Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

duke_m

Autentyczny eksperyment, który pokazał jak nieudolny w praktyce jest socjalizm –  Sebastian Mazurek December 28, 2016 at 3:39, • e. Profesor ekonomii z lokalnego uniwersytetu oświadczył,ż gdy nie oblat pojedynczego studenta, za to zda,. mu się oblać ca. klasę. Owa klasa upierała się, że socjalizm może zadzia., nikt nie będzie bogaty, ale też nikt nie będzie biedny, wspania. równość. Wtedy profesor powiedział: dobrze, przeprowadzimy eksperyment. Wszystkie stopnie zostaną uśrednione tak, że każdy otrzyma taka sama ocenę. Nikt nie zawali, ale też nie będzie piątek. Po pierwszym egzaminie profesor uśredni' oceny i każdy dostał czwórkę. Studenci, którzy przykładnie zakuwali, wku,li się. Ci, którzy nie robili nic, bardzo się ucieszyli. P, okazji drugiego egzaminu leniwi studenci uczyli się jeszcze mniej, a pracusie postanowiły sobie odpuścić. Po egzaminie oceny zostały uśrednione i każdy dostał 3- Nikt nie był zadowolony... Po trzecim egzaminie wszyscy dostali lufy... Nikt nie chciał ciężko pracować, żeby podnieść oceny innym. Wybuchły kłótnie i niesnaski, studenci zaczęli się nawzajem obwiniać o klęskę i lenistwo. Eksperyment upadł, a profesor powiedział, że socjalizm też w końcu upadnie. Kiedy nagroda jest wielka, wysiłek i staranie, aby ja dostać, też będą wielkie. Jeśli jednak nagroda zniknie, nikt nie będzie ciężko pracował na osiągniecie czegoś, czego i tak nie ma.

20 skrótów klawiszowych, które ułatwią ci pracę na komputerze (21 obrazków)

Ach, to były czasy!

Ach, to były czasy! –  My, urodzeni w latach 50-60-70-80-90 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych.Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za smarowanie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy.Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby.Skakaliśmy z balkonu na odległość. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie. Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał do szkoły. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię.Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z opiekunką.Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł.W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością.Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrocie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami.Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw.A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!
Pośród wszelkich mądrości narodów, pomiędzy nieprzebranymi skarbami przysłów, brylantami wszechwiedzy, diamentami ostatecznego zrozumienia – Nic nie da się porównać ze skromnym polskim zdaniem, które brzmi: Życie jest jak gówno na kole - raz jest w górze, raz jest w dole. Nie znam niczego w dorobku poznawczym kultur i cywilizacji, w uniwersalnym wysiłku filozofii od Sumeru poprzez Grecję, Konfucjusza, Talmud i chrześcijaństwo aż do szkoły wiedeńskiej, egzystencjalizmu i logiki formalnej, co dałoby się porównać z głębią tego stwierdzenia. Co z równą precyzją i siłą obrazowania oddałoby to, o co właściwie chodzi
Źródło: Leopold Tyrmand - "Dziennik 1954"

Kiedyś zrozumiesz, że…

Kiedyś zrozumiesz, że… – …życie to zbieranie doświadczeń, a nie rzeczy.…kilkoro przyjaciół jest ważniejszych niż tłumy nieznanych osób.…jeden partner na stałe jest lepszy niż wielu od czasu do czasu.…pieniądze szczęścia nie dają dopiero wtedy, gdy się je ma.…większość Twoich problemów pochodzi z kultury, w której się urodziłeś.…samodzielne podróże są lepsze niż zorganizowane wycieczki.…największą inwestycją są umiejętności.…99% Twoich zmartwień nigdy się nie urzeczywistni.…to, co czujesz, jest ważniejsze niż zasady.…świadomość myśli, zachowań i emocji jest potrzebna w każdej dziedzinie życia.…wszyscy przechodzą przez podobne etapy w życiu.…wcale nie byłeś taki mądry, jak myślałeś.…nie doceniałeś tego, co miałeś, i przeceniałeś to, czego nie miałeś.…najwięcej do powiedzenia o Tobie mają ci, którzy Cię nie znają.…ludziom jest źle, bo nie wiedzą, jak zrobić, aby było inaczej.…jakość życia jest tym lepsza, im bardziej jesteś sobą.…mając dobry pomysł i determinację oraz ciężko pracując, można osiągnąć wszystko.…fajnie jest, gdy pomagasz innym.…wszystko, co się wydarzyło w Twoim życiu, było potrzebne, byś dziś był tu, gdzie jesteś.…intuicja jest równie ważna jak wiedza.…to, co kiedyś Cię martwiło, było nic niewartą błahostką.…chcesz pomagać innym bardziej niż sobie i że bez pomocy sobie nie można pomóc innym.…z każdego, nawet najgorszego, wydarzenia można wyciągnąć wnioski.…dopóki nie wybaczysz, nie uwolnisz się od przeszłości.…ludzi poznaje się w momentach kryzysowych, a nie wtedy, gdy wszystko dobrze idzie.…masz gorsze zdanie o sobie niż inni o Tobie.…mało kto Cię tak naprawdę zna.…nikt za Ciebie nie rozwiąże Twoich problemów.…nie można uciec od siebie.…oszukiwałeś siebie bardziej niż inni Ciebie.…bałeś się przyznać, że się bałeś, i że wstydziłeś się wstydu.…miłość jest bezpieczniejsza niż udawana obojętność.…straciłeś czas na wymówki.…częściej wygrywałeś dzięki swojej pracy niż szczęściu.…zrobiłeś w życiu rzeczy, dzięki którym innym jest lepiej.…jesteś OK.
Źródło: Mateusz Grzesiak
Pierwszy śnieżek dzisiaj prószyMarzną noski, marzną uszy,Marzną nóżki i paluszki,A dziewczynom też cycuszki.I dziewczyny myśl nurtuje,Czy chłopakom marzną.....? –

Nigdy nie wiesz....

Nigdy nie wiesz.... –  Matematykowi zepsuł się kaloryfer. Wezwałhydraulika, ten postukał jakimś kluczem, pokręcił iwoda przestała cieknąć. Radość matematyka szybkosię skończyła, gdy fachowiec podał cenę usługi.Panie, ale to połowa tego, co zarabiam.A gdzie pan pracuje?Na uniwersytecie.No to przenieś się pan do naszej spółdzielni,pochodzisz pan, popukasz i zarobisz pan czteryrazy tyle, co na tym całym uniwersytecie. Musisztylko pan pójść do biura, złożyć podanie i już.Tylko podaj pan, że masz pan siedem klas, bowyższe wykształcenie u nas nie popłaca.Matematyk zrobił tak, jak poinstruował gofachowiec. Od tej pory jego dola wyraźnie siępoprawiła. Ale pewnego dnia przyszłozarządzenie o podnoszeniu kwalifikacji załogi iskierowano wszystkich, którzy mieli siedem klasdo wieczorowej klasy ósmej.Pierwsza lekcja - matematyka.Nauczycielka wita wszystkich:Dzień dobry, będziemy się uczyć matematyki,na pewno wszyscy dostaną świadectwoukończenia ósmej klasy. A na razie przypomnimysobie, co pamiętamy jeszcze ze szkoły. Możenapisze pan wzór na pole koła? - wskazała namatematyka.Ten wstał, podszedł do tablicy i zacząłwyprowadzać, bo akurat zapomniał wzoru.Wyprowadza, wyprowadza, zapisał już całątablicę i w końcu otrzymał wynik "minus pi erkwadrat". Ten minus mu się nie podoba, więcliczy od nowa. Zmazał tablicę, znowu zapisujewzorami i znowu wynik z minusem.Zrezygnowany patrzy na klasę oczekującpodpowiedzi, a wszyscy szepczą:Zmień granicę całkowania...
Zwiąż mnie – i rób co chcesz...
Źródło: życzenie kobiety jest rozkazem
Jeśli jest ci smutno, złapałeś jesienną chandrę, to dla poprawy nastroju masz tu husky'ego na palmie –

... jak się dowiesz...

... jak się dowiesz... –
Małżeństwo jest jak „Milionerzy”. Jeżeli na pytanie o seks odpowiadasz „nie” i, mimo namawiania, jest to twoja ostateczna odpowiedź, to nie dziw się, że on dzwoni do przyjaciółki –
Wszystkie kamienice HGW – Warszawa w 1969
 –  5 ludzi różnych narodowości zamieszkuje 5domów w 5 różnych kolorach. Wszyscy paląpapierosy 5 różnych marek i piją 5 różnychnapojów. Hodują zwierzęta 5 różnych gatunków.Który z nich hoduje rybki?1. Norweg zamieszkuje pierwszy dom2. Anglik mieszka w czerwonym domu.3. Zielony dom znajduje się bezpośrednio po lewejstronie domu białego.4. Duńczyk pija herbatkę.5. Palacz papierosów light mieszka obok hodowcykotów.6. Mieszkaniec żółtego domu pali cygara.7. Niemiec pali fajkę.8. Mieszkaniec środkowego domu pija mleko.9. Palacz papierosów light ma sąsiada, który pijawodę.10. Palacz papierosów bez filtra hoduje ptaki.11. Szwed hoduje psy.12. Norweg mieszka obok niebieskiego domu.13. Hodowca koni mieszka obok żółtego domu.14. Palacz mentolowych pija piwo.15. W zielonym domu pija się kawę.Zakłada się, że domy ustawione są w jednej linii (1-2-3-4-5), a określenie "po lewej stronie" w punkcie 3.dotyczy lewej strony z perspektywy naprzeciw tychdomów (tj. dom o numerze n jest bezpośrednio polewej stronie domu n+1
Tak wygląda prowadzenie jednoosobowej działalności gospodarczej w Polsce –
Źródło: A gdzie życie, mieszkanie, jedzenie, paliwo???
To, kim jesteście zależy od was! –  Jack Ma, założyciel serwisu Alibaba.com, powiedział „Biednych ludzi najtrudniej zadowolić. Dajcie im coś za darmo, to stwierdzą, że to podpucha. Powiedzcie im, że tylko drobna inwestycja, powiedzą, że wiele na tym nie zarobią. Powiecie im, żeby zainwestowali, odpowiedzą, że nie mają pieniędzy. Powiecie im, żeby spróbowali czegoś nowego, powiedzą, że brak im doświadczenia. Powiecie im, że to tradycyjny biznes, odpowiedzą, że to zbyt trudne. Powiecie im, że to nowy model biznesowy, a oni odpowiedzą, że piramida. Powiecie im, że sklep jest otwarty, odpowiedzą, że brakuje samodzielności. Powiecie im, żeby otworzyli nowy biznes, powiedzą, że nie ma dowodów, że nowy biznes się uda.Oni wszyscy mają coś wspólnego – lubią szukać odpowiedzi w Google, słuchać się przyjaciół, tak samo sfrustrowanych jak oni; więcej rozmyślają niż profesor na uniwersytecie, a robią mniej niż ślepiec.Zapytajcie ich, co potrafią? Nie odpowiedzą wam. Mój wniosek jest taki – żeby wasze serce biło szybciej, dlaczego po prostu szybciej nie działacie? Zamiast spędzać czas na rozmyślaniach, dlaczego by nie zrobić tego, o czym myślicie? Biednym ludziom się nie szczęści z powodu jednej wspólnej cechy – Całe Ich Życie Upływa Na Oczekiwaniu”
Nikt nie jest doskonały, alekażdy jest wartościowy –  Pewna stara chińska kobieta miała dwa wielkiedzbany na wodę i nosiła je na drążkachpowieszonych na ramionach. Jeden z dzbanówmiał pęknięcie, natomiast drugi był bez wady izawsze utrzymał pełną ilość wody. Po długiejdrodze od rzeki do domu jeden z dzbanów byłzawsze do połowy pusty. Trwało to dwa lata astara kobieta przynosiła do domu tylko jedendzban pełen wody.Dobry dzban był oczywiście dumny ze swojejkondycji. Natomiast biedny pęknięty dzban zaswoją wadę bardzo się wstydził i bardzo go totrapiło, że potrafił wykonać tylko połowę tego,do czego był przeznaczony.W końcu powiedział do kobiety:Bardzo się wstydzę za swoją usterkę, ponieważjestem mało przydatny.Stara kobieta tylko się uśmiechnęła - Niezauważyłeś, że na twojej stronie drogi kwitnąkwiaty a na drugiej stronie nie? Zasiałam natwojej stronie nasionka, ponieważ wiedziałam otwoim pęknięciu i w ten sposób za każdymrazem, gdy wracamy do domu, podlewałeś je.Przez całe dwa lata mogłam zrywać te pięknekwiaty i przyozdabiać nimi stół. Gdybyś nie byłtakim, jaki jesteś to piękno by nie istniało i niezdobiło naszego domu.Każdy z nas ma swoje wady i słabości, ale towłaśnie one czynią nasze życie interesującym iwartościowym. Powinniśmy każdego człowiekaprzyjmować takim, jakim jest i akceptować go wpełnej jego istocie, z jego „wadami” i „zaletami”.To są tylko nasze interpretacje, więc zamiastoceniać i potępiać nauczmy się kochać iakceptować... przyjmować wszystko takie, jakiejest.
 –  To bez sensu: zatrudniaćmądrych ludzi, by potemmówić im, co mają robić.My zatrudniamy mądrych ludzipo to, aby to oni mówili nam,co robić.Steve Jobs
Kiedy wszystko zdaje się działać przeciwko tobie, pamiętaj, że samolot startuje pod wiatr, nie z wiatrem. - Henry Ford –
Pudełko pełne szczęścia –
Wiesz, że żyjesz w Rosji, kiedy na pomoc 11-metrowej łodzi przychodzi 155-metrowy atomowy okręt podwodny – Załoga małej łodzi motorowej nadała sygnał SOS, ponieważ kończyło im się paliwo i nie byli  w stanie uciec przed sztormem. Na ratunek przypłynął K-119 "Woroneż" - potężny atomowy okręt podwodny rosyjskiej marynarki, który akurat realizował misję szkoleniową