Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 377 takich demotywatorów

Kiedy mieszkańcy zaalarmowali proboszcza, ten pojawił się na miejscu i został pobity – Krew rozbryzgana na posadzce i ołtarzu, poprzewracane ciężkie drewniane ławki, połamane i porozrzucane krzesła, zniszczone dwa ołtarze, powybijane szyby w oknach. Taki przerażający widok zastaliśmy dziś w zabytkowym kościele na osiedlu Budziwój w Rzeszowie. Dzień wcześniej dwóch młodych mężczyzn włamało się do środka, urządziło libację. Jeden z nich pobił proboszcza, który zjawił się na miejscu zaalarmowany przez mieszkańców.- Sprawcy to dwaj młodzi mężczyźni. Jeden ma 18 lat, a drugi 20. Wielokrotnie notowani, choć jeszcze nie karani - powiedział portalowi Nowiny24 prokurator Wojciech Przybyło. - Jak tłumaczyli, przyjechali do kościoła, by napić się w nim alkoholu, bo na zewnątrz było im za zimno. W przypływie emocji powybijali szyby, weszli do środka i tam ten alkohol zaczęli pić. W międzyczasie niszcząc wyposażenie kościoła wpisanego do rejestru zabytków
 –  SZOK....Żenująca jakość obsługi... Dziś chcączamówić makaron, będąc na spacerze z 2miesięcznym niemowlakiem- Pani odmówiła miprzyjęcia zamówienia telefonicznie- bo Państwo nieprzyjmują zamówień telefonicznych- tylko na miejscuw lokalu. Ponownie poprosiłam Panią o zrobieniewyjątku bo mam maie dziecko, jest zimaspacerowaliśmy na dworze, a ja nie chciałam obudzićcórki, wchodząc dwukrotnie do środka- Paniodmówiła mi raz jeszcze. Drodzy Państwo proszępamiętać, że funkcjonują Państwo dzięki ludziomwłaśnie, a do szanownej Pani która mnie dziśobsługiwała- odmówiła Pani głodnej matce możliwościzjedzenia ciepłego posiłku matce,karmiącej piersią ponieprzespanej nocy z niemowlakiem. Skoro jesteściew stanie co tydzień zamawiać świeże vongoli to byściepodołali wyjątkowo przyjąć zamówienie telefoniczniena makaron za 13 zł dla proszącej o pomoc głodnejmatki. Katastrofa. Bądźmy ludźmi. Z poważniem

Oto Peter Freuchen - najbardziej męski z mężczyzn, jakiego nosiła Ziemia

Oto Peter Freuchen - najbardziej męski z mężczyzn, jakiego nosiła Ziemia – W dzisiejszych czasach metroseksualnych leszczy w rurkach i z głupimi kucykami na czubku głowy warto przypomnieć o niejakim Peterze Freuchenie.Pan Freuchen, urodzony w Danii w 1886 roku, we wczesnym etapie życia studiował przez pewien czas medycynę. Jednak bycie lekarzem nie zaspokajało jego wiecznej potrzeby przygody, więc studia dość szybko rzucił i został żeglarzem. Jednak morze również nie dawało mu wystarczającego kopa, więc postanowił zostać odkrywcą. I to nie byle jakim, a arktycznym. W wieku 20 lat wyruszył na pierwszą ze swoich licznych wypraw. Po przebyciu ok. 2000 km psim zaprzęgiem uznał, że życie w warunkach, które większość ludzi uznałaby za niemożliwe jest właśnie tym, co mu odpowiada, więc z wyprawy już nie wrócił. Zamieszkał z Inuitami w Thule na Grenlandii. Mieszkał z nimi przez ponad 20 kolejnych lat. W tym czasie ożenił się z lokalną kobietą, Navaraną Mequpaluk, z którą miał dwójkę dzieci, założył w Thule bazę handlową, został gubernatorem tej kolonii z ramienia rządu Danii oraz poprowadził siedem kolejnych wypraw na północ. Aha, i zabił wilka. Gołymi rękami.Jedną z tych ekspedycji Peter podjął tylko i wyłącznie dlatego, że jego bliski przyjaciel teoretyzował, że Grenlandia jest oddzielona od Arktyki kanałem. Żeby udowodnić mu, że gada głupoty, Peter wyruszył 1000 km na północ, aż do skraju Arktyki, w niesprzyjających warunkach pogodowych, ubrany w skórę własnoręcznie zabitego niedźwiedzia polarnego. Bo to przecież logiczne rozwiązanie przyjacielskiej sprzeczki, prawda? Każdy by tak zrobił. Wyprawę niemal przypłacił życiem.Podczas kolejnej ze swoich ekspedycji, w 1926, Petera złapała kolosalna zamieć. Schował się przed nią w swoich saniach, jednak ze względu na znaczący opad śniegu został uwięziony. Normalny człowiek zapewne by się poddał, ale nie Peter. Ze swojej zamarzniętej kupy (SIC!) wykonał szpikulec, którym się odkopał. Przebijając kilka metrów śniegu i lodu. Jak można się spodziewać, jego stopy były mocno odmrożone po takiej wyprawie i zaczęła wdawać się gangrena. Peter doczołgał się więc w ciągu kilku godzin (przypominam, na północy Grenlandii) do najbliższej stacji, gdzie jego wiedza medyczna, uzyskana we wczesnych latach życia, okazała się w końcu użyteczna. Za pomocą przecinaka i młotka (SIC!) odciął sobie wszystkie palce u stóp. Oczywiście nie używał do tego żadnego środka przeciwbólowego.W późnych latach 20. wrócił do Danii, gdzie rozpoczął karierę dziennikarską. Został redaktorem naczelnym jednaj z gazet. Oraz był posiadaczem studia filmowego. W tym czasie napisał też ok. 30 książek i kilka prac naukowych z dziedziny antropologii, geografii i zoologii. Wiele z jego książek stało się bestsellerami i zdobyło liczne nagrody literackie. W tym czasie prowadził również ekspedycje do Południowej Afryki i na Syberię.I wygrał Oscara. Tak, jeden z filmów na podstawie jego książek, w którym zresztą grał, wygrał Oscara.Osobiście obstawiam, że facet znalazł gdzieś pod lodem pradawną maszynę do zakrzywiania czasu, bo inaczej nie wyobrażam sobie, jakim cudem to wszystko robił.No ale potem nadeszła wojna. Czegóż innego można się spodziewać po Peterze Freuchenie niż tego, że z bronią w ręku będzie walczył w ruchu oporu przeciwko Niemcom? Był jedną z najbardziej znaczących postaci duńskiego ruchu oporu. Operacje przez niego prowadzone tak rozeźliły Niemców, że gdy w końcu go aresztowali, skazali go na śmierć. Jak myślicie, udało im się wyrok wykonać?Po samodzielnej ucieczce z więzienia Gestapo udał się do Szwecji, gdzie kontynuował walkę z Niemcami aż do końca wojny.Po wojnie, już jako starszy pan, udał się do Ameryki, gdzie ponownie się ożenił z jedną ze współwłaścicielek Cosmopolitana (facet się nie rozdrabniał).Dodatkowo, już w Ameryce, wziął udział w teleturnieju „64 thousand dollar question” (takich wczesnych Milionerach). I oczywiście go wygrał, stając się piątą w historii osobą, która odpowiedziała na wszystkie pytania.Napisał jeszcze jeden bestseller, i trzy dni po jego wydaniu, w wieku 71 lat, zmarł.Do tego miał ponad 2 metry wzrostu i miał epicką brodę.A wy co? Dalej wpierdalacie jarmuż i marynowany topinambur?
Restauracje, kawiarnie, siłownie wciąż zamknięte, a kasyna? Rząd pozwala na ich otwarcie dziś od północy – Jak podaje RMF24 warunkiem jest przestrzeganie zasady, że do środka wpuszczona zostanie jedna osoba na 15 metrów kwadratowych powierzchni, przy czym między klientami ma być półtora metra odstępu
Jeśli w przeciągu kilku dni nic się nie zmieni, to będzie ją musiał wpuścić do środka –
Jeśli Orlenowi tak dobrze poszło z produkcją środka do dezynfekcji, to czemu jeszcze nie produkuje narodowej szczepionki na COVID-19? –
Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale gdy spotykamy osobę, która sprząta, właściwe powinniśmy jej podziękować za to, co robi – Bo za większe pieniądze mogłaby pracować gdzieś indziej, a ona to właśnie robi, żeby było czysto dla innych. Podziękować - za to, że ona sprząta, a nie my. Bo wiesz, że ktoś musiałby to robić. Bo wziął na siebie taką pracę, by w ten sposób służyć innym ludziom, byśmy mogli robić coś innego. Lubimy patrzeć na innego człowieka przez pryzmat jego urody, zegarka na ręku, kurtki. Lubimy patrzeć, jaką ma pracę i co osiągnął. Gdy nie wiemy o nim za dużo, to już sami dopowiadamy, jaki jest fajny w środku, jakie ma bogate wnętrze.Gdy zobaczymy człowieka, który zmywa podłogi, już nie widzimy w nim tej gracji poruszania się, szczerości spojrzenia ani bogatego wnętrza. Nie widzimy, jaki jest mocny od środka, by w ten sposób służyć innym ludziom. Tak bardzo wierzymy w to, co widzimy, i co chcemy zobaczyć
Florin Malita, Rumun z listem gończym na karku, chętnie udał się do bram więzienia, aby odbyć wyrok 12 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności. Policja szukała go przez 10 miesięcy, podczas gdy on był w domu i większość dnia oglądał telewizję. Nie wpuszczono go do środka, każąc mu najpierw zadzwonić po policję –
W USA osoby, które zidentyfikowano wśród tłumu, który wdarł się na Kapitol wpisano na listę zakazu lotów, teraz ludzie, którzy przychodzą na lotnisko, aby wrócić do domu dowiadują się, że muszą szukać innego środka transportu – Kiedy próbujesz obalić rząd i zachwiać strukturą swojego kraju i dziwisz się, że musisz ponieść konsekwencje...
Oto jak wyglądał "atak na Kapitol". Policja po prostu otworzyła drzwi zapraszając ludzi do środka –
Podczas trwania zimnej wojny nikt nikomu nie ufał. Brytyjczycy nie byli pewni, czy Rosjanie nie postanowią wejść na teren Niemiec. Zaczęto pracować więc nad projektem Niebieski Paw. – Plan był prosty: umieścić broń jądrową w postaci min na terenie Niemiec. Miały być aktywowane zdalnie albo w ciągu 8 dni od uruchomienia. Wybuch bomb nie tylko zabiłby wielu Rosjan, ale i skaził ziemię na wiele lat, co czyniłoby zdobyte tereny całkowicie nieprzydatnymi. Powstał jednak drobny problem: broń atomowa źle znosi mróz. Wymyślono więc, że do środka włożone zostaną... żywe kurczaki. Temperatura ciała kur wynosi około 42 st. C i pozwoli przetrwać bombie do czasu detonacji. Na szczęście z programu zrezygnowano w 1958 roku. Gdy odtajniono jego akta wiele ludzi uznało to za żart. Ale to nu był żart. To była wojna ogrzewana kurczakami.
Brukselska policja rozbiła nielegalną gejowską orgię. Powód? Impreza miała zbyt wiele uczestników, więc łamała przepisy – Wśród uczestników był Jozsef Szajer - węgierski europoseł, założyciel partii Fidesz Viktora Orbana, homofob, gardzący osobami LGBT, autor zapisu w konstytucji węgierskiej o małżeństwie jako związku kobiety i mężczyzny.Szájer po nalocie policji na golasa chciał wyskoczyć przez okno. Czymś jednak zahaczył o framugę i... wpadł z powrotem do środka, gdzie było jeszcze 24 innych nagich mężczyzn. Upadł obok stołu na którym walały się narkotyki
Scrolluj dalej, to tylko urządzenie do wyburzania kominów od środka –
0:15

Kobieta, która urodziła martwe dziecko pisze o bólu, jaki się z tym wiąże:

 –  Justyna Kramek27 października o godzinie 07:39 · Instagram ·Mogłabym napisać wiele ...co czułam gdy w 9 miesiącu ciąży usłyszałam przykro nam Pani dziecko nie żyje ,musi Je❤️ Pani urodzić martwe ,mogłabym napisać co czuła wtedy moja ciężarna przyjaciółka ,która była przy mnie ...tam na izbie przyjęć .Co czułam gdy musiałam zadzwonić do partnera i powiedzieć :Ona nie żyje umarła we mnie ,co czuł gdy do mnie jechał ,co czuła moja mama gdy Ją ze mną rodziła i jako jedyna żegnała ,co czuli chłopcy gdy wróciłam do domu z pustym brzuchem bez ich siostry z historią o Aniołkach ....co czułam w USC nadając Jej imiona a Maciek swoje nazwisko...odbierając zamiast radości z aktu urodzenia akt zgonu .Na nic więcej nie miałam siły po prostu wtedy chciałam umrzeć z bólu .Wszystkie formalności i cały pogrzeb zorganizował mój Tata bo ja bym nie miała na to siły chyba do dziś .Nie będę mówić co wtedy czuł ...Tego bólu nie przeżywa tylko kobieta ale wszyscy ,którzy Ją kochają !!!!!Co czuła reszta rodziny na pogrzebie... nie będę wyliczać kto potem był przy mnie ,ile osób umiało się do mnie odezwać ,kto miał odwagę mnie przytulić ,przyjść z butelka wina i mnie wspierać a kto się odsunął bo tak było prościej ...Na ile wiadomości musiałam odpowiedzieć w tamtym czasie bo wszyscy dopytywali i co urodziłaś już ????Ile można chodzić w ciąży ????No co tam u Was ????Państwo nie pomogło nam w niczym ,ze wszystkim musieliśmy poradzić sobie sami, moja córka była zdrowa umarła z powodu mojej wady genetycznej ale ,żeby wiedzieć ,że tą wadę mam musiałam wydać majątek (bo żadne z badań po za morfologia nie było w tym kraju w mojej sytuacji refundowane )żeby zacząć się leczyć i urodzić kolejny raz szczęśliwie .Nic tu nie jest za darmo ,nic nie jest refundowane państwo nie wspiera kobiet po stracie w diagnostyce i walce o ,kolejna ciąże.Tak samo jak nie wspiera par zmagających się z bezpłodnością !!!!!Mam córkę ,bratanice ,będę mieć synowe nie wyobrażam sobie ,żeby prawo zmuszało Je do tego co ja przeszłam . Pamietam każda sekundę takiego porodu ,pamietam też każda sekundę pogrzebu mojej córki - nie miałam na to sił ,to było ponad moją wytrzymałość ,bolesne do szpiku kości ,rozdzierające od środka ,traumatyczne zostawiające ślad w psychice na całe życie - ale nie miałam wyboru bo to los mnie to tego zmusił .A teraz oprócz losu będzie do tego kobiety zmuszał jeszcze rząd
Mam ziomka, który pracuje w jednymz największych sklepów charytatywnychw Australii – "Kiedyś przyszła do niego kobieta z 5 wielkimi plastikowymi pudełkami i powiedziała, że chce je oddać na cele charytatywne. Zajrzał do środka i okazało się, że to naprawdę przepięknie pomalowane figurki z Warhammera. Był w szoku i spytał, dlaczego. Powiedziała, że należały do jej syna, ale nie mogła ich dłużej trzymać po jego śmierci. Mój ziomek powiedział, że ta kolekcja jest naprawdę wiele warta. Nie miała o tym pojęcia. Spytał ją, czy może je sprzedać w jej imieniu i poprosił o jej dane. Zgodziła się. Po zmianie zabrał je do domu, sfotografował całą kolekcję i wystawił na forum dla fanów Warhammera. Po kilku tygodniach cała kolekcja została sprzedana. Zadzwonił do tej kobiety, żeby się umówić i powiedział, że figurki jej syna trafiły do kolekcjonerów w całej Australii, zachwyconych jego pracą, po czym wręczył jej 12 tysięcy dolarów. Zaczęła płakać i chciała oddać mu połowę, ale nie zgodził się. Powiedziała, że w imieniu jej syna i mojego ziomka wpłaci te pieniądze dla fundacji zapobiegającej samobójstwom. Powiedział mi, że to najlepsza rzecz, jaką zrobił w swoim życiu" Mam ziomka, który pracuje w jednym z największych sklepów charytatywnych w Australii. Kiedyś przyszła do niego kobieta z 5 wielkimi plastikowymi pudełkami i powiedziała, że chce je oddać na cele charytatywne. Zajrzał do środka i okazało się, że to naprawdę przepięknie pomalowane figurki z Warhammera. Był w szoku i spytał, dlaczego. Powiedziała, że należały do jej syna, ale nie mogła ich dłużej trzymać po jego śmierci. Mój ziomek powiedział, że ta kolekcja jest naprawdę wiele warta. Nie miała o tym pojęcia. Spytał ją, czy może je sprzedać w jej imieniu i poprosił o jej dane. Zgodziła się. Po zmianie zabrał je do domu, sfotografował całą kolekcję i wystawił na forum dla fanów Warhammera. Po kilku tygodniach cała kolekcja została sprzedana. Zadzwonił do tej kobiety, żeby się umówić i powiedział, że figurki jej syna trafiły do kolekcjonerów w całej Australii, zachwyconych jego pracą, po czym wręczył jej 12 tysięcy dolarów. Zaczęła płakać i chciała oddać mu połowę, ale nie zgodził się. Powiedziała, że w imieniu jej syna i mojego ziomka wpłaci te pieniądze dla fundacji zapobiegającej samobójstwom. Powiedział mi, że to najlepsza rzecz, jaką zrobił w swoim życiu
Pewien mężczyzna wyprowadzając swojego psa nagle zasłabł – Szybko na miejscu zjawiła się karetka, ale mały psiak nie chciał zostawić swojego pana i wskoczył na ambulans. Na szczęście ratownicy to zauważyli i wpuścili go do środka.Po dotarciu do szpitala, psiak wiernie czekał przeddrzwiami na swojego pana. Na szczęście zasłabnięcie właściciela nie było poważne i po 45 minutach jego rodzina mogła odebrać pacjenta i jego małego kompana w sweterku
Brawa dla tych dzielnych policjantów! – Wczoraj przed południem, 3 policjantów z Turku jechało przez miejscowość Zadworna. Zauważyli, że jeden z domów się pali. Od napotkanego mężczyzny dowiedzieli się, że mieszka w nim samotna i schorowana, starsza kobieta, która nie porusza się samodzielnie. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli na pomoc. Przestrzelili okna, weszli do środka i wynieśli kobietę na zewnątrz. 3 minuty później w domu eksplodowała butla z gazem
Opuszczona galeria handlowa w Bangkoku – Kiedy dach się zerwał i do środka wlała się woda, miejsce to stało się wylęgarnią komarów. Miejscowi wpuścili do wody ryby, które żywią się larwami komarów
Jak mąż uniknął awantury za nocny powrót z baru – "W pewien piątek musiałem zostać po godzinach w pracy, a po wyjściu z niej tak się złożyło, że poszedłem z kolegami na piwo, by zmyć ten niemiły posmak ciężkiej i sumiennej pracy tuż przed samym weekendem. Uprzedziłem żonę, że zatrzymali mnie w robocie, ale o wyjściu do baru już nie. Ta oczywiście dzwoniła kilka razy, ale telefon zostawiłem w kurtce...""Dochodziła 23. Wracając do domu wstąpiłem po drodze do sklepu i dopiero tam sprawdziłem telefon i zobaczyłem kilka nieodebranych połączeń. Uznałem, że dzwonić teraz i pytać, czy zrobić przy okazji zakupy, nie jest najlepszym pomysłem. Szybko kupiłem więc kilka drobiazgów i poszedłem do żony spodziewając się niemiłego powitania"."Otworzyłem drzwi. Żona stała zła. Trudno jej się dziwić - małżonek gdzieś przepadł, a jak w końcu się odnalazł, to podchmielony. Więc zamiast "cześć" od progu usłyszałem:- Gdzieś ty był? Od ósmej dzwonie, a ty nie odbierasz! Nie mogłeś uprzedzić, że gdzieś idziecie? Cały wieczór siedzę i czekam. Sto rzeczy jest do kupienia, ale do diabła z zakupami. Mogło ci się coś stać!Dalej nastąpił długi, ale nieco zasłużony wywód o dzwonieniu do szpitali i kostnic.- Będziemy się kłócić? - zapytałem.- Tak, będziemy!- W takim razie poczekaj chwilę... proszę.Poszedłem do kuchni, wyjąłem z torby kilka butelek dobrego piwa, wsypałem orzechy na miseczkę, pokroiłem ser... Wszystko zaniosłem do pokoju, gdzie nakryłem stół, usiadłem na sofie i zaprosiłem żonę do środka. Ta weszła, spojrzała na zastawiony stół, na piwo pięknie pieniące się w kielichu...- No drań! Jak mamy się teraz kłócić? Trzeba jakiś film obejrzeć. Włącz coś fajnego.Z żoną pokłóciliśmy się dopiero następnego dnia, bo przypadkiem zrzuciłem jej szczoteczkę do zębów do miski kota
Boję się go teraz wpuścić do środka –