Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 257 takich demotywatorów

Rośliny mogły przetrwać dzięki fotosyntezie i wewnętrznemu obiegowi wody. Mężczyzna musiał zapewnić jedynie światło, które pozwoliło organizmom na pobieranie energii niezbędnej do przebiegu procesu. –
Naukowcy przeprowadzili test DNA, który wykazał, że nauczyciel szkolny o imieniu Adrian Targett, który mieszka w tym samym mieście, jest bezpośrednim potomkiem Człowieka z Cheddaru. Tych dwóch mężczyzn łączy więź rodzinna, która sięga 300 pokoleń wstecz –
Orca to wielka instalacja ulokowana na Islandii, która jest w stanie wysysać z powietrza do 4 tys. ton dwutlenku węgla rocznie – Tu 12 wentylatorów wciąga powietrze do ośmiu kolektorów, a wewnątrz nich znajduje się materiał filtrujący, który wychwytuje dwutlenek węgla
Hope Lee została urodzona by jej małe ciało przekazać na organy. – W 2015 roku w 13 tygodniu ciąży Emma Lee dowiedziała się, że jeden z bliźniaków które w sobie nosi urodzi się bez mózgu (bezmózgowie).Tragedia sprawiła, ze przyszła matka rozważała co ma zrobić z ciążą.Zainspirowana podobną historią postanowiła urodzić dziecko i oddać jego organy innemu dziecku.„Kiedy dowiedzieliśmy się, ze Hope nie przeżyje (…) bylam pewna, że lekarze mogą [pozyskać organy]”Matka zdecydowała się urodzić, przeżyć narodziny swojego dziecka by zaraz po bolesnych chwilach towarzyszyć mu w jego śmierci.Bezmózgowie jest śmiertelne, przy całkowitym braku mózgu dzieci rodzą się martwe. Przy częściowym żyją kilka godzin, lub dni.Hope zmarła 74 minuty po swoich narodzinach, a jej małe ciało zostało przekazane by pobrać organy.W ten sposób została okrzyknięta najmłodszym dawcą w historii Wielkiej Brytanii.„Dziś ona wciąż żyje wewnątrz kogoś innego i pomaga mi to w żałobie, zabrało trochę bólu. W ciągu tych 74 minut nikt się nie odzywał, poprostu ja tulilismy”Powiedziała matka.
Sprawa się wydarzyła w Prisztinie, stolicy Kosowa. Do tamtejszego lekarza zgłosił się 33-letni mężczyzna skarżąc się na ból brzucha. Po badaniu pacjenta okazało się, że wewnątrz jego żołądka jest mały telefon przypominający L8star BM90 – Usunięto go za pomocą procedury endoskopowej, która trwała dwie godziny, mężczyzna podobno przeszedł dobrze operację i radzi sobie po niej dobrze. Telefon wyjęty w 3 częściach zdaniem lekarzy połknięty został około 4 dni wcześniej
Gorzej gdy ty i twoja dziewczyna o tym nie wiecie i rozbijecie go odwrotnie –  Namiot z zewnątrz namiot wewnątrz
Źródło: genialne.pl
10 zasad pasujących do filozofii Konfucjusza, które mogą mieć dobry wpływ na twoje życie – 1. Nie ma znaczenia jak wolno się poruszasz tak długo jak się nie zatrzymasz.2. Nigdy nie zaprzyjaźniaj się z człowiekiem, który nie jest od Ciebie lepszy.3. Kiedy dopada Cię gniew myśl o konsekwencjach.4. Kiedy staje się oczywiste, że cele nie mogą zostać osiągnięte, nie dostosowuj celów, dostosuj działania.5. Jeśli kogoś nienawidzisz to znaczy, że już jesteś przez niego pokonany.6. To czego szuka lepszy człowiek jest wewnątrz niego, to czego szuka człowiek mały jest w innych.7. Gdziekolwiek idziesz, idź z całym sercem.8. Dawaj rady tylko tym, którzy szukają mądrości po zdaniu sobie sprawy ze swojej ignorancji.9. Pogoń za małymi zyskami zasłania wielkie korzyści.10. Jeśli plują Ci w plecy znaczy, że jesteś przed nimi.
 –
Gońcie marzenia ponad wszystko i mimo wszystko! Pasja i konsekwencja potrafi naprawdę zdziałać cuda, a udowodniła to właśnie młoda Polka Agnieszka Elwertowska. Agnieszka jest młodą studentką z trójmiasta, która od lat marzy by zobaczyć Ziemię z kosmosu. – Mówi o kosmosie w sposób genialny. Dla realizacji swoich marzeń organizuje zbiórki i sama zbiera środki na wyjazdy do zagranicznych ośrodków badawczych i testowych. Sama organizuje też w Polsce masę inicjatyw. Wszystko, by być coraz bliżej swoich wymarzonych gwiazd i się rozwijać. Mogę z ogromną dumą napisać, że parę dni temu Agnieszce jako pierwszej Polce udało się zakwalifikować i wziąć udział w symulacji Misji Księżycowej CHILL-ICE zorganizowanej przez EuroMoonMars jako Analogowy Astronauta oraz Inżynier.Misja nie jest absolutnie zabawą. Aby brać w niej udział trzeba przejść potężny proces kwalifikacji. Przez trzy dni wraz z przedstawicielami innych krajów Agnieszka żyła wewnątrz zimnego Habitatu, będąc w kontakcie ze światem tylko zdalnie. W trakcie misji wykonywano eksperymenty m.in. sprawdzające skupienie w czasie izolacji, testowano prawdziwe kombinezony kosmiczne Astroland Agency, łazik Lunar Zebro oraz autentyczny Habitat ECHO. W misji obok Agnieszki wzięli udział jeszcze Christian Cardinaux oraz naukowiec David Smith. Przed samymi testami odbyły się warsztaty, wykłady oraz treningi przygotowujące oraz integrujące cały trzyosobowy zespół.
Znajdujący się w Rosji pomnik skutków picia za kierownicą. Wewnątrz 12-metrowej drucianej butelki znajdują się pojazdy rozbite w rzeczywistych wypadkach, w których zostali ranni ludzie. Na pomniku widnieje napis "Wypiłeś - nie zaczynaj! Rozbijesz się!" –
Osa szmaragdowa paraliżuje swoim jadem karaluchy i w ich ciałach składa jaja. Gdy wykluwa się młody osobnik, zjada od wewnątrz ciało karalucha –
Oto, co dzieje się wewnątrz piły, gdy hamulec jest włączony – Po wykryciu kontaktu ze skórą, 150-funtowa sprężyna uruchamia aluminiowy hamulec na ścieżce ostrza, zatrzymując go w ciągu 5 milisekund lub mniej. Używają małego sygnału elektrycznego. Kiedy dotkniesz ostrza, sygnał przechodzi przez ciało i aktywuje zabezpieczenie
0:14
Konstrukcje ozdobione są drewnem i obsadzone roślinnością. W ich wnętrzu zamontowano tablice edukacyjne poświęcone ochronie środowiska – Miasto zdecydowało się na montaż zielonych przystanków, aby podnieść świadomość ekologiczną wśród mieszkańców. Z treścią edukacyjnych tablic wewnątrz wiat będzie mogło zapoznać się możliwie dużo osób, które nowe informacje zdobędą czekając na przyjazd autobusu. Na tablicach zamieszczono informacje na temat prawidłowego segregowania odpadów, zanieczyszczenia powietrza i wskazówki, jak żyć ekologicznie. Całkowity koszt realizacji trzech wiat to nieco ponad 122 tysiące złotych
To pierwszy dom wydrukowanyw 3D z surowej ziemi – Mario Cucinella Architects i Wasp, wiodąca włoska firma zajmująca się drukiem 3D, ukończyła budowę pierwszego domu. Proces nazwany Tecla (skrót od technologii i gliny) jest ekologicznie zrównoważony i przyjazny dla środowiska, ponieważ produkcja nie generuje żadnych odpadów oraz nie wymaga transportu materiałów na miejsce budowy, ponieważ wykorzystuje lokalną glebę. Zbudowanie prototypu o powierzchni 60 metrów kwadratowych w Rawennie we Włoszech zajęło zaledwie 200 godzin pracy wielu drukarek.Wewnątrz znajduje się część dzienna, kuchnia i sypialnia, z niektórymi elementami wyposażenia zintegrowanymi z konstrukcją, a innymi wolnostojącymi obiektami przeznaczonymi do recyklingu lub ponownego wykorzystania. Budynek został wykonany z 350 warstw o grubości 12 mm i 60 metrów sześciennych materiałów naturalnych, przy średnim zużyciu energii poniżej 6 kW Mario Cucinella Architects i Wasp, wiodąca włoska firma zajmująca się drukiem 3D, ukończyła budowę pierwszego domu. Proces nazwany Tecla (skrót od technologii i gliny) jest ekologicznie zrównoważony i przyjazny dla środowiska, ponieważ produkcja nie generuje żadnych odpadów oraz nie wymaga transportu materiałów na miejsce budowy, ponieważ wykorzystuje lokalną glebę. Zbudowanie prototypu o powierzchni 60 metrów kwadratowych w Rawennie we Włoszech zajęło zaledwie 200 godzin pracy wielu drukarek.Wewnątrz znajduje się część dzienna, kuchnia i sypialnia, z niektórymi elementami wyposażenia zintegrowanymi z konstrukcją, a innymi wolnostojącymi obiektami przeznaczonymi do recyklingu lub ponownego wykorzystania. Budynek został wykonany z 350 warstw o grubości 12 mm i 60 metrów sześciennych materiałów naturalnych, przy średnim zużyciu energii poniżej 6 kW
Pierwszy wykluty i najsilniejszy rekin zjada swoich słabszych braci i siostry jeszcze wewnątrz swojej mamy. Rodzi się tylko ten najsilniejszy i najbardziej agresywny, aby królować nad oceanami –
Pomieszczenie laboratoryjne znajdujące się w siedzibie Microsoftu w Redmond w stanie Waszyngton mierzy hałas na poziomie -20,35 dBA. Oznacza to, że hałas otoczenia w komorze jest o 20,3 dB poniżej progu słyszalności człowieka – Pomieszczenie ma strukturę przypominającą cebulę, która izoluje je od reszty budynku i świata zewnętrznego. Żaden dźwięk z zewnątrz nie ma możliwości dostanie się do środka, a każdy dźwięk wytwarzany w środku zostaje zatrzymany. Ponadto w miejscu tym w ogóle nie ma echa, co sprawia, że nawet dźwięk klaskania w dłonie staje się przerażający.Podczas przebywania wewnątrz wystarczająco długo, można usłyszeć bicie swojego serca, zgrzytliwy dźwięk wydawany przez kości, a dzwonienie w uszach staje się wręcz ogłuszające. Ostatecznie traci się równowagę, dlatego że absolutny brak pogłosu zaburza świadomość przestrzenną.Microsoft używa komory do testowania sprzętu audio, między innymi mikrofonów, słuchawek i głośników, a także do analizy kliknięć i szumów z urządzeń, takich jak klawiatury, myszy czy wentylatory.Niektóre osoby są w stanie wytrzymać wewnątrz kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt minut, natomiast zdecydowana większość opuszczą komorę po kilku sekundach
Polski architekt doceniony za granicą – Młody polski architekt, Szymon Król,  zwyciężył w międzynarodowym konkursie na najlepszy projekt tarasu widokowego na terenie Tanzanii. Jego model jest nie tylko efektowny, ale również ekologiczny.Wewnątrz budynku będzie znajdować się recepcja, strefa odpraw, sala do odpoczynku, a także zaplecze techniczne. W najwyższym punkcie budynek będzie mieć wysokość 9 m.-Niezwykłe, innowacyjne i piękne opracowanie koncepcji i wykonanie projektu. Zaszczytem było oceniać pracę na takim poziomie. Mam nadzieję, że odkryję, kim jest ten projektant i zobaczę więcej jego prac w przyszłości – powiedziała o projekcie Szymona jedna z jurorek, Faith Okuma, dyrektor Surroundings Studio z Santa Fe
Szklarnia będzie miała ponad 20.000 metrów kwadratowych powierzchni. Budynek zostanie zadaszony szklaną kopułą, która w najwyższym punkcie będzie miała wysokość 35 metrów – We wnętrzu ma powstać sztuczny ekosystem w skład którego wchodzić będą różnorakie gatunki roślin tropikalnych i zwierząt takich jak ryby, gady, płazy, ptaki, niewielkie ssaki, a także owady takie jak motyle, czy ważki. Średnia temperatura wewnątrz szklanej kopuły będzie wynosić 26 stopni Celsjusza
Tak wygląda najwęższy dom w Warszawie – Obiekt został otwarty 20 października 2012 roku.Znajduje się on w 152. centymetrowej szczelinie pomiędzy powojennym blokiem mieszkalnym przy ul. Chłodnej 22 i przedwojenną kamienicą przy ul. Żelaznej 74. Instalacja posiada wewnątrz trzy poziomy i zaprojektowana jest jako obiekt mieszkalny.Wejście do Domu Kereta (instalacja została zaprojektowana jako pracownia dla izraelskiego pisarza Etgara Kereta) znajduje się od strony podwórka. Do salonu wchodzi się przez klapę w podłodze po metalowych schodach i znajduje się tam stolik z dwoma siedzeniami oraz wypełniony kulkami worek pełniący funkcję sofy.W kuchni znajduje się jednokomorowy zlew i ceramiczna płyta grzewcza na dwa garnki, a łazienka to kabina prysznicowa połączona z WC. Do sypialni natomiast wchodzi się po drabinie, znajdują się tam łóżko, stolik do pracy oraz krzesło

To były czasy!

To były czasy! –  My, urodzeni w latach 50-60-70-80 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych.Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za smarowanie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy.Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby.Skakaliśmy z balkonu na odległość. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie. Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał do szkoły. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię.Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z opiekunką.Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł.W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością.Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrocie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami.Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw.A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!