Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 283 takie demotywatory

A teraz idę na spacer i wracam kiedy pani skończy tłumaczyć –
Dzień z życia żonatego –  Wracam do domu, stęskniłem się...
 –
 –  KIEDY WSTAJĘKIEDY WYCHODZĘ DO PRACYKIEDY JESTEM W PRACYKIEDY WRACAM DO DOMU
 –
Zaraz wracam kochanie –
0:11
...więc właśnie wracam do grania –  Clark@OprahSideKobieta nazwie facetówdziecinnymi za granie w grykomputerowe ale sama siedziprzed lustrem i koloruje sobietwarz jak dwuletnie dziecko
Patrzę na paragon, a ten jeszcze sobie doliczył dwa hot-dogi i zabrał moje punkty Vitay. Na szczęście udało mi się mu zrobić zdjęcie. Jeśli ktoś go widział, niech uważa. To przez niego tyle płacicie na stacji –
Za dużo informacji –  Poszłam kupę zaraz wracam
 –  Mój wspólokator gromadził tłuszcz z bekonu w słoiku przez pół roku. Pytałem go po co mu to, ale nie chciał powiedzieć. Pewnego dnia wracam z pracy i cały lokal pachnie bekonem. Ogarniam co się dzieje, i znalazłem 3 bardzo porządnie zrobione świeczki. Współlokator wychodzi ze sracza i oznajmia że nie poczuję że srał, bo zrobił BEKONOWE ŚWIECZKI. Nie wiem jak je zrobił, ale na pewno są ręcznie robione, nie ze sklepu. Pachną dokładnie jak bekon. Nie jak przypalony tłuszcz, nie stare żarcie, po prostu dokładnie jak bekon. Rzeczywiście maskują każdy nieprzyjemny zapach. Przyjemny też. Nie mamy już żadnych innych zapachów w domu. Mogę wsadzić nos w but po bieganiu i i tak czuję tylko bekon. Sadzam kloca zabójcę - bekon. Pryskam odświeżaczem powietrza - bekon. Otwieram okno - bekon.Obecnie jestem już na takim etapie że powietrze poza domem ma dziwny zapach. Jest to zapach braku bekonu.
Udało mi się kiedyś koncertowo zepsuć humor bardzo nieprzyjemnemu klientowi, a w zasadzie aż dwóm nieprzyjemnym klientom! – Praca kasjera w supermarkecie spożywczym ani do przyjemnych, ani do szanowanych nie należy. Kiedyś podchodzi do mnie facet, kasuje małego batonika i wciska mi stówę. Grzecznie mówię, że nie mam jak wydać, proszę drobniej. Zaczyna się więc na mnie wydzierać, że to On tu jest klientem, On tu rządzi i że mam mu natychmiast wydać. Powiedziałem więc: "Proszę chwileczkę zaczekać, muszę rozmienić" On: "Ok, czekam".Schodzę ze stanowiska, czekam w długiej kolejce do sąsiedniej piekarni, aby rozmienić. Wracam po około 15 minutach, w mojej kasie kolejka zablokowana na amen. Wściekły klient krzyczy: "No wreszcie! Ile można czekać na głupią rozmiankę!" A więc chodziło tylko o rozmiankę, nie o zakup!Za nim kolejny klient kupuje tylko puszkę piwa. I nie zgadniesz byku co ląduje na ladzie - stówa! Mówię: "trzeba będzie czekać" i już schodzę, a ten szybko się odzywa: "Nie! Chwila, dam drobne!" I jakimś dziwnym cudem od ręki znalazł 3zł. A jaką miał przy tym bordową twarz...
Robert Lewandowski o tym, co daje mu w życiu największą siłę: – "Zawsze przed meczem Klara podchodzi do mnie i wymyślamy jakieś wspólnie gesty, które później pokazuję po zdobyciu bramki. Gdy wracam do domu i widzę uśmiech córki, to wszystkie problemy schodzą na dalszy plan. Dopóki nie byłem ojcem, nie wiedziałem, co to prawdziwe życie. Życie bez dzieci i z dziećmi, to dwa zupełnie inne światy. Rodzina bardzo pomaga piłkarzowi, aby być na szczycie"
 –  GDY JADĘ DO PRACY • GDY WRACAM Z PRACY DO DOMU
 –  Żeby zobaczyć reakcję swojego męża, żona napisała na karteczce "odeszłam, nie wracam" po czym schowała się pod łóżko i czekała aż mąż wróci. Przyszedł, zobaczył kartkę, napisał coś na niej po czym zaczął podśpiewywać cały wesół. Po 5 minutach do kogoś zadzwonił. "Jadę. O wariatkę się już nie martw. Kocham cię, pa." Wziął kluczyki i wyszedł. Żona wściekła wypełzła spod łóżka by zobaczyć co napisał. "Stopa ci wystaje. Poszedłem po chleb. Zrób coś do jedzenia zamiast się wydurniać lol."
Wigilijny wieczór. Ktoś dzwoni do drzwi. Kobieta otwiera i serce skoczyło jej do gardła. To jej mąż. Ledwo go poznała! Ostatni raz widzieli się, kiedy ich synek - dziś prawie dorosły - szedł do przedszkola...- Cześć - mówi facet – - Cześć? - odpowiada kobieta i pyta - Piętnaście lat temu wyszedłeś z domu po papierosy, teraz wracasz i tyle masz mi do powiedzenia?- O rany, masz rację! Papierosy! ......Czekaj, zaraz wracam
Panie wyszedłem do sklepu, wracam a w międzyczasie to nowe centrum handlowe wybudowali, nie wierzę, mrugam a tu 3 nowe wieżowce. – Wenezuela, gdyby słowa wiceministra finansów były prawdziwe: "inflacja rośnie przez wzrost gospodarczy".
 –  Jestem roztrzęsiona ! Właśnie wracam z dzieckiem z zakupów przed rokiem szkolnym i uwaga - wydałam 600 zł, a to jeszcze nie wszystko o marne 300 zł od rządu, to mi nawet na połowę nie starczy. Przy okazji, jeszcze nawet nie wpłynęło na konto, a wniosek złożyłam tydzień tern !! Plecak w papierniczym -150 zl, na kredki, pisaki, flamastry - kolejne tyle, prawie 300 zł kosztowało kszeslo do biurka bo stare sie zepsuło bo teraz jednoroczne robią. A musze jeszcze kupić książkę do religii, strój na wf, buty na zmianę i buty na wf. A to tylko podstawowe rzeczyJAk szkoła ma być OBOWIĄZKOWA, to państwo powinno zapewnić by była DARMOWA, czyli pokryć wszystkie koszty. Ja sobie nie wymyśliłam obowiązku szkolnego.Normalnie szlak mnie tarfia !! Może ktoś mi powie skąd mam na to wsyztsko wziąć pieniądze co ??
Andrzej Poniedzielski zwykł kiedyś opowiadać taką historyjkę na swoich koncertach: – ''Spokojnie, powolutku, niespiesznie szło sobie po miejskim chodniku dwóch starszych panów. Nie znali się. Po jakimś czasie jeden zapytał drugiego: - Czy można wiedzieć, skąd pan wraca?- Z cmentarza, odwiedziłem, jak co dzień grób żony - odpowiedział drugi. I szli dalej w milczeniu. Po jakimś czasie ten drugi zapytał pierwszego:- A czy mogę wiedzieć, skąd pan wraca?- Ja też wracam z cmentarza, także z grobu żony. I szli dalej niespiesznie, obok siebie. Po dłuższej chwili drugi powiedział do pierwszego:- Przepraszam za ciekawość, ile pan sobie liczy lat?- Osiemdziesiąt pięć - odpowiedział ten pierwszy. I dalej szli nie spiesząc się, przypadkowo wciąż w jedną stronę. Po długim czasie pierwszy z kolei zagadnął drugiego:- A czy mogę wiedzieć, ile pan liczy, jeśli to panu nie przeszkadza?- Ja mam dziewięćdziesiąt - odpowiada drugi - Ach tak? - odparł pierwszy- i opłaca się panu w ogóle wracać do domu?'' Spokojnie, powolutku, niespiesznie szło sobie po miejskim chodniku dwóch starszych panów. Nie znali się. Po jakimś czasie jeden zapytał drugiego: - Czy można wiedzieć, skąd pan wraca? - Z cmentarza, odwiedziłem, jak co dzień grób żony - odpowiedział drugi. I szli dalej w milczeniu. Po jakimś czasie ten drugi zapytał pierwszego: - A czy mogę wiedzieć, skąd pan wraca? - Ja też wracam z cmentarza, także z grobu żony. I szli dalej niespiesznie, obok siebie. Po dłuższej chwili drugi powiedział do pierwszego: - Przepraszam za ciekawość, ile pan sobie liczy lat? - Osiemdziesiąt pięć - odpowiedział ten pierwszy. I dalej szli nie spiesząc się, przypadkowo wciąż w jedną stronę. Po długim czasie pierwszy z kolei zagadnął drugiego: - A czy mogę wiedzieć, ile pan liczy, jeśli to panu nie przeszkadza? - Ja mam dziewięćdziesiąt - odpowiada drugi. - Ach tak? - odparł pierwszy - i opłaca się panu w ogóle wracać do domu?''
 –
Kobieta stojąca w kolejce do kasy zaczęła wyzywać niepełnosprawnego pracownika – Ta historia wydarzyła się w supermarkecie, do którego regularnie wpadam. Jeden z pracowników jest niezwykle miły, taki słodki mały dżentelmen, który wydaje się mieć niewielkie upośledzenie umysłowe.Za każdym razem wita mnie szerokim uśmiechem i zawsze okazuje mi sporo sympatii.W kolejce do kasy usłyszałam zdenerwowany głos kobiety stojącej za mną.Na litość boską, ile można czekać!Odwróciłam się i zobaczyłam kobietę koło pięćdziesiątki z markową torbą i aroganckim uśmiechem.Już płacę, a pan kończy pakować zakupyLepiej nie mogłam trafić. Jest pani tak samo opóźniona jak on?Co za wyrzutek. On nawet nie jest w stanie zanieść pani zakupów do samochodu. Ciekawe, czy wie o tym menadżer?Kasjer, który do tej pory nie brał udziału w rozmowie zmierzył ją wzrokiem i powiedział:Nie tolerujemy dyskryminacji i nie pozwolimy obrażać naszych stałych klientów i pracowników. Proszę o opuszczenie tego miejsca. Pani zachowanie jest nie do przyjęcia, dlatego już nigdy nie zostanie obsłużona pani w tym sklepie. Proszę położyć zakupy na podłodze, nasi pracownicy odłożą je na tylną półkę. Proszę wyjść!Od tego czasu zarówno kasjer, jak i pakowacz są dla mnie prawdziwymi bohaterami. Wracam tam bardzo często Ta historia wydarzyła się w supermarkecie, do którego regularnie wpadam. Jeden z pracowników jest niezwykle miły, taki słodki mały dżentelmen, który wydaje się mieć niewielkie upośledzenie umysłowe.Za każdym razem wita mnie szerokim uśmiechem i zawsze okazuje mi sporo sympatii.Ostatnio, gdy umieszczał zakupy w mojej torbie, spojrzał na mnie i zapytał:Chce pani taką torbę?Nie dziękujęNagle usłyszałam zdenerwowany głos kobiety stojącej za mną.Na litość boską, ile można czekać!Odwróciłam się i zobaczyłam kobietę koło pięćdziesiątki z markową torbą i aroganckim uśmiechem.Już płacę, a pan kończy pakować zakupyLepiej nie mogłam trafić. Jest pani tak samo opóźniona jak on?Co za wyrzutek. On nawet nie jest w stanie zanieść pani zakupów do samochodu. Ciekawe, czy wie o tym menadżer?Kasjer, który do tej pory nie brał udziału w rozmowie, spojrzał na nią wielkimi błękitnymi oczami. Jego spojrzenie było elektryzujące i ostre jak żyletka. Zmierzył ją wzrokiem i powiedział:Nie tolerujemy dyskryminacji i nie pozwolimy obrażać naszych stałych klientów i pracowników. Proszę o opuszczenie tego miejsca. Pani zachowanie jest nie do przyjęcia, dlatego już nigdy nie zostanie obsłużona pani w tym sklepie. Proszę położyć zakupy na podłodze, nasi pracownicy odłożą je na tylną półkę. Proszę wyjść!Od tego czasu zarówno kasjer, jak i pakowacz są dla mnie prawdziwymi bohaterami. Wracam tam bardzo często