Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 218 takich demotywatorów

Wysłałam chłopaka na zakupy, bo brakło mi kilku rzeczy do kolacji. Kazałam między innymi kupić murukolę, awokado, płatki migdałów i granat do sałatki. Przyszedł po pół godziny z torbą parówek i kilogramem pomidorów. Popatrzył przepraszająco i powiedzi – "Spanikowałem"
Do nowojorskiego metra podobno nie można wprowadzać psa, no chyba, że ten mieści się w torebce –
Zmieniłam leki i naprawdę działają –
Dalej uważasz, że jest ci źle? –  Miałam iść na zakupy. W głowie miałam plan: Tiger, H&M, a potem jedzenie w knajpie. iPod włączony na "full volume". Nie wiem czemu, włączyła się Marika, ale byłam zbyt leniwa, żeby zmienić kawałek. Przy spożywczaku stoi starsza pani z dwoma bukietami. Mały - z nasturcji, większy - z polnych kwiatów. W tym piwonie, które zawsze kojarzyły mi się z moją babcią. Pani spojrzała na mnie: - A stoję tak, może kto kupi... - uśmiechając się niepewnie, wyraźnie zawstydzona. Tak, jakby te kwiatki to było coś, czego trzeba się wstydzić.- Ile kosztują? - spytałam, nie chcąc jej urazić. - Ojej, no nie wiem... Najmniej to chyba złotówkę. Najwięcej to chyba trzy złote. Wiesz córeczko, ja nie wiem, ile kosztują takie kwiatki. To z działki takie byle co. Trzy złote za te dwa razem może? Albo dwa? Dwa złote?DWA ZŁOTE.Mokrą szmatą w pysk. Witamy w prawdziwym świecie, pustaku. Myślisz, że masz gorszy dzień, że ci smutno, że nikt cię nie kocha, jesteś gruba, nie masz iPhone'a 6, ani buldożka francuskiego, a przecież byłabyś taką dobrą matką. Wieczorem wrócisz do dwupokojowego mieszkania na strzeżonym osiedlu i opowiesz komuś przez Skype'a, jak przez pół dnia odkopywałaś się z maili, potem zjadłaś burgera na lunch, ale sama musiałaś go sobie zrobić i w dodatku był mrożony. Potem napijesz się kilka łyków wina, które rano będziesz musiała wylać do zlewu, bo żywot zakończy w nim cała rodzina muszek-owocówek i położysz się spać w świeżo wymienionej pościeli z Zara Home. Wstaniesz rano, poćwiczysz jogę albo inny pilates, na YT obejrzysz nowy haul zakupowy na kanale laski, której nie znasz i w sumie gówno cię obchodzi, co wklepuje w ryj, ale patrzysz, bo wydaje ci się, że yerba z internetowego sklepu ze zdrową żywnością jest wtedy mniej gorzka i pasuje do twojego chleba-tekturki, posmarowanego pastą z tuńczyka, przywiezionej z ostatniej wycieczki zagranicznej. Postoisz chwilę przed szafą, marszcząc brwi, wkurzając się, że nie masz się w co ubrać, bo wszystko jest na ciebie za duże, dlatego że mniej żresz i zapominasz, że jeszcze dwa lata temu, siedząc w samej bieliźnie, przypominałaś ludzika Michelin. Znowu za późno wyjdziesz z domu, więc zaklniesz szpetnie pod nosem, czekając na windę, na co obruszy się sąsiadka stojąca obok z psem, który ostatnio przestał trzymać mocz i leje między 2 a 3 piętrem. Wciskasz guzik kilka razy, myśląc, że to coś da. Drugą ręką starasz się rozplątać słuchawki. Przypadkowo wrzucasz klucze do głównej kieszeni w przepastnej torbie i po chwili orientujesz się, że przecież musisz sobie nimi jeszcze bramkę otworzyć, więc grzebiesz w tym syfie, macasz dno, które wciąż pamięta plażę w Sopocie i piach włazi ci pod wypielęgnowane paznokcie. Znajdujesz, otwierasz, wychodzisz do ludzi. Widzisz tramwaj i próbujesz dojrzeć numer, ale słońce świeci ci prosto w oczy. Biegniesz więc na wszelki wypadek i wsiadasz do tego ze skróconą trasą. Wściekasz się. Wysiadasz na kolejnym przystanku i łapiesz kolejny, jadący w dobrym kierunku. Jest miejsce siedzące. Dwa miejsca. Obok ciebie siada żulian, a jego torba w kratę muska twoją napiętą łydkę w nowych spodniach, kupionych na wyprzedaży w sieciówce. Docierasz do pracy, robisz sobie kawę, otwierasz maila i odpalasz fejsa. Scrollujesz przez kolejnych kilka godzin. Od stukania w klawiaturę drętwieje ci prawy nadgarstek, a w lewej dłoni łapie cię skurcz kciuka. Pośmiejesz się z suchych żartów koleżanek z pracy, wyślesz grafikom kilka poprawek od Klienta, przypalisz sobie croissanta na drugie śniadanie i zjesz z przesadnie drogim dżemem z wiśni, w którym więcej jest cukru niż owoców. Zrobisz jeszcze kilka ważnych rzeczy, bez których bieguny ziemskie zamienią się miejscami, a z instagrama znikną wszyscy twoi followersi. Wyjdziesz z zamiarem wydania milionów monet na szmaty szyte w Bangladeszu i kolejny zszywacz w kształcie żaby z wystawionym językiem. Spotykasz starszą panią z dwoma bukiecikami i przekrwionymi oczami, która wykręca z ciebie śrubki krótką wymianą zdań, bo przecież spieszysz się na zajęcia z tańca.W portfelu miałam tylko dychę. Wręczam ją staruszce. Cofa chudą dłoń, którą wcześniej wyciągnęła w moim kierunku i zaczyna tłumaczyć, że to za dużo i że ona nie chce, bo będzie miała wyrzuty sumienia. W końcu udaje mi się ją przekonać. Łamiącym się głosem dziękuje mi, oczy zachodzą jej łzami, pyta o moje imię. Obiecuje, że będzie się za mnie modlić do końca życia, nawet jeśli niewiele jej go zostało.Rozryczałam się kilka kroków dalej.#MieszkankaWarszawy
Gdy jedziecie z żoną na wakacjei usłyszysz: "wzięłam tylko kilka rzeczy" –
 –
Mamy takie są... –
Na lotnisku przeszukali moją torbę.Nie wiem czemu, przez cały lot obsługa intensywnie mi się przypatrywała –
Głupota nigdy nie wychodzi z mody – Pasek Gucci, torba Louis Vuitton i adidasy. Oto stylówka zaprezentowana przez hiszpańskiego blogera w Auschwitz. Dowód na to, jak wiele jest do zrobienia w kwestiiuświadomienia i edukacji ludzi
Czasami wolę nie ufać własnym oczom –
Powód jest banalnie prosty - by uniknąć kar. Przepisy jasno mówią: "Żadna osoba nie może wnieść zwierząt do transportu publicznego, chyba, że jest zamknięty w pojemniku" – Trzeba przyznać, że kreatywność ludzi nie zna granic
Rzeczy, które możesz zrobić, by uszczęśliwić swojego kota –
- Torbę doliczyć?- Nie, nie jest aż tak brzydka –
Kongres kobiet w Warszawie – Z torbą na głowie wyglądają bardziej atrakcyjnie
Wtedy torba twoim przyjacielem! –
Torba podróżna – Teraz już wiem czemu pojemność podaje się w litrach...
Źródło: Wlasne
Policjant adoptował osierocone kangurzątko. Jego koszula pełni rolę torby, w której maluch czuje się jak w brzuchu swojej mamy – Policjant Scott Mason zaopiekował się nim prawie jak matka. Choć małego kangura trzeba karmić co 3 godziny, nie stanowi to dla Scotta wielkiego problemu. Dopiero co urodziło mu się dziecko, więc i tak noce ma nieprzespane, tyle tylko, że zamiast jednego niemowlęcia ma teraz w domu dwa maluchy
Mi tam miejsca ustępują – bez proszenia
Źródło: środki perswazji
Daj torbę, bo będę rzygał! –
Co z tego, że masz w obu rękach torby pełne zakupów? – I tak masz mi otworzyć drzwi i przepuścić, ty szowinistyczna świnio!