym sklepie tak, aż facet co przede mną stał, a miał pulpety tej samej firmy, to je wziął i dyskretnie odłożył na tę półeczkę, gdzie są gumy do żucia, kondony i baterie alkaliczne w rozmiarach małe paluszki i duże paluszki.Kasjer mówi, że on nie jest jakimś degustatorem jak Gessler, tylko trzeba normalnie datę ważności sprawdzić umieszczoną na opakowaniu. Chciał temu typowi zabrać słoik żeby zobaczyć, ale on chyba nie zczaił, bo go zapomniał puścić i w efekcie jeden ciągnął w jedną, a drugi w drugą i słoik się wyślizgnął i potłukł.Właściciel flaczków się rozjuszył i krzyczy, że to jest zacieranie dowodów zbrodni, kryminał po prostu, i teraz on się będzie sądził i prywatnie z nim o zniszczenie połowy słoika flaków i cywilnie ze sklepem o oszustwo na przeterminowanym produkcie. No jednym słowem, żeby mu dwa razy płacili.Wtedy się niespodziewanie włącza ten klient co stał przede mną i odłożył pulpety, i mówi do kasjera, żeby się nie dał zaszczuć, że on jest z rodziny prawniczej, bo ma wujka komornika i się zna na prawie, i ogólnie już od starożytnego Rzymu jest taki przepis, że nie można karać dwa razy za to samo. A Polska jest demokratycznym państwem prawa i chuj.Gość od flaczków już był wkurwiony i widocznie coś źle zrozumiał, bo mówi do tego kuzyna komornika, że jak ty się bydlaku to mojej żony odzywasz? A ten mówi, że dobrze słyszał, że chuj. No to flaczkarz już do niego leci z łapami, już ma być awantura, a tu nagle kasjer wstaje, ściąga czapkę, mówi, że on to pierdoli, że on już dłużej w tej robocie nie może, że on odchodzi. Jebnął czapkę we flaki na podłodze aż plasnęło, popłakał się i wychodzi ze sklepu.Żona – ta, co garnek przyniosła – mówi do tego swojego mężaWIDZISZ MARIAN CO ZNOWU NAROBIŁEŚ? LEĆ SIĘ Z PANEM PRZEPROŚ!I widać było, że się wszystkim zamieszanym zrobiło głupio, nerwy opadły momentalnie, a Marian poszedł za sprzedawcą i mu mówi, że w gruncie rzeczy to się nic nie stało, to tylko jakieś tam głupie flaki za 10 złotych i jakoś się na pewno dogadają. Sprzedawca otarły łzy i pyta TAK?To Marian mu mówi, że tak, że jasne. To się jeszcze włączył ten gość z rodziny prawniczej i powiedział, że on służy pomocą jako mediator i w tradycji prawnej istnieje coś takiego jak sądy pokoju, a żona Mariana mówi, że to jest bardzo piękne i wzruszające określenie i jeżeli mają w sklepie jakiś czajnik to może ona by herbaty zaparzyła i by sobie wszyscy na spokojnie porozmawiali, a mogliby i flaków zjeść, bo w gruncie rzeczy to nie są takie złe. No i poszli wszyscy z tym garnkiem na zaplecze do pokoju socjalnego, pełniącego chwilowo funkcję pokoju sądowego, a właściwie sądu pokoju.Ja czekam jak głupi przy tej kasie, że może się jakoś szybko pogodzą, albo jakiś sprzedawca przyjdzie na zamianę, bo inaczej to mi do jedzenia pozostają tylko czipsy ze sklepu monopolowego 24h. Niestety zamiast kasjera przyszedł gdzieś z tyłu sklepu ochroniarz. Popatrzył na mnie, na te rozjebane po całej podłodze flaczki i powiedział, że po pierwsze to od 5 minut już jest zamknięte, a po drugie, to kto niby moim zdaniem będzie po mnie ten burdel sprzątał
Kiedy wypiłeś dwa szotyi zaczynasz podburzać towarzystwo... –
Kiedy ja piję, to moja małżonka staje się agresywna – A mówią, że to facetom odbija po wódce
...i wtedy zaczęła się awantura –  Żona i ja poszliśmy na spotkanie maturzystów zmojej szkoły, wiele lat po maturze. Zauważyłempijaną kobietę, siedzącą samotnie przysąsiednim stoliku. Żona spytała:- Kto to jest?Odpowiedziałem:- To moja była sympatia. Słyszałem, że gdyprzerwaliśmy nasz romans, ona zaczęła pić i odtej pory nigdy nie była trzeźwa.Żona na to:- Kto by pomyślał, że człowiek może cośświętować tak długo...
Witold Pyrkosz grał w serialu „Czterej pancerni i pies” kierowcę kaprala Wichurę. Rola - jedna z ważniejszych w serialu była jednak słabo opłacana – Podobno przyczyną była niechęć kierownika produkcji do aktora, który z tego powodu miał najniższe stawki honorarium. Witold Pyrkosz zemścił się z humorem, z jakim grał swą rolę. Nad drzwiami wejściowymi do biura produkcji wisiała tablica z napisem „Kierownictwo produkcji serialu Czterej pancerni i pies”. Pyrkosz dopisał „cię j*bał”. Zrobiła się straszna awantura, ale sprawcy nie znalazł nawet wynajęty grafolog

Przyłapał swoją dziewczynę w łóżku z innym. Zamiast awantury, zrobił im zdjęcie i wrzucił do sieci…

Przyłapał swoją dziewczynę w łóżku z innym. Zamiast awantury, zrobił im zdjęcie i wrzucił do sieci… – Gdy ludzie przyłapują swoich partnerów na zdradzie, ich pierwszą reakcją jest zazwyczaj krzyk i dzika awantura. Jednak, są też ludzie, którzy zachowują zimną krew…Chłopak tej feralnej nocy wszedł do swojej sypialni i zauważył, że jego dziewczyna nie jest tam sama. Okazało się, że obok niej śpi obcy mężczyzna. Wszystko wskazywało na to, że oboje wciąż byli pod wpływem… Mężczyzna zamiast wyciągnąć delikwenta z łóżka za „fraki”, a ledwo żywą dziewczynę wystawić za drzwi tak, jak spała, wpadł na nieco bardziej perfidny pomysł.Uznał, że jest to idealna okazja do zrobienia sobie zdjęcia!To, co zrobił chwilę później, było chyba jedną z najgorszych zemst w dzisiejszych czasach. Wszystkie zdjęcia wrzucił do sieci na swój profil społecznościowy. W jednym momencie o zdradzie dziewczyny wiedzieli dosłownie wszyscy…Zdradzony mężczyzna przyznał, że na początku miał ochotę zrobić aferę, ale stwierdził, że to już i tak nie ma sensu…Zrobił więc zdjęcia i wyszedł z podniesioną głową, próbując wcześniej obudzić dziewczynę. Nie dało się, z powodu procentów była nieprzytomna. A on chciał po prostu zapytać czy ma spać w drugiej sypialni i co na śniadanie zje jej kolega…Był początkowo załamany, po tym jak zaczęły docierać do niego wiadomości dodające mu otuchy oraz wsparcia, a także i te pełne podziwu dla zachowania jego zimnej krwi oraz klasy, stwierdził, że nie jest tak źle, że się podniesie, że da radę…Jeden z jego ostatnich statusów na Facebook’u brzmi:"Nie możesz spotykać się z kurczakami i mieć nadzieję, że wzbiją się, jak orły…"I święta prawda- jeżeli ta druga osoba ma mentalność kurczaka, niech spotyka się z innym kurczakiem…Ty znajdź orła – one nie zdradzają!

Rafael miał tylko 8 lat, kiedy jego 27-letni ojciec trafił do szpitala. Mężczyzna zachorował na nowotwór i lekarze nie ukrywali, że nie da się nic zrobić... To wtedy młody ojciec postanowił napisać listy do swojego synka, by chociaż w ten sposób pokierowa

Rafael miał tylko 8 lat, kiedy jego 27-letni ojciec trafił do szpitala. Mężczyzna zachorował na nowotwór i lekarze nie ukrywali, że nie da się nic zrobić... To wtedy młody ojciec postanowił napisać listy do swojego synka, by chociaż w ten sposób pokierowa – W dniu śmierci ojca Rafael dostał od niego "księgę życia" - zmarły ojciec umieścił w drewnianym pudełku wszystkie listy z zaleceniem, by synek otwierał je tylko wtedy, gdy poczuje taką potrzebę. Miał się sugerować napisami na kopertach Rafael od razu otworzył pierwszy list, który na kopercie miał napisane "Gdy mnie już tu nie będzie". Rafael nie wiedział, że jego tato umiera. Do ostatniej chwili snuli wspólne plany wakacji. W liście zmarły wyjaśnił, dlaczego nie chciał nic synkowi powiedzieć: "Synku, skoro to czytasz, ja już umarłem. Przepraszam, że ukrywałem przed Tobą chorobę. Nic Ci nie powiedziałam, bo nie chciałem widzieć, jak płaczesz. To była tylko moja decyzja, ale myślę, że osoba, która wie, że umiera, może być trochę egoistą. Wciąż jest tyle rzeczy, które chcę Ci pokazać, ale Ty jeszcze nie jesteś w stanie pewnych spraw zrozumieć... I właśnie dlatego napisałem te listy. Proszę, otwieraj je w momencie, który sugeruje Ci koperta, dobrze? To będzie nasz sekret. Kocham Cię. Dbaj o mamę - teraz Ty jesteś mężczyzną w domu. Tato. PS. Twoja mama nie dostała listów, jej dałem samochód i nie waż się Jej go odbierać, gdy zrobisz prawo jazdy." Rafael dotrzymał słowa i dzięki temu przez całe życie miał wrażenie, że tato jest tuż obok niego i pomaga mu w trudnych chwilach, zawsze z poczuciem humoru i wielką miłością...Rafael wspomina, że jego ojciec przewidział wiele sytuacji, jak np. jego awantury z mamą w okresie dorastania. Mając 15 lat Rafael nie zgodził się z wyborem nowego chłopaka swojej mamy... Awantura była straszna, a rozzłoszczony chłopak znalazł w swojej szkatułce kopertę zatytułowaną "Gdy bardzo pokłócisz się z mamą": "Porozmawiaj z nią i przeproś. Nie wiem, kto z Was zaczął ani kto ma rację, ale dobrze znam Twoją mamę. Lepiej od razu z nią porozmawiaj i przeproś, bo to najlepsze, co możesz zrobić. I tak jej nie przegadasz, a poza tym... Ona jest Twoją mamą i kocha Cię tak mocno, jak nikt na świecie. Wiesz, że urodziła Cię bez znieczulenia, bo ktoś jej powiedział, że tak będzie lepiej dla Ciebie? Już pokazywali Wam w szkole, jak wygląda poród? Chyba nie potrzebujesz więcej dowodów Jej miłości. Kocham Cię, Tato.
Policjanci myśleli, że jest pijany- teraz szukają roweru za 10 tys. zł – Rower za ponad 10 tys. złotych padł łupem złodziei, a jego właściciel twierdzi, że winni są policjanci. Nie zabezpieczyli pojazdu, kiedy zabierali go na komendę, by zbadać alkomatem. W Kostrzynie nad Odrą jest awantura, a po rowerze - nie ma śladu
Źródło: wiadomosc/2017-03-23/policja-myslala-ze-jest-pijany-teraz-szuka-roweru-za-10-tys-zl/

Ta noc w Sejmie przejdzie do historii (10 obrazków)

Kobieta potrafi z niczegozrobić dwie rzeczy: – Sałatkę i awanturę

Dziewczyny potrafią się obrazić na faceta dosłownie za wszystko. Nawet za to, na co nie mają wpływu (16 obrazków)

 –
Gdy żona wszczęła kolejną awanturę, doprowadzony do ostateczności krzyknąłem: – - Nooo, teraz powiem ci całą prawdę... dziesięć lat temu zagwizdałem na taksówkę, nie na ciebie!

Kobieca logika

Kobieca logika –
Prawdziwe wyznanie faceta, który uniknął kłótni z żoną po tym jak do późna pił z kolegami w barze: – "W pewien piątek musiałem zostać po godzinach w pracy, a po wyjściu z niej tak się złożyło, że poszedłem z kolegami na piwo, by zmyć to niemiły posmak ciężkiej i sumiennej pracy tuż przed samym weekendem. Uprzedziłem żonę, że zatrzymali mnie w robocie, ale o wyjściu do baru już nie. Ta oczywiście dzwoniła kilka razy, ale telefon zostawiłem w kurtce...""Dochodziła 23. Wracając do domu wstąpiłem po drodze do sklepu i dopiero tam sprawdziłem telefon i zobaczyłem kilka nieodebranych połączeń. Uznałem, że dzwonić teraz i pytać czy zrobić przy okazji zakupy nie jest najlepszym pomysłem. Szybko kupiłem więc kilka drobiazgów i poszedłem do żony spodziewając się niemiłego powitania"."Otworzyłem drzwi. Żona stała zła. Trudno jej się dziwić - małżonek gdzieś przepadł, a jak w końcu się odnalazł, to podchmielony. Więc zamiast "cześć" od progu usłyszałem:- Gdzieś ty był? Od ósmej dzwonie, a ty nie odbierasz! Nie mogłeś uprzedzić, że gdzieś idziecie? Cały wieczór siedzę i czekam. Sto rzeczy jest do kupienia, ale do diabła z zakupami. Mogło ci się coś stać! Dalej nastąpił długi, ale nieco zasłużony wywód o dzwonieniu do szpitali i kostnic.- Będziemy się kłócić? - zapytałem- Tak, będziemy!- W takim razie poczekaj chwilę... proszę. Poszedłem do kuchni, wyjąłem z torby kilka butelek dobrego piwa, wsypałem orzechy na miseczkę, pokroiłem ser... Wszystko zaniosłem do pokoju, gdzie nakryłem stół, usiadłem na sofie i zaprosiłem żonę do środa.Ta weszła, spojrzała na zastawiony stół, na piwo pięknie pieniące się w kielichu...- No drań! Jak mamy się teraz kłócić? Trzeba jakiś film obejrzeć. Włącz coś fajnego.Z żoną pokłóciliśmy się dopiero następnego dnia, bo przypadkiem zrzuciłem jej szczoteczkędo zębów do miski kota."
Z cyklu: miałem wesołe życie, które zakończyło się śmiercią – Czyli jak ując w jednym zdaniu istotę recenzowanego filmu.Dzieciaki są super! Temat: Indywidualne redagowanie notatki.Dziś byliśmy na projekcji filmu Konrada Makuszyńskiego. "Awantura o Basię". Był to śmieszny film o małej dziewczynce, której mama zginęła wpadając pod pociąg.
A ty, jakie znasz niemieckie perfumy? –  Kiedyś w jednym ze sklepów perfumeryjnychpodsłuchałem rozmowę między ekspedientka. a panią,która usiłowała nabyć dla mężczyzny swojego życianiemieckie perfumy.Wywiązała się długa dyskusja. bo ekspedientkazaklinala się, że u nich "na stanie" nie ma żadnychniemieckich perfum. a klientka - coraz bardziejzirytowana - mówiła, że ekspedientka się nie zna. boona już nie raz wtym sklepie te niemieckie pachnidłanabywała. tylko w tym momencie - co za pech! ~ niemoże sobie przypomnieć ich nazwy.Od słowa do słowa wywiązała się dzika awantura.Miałem nadzieję na bycie świadkiem przemocyfizycznej. ale koniec końców krewka klientka sobie tenazwę jednak przypomniała.Deutsche Gabbana.
Źródło: Andrzej Saramanowicz
Kobiety jakieś dziwne są. Żona mi dzisiaj zrobiła awanturę, że światło w kuchni nie działa. Dla świętego spokoju naprawiłem – Ale o co ta awantura, to nie rozumiem. Przecież nie minął nawet rok, jak to światło się zepsuło!
Moment, w którym zdajesz sobie sprawę, że bijatyka w ukraińskim parlamencie, to w rzeczywistości dzieło sztuki renesansowej –
A ty? Pamiętasz swoje dawne szkolne przemyślenia? –