Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 122 takie demotywatory

Jeżeli Adam i Ewa byli pierwszymi ludźmi to skąd u nich pępki?Pytanie 6-letniej siostrzenicy. Od wczoraj czeka na wyjaśnienia... Pomysły? –
Pierwszy walkman w życiu – Jak tylko go zabrałem do szkoły, ojciec musiał iść do wychowawcy z wyjaśnieniami
Nigdy nie zakładaj że masz pod dostatkiem czasu na wyjaśnienia.Jedna sekunda może odebrać ci tę szansę. –
Polski ministrant odważył się powiedzieć o molestowaniu w Watykanie. Gdy był nastolatkiem, marzył o tym, aby trafić do seminarium San Pio. Tak też się stało, ale to miejsce na zawsze zmieniło jego podejście do instytucji kościoła – Trzynastoletni chłopiec Kamil Tadeusz Jarzembowski przyjeżdża do Watykanu pełen wiary i ufności w kościelne instytucje. Na miejscu widzi całkowity zanik wartości, obrzydliwe czyny, dokonywane przez księży.Był świadkiem tego, jak jego kolega jest molestowany seksualnie przez starszego seminarzystę. Nie miał zamiaru milczeć i o wszystkim powiedział przełożonym. Jego historia potoczyła się nie tak, jakby tego oczekiwał. Za to, że "doniósł", został wydalony z seminarium.O tej konkretnej sprawie poinformował także papieża Franciszka, ale on od 2014 roku nic nie zrobił z tą informacją. Nikt nawet nie podjął próby wyjaśnienia tej kwestii i pomocy ludziom, którzy przeżyli to piekło. Jakby tego było mało, Kościół wręcz zaprzecza, że to, co mówi 22-latek jest prawdą. Zarzuca mu, że są to same oszczerstwa.Teraz pomaga organizacjom, które walczą z zamiataniem pod dywan spraw dotyczących wykorzystywanie w Kościele
 –  Pan Dyrektor Techniczny Jarosław Adamek Wyjaśnienie dotyczące przekroczenie limitu zjazdu W związku z moim przekroczeniem limitu zjazdu miesięcznego, w miesiącu sierpniu o 100%. czyli o jedną dniówkę zjazdową wyjaśniam. Wykupiłem w ostatniej chwili, niespodziewanie wczasy zagraniczne, na prośbę teściowej i tony. Byty to wczasy bardzo drogie, sprawdzonymi, zachodnimi linia lotniczymi do jednego z krajów południowej Europy. Hotel pięknie zlokalizowany na wybrzeżu oceanu południowego. W związku z takim komfortem, bardzo wysoką cena a co za tym idzie nic możnokią zabranie dzieci, nie było nas na to stać, postanowiliśmy z żona p, wsparciu teściowej, z wielkim „bólem serca", zostawić dzieci w domu same. W obawie o nie. o ewentualne narażenie ich na napaść rabunkową w związku z pozostawioną im gotówka ,ustaliliśmy z rodziną ze w zamian będą miały do dyspozycji talony kopalniane do realizacji m.in. w supermarkecie. Dlatego w .1u zapewniania dzieciom większego komfortu, większej swobody zakupu postanowiłem wykonać jedną dniówkę zjazdową więcej, czyli otrzymać jeden talon dodatkowy. Tak o 100% poprawiłem możliwości zakupowe dzieciom. Po powrocie zgodnie z obliczeniami potwierdziło się ze ten dodatkowy talon pozwolił dzieciom milo spędzić czas samotnego zamknięcia w domu, bez rodziców i babci i bez narażenia na ewentualny drobny brak jedunia. Chcę dodać ze moim dzieciom wystarcza niewiele do szczęścia, takiego sposobu na życie są uczeni i jak się okazało to się sprawdza. Gdyż tak zaplanowany czas dzieci, potwierdził się co do ich bezpieczeństwa. a jednocześnie okazało się ze również talon jako środek płatniczy uchroni! nasze dzieci przed możliwością zakupu twardych narkotyków, gdyż dilerzy w obrębie naszego osiedla nie realizują talonów dystrybuowanych przez kopalnię. Proszę o pozytywne rozpatrzenie mojego podanie, wyjaśnienia, za co dziękuje w moim imieniu jalc i dzieci.
 –  W związku z prośbą z<y Komendanta Komisariatu w b- dotyczącej wyjaśnienia mojej decyzji pouczenia za wykroczenie z art. 119 KW w dniu 24.07.2018r, oświadczam, że policjant obsługują, interwencję podejmuje decyzję autorytarnie, samoistnie, według swojego uznania zgodnie art. 33 9 1 KW czy nałożyć mandat kamy, czy pouczyć lub zastosować inny środek wychowawczy wymieniony w art 41 KW bez nacisku przełożonych na sposób zakończenia interwencji. Przestanki jakie wziąłem pod uwagę wymienione są w art. 47 9 6 KW czyli społeczną szkodliwość czynu: rodzaj i charakter naruszonego dobra, okoliczności popełnienia czynu itd., o których przełożony sam może sobie poczytać w ogólnodostępnym kodeksie. Jak ustaliłem sprawca zakupił 2 puszki piwa i przez nieuwagę włożył dezodorant do kieszeni i zapomniał wyjąć na kasie, Nie wziął koszyka na ok drobne zakupy, bo żaden przepis go do tego nie obliguje. W powyższej sprawie podczas orzekania wziąłem również pod uwagę okoliczności łagodzące, wynikające z art 33 9 3 jak warunki majątkowe i rodzinne oraz stopień zawinienia. I również proszę o zastanowienie się przełożonych nad marnowaniem mojego czasu służby na pisanie tych wyjaśnień skoro przepisy prawa winny być im znane tak sarno mi. To wszystko co mam do wyjaśnienia w tej sprawie.
Rozbił się polski samolot wojskowy MiG-29  – Do katastrofy doszło w nocy z czwartku na piątek we wsi Sakówko. Samolot rozbił się na polu, ok. pół kilometra od zabudowań. Pilot katapultował się, ale nie przeżył wypadku. Jego ciało odnaleziono kilkaset metrów od wraku. Rodzina zmarłego została powiadomiona o wypadku i objęta opieką psychologiczną. Samolot należał do 22. Bazy Lotnictwa Wojskowego w Malborku. Okoliczności wypadku bada Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Do czasu wyjaśnienia przyczyn katastrofy wszystkie polskie MiG-29 zostały uziemione
Przedsiębiorcy mają się tłumaczyć, dlaczego spadają im dochody! A może to z powodu nadmiernych i stale rosnących obciążeń fiskalnych ze strony Państwa oraz traktowania przedsiębiorczych osób z góry,jak oszustów i złodziei? – Wpiszcie w komentarzach swoje propozycjeodpowiedzi Panu Naczelnikowi DRUGI MAZOWIECKI URZĄD SKARBOWY W WARSZAWIE Na podstawie art. 155 § 1 oraz art. 272 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. Ordynacja podatkowa (Dz. U. z 2018 r., poz. 800 ze zm.), Naczelnik Drugiego Mazowieckiego Urzędu Skarbowego w Warszawie zwraca się z prośbą o złożenie wyjaśnień w zakresie spadku dochodów w 2017 r. w porównaniu z rokiem 2016. Wyjaśnienia należy przedłożyć w terminie 7 dni, od dnia doręczenia niniejszego wezwania w siedzibie tut. Urzędu Skarbowego, mieszczącej się w budynku INTRACO, ul. Stawki 2 w Warszawie lub wysłać drogą pocztową. Wszelkie wątpliwości co do treści niniejszego wezwania, ustalonych terminów można wyjaśnić z osobą prowadzącą sprawę: ekspert skarbowy: tel. (22) 860 , adres e-mail•   .(a)mf.gov.pl. Przy wszelkiej korespondencji w powyższej sprawie prosimy o powoływanie się na numer niniejszego pisma. Otrzymują: 1 Adresat 2.a/ Z upoważnienia Nacklnika Urzędu Skarbowego aekett Sidkktowy Ponadto informujemy, że niezastosowanie się do wezwania może spowodować odpowiedzialność karną skarbową z art. 83 ustawy z dnia 10 września 1999 r. Kodeks karny skarbowy (tekst jednolity Dz. U. z 2013 r., poz.186 ze zm.) „Kto osobie uprawnionej do przeprowadzenia czynności sprawdzających udaremnia lub utrudnia wykonanie czynności służbowej, w szczególności kto wbrew żądaniu tej osoby nie okazuje księgi lub innego dokumentu dotyczącego prowadzonej działalności gospodarczej lub księgę lub inny dokument niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznymi, ukrywa lub usuwa podlega karze grzywny
Mogę wszystko wyjaśnić... –
Skarbówka wykańcza niewinne firmy. Naczelny Sąd Administracyjny stanął po stronie przedsiębiorców – Rekordowe wpływy z VAT-u. To ostatnio bardzo popularne hasło, które rządzący powtarzają przy każdej nadarzającej się okazji. Skarbówka regularnie informuje o rozbijaniu kolejnych karuzel VAT-owskich. Prawdziwe oblicze tych sukcesów to często dramaty uczciwych firm, które najpierw nieświadomie zawarły umowy z oszustami, a później trafiły na celownik aparatu skarbowego.VAT-owi oszuści najczęściej znikają z kraju, zanim służby zdążą się nimi zainteresować. Wtedy skarbówka bierze się za firmy, które zawierały z oszustami transakcje. Tym, które robiły to nieświadomie, Naczelny Sąd Administracyjny wreszcie zapewnił ochronę. Sprawa dotyczy jednej ze śląskich firm handlujących złomem, która w 2009 r. kupiła od kilku firm towar i zgodnie z przepisami odliczyła podatek VAT. Cztery lata później skarbówka uznała, że zakupy udokumentowane niemal setką faktur stanowiły element karuzeli służącej wyłudzeniu podatku i nakazała zwrot pieniędzy.I faktycznie, firmy dostarczające złom śląskiej spółce, nie były jego właścicielem. To one oszukiwały państwo, ale zapłacić za to musi przedsiębiorstwo, które - nieświadomie tego faktu - kupiło towar i faktycznie go odebrało. Kolejne odwołania i próby wyjaśnienia sprawy nie przynosiły skutku. Początkowo firma nic nie ugrała także w sądzie. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach stanął po stronie urzędników. I skarbówka, i sądy zaznaczały, że obowiązkiem firmy, która kupuje towar, jest sprawdzenie, czy nie ma do czynienia z dostawcą-oszustem. Sprawa ostatecznie trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który bardzo stanowczo wskazał, że gliwicki sąd pozostał głuchy na wszelkie argumenty prawne, które świadczyły na korzyść firmy. Sędziowie podkreślili też, że niespełna setka zakwestionowanych faktur stanowiła łącznie niewielki odsetek całkowitych obrotów spółki. Poza tym zaznaczyli, że firma działa na rynku od lat, nie powstała "wczoraj" i ma ugruntowaną pozycję rynkową.- Mamy nadzieję, że sprawa zmierza do uznania prawa do odliczenia podatku - mówi mec. dr Remigiusz Stanek, prawnik firmy - Orzecznictwo unijne chroni bowiem podatników, którzy nie brali udziału w oszustwach VAT-owskich świadomie. Trybunał Sprawiedliwości UE mówi wprost, że sprawdzenie nie należy do kompetencji podatnika, bo nie jest on urzędem.W ocenie prawnika wyrok "jest krokiem na drodze do zwiększania szans podatników w sporach z fiskusem, gdy padli ofiarą nieświadomego uczestnictwa w oszustwie podatkowym". Choć akurat walka z fiskusem zazwyczaj trwa latami i wiele firm bankrutuje, zanim zapadną ostateczne wyroki

9 popularnych sztuczek iluzjonistów i wyjaśnienia jak oni to robią (10 obrazków)

Do tej pory rząd chwalił się, jak świetnie sobie radzi z finansami państwa. Dzisiaj informacja o prawdziwej wysokości zadłużenia ujrzała światło dzienne – Oficjalne dane, które upubliczniał do tej pory rząd wskazywały, że zadłużenie sektora finansów publicznych wynosi 962 mld złotych, informuje portal Money.pl. Świetne wyniki spowodowane były między innymi pomijaniem w statystykach danych dotyczących wysokości zobowiązań wobec emerytów. Jednak rząd naszego kraju jest zobowiązany do publikowania informacji odnośnie należności, które w przyszłości będzie trzeba wypłacić osobom uprawnionym do pobierania świadczeń.No i stało się, o takie dane upomniała się w końcu Unia Europejska. W związku z tym przed GUS-em stanął przykry obowiązek przeprowadzenia stosownych obliczeń. Okazuje się, że na koniec 2015 r. wartość uprawnień wyniosła blisko 5 bln złotych. Słowem wyjaśnienia można dodać, że tyle wynosi prawie trzyletnia praca polskiej gospodarki. Dokładna wartość zadłużenia to 276 proc. naszego rocznego PKB
Prawdziwe oblicze SOR - gdzie pacjent jest bogiem a personel wrogiem –  "Chciałabym podzielić się pewnymi niezwykle irytującymi wydarzeniami sprzed kilku dni.Na SOR w Świdnicy przewieziono młodą pacjentkę z niegroźnym , niskoenergetycznym urazem, powstałym w wyniku popchnięcia i upadku. Po przekroczeniu bram SOR, pacjentka oraz jej rodzina (łącznie 6 osób, z czego 5 pod wpływem alkoholu) zdezorganizowali w zupełności pracę oddziału ratunkowego, wprowadzając tym samym zagrożenie dla pozostałych pacjentów.Już pierwsze zdanie wypowiedziane przez męża pacjentki, zwiastowało nadchodzącą awanturę: "wiem która ku...a to zrobiła, ona będzie jezdziła na wózku [inwalidzkim] jak ty teraz, tylko do końca życia". Przez ponad 2 godziny, pacjentka i 5 osób towarzyszących chorej nieustannie zakłócało pracę oddziału ratunkowego.Bez przerwy podążali za personelem z telefonami komórkowymi, nagrywając go, prowokując przez użycie obraźliwych i agresywnych określeń, np " wypier... ku..o", "co za popie...ni ludzie tu pracują", "co za je...y SOR" i wiele innych głównie personalnych inwektyw.W pewnym momencie mąż pacjentki wtargnął do gabinetu, uniemożliwiając zbieranie wywiadu i przeprowadzenie badania. Nakazał małżonce podawać nieprawdziwe i absurdalne informacje dotyczące zdarzenia. W celu wywołania zamieszania w towarzystwie innych oczekujących bezpodstawnie oskarżył lekarza SOR o bycie pod wpływem alkoholu. Żeby potwierdzić nieprawdziwość oskarżeń wezwano Policję.Poproszono również patrol Policji o pomoc w opanowaniu agresywnych i wulgarnych towarzyszy pacjentki, co spotkało się jednak z ich odmową. SOR pozostał zdany na siebie. Po przewiezieniu na salę obserwacyjną mąż pacjentki bez skrępowania wchodził do dyżurki pielęgniarskiej, skąd jak stwierdził zabierze krzesło pownieważ " z całą pewnością jest bardzo wygodne".Po chwili zmienił jednak zdanie, stwierdzając że położy się obok małżonki i zamówią sobie catering. Sama pacjentka w obecności innych, w tym przypadku poważnie chorych pacjentów, oznajmiła, że "nie będzie leżała w sali z jakimiś umarlakami". Groziła również salowej, przewożącej pacjentkę do RTG, że „kiedy spotkają się w innych okolicznościach, salowa będzie płakała, a ona sama biła brawo”.W międzyczasie reszta towarzyszy nieustannie krążyła po SOR, gasiła światło w poczekalniach i korytarzach, zabawiając się w reporterów. Zastraszyli również panią technik RTG, próbując wyważyć drzwi do gabinetu.Przez 2 godziny zachowywali się jak szarańcza przemieszczając się z miejsca na miejsce, z jednego gabinetu do drugiego, pozostawiając za sobą zupełny chaos.W przerwach między opisanymi momentami, jak wcześniej wspomniano, kamerowali wszystko co działo się w SOR, obrażali personel, lekarzy, ratowników, pielęgniarki, salowe, technik RTG oraz grozili wszystkimi możliwymi instytucjami.Po 2 godzinach pobytu w SOR, wykonaniu pełnej, choć bardzo utrudnianej diagnostyki, pacjentka została wypisana z oddziału ratunkowego, co szczęśliwie zakończyło dokuczliwą działalność tej „wesołej gromadki”.Dlaczego przytaczam tą sytuację? A no dlatego, że media, głównie prywatne, pozwoliły sobie w ostatnim czasie przedstawić wiele reportaży na temat "nieludzkich" "okrutnych" warunków na SOR, gdzie biednych pacjentów czeka jedynie znieczulica, cierpienie i śmierć w męczarniach. Zupełnie zapominając o komentarzu drugiej strony, czyli pracowników SOR. Nasza grupa zawodowa (pracownicy SOR i pracownicy ZRM, bez podziału na zawody), traktowani są jak zło konieczne. Jedyne co słyszymy, to, że musimy IM, pacjentom, służyć bo ONI nas utrzymują.W zamian za nasze obowiązkowe sługusowstwo, mogą nas poniewierać, wyzywać, niekiedy bić, broń boże nie potraktować jako pracownika wykonującego swoją bądź co bądź pracę. Idąc tym tropem jak wielu z nas idąc do sklepu spożywczego, czy kina wyzywa personel, zastrasza, grozi, ubliża, niekiedy bije, po czym przyjeżdża stacja telewizyjna i nakręca dramatyczny reportaż, o tym, że zadyma jest słuszna bo w ważywniaku nie ma marchewki, a w kinie nie leci już Kac Wawa, którą tak bardzo lubię i chciałbym zobaczyć, płacę za bilet więc wymagam.„Klienci” SOR i ZRM skarżą się do dyrekcji, mediów, Rzeczników Praw Pacjenta, NFZ na zupełnie wszystkie składniki pobytu w SOR/IP. Personel zmuszony jest pisać wyjaśnienia, SOR odwiedzają kontrole z NFZ, a media napędzają spiralę nienawiści, dając niepisane przyzwolenie do traktowania personelu SOR jak…No właśnie? Kogo?Każdy zawód, każdy człowiek wymaga szacunku. Nie wymagają go TYLKO pracownicy ZRM/SOR, którzy godzą się być workami treningowymi, wzamian za wysokie pensje i niebywały prestiż pracy w zawodzie."Przesłała Natalia dzięki !
Alicjo, nie ma czasu na wyjaśnienia. Wskakuj! –
Zwyzywał ratowniczkę medyczną, bo podczas akcji zablokowała jego miejsce parkingowe. Jej reakcja była mistrzowska – Ratownicy desperacko próbowali ratować życie człowieka, gdy nagle do dziewczyny "dorwał" się wściekły przechodzień.Krzyczał na nią, że zablokowała jego miejsce parkingowe, podczas gdy on bardzo się spieszy do pracy. Ciekawe, że znalazł czas, aby wyładować się na dziewczynie...Ta całkowicie go ignorowała, gdyż nie miała chwili do stracenia. Załoga robiła wszystko co w jej mocy, kontynuując reanimację jeszcze w drodze do szpitala. Niestety, pacjent zmarł.Dopiero później, po skończonej akcji, odreagowała swoją frustrację dodając wpis na Twitterze:"Proszę, nie krzycz na mnie za blokowanie twojego miejsca parkingowego, kiedy próbuję koordynować reanimację pacjenta z zatrzymaną akcją serca!! Desperacko próbujemy ratować czyjeś życie i moglibyśmy to robić bez wściekłych przechodniów!"Okazało się, że miejsce parkingowe należało do 27-letniego nauczyciela, męża, ojca. Poproszony o komentarz, powiedział:"Wstydzę się tego, co zrobiłem, bardzo się wstydzę. Myślę o tym człowieku, który zmarł. Nie ma żadnego usprawiedliwienia, żadnego wyjaśnienia, nie ma nic, co mógłbym powiedzieć, by usprawiedliwić moje działania. Chciałbym przeprosić ratowniczkę, na którą krzyczałem i rodzinę tego człowieka. Naprawdę bardzo mi przykro"
Polak otworzył drzwi awaryjne samolotu i wyszedł na skrzydło, bo chciał szybciej opuścić maszynę – Ta scena z pewnością przejdzie do historii linii lotniczych Ryanair. Cała sytuacja miała miejsce 1 stycznia bieżącego roku. Lot z Londynu do Malagi był opóźniony o niemal całą godzinę. Kiedy późnym wieczorem wylądował na miejscu, drzwi maszyny pozostawały zamknięte przez kolejne 30 minut. W tym czasie nie padły żadne słowa wyjaśnienia ze strony obsługi samolotu. Wtedy stało się coś, co zaskoczyło dosłownie wszystkich podróżujących.Jeden z pasażerów, 57-letni Polak mieszkający na co dzień w Maladze, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Mężczyzna wstał, wziął swoją podręczną torbę, pozbył się drzwi awaryjnych samolotu i wyszedł na skrzydło samolotu, jak gdyby nigdy nic!Jeden z pasażerów uwiecznił całe zajście na nagraniu. Dopiero po chwili załoga zdecydowała o wciągnięciu mężczyzny do środka samolotu.57-latek natychmiast trafił w ręce policji, a w chwili obecnej zajmują się nim hiszpańskie władze. Jaka kara może spotkać mężczyznę? Póki co nic na ten temat nie wiadomo. Jedno jest jednak pewne – słono zapłaci za to, co zrobił
Ten byczek uciekł w Niemczech z transportu do rzeźni po tym, jak ciężarówka, w której był przewożony uległa wypadkowi. Przerażony, szukał schronienia w supermarkecie – Po ewakuacji sklepu został na miejscu zastrzelony, pomimo tego, że nikogo już w sklepie nie było, więc trudno wierzyć w wyjaśnienia, że stanowił dla kogokolwiek zagrożenie. To zdjęcie jest jeszcze bardziej dojmujące ze względu na gorzką ironię faktu, że zginął tam, gdzie ostatecznie miały trafić jego zwłoki...
Założyli czujniki pracownikom Biedronki. Sieć sprawdza, czy pracują tak ciężko jak górnicy – Rano kierownictwo poprosiło nas o przyjście do pokoju socjalnego, w którym czekali pracownicy jakiejś zewnętrznej firmy. Założyli nam aparaty do mierzenia pracy serca, które nosiliśmy przez cały dzień. Żadnego wyjaśnienia, czemu ma to służyć - opowiada pracownik jednego ze sklepów sieci Biedronka. Część kasjerek twierdzi, że tego dnia musiały chodzić bez biustonoszy, bo te przeszkadzałyby czujnikom. Sieć Biedronka potwierdza nasze informacje o badaniu, ale twierdzi, że zostało ono przeprowadzone w interesie samych pracowników Biedronka codziennie niskie ceny
Źródło: money.pl

16 wyjaśnień dziwnych, ale popularnych przesądów (17 obrazków)

Rosjanin zauważył, że po przeszczepie wątroby od ciemnoskórego dawcy, jego skóra zmienia kolor – Rosjanin, który otrzymał nową wątrobę od czarnoskórego mężczyzny twierdzi, że jego skóra zaczęła zmieniać kolor na skutek operacji.U Semena Gendlera zostało zdiagnozowane wirusowe zapalenie wątroby typu C i rak. Jedyną szansą na uratowanie życia był przeczep. Rosyjscy lekarze poinformowali 56-latka, że jego życie jest zagrożone i zabieg musi odbyć się jak najszybciej.Mężczyzna natychmiast udał się do Stanów Zjednoczonych. W Rosji czas oczekiwania był zbyt długi, więc nie ryzykował. Semen mógł pozwolić sobie na kosztowny zabieg. Przeszczep został zaplanowany bardzo szybko. Wątroba pochodziła od 38-letniego czarnoskórego mężczyzny.Jakiś czas po przeszczepie, kolega Gendlera zauważył, że jego skóra staje się ciemniejsza. Choć 58-latek również to zauważył, nie przejmuje się zmianą.Najważniejsze dla mężczyzny jest to, że wyzdrowiał, a kolor skóry nie ma znaczenia. Z kolei lekarze nie mają logicznego wyjaśnienia odnośnie całego zdarzenia