Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 257 takich demotywatorów

Małemu pieskowi utknęła głowa wewnątrz puszki. Na szczęście trafił na ludzi, którzy zdołali go szybko oswobodzić –
Źródło: Włącz dźwięk

Facet wrzucił zdjęcie na Twittera - leciał samolotem, a wewnątrz spotkał swojego sobowtóra. Sytuacja była super zabawna, bo obaj mają dość charakterystyczny wygląd, ale to dopiero początek Odezwali się kolejni. Chłopaki, mogę dołączyć do klubu? - napisał inny facet na Twitterze. Nie trzeba chyba dodawać, że znowu był maksymalnie podobny do dwóch poprzednich, ale to jeszcze nic

Odezwali się kolejni. Chłopaki, mogę dołączyć do klubu? - napisał inny facet na Twitterze. Nie trzeba chyba dodawać, że znowu był maksymalnie podobny do dwóch poprzednich, ale to jeszcze nic – Wygląda to kosmicznie - kolejni faceci o tej samej aparycji zaczęli na potęgę publikować swoje zdjęcia pod tym postem. I kolejni...
Pewna włoska firma tworzyła projekt sztucznej szczęki z zatopionymi wewnątrz drobinami prawdziwego złota! –
Dwoje rodzeństwa przynoszą do domu list od kierowcy autobusu szkolnego. Rodzice się spodziewają czegoś złego, ale treść listu ich zupełnie zaskakuje – „Drodzy Jorge i Leonoro Piszę do Was, aby powiedzieć Wam jak cudowne są Wasze dzieci, wewnątrz i na zewnątrz! Ich zachowanie może pochodzić tylko z domu – cierpliwość i troskliwość, których ich nauczyliście. Mam w autobusie dziecko o imieniu Jackson. Oboje Waszych dzieci wykazało mu wiele współczucia i wsparcia. Każdego dnia Twoje dzieci pytają, czy mogą siedzieć z Jacksonem. Jackson ma dni w których jest trochę smutny wsiadając do autobusu, ale jak tylko zobaczy Annaliese i Jorge, uśmiecha się od ucha do ucha. Chłopczyk ma trudności z chodzeniem i trochę schodzi mu się dostać się na swoje miejsce w autobusie. Dzisiaj Annaliese wyjrzała zza fotela i powiedziała: „Dawaj Jackson, dasz radę!”. Kiedy dojechaliśmy już do szkoły, widziałam jak Jorge nosi plecak Jacksona. Zapewne wiecie, jak wspaniałe są Wasze dzieci, ale chciałam, żebyście wiedzieli, że to naprawdę widać!”

Wybierz jedno zdjęcie, które najbardziej cię przeraża. Wewnątrz galerii znajdziesz wyjaśnienie co to mówi o tobie (8 obrazków)

Nieodpowiedzialna matka zostawiła dwie małe córeczki w nagrzanym samochodzie na parkingu i poszła robić zakupy – Temperatura na zewnątrz około godziny 16 osiągnęła ponad 30 stopni. Wewnątrz zaparkowanego samochodu z przyciemnionymi szybami z pewnością była wyższa. Zadziwiające, że mimo wielu medialnych komunikatów kobieta postąpiła tak niefrasobliwie i pozostawiła maluchy w nagrzanym samochodzie. Gratulujemy wspaniałej postawy tym zielonogórzanom, którzy zareagowali wczoraj właściwie i powiadomili służby ratunkowe
Bankomat wypluł karteczkę:pomocy, utknąłem tu! – Serwisant wymieniający zamek w salce z automatami płatniczymi nieczynnego banku przez przypadek zatrzasnął się i nie był w stanie wydostać. Uratowała go karteczka wysunięta przez szparę w bankomacie skierowanym na ulicę. Telefon został w aucie zaparkowanym obok banku. Gmach był zamknięty na czas remontu, więc nikt go od środka nie słyszał. Siedział zamknięty patrząc na "wnętrzności" bankomatu.Wpadł na pomysł, żeby napisać karteczkę i wsadzić ją w miejsce, skąd normalnie wyciąga się potwierdzenie transakcji. Gdy krzyczał do podchodzących ludzi, ci tylko śmiali się sądząc, że notatka to żart.Proszę, pomocy! Zatrzasnąłem się tutaj i nie mam mojego telefonu. Zadzwońcie do mojego szefa – napisał błagalnym tonem. Mężczyzna siedział w swojej "celi" dwie godziny. W końcu jedna osoba uwierzyła w jego historię i zadzwoniła na policję., a cała historia skończyła się pozytywnie. Będzie miał co opowiadać.... no i w CV coś dodatkowego wpisać:"Znajomość bankomatów od wewnątrz"

Artysta Gregory Grozos tworzy miniaturowe światy wewnątrz biżuterii (28 obrazków)

...zamiast zadzwonić po pomoc, wrzuciła zdjęcie na Instagrama! – Do zdjęcia, na którym widać piosenkarkę i jej córkę siedzące wewnątrz windy, dodała opis: "utknęłyśmy w windzie (robi się naprawdę gorąco) (miłość w windzie) (życie w pudełku) #pomocy". Fani od razu poczuli się zaalarmowali i podjęli kroki, by gwiazda jak najszybciej mogła wydostać się z windy. Już po kilkunastu minutach Pink wraz z córką mogły bezpiecznie udać się do hotelowego pokoju
„Wolna aborcja, także dla Maryi” – to słowa, jakie anonimowy grafficiarz napisał na ścianie kościoła w Mediolanie. Proboszcz parafii skierował do niego odpowiedź, która poruszyła internet – "Drogi anonimowy grafficiarzu,Przykro mi, że nie nie nauczyłeś się brać przykładu ze swojej matki. Ona był odważna. Poczęła Cię, chodziła z Tobą w ciąży i urodziła Cię. Mogła Cię abortować. Ale nie zrobiła tego.Wychowała Cię, karmiła, myła i ubierała. Teraz masz życie i wolność. Wolność, którą wykorzystujesz do mówienia nam, że byłoby lepiej, gdyby ludzie – również tacy jak Ty – nie pojawili się na tym świecie.Przepraszam, ale się nie zgadzam. I naprawdę podziwiam Twoją mamę, ponieważ była odważna. I wciąż jest, bo – jak każda matka – jest z Ciebie dumna , mimo że zachowujesz się źle, ponieważ wie, że wewnątrz Ciebie jest dobro, które po prostu trzeba odkryć.Aborcja jest zaprzeczeniem sensu wszystkich rzeczy. To śmierć, która pokonuje życie. To strach, który zwycięża nad istnieniem, które chce walczyć, normalnie żyć, a nie umierać. Aborcja to dawanie sobie prawa do wybierania, kto może żyć, a kto nie. Tak jakby to było takie proste. Jest ideologią, która wygrywa z człowieczeństwem, odbierając mu nadzieję. Każdą nadzieję.Podziwiam wszystkie kobiety, które mimo tysięcy przeciwności mają odwagę, żeby iść naprzód.Ty zaś wyraźnie – skoro się nie podpisałeś – odwagi nie masz zbyt wiele.Lecz skoro już dotarliśmy do tego punktu, chciałbym Ci powiedzieć, że ta okolica już doświadczyła wielu problemów i nie potrzebujemy kolejnych ludzi, którzy by niszczyli mury naszych domów i psuli tę odrobinę piękna, która nam została.Chcesz udowodnić , że jesteś odważny? Więc naprawiaj świat, zamiast go niszczyć. Dawaj miłość zamiast nienawiści. Pomagaj cierpiącym, by łatwiej przetrwali ból. I dawaj życie, zamiast je zabierać. To jest prawdziwa odwaga!Na szczęście w naszej dzielnicy, którą niszczysz , jest pełno odważnych ludzi. Którzy potrafią kochać również Ciebie, który nie wiesz nawet, co piszesz.Ja się podpisuję: ks. Andrea" ABORTO LIBERO(ANCHE X MARIA)
Farmer z Chin, który zakończył edukację w wieku 10 lat, poświęcił 16 lat na studiowanie prawa tylko po to, aby pozwać do sądu firmę chemiczną za zanieczyszczenie jego wioski – Wanga Enlin nie stać było na wszystkie książki, więc uczył się wewnątrz księgarni, a za umożliwienie mu czytanie na miejscu, Wang płacił właścicielowi torbami kukurydzy. Ostatecznie w tym roku udało mu się wygrać proces
Matt Williamson poszukiwał swojego zaginionego psa w okolicy rzeki, gdy nagle, w jednym z najbardziej odludnych miejsc, natrafił na przerażające znalezisko – Zauważył dwa szczeniaczki, które znajdowały się w szklanym akwarium wypełnionym wodą i zamkniętym od zewnątrz.Ktoś zostawił je tam, aby po prostu się utopiły!Psiaki uratowano, czekają na nowy dom.Kto mógł zrobić coś tak okrutnego i spokojnie stamtąd odejść, wiedząc, że zostawia je na pewną śmierć?! No kto?Człowiek
Pewna Amerykanka kupiła w znanej sieci sklepów torebkę. Nieoczekiwanie wewnątrz znalazła odręcznie pisany list w języku chińskim. Kiedy go przetłumaczyła, doznała szoku – Kobieta twierdzi, że to bez wątpienia wołanie o pomoc. Tekst przetłumaczyła dla pewności trzy razy. Autor listu twierdzi, że jest siłą przetrzymywany w fabryce, w której zmuszany jest do pracy 14 godzin dziennie, z niewielką racją żywnościową i brakiem jakiejkolwiek opieki medycznej - informuje "Daily Mail"
Czujesz czasem, jakbyś nie był wewnątrz tą samą osobą, którą jesteś na zewnątrz? –
Źródło: Matthew Quick.
Dlaczego kobiety i mężczyźni myślą inaczej: – Kobiety są bardziej skomplikowane od mężczyzn. Mężczyźni są prości. Wiesz czemu? Ponieważ ich mózgi się różnią. Zacznę od mężczyzn. Ich mózgi są wyjątkowe. Kobiety nie zdają sobie z tego sprawy, że kiedykolwiek uprawiamy seks, czy oglądamy sport, nasze mózgu są zrobione z małych pudełek. Mamy pudełko na wszystko. Pudło na pieniądze, na samochód, na pracę, na ciebie, na dzieci, na teściową mamy pudełko gdzieś w piwnicy. Mamy pudełka wszędzie. I zasada brzmi: pudełka się nie mogą stykać ze sobą. Kiedy mężczyzna omawia konkretny temat, idziemy do tego konkretnego pudełka, wyjmujemy je, otwieramy i omawiamy tylko to, co jest wewnątrz tego pudełka. A potem odstawiamy je na miejsce, będąc ostrożnym, by nie dotknęło innego pudełka. Natomiast kobiecy mózg jest zupełnie inny. Jest zrobiony z wielkiego kłębka przewodów. I wszystko jest połączone ze wszystkim. Pieniądze są połączone z samochodem, a samochód z twoją pracą, dzieci są połączone z twoją matką i wszystko się łączy. To jest jak internetowa autostrada, a wszystko to napędza energia zwana emocjami. To jest jeden z powodów, dlaczego kobiety pamiętają... wszystko. Ponieważ jeśli weźmiesz jakieś zdarzenie i połączysz je z emocją, to pali się to w twojej pamięci i możesz zapamiętać to na zawsze. To samo przytrafia się facetom, po prostu niezbyt często, ponieważ prawdę mówiąc... mamy to w dupie. Kobiety przejmują się wszystkim i kochają to. My, mężczyźni mamy pudełko w mózgu, z którego istnienia kobiety nie zdają sobie sprawy. To pudełko nie posiada nic w środku. Nazywamy je "pudełkiem na nic". I ze wszystkich pudełek, to jest nasze ulubione. Jeśli mężczyzna ma okazję, pójdzie po to pudełko za każdym razem. Dlatego mężczyźni mogą wykonywać pewne czynności godzinami przy praktycznie wyłączonym mózgu. Np. wędkować. Naprawdę tę sprawę przebadano. Uniwersytet w Pennsylvanii kilka lat temu przeprowadził badania i dowiódł, że mężczyźni potrafią myśleć o absolutnie niczym i wciąż oddychać. Kobiety tak nie potrafią. Ich umysł ciągle chodzi. Nie rozumieją "pudełka na nic" i doprowadza je to do szału, ponieważ nic je bardziej nie irytuje, niż patrzenie jak mężczyzna nic nie robi
Polska siedziba Konsulatu Generalnego w Łucku ostrzelana z granatnika – Według ukraińskich mediów, do ataku doszło około godziny 00:30 czasu lokalnego (czyli ok. 23:30 czasu polskiego). Uszkodzony jest dach i ostatnia kondygnacja konsulatu.Wewnątrz doszło do wybuchu - huk był na tyle głośny,że było go słychać w całej okolicy
Nienawidź ich za to, jakimi sku*wielami są wewnątrz –

Życie tej pary jest przykładem, że miłość to jedyne czego tak naprawdę potrzebujemy

Życie tej pary jest przykładem,że miłość to jedyne czego tak naprawdę potrzebujemy –  Na świecie są dwa rodzaje ludzi.Jedni, którzy narzekają na wszystko idrudzy, którzy cieszą się z tego co mają.Ta kolumbijska para należy do tych ostatnich. Mieszkają w kanałach, bezżadnych wygód i udogodnień, a mimo to, są zadowoleni ze swojego życia.Chociaż trudno w to uwierzyć, Maria Garcia i jej mąż Miguel Restrepo mieszkająwewnątrz kanałów już od 22 lat.Oboje byli uzależnieni od narkotyków, poznali się w Medellin, Kolumbia. Obszar ten jest dobrze znany z handlunarkotykami i przemocą. Para mieszkała na ulicy, a nałóg rujnował ich życie.Postanowili z tym walczyć i wspólnieodmienić swój los. Bez przyjaciół, anirodziny, udało im się stworzyć sobieswoje miejsce na ziemi, a co najważniejszeprzestali brać narkotyki.Teraz nie mają najmniejszego zamiaru,aby opuścić swoje ukochane mieszkanie.Życie wewnątrz kanału wydaje się ciężkiei niehigieniczne, jednak oni dbają o to,żeby ich schronienie było jak najbardziej przytulne. Mają elektryczność, ogrzewanie,a nawet małą kuchnię. Mają też pieska oimieniu Blackie, który wnosi do ich życiajeszcze więcej radości. Są szczęśliwą rodziną!

Ach, to były czasy!

Ach, to były czasy! –  My, urodzeni w latach 50-60-70-80-90 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych.Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za smarowanie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy.Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby.Skakaliśmy z balkonu na odległość. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie. Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał do szkoły. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię.Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z opiekunką.Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł.W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością.Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrocie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami.Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw.A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!
Starsza para pozuje do zdjęcia po wypadku. Babcia w dalszym ciągu jest uwięziona wewnątrz – Chciałbym mieć na starość takie poczucie humoru