Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 266 takich demotywatorów

"Hoduj swoją trawkę w taczce, gdy przyjedzie policja zawsze będziesz mógł z nią uciec" – Tak zawsze mawiała moja babcia...

Trzymanie żony w warunkach domowych:

Trzymanie żony w warunkach domowych: – Żona jest kapryśną istotą i wymaga specjalnych warunków dla trzymania. Jeśli nie masz takich warunków, lepiej nie rozpoczynać hodowli.Jeśli koszty utrzymania żony zaczną przekraczać twoje dochody, wówczas taka żona powinna zostać natychmiast zastąpiona bardziej ekonomicznym modelem.W żadnym wypadku nie próbuj samodzielnie przerabiać swojej żony - może to doprowadzić do jej usterek.Konstrukcyjną wadą żony jest brak przycisku wyciszenia.Wybór żony musi być dokonany ostrożnie, ponieważ zwroty nie są akceptowane, a i rekompensata pieniężna nie jest wydawana.Lepiej jest wybierać młode i zdrowe osobniki.Pokarm dla żony musi być różnorodny, nasycony witaminami i pierwiastkami śladowymi.Żywność sucha i puszkowana dla żony jest mało przydatna.Żony są trudne w szkoleniu - konieczne jest, aby spędzić kilka lat na ciężkiej, codziennej pracy, a wyniki nie zawsze ją uzasadniają się - nawet grzeczna żona nie zawsze poprawnie wykonuje polecenia, a czasem nawet, co gorsza, próbuje coś zrobić po swojemu.Optymalna temperatura w pomieszczeniu, w którym znajduje się żona, wynosi około 22 stopni. Żona musi być regularnie wyprowadzana na spacer, ponieważ potrzebuje świeżego powietrza do rozwoju.Wypracowanie warunkowego odruchu u żony jest takie samo jak w przypadku innych zwierząt domowych - aby wypełniała twoje polecenia, musisz od czasu do czasu obiecać coś kupić. Żony, jak koty, czasami wywędrują z domu, ale zazwyczaj wracają.Żony nie tolerują obcych kobiet w swoim rodzaju w domu i często rzucają się na nie i gryzą je, a jednocześnie osoba, która sprowadziła drugą osobę, jest zagrożona.Rzadko jakiego rodzaju żona zgadza się na trzymanie w akwarium lub terrarium, więc najlepiej jest trzymać żonę w suchym i czystym pokoju.Żony poświęcają dużo czasu na lizanie futra i czyszczenie piór. W takim przypadku nie wolno im przeszkadzać, ponieważ żona o czystym, błyszczącym futrze wygląda i czuje się znacznie lepiej.Pomieszczenie, w którym przebywa żona, powinno być regularnie wentylowane.Naukowcy wciąż spierają się, czy żona może myśleć, a do wspólnej opinii jeszcze nie doszli.Młode okazy prowadzą dość żywy styl życia, przemieszczając się z miejsca na miejsce, ale starsze spędzają więcej czasu w swoich zagrodach.Wybierając żonę, musisz wziąć pod uwagę nie tylko wygląd zewnętrzny, ale także charakter osobnika. W żadnym wypadku nie należy dokuczać i rozdrażniać żony - potrafi się wyrwać, a nawet ugryźć.Chodząc z żoną, trzeba ją mocno trzymać, w przeciwnym razie może wyrwać się i uciec. Smycze dla żon są rzadko używane. A na wolności żony mogą rozmnażać się w sposób niekontrolowany.Proces hodowli rasy "żona domowa" sięga epoki kamienia, kiedy ludzie złapali dzikie żony w lasach i oswoili je.Żona uważa, że ​​jej mąż jest przywódcą stada i dlatego jest mu posłuszna. Jeśli żona zaczyna uważać się za przywódcę, to nie nadaje się do dalszej eksploatacji.Żony mają szereg wad, które czynią je nieprzydatnymi do długotrwałego trzymania Dobrze wyszkolona żona wychodzi na powitanie i wydaje radosne dźwięki, gdy właściciel wraca do domu.Przy prawidłowej obsłudze Twoja żona będzie służyć Ci przez wiele lat bez wymiany i naprawy
Ten mężczyzna obrabował bank, żeby uciec od żony. Ostatecznie sędzia skazał go na areszt domowy – Widać ten ból w jego oczach...
Matka młodocianego narkomana napisała apel – każdy musi to przeczytać! – Pewna matka postanowiła opowiedzieć o tym, jak bolesnym przeżyciem jest obserwowanie przebiegu uzależnienia dziecka bez możliwości pomocy mu. Jej 13-letni syn popadł w poważne tarapaty. Teraz kobieta prosi innych, aby przestali mu pomagać. Myślicie -jak to?! Brzmi brutalnie, ale to jedyny sposób, aby mu pomóc i go uratować.“Byłam przy nim za każdym razem, gdy tracił kontrolę nad własnym ciałem przez tabletki nasenne, syntetyczną marihuanę, heroinę i inne narkotyki. Mój syn jest narkomanem od wielu lat i każdego dnia potrzebuje konkretnej dawki. Narkomani kompletnie nie myślą o przyszłości, nie potrafią stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością. Biorą narkotyki po to, aby uciec od prawdy”. “Próbowałam wiele razy pomóc mojemu synowi, wiele razy wyciągałam pomocną dłoń, a on ją odtrącał. Mój syn woli mieszkać na ulicy, ponieważ tam ma łatwiejszy dostęp do narkotyków. Gdy z dobrego serca dajesz mojemu synowi ubrania, on ma w głowie, że da radę przetrwać kolejny dzień z nałogiem. Gdy dasz mu jedzenie, pozwolisz mu przeżyć jeszcze jeden dzień z narkotykami. Kiedy dasz mu pieniądze, robisz mu największą krzywdę, bo wspierasz jego uzależnienie na kolejny dzień. To nie są rozwiązania długofalowe. Każdy, kto mu coś ofiaruje z dobrego serca pomaga mojemu synowi zaspokoić bieżące potrzeby tu i teraz”.“Niestety mój syn musi upaść na sam dół, żeby zrozumieć, że pora coś zmienić w swoim życiu, że człowiek zasługuje na coś więcej. Jeśli codziennie będzie w stanie zaspokoić swoje podstawowe potrzeby, nic w jego życiu się nie zmieni. Dlatego apeluję do wszystkich ludzi z prośbą o zrozumienie jego sytuacji i mojego podejścia. Wy myślicie, że uchronicie go przed głodem albo zmarznięciem, a tak naprawdę pozwalacie na to, aby przeżył kolejny dzień z nałogiem”.“Bardzo Was proszę – zamiast pomagać narkomanom przez dawanie jedzenia czy pieniędzy, wspomóżcie organizacje, które są po to, aby pomóc im wyjść z uzależnienia. Pomagając w jakiejkolwiek innej formie sprawiacie, że mój syn spędzi święta w grobie, a nie ze mną”. “Uzależniony musi chcieć wyjść z nałogu sam z siebie. Inaczej nigdy nie uda się go uratować”
 –
To zdjęcie przyniosło fotografowi wiele nagród oraz... depresję – Dwa gepardy goniły samicę sarnę i jej dwójkę małych. Samica mogła z łatwością uciec, ale zamiast tego zatrzymała się i dobrowolnie się oddała gepardom na pożarcie, aby jej dzieci mogły bezpiecznie uciec. Tutaj widać jak patrzy na swoje uciekające dzieci, a po chwili zostaje rozdarta na strzępy
Prezes TVP Jacek Kurski miał wypadek! Po zderzeniu uciekł do lasu – Nieprędko Jacek Kurski (51 I.) zapomni o tegorocznym festiwalu w Opolu. I to nie tylko z powodu klapy organizacyjnej. W poniedziałek ok. 14.00, gdy prezes TVP wracał z festiwalu, jego limuzyna zatrzymała się na poboczu drogi nr 45 Opole - Kluczbork, gdyż kierowca chciał tam zawrócić. Nie zasygnalizował tego jednak kierunkowskazem i uderzył w opla astrę. Ten wpadł do rowu. Policjanci winnym wypadku uznali kierowcę służbowej limuzyny Kurskiego, ale kierowca po początkowej zgodzie na przyjęcie mandatu, zmienił zdanie i teraz sprawą zajmie się sąd.Jak poinformowali "Fakt" świadkowie zdarzenia, Kurski po zderzeniu miał "wybiec z auta i uciec do lasu". Według gazety nie chciał, by go rozpoznano

Abelard Giza dosadnie powiedział co o tym wszystkim myśli:

 –  Siema!Urodziła mi się właśnie druga córka. Ale piszę o tym nie dlatego, żeby ktoś mi teraz gratulował czy wklejał serduszka. Piszę o tym dlatego, że w takich sytuacjach oprócz dziecka zawsze rodzą się kolejne pytania i wątpliwości. Człowiek próbuje być dojrzalszy, myśleć o przyszłości itp.Próbowałem śledzić to co dzieje się na Wiejskej, ale z wiadomych przyczyn było to z doskoku i tylko jednym okiem.Od początku tej kadencji staram się bardzo, żeby moje prywatne sympatie emocjonalnie nie wzięły góry. Kto zna moją twórczość ten wie, że raczej bliżej mi do lewej strony niż do prawej. Kto widział, mój nowy program wie też że i tam od polityki uciec nie zdołałem. Zawsze będę starał się punktować głupotę, nieważne pod jakim sztandarem będzie maszerować.Głupota nie ma koloru. Potrafi być i brunatna, i tęczowa.Chciałbym, żeby po obu stronach - i wierzę, że tak jest - były osoby, które potrafią rozmawiać, argumentować i szukać kompromisu pomiędzy dobrem narodu a jednostki (że tak to umownie nazwę). I nie ma znaczenia co myślę prywatnie. Żyjemy obok ludzi, którzy mają inne poglądy i chcąc nie chcąc musimy jakoś współgrać.W tym co robię próbuję zachować zdrowy rozsądek i przyjmować argumenty obu opcji. Nie znoszę cenzurowania sztuki i próby wpływania na teatry. Brzydzą mnie przemoc, homofobia i antysemityzm. Ale też nie każdy ksiądz to pedofil, a wywieszenie flagi przed domem nie musi być od razu oznaką wytatuowanej falangi na dupie. Patriotyzm to nie tylko Żołnierze Wyklęci i skarpety z symbolem Polski Walczącej. Ale to też nie tylko kasowanie biletu i płacenie podatków.Mnie też wkurwiają wysokie emerytury typów, którzy kiedyś pałowali przyzwoitych ludzi i to, że „jakimś cudem” duży biznes oprał się mocno na kolesiach mających w poprzednim systemie plecy i znajomości.Ale nie chcę płacić abonamentu za telewizję, którą robi Jacek Kurwski, bo nie znoszę bałwana od lat, a i jakoś mnie ramówka TVP nie przekonuje. Tak jak z resztą nie przekonuje TVN ze swoim plastikowym światem cwelebrytów i POLSAT wykuty z dykty i cekinów. I gdybym miał płacić za którąkolwiek z tych stacji też bym protestował.Płacę abonament za Netflixa. Z przyjemnością. A jak podniosą cenę to trudno - widzę co robią i bez gadania dorzucę piątaka. Fajnie by było, żebym nie musiał chodzić do kościoła bo każą, albo odmawiać różańca podczas wysyłania paczki na poczcie, ale też nie chciałbym żeby mnie ktoś zmuszał do hajtania się z facetem. Ale jeśli ktoś ma ochotę leżeć krzyżem 24h albo być drapany wąsem podczas całowania - luz.Dla wszystkich znajdzie się miejsce. To duży kraj. Mamy morze, góry i jeziora. Niech sobie więc rośnie i marihuana, i "dzięcielina pała”. Nie chcesz - nie jaraj. A jak ci będą dmuchać w twarz to wtedy śmiało pierdolnij.Nikt przecież nie każe nikomu jeść chleba żytniego powszedniego. Ja lubię i się bardzo cieszę, że mogę kupić. Że na półkach są opcje. Źle by było, gdyby wypiekali tylko biały aryjski bochen.Z drugiej strony zapiekanka na pełnoziarnistym - zastrzelcie mnie!To są przykłady. Nie piszcie mi potem: „marihuana to nie żyto” albo „jeb się Masonie!” - to wszystko wiem.Próbowałem bardzo długo zachować trzeźwy umysł, ale coś pękło - ostatnio zdarza się najwybitniejszym, kanalie… Myślę sobie, że to nie jest w porządku, że boję się tego co się dzieje. Po moim domu biega jakiś ekipa z młotkiem, krzyczy, że ma pozwolenie od wspólnoty i rozpierdala różne elementy. Teraz zabrali się za ściany nośne. Nikt mi nic wcześniej nie wyjaśnił. Może nawet mają ze sobą jakieś plany, może to wszystko jest jasne w głowie Wielkiego Budowniczego - ale ja nic nie wiem. A na planach się nie znam. Ja sobie piszę śmieszne rzeczy. Ktoś inny pracuje w stoczni, ktoś jeździ taksówką. Nie musimy kumać planów. Wystarczy gdyby ktoś po ludzku spróbował wszystkie nasze wątpliwości wyjaśnić. I kiedy jakiś bardziej światły sąsiad pyta: „A to się nie zawali? Czy Pan Zbyszek sam to dźwignie? Wiemy, że jest doskonałym specjalistą, ale nie jest Bogiem - jakby chciał. Może lepiej, żeby był jeszcze jakiś inny filar?”to nie chcemy w odpowiedzi słyszeć tylko:„Bandyci ten dom stawiali! Dzieci budowlańców sprzed 40 lat!”„A pana kolega nie budował wtedy? Kojarzę wąsa…”„Ale my jesteśmy dobrzy! Masz lizaka dla dziecka!”Mnie osobiście ten lizak nie przekonuje. Aczkolwiek szkoda, że poprzednia ekipa o lizaku nie pomyślała.Oni w ogóle mieli wyjebane. Przychodzili do roboty raz na jakiś czas. Pomieszali beton, ukradli parę cegieł, okna wstawili tańsze, piasek sypali zamiast cementu - żeby się ośmiorniczek nawpieprzać. A dom nasz kruszał i osiadał.Zła ekipa. Bez żadnych wątpliwości. Partacze pierdoleni.Ale, jak wspomniałem, ja się na budowach nie znam. Przez lata myślałem, że tak ma być. Że wszyscy te cegły kradną. Że na tym polega „fachowiec”. Przecież odkąd pamiętam tak było. Co przyszła jakaś ekipa to przekręt. Gdyby któraś była dobra, to przecież byśmy ją wybierali co cztery lata. Nikt nie zmienia zwycięskiego składu #adamnawałkaMoże faktycznie ten nasz dom stoi na złych i zgniłych fundamentach i mieszkańcy parteru już dawno brodzą w gównie, a nikt z wyższych pięter o nich nie myśli. Póki się nie wleje do Twojego salonu, masz wywalone. Może wreszcie przychodzi Wielki Budowniczy, który czuje, że ma taki sprzęt, że wreszcie może to ruszyć, bo jak nie dziś, to za rok albo pięć wszystko się rozleci (co nawet mógłbym zrozumieć). Ale - o, Wielki Bobie! - zrozum, że na mój chłopski rozum, nie powinno się burzyć wszystkiego kulą na łańcuchu, kiedy w bloku mieszkają ludzie. To musi być bardzo przemyślana i precyzyjna operacja. A każdy, kto ma wątpliwości powinien dostać jasne i rzetelne wyjaśnienie. A jeśli go nie dostaje to: albo go nie ma, albo traktuje się pytającego jak idiotę, albo może fundamenty nie są tak zgniłe jakby chciała ekipa i cały ten sprzęt, i rozpierdol jest tylko ku uciesze operatora „burzarki”.Prosta to przenośnia. Nie uwzględnia pewnie wielu niuansów. Ale wierzę, że wszyscy, którzy myślą rozumieją. Pytam zatem: czy ktoś bardzo spokojnie i konkretnie, bez krzyków „jebać PO” i „jebać PIS” potrafi mi wyjaśnić, że nie ma się czego bać? Że to co widzimy to są dobre ruchy?Bo jeśli nikt tego nie zrobi, to boję się, że mój strach przerodzi się we wkurw, a wtedy ciężko będzie powstrzymać emocje i choćby próbować zrozumieć. A to złe.Już jednego gościa zapytałem pod wpisem Dawida Podsiadły - podobnym w tonie - o argumenty, bo rzucił tylko coś w stylu "śmierdzi KODziarstwem”. Potem się okazało, że nie miał ani jednego sensownego zdania na obronę tych działań. A nie o takie wpisy mi chodzi. Szkoda stukać w klawiaturę. To już lepiej wymieniać tytuły seriali, które warto obejrzeć. Będzie jakkolwiek konstruktywniej.ARGUMENTY.Proszę, bo czasu mało, a emocje z dnia na dzień większe. Poza tym piątek i wszyscy chcą się nawalić. Za sądy albo na pohybel.

Sprawiedliwości stało się zadość!

Sprawiedliwości stało się zadość! –  Więzień postanowił uciec z Brazylijskiego zakładu karnego. Plan ucieczki był mistrzowski jednak coś poszło nie tak. Uciekinier był za gruby i zablokował się w wyrytej dziurze!Wiezień skazany za stosunek z nieletnią chciał uwolnić się z koszmaru w którym żył. Postanowił uciec poprzez dziurę w ścianie. Po wykorzystaniu momentu w, którym nie było strażników postanowił przejść na drugą stronę. Niestety nie pomyślał, że zrobiony otwór jest zbyt mały! Zaklinował się w nim nie mogąc ani wyjść ani powrócić do celi.Szybko tą śmieszną sytuację wykorzystali współwięźniowie, którzy wiedzieli za co siedzi uciekinier. Zdjęli mu spodnie i każdy po kolei wykorzystał go seksualnie.Strażnicy po powrocie z uśmiechem na twarzy pomogli pedofilowi wydostać się z pułapki.Skazaniec za próbę ucieczki z zakładu karnego dostał dodatkowe 3 lata.

Mija 7 lat od śmierci Manute'a Bola - jednego z najwyższych koszykarzy w historii NBA, ale przede wszystkim wspaniałego samarytanina o wielkim sercu i człowieka, który przewidział zagrożenie ze strony Bin Ladena i islamu

Mija 7 lat od śmierci Manute'a Bola - jednego z najwyższych koszykarzy w historii NBA, ale przede wszystkim wspaniałego samarytanina o wielkim sercu i człowieka, który przewidział zagrożenie ze strony Bin Ladena i islamu – 19 czerwca przypada 7. rocznica śmierci najbarwniejszej - zdaniem wielu ekspertów i kibiców koszykówki - postaci w historii NBA, Manute'a Bola. W 1985 roku nieznany nikomu "dziwoląg" z Sudanu przebojem dostał się do najlepszej koszykarskiej ligi świata.Mierzącego 231 cm zawodnika, wywodzącego się z afrykańskiego plemienia Dinka (jego członków uznaje się za najwyższych ludzi świata), podczas draftu wylosowała ekipa Washington Bullets (obecnie Wizards). Tak rozpoczęła się kariera przybysza z Afryki, który w kolejnych latach porwał serca fanów basketu na całym świecie. Oprócz Wizards występował również w barwach Golden State Warriors, Philadelphia 76ers i Miami Heat.Rekordy sportowe Bola muszą robić duże wrażenie. Już w swoim debiutanckim sezonie w NBA Sudańczyk rozegrał 80 spotkań. Jego średnia bloków w sezonie - 4,97 na mecz - po dzień dzisiejszy jest drugim wynikiem w historii ligi. 23-letni wówczas zawodnik zablokował 397 rzutów, co pozostaje rekordowym osiągnięciem w lidze dla debiutanta.Bol przez całą karierę był koszykarzem wyjątkowo szczupłym, co przy jego słusznym wzroście (231 cm) i stosunkowo niedużej wadze (zaledwie 90 kg) wyglądało wręcz komicznie. Stąd też wzięła się łatka "dziwoląga".
 - Moja mama mierzyła 208 cm, a tata 203. Najwyższy w rodzinie był pradziadek, który miał 239 cm. Mój wzrost nie jest więc niczym szczególnym - powiedział Bol na łamach "The New York Times" w 1985 roku.Manute Bol z pewnością nie odejdzie długo w zapomnienie. Nie tylko przez pryzmat sportowych wyników, ale - może nawet przede wszystkim - przez zaangażowanie się w akcje charytatywne, których celem było niesienie pomocy ogarniętemu wojną domową Sudanowi. Przez dziesięć lat kariery w NBA (w latach 1985-94), sportowiec przekazał na rzecz swojego rodzinnego kraju ok. 3 mln dol. amerykańskich. Oprócz tego pomagał finansowo licznej rodzinie - tej bliższej, jak i dalszej.- Bóg zesłał mnie pewnego dnia do Ameryki i dał dobrze płatną pracę. Dał mi też serce. Ja kocham ludzi - przyznał w rozmowie z amerykańskimi mediami.O rodakach nie zapomniał nawet wtedy, kiedy był zmuszony przerwać grę w koszykówkę z powodu problemów zdrowotnych. Badania lekarskie wykazały, że cierpiał na reumatyzm kolan i nadgarstków. Po zakończeniu kariery robił co mógł, by zarabiać pieniądze i przekazywać je do ojczyzny.
Bol doskonale wiedział, że dzięki swojej dziwacznej posturze może wciąż zarabiać duże pieniądze. Występował więc w telewizji. Brał udział w walkach celebrytów w ringu bokserskim, a nawet zagrał w hokeja na lodzie, pomimo tego, że nigdy wcześniej nie jeździł na łyżwach. Prowadził życie cyrkowego klauna, wystawiając się na pośmiewisko, ale najważniejsze dla niego było pozyskiwanie funduszy dla potrzebujących ludzi w Sudanie.
Działalność Samarytanina sprawiła, że w ojczyźnie był postrzegany jak bohater narodowy.

- Manute jest inteligentnym i mądrym człowiekiem. Czyta "New York Times" i orientuje się w wielu dziedzinach. Mówił w narzeczu Dinka i w języku arabskim zanim nauczył się angielskiego. Gdyby takich jak on było więcej, świat byłby z pewnością o wiele lepszy. W takim świecie chciałbym żyć - powiedział w jednym z wywiadów Charles Barkley. Legendarny amerykański koszykarz był jednym z przyjaciół słynnego Afrykanina w NBA.
Bol nie ograniczał się jedynie do przekazywania pieniędzy rodakom. Często odwiedzał obozy dla uchodźców i pomagał rebeliantom. Angażował się w budowę szkół i szpitali w kraju położonym w północno-wschodniej części Afryki, a także w politykę. W 2001 roku otrzymał nawet propozycję objęcia stanowiska ministra sportu w rządzie Sudanu, ale nie mógł jej przyjąć. Warunkiem było bowiem przejście na islam, co nie wchodziło w rachubę. Był bowiem chrześcijaninem.Odmowa przyjęcia stanowiska ministra wiązała się z poważnymi sankcjami. Odebrano mu paszport i objęto aresztem domowym, zamykając drogę powrotu do USA. Dzięki pomocy Stanów Zjednoczonych udało mu się jednak uciec do Egiptu, gdzie założył szkołę koszykarską (jednym z jego podopiecznych był Luol Deng). 
Bol ostrzegał świat, kiedy jego rodzinny kraj udzielał azylu Osamie bin Ladenowi. - Islamizacja źle się skończy - mówił, ale wówczas nie traktowano tej sprawy zbyt poważnie.
W 2004 roku - po powrocie do Stanów Zjednoczonych - bohater Sudańczyków miał poważny wypadek samochodowy w Colchester (w stanie Connecticut). Miał pecha, bo wsiadł do taksówki, którą prowadził pijany kierowca. W wyniku obrażeń odniesionych w wypadku spędził ponad trzy miesiące w szpitalu. Zapadł w śpiączkę. Nie posiadał ubezpieczenia, więc leczenia pochłonęło resztę oszczędności. Wyszedł z tego, ale ze zdrowiem było coraz gorzej.19 czerwca 2010 roku świat obiegła smutna informacja. Bol zmarł w Virginia Medical Center w Charlottesville (stan Wirginia). Były sportowiec, który pod koniec życia zmagał się z niewydolnością nerek i powikłaniami po zespole Stevensa-Johnsona (groźna choroba skórna) odszedł w wieku 47 lat.- Zmarł świetny sportowiec i wielki człowiek. Przy nim każdy stawał się lepszym człowiekiem. Manute Bol nie odejdzie w zapomnienie - pisały amerykańskie media, oddając hołd Sudańczykowi.
Europa vs. Polska – Tak widzą przyszłość za granicą. Polska jawi im się krajem bezpiecznym gdzie będą chcieli uciec O NIE! NIE WIDZĘ FRANCJI!O MÓJ BOŻE! NIEMCY UPADŁY!
Facet, który próbował okraść bank, by uciec od żony dostał... areszt domowy! – Podobno, gdy spojrzysz mu głęboko w oczy zobaczysz prawdziwe cierpienie
"Pamięć może być rajem, z którego nie można nas wygnać, a może być piekłem z którego nie można uciec" – John L. Spalding
Perska przypowieść – Pewien perski bogacz spacerował po swym pięknym ogrodzie, gdy podszedł do niego jeden ze służących. Sługa sprawiał wrażenie przerażonego. Okazało się, że przed chwilą spotkał śmierć. Służący poprosił swego pana by się nad nim ulitował i użyczył mu najbardziej rączego konia ze swego stada, gdyż pragnął uciec do Teheranu.Bogacz zdjęty żalem polecił osiodłać wierzchowca dla swego sługi.  Pełen wdzięczności służący dosiadł konia i galopem popędził do miasta. Po drodze do domu pan spotkał śmierć.Rozgniewany pyta: „Czemu tak przeraziłaś mojego sługę?!” Śmierć spokojnie odpowiedziała: „Nie groziłam mu, dziwiłam się tylko , dlaczego wciąż jest  tutaj, skoro zamierzałam spotkać się z nim dziś wieczorem w Teheranie”

Jacyś obcy faceci obserwowali matkę z dziećmi podczas zakupów w Ikei. Ostrzeżenie, jakie zamieściła kobieta w internecie to ważne ostrzeżenie dla wszystkich rodziców:

Jacyś obcy faceci obserwowali matkę z dziećmi podczas zakupów w Ikei. Ostrzeżenie, jakie zamieściła kobieta w internecie to ważne ostrzeżenie dla wszystkich rodziców: – W sobotę Diandra Toyos była w IKEI z trójką dzieci i swoją mamą. Ma czteroletnią córkę i dwóch synów, jeden ma roczek, a drugi siedem tygodni.Diandra opisuje na Facebooku, że siedzieli na kanapie, gdy zauważyła przystojnego mężczyznę w średnim wieku kręcących się niedaleko. Coraz bardziej zbliżał się do dzieci.W pewnej chwili podszedł do jej córki i starszego syna, a Diandra instynktownie stanęła między nim, a dziećmi. Najmłodszy syn był w nosidełku na jej brzuchu.Nie konfrontując mężczyzny, dalej szukali idealnej kanapy. Dzieci wypróbowały każdą kanapę w zasięgu wzroku, a mężczyzna był trochę dalej. Czasami podnosił jakieś rzeczy udając zainteresowani,e ale Diandra widziała, że jego uwaga skupiona jest na rodzinie.W końcu nawet mama Diandry zauważyła dziwne zachowanie i cicho powiedziała, że powinny mu się przyglądać.Diandra opisuje, jak kilka chwil później zobaczyły równie przystojnego mężczyznę po dwudziestce.Nie patrzył na nie, ale również zbliżał się do rodziny.Rodzina próbowała się od nich oddalić, ale oni za nimi szli.Wreszcie usiadły w jednym z salonów, aby pozbyć się śledzących je mężczyzn.Mężczyźni usiedli na innej kanapie, z twarzami zwróconymi do nich.Rodzina została tam kolejne pół godziny.Diandra postanowiła, że muszą iść. Gdy wszyscy wstali, matka spojrzała w oczy jednemu z mężczyzn przekazując, że wie, co robią.Na szczęście wynik był taki, jak chciała – mężczyźni zrezygnowali. Rodzina ruszyła ku wyjściu, gdzie natychmiast wezwała ochronę i powiedziała, co się stało.Jasnym było, że mężczyźni nie byli w IKEI, by zrobić zakupy – Diandra zauważyła pewien szczegół w planie mężczyzn, który jest wyjątkowo nieprzyjemny.„W dziale, w którym byli, znajduje się wyjście. IKEA to duży, trudny do ogarnięcia labirynt. Mężczyźni mogliby uciec z moimi dziećmi, a jeśli ktoś czekał na zewnątrz, zniknęliby, zanim bym dobiegła do nich,” wyjaśnia w swoim poście.Po przeanalizowaniu tego, co się wydarzyło, matka trójki dzieci doszła do przerażających wniosków:„Jestem niemal pewna, że byliśmy celem handlarzy,” pisze.Teraz Diandra ostrzega innych rodziców i namawia ich do ścisłego pilnowania dzieci, gdy są w miejscach publicznych.„Gdybym tego dnia nie zwracała dużej uwagi na nie… albo pozwoliła dzieciom bawić się w czasie, gdy patrzę na telefon… mogłam je stracić. Robi mi się niedobrze na samą myśl. Ufaj swoim przeczuciom, jest ku nim jakiś powód,” dodaje.
Czasami lepiej zawrócić z obranej ścieżki, uciec, cofnąć się do punktu wyjścia - bo niektórych problemów nie da się tak zwyczajnie pokonać lub obejść – Potem kupić sztucer i wyruszyć ponownie
Nieznajomy porwał ją z domu, gdy miała 16 lat. 85 lat później ich wnuki odkryły prawdę o ich związku – Gdy 18-letni Faustino poznał 16-letnią Estefanię, od razu poczuł, że to miłość aż po grób. Nastolatka nie była przekonana słysząc deklarację i wyznania chłopaka, jednak ona także obdarowała go silnym uczuciem. Pewnego dnia młodzi zdecydowali uciec, aby się pobrać!Niestety zakochani nie mieli przy sobie żadnych pieniędzy, więc nie mogli zorganizować ceremonii ślubnej. Przysięgli sobie miłość w urzędzie stanu cywilnego. Jakby tego było mało, bliscy nie mogli wybaczyć im tego, co zrobili. Uważali też, że ta spontaniczna decyzja zakończy się szybkim rozstaniem. Byli przekonani, że to chwilowe zauroczenie, a nastolatkowie nie są jeszcze gotowi na wspólne, dorosłe życie.85 lat później Faustino i Estefania wciąż są w sobie zakochani i żyją w szczęśliwym związku małżeńskim. Są już razem 100 lat! Mieszkają w ogromnym domu ze swoją rodziną. Doczekali się 15 dzieci, 68 wnuków, 114 prawnuków i 21 praprawnuków!To się nazywa przeznaczenie i prawdziwa miłość!
Są rzeczy od których nie można uciec, jeśli nawet odejdzie się od nich bardzo daleko –
Źródło: Haruki Murakami.

12 różnic między umawianiem się z chłopcem a z mężczyzną:

12 różnic między umawianiem się z chłopcem a z mężczyzną: – 1. Spotykanie sięChłopiec: Umawia się z tobą, kiedy ma czas, na imprezach, kiedy po prostu chce się zabawić.Mężczyzna: Znajdzie czas, by termin spotkania odpowiadał i tobie, zaplanuje, co będziecie robić i jak spędzicie wspólnie czas.2. RozmowyChłopiec: Możesz z nim porozmawiać o śmiesznym facecie w barze, będzie ci opowiadał zabawne „akcje” jakie miał z kumplami. Nie znajdziesz z nim głębszych tematów. Kiedy ty coś opowiadasz, będzie tylko kiwał głową lub przytakiwał, a potem zmieni temat.Mężczyzna: Będzie miał własne zdanie na różne tematy, ale chętnie je z tobą przedyskutuje. Potrafi porozmawiać o filmach, muzyce, znajdzie tematy, które was łączą. Gdy rozmawiacie, słucha, co masz do powiedzenia i zwraca uwagę na twoje opinie.3. Plany na związekChłopiec: Od niego nigdy nie usłyszysz o planach na przyszłość – ślubie, dzieciach czy wspólnym mieszkaniu, dla niego ważne jest teraz.Mężczyzna: Nie będzie się bał takich tematów, nie będzie obiecywał ci nie wiadomo czego, ale konkretnie przedstawi swoje zdanie.4. NastawienieChłopiec: Kiedy będzie miał zły dzień z pewnością to odczujesz, będziesz jego łatwym celem na wyładowanie się.Mężczyzna: Nie będzie się wyżywał, wie, że to najgorsze, co może zrobić. Zły dzień w pracy czy kłopoty, będzie umiał odreagować tak, jak trzeba.5. KonfliktyChłopiec: Zawsze w kłótniach będzie chciał mieć ostatnie zdanie i nie cofnie się przed atakowaniem cię czy wyciąganiem spraw z przeszłości.Mężczyzna: Nawet w chwili wściekłości nie przekroczy norm, będzie potrafił argumentować swoją złość, ale nigdy nie posunie się do obrażania cię czy przemocy.6. WyglądChłopiec: Będzie go drażnić, gdy będziesz miała gorszy dzień, ubierzesz się nie tak czy nie będziesz miała idealnego makijażu.Mężczyzna: Wie, że można mieć gorsze dni i nigdy nie będzie opierał swojej miłości na idealnej fryzurze. Chodzisz w domu bez makijażu? Dla niego to nic dziwnego!7. Ważne słowaChłopiec: Powie „przepraszam” czy „kocham cię” bo wie, że tymi słowami załatwi sobie spokój, a potem robi tak samo.Mężczyzna: Umie przeprosić, gdy wie, że źle się zachował i powiedzieć, że kocha tak, że będziesz to czuć.8. ObowiązkiChłopiec: Spodziewa się, że przejmiesz obowiązki jego mamy. Będziesz gotowała i robiła wszystko, by był szczęśliwy.Mężczyzna: Potrafi docenić to, że gotujesz i sprzątasz. Sam też umie to zrobić i nie waha się, by ci pomóc. Gdy masz mniej czasu, nie chodzisz głodna, bo on zadba o ciebie.9. Znajomi i przyjacieleChłopiec: Nie zależy mu na poznaniu twoich znajomych, ma swoją paczką, z którą wychodzi i możesz ewentualnie do nich dołączyć.Mężczyzna: Chce wiedzieć o twoich znajomych wszystko, chętnie się z nimi spotyka i z czasem potrafi z nimi zaprzyjaźnić.10.  Spotkanie z rodzinąChłopiec: Unika tego tematu jak ognia, nie widzi się na rodzinnej kolacji, a o poznaniu twoich rodziców nie chce nawet słyszeć.Mężczyzna: Nie widzi problemu w rodzinnych spotkaniach i rozmowach z twoimi rodzicami.11. Wspólne kłopotyChłopiec: Będzie chciał uciec od kłopotów, zrzuci je na ciebie. Nie lubi dramatów, więc woli odpuścić.Mężczyzna: Wie, że kłopoty się zdarzają i szuka sposobu na rozwiązanie ich i wsparcie ciebie w walce12. BezpieczeństwoChłopiec: Nie wiesz, co cię z nim czeka. Czy za chwilę nie wymyśli, że rusza w świat autostopem czy nie rzuci pracy, bo szef zwrócił mu uwagę, że źle się zachowuje.Mężczyzna: Będziesz mu ufała, wiesz, że zadba o twoje bezpieczeństwo i nie zrobi nic, co mogłoby to zmienić.