Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 377 takich demotywatorów

Sierpień 1947, Warszawa, stadion Wojska Polskiego, wymiana złośliwości przed rozpoczęciem meczu: ekipa „Kawalerów” z wózkiem dziecięcym, prezentem dla „Żonatych”. – Obie drużyny powstały przez podzielenie piłkarzy ze stołecznej Legii i Polonii według kryterium matrymonialnego, zresztą nie dość konsekwentnie – np. Kazimierz Górski jest co prawda po słowie z Marysią Stefańczakówną, ale ślubu jeszcze nie było. I to właśnie gwiazda Wojskowych strzela wszystkie trzy bramki dla Żonatych, ale po przerwie górę bierze młodsza, dysponująca „lotniejszym atakiem” drużyna Kawalerów. Obfitujące w „szereg ciekawych momentów” spotkanie to dobre przetarcie przed prestiżowym pojedynkiem Warszawy i Krakowa w ramach Pucharu (Józefa) Kałuży – zauważa korespondent Przeglądu Sportowego. Wszystkie te mniej lub bardziej poważne rozgrywki nie zaspokajają olbrzymiego głodu klubowej piłki wśród kibiców, ale komunistyczne władze wciąż nie chcą zgodzić się na powojenną reaktywację ligi, obawiając się powrotu zawodowstwa. Zdjęcie: NAC.
W 1812 roku doszło do jednej z nawiększych wojen w historii świata. Napoleon zaatakował Rosję. Jego wojska przewyższały wojska carskie liczebnością, uzbrojeniem i wyszkoleniem. Sam Napoleon był genialnym strategiem dowodząc tego w wielu wcześniejszych wojnach. Jak do tego doszło, że przegrał? – Napoleon wkraczając do Moskwy 14 września 1812 roku zastał puste miasto. Rosyjscy generałowie ewakuowali ludność wgłąb Rosji i zabrali całą żywność z okolicy. Zaufany przyjaciel i generał Jack Sasee (czyt. Żak Sasę) otrzymał rozkaz dowiezienia drewna na opał z lasu dla Wielkiej Armii Francuskiej stacjonującej w Moskwie. Napoleon przekazał mu na ten cel 70 mln franków francuskich. Jack zabrał pieniądze, uciekł do lasu, lecz drewna nie przywiózł. Wtedy Francuzi wymyślili powiedzenie "Od Sasa do Lasa"
"Nazistowskie błyskawice" – Kaczyński obraża wojska łączności, radiotechników i walki elektronicznej
21 listopada 1918 roku podczas Obrony Lwowa poległ 14-letni Jurek Bitschan, harcerz, Orlę Lwowskie – Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Walecznych.Uciekł z domu, żeby walczyć w obronie ukochanej Ojczyzny.Pozostawił list, w którym napisał:„Kochany tatusiu! Idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę tyle sił, by służyć i wytrzymać.Obowiązkiem moim jest iść, gdy mam dość sił, bo braknie ciągle ludzi do oswobodzenia Lwowa".

Ważna przestroga w tym trudnym czasie:

 –  Co teraz?Najpierw odetchnijcie głęboko i ostudźcie emocje. Strach, teraz szczególnie wzmożony, jest złym doradcą. Potrzebujemy analizy, diagnozy i współpracy. Dzisiaj Jarosław Kaczyński wezwał w swym oświadczeniu do obrony kościołów, co może doprowadzić do różnych konsekwencji - między innymi powstania bojówek narodowców i spolaryzowania jeszcze bardziej społeczeństwa, więc sugeruję:- NIE DAJCIE SIĘ WCIĄGNĄĆ W TĘ NARRACJĘWładza może pasożytować na podziale społeczeństwa - więc próbuje ustawić jednych Polaków przeciwko innym. Pamiętajcie - inni Polacy nie są naszymi wrogami. Są nimi: chora ideologia, wprowadzanie podziałów, manipulacja, dzielenie nas na lepszy i gorszy sort.- PODSTAWIONE PROWOKACJEMogą pojawić się podstawieni ludzie dokonujący aktów wandalizmu, wmieszani w tłum. Ich celem jest prowokacja - dzięki niej powstanie powód, by stworzyć zagrożenie i tym samym uzasadniać swoje działania. Należy oddzielić ich od pokojowych działań.- NIE NISZCZCIE CZEGOKOLWIEKNie dość, że nie tędy droga, to dodatkowo dalibyście wodę na młyn władzy. Potem w mediach będą to pokazywać i przekonywać ludzi do obrony kościołów, państwa, etc. Nie dajcie im powodu! Ta zmiana będzie ciężka, ale nie musi stać się agresywną wojną domową.- POTENCJALNY LOCKDOWNSpodziewajcie się wkrótce nagłówków, że przez protestujących jest więcej zakażeń. Potrzebują powodu by wprowadzić areszt domowy albo stan wyjątkowy, bo przecież inaczej ludzie będą cały czas wychodzić na ulice. Przygotujcie się na to.- OBECNOŚĆ WOJSKANie bójcie się policji ani wojska - to są pracownicy wykonujący rozkazy przełożonych. Jest ich w Polsce 250 tys., dla porównania Polaków między 20-59 jest ponad 20 milionów. Spokojnie. To są ludzie jak każdy, mają rodziny, poglądy, chcą być godziwie traktowani. Nie atakuj ich, rób swoje.- ODBIERANIE WOLNOŚCIPod pretekstem pandemii albo "ataków na Polskę" potencjalnie będą odbierane kolejne prawa, najczęściej po cichu. Spodziewam się cenzury, kolejnych obostrzeń, godziny policyjnej, może izolowania albo aresztowań. Będą też realizowane własne cele władzy, jak np. ostatni wyrok TK.- STRASZENIE I GROŻENIETo moim zdaniem najważniejsze - nie bój się. To nie jest pierwsza transformacja w najnowszej historii Polski, ale dziś mamy inne warunki geopolityczne i dzięki technologii wszyscy wszystko zaraz wiedzą. Będą Was straszyć, ale to oni się boją, bo za to co robią może ich czekać bardzo słaba przyszłość. Lęk odbiera zdrowy rozsądek, a my potrzebujemy rzetelnej wielowymiarowej analizy i skutecznych działań.Ogarniemy to, Polacy. Mamy 200 lat doświadczenia. ŚciskamMat.
A kto to wrócił z wojska... –
0:18
1409 r., avemarizowane –
Prawdziwi bohaterowie istnieją! – Jednym z nich jest 43-letni Hideaki Akaiwa, który narażał swoje życie, aby ocalić innych.Kiedy w marcu 2011 roku tsunami uderzyło w jego rodzinne miasto Hideaki był w pracy. Zdając sobie sprawę, że jego żona została uwięziona w ich domu i że może utonąć w lodowatej wodzie, zignorował wszystkie zalecenia ludzi, którzy radzili mu, aby nie robił głupstw i poczekał na przybycie wojska.Hideaki znalazł kombinezon i wskoczył do szalejącego potoku starając się omijać pływające auta, domy i różne śmieci toczone przez potężny prąd. Tak naprawdę wszystko tam mogło go zabić.Kiedy w końcu dopłynął do domu, odnalazł tam swoją żonę, która miała już mało przestrzeni do oddychania. Od razu przeniósł ją w bezpieczne miejsce. Pewnie jest to, że gdyby poczekał na wojsko, nigdy więcej nie zobaczyłby swojej żony żywej.Jednak to nie wszystko, Hideaki zdał sobie sprawę, że jego matka nie została znaleziona, więc skoczył znów do wody i jej również uratował życie.Jeszcze przez wiele tygodni po katastrofie Hideaki codziennie wchodził do wody i prowadził jednoosobowe wyprawy ratowniczo-poszukiwawcze. Dzięki temu uratował kilkanaście ludzkich żyć
Kameruńczyk, Józef Sam Sandi był w 1918 roku Powstańcem Wielkopolskim, a następnie w 1920 roku jako żołnierz Wojska Polskiego tłukł bolszewicką zarazę – Oceniaj po czynach, nie po kolorze skóry
 –
Dron pomógł uratować małego sępa – Izraelscy ornitolodzy, dzięki wsparciu ze strony wojska, dokarmili pisklę sępa płowego za pomocą drona. Matka młodego ptaka zginęła, a wysiłki ojca nie wystarczyły, aby go wyżywić i wychować. Dzięki karmieniu z drona pisklę dojrzało, nabrało sił i kilka dni temu opuściło gniazdo
Chwała bohaterom! – 610 lat temu, 15 lipca 1410 roku, została stoczona bitwa pod Grunwaldem. Wojska polsko-litewskie, wspierane przez oddziały ruskie, czeskie i tatarskie, pod wodzą króla Władysława Jagiełły pokonały wojska Zakonu Krzyżackiego. Była to jedna z największych bitew średniowiecza
Pod spodem ktoś dopisał:"Chętnie bym się zapisał, ale biuro jest po drugiej stronie ulicy" –  W Londynie w czasie II wojny światowej na jednym z domów umieszczono napis: Zapisz się do wojska, do sekcji skoczków spadochronowych. Teraz bardziej niebezpiecznie jest przejść przez ulicę, niż skoczyć ze spadochronem
Dzisiaj mija kolejna rocznica bitwy pod Kłuszynem. To jedna z najbardziej chlubnych kart w historii polskiego oręża – 4 lipca 1610 roku rozegrała się bitwa pod Kłuszynem. Odniesione tam zwycięstwo należy do największych w dziejach polskiego oręża. Niewielka armia polska dowodzona przez hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego rozbiła wielokrotnie liczniejsze wojska moskiewsko-szwedzkie. Ta błyskotliwa wiktoria otworzyła Polakom drogę do stolicy państwa carów - Moskwy, której nie zdobył nawet sam Napoleon
 –  Boomerzy: Hurr durr ci młodziposzli by do wojska to by imsię odechciało tego LGBTTeż wojsko:Szukajmy się18 min temu 1Koledzy z WojskaKto miał kręcenie wora??????A bo to raz???
W USA obalono pomnik Hansa Hega - Norwega, który walczył o wyzwolenie niewolników – Hans Christian Heg był norweskim imigrantem i abolicjonistą, który poległ w bitwie z konfederatami. W ostatnich dniach zniszczono także pomnik gen. Granta, który pokonał wojska konfederacji, a także autora "Don Kiszota" Cervantesa, który sam spędził część swojego życia jako niewolnik w Algierze
Matury się robią coraz bardziej poważne – W trosce o bezpieczeństwo Wojska Obrony Terytorialnej wykorzystały strzeleckie celowniki termowizyjne Rubin do mierzenia ciepłoty ciała maturzystów w pierwszym dniu egzaminów dojrzałości. Pionierskie zastosowanie sprzętu wojskowego odbyło się w jednej ze szkół w Grójcu
Radziecki kosmonauta Siergiej Krikaljew przebywał w kosmosie gdy rozpadł się ZSSR (1991). Ze względu na zamieszanie miał tam zostać, aż nie otrzyma zgody na powrót. – Wrócił pod koniec marca '92, po 10 miesiącach na orbicie. Wiele rzeczy się zmieniło od czasu gdy wylatywał na misję, np. jego rodzinny Leningrad stał się St. Petersburgiem.W czasie gdy oczekiwał na powrót powinien odbyć służbę wojskową i przez to, że armia nie mogła go namierzyć prawie został oskarżony o dezercję. Koniec końców połapali się, że będąc na orbicie ciężko zgłosić się do wojska i zarzuty wycofano.
Zbyt bojaźliwi, żeby pójść do wojska,zbyt tępi, żeby zostać policjantami –

Studiowałem kiedyś z Andrzejem, to było na Wydziale Prawa i Administracji w Krakowie, tylko że ja byłem najsłabszy na roku, a Andrzej był prymusem

Studiowałem kiedyś z Andrzejem, to było na Wydziale Prawa i Administracji w Krakowie, tylko że ja byłem najsłabszy na roku, a Andrzej był prymusem – Wiadomo, część grupy wolała picie do oporu, imprezki i podglądanie dziewczyn w akademiku (specjalny system luster), ale Andrzej ciągle zakuwał i prosił, żebyśmy mu nie przeszkadzali. Już wtedy chodził codziennie w garniturze i mówił, że zrobi wielką międzynarodową karierę i kiedyś nam jeszcze pokaże. Mnie na studia posłali starzy, więc nie miałem takiej motywacji. Na początku trochę Andrzejowi dokuczaliśmy, ale gdy na 2. roku zaczął mówić coś po łacinie i udawać przed loszkami, że jest już mecenasem, to już tylko pukaliśmy się w głowę. Ale ja nie o tym. Andrzej miał dostać gdzieś pod koniec 2. semestru stypendium i do tego potrzebny był mu jeszcze jeden zaliczony egzamin na 3. Tylko wiadomo, dla takiego to punkt honoru, i jeśli nie dostał piątki, to by się powiesił. Tak czy owak, dzień przed egzaminem do akademika wpadł Sasza, kolega jednego z naszych z wojska. Sasza był Rosjaninem, co tu dokładnie robił, to nie wiem, ale załatwiał nam często różne specyfiki, na poprawę nauki, wiadomo ;) Przywiózł wtedy trochę jakiegoś białego proszku, tylko powiedział, że trzeba go najpierw rozrobić ze sokiem, bo inaczej nawet najbardziej zaprawiony gracz może nigdy już nie wrócić z orbity. Sasza mówił, żeby wypić naparstek, nie więcej, bo wtedy jest faza i nie ma potem zjazdu. Do kartonu wsypaliśmy całość, wymieszaliśmy i zaniosłem to do mojego pokoju, żeby odstało. Z Andrzejem nie podbieraliśmy sobie jedzenia, zresztą on był już za dużym ważniakiem, żeby przyjąć ode mnie chociaż poczęstunek.Rano mieliśmy egzamin z prawa konstytucyjnego. Ja tam się nawet nie uczyłem, bo myślę - chuj, i tak zdam w poprawkowym - a jak nie, to niech się starzy martwią. Do pokoju profesora wchodziło się parami, Andrzej przyszedł o 8.00 bardzo wyperfumowany, usiadł dostojnie w korytarzu, ale tak dziwnie się wiercił. Zawsze chciał wchodzić na egzaminy pierwszy, żeby wrócić do akademika i dalej się uczyć, a że ja wiedziałem, że ujebię, to chciałem oblać szybko i też mieć z głowy. Tym bardziej, że w pokoju czekał ten cudowny specyfik od Saszki.Wchodzimy z Andrzejem razem do sali, a że ja nie chodziłem na wykłady, to profesor mówi do mnie:- Imię.- Nie pytają cię o imię! - warknął na niego Andrzej.Spojrzeliśmy po sobie z profesorem, a Andrzej dodał znowu, tylko głośniej:- Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły!Profesor wyraźnie zmieszany wstał i spytał:- Andrzejku, czy ty na pewno dobrze się czujesz?- Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły! Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły! - Andrzej powtarzał bez końca.W końcu profesor wyszedł gdzieś zadzwonić, a Andrzej siedział na krześle i w kółko mamrotał: Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły! Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły! Szkoda mi się go zrobiło, ale po 30 minutach Andrzeja zabrało pogotowie, a mi profesor wstawił 3, chociaż nie odpowiedziałem nawet na jedno pytanie. Poprosił tylko, żeby absolutnie nie mówić nikomu o tym, co się wydarzyło – i że Andrzej pewnie tak od stresu. Oczywiście tego samego dnia wszystkim wypaplałem. Andrzej wrócił na uczelnię gdzieś po tygodniu i przenieśli go od razu na trzeci rok. Pakując rzeczy z pokoju, patrzył się tylko na nas spode łba. Widać było, że się wstydzi i bardzo nie chce, żeby o tym mówić. Chyba też coś podejrzewał, ale głupio mu się było przyznać, że tak cisnął wtedy naukę, że podpierdolił mi sok, bo nie chciało mu się iść po własny.- Jeszcze o mnie usłyszycie - oznajmił tylko na odchodnym, i tak pierdolnął drzwiami, że aż poczułem wiatr we włosach