Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 640 takich demotywatorów

A podobno im człowiek starszy, tym większe ma doświadczenie życiowe –

Obcy mężczyzna postanowił uratować umierającą 35 - latkę

Obcy mężczyzna postanowił uratować umierającą 35 - latkę – Potęga internetu i social mediów potrafi zniszczyć życie wielu osobom. Na szczęście portale społecznościowe potrafią także pomóc w uratowaniu ludzkiego życia.„Pomóżcie moja żona umiera”Spokojne życie tej rodziny zostało zakłócone z powodu genetycznej choroby, przez którą kobieta umierała. Natychmiast potrzebowała przeszczepu wątroby, który ocaliłby ją przed wyrokiem śmierci, niestety żaden z potencjalnych dawców nie pasował.Mąż opublikował na Facebooku post z informacją o umierającej żonieUdało się!Obcy mężczyzna podarował jej życie i szansę na wychowanie swoich dzieci, na bycie matką i żoną dla swojego męża. To doświadczenie zmieniło spojrzenie dawcy na życie i na to co jest naprawdę ważne.Oby jego zachowanie miało wpływ na decyzje innych osób
Szczyt bezczelności – Gdy nawet na staż wymagasz doświadczenia...
Młody nauczyciel i stary idą razem na lekcję – Młody - stosy kserówek, teka wypchana książkami,dziennik w zębach.Stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali.Młody mówi z podziwem:- No no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie?- Nie synu, w dupie...
Kilkanaście milionów Polaków zna język angielski. Siedem milionów ma wykształcenie wyższe. Siedemset tysięcy ma doświadczenie w pracy w administracji. Ponad sto tysięcy jest prawnikami. A jedno z kluczowych stanowisk w Kancelarii Premiera objął Marek Suski –
Tylko salceson nas uratuje! –  ❝Egzorcyzmowałem kobietę, która przeszła przez ruch Hare Kriszna [...] Pytam: "Kim jesteście", a one mówią, że są demonami wegetarianizmu. Rozkazałem im, by wyszły, a one na to, że nie wyjdą [...]. Więc mówię do księdza, który się ze mną modlił: "Mamy trochę swojskiej kiełbaski, przynieś i poczęstujemy te duszki". Duchy zaczęły krzyczeć: "Nie, nie waż się przynosić kiełbasy" [...] Wtedy mi przyszło do głowy, że jest coś lepszego niż kiełbasa, i mówię: "Salceson przynieś". Przyniósł ten salceson. Trzymam figurę Matki Bożej z Guadelupe i powiedziałem: "Pod rozkazami Matki Najświętszej macie jeść ten salceson". Zaczęły jeść, w końcu mówią: "Nie wytrzymamy tego", i wyszły. Tego nas w seminarium nie uczą, żeby salcesonem wyganiać złe duchy, ale praktyka pokazuje, że właśnie przeciwieństwami trzeba walczyć.❞Fragment książki ks. Michała Olszewskiego SCJ "Być jak Hiob. Doświadczenie Boga w kryzysie".
Źródło: www.facebook.com

Wielki szacunek dla chłopaka w kapturze, który jako jedyny zauważył mój ciążowy brzuch w tramwaju:

 –  Wsiadłam w piątek do krakowskiego niskopodłogowca. Do tramwaju starego typu nie miałabym nawet co się przymierzać, bo w chwili obecnej nie jestem w stanie nawet podnieść nogi na odpowiednią wysokość, a co dopiero mówić o tramwajowej wspinaczce z kilkoma dość wysokimi schodami do góry ;-) Motylem już nie jestem, sorry :PMiałam do odebrania książki w księgarni i chciałam zafundować sobie krótki spacer. Uznałam, że króciutki spacer w tempie żółwia dobrze mi zrobi, bo z dziećmi i mężem w domu dostawałam już kociokwiku. Oni ze mną chyba zresztą też. Ale w połowie drogi zdecydowałam, że jednak skorzystam z tramwaju, który jedzie tą trasą.Wsiadłam do tramwaju i nawet nie miałam zamiaru siadać, bo podróż trwałaby 4 minuty, nie więcej, a tramwaj na tej trasie nawet nie zdąża się rozpędzić. Zresztą, to ciekawe doświadczenie obserwować czasami reakcje ludzi, którzy widzą wchodzącą ciężarną słonicę do tramwaju, jaką niewątpliwie już jestem :D Nie ma co się oszukiwać, że mieszam się z tłumem. Najpierw idzie brzuch, później duuużo później idę ja :DDlatego też najpierw miejsce w tramwaju zajął mój brzuch, za moment weszłam ja. Złapałam za poręcz i kątem oka zwróciłam uwagę, że NAGLE wszyscy w moim otoczeniu odwrócili głowy w drugą stronę, jakbym przenosiła jakieś prątki niewiadomoczego :D Jak na komendę nastąpiła konsternacja i wszyscy zaczęli patrzeć w zupełnie inną stronę :DMyślę sobie w głowie:„Spoko, wyluzujcie. Nie będę zajmować Wam miejsca, przecież. Dzisiaj czuję się świetnie. Damy radę. Dwie minuty tylko. Jeszcze jeden przystanek mi został. Zaraz będziecie mogli swobodnie oddychać i nie trzeba będzie unikać ze mną kontaktu wzrokowego :D”I nagle wstaje chłopak w kapturze, totalny oldschool. Młody, nie wiem nawet, czy pełnoletni. Posturą większy od mojego Taty, a Taty nie mam małego.„Pani usiądzie. Kur.wa. Ja pierd..lę. Co za k…wa świat. Teraz wszyscy będą udawać, że nie widzą, że pani jest w ciąży a brzuch pani ma większy od mojego ojca. Nie da się go nie zauważyć. – i wziął głęboki oddech.Proszę się nie obrażać tylko. Pani siada i nie próbuje mi nawet mówić, że pani postoi.Motorniczy dostanie pierdolca, nagle zahamuje i poleci Pani jak długa. A ci będą udawać, że pani nie widzą, kur..wa. Bo to tak łatwo udawać, nie? Oni by nawet swojej k…wa matce miejsca nie ustąpili, to nie ma co się dziwić, że i kobiety w ciąży widzieć nie chcą. Ku..wa.Pani siada.”W tramwaju nastała cisza. Założę się, że wszyscy, którzy byli obecni zapamiętają tę scenkę rodzajową do końca życia:D To było widać po ich twarzach. Ja zdążyłam wydukać z siebie krótkie dziękuję, ale ucieszyłam się, że za moment wysiadałam, bo atmosfera zgęstniała :D Na początku z miejsca nie chciałam korzystać, ale po pierwszych zdaniach bałam się już odzywać, bo i mnie by próbowano przywołać do porządku;-)No cóż. Przekleństw nie popieram, ale przybijam Panu piąteczkę. I dziękuję. Więcej nam potrzeba tych, którzy nie szukają wymówek.Czasami rzeczy chyba należy nazywać po imieniu. A niewielu ma odwagę!
Źródło: www.szczesliva.pl

Wiedza i doświadczenie

Wiedza i doświadczenie –  Marek i Stefan znaleźli robotę w fabryce przytokarce. Przed przerwą Stefan krzyczy:- Marek! Ucięło mi palec!-Jak to sie sta 02-pyta Marek.Dotknąłem tego wielkiego, co się kręci, o kurwa!Następny
Elijah Wood wygląda na tym zdjęciu jak dwudziestoletnia studentka sztuki, która właśnie przeżyła swoje pierwsze lesbijskie doświadczenie –
Kim są współcześni "biedni pracujący"? Ten poruszający list mężczyzny wszystko tłumaczy: – "Gdy słyszę jak starsi mówią, że do sukcesu człowiekowi potrzebne są dobre studia, praca oraz rodzina, to zastanawiam się, co oni wiedzą tak naprawdę o życiu. Wychowałem się w normalnej rodzinie, ojciec był inżynierem, matka pracowała w administracji. Żadna patologia, zero alkoholizmu, czy bijatyk. Rodzice żyli na całkiem niezłym poziomie, spokojnie mogłem się uczyć i pójść na studia. Też wybrałem Politechnikę. Skończyłem studia, zacząłem pracę na jednym z obiektów we Wrocławiu jako technik. Poznałem ukochaną, ślub, dwoje dzieci, kredyt na mieszkanie w bloku.Niby wszystko dobrze, ale ledwo wiążemy koniec z końcem. Żona pracuje dorywczo, bo dzieci często chorują, więc częściej siedzą w domu, jak w przedszkolu. Nie mamy w pobliżu rodziców, którzy mogliby się nimi zająć. Ja zarabiam 4,5 tys. na rękę, po sześciu latach pracy nie jest może najgorzej, ale i nie ma szaleństw, jak się spłaca kredyt i utrzymuje 4 osoby, w tym dwójkę chorowitych dzieci. Z ogromnym niepokojem obserwuję, że coraz częściej zdarzają się miesiące, gdy przez ostatni tydzień jemy tylko makaron i zupy, bo na nic więcej nie starcza. Sezonowa zmiana obuwia czy ubrań dzieci to czarna chwila dla naszego budżetu.Niestety jesteśmy "zbyt bogaci", by ubiegać się o jakąkolwiek pomoc, ale zbyt biedni, by nie musieć zamartwiać się każdego dnia, czy w tym miesiącu uda nam się zapłacić wszystkie rachunki. Niezależnie jak ciężko pracuję, jestem bliski katastrofie gospodarczej. Kalendarz i ołówek – to dwa najbardziej znienawidzone przedmioty w moim życiu. Gdy zamykam oczy, widzę swoją żonę, która z poszarzałą twarzą podlicza kolejne słupki z wydatkami. Przekładanie, który rachunek pilniejszy, gdzie zalegamy z płatnościami dłużej, komu dać, chociaż część kasy, by dali nam trochę więcej czasu.Wiem, że są ludzie biedniejsi ode mnie, ale im nie współczuję. Oni łapią się na wszelkie zasiłki i zapomogi. Ich dzieci dostają dofinansowanie obiadów w szkole, 500 plus na każde dziecko, bony na ubrania i żywność. Czemu im, ludziom, którzy często nie pracują, nie starają się, nie martwią, państwo pomaga, a mi nie? Czemu ja ze wszystkim muszą sobie radzić sam? Mam rzucić pracę, by otrzymać pomoc?Takich ludzi jak ja nazywa się dziś "pracujący biedni". Balansujemy na krawędzi ubóstwa, starając się radzić sobie samodzielnie. Walczymy z wiatrakami, bo ciągłe podwyżki coraz bardziej spychają nas niżej i niżej. To całkowicie niesprawiedliwa i beznadziejna sytuacja. Okropne doświadczenie. Najgorsze jest to, że my "pracujący biedni", jesteśmy niewidzialni dla państwa i statystyk. Dostrzeżcie nas w końcu!"
Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczeniem –
To chyba ten słynny kandydat na rynku pracy, który w wieku 18 lat będzie miał 20 lat doświadczenia – W tym przypadku jako sprzątacz
Cierpienie przytłacza, jeśli nie ma się w nim doświadczenia –

Matka dziecka z zespołem Downa napisała wzruszający list do lekarza, który proponował jej aborcję:

Matka dziecka z zespołem Downa napisała wzruszający list do lekarza, który proponował jej aborcję: – Parker Myles to chłopiec z zespołem Downa. Jego rodzice prowadzą profil na Facebooku, na którym opowiadają historie innych dzieci, które spotkało to genetyczne schorzenie. Wśród ich opowieści pojawił się również list matki, której lekarz wielokrotnie doradzał aborcję po tym, jak okazało się, że jej córeczka obciążona jest zespołem Downa. Kobieta w kilku wzruszających zdaniach opowiedziała, dlaczego nie jest na niego zła."Panie doktorze,Znajoma powiedziała mi ostatnio, że kiedy lekarz zobaczył jej dziecko w trakcie USG, powiedział: "on jest doskonały". Kiedy jej syn urodził się z zespołem Downa, odwiedziła jeszcze raz tego samego lekarza. On spojrzał na jej synka i powiedział: "Mówiłem ci. On jest doskonały". Wzruszyło mnie to. Byłam bardzo wdzięczna za doświadczenie mojej przyjaciółki, a jednocześnie wypełniał mnie żal z powodu tego, co przydarzyło się nam. Chciałabym, by był Pan taki, jak tamten lekarz. Przyszłam do ana w najtrudniejszym okresie mojego życia. Byłam przerażona, niepewna i zrozpaczona" - zaczęła swój list kobieta."Nie znałam jeszcze prawdy o moim dziecku i to jej potrzebowałam od Pana najbardziej. Jednak zamiast wsparcia i zachęty, Pan zasugerował, abym dokonała aborcji. Powiedziałam Panu, jak córeczka ma na imię, a Pan pytał nas ciągle, czy rozumiemy jak niską jakość miałoby nasze życie z dzieckiem z zespołem Downa. Sugerował Pan, byśmy przemyśleli naszą decyzję o kontynuowaniu ciąży" - brnęła dalej, zdradzając swoje traumatyczne wspomnienia."Od tej pierwszej wizyty, baliśmy się wizyt u Pana. Najtrudniejszy okres w moim życiu był niemal nie do zniesienia, bo nigdy nie powiedział mi Pan prawdy. Takiej, że moje dziecko jest idealne. Nie jestem zła. Nie jestem zgorzkniała. Jest mi po prostu smutno. Jestem smutna, bo malutkie bijące serca, które ogląda Pan na co dzień, nie napełniają Pana podziwem. Jestem smutna, bo szczegóły i cuda tych słodkich małych paluszków u rąk i nóg, płuc, oczu, uszu nie zawsze robią na Panu wrażenie. Jestem smutna, bo tak bardzo się Pan mylił mówiąc, że dziecko z zespołem Downa zmniejszyłoby jakość naszego życia. I boję się, że mógłby Pan powiedzieć to jakiejś mamie nawet dzisiaj" - wylicza matka Emmy."Ale przede wszystkim jestem smutna, bo nigdy nie będzie miał Pan przywileju poznania mojej córki, Emersyn. Bo widzi Pan, Emersyn nie tylko wpłynęła pozytywnie na jakość naszego życia, ale dotknęła serc setek ludzi. Dała nam cel i radość, które trudno wyrazić. Dała nam uśmiech, więcej zabawy i słodkich pocałunków niż może pan sobie wyobrazić. To ona otworzyła nasze oczy na prawdziwe piękno i najczystszą miłość" - opowiada o swojej córeczce kobieta.W ostatnich zdaniach podsumowała cały swój list, prosząc lekarza o to, by zmienił swoje poglądy na temat chorych genetycznie dzieci: "Dlatego modlę się, by żadna inna mama nie musiała przechodzić przez to, co przeszłam ja. Modlę się też za Pana - aby widział Pan prawdziwie piękno i czystą miłość podczas każdego badania USG. I modlę się, by następnym razem, gdy zobaczy Pan dziecko z syndromem Downa schowane w łonie matki, spojrzał Pan na tą matkę i powiedział jej prawdę – twoje dziecko jest doskonałe."
 –  jestem sumienny, nie boję się ciężkiej pracy, szybko się uczę, posiadam niezbędne doświadczenie, szukam stabilizacjia jakie sa pańskie oczekiwania finansowe?chciałbym zarabiać 4000zł bruttoa co by pan powiedział na pracę dla idei?
"Zachowujcie się tak, jakbyście byli już bogaci, wtedy na pewno dorobicie się fortuny. Niech bije z was niezachwiana pewność siebie, wtedy ludzie bez zastrzeżeń wam zaufają – Zachowujcie się tak, jakbyście mieli niezrównane doświadczenie, bo wtedy pójdą za waszą radą. Zachowujcie się tak, jakbyście mieli na koncie sto wielkich sukcesów, i sukcesy te na pewno przyjdą"
Źródło: Jordan Belfort
Uważaj na starca w profesji,w której zwykle umiera się młodo –
Ostatnio w internecie i w TVP spadła lawina hejtu na strajkującą rezydentkę, Katarzynkę Pikulską. Dokopano się do jej zdjęć z zagranicznych "wojaży", podczas których odwiedza Maltę, Tanzanię, Las Vegas, Rumunię i Kurdystan – Jak  podaje portal wp.pl wojaże Pikulskiej, która jest ortopedą były związane z misją Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej w Iraku. Organizacja wysyła wolontariuszy na tereny objęte wojną, głodem i poważnymi brakami w służbie zdrowia.Informacje nt. Pikulskiej odnajdziemy również na stronie internetowej Fundacji Nauka Dla Rozwoju, z którą współpracuje lekarka. Z jej wizytówki dowiadujemy się, iż w Tanzanii, o której wspominali jej krytycy, wcale nie wypoczywała, lecz ciężko pracowała. W ostatnim czasie uczestniczyła w misji medycznej zorganizowanej przez Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej w Erbil w Kurdystanie, gdzie pracowała w tamtejszym szpitalu na SOR i na bloku operacyjnym, co dało Jej doświadczenie w pracy w warunkach istotnie odmiennych niż polskie.  Podjęła pracę na Malcie i przez 3 miesiące pracowała w prywatnym szpitalu. Pani doktor współpracowała z naszą Fundacją w realizacji projektu Programu Wolontariat Polska Pomoc 2016: „Poprawa jakości opieki medycznej świadczonej w regionie Lindi Rural (Tanzania).Trudno nie wspomnieć, że wytropiony przez dziennikarzy oraz internetowych trolli niemoralny kawior kosztuje w markecie 9 złotych z groszami
Lekarz z 15-letnim stażem opublikował w sieci wyciąg z konta. Tyle warta jest walka o ludzkie życie! – Lekarz ma 15 lat doświadczenia. Zdawać by się mogło, że po tylu latach pracy w zawodzie jego wynagrodzenie jest wysokie, jednak nic bardziej mylnego.Opublikował wyciąg ze swojego konta, na którym widać, ile dokładnie zarobił we wrześniu. 15-letnie doświadczenie w zawodzie, specjalizacje, doktorat, a przede wszystkim walkę o ludzkie życie wyceniono na 3000 złotych! "Codziennie rano wyjeżdżając z domu o godzinie 6.40 aby zdążyć podbić kartę przy wejściu do szpitala przed godziną 8.00, zastanawiam się, czy warto...Czy warto pracować tylko dlatego, że się lubi i chce się pomagać innym?Czy warto pracować bo chce się wykorzystywać zdobytą wiedzę i doświadczenie w publicznej służbie zdrowia?Czy warto brać odpowiedzialność za działania podległego personelu na dyżurze?Czy warto szkolić młodszych kolegów, aby i oni za kilka lat zadawali sobie podobne pytania?" 3000 zł po 15 latach!Warto?
Nadaje się... –  Ma Pan jakieś doświadczenie wojskowe? Tak. 600 godzin w CS'ie.
 
Color format