Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 165 takich demotywatorów

To zdjęcie obiegło świat – Wzruszająca historia siostrzanej miłościNa początku 2019 roku internet obiegło wzruszające zdjęcie, na którym widać było, jak trzyletnia dziewczynka opiekuje się chorym na białaczkę młodszym bratem.Chłopiec większość życia spędził w szpitalachSzczęśliwie mógł liczyć na wsparcie starszej o rok siostry, która nie odstępowała go w nawet najtrudniejszych chwilach.Rodzeństwo zamiast bawić się na podwórku, spędzało czas w atmosferze choroby.Walka została wygrana, a dziś Beckett szykuje się do swoich szóstych urodzin i do nowego etapu w życiu, jakim będzie pójście do szkoły.Brawa dla was za walkę i wytrwałość!
 –
0:09
Strażacy uratowali młode bociany – W niemieckim mieście Rastatt na zachodzie kraju piorun trafił w bocianie gniazdo. Siedlisko natychmiast zajęło się ogniem. Ptaki szczęśliwie udało się uratować dzięki sprawnej akcji strażaków."Dwa młode bociany - które w tym momencie z pewnością były bardzo zainteresowane nauką szybkiego latania - zostały uratowane dzięki szybkiej interwencji strażaków"
Trochę informacji o najstarszej Polce, która ostatnio świętowała swoje 115. urodziny: – Miała 12 lat, gdy Polska odzyskała niepodległość. Przeżyła dwie wojny światowe. Pamięta świat, który już nie istnieje. Jest najstarszą Polką, trzecią najstarszą osobą w Europie i ósmą na świecie.Tekla Juniewicz (115) urodziła się 10 czerwca 1906 r. w Krupsku, na terenie ówczesnych Austro-Węgier, obecnej Ukrainy, 40 km od Lwowa.Jej matka Katarzyna zmarła w wieku zaledwie 30 lat, podczas I wojny światowej. Ojciec Jan Dadak najął się u hrabiego Lanckorońskiego do pracy przy stawach. Wychowaniem małej Tekli zajęły się siostry szarytki, które prowadziły szkołę w Przeworsku, jedną z ochronek, którym patronowała księżna Lanckorońska.Tekla, pieszczotliwie nazywana przez swe opiekunki „Kluską”, pilnie uczyła się szycia i haftu, pracowała też w kuchni, zajmowała się osobami starszymi z pobliskiego domu opieki i z ciekawością chłonęła świat. Miała 8 lat, gdy wybuchła I wojna światowa, 12, gdy Polska odzyskała niepodległość, 21, gdy wyszła za mąż za starszego o 22 lata Jana Juniewicza, i 33 lata, gdy rozpoczęła się II wojna światowa.Po ślubie państwo Juniewiczowie przeprowadzili się do Borysławia, gdzie pan domu zatrudnił się w kopalni wosku ziemnego. Na świat przyszły ich dwie córki: Janina (1928–2016) i Urszula (urodzona w 1929 r.). Pani Tekla przeżyła najstarszą córkę i swoich zięciów. W 1945 r., podczas repatriacji, rodzina jeszcze w komplecie opuściła teren Związku Radzieckiego i po dwutygodniowej podróży pociągiem dotarła do Gliwic, gdzie mąż pani Tekli zatrudnił się w kopalni Sośnica.Po jego śmierci, do 103. roku życia pani Tekla mieszkała sama. Radziła sobie z codziennymi sprawami, paliła w piecu. Później zaopiekowali się nią wnuk i wnuczka. W wieku 111 i 113 lat za poradą śląskiego konsultanta geriatrii dr. Jarosława Derejczyka szczęśliwie przeszła dwie ratujące życie operacje dróg żółciowych, przeprowadzone nowatorską metodą na Oddziale Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej w Zagłębiowskim Centrum Onkologii Szpitala Specjalistycznego im. Sz. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej, zostając najstarszą pacjentką, która przeszła ten zabieg
Dr Samuel Taub (1869-1933) był lekarzem z Wadowic. Pewnego dnia przyszło do niego małżeństwo z prośbą o pomoc. Kobieta była w trzeciej ciąży, która była zagrożona, a żaden lekarz nie podejmował się prowadzenia tej pacjentki, przewidując zgon matki i dziecka – Dr Taub zgodził się prowadzić ciążę i udało mu się utrzymać oboje przy życiu - matka szczęśliwie urodziła chłopca. Chłopcem był Karol Wojtyła
Nie lada bohaterstwem wykazał się 14-letni mieszkaniec Piotrkowa Trybunalskiego, który uratował kierowcę autobusu i pasażerów – 14-letni Bartosz zareagował bez wahania, kiedy kierowca dostał drgawek, wyciągając kluczyk ze stacyjki, dzięki czemu autobus o włos uniknął zderzenia ze słupem. – Zobaczyłem, że silnie drgał i leciała mu z ust krew, zapewne przygryzł sobie język. Postanowiłem go unieruchomić, żeby nic sobie nie zrobił i ułożyć go w bezpiecznej pozycji – opowiada nastolatek w wywiadzie dla portalu Nasze Miasto.- Drzwi się nie otwierały. Byliśmy zdziwieni, ale czekaliśmy dalej, myślę, że dobrą minutę – relacjonuje Bartosz Mączka. – Nagle jedna pani z tyłu zauważyła w lusterku, że coś dziwnego dzieje się z kierowcą. Zaniepokoiłem się i podbiegłem do niego. Zobaczyłem, że silnie drgał i leciała mu z ust krew, zapewne przegryzł sobie język. Postanowiłem go unieruchomić, żeby nic sobie nie zrobił i ułożyć go w bezpiecznej pozycji – opowiadał.- Zaczął coś mówić, ale bełkotał tylko i nie można było nic zrozumieć. W tym momencie, i to było najgorsze, pan kierowca wcisnął pedał gazu, emzetka gwałtownie ruszyła i przez szarpnięcie wszyscy polecieli do przodu, włącznie ze mną. Wtedy wstałem, wyciągnąłem kluczyki i przytrzymałem kierowcę. Mało brakowało, a uderzylibyśmy w słup – opowiada 14-latek.Dzięki nastolatkowi historia zakończyła się szczęśliwie. Kierowcę przewieziono do szpitala, czuje się dobrze. Bartosz Mączka uwolnił pasażerów uwięzionych w pojeździe.
By żyć długo i szczęśliwieniekiedy wystarczy wybrać dobry adres –
Francuska serwerownia przenosi dane do chmury – (Szczęśliwie dla demotów, tam nie było ich serwerów)

Przykre, ale prawdziwe:

 –  Kilka słów o sąsiedzkich relacjach w dzisiejszych czasach.Wychowałam się w bloku, gdzie sąsiad = przyjaciel.Odwiedzaliśmy się kilka razy w tygodniu, robiliśmy sąsiedzkie imprezy, jako dziecko często bawiłam się z innymi dzieciakami w piaskownicy lub w naszych mieszkaniach. Do tej pory mam paczkę przyjaciółek z klatki, z którymi zawsze spotykam się, gdy jestem w rodzinnym mieście.Moi rodzice często pilnowali dzieci innych sąsiadów, a w zamian za to my mieliśmy zapewnioną opiekę dla naszego kota, kiedy wyjeżdżaliśmy na wakacje. Gdy trzeba było zrobić gdzieś remont, nie wynajmowało się do tego ekipy, tylko prosiło się sąsiadów o pomoc. Zdarzało się, że moi rodzice pracowali do późna, więc niektórzy sąsiedzi z własnej woli zapraszali mnie i mojego brata na obiad.Czysta, sąsiedzka życzliwość.Uważałam, że takie relacje to coś normalnego. Przez całe studia w mieszkałam w akademiku, gdzie panowała podobna atmosfera - wiadomo, jak to w mieszkaniach studenckich bywa.Po studiach znalazłam pracę i przeprowadziłam się do mieszkania na nowo wybudowanym osiedlu. Dobrze pamiętam ten dzień - była sobota, południe. Gdy tylko się rozpakowałam, postanowiłam przywitać się z sąsiadami.Połowa nie otworzyła mi w ogóle drzwi, chociaż wewnątrz mieszkania słyszałam dialogi w stylu "Kto to? Nie wiem, jakaś typiara, nie znam. To nie otwieraj". Kilka osób przez drzwi spytało "kto tam?", a gdy odpowiadałam, że jestem nową sąsiadką i przyszłam się przywitać, słyszałam tylko "proszę stąd odejść, nie mam czasu".Byli też tacy, którzy otwierali drzwi, ale słysząc, kim jestem, machnęli dłonią, mówiąc, żebym nie zawracała im głowy. Jeden starszy pan spytał "Aa, to pani się tak łomotała na klatce? Mam nadzieję, że to już koniec, zagłuszała mi pani serial". Jakaś kobieta nakrzyczała na mnie, bo dzwonek do drzwi obudził jej dziecko.Tylko w jednym mieszkaniu trafiłam na miłą parę studentów, z którymi od razu umówiłam się na piwo i przy okazji dowiedziałam się, że podziwiają mnie za chęć zapoznawania się z innymi sąsiadami, bo w tym bloku mieszkają, cytuję "dziwni ludzie".Byłam, delikatnie mówiąc, zszokowana, ale oczywiście, zaczęłam szukać winy w sobie - była sobota, tłumaczyłam sobie, że sąsiedzi pewnie odpoczywają po ciężkim tygodniu, a tu przychodzi obca baba i zawraca im głowę. Pomyślałam, że na razie dam im trochę czasu i na zacieśnianie sąsiedzkich więzi przyjdzie jeszcze pora.W ciągu kolejnego tygodnia przekonałam się, że moi sąsiedzi nie znają słowa "dzień dobry". Parę razy zamknięto mi drzwi na klatkę przed nosem. Kiedy w windzie pies jednego z sąsiadów zaczął mnie zaczepiać i wyciągnęłam do niego rękę (może nie powinnam, bo niektóre psy tego nie lubią, ale ten wydawał się wyjątkowo towarzyski), jego opiekun burknął do mnie coś w stylu "niech trzyma pani ręce przy sobie".Raz nie było mnie w domu, a akurat nadkręcił się kurier i chciał zostawić paczkę u sąsiadki - po rozmowie na infolinii dowiedziałam się, że sąsiadka powiedziała, że może przesyłkę przyjąć, ale wyrzuci ją do śmieci. Szczęśliwie kurier przyjechał kolejnego dnia, kiedy byłam w domu.Z głębokim rozczarowaniem uznałam, że nie ma co robić drugiego podejścia do lepszego zapoznania się z moimi sąsiadami. Ale kiedy chciałam zrobić parapetówkę, pomyślałam, że rozsądnie byłoby ich chociaż o tym poinformować. Tym, którzy mieszkają najbliżej mnie, zostawiłam w skrzynce na listy słodką przekąskę i karteczkę z informacją, że tego dnia i o tej godzinie zapraszam ich na małą imprezę, a jeśli jednak wolą zostać u siebie, to, oczywiście rozumiem i postaram się, by było w miarę cicho.Na parapetówce pojawili się jedynie wspomniani wcześniej studenci oraz piątka moich znajomych. Była godzina dwudziesta, muzyka grała głośno, ale nie na tyle głośno, by komuś przeszkadzać (nawet na klatce nie było jej słychać). Zdążyliśmy może wypić po łyku piwa, kiedy do mieszkania zapukała... policja.Co się okazało? Sąsiedzi donieśli, że jest hałas, a na prośbę o ściszenie muzyki, ja i moi znajomi zaczęliśmy grozić im przemocą. Do tego para studentów, która mieszka w tym bloku to dilerzy narkotyków i na pewno wszyscy jesteśmy naćpani.Sądziłam przez chwilę, że jestem w ukrytej kamerze.Policjanci, na szczęście, okazali się dość wyrozumiali i skończyło się na pouczeniu. Kontynuowaliśmy imprezę, ale już w zepsutym humorze.W ciągu kolejnych miesięcy bałam się wyjść w ogóle z domu lub do niego wracać w obawie, że trafię na klatce lub w windzie na któregoś z sąsiadów. Częściej niż "dzień dobry" słyszałam jakieś niemiłe uwagi, niepotrzebne zaczepki.Dwa dni po parapetówce, gdy niosłam w przezroczystej reklamówce zakupy, w tym butelkę wina, jedna sąsiadka spytała "Co, znowu imprezka? Znowu będzie trzeba po policję dzwonić?" Nie odpowiedziałam.Zdaję sobie sprawę z tego, że czasy się zmieniły i dzisiaj każdy jest skupiony bardziej na sobie, ma swoich znajomych i nie szuka przyjaźni wśród sąsiadów. Być może uznacie, że narzucałam się swoim sąsiadom, ale naprawdę nie rozumiem, skąd w nich tyle jadu i pogardy dla drugiego człowieka.Blok, w którym się wychowałam, a ten, w którym mieszkam obecnie to dwa zupełnie różne światy i muszę wam powiedzieć, że jestem mocno przygnębiona, kiedy po pobycie w moich rodzinnych stronach wracam to szarej rzeczywistości.Naprawdę, tu już nie chodzi o to, że ktoś mi nie odpowie na "dzień dobry" czy zbeszta za głaskanie jego psa - chodzi o zwyczajny szacunek do drugiej osoby i nie uprzykrzanie sobie życia.
W Łukowie w województwie lubelskim 19-latka znalazła w lesie przywiązanego do drzewa psa, który był cały zmarznięty – Przywiązany do drzewa czworonóg spędził w ten sposób co najmniej kilkanaście godzin. Ślady zębów świadczą o tym, że próbował przegryźć smycz, którą został przywiązany do drzewa.Ktokolwiek to zrobił, musiał mieć świadomość, że przy tak niskiej temperaturze -10 stopni Celsjusza zostawia go na niechybną śmierć.Cała historia skończyła się szczęśliwie, a policjanci poszukują właściciela psa.Właściciela psa- oby go znaleźli i zwyrodnialec został odpowiednio ukarany
Martin Pistorius - "Chłopiec Duch",który w wieku 12 lat znalazł się w stanie wegetatywnym, który trwałkolejne 12 lat – Kiedy jego matka zorientowała się, że syn potrafi porozumiewać się przez ruch gałek ocznych postanowiła rzucić pracę i poświęcić swoje życie na powrót jej syna do świata żywych. Z czasem Martin zdobył wymarzony tytuł na uczelni, uzyskał prawo jazdy oraz szczęśliwie się ożenił
Królowa Elżbieta II szuka personalnej asystentki/ta. Szczęśliwie wybrana osoba będzie podróżowała z królową po całym świecie i dostanie wynagrodzenie w postaci 38.000 euro rocznie –
Zatrzymana wczoraj przez służby w Warszawie fotoreporterka Agata Grzybowska w 2014 robiła fotoreportaż o Majdanie, za to ujęcie zdobyła tytuł zdjęcia roku Press Foto 2015 – Robiła też fotoreportaże m.in. w Syrii, Ugandzie i Somalii, gdzie krzywda ją szczęśliwie nie spotkała, nie udało się w... Polsce w 2020
Dzisiaj swoje 101. urodziny świętuje Józef Walaszczyk, najstarszy polski Sprawiedliwy. Bohater, który podczas wojny uratował ponad pięćdziesięciu Żydów. – "W czasie wojny poznaje dziewczynę - Irenę Front - która okazuje się Żydówką. Prawdę wyjawia mu w sytuacji krytycznej – gdy gestapo robi nalot na pensjonat, w którym nocują. Pan Józef ukrywa ją, a sam udaje chorego.Życie Irenie Front uratuje jeszcze kilka razy. Stara się o wyrobienie jej papierów, co udaje się dopiero po wyrażeniu zgody na żądanie urzędnika, aby Pani Irena w dokumentach widniała jako jego żona.Pewnego dnia Niemcy aresztują ją wraz z dwudziestoma innymi Żydami.Józef Walaszczyk dostaje ultimatum: jeśli dostarczy kilogram złota w wyrobach jubilerskich w ciągu pięciu godzin – Irena zostanie wypuszczona.Udaje się.Pan Józef opowiada jeszcze wiele historii o tym jak szczęśliwie udawało mu się ratować nie tylko Irenę, ale też innych Żydów.Irena oraz jej znajome przeżyły w mieszkaniu Józefa Powstanie Warszawskie. Samego Józefa, wysłanego wówczas przez AK poza Warszawę, nie było w mieście.Wyciągnął je już po Powstaniu z obozu przejściowego w Pruszkowie.Irena po wojnie pozostała w Polsce".

Kobieta, która urodziła martwe dziecko pisze o bólu, jaki się z tym wiąże:

 –  Justyna Kramek27 października o godzinie 07:39 · Instagram ·Mogłabym napisać wiele ...co czułam gdy w 9 miesiącu ciąży usłyszałam przykro nam Pani dziecko nie żyje ,musi Je❤️ Pani urodzić martwe ,mogłabym napisać co czuła wtedy moja ciężarna przyjaciółka ,która była przy mnie ...tam na izbie przyjęć .Co czułam gdy musiałam zadzwonić do partnera i powiedzieć :Ona nie żyje umarła we mnie ,co czuł gdy do mnie jechał ,co czuła moja mama gdy Ją ze mną rodziła i jako jedyna żegnała ,co czuli chłopcy gdy wróciłam do domu z pustym brzuchem bez ich siostry z historią o Aniołkach ....co czułam w USC nadając Jej imiona a Maciek swoje nazwisko...odbierając zamiast radości z aktu urodzenia akt zgonu .Na nic więcej nie miałam siły po prostu wtedy chciałam umrzeć z bólu .Wszystkie formalności i cały pogrzeb zorganizował mój Tata bo ja bym nie miała na to siły chyba do dziś .Nie będę mówić co wtedy czuł ...Tego bólu nie przeżywa tylko kobieta ale wszyscy ,którzy Ją kochają !!!!!Co czuła reszta rodziny na pogrzebie... nie będę wyliczać kto potem był przy mnie ,ile osób umiało się do mnie odezwać ,kto miał odwagę mnie przytulić ,przyjść z butelka wina i mnie wspierać a kto się odsunął bo tak było prościej ...Na ile wiadomości musiałam odpowiedzieć w tamtym czasie bo wszyscy dopytywali i co urodziłaś już ????Ile można chodzić w ciąży ????No co tam u Was ????Państwo nie pomogło nam w niczym ,ze wszystkim musieliśmy poradzić sobie sami, moja córka była zdrowa umarła z powodu mojej wady genetycznej ale ,żeby wiedzieć ,że tą wadę mam musiałam wydać majątek (bo żadne z badań po za morfologia nie było w tym kraju w mojej sytuacji refundowane )żeby zacząć się leczyć i urodzić kolejny raz szczęśliwie .Nic tu nie jest za darmo ,nic nie jest refundowane państwo nie wspiera kobiet po stracie w diagnostyce i walce o ,kolejna ciąże.Tak samo jak nie wspiera par zmagających się z bezpłodnością !!!!!Mam córkę ,bratanice ,będę mieć synowe nie wyobrażam sobie ,żeby prawo zmuszało Je do tego co ja przeszłam . Pamietam każda sekundę takiego porodu ,pamietam też każda sekundę pogrzebu mojej córki - nie miałam na to sił ,to było ponad moją wytrzymałość ,bolesne do szpiku kości ,rozdzierające od środka ,traumatyczne zostawiające ślad w psychice na całe życie - ale nie miałam wyboru bo to los mnie to tego zmusił .A teraz oprócz losu będzie do tego kobiety zmuszał jeszcze rząd
10 złotych myśli od śp. Jerzego Pilcha: – "Wyobraźnia, to jest umiejętność widzenia suchej buły jako buły z masłem.""Przyjaźń polega na tym, także na tym, że nie dostarcza się przyjaciołom zbytecznych zgryzot.""Pijakowi wstyd pić, ale pijakowi jeszcze gorszy wstyd: nie pić.""Pewien niczego człowiek być nie może, zwłaszcza życia.""Każdy normalny człowiek od czasu do czasu ma ochotę kogoś zabić.""Życie składa się ze złudzenia wieczności i z przerażającej utraty tego złudzenia.""W końcu nie jest wielkim sekretem ani literackim, ani egzystencjalnym fakt, iż mówić umieją wszyscy, natomiast zapisać swe mówienie mało kto potrafi.""Przez całe dzieciństwo, a może i później, byłem absolutnie pewien, że Polska jest odwieczną piłkarską potęgą, oraz że papież zawsze jest Polakiem.""Nie mieć żadnych ubocznych zamiarów wobec kobiety, to jest wielka nieuprzejmość.""Nie można pijąc żyć długo i szczęśliwie. Ale jak można żyć długo i szczęśliwie bez picia?"
4-latek Bobby Dunbar zniknąłna rodzinnej wycieczce – 8 miesięcy później odnalazł się, wrócił do rodziny i żył długo i szczęśliwie.Prawie 100 lat później badania DNA wykazały, że dziecko, które się odnalazło, to nie był Bobby Dunbar

I tak już od wieków...

I tak już od wieków... –  W 43 r. p.n.e. Cyceron opisał porządek społeczny w Rzymie:1. biedak - pracuje i tylko pracuje,2. bogacz - wykorzystuje biednych,3. żołnierz - ochrania obu,4. podatnik - płaci na wszystkich trzech,5. bankier - okrada wszystkich czterech,6. adwokat - wprowadza w błąd wszystkich pięciu,7. lekarz - wystawia rachunki wszystkim sześciu,8. złoczyńca - jest postrachem dla wszystkich siedmiu,9. polityk - żyje szczęśliwie dzięki wszystkim ośmiu.Napisane w starożytności,ale prawdziwe chyba i dziś.
Brawo Jurek! –  Jurek Owsiak...3 godz. · 6Łóżka gotowePierwszych 50 nowoczesnych łóżek do intensywnej terapii dosłownie zakilkadziesiąt godzin ruszy do szpitali jednoimiennych. Za moment kolejnapartia 100 łóżek, które właśnie są w Polsce, składane i oklejaneserduszkami WOŚP, także pomknie do wytypowanych przez Fundację iMinisterstwo Zdrowia szpitali.Fundacja zamówiła dzisiaj 37 respiratorów. Uwierzcie, kupić dzisiajrespirator to rzecz granicząca z cudem! Nie jesteśmy agendą rządową,jesteśmy tylko Fundacją, organizacją pozarządową. Przez wiele lat naszejdziałalności respirator i aparat do wspomagania oddychania to jedna z tychkategorii urządzeń, które najczęściej kupowaliśmy. Dzisiaj światowyproducent znalazł dla nas tych 37 respiratorów. Urządzenia będą pod koniecmaja, na początku czerwca. Wiemy, że trzeba czekać, ale zamówiliśmy, bonieprzerwanie także napływają do nas błagalne prośby ze szpitali o tewłaśnie urządzenia.Jest też kolejna dobra wiadomość. Firma Philips podarowała nam 25ultrasonografów z opcją badania klatki piersiowej. Super!!!Dzisiaj skupiamy się mocno nad organizacją logistyki przywozu naszegopierwszego zamówienia na 50 000 pakietów indywidualnej ochronybiologicznej oraz 50 000 masek ochronnych. Ale także finalizujemy osobnykontrakt na maseczki chirurgiczne - 500 000 sztuk! Każda godzina jestdynamiczna. Jutro także pracujemy!Zobaczcie, jak pięknie wyglądają łóżka i oby każdy pacjent, który będzie znich korzystał, wrócił szczęśliwie do domu!W momencie kiedy piszę te słowa, o godzinie 10:00, na naszym funduszuinterwencyjnym (https://www.wosp.org.pl/pomagamy/fundusz-interwencyjnyO jest 6.367.790,00 złotych, w tym Wasze wpłaty przez internet –744.470,00 złotych. Dziękujemy!STIEGELMEYERSTIEGELMEYER2020DARFUNDACI2020SDAR FUNDA
Powstał Katoflix,katolicka odpowiedź na Netflixa – Serwis nazywa się mało szczęśliwie Katoflix (tylko ja przeczytałem to jako kartoflix?) i jego hasłem przewodnim jest  "Vide Opera Dei!", czyli "Oglądaj dzieła Boże". Twórcy serwisu zapewniają, że będzie można na nim oglądać filmy fabularne i dokumentalne poruszające tematy wiary, sensu życia czy historii życia świętych, a także takie, które niosą uniwersalny i wartościowy przekaz oraz pobudzają do myślenia. No to pewnie będzie można tam obejrzeć "Żywot Briana", w którym jest to wszystko i to w dodatku z humorem