Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 273 takie demotywatory

 –  Dostać od dziewczyny taką wiadomośćOliwiaMusimy ze sobą zerwaćCzy po 2 minutach dostać kolejną:OliwiaMusimy ze sobą zerwaćSorry, złe okno
Warsaw Equity Group zainwestowała w twórcę robota rehabilitacyjnego. Prodrobot będzie sprzedawany za granicą – Krakowska spółka Prodromus stoi przed szansą rozwoju na zagranicznych rynkach. W twórcę robota rehabilitacyjnego o nazwie Prodrobot uwierzyła i zainwestowała prywatna firma inwestycyjna Warsaw Equity Group, obejmując pakiet ponad 20 proc. udziałów. Prodrobot, czyli zautomatyzowany trenażer chodu, służy do rehabilitacji kończyn dolnych dzieci m.in. z porażeniem mózgowym, rozszczepem kręgosłupa czy uszkodzeniami mózgu
Wiesz co jest gorsze od 1 dnia szkoły? – Ukończenie szkoły i konieczność chodzenia do pracy, płacenia za wszystko i bycia trzeźwym w tygodniu
Zasadniczą różnicą między psem rasowym a mieszanym jest to, że pies mieszany jest jedyny w swoim rodzaju – Dlatego nie mów, że są gorsze od rasowych
Nie wiem co jest gorsze, czy to, że nie szanuje samą siebie, czy fakt, że nie pamięta co i z kim robiła –

Teraz rozpętam burzę...

Teraz rozpętam burzę... – Ale ja jednak uważam, że kobieta z suczką ma rację. Kiedy byłem mały mieliśmy suczkę, która miała szczenięta, rodziła je w domu w przygotowanym miejscu, nie trzeba było weterynarza, natura psa na tyle przygotowała, by dał sobie radę. Szczenięta wtedy rozdaliśmy. To były jeszcze czasy, gdy takie coś było normalne. Raz były problemy to zawieźliśmy do weterynarza i było dobrze. Skoro ona chce szczenięta dla siebie i znajomych to nie może, bo co? Nie sprzedaje przecież. Ale nie, jak chce szczenięta, to powinna kupić drogie psy z hodowli. Bo kundel to co? Gorsze jakieś? Ja uważam, że jak chce szczenięta powinna mieć do tego prawo. Prawie każdy umie się zająć szczeniakiem. I nie powinno się teraz z psów robić kalek życiowych, że nie potrafią wydać na świat same potomstwa... Ludzie potrzebują pomocy, psy nie, chyba, że w wyjątkowych przypadkach. Jak dla mnie, tu chodzi tylko o pieniądze, żeby kobieta kupiła drogiego psa z hodowli. Ja całe życie mam kundle i jestem zadowolony.
Źródło: Ktoś gdzieś na facebooku polubił
Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada –
Źródło: Alfred Hitchcock.
Szczerze? Tylko pozazdrościć – Biorąc pod uwagę jak dzisiaj ciężko z pracą i za jakie gorsze muszą harować ludzie to uważam, że facet chociaż wie, że żyje i nie wegetuje jak inni
Dzisiaj mamy Światowy Dzień Książki – Jak wynika ze statystyk, 19% Polaków nie ma w domu ani jednej książki, a 63% w ostatnim roku żadnej nie przeczytało. Jeśli nie należysz do tej grupy, to daj lajka - niech książki wiedzą, że nie są gorsze od kotków czy słodkich bobasków, które zwykle zgarniają najwięcej lajków!
Gorsze od nadepnięcia na LEGO jest poślizgnięcie się i przewrócenie na nie plecami –

Czasy się zmieniają - komputery, zabawy i spędzanie czasu wolnego (11 obrazków)

Gorsze od krzyków bywa milczenie – zadając swą ciszą najgłośniejsze cierpienie
"Rekinowy egzorcysta" – Ci scenarzyści mają chyba coraz gorsze prochy...
Dobre serce – Można znaleźć nawet w dużym ciele Wszystkie ciała są piękne .nigdy nie mogłem pojąć dlaczego wszystkiedziewczyny grube, chude, średnie, wokularach i bez. rude. blond, z małymi cyckami,czy dużymi - są oceniane z góry! W Polsce panujebrak tolerancji, myślisz że jak jesteś ładniejszyi bogatszy, polansujesz się nowymi rzeczamito jesteś lepszy? LUDZIE! osoby, któreuważacie za gorsze, są czasami o wielelepszymi rozmówcami niż wy. ogarnijcie sięi pamiętajcie o tym. że każdy ma takie sameprawa do życia jak wy! Trzeba patrzećna wewnętrze dobro, a nie na zewnętrzewartości, które kiedyś znikną.. Każdy z nasma uczucia, więc pokażmy, że jesteśmytolerancyjni i nie patrzymy na wygląd, nie wstydźmysię zaprzyjaźniać z osobami odbieranymi za gorszetylko pokażmy światu, że każdy ma prawo żyć, takijaki jest.. Jeśli się zgadzasz, udostępnij ipokaż, że się nie wstydzisz!
Ludzkie oczy mówią czasem gorsze rzeczy niż usta –
Źródło: Bertold Brecht.
Utknąć w martwym punkcie... – ...czy upaść na samo dno

Przez 75 lat naukowcy badali co naprawdę sprawia, że ludzie są zdrowi i szczęśliwi - wyniki badań przedstawił Robert Waldinger

 –  Co sprawia, że jesteśmy zdrowi i szczęśliwi?Gdybyś teraz miał zainwestować w najlepszą wersję siebie w przyszłości, w co włożyłbyś swój czas i energię?Niedawno przeprowadzono badanie wśród członków pokolenia Milenium, pytając, jakie są ich najważniejsze cele życiowe i ponad 80 procent odpowiedziało, że najważniejszym celem jest dla nich bogactwo. 50% uznało, że kolejnym ważnym celem jest sława.Ciągle wmawia się nam, że musimy się skupić na pracy, dawać z siebie więcej i więcej osiągać. Ulegamy wrażeniu, że to są cele, do których musimy dążyć, aby życie nazwać udanym. Spojrzenie na całość ludzkiego życia, na podejmowane w jego trakcie decyzje i ich rezultaty wydaje się praktycznie niemożliwe. Większość tego, co wiemy o życiu innych pochodzi z zadawania pytań o przeszłość, a pamięć bywa zawodna. Zapominamy większość z tego, co działo się w naszym życiu, a czasami nasza pamięć puszcza wodze fantazji.A co jeśli moglibyśmy obejrzeć, jak przez lata toczyło się czyjeś życie? Co jeśli moglibyśmy badać je od czasów młodzieńczych do starości i zobaczyć, co tak naprawdę czyni ludzi zdrowymi i szczęśliwymi?Zrobiliśmy to. The Harvard Study of Adult Development to prawdopodobnie najdłuższe w historii badanie życia dorosłych ludzi. Przez 75 lat śledziliśmy losy 724 mężczyzn, rok po roku pytając ich o pracę i rodzinę - nie wiedząc oczywiście, jak dalej potoczy się ich życie.Badania takie jak te są niezwykle rzadkie. Niemal wszystkie podobne projekty kończyły się w ciągu pierwszych 10 lat, ponieważ zbyt wielu ludzi z nich rezygnowało, kończyło się finansowanie, badacze zaczęli zajmować się czymś innym lub umierali i nie miał ich kto zastąpić. Ale dzięki szczęściu i uporowi kilku pokoleń badaczy ten projekt przetrwał. Około 60 z 724 osób biorących w nim udział wciąż żyje, większość ma ponad 90 lat. A teraz zaczynamy badać ponad 2000 dzieci tych ludzi. Ja jestem już czwartym kierownikiem tych badań.Od 1938 roku śledziliśmy losy dwóch grup. Pierwsza składała się z mężczyzn studiujących na drugim roku na Uniwersytecie Harvarda. Wszyscy ukończyli go w trakcie II wojny światowej i większość z nich poszła służyć w wojsku. Drugą grupę stanowili chłopcy z najbiedniejszych dzielnic Bostonu, wybrani specjalnie z rodzin, którym się nie wiodło. Większość żyła w kamienicach, wielu bez dostępu do bieżącej wody.Kiedy zaczynaliśmy ten projekt, rozmawialiśmy z każdym z tych nastolatków. Przebadaliśmy ich pod kątem zdrowotnym. Odwiedziliśmy ich domy i rozmawialiśmy z ich rodzicami. Ci chłopcy stali się z czasem mężczyznami, których życia potoczyły się różnie. Stali się pracownikami fabryk, adwokatami, murarzami, lekarzami, jeden został prezydentem Stanów Zjednoczonych. Niektórzy popadli w alkoholizm. U kilku objawiła się schizofrenia. Część pięła się po drabince kariery na sam szczyt, innych czekała podróż w drugą stronę.Inicjatorzy tych badań w najśmielszych snach nie przypuszczali, że 75 lat później będę stał tutaj przed wami i opowiadał, że te badania wciąż są kontynuowane. Co dwa lata nasi cierpliwi i oddani ludzie dzwonią do tych mężczyzn i pytają, czy mogą jeszcze raz wypytać ich o sprawy związane z ich życiem.Wielu z tych, którzy wychowywali się w biedzie, pyta: "Czemu ciągle chcecie mnie badać? Moje życie nie jest zbyt interesujące". Ci po Harvardzie nigdy nie pytają.Aby mieć jak najlepszy obraz ich żyć, nie wysyłamy ankiety. Rozmawiamy z nimi w ich domach. Od ich lekarzy dostajemy wyniki badań. Pobieramy im krew, skanujemy mózgi, rozmawiamy z ich dziećmi. Nagrywamy ich rozmowy z żonami dotyczące największych zmartwień. A kiedy - jakieś 10 lat temu - spytaliśmy wreszcie ich żon, czy dołączyłyby do tych badań, wiele z nich odpowiedziało: "Najwyższy czas".Więc czego się dowiedzieliśmy? Jakie lekcje płyną z dziesiątek tysięcy stron z informacjami, które zebraliśmy na temat ich żyć? Cóż, lekcje te nie dotyczą bogactwa, sławy ani coraz cięższej pracy. Najprostszy przekaz, jaki wyłania się z tych 75 lat badań to: Dobre relacje z innymi ludźmi sprawiają, że jesteśmy zdrowi i szczęśliwi. Kropka.Nauczyliśmy się trzech bardzo ważnych rzeczy na temat relacji z innymi ludźmi. Pierwsza jest taka, że kontakt z innymi jest bardzo pożyteczny, a samotność zabija. Okazuje się, że ludzie, którzy są mocniej przywiązani do rodziny, znajomych czy wspólnot są szczęśliwsi, zdrowsi i żyją dłużej od tych, którzy nie są tak przywiązani. Samotność bywa zaś toksyczna. Ludzie odizolowani od innych bardziej niż by tego chcieli są mniej szczęśliwi, podupadają szybciej na zdrowiu, ich umysł pracuje gorzej i żyją krócej od tych, którzy nie są samotni. Smutne jest to, że obecnie ponad 1/5 Amerykanów określa się mianem samotnych.I wiemy o tym, że samotnym można być wśród tłumu, tak samo jak samotnym można być w małżeństwie, dlatego druga ważna lekcja, jaką wyciągnęliśmy, jest taka, że nie liczy się tylko liczba twoich znajomych czy wierność w związku, ale przede wszystkim jakość bliskich relacji z innymi. Życie w cieniu jakiegoś konfliktu bardzo źle wpływa na nasze zdrowie. Na przykład małżeństwa, w których często dochodzi do kłótni, okazują się bardzo złe dla stanu zdrowia, gorsze niż rozwód. Natomiast życie w zgodzie, w przyjaznych związkach nas chroni.Kiedy prześledziliśmy losy naszych mężczyzn do momentu, w którym mieli osiemdziesiątkę na karku, postanowiliśmy spojrzeć na nich w wieku średnim i sprawdzić, czy jesteśmy w stanie przewidzieć, kto będzie szczęśliwym, zdrowym osiemdziesięciolatkiem, a kto nie. I kiedy przeanalizowaliśmy wszystkie dane o nich zebrane do pięćdziesiątki, okazało się, że to nie poziom ich cholesterolu wpłynie na to, jak będą się starzeć. To poziom ich zadowolenia ze związków. Ci, którzy byli z nich najbardziej zadowoleni w wieku 50 lat, byli też najzdrowsi w wieku 80. Dobre związki potrafią też uchronić przed problemami związanymi ze starzeniem się. Nasza najszczęśliwsza para po osiemdziesiątce przyznała, że kiedy odczuwała większy ból fizyczny, miała nadal pogodny nastrój. Natomiast ludzie w nieszczęśliwych związkach podczas dni wzmożonego bólu fizycznego odczuwali go jeszcze mocniej przez ból emocjonalny.A trzecią lekcją, jakiej nauczyliśmy się o związkach i naszym zdrowiu, było to, że udane związki nie chronią tylko naszych ciał, ale też umysły. Okazało się, że poczucie bezpieczeństwa w związku po osiemdziesiątce działa protekcyjnie, że jeśli ludzie wiedzą, że mogą zawsze liczyć na swoją drugą połowę, ich pamięć i wspomnienia są wyraźniejsze przez dłuższy czas. Natomiast ci, którzy czują, że mogą liczyć jedynie na siebie, doświadczają szybszego zaniku pamięci. W dodatku te udane związki nie muszą być bez przerwy idealne. Niektóre z naszych par osiemdziesięciolatków mogły się między sobą sprzeczać dzień i noc, ale dopóki czuły, że w razie cięższych chwil jedno może polegać na drugim, te kłótnie nie miały wpływu na ich pamięć.Ta wiadomość, że udane związki są dobre dla naszego zdrowia i samopoczucia, to wiedza stara jak świat. Czemu jest to tak trudne do osiągnięcia, a tak łatwe do ignorowania? Cóż, jesteśmy ludźmi. Lubimy szybkie rozwiązania, coś, co uczyni życie lepszym i takim już ono pozostanie. Związki są trudne i skomplikowane, zwrócenie się w stronę rodziny i znajomych to ciężka praca, nie tak czarująca i seksowna. W dodatku trwa całe życie. Nigdy się nie kończy. Z badanych przez nas osób najszczęśliwsi na emeryturze byli ci, którzy potrafili znaleźć sobie nowych znajomych po utracie tych z pracy. Wielu, tak jak ci z pokolenia Milenium w niedawno przeprowadzonych badaniach, zaczynało jako młodzi ludzie, wierzący, że potrzebują bogactwa, sławy i wielkich osiągnięć, aby być w życiu szczęśliwym. Ale minęło 75 lat, podczas których nasze badania wykazały, że ci, którzy zwrócili się w stronę związków, rodziny, przyjaciół czy wspólnot zaszli najdalej.A co z tobą? Powiedzmy, że masz 25 lat, a może 40, a może nawet 60. Jak takie zwrócenie się w kierunku relacji z innymi ma w ogóle wyglądać?Możliwości są nieograniczone. Może to być wstanie sprzed komputera i spędzenie czasu z innymi ludźmi, albo ożywienie nieco skostniałego związku przez wspólne robienie czegoś, np. chodzenie na spacery, albo odnowienie kontaktu z tym członkiem rodziny, z którym od lat nie rozmawiałeś, bo rodzinne sprzeczki mają bardzo zły wpływ na tych, którzy długo trzymają urazę.Chciałbym zakończyć cytatem z Marka Twaina. Ponad 100 lat temu, spoglądając na swoje życie, napisał: "Nie ma czasu - tak krótkie jest życie - na sprzeczki, przeprosiny, zawiść, wyjaśnienia. Jest tylko czas na kochanie, i to w tej chwili, że się tak wyrażę".Dobre życie oparte jest na dobrych związkach
Życie przypomina talię kart – Już na samym starcie, jednym trafią się lepsze, drugim gorsze
W życiu są dobre i złe chwile – Te gorsze trzeba przetrwać, te lepsze zapamiętać...
Robot zwiadowca dla polskiej armii przyjedzie z Izraela... – Jest słabszy, a wygrał z polską konstrukcją...W przetargu na roboty zwiadowcze wybrano tego robota, choć jego prototyp jeszcze nie powstał - ma gorsze właściwości, opracowany jest w systemie calowym