Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 250 takich demotywatorów

Za ósmym razem fusy wypływają z ciekawości obejrzeć sobie tego sknerę –
Kamery monitorujące autostradę BR-116 w południowym Paraná, Santa Catarina nagrały coś niespodziewanego podczas popołudnia w ubiegły piątek –
0:17
Śnieżna Pantera (irbis śnieżny) jest znana jako "Duch Gór". Czy potrafisz go zauważyć? – Ten dziki kot od zawsze budził tajemniczość i ciekawość z powodu swojej nieuchwytności, w związku z czym jest jednym ze najsłabiej poznanych gatunków zwierząt. Obserwacja pantery w jej naturalnym środowisku jest bardzo trudna, dlatego często bywa przez lokalne społeczności nazywana Duchem Gór.Pantery śnieżne żyją w jednych z najtrudniejszych warunków klimatycznych na świecie, wśród stromych, skalistych gór Azji Środkowej (w tym Himalajów). Zamieszkują przede wszystkim suche, jałowe zbocza bez drzew, z rzadką roślinnością. Zamieszkują na wysokości od 3000 do 5000 metrów w łącznie 12 różnych krajach, w tym w Afganistanie, Bhutanie, Chinach, Indiach, Kazachstanie, Kirgistanie, Mongolii, Nepalu, Pakistanie, Rosji.Chiny są domem dla ponad 50% populacji panter śnieżnych, a wiele siedlisk tego gatunku rozsianych jest na dalekim zachodzie i wokół Wyżyny Tybetańskiej
O kurczę, a co to?Chodzący liść z nóżkami? –
0:20
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła – a zaspokojona ciekawość to krok w przeciwnym kierunku
Ciekawe w co kosmici wierząna innych planetach –

Kobieta codziennie widuje bezdomnego mężczyznę: Kawałek papieru, którym podzieliła się o nim w sieci, ujawnia jego prawdziwą tożsamość i...

Kobieta codziennie widuje bezdomnego mężczyznę: Kawałek papieru, którym podzieliła się o nim w sieci, ujawnia jego prawdziwą tożsamość i... – Życie jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiemy, co czeka na nas za rogiem. Najlepiej wie o tym niejaki Raimundo Arrudo Sobrinho. Podczas dyktatury wojskowej, która dotknęła jego kraj, Brazylię, w latach 70-tych, stał się bezdomny i spędził długie 35 lat swojego życia na ulicy. Wyglądał na brudnego, niewielu ludzi się do niego zbliżało, więc przez większość dnia był sam. Jego jedynymi towarzyszami były papiery i pióro. Ten bezdomny człowiek pisał wiersze i zapisywał swoje słowa, ale niestety nikt nigdy ich nie przeczytał. Na szczęście to wszystko miało się zmienić, gdy na jego drodze stanęła bardzo wyjątkowa kobieta o imieniu Shalla.Zauważyła ona, że Raimundo zawsze coś pisze i ciekawość nie dawała jej spokoju, aż pewnego dnia podeszła do niego i zapytała o jego prace. Po przeczytaniu jego zapisek, była zszokowana jego niesamowitym talentem, więc postanowiła zrobić coś dla niego, a jej czyn zmienił życie tego człowieka na zawsze. Kobieta wiedziała, że szkoda byłoby, gdyby jego wiersze nie zostały udostępnione światu, więc udostępniła je na Facebooku wraz z historią jego życia. Post przyciągnął uwagę wielu ludzi, którzy stwierdzili, że jego twórczość jest rzeczywiście niezwykła. Udostępnili go swoim znajomym i wkrótce ponad 100 000 osób śledziło stronę poświęconą Raimundo, nie mogąc się doczekać, aż pojawią się na niej kolejne wiersze. Wystarczyła jedna kobieta, która dostrzegła talent pewnego bezdomnego, by jego życie wywróciło się do góry nogami. Najbardziej niesamowite jest to, że jedną z osób, które natknęły się na stronę Shalli na Facebooku, był dawno zaginiony brat Raimundo. Rozpoznał on Raimundo pod brudnym ubraniem i długą brodą i skontaktował się z nim. Miało dojść do bardzo wzruszającego spotkania, które poruszyło serca wielu ludzi. Raimundo odnalazł swoją rodzinę i został zaproszony, aby z nią zamieszkać. Wreszcie miał miejsce, które mógł nazwać domem. Lata spędzone na ulicy należały już do przeszłości. Niesamowita historia życia Raimundo została przedstawiona w filmie dokumentalnym "The Conditioned" Życie jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiemy, co czeka na nas za rogiem. Najlepiej wie o tym niejaki Raimundo Arrudo Sobrinho. Podczas dyktatury wojskowej, która dotknęła jego kraj, Brazylię, w latach 70-tych, stał się bezdomny i spędził długie 35 lat swojego życia na ulicy. Wyglądał na brudnego, niewielu ludzi się do niego zbliżało, więc przez większość dnia był sam. Jego jedynymi towarzyszami były papiery i pióro. Ten bezdomny człowiek pisał wiersze i zapisywał swoje słowa, ale niestety nikt nigdy ich nie przeczytał. Na szczęście to wszystko miało się zmienić, gdy na jego drodze stanęła bardzo wyjątkowa kobieta o imieniu Shalla.Zauważyła ona, że Raimundo zawsze coś pisze i ciekawość nie dawała jej spokoju, aż pewnego dnia podeszła do niego i zapytała o jego prace. Po przeczytaniu jego zapisek, była zszokowana jego niesamowitym talentem, więc postanowiła zrobić coś dla niego, a jej czyn zmienił życie tego człowieka na zawsze. Kobieta wiedziała, że szkoda byłoby, gdyby jego wiersze nie zostały udostępnione światu, więc udostępniła je na Facebooku wraz z historią jego życia. Post przyciągnął uwagę wielu ludzi, którzy stwierdzili, że jego twórczość jest rzeczywiście niezwykła. Udostępnili go swoim znajomym i wkrótce ponad 100 000 osób śledziło stronę poświęconą Raimundo, nie mogąc się doczekać, aż pojawią się na niej kolejne wiersze. Wystarczyła jedna kobieta, która dostrzegła talent pewnego bezdomnego, by jego życie wywróciło się do góry nogami. Najbardziej niesamowite jest to, że jedną z osób, które natknęły się na stronę Shalli na Facebooku, był dawno zaginiony brat Raimundo. Rozpoznał on Raimundo pod brudnym ubraniem i długą brodą i skontaktował się z nim. Miało dojść do bardzo wzruszającego spotkania, które poruszyło serca wielu ludzi. Raimundo odnalazł swoją rodzinę i został zaproszony, aby z nią zamieszkać. Wreszcie miał miejsce, które mógł nazwać domem. Lata spędzone na ulicy należały już do przeszłości. Niesamowita historia życia Raimundo została przedstawiona w filmie dokumentalnym "The Conditioned"
Operacja plastyczna – Pewna kobieta na 50 urodziny postanowiła zafundować sobie operację plastyczną. Wydała 15.000 dolarów, odmłodziła twarz, poprawiła wygląd piersi i była zachwycona swoim nowym wyglądem... W drodze do domu wstąpiła do kiosku po gazetę. Zanim wyszła, zapytała ekspedientki:- Mam nadzieję, że nie ma Pani nic przeciwko, że zapytam, ale jak Pani myśli - ile mam lat?- Jakieś 32 - odpowiedziała.- Nie! Mam dokładnie 50! - odpowiedziała szczęśliwa kobieta.Postanowiła jeszcze coś przekąsić. Wstąpiła więc do McDonalda i zadała kasjerce dokładnie to samo pytanie.- Wydaje mi się, że jakieś 29...- Niee, mam 50 lat - odpowiedziała z szerokim uśmiechemPoczuła się o wiele pewniejsza siebie, piękniejsza i z dobrym nastrojem wstąpiła jeszcze do apteki. Podeszła do lady, by kupić kilka drobiazgów... Nie mogła siępowstrzymać i zadała aptekarzowi to samo pytanie.- Powiedziałbym, że jakieś 30 - odpowiedział- Mam 50, ale bardzo dziękuję! - powiedziała z dumą. Podczas, gdy czekała na przystanku z zamiarem powrotu do domu, zapytała jeszcze starszego pana, który stał obok.- Proszę Pani, mam już 78 lat, mój wzrok już nie ten... Jednak kiedy byłem młody, był taki niezawodny sposób, aby precyzyjnie określić wiek kobiety. Wiem, że to może źle zabrzmieć, ale musiałbym Pani włożyć ręce pod stanik. Potem powiem, ile DOKŁADNIE ma Pani lat. -odpowiedział.Czekali chwilę w ciszy na kompletnie pustej ulicy dopóki jej ciekawość nie wygrała. W końcu nie wytrzymała: "A co mi tam! Dawaj Pan!"Starszy mężczyzna wsunął jej ręce pod luźną bluzkę i zaczął delikatnie dotykać ją powolnymi, okrężnymi ruchami - bardzo dokładnie i ostrożnie. Zważył w dłoni każdą z piersi, podrzucał i lekko uszczypnął sutki. Ścisnął je do siebie i potarł jedną o drugą. Po kilku minutach takiego określania wieku powiedziała: "Okej, okej... To ile mam lat?!"Ostatni raz ścisnął jej biust, wyciągnął ręce i powiedział:- Szanowna Pani, ma pani dokładnie pięćdziesiątkę! Kobietę aż wryło. Zszokowana zapytała:- To było niewiarygodne, jak Pan to określił?- Może Pani obiecać, że się nie zdenerwuje?- Obiecuję, że nie będę się gniewać - powiedziała.- Stałem za Panią w kolejce do McDonalda! Pewna kobieta na 50 urodziny postanowiła zafundować sobie operację plastyczną. Wydała 15,000 dolarów, odmłodziła twarz, poprawiła wygląd piersi i była zachwycona swoim nowym wyglądem... W drodze do domu wstąpiła do kiosku po gazetę. Zanim wyszła, zapytała ekspedientki:- Mam nadzieję, że nie ma Pani nic przeciwko, że zapytam, ale jak Pani myśli - ile mam lat?- Jakieś 32 - odpowiedziała- Nie! Mam dokładnie 50! - odpowiedziała szczęśliwa kobietaPostanowiła jeszcze coś przekąsić. Wstąpiła więc do McDonalda i zadała kasjerce dokładnie to samo pytanie.- Wydaje mi się, że jakieś 29...- Niee, mam 50 lat. - odpowiedziała z szerokim uśmiechemPoczuła się o wiele pewniejsza siebie, piękniejsza i z dobrym nastrojem wstąpiła jeszcze do apteki. Podeszła do lady, by kupić kilka drobiazgów... Nie mogła siępowstrzymać i zadała aptekarzowi to samo pytanie.- Powiedziałbym, że jakieś 30 - odpowiedział- Mam 50, ale bardzo dziękuję! - powiedziała z dumą Podczas, gdy czekała na przystanku z zamiarem powrotu do domu, zapytała jeszcze starszego pana, który stał obok.- Proszę Pani, mam już 78 lat, mój wzrok już nie ten... Jednak kiedy byłem młody, był taki niezawodny sposób aby precyzyjnie określić wiek kobiety. Wiem, że to może źle zabrzmieć, ale musiałbym Pani włożyć ręce pod stanik. Potem powiem ile DOKŁADNIE ma Pani lat. -odpowiedziałCzekali chwilę w ciszy na kompletnie pustej ulicy dopóki jej ciekawość nie wygrała. W końcu nie wytrzymała: "A co mi tam! Dawaj Pan!"Starszy mężczyzna wsunął jej ręce pod luźną bluzkę i zaczął delikatnie dotykać ją powolnymi, okrężnymi ruchami - bardzo dokładnie i ostrożnie. Zważył w dłoni każdą z piersi, podrzucał i lekko uszczypnął sutki. Ścisnął je do siebie i potarł jedną o drugą. Po kilku minutach takiego określania wieku powiedziała: "Okej, okej... To ile mam lat?!"Ostatni raz ścisnął jej biust, wyciągnął ręce i powiedział:- Szanowna Pani, ma pani dokładnie pięćdziesiątkę! Kobietę aż wryło. Zszokowana zapytała:- To było niewiarygodne, jak Pan to określił?- Może Pani obiecać, że się nie zdenerwuje?- Obiecuję, że nie będę się gniewać - powiedziała- Stałem za Panią w kolejce do McDonalda!
Co się stanie jeśli to podłączę? –
Andrzej Poniedzielski zwykł kiedyś opowiadać taką historyjkę na swoich koncertach: – ''Spokojnie, powolutku, niespiesznie szło sobie po miejskim chodniku dwóch starszych panów. Nie znali się. Po jakimś czasie jeden zapytał drugiego: - Czy można wiedzieć, skąd pan wraca?- Z cmentarza, odwiedziłem, jak co dzień grób żony - odpowiedział drugi. I szli dalej w milczeniu. Po jakimś czasie ten drugi zapytał pierwszego:- A czy mogę wiedzieć, skąd pan wraca?- Ja też wracam z cmentarza, także z grobu żony. I szli dalej niespiesznie, obok siebie. Po dłuższej chwili drugi powiedział do pierwszego:- Przepraszam za ciekawość, ile pan sobie liczy lat?- Osiemdziesiąt pięć - odpowiedział ten pierwszy. I dalej szli nie spiesząc się, przypadkowo wciąż w jedną stronę. Po długim czasie pierwszy z kolei zagadnął drugiego:- A czy mogę wiedzieć, ile pan liczy, jeśli to panu nie przeszkadza?- Ja mam dziewięćdziesiąt - odpowiada drugi - Ach tak? - odparł pierwszy- i opłaca się panu w ogóle wracać do domu?'' Spokojnie, powolutku, niespiesznie szło sobie po miejskim chodniku dwóch starszych panów. Nie znali się. Po jakimś czasie jeden zapytał drugiego: - Czy można wiedzieć, skąd pan wraca? - Z cmentarza, odwiedziłem, jak co dzień grób żony - odpowiedział drugi. I szli dalej w milczeniu. Po jakimś czasie ten drugi zapytał pierwszego: - A czy mogę wiedzieć, skąd pan wraca? - Ja też wracam z cmentarza, także z grobu żony. I szli dalej niespiesznie, obok siebie. Po dłuższej chwili drugi powiedział do pierwszego: - Przepraszam za ciekawość, ile pan sobie liczy lat? - Osiemdziesiąt pięć - odpowiedział ten pierwszy. I dalej szli nie spiesząc się, przypadkowo wciąż w jedną stronę. Po długim czasie pierwszy z kolei zagadnął drugiego: - A czy mogę wiedzieć, ile pan liczy, jeśli to panu nie przeszkadza? - Ja mam dziewięćdziesiąt - odpowiada drugi. - Ach tak? - odparł pierwszy - i opłaca się panu w ogóle wracać do domu?''
Fotograf Tomasz Grabowiecki uchwycił moment, podczas którego błazenek i węgorz ogrodowy wydają się patrzeć na siebie z wielką fascynacją. –
Wyjrzałem przez okno tylko na chwilę, żeby sprawdzić czy jest gorąco –
Nasi dziadkowie mówili naszym rodzicom, żeby nie oglądali za dużo telewizji, nasi rodzice mówią nam, żebyśmy nie siedzieli za długo przed komputerem – A my przed czym będziemy przestrzegali nasze dzieci?
Ostatnia książka, którą przeczytałem to... –
Pytanie do pokolenia lat 90, wychowanego na pegazusie, królu lwie, filmach VHS, walkmanie, starym cartoon network, oraz innych elementach typowego pokolenia "90s kid" – Czy jest coś, czego zazdrościcie obecnemu, dorastającemu pokoleniu? Czy są jakieś niespełnione marzenia z czasów wchodzenia w nową erę millenium roku 2000, wychowaniu na spuściźnie legendarnych, amerykańskich lat 80, a co teraz najmłodsze pokolenie ma jakby na tacy?
Masz szczęście chłopie, że nie jestem kotem, bo po czymś takim, narobiłbym ci do wszystkich butów –
0:07
Ciekawość nie zna granic –
0:18
Dobre pytanie... –  Sebastian Radoszewski H^H#S...@SebastianRadDzięki Bogu jestem niewierzący(nomen omen),ale ostatnio miotamną ciekawość, jak ludzie pokrojuPawłowicz, Jędraszewskiego,Kaczyńskiego, czy choćbypolicjantów, specjalistów odłamania rąk i bicia kobiet pałkąteleskopową, mogą dzielić sięopłatkiem, czy modlić się napasterce?
Źródło: facebook.com

Ciekawość...

Ciekawość... –  123RFBREWnuczek do dziadka:- Powiedz mi dziadku,jak wyglądała twoja noc poślubna?Dziadek na to:- Na trzeci dzień rano...- Hej dziadku, dziadku - przerywa muwnuczek. - Powiedz, jak wyglądała nocpoślubna, a nie trzeci dzień.- Toż mówię. Na trzeci dzień rano...Ale jak to było z nocą? - znówzniecierpliwiony wnuczekprzerywa dziadkowi.- Cicho bądź i słuchaj!Na trzeci dzień rano babka mówi:Wyciągaj, bo mi się siku chce!
Diabeł tkwi w szczegółach –  Rozmawia babka z fryzjerką o tym że leci z mężem na maly wypad do Rzymu. Na to fryzjerka: -Rzym? Kto by tam chcial lecieć? Zatloczone. brudne miasto. Zwariować można. A czym lecicie? -Ryan Air. -Tym dziadostwem? Nigdy nie jest się na czas i obsluga zachowuje się jak banda buców. A gdzie się zatrzymujecie? -Hotel Testaccio. -Boże. znam to miejsce! Wszyscy myślą. że jest spoko. a tu syf. kila i mogiła. -No. ale też w planach mamy zwiedzanie Watykanu. może papieża uda się zobaczyć? -Haha. dobre sobie. Stać na tyta placu razem z milionem innych ludzi i patrzeć czy w oknie pojawi się ktoś ubrany na bialo wielkości mrówki. Powodzenia na tym waszym wyjeździe. Miesiąc później kobita znów zajrzala do fryzjerki. a ta wypytuje o relację: -I jak tam w bylo w Rzymie? -Świetnie! Przelot byl niesamowity. obsluga mila. a hotel świeżo po kosztownym remoncie. Nasz pokój niestety zostal zalany przez sąsiada z góry. dlatego dostaliśmy zamiennie ekskluzywny apartament na ostatnim piętrze z widokiem na cale miasto. -Hmm. a jak Watykan? -Nie uwierzysz! Gdy zwiedzaliśmy to miejsce. jeden z żolnierzy Gwardii Szwajcarskiej zatrzymał nas i powiedzial. że papież z milą chęcią chcialby dziś się spotkać i porozmawiać z niektórymi turystami odwiedzającymi Watykan. Gdy weszliśmy do jego pokoi. od razu przemówi! do mnie! -Naprawdę??? Co powiedział? -"O ku%wa. kto pani tak wlosy spie#dolil?"