Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

„Stałam dzisiaj w kolejce na poczcie, obsługiwał mnie pracownik w średnim wieku. Patrząc na mnie, odezwał się: Czy będziesz miała coś przeciwko, jeśli zadam ci pytanie? – Niemal od razu wiedziałam, o co zechce zapytać. Pomyślałam, że prawdopodobnie zaraz zapyta mnie o moje znamię. (Ponieważ 99,999% pytań od nieznajomych dotyczy właśnie tego tematu). Odpowiadając z uśmiechem, powiedziałem mu: „Jasne”.Następnie, zamiast zadać mi pytanie, którego się spodziewałam powiedział: „Moja córka ma takie samo znamię jak Ty i moja siostrzenica również. Wiem, że wiele osób może być niemiłych w stosunku do Ciebie, mam na myśli to, jak reagują na tego typu znamiona, ale po prostu to ignoruj. Jesteś piękna.'Szanowny Panie ... Dziękuję za okazaną życzliwość. Sprawiłeś, że świat stał się piękniejszy.”Źródło: NewsnerPolska / Crystal Hodges
Zrób coś ważnego dla przyrody,a zobaczysz co natura możezrobić dla ciebie –  idź do lasu przynieś do domu szyszkę sosnową
Wojtek Sawicki w minionyweekend wziął ślub! – Bloger cierpi na dystrofię mięśniową Duchenne’a i od 9 roku życia porusza się na wózku inwalidzkim. Wraz ze swoją ukochaną prowadzą na Instagramie konto Life On Wheelz, na którym pokazują życie osób z niepełnosprawnościami, łamią stereotypy i poruszają tematy tabu
Przeżyj ten dzień tak, żebyśjutro sam sobie zazdrościł –

Anioł, nie pielęgniarka. Dzięki takim ludziom jak Pani Sylwia świat staje się odrobinę lepszym miejscem:

 –  Piękna historia z oddziału onkologii z ulicy Arkońskiej. Opowiada o pielęgniarce, która... przeczytajcie zresztą sami i udostępnijcie, by dowiedziała się o Aniele cała Polska.Sylwia Anioł jest pielęgniarką onkologiczną pracującą w punkcie podawania cytostatyków Oddziału Chorób Wewnętrznych i Onkologii Szpital Wojewódzki w Szczecinie - Arkońska i Zdunowo . Sylwia potrafi przychylić pacjentom nieba i pomaga (skutecznie!) spełniać ich marzenia. Jednym z nich podzielił się z pielęgniarką pan Zbyszek…– Sylwia to jest prawdziwy anioł, bez dwóch zdań. Podczas jednej z wizyt ja tylko wspomniałem jej, że mam taką myśl, taki kaprys, że chciałbym polecieć balonem – wspomina 63-letni pan Zbyszek, który pacjentem onkologii Szpitala Wojewódzkiego jest od 2016 roku. – Następnego dnia do mnie zadzwoniła i powiedziała: „Zbyszek, lecimy balonem”. Sama wszystko załatwiła, zadzwoniła do firmy, opowiedziała moją historię i dostała dla mnie darmowy lot. Byłem w szoku.Sylwia Anioł pamięta, kto pije kawę zbożową, kto słodzi, a kto woli mleko bez laktozy. Każdy pacjent dziennego punktu podawania cytostatyków dostaje podpisany imieniem, często zdrobniałym, jednorazowy kubeczek. Dwa razy w roku pielęgniarka wraz z córką Zosią przygotowują skromne paczki świąteczne, którymi Sylwia obdarowuje pacjentów. W gwiazdkowym upominku znalazły się ostatnio własnoręcznie przygotowane pierniczki, mandarynka i niewielka bombka choinkowa. Tego wszystkiego dowiadujemy się od pacjentów i lekarzy, bo sama Sylwia niechętnie mówi o tym, co robi.– Ja po prostu taka jestem, nawet nie pamiętam, jak to się zaczęło z tą kawą – wspomina Sylwia Anioł. – Pewnego razu po prostu przyniosłam kawę, kupiłam kubki. Pomyślałam, że pacjentom zrobi się miło.Sylwia Anioł pracę w Szpitalu Wojewódzkim przy Arkońskiej zaczęła w 2019 roku. Wcześniej, przez 12 lat, mieszkała w Anglii. Po czasie postanowiła wrócić do Polski. Trafiła do Szczecina, bo tutaj jej córka dostała się do dobrego liceum.– Gdy trzy lata temu zaczynałam pracę na onkologii, byłam przestraszona. Myślałam, że ludzie tutaj są zapłakani, smutni – mówi Sylwia Anioł. – Okazało się, że tutaj jest pełno życia, ludzie mają plany, marzenia i je realizują. To jest moje miejsce, cieszę się, gdy przychodzę do pracy.Zadowoleni są także pacjenci, wśród których jest Pan Zbyszek.– Jesteśmy tutaj prawie jak rodzina. Tutaj nie ma „pan”, „pani”, mówimy do siebie na „ty” – dodaje pan Zbyszek. – Sylwia to więcej niż pielęgniarka. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego. Ona sama z siebie serwuje pacjentom kawy, herbaty. Zawsze znajdzie chwilę, żeby zapytać, pogadać. I to nie, że tylko ze mną, ona wszystkich nas traktuje tak samo, nikogo nie wyróżnia. Inne pielęgniarki też są bardzo miłe, uśmiechnięte, ale Sylwia jest wyjątkowa. Ja zawsze powtarzam, że takie podejście jest ważniejsze niż te leki, które dostajemy.Więź, którą pielęgniarka nawiązuje z pacjentami dostrzegają także lekarze Oddziału Chorób Wewnętrznych i Onkologii.– Sylwia obejmuje naszych pacjentów opieką całościową. Ona dużo z nimi rozmawia i naprawdę dobrze ich zna, zna ich imiona, rodziny, historie. Parzy im kawę, podpisuje kubeczki – mówi lek. Joanna Mieżyńska-Kurtycz. – Ostatnio trafił do nas pacjent, Polak mieszkający na stałe w Wielkiej Brytanii. Gdy przyjechał za nim syn, bardzo zagubiony i słabo mówiący po polsku, Sylwia odebrała go z dworca, pomagała na miejscu, tłumaczyła z polskiego na angielski i odwrotnie, zorganizowała mu podróż do innej miejscowości, gdy było to konieczne. To ogromna przyjemność pracować z taką osobą.– Zbyszek od jakiegoś czasu wspominał o tym balonie. Raz nawet rozmawiał z inną naszą koleżanką, której dzieci sprezentowały taki lot i chyba nawet jej trochę zazdrościł – mówi Sylwia Anioł. – Dlatego weszłam na stronę DreamBalloon.pl i sprawdziłam ceny. Nawet powiedziałam o tym Zbysiowi, który przyznał, że koszt jest za wysoki. No to zadzwoniłam tam i poprosiłam o zniżkę. W odpowiedzi dostałam mail, że w podziękowaniu za pracę pielęgniarek i w prezencie dla pacjenta lot dostajemy za darmo, na koszt firmy. Polecę, chociaż się trochę boję. Mam nadzieję, że nie zarwie się pod nami podłoga tego kosza.Gdy Sylwia Anioł zadzwoniła z dobrymi wieściami do pacjenta, ten nie uwierzył. Kiedy informacja o locie do niego dotarła, ucieszył się tak bardzo, że wymsknęło mu się kilka niecenzuralnych słów – wspomina Sylwia.– Leciałem już samolotem, mieszkałem na 11. piętrze z balkonem, nie boję się wysokości. Już nie mogę się doczekać! Będzie super! Byleby dopisała pogoda – dodaje pan Zbyszek. – Napiszcie, że jej bardzo dziękuję i życzę, żeby żyła sto lat. Albo jeszcze dłużej! I proszę dopisać, że wszystkie pielęgniarki są super.Materiał przygotował Tomasz Owsik Kozłowski☕️☕️☕️☕️☕️☕️☕️☕️☕️☕️☕️☕️☕️Macie ochotę wesprzeć nasz profil Szczecin się zmienia? Zapraszamy Was na interaktywną  "kawkę" ☕️ www.buycoffee.to/szczecinsiezmienia
Czasami jedno zdjęciemówi więcej, niż tysiąc słów –
Dzieci pochowano na dziedzińcu przedszkola –
Historia Igora Pedina - "niewidzialnego" Ukraińca, który pieszo przeszedł 225 km – Gdy rosyjscy żołnierze rozpoczęli ataki w Mariupolu, 23 kwietnia 61-letni Igor wyruszył ze swoim psem Zhu-Zhu do Zaporoża. Musiał uciekać - nie było już po co zostawać. Brakowało jedzenia i wody, na ulicach było coraz więcej ciał zabitych ludzi.Jak sam mówi, chciał pozostać "niewidzialnym" człowiekiem, przekradając się niezauważony przez okupowane tereny. Wiedział, że może trafić na konwoje czołgów, zaminowane drogi i wysadzone mosty.Na swojej drodze spotykał wielu zrozpaczonych Ukraińców. Doświadczył też rozmów i przesłuchań z Rosjanami, spotkał się z różnymi reakcjami z ich strony. Od jednych z nich dostał nawet paczkę fajek na drogę. Wędrówka nie była łatwa, ale na szczęście dał radę. Gdy w końcu dotarł do Zaporoża wolontariusze udzielili mu pomocy. Kobieta, z którą rozmawiał gdy dowiedziała się skąd jest i co zrobił krzyknęła do wszystkich: "Ten człowiek przyszedł pieszo z Mariupola".Jego wyczyn wzbudził wielki podziw i szacunek
 –
To najserdeczniejsze wideojakie dziś zobaczysz – Ukraińcy dziękują ludziom z różnych krajów, którzyim pomogli w tym ciężkim czasie
Animatorzy uspokajają i pocieszajądzieci ukrywające się przedostrzałem armii rosyjskiej –
0:44
 –
Na jednym z portali pojawił się taki wpis: "Cześć wszystkim! Jestem z Ukrainy. Moja córka i ja od dwóch tygodni ukrywamy się w schronach przeciwbombowych, bo nie możemy się ewakuować. Ona jest trochęzmęczona, ale dobrze się trzyma – Myśli, że po prostu poszliśmy na długi spacer i nie zdaje sobie sprawy, że nasz dom jest zniszczony"
Ciężko uwierzyć, ale na obuzdjęciach jest ta sama kobieta – Kiedy była nastolatką miała normalną figurę, taką jak większość koleżanek. Niestety zaraz po ciężkiej chorobie, wymagającej długotrwałego leczenia przybrała na wadze. Później urodziła dzieci, a presja ogarniania spraw rodzinnych i firmowych sprawiła, że wpadła w ciąg niekontrolowanego przybierania na wadze.Przełom nastąpił w 2020 roku gdy po wizycie u lekarza dotarło do niej, że waży aż 130 kg i usłyszała, że może umrzeć. Przez swoją nadwagę miała trudności z poruszaniem się, szybko się męczyła i strasznie pociła.Droga do zdrowszego i chudszego ciała nie była łatwa, kobieta miała cięższe chwile, ale mimo wszystko się nie poddała i walczyła o siebie.Proces odchudzania zbiegł się w czasie razem z pandemią, więc przez dłuższy czas nie widywała się z rodziną i nie chodziła do pracy. Ostatecznie udało jej się schudnąć 70 kg - przemiana była tak duża, że rodzina ledwo ją poznała, a w pracy ochroniarz w pierwszej chwili nie pozwolił jej wejść do budynku, nie wierząc, że to ona.Oczywiście pojawiły się od razu plotki, że na pewno przeszła jakąś operację plastyczną, np. liposukcję. Jednak jej najbliżsi doskonale wiedzieli, że tego każda operacja byłyby dla niej bardzo ryzykowne gdyż ma bardzo rzadką grupę krwi."Jedynym powodem, dla którego udostępniam swoją historię, jest to, że chcę wysłać pozytywną energię do wszystkich kobiet, które starają się schudnąć. Miejmy nadzieję, że dzięki temu będą miały więcej inspiracji, motywacji, a także przekonania, że mogą mieć piękne ciało dzięki zdrowej diecie, bez konieczności wydawania pieniędzy na kupowanie szkodliwych dla zdrowia leków i suplementów"
Kiedy wybuchła wojna zamiast uciekać, został, aby opiekować się tymi, których nie było stać na wyjazd – W swojej piekarni przygotowuje posiłki dla każdego, kto tego potrzebuje. Każdego dnia wydaje ich ponad 1000
24-letnia Mahasweta Chakraborty jest pilotem i uratowała ponad 800 indyjskich studentów ze strefy wojny w Ukrainie – Wykonała sześć lotów ewakuacyjnych - cztery z Polski i dwa z Węgier - między 27 lutego, a 7 marca
Nie przestaje mnie zadziwiaćjak wielu jest dobrych ludzi –  Piękna inicjatywa szczecińskich lekarzy z ulicy Arkońskiej ❤️❤️
Brawo! Warto dawaćdobry przykład! –  Uniwersytet Szczeciński stanął na wysokości zadania. Przy ulicy Sowińskiego powstała baza 180 łóżek dla uciekających przed wojną mieszkańców Ukrainy. W tym miejscu uchodźcy mogą zarejestrować swój przyjazd do Polski, odpocząć po ciężkiej podróży, a także zjeść posiłek. Już dziesiątki osób znalazły w tam pomoc i schronienie.
 –
"Na Ukrainie zginęło już co najmniej38 dzieci. Jeśli Rosjanie mówią, że nie prowadzą wojny z ludnością cywilną, to pokażcie im te zdjęcia. To są twarze dzieci, które nigdy nie dorosną" - napisała w swoim poście Zełenska –