Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 75 takich demotywatorów

 –  Prosimy wołać do wędlin
Nastolatek z zespołem Downa uratował tonącą dziewczynkę – 17-letni Valerio Catoia od 3. roku życia trenował pływanie i pomimo choroby regularnie uprawiał sport. Chłopakowi udało się zostać paraolimpijczykiem. Te umiejętności oraz hart ducha pomogły mu, gdy wraz z rodziną udał się na plażę.Valerio Catoia wraz ojcem i młodszą siostrą spędzali czas na plaży w Sabaudii, we włoskim regionie Lacjum.Nagle wakacyjny relaks przerwało wołanie o pomoc. Okazało się, że to dwie siostry, 10- i 14-letnia, które wciągnął prąd morski. Dziewczynki nie mogły dotknąć stopami dna i wpadły w panikę. Na ratunek bez wahania ruszyli wtedy 17-letni Valerio i jego ojciec.Dzięki umiejętnościom zdobytym na treningach pływackich oraz kursie ratownictwa, Valerio był w stanie pomóc młodszej z sióstr. Wiedział, jak przytrzymywać dziewczynkę w morzu i jak przetransportować ją do brzegu z głową nad powierzchnią wody.Misja Valeria i jego taty zakończyła się po tym, jak na plaży pojawili się ratownicy. Po tym wydarzeniu 17-latek z zespołem downa został ogłoszony we Włoszech "bohaterem". Tymczasem on mówi, że "się nie zmienił, zmienili się ludzie z otoczenia"
Źródło: https://dorzeczy.pl
14-letni Mateusz Król odznaczony medalem Młodego Bohatera, uratował 29-letniego mężczyznę – Medal Młodego Bohatera 14-letniemu Mateuszowi Królowi, uczniowi Szkoły Podstawowej nr 19 w Rzeszowie, wręczył dzisiaj w Przemyślu minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak. 14-latek uratował 29-letniego mężczyznę.31 stycznia tego roku w Rzeszowie 29-latek, próbując ratować psa, wszedł na lód, który się pod nim załamał; mężczyzna wpadł do Wisłoka. Jego wołanie o pomoc usłyszał Mateusz Król przebywający wówczas w pobliżu miejsca wypadku. – Wziąłem wędkę od znajdującego się niedaleko wędkarza, wszedłem na lód i podałem wzywającemu pomocy. Za pomocą wędki pomogłem mężczyźnie wyjść na brzeg – powiedział Mateusz Król.Pytany, o swoją reakcję, młody bohater zauważył, że „tak zachowałby się każdy”. – Trzeba innym pomagać – dodał
Listonosz od wielu lat regularnie przynosił pocztę tej starszej kobiecie. Kiedy pewnego dnia nie otworzyła drzwi, włamał się do jej domu – Listonosz czy superman? Josh Hefta został niedawno uhonorowany najwyższym odznaczeniem Urzędu Pocztowego, po tym jak uratował życie 94-letniej Alice Paschke.Josh od kilku lat pracuje roznosząc pocztę. Jednym z przystanków na jego trasie jest dom Alice Paschke. Ponieważ starsza kobieta mieszka na końcu długiego podjazdu, Hefta przynosi jej pocztę do drzwi, żeby ta nie musiała fatygować się do skrzynki. Starsza pani nie wychodzi z domu ze względu na stan zdrowia i bardzo lubi kiedy listonosz ją odwiedza.W styczniu Josh jak zawsze podszedł do drzwi Alice i zapukał. Bardzo się zdziwił kiedy kobieta nie otworzyła mu, bo doskonale wie, że zawsze jest w domu. Zmartwiony nie przestawał pukać do drzwi. Po kilku minutach usłyszał stłumiony płacz i wołanie o pomoc. Bez zastanowienia wyważył więc drzwi i odszukał staruszkę. Okazało się, że Alice upadła poprzedniego dnia i nie mogła wstać o własnych siłach. Kobieta leżała na podłodze ponad 20 godzin. Jej jedyną nadzieją był listonosz. W wywiadzie stwierdziła, że cały czas modliła się, żeby Josh przyszedł do niej z pocztą. "Ten wspaniały mężczyzna uratował mi życie. Dopóki mój umysł mnie nie zawiedzie, będę o tym pamiętać."Po wypadku Alice przeniesiono do domu opieki. Być może Josh stracił ulubiony przystanek na swojej trasie, ale zyskał wspaniałą przyjaciółkę. Jego nazwisko zostało wpisane na ścianę bohaterów w siedzibie Służby Pocztowej w Waszyngtonie
Nie bądź obojętny na wołanie o pomoc swojej kobiety – Pomóż jej w codziennych obowiązkach Biegam po całym domu jak niewolnik i zbieram twoje brudne ciuchy, może byś mi pomógłZgredku, uwalniam cię
Nazywał się Fleming i był biednym szkockim farmerem. Pewnego dnia, gdy ciężko pracował w polu usłyszał wołanie o pomoc dobiegające z pobliskich bagien. Pobiegł tam i znalazł przestraszonego chłopca, którego uratował od śmierci – Następnego dnia przed dom farmera zajechał powóz, z którego wysiadł elegancki gentleman, który przedstawił się jako ojciec uratowanego chłopca. Powiedział do farmera, ze chce mu zapłacić za uratowanie syna.     Farmer odrzekł ,ze zapłaty nie przyjmie gdyż uratował chłopca nie dla pieniędzy. W tym momencie do domu wszedł syn farmera Alexander.     "Czy to twój syn?" - zapytał gentelman.     "Tak to mój syn"- odrzekł dumnie.     "Mam ofertę dla ciebie. Opłacę naukę dla twojego syna tak, aby zdobył to samo wykształcenie jak mój syn. I jeśli chłopak jest taki jak jego ojciec nie zmarnuje okazji i obaj będziemy z niego dumni".     I tak się stało. Syn farmera ukończył najlepsze szkoły i stal się znany na całym świecie jako sir Alexander Fleming, odkrywca penicyliny.     Wiele lat później ten sam chłopiec, który został uratowany z bagien zachorował na zapalenie płuc.     Co uratowało jego życie?     - Penicylina.     Nazwisko chłopca:     - sir Winston Churchill
Pewna Amerykanka kupiła w znanej sieci sklepów torebkę. Nieoczekiwanie wewnątrz znalazła odręcznie pisany list w języku chińskim. Kiedy go przetłumaczyła, doznała szoku – Kobieta twierdzi, że to bez wątpienia wołanie o pomoc. Tekst przetłumaczyła dla pewności trzy razy. Autor listu twierdzi, że jest siłą przetrzymywany w fabryce, w której zmuszany jest do pracy 14 godzin dziennie, z niewielką racją żywnościową i brakiem jakiejkolwiek opieki medycznej - informuje "Daily Mail"
Jest to historia o alpiniście, który chciał zdobyć najwyższy szczyt świata. Przygotowywał się do tej wyprawy przez kilka lat, a dla większej sławy postanowił wspiąć się na szczyt samotnie... – Nastał zmierzch, ale alpinista zamiast rozbić obóz na noc, kontynuował wspinaczkę. W końcu zrobiło się zupełnie ciemno i nie widział już niczego dalej niż na wyciągnięcie ręki. Noc w wysokich partiach gór nie należy do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych. Alpinista czuł przeszywające zimno, poza tym niczego nie widział. Wszystko było czarne. Zero widoczności. Nawet księżyc i gwiazdy sprzysięgły się przeciw niemu i schowały za chmurami. Gdy się tak wspinał, zaledwie kilka metrów od szczytu, pośliznął się i zaczął spadać z wielką szybkością. Bezwzględne prawo grawitacji i ogarniające uczucie ogromnej bezradności... Spadając, przypomniał sobie wszystkie dobre i złe momenty swego życia. Był już pewien nadchodzącej śmierci, gdy nagle poczuł mocne szarpnięcie w górę, a lina zacisnęła się na jego talii... Ciało zawisło w powietrzu. Życie alpinisty ocaliła lina, którą był przepasany. Martwą ciszę przerwał krzyk człowieka: - POMÓŻ MI BOŻE!!! Nagle, niespodziewanie, zza chmur usłyszał odpowiedź na swoje wołanie: - Czy naprawdę wierzysz w to, że mogę cię ocalić? - Oczywiście, wierzę. - WIĘC ODETNIJ LINĘ, NA KTÓREJ WISISZ... Nastał moment ciszy; mężczyzna zaskoczony tym, co usłyszał, zwątpił. Kurczowo uchwycił się liny, zamknął oczy i wisiał dalej. Ekipa ratunkowa znalazła alpinistę następnego dnia. Martwe i zmarznięte ciało nadal wisiało na linie... ZALEDWIE 10 STÓP OD ZIEMI...

Świat oczami dziecka

Świat oczami dziecka –  MOJA MAMA CHYBA NIGDY NIE ŚPI. O KTÓREJKOLWIEK GODZINIE JA ZAWOŁAM, ONA ZAWSZE OD RAZU PRZYCHODZI.
Usypianie dwulatka, który "nie jest zmęczony" jest jak usypianie pijanego kumpla – Jest śpiewanie, wołanie o wodę, niezrozumiały bełkot, płacz, jakieś dziwne pozy, czkawka, a potem odlatują
Mamo! Jeść! –
Jeśli zawołać psa - ten przybiegnie – Kot - przyjmie wołanie do wiadomości
Nazwałam swojego psa "Łajdak" – To bardzo duża przyjemność, bo ile razy wołam go na ulicy, tozawsze ogląda się za siebie kilku mężczyzn

Mama

Mama –
Wołanie o pomoc – Tak często mylone z niesubordynacją
Gdy mama mówi, że obiad jest już gotowy –  Gdy mama mówi, że  obiad jest już gotowy –

Historia rannego kotka, który dostał od losu drugą szansę (10 obrazków)

Kocham kiedy w horrorach wołają "Halo?!" tak jakby oczekiwali, że morderca odpowie: – "Tak, jestem w kuchni, zrobić ci kanapkę?"
Z własnej woli stajemy się głusi, by nie słyszeć wołania o pomoc, – i ''ślepi'',  żeby  nie  widzieć  przemocy.
Jest takie wołanie, na które każde dziecko powinno usłyszeć odpowiedź – - "Mamo!"