Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 88 takich demotywatorów

Gotowe, drzwi zamontowane –
0:11
A tak dobrze szło... –
Co zrobić, gdyby coś nie szło zgodnie z planem w trakcie podrywu –
 –  Piętro niżej jacyś ludzie kupili mieszkanie. Dwa miesiące remontowali i wytrzymać nie szło od tego hałasu. Nowa właścicielka mieszkania przyszła do nas dzisiaj poprosić żebyśmy od 9 rano przez dwie godziny nie korzystali z kanalizacji, bo będą coś tam wymieniać. Zgodziłem się, bo i tak wychodziłem akurat z domu. Wróciłem około 15, słyszę, że na dole nic się nie dzieje, więc skorzystałem z toalety, umyłem się itp. Po dziesięciu minutach przyleciała nowa sąsiadka i z mordą do mnie, że co ja zrobiłem. Okazało się, że od tej 9 nadal to robili, a cisza była, bo akurat pojechali do sklepu coś dokupić. Sąsiadka powiedziała, że zgłosi sprawę na policję.I jak będzie to zgłoszenie wyglądało? Sąsiad zesrał się do swojego kibla bez pozwolenia?
Śruba którą bez problemu zakręcisz, ale z odkręceniem będzie już spory problem – Kiedyś w latach 90-tych używali takich śrub przemytnicy papierosów do zabezpieczania schowków w swoich samochodach. Przed granicą stała 5 km kolejka samochodów do sprawdzenia więc gdy odkręcanie im nie szło to czasem zwyczajnie odpuszczali
 –  Podczas pierwszego roku mojej pracy w szkole, uczyłem pewną klasę matematyki i przyjmowanie wiedzy szło im bardzo opornie. Kiedyś już zrezygnowany mówię do nich: „Uczę was i uczę i wszystko na nic. Może mam to wszystko rzucić skoro mi się nie udaje?" I nagle z ostatniej ławki odzywa się „filozof": „Nie warto rzucać. Przecież nie rzuca pan mycia naczyń wiedząc, że i tak będą znowu brudne". Tym jednym stwierdzeniem podsumował nieskończoność i beznadziejność pracy nauczyciela.
 –  Przypomniała mi się historia mojego kolegi geja zestudiów.Ziomek ubierał się bardzo schludnie i trendy, mówiłlekko podwyższonym głosem, chodził do klubów dlagejów i ogólnie obracał się w tym towarzystwie. Ioprócz tego miał wiele psiapsiółek, z którymi chodziłna zakupki, doradzał. No ogólnie kurwa typowy gejprzyjaciel z seriali pokroju "Seks w wielkim mieście". Ztą jednak różnica, ze jego koleżanki były znacznieładniejsze, niż Pani Koń CJf*)Do czego zmierzam. Mój kolega dochodził do takiejzażyłości z tymi laskami, ze one bez problemówpokazywały mu się u siebie w mieszkaniu w bieliźnie ipytały czy ładna itd. Ofkorz w tym czasie (przypadkiemhehe) pojawiało się winko i ciekawsze tematy. Irównież temat jego pociągu do kobiet xDD I wtedy tezwiele jego psiapsiółek chciało sprawdzić, czy da sięzaciągnąć geja do łóżka - on dawał się zaciągać, powszystkim mówiąc, ze to nie to i jednak woli facetów,ale wiele z nich miało satysfakcję, ze zaciągnęło gejado łóżka.No jak się kurwa domyślacie, ziomek nie był żadnymgejem, a 100% hetero - po prostu wykminil sobie tensposób na ruchanie świnek i szło mu to znakomicie xDPrawdę o nim poznałem, kiedy jeszcze razemnależeliśmy do studenckiego ONR To były czasy.
Demonstracja ochrony reagującejna atak na VIPa – Wszystko szło ładnie, aż to okno...
 –  Tomasz	Z jednej strony miarą wielkości autora nie	powinien być sukces jego dzieł wśród mas (bo wtedy ”50 bovarzy	Greya” by szło łeb w łeb z "Panem Tadeuszem" czy "Odyseją”	ale z drugiej strony - Mórca niszowy i tovorzący wysublimowaną	sztukę dla wąskiego grona "yntelektualistówțț nie powinien być	nagradzany ŚWIATOWĄ nagrodą gdyż stworzył coś, czego	"spróbował” ledwo promil populacji a do reszty albo nie dotarło albo	nie zrozumieli przesłania. Dlatego właśnie, IMHO, lepszym autorem	od Tokarczuk jest Sapkowski, dlatego właśnie lepszym malarzem od	S. l. Witkiewicza jest Tomasz Bagiński - bo stworzyli dzieła	uniwersalne które trafiają do wielu pokoleń i różnych umysłów u	każdego wywołując zachwyt	174	Lubię to! • Odpowiedz 10 godz	Rudolf	Proponuję żeby Noble z chemii, medycyny i	fizyki tez były tylko za badania które większość ludzi zrozumie	a nie ze tylko wąskie grono specjalistów.
Kiedyś było prosto - brało się gazetę i szło do toalety. A teraz jak na jakąś ekspedycję - laptop, tablet, dwie komórki... –
Bo piłka jest okrągła, a Ziemia jest płaska. Czy jakoś tak to szło... –  Były piłkarz przejął hiszpański klub i zmienił jego nazwę. Chce promować teorię o płaskiej ziemiDW 01.07.2019 09:51Javi Poves, 32-letni były piłkarz i buntownik, przejął czwartoligowy hiszpański klub i zmienił jego nazwę na Flat Earth FC (FC Płaska Ziemia). W ten sposób chce promować teorię o płaskiej ziemi.
Źródło: www.sport.pl
 –  Stworzeni do wędkowania zmuszeni do pracy
Diesel na przestrzeni 12 miesięcy podrożał aż o 40 gr na litrze i kosztuje teraz średnio 5,19 zł/l. Litr benzyny 95 oktanowej kosztuje o 32 gr więcej niż rok temu - 5,20 zł/l, a cena autogazu wzrosła o 16 gr/l do poziomu 2,23 zł/l – Jak to szło, "opłatę paliwową stacje benzynowe wezmą na siebie i nie będzie podwyżek cen benzyny"?
 – Są takie sytuacje, które dla kobiet są szczególnym koszmarem. Jedną z nich jest moment kiedy orientujemy się, że ktoś nas śledzi. Każdy mądry powtarza:" Wydaj te dwie dychy na taksówkę i wróć jak człowiek do domu, a nie się szlajasz po nocach".Ze wszystkich mężczyzn jakich znam, żaden nie nosi przy sobie gazu pieprzowego, gwizdka albo czegokolwiek innego, co pozwoli czuć się bezpiecznie na ulicach. Dlatego kiedy pewien facet obwieścił w internecie swój post o kobiecie, którą śledził, zawrzało.Post był następującej treści:Karlosmdq: "Szliśmy w przeciwnych kierunkach niedaleko internatu. Ledwo na mnie spojrzałaś, a ja kilka sekund później zawróciłem i podążyłem za tobą. Szybko zauważyłem, że zorientowałaś się, że cię śledzę. Przyśpieszyłaś chód, skuliłaś się nieco i mocniej chwyciłaś telefon. To mnie nie powstrzyma. Stale utrzymywałem ten sam dystans udając, że rozmawiam przez telefon. Przeszło mi przez myśl, żeby skrócić odległość do ciebie i się przedstawić, ale się nie udało. Kontynuowałaś "ucieczkę" delikatnie zerkając przez ramię czy nadal cię śledzę. Skręciłaś w stronę ślepej uliczki, na której końcu był parking, a na nim mój i twój samochód. Zatrzymałem się przy moim, twój był kawałek dalej. Wsiadłaś i za chwilę odjechałaś. Gdy mijałaś mnie zauważyłem, że prawdopodobnie nagrywasz mnie swoim telefonem. Nie zorientowałaś się, że podczas naszego "spaceru" po drugiej stronie ulicy szło dwóch facetów. Nie widziałaś też, że przez moment wskazywali na ciebie palcem i tak jak ja zaczęli podążać za tobą. Prawdopodobnie byli pijani albo naćpani. Po twoim odjeździe czekałem przez około 10 minut na przyjazd policji (po którą zadzwoniłem gdy wsiadałaś do auta). Kolejne 15 minut wypytywali o całą sytuację, pokazywałem im zdjęcia pijanych gości, które zrobiłem gdy podążałem za tobą. Przepraszam, że cię przestraszyłem. Nie jestem typem bohatera, a instynkt samozachowawczy podpowiadał mi po prostu, żeby spieprzać do domu. Pomyślałem, że przecież mogłabyś być moją żoną, która parkuje zawsze kawałek dalej, lub nawet córką i nigdy w życiu nie darowałbym sobie, gdyby coś złego się im stało, a ja nie zareagowałem gdy była taka potrzeba
Pamiętacie te czasy, gdy wstawało się z rana, jadło szybkie śniadanie i leciało bawić się z kolegami? Chodziło się od drzwi do drzwi, pytało, czy może wyjść Michał. Przesiadywało się na trzepaku, potem grało w piłkę, a po południu szło się do bazy za garażami –
Wszystko szło zgodnie z planem, a tu taka niespodzianka –
0:14
Historia bałwankowego pamiętnika – W drugiej klasie podstawówki dostaliśmy zadanie napisać alternatywne zakończenie książki "O psie, który jeździł koleją". W formie książki. Tak więc napisałam krótkie opowiadanie, treści nie pamiętam (to było 20 lat temu), pamiętam za to, że zrobiłam na okładce swojej pracy płatki śniegu korektorem, a strony połączyłam sznurkiem przechodzącym przez dziurki zrobione dziurkaczem. W mojej ośmioletniej głowie było to dosyć kreatywne i dumna oddałam pracę. Nauczycielka spytała "co to ma być?" i z obrzydzeniem, trzymając moją książeczkę ostentacyjnie dwoma palcami, wyrzuciła ją do kosza przy całej klasie. Rok później mieliśmy już inną nauczycielkę, ambitną, sympatyczną, no i dostaliśmy zadanie, aby napisać opowiadanie o bałwanku. Pamiętając tą nieszczęsną książeczkę w koszu na śmieci, bardzo się przyłożyłam. Napisałam na komputerze opowiadanie w formie pamiętnika na ponad 20 stron, jednak jako że kiedyś 9-latki nie miały wyuczonego pisania na klawiaturze, dosyć mozolnie mi to szło, więc czasem klawiaturę przejmował mój tata, a ja dyktowałam.Nadszedł dzień oceniania naszych prac, autor najlepszej miał dostać nagrodę specjalną. Nauczycielka podniosła moją pracę i zapytała, czy pisałam ją sama. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że tata pomagał mi w pisaniu. Oczywiście zostałam zdyskwalifikowana i nagrodę dostał ktoś inny.No cóż, było mi przykro. Na przerwie nauczycielka widząc, że siłą powstrzymuję się od płaczu, zapytała o dokładny przebieg tworzenia "Bałwankowego Pamiętnika". Kiedy zrozumiała co naprawdę miałam na myśli, przeprosiła mnie, a następnego dnia przeprosiła mnie również przed całą klasą. Nagrody co prawda nie dostałam, ale w jakiś sposób tamta nauczycielka zdobyła tymi przeprosinami mój podziw i szacunek. Przyznała się do błędu przed dwudziestką dziewięciolatków, nie martwiąc się o swój autorytet. Ona pierwsza pokazała mi, że mam prawo głosu oraz że przyznanie się do błędu to nic złego
Richarlison: "Futbol był moją jedyną nadzieją. W szkole szło mi beznadziejnie. Żeby dać wam obraz: nie zdałem nawet z plastyki, której nauczycielem był mój wujek..." – Umówmy się, że w Polsce to przynajmniej można liczyć na wujka
Nauczycielka głupsza od 10-latków? Prace domowe i kartkówki pokazują, że chyba tak – Mama 10-letnich bliźniaczek zobaczyła kartkówkę, z której jej córki dostały ocenę dobrą. Piątoklasiści mieli wykazać się znajomością odmiany słów przez przypadki, jednej z dziewczynek przypadł w udziale rzeczownik "sad", drugiej - "gwóźdź". Wszystko szło dobrze, aż do przypadku ostatniego – wołacza. Nauczycielka obniżyła im ocenę za "o! gwoździu!" i "o! sadzie!". Jej zdaniem prawidłowe odpowiedzi powinny brzmieć "o! gwóźdź!" i "o! sad!".To tylko jeden z kilku przykładów tego, że nauczycielki nie do końca wiedzą czego nauczają
 –