Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 378 takich demotywatorów

Skuteczna terapia –  Anonimowe Wyznanie 04 04 • Obwiniałam mojego męża za to, że przez niego nasz związek jest kiepski. Po jakimś czasie siedzieliśmy na terapii małżeńskiej i spisywaliśmy rzeczy, które w nasz związek wnosimy ja i mój mąż. Wybieraliśmy je razem i z pomocą terapeuty. Skończyło się na tym, że obok mojego męża było z 30 pozycji, a obok mnie, było tylko to, że umiem zrobić spaghetti. Wystarczyła jedna wizyta, żebym zrozumiała, że tak naprawdę ja tu jestem problemem i po prostu zachowuję się jak sucz w stosunku do kogoś, kto oddaje mi całe swoje życie.
Życie pisze najlepsze historie –  •Anonimowe Wyznanie 19 godz. Q ... Nie jestem najbardziej rozgarniętą osobą świata, ale to co zrobiłam, to już szczyt wszystkiego. Umówiłam się z chłopakiem z tindera na film do kina - na Dywizjon 303. Jeszcze przed rozpoczęciem seansu poszłam do toalety, kupiłam popcorn i wróciłam na salę. Zdziwiłam się, że film już trwa. Nie chciałam po ciemku sprawdzać nr biletu, więc usiadłam koło siedzącego samotnie chłopaka. Siadłam obok, poczęstowałam popcornem, razem śmialiśmy się na zabawnych momentach. Po skończonym seansie zorientowałam się. że to nie ten chłopak! Postanowiłam zrobić dobrą minę do złej gry, bo ten nowy wydał mi się dużo fajniejszy. Okazało się, że w kinie grali dwa Dywizjony 303, a ja nawet o tym nie wiedziałam. Po wyjściu z kina poszliśmy jeszcze na pizzę i odwiózł mnie do domu. Gadało nam się świetnie, coś zaiskrzyło. Trzymajcie kciuki, może się uda! PS. Chłopak z Tindera pomyślał chyba, że się przestraszyłam i uciekłam -bardzo Cię za to przepraszam! 401 O 624 Komentarze: 33 2 udostępnień
Kobieta poszła po zaświadczenie, a ksiądz jej zdaniem ją upokorzył, bo zaczął przepytywać ją z modlitw i przykazań – "Nie mogę powiedzieć, że jestem dewotką, która codziennie chodzi do kościoła i żyje w zgodzie ze wszystkim, co głosi ta instytucja. Ale na pewno nie nazwałabym się też ateistką, bo w Boga wierzę i praktykuję wedle możliwości i potrzeb. Znam o wiele większych grzeszników, którzy nie mają żadnych problemów, kiedy przychodzi co do czego.Chyba źle trafiłam. Poszłam do kancelarii parafialnej po zaświadczenie, żeby zostać matką chrzestną dziecka koleżanki. Myślałam, że to formalność. Poproszę, ksiądz wypisze, zostawię dobrowolną ofiarę i po krzyku. Ale nie tym razem. Spotkałam jakiegoś nadgorliwca. Młodego, a tacy są najgorsi.Szczerze mówiąc, pierwszy raz w życiu go zobaczyłam. Chyba jest tu nowy, a przez wakacje nie było mnie w mojej miejscowości.Wita mnie w uśmiechem, zagaduje, sprawdza jakieś akta i... zaczyna wywiad. A po co mi to, dlaczego, co to dla mnie znaczy, jak mam zamiar wspomagać dziecko w wierze, czy zdaję sobie sprawę z wagi swojej roli i tak dalej. Jakoś wybrnęłam. Ale to nadal nie koniec. Potem zaczął mnie egzaminować!Kazał mi wyrecytować przykazania kościelne i wyznanie wiary. To drugie jakoś wydukałam, ale ze strachu mi się myliło. Reszty nie pamiętałam. Stwierdził, że w szkole bym nie zaliczyła, więc on też mnie dalej nie przepuści.Mam się przygotować i przyjść jeszcze raz. Znowu chce mnie przepytać z modlitw i katolickiej teorii. To przechodzi ludzkie pojęcie.Moim zdaniem znajomość takich rzeczy nie świadczy o wierze, a tym bardziej, jakim kto jest człowiekiem. Chyba już tam nie wrócę. Nie jestem jakimś uczniakiem, którego trzeba sprawdzać. Odechciało mi się chrztu i wszystkiego."
Początkiem dobrych czynów jest wyznanie złych –
Źródło: Św. Augustyn.
"Myśleliście, że widzieliście już szczyt tak zwanego "friendzone"? To słuchajcie tego: Uprawiałem "próbny seks" z moją przyjaciółką, ponieważ chciała się przygotować na randkę z chłopakiem, aby wypaść dobrze..." –
 –  Jeszcze jako młody, bardzo miody człowiek, tak koło 18-19 lat wracałem sobie wieczorem z imprezy. Kulturalnie, nawet nie za bardzo napity. Na "przedostatniej prostej" z bramy energicznie wychodzi przede mnie ok 10 panów sportowych, w wieku różnym, ale ogólnie zbliżonym do mojego. I słyszę: [D] Stój! [J] Czego chcecie? [D] Ty mieszkasz tam na Piekielnego, tak? [J] N00000 taaaaak. [D] I chodzisz lewą bramą, nie? [J] No chodzę (tak, wiem, elokwencję mi zjadło). [D] To dzisiaj idziesz prawą! [J] Co? [D] A bo tam w lewej jakieś obce ciule stoją, chyba kroić chcą, a my się jeszcze zbieramy żeby ich pogonić, na razie ich jest więcej. No, wypi!@#alaj! I tak niemal przyprawili mnie o apopleksję, ratując moją skórę.
Kontrowersyjny wpis sfrustrowanej matki, adresowany do karierowiczek: – ”Piszę to wyznanie do wszystkich głupich gęsi, które pozjadały wszystkie rozumy i uważają, że są takie nowoczesne i modne, bo wyzywają w internecie mamy i głoszą wszem i wobec, jakie to one nie są wyzwolone i jak bardzo nienawidzą dzieci.””Teraz nagle panuje moda, że paniusie otwarcie wymyślają, jak to nienawidzą dzieci, jak to poród jest straszny, a bycie matką to koszmar i najgorsze, co może spotkać kobietę. Paplają jedna po drugiej i powtarzają jak papugi te wytarte hasła, że niby „ooo, masz dzieci, to gratuluję, że twoim największym osiągnięciem było wypchnięcie bachora z pi*dy!”. To wcale nie tak, zblazowane panieneczki. Nikt nie mówi, że największym, a nawet jeśli, to co?!””Ja urodziłam trójkę dzieci, każde jest zdrowe, świetnie się rozwija, jest inteligentne. I to ja wam mogę wyśmiać te wasze studia i „kariery” w korporacjach – i to jest niby wasze osiągnięcie? Ten tekst, że dziecko to „szczyt możliwości”, najczęściej rzucają głupie panieneczki z brwiami od szklanki, które albo żyją na koszt mamusi, albo studiują jakieś debilne kierunki, po których nie ma ani pracy, ani niczego. Ale do hejtowania kobiet, które są matkami, to pierwsze…””Kto ma rodzić te dzieci, jak nie wy? Faceci? Mają zacząć za was, wy wszystkie „wyemancypowane”, rodzić kolejne pokolenie? Kocham bycie matką. Wam się poprzestawiało w głowach, zapomniałyście, do czego zostałyście stworzone przez Boga. Ten bełkot o rozwoju, karierze – a kto podtrzyma nasz gatunek? I tak, oczywiście, kobieta obecnie jest wolna i może wybrać, ale po co robić z tego jakąś chorą modę i nakręcać spiralę nienawiści na te kobiety, które żyją zgodnie z naturą i rodzą dzieci, bo po prostu NA TYM POLEGA NASZ GATUNEK? To takie trudne do zrozumienia? Zastanówcie się dwa razy, zanim zhejtujecie jakieś matki. Pomyślcie o swoich „dokonaniach życiowych” zanim pojedziecie po kimś, kto wychowuje…”
 –  KOCHAM KURWY I CHLEB ZE SMALCEM

Opowieść internauty, która odsłania uroki posiadania sąsiadów:

 –  Mieszkam w bloku na 3 piętrze i pracujęna zmianę popołudniową, 28lvl here.W pewną sobotę, starszy ode mniesąsiad ok. 40lvl, mieszkający piętropode mną, z którym zawszeutrzymywałem dobre stosunki (dzieńdobry i te sprawy), nawarczał na mnie,ze dziennie przeze mnie chodziniewyspanyi wnerwiony, bo jak ja kfadęsię spać późno w nocy, a on w tymczasie już dawno śpi, to niby zrzucam znóg laczki na podłogę i podobno robi totaki huk, ze stawia go na rowne nogi.Jako że staram się być kulturalnyiutrzymywać dobre stosunki z sąsiadami(bo czasem pomogą, pożyczą szklankecukru, odbiorą paczke,w domu, itp.) to grzecznie przeprosiłem ipowiedziałem, że postaram siępoprawić (zrobiłem to z lekkimusmiechem na twarzy, bo myslafem, zeto jakiś bait).jak mnie nie maChodząc po domu noszę takie gumowelaczki, może nieco ciężkie irzeczywiście spadając robią trochęhałasu, ale nie sądziłem, że przenosi sięto na niższe piętra.Od czasu tego wydarzenia,postanowiłem się z tym pilnować,jednak w poniedziałek po powrocie zpracy, kładąc się do łóżka ok. godziny 1,znowu odruchowo zrzuciłem jedenlaczek i jak huknął, to sobieprzypomniałem o tej sytuacji, więcdrugiego delikatnie położyłem napodłodze mając nadzieje, że nieobudziłem sfrustrowanego sąsiada.Wziąłem swojego laptopaprzeglądnąłem forum ze śmiesznymiobrazkami, sprawdziłem skrzynkemailowią i zobaczyłem jakiś film, którypolecił mi znajomy z pracy. Skończył sięok. godziny 330, po czym odfozyfemlaptopa na szafkę nocną, napiłem sięwody, zgasiłem światło i położyłem sięspac.Leząc wtulony w poduszkę i powolizasypiając, myślałem o następnym dniu,obowiązkach, które na mnie czekają, oważnym spotkaniu z szefem w pracy.Już prawie zasnąłem, gdy nagle słyszęJak sąsiad z dofu drze się na cafe gardfo:-Kulwa, panie zlituj się pan i zrzuć panjuż wreszcie tego drugiego.
Coś o trudzie bycia strażakiem: – „Ostatnią godzinę spędziłam na wykonywaniu RKO u 7-letniego chłopca. Patrzyłam, jak matka i jego bracia i siostry się załamują, kiedy lekarz oznaczył czas zgonu. Bycie strażakiem jest ciężkie, ale bycie mamą i bycie świadkiem, jak inna mama przechodzi przez coś takiego... To łamie ci serce. Przytulcie i pocałujcie swoje dzieci, bo ja jestem godzinę od domu, a przede mną jeszcze 15 godzin pracy zanim wrócę do moich dzieci.”
Wyznanie Sebastiana –  Jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorszyTo nie zasługujesz na mnie kiedy jestem najlepszy
Kancelaria Premiera udostępniła właśnie to nagranie. To świadectwo prawdy kobiety, która przeżyła piekło Auschwitz –
Jeżeli masz dziś gorszy dzień,to pamiętaj, że istnieją ludzie,którzy w tym roku już 3 razy spotkali miłość swojego życia i napisali o tym na Facebooku –
 –  mówisz, że powinnam po prostu powiedzieć temu kolesiowi, że go lubię własnie taktak po prostu? "lubię cię" i to wszystko? zobaczysz, zadziała jak nic!okay lubię cię właśnie o to chodzi!źle mnie zrozumiałeś LUBIĘ CIĘ CIĘ mówię ci, masz kolesia w kieszeni

Pewna mama umieściła jakiś czas temu w sieci wzruszające i dające do myślenia wyznanie. Moim zdaniem powinien przeczytać je każdy rodzic:

Pewna mama umieściła jakiś czas temu w sieci wzruszające i dające do myślenia wyznanie. Moim zdaniem powinien przeczytać je każdy rodzic: – Ja i mój mąż zawsze mówimy, że te dni są najlepszymi dniami naszego życia. Nasz dom jest pełen śmiechu i pobudek wraz z pierwszymi promieniami słońca. Nasz dzień rozpoczyna spojrzenie pięknych, jasnych oczu. Dzieci chcą oglądać kolejną bajkę w telewizji, sądząc, że jesteśmy zbyt zmęczeni, aby powiedzieć „nie”. Są smutne twarze, kiedy tata musi iść do pracy lub za każdym razem, gdy mama ma ważne spotkanie. Są cudowne powitania, gdy tylko któreś z nas wróci do domu, są uściski, buziaki i krzyki: „Tak bardzo tęskniliśmy!”.Ale.. Pewnego dnia nie będą żegnać tatusia ze łzami w oczach, gdy będzie wychodził do pracy. Pewnego dnia nie będą śpieszyć się, aby przywitać go w drzwiach. Pewnego dnia nie będą czekać z niecierpliwością, gdy wrócę do domu ze spotkania. Pewnego dnia nie będą wołać „mama”, gdy przyśni im się zły sen. Po prostu obudzą się, zrozumieją, że to sen, po czym przekręcą się na drugi bok i zasną. Pewnego dnia nie odbiorę ich ze szkoły, bo będą się wstydzić lub po prostu tego nie chcieć. Pewnego dnia już nie będę ich brała na ręce, bo będą za duzi…Dziś idealnie pasują do moich ramion. Mój mąż i ja zasypujmy ich różowiutkie policzki buziakami. Jednak pewnego dnia, już nie będą na to pozwalać… Pewnego dnia nie będą już siadać na naszych kolanach w czasie opowiadania bajek. Pewnego dnia, gdy będę chciała odgarnąć niesforne kosmyki z twarzy mojego syna, on oburzy się. Pewnego dnia, nie będziemy już wchodzić do ich pokoju, aby upewnić się, że wszystko jest dobrze, nim sami położymy się spać.Pewnego dnia będziemy decydować, czy przerobić ich pokoje na gabinet, czy może na pokój dla gości lub po prostu zostawić nienaruszonymi, aby gdy wrócą mogli przypomnieć sobie beztroskie lata jeszcze dokładniej…Pewnego dnia pójdziemy do kina na film sensacyjny, nie na bajkę. Pewnego dnia zaczną bardzo boleć nas plecy z noszenia tego słodkiego ciężaru przez te lata.Pewnego dnia będziemy robić już mniej zakupów, odpowiadać na mniej pytań, i oglądać mniej Disney’a i brać dłuższe kąpiele, więcej rozmawiać przez telefon, w dodatku bez przeszkadzania.Pewnego dnia „dziś” będzie odległym wspomnieniem. Może będziemy wspominać właśnie ten dzisiejszy śmiech. Może będziemy wspominać dzień, w którym nasz najmłodszy zaczął poprawnie wymawiać „ł”. A może ten dzień, w którym nasz najstarszy w końcu zdecydował, że woli być policjantem, a nie astronautą. A może będzie to prostu wspominanie wszystkiego naraz – śmiechów, łez, przygód, nauki, miłości, dorastania.Pewnego dnia nie będzie dzisiaj. Pewnego dnia ja i mój mąż nie będziemy mieć komu czyścić zębów, nie będziemy mieć nikogo do opowiadania mu historii na dobranoc. Pewnego dnia będziemy siedzieć tylko ramię przy ramieniu i pytać się wzajemnie: „A pamiętasz jak…?”. Będziemy mówić: „Co to były za dni!”, „Tęsknię za tym!”, „To tak szybko minęło”…Będziemy trzymać się za ręce i śmieć się, może też trochę płakać. To będzie szczęście wymieszane ze smutkiem, ponieważ nasze najlepsze dni będziemy mieć już za sobą. Nasze dzieci nie będą już „dziećmi” i wciąż nimi będą…

12 najlepszych anonimowych wyznań polskich internautów (14 obrazków)

Źródło: http://anonimowe.pl (część #29)
Świadkowie Jehowy przewidywali już koniec świata w latach 1874, 1914, 1918, 1925, 1945, 1972, 1975, 1984/1994, 2000, ale najważniejsze, że się nie poddają i przewidują kolejny - na 2034 rok – Żadne inne wyznanie nie miało już tylu wyznaczonych dat końca świata
Pokemony to dzieło szatana –  facebookUsuneliśmy materiały opublikowane przez CiebieWygląda na to, że opublikowane przez Ciebie treścinie są zgodne z naszymi Standardamispołeczności. Posty atakujące ludzi ze względu narasę, pochodzenie etniczne, narodowość, wyznanie,orientację seksualną, płeć lub niepelnosprawnośćsą usuwane.
Policjant: Zostaje pan zatrzymany gdyż...Kevin Spacey: Jestem gejemPolicjant: A okej! Proszę jechać! –
Mam chomika, kupiłam go niedawno. Od początku wydawał mi się śmieszny i trochę głupi, ale tego się nie spodziewałam: – Dzisiaj utopił się w swojej miseczce z wodą...