Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 14 takich demotywatorów

Tymczasem w PKP

 – Jaka szkoda, że to tylko... Prima Aprilis Stowarzyszenie na rzecz Chłopców iMężczyzn14 godzZ ostatniej chwili! Jak dowiedzieliśmy się odrzecznika PKP Intercity. Pociąg do podróży, firmawreszcie przestaje dyskryminować mężczyznbrakiem posilków regeneracyjnych. "Faktycznie,nawet jeśli z badania by tak wynikało, to bardziejzależy nam na solidarności pracowników obojgapłci oraz wizerunku wspierającej i równościowejfirmy. Od kwietnia posiłki regeneracyjne będądostępne jednakowo dla kobiet i mężczyznpowiedział nam Cezary Nowak, rzecznik spółki.Być może ma to związek z pracami, którerozpoczęło Ministerstwo Rodziny, Pracy i PolitykiSpołecznej. To nienormalne, że normy posiłkówregeneracyjnych ustawione są na poziomieprawie 80% dziennego zapotrzebowania dlamężczyzn i około 50% dla kobiet.Przygotowujemy nowe normy posiłków.idźwigania, uwzględniające nie tylko płeć, aletakże wiek, wzrost oraz budowę ciała.Rozpoczynamy również program prewencjiwypadków w pracy-przez lat nikt nie zajmowałsię tym, że mężczyźni stanowią 63% ofiarwypadków w pracy w ogóle, a wśród wypadkówśmiertelnych-90%-skomentowała AgnieszkaDziemianowicz-Bąk, ministra pracy i politykispołecznej.Wtōruje jej ministra zdrowia, Izabela Leszczyna."Wypadki w pracy to tylko jeden z problemówmężczyzn. Największy to samobójstwa. Czywiedzą państwo, że 8 na 10 skutecznychsamobójców to mężczyźni, a co roku samobójstwjest tyle, że jakby znikało male miasto? Polskajest jednym z krajów, gdzie jest ich najwięcej - anajwyższa w Europie jest dysproporcja międzymężczyznami a kobietami. I nikt z tym przez latnic nie robil- lamentuje min, Leszczyna.'Najwyższy czas także zająć się profilaktykąchorób męskich. Bo to przede wszystkimmężczyźni przedwcześnie umierają - na chorobykrążenia, nowotwory; nawet Covid zebrał większeżniwo wśród panów. To jedna z głównychprzyczyn tego, że Polacy żyją tak krótko" -powiedziały nam osoby z MinisterstwaZmotywowana przez koleżanki, dłużna niepozostaje Barbara Nowacka, Ministra EdukacjiNarodowej. "Krótsze życie mężczyzn to wpewnym stopniu wynik luki edukacyjnej. Chłopcyosiągają gorsze wyniki w czytaniu już w wieku 15lat, a wynik egzaminu ósmoklasisty jest dużogorszy u nich niż u dziewczynek. Tymczasem niema żadnego programu promocji czytelnictwawśród chłopców, a przyczynami nikt się niezajmuje. Między innymi przez to chłopców jestmniej w szkołach maturalnych i na studiach, coprowadzi do marnowania talentów i potencjałumęskiej części Polaków. Nie możemy sobie na topozwolić" dodaje min. NowackaAle prawdziwie rewolucyjne zmiany wprowadzaminister Adam Bodnar w sądach. "Już wkrótcenie będzie gorszych i lepszych rodziców - ojcowiebędą traktowani tak samo jak matki. Przyrozwodach domyślnym rozwiązaniem będzieopieka naprzemienna, alimenty będą wyznaczanesprawiedliwie. Będą egzekwowane bezwzględnie- ale równie bezwzględnie będzie ściganaalienacja rodzicielska. W kodeksie karnymwykonawczym wprowadzimy także zmianyujednolicające warunki odbywania kary diamężczyzn i kobiet - w XXI wieku dostęp do cieplejwody nie powinien być ograniczany tylko dlatego.że ktoś urodził się mężczyzną. Nie może być teżtak, że prawo do zakładu półotwartego zależy odpłci - powinno tylko uwzględniać wysokość karylub sprawowanie skazanego. Lata spędzone wroll Rzecznika Praw Obywatelskich uwrażliwiłymnie na te problemy - i dziś zamierzamprzeprowadzić zmianę do końca".Tymczasem Ministerstwo Obrony Narodowejprzygotowuje też zmiany w obowiązkuwojskowym. Władysław Kosiniak-Kamysz mówi:"Równe prawa to równe obowiązki. Kobiety będąprzechodzić przez kwalifikację wojskową narówni z mężczyznami. Obu płciom zostaniezaoferowana możliwość odbywania służby naróżne sposoby - jeśli ktoś nie chce ryzykowaćżycia na pierwszej linii, nie ma problemu - możeodbyć służbę w logistyce, wywiadzie, obroniecywilnej albo wojskowych jednostkach zaplecza.Oczywiście będzie to służba dłuższa i gorzejpłatna - ale dziś, gdy panuje równość płci, nie mapowodu, aby upaństwowić ciała mężczyzn, akobietom dać wolność wyboru" - dodajewicepremier i Minister Obrony.Wisienką na torcie jest stanowisko ZUS orazMinisterstwa Finansów. "Przez wiele latdyskryminowaliśmy mężczyzn wyższym wiekiememerytalnym. Skoro krócej żyją - wiek powinienbyć co najmniej równy. Zaden inny kraj Europy niema dziś różnicy! To skandal, że Polska jestostatnia: I-na domiar złego w sposóbniekorzystny przelicza wysokość emerytur,uśredniając wiek kobiet i mężczyzn - co tymdrugim obniża świadczenia. Dość tego!"-usłyszeli nasi reporterzy ze źródeł zbliżonych doZUS oraz MF. Czyżby więc Polska miała wreszcieprzestać być zakałą Europy i kraje, który takjawnie dyskryminuje swoich obywatell wzabezpieczeniu emerytalnym, bo urodzili się tejplci a nie innej?Martwi się tylko ministra Katarzyna Kotulaposlanka na Sejm RP. "Jeśli w końcu w Polscezapanuje równość mężczyzn i kobiet, pewniezlikwidują moje stanowisko miała powiedziećwspółpracownikom. Cieszy się za to poseł WitoldTumanowicz. "Wcześniej mówiliśmy, że tenparlamentarny zespół do spraw równościmężczyzn to tak dla beki. Ale to było dla beki, toznaczy żartowałem, że żartowałem. Tak.naprawdę zamierzamy zająć się tematempoważnie i już zaprosiliśmy przedstawicieliwszystkich klubów parlamentarnych, abyfaktycznie zająć się dyskryminacją mężczyzn-boona jest realna - dodaje z poważną miną.Na szczęście min. Kotula nie ma się czymmartwić. To tylko Prima Aprilis! Nikt w Polsceprzecież nie ma zamiaru zająć się samobójcami.zadbać o chłopców w edukacji, zrównać prawaskazanych, ani tym bardziej zrównać obowiązkuwojskowego lub wieku emerytalnego! Lub teżzajmować się takimi drobiazgami jak profilaktykachorób męskich lub bezpieczeństwo pracy.Polskie państwo pozostaje doskonale obojętne naproblemy mężczyzn.I tylko raz w roku, 1 kwietnia możemy sobiepofantazjować, że może mogłoby zacząć cośrobić. Może podjąć nie wszystkie, ale kilka. Alboprzynajmniej choć jeden z tych problemów!
Jeśli zabolały Cię podwyżki czynszu, prądu, gazu, wody i ogółem wszystkiego dookoła, to wisienką na torcie będzie brak produktów w sklepach z powodu wstrzymania produkcji nawozów. – Domyślam się, że wszyscy ci którzy krzyczeli "Komuno wróć" teraz w końcu osiągną stan upragnionej nirwany. Komuna wróciła, tym razem lepsza, taka narodowo - katolicka.
Więcej: pedofilii, morderstw, wyłudzania majątków, polityki i polityków w Kościele, a wierni wrócą! – Tak dużo kościół zrobił dla naszego społeczeństwa, że wiele osób się zastanawia dlaczego tak dużo osób obraca się plecami do Kościoła, oto mały skrót:Kościół = PIS, handel ziemią, przeogromne majątki biskupów, pazerność duchownych, opłaty za każde "pierdnięcie", czapka w kościele, Rydzyk, kilka lekcji religii w tygodniu w szkole, ale najważniejsze i największe odkrycie "towarzyskie" to wszędobylska pedofilia.Czy Jan Paweł II był pedofilem, czy kardynał Dziwisz był pedofilem, czy obaj wiedzieli i o skali pedofilii w kościele, którą "ukrywali" - takie głosy pojawiają się w przestrzeni publicznej.Gdy już Kościół osiąga dno z pedofilią, to dobija go sprawa z mordowaniem dzieci w Kanadzie, Irlandii i Australii, rodem z hitlerowski Niemiec i obozów koncentracyjnych. Smaczku dodają polskie instytucje, w których katowano niesprawne dzieci lub je wręcz gwałcono... Pamiętajmy o świętej siostrze Bernadetcie z Zabrza - prawdziwa wisienka na torcie okrucieństwa .Czy chcesz nadal wspierać KK? Wierni odchodzą od Kościoła. "Przyszłość rysuje się raczej w szarych barwach"
Czarnek z Ministerstwa Teologii stwierdził, że priorytetem edukacji szkolnej będzie Wychowanie do Życia w Rodzinie, w której zawierać się będzie edukacja seksualna. Wiecie co można znaleźć w nowej podstawie programowej? – 1. Namawianie uczniów do zachowania dziewictwa do nocy poślubnej 2. prostą i bezpośrednią wręcz transfobie pod hasłem "wzmacniania procesu identyfikacji z własną płcią". Czyli co, transpłciowym osobom będziemy obniżać ocenę i mówić że są potworami? XD3." Rozumie wartość trwałości małżeństwa dla dobra rodziny." innymi słowy: Jak mąż Cię napieprza to grzecznie poczekaj aż wytrzeźwieje 4. "wyraża postawę szacunku i troski wobec życia i zdrowia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci" I cyk, jeśli ktoś popiera aborcję to rolą nauczyciela jest wybicie mu tego z głowy 5. Chwalenie kalendarzyka jako metody antykoncepcji  i przy okazji demonizowanie wszystkich pozostałych metod 6. i oczywiście, wisienka na torcie, straszenie dzieci okropną masturbacją

Dzień jak co dzień na trójmiejskiej obwodnicy:

 –  15 minut z życia obwodnicy.Jako kierowca od 26 lat, widziałem wiele, przejechałem również sporo. Wniosek jaki mam po tych latach jest jeden. Jestem kierowcą przeciętnym, może i słabym, nie mam zdolności rajdowych, ale staram się mieć zdolności przewidywania. Może dlatego nigdy nie miałem wypadku, i od 25 lat również mandatu. Jednak chyba się starzeję, bo 15 minut na obwodnicy ugotowało mnie zdrowo i potrzebowałem chyba 100 km z 500 km trasy przede mną, by się znów cieszyć wolnością za kółkiem. W ciągu tych 15 minut widziałem dym z kół hamujących przed korkiem ciężarówek jadących bez odstępu, wizja karambolu na wysokości bocznych drzwi była wysoka. Panowie po robocie lat 50-60 w zdezelowanym busie jadący 10 cm za moim zderzakiem i żywo komentujący moje 115 w gęstym ruchu, widać byli pewni, że wyhamują w razie gdybym ja musiał zahamować, na przykład przed turlającym się 65/h lewym pasem tarpanem z żołnierzami, którzy gromko zachwyceni byli moim migaczem, gdyż nieśmiało poprosiłem o zmianę pasa. Bez skutku. Ale wisienką na torcie jest skoda fabia z antena cb długości sea towers, która w okolicy plasu budowy, na 50tce, na ciągłej, na zakazie, trąbiąc wyprzedziła mnie z prawej i jakże by inaczej zmusiła do hamowania. Zaznaczę, że nie jechałem tam 40. W środku mistrz lat 25-27. Pozdrawiam i życzę oświecenia. Pominę już auta jadące +140. Ograniczenia tam znamy. Wszystko to dzieje się z 3-letnią córką na pokładzie. Dzień jakzwykle. Ludzie, ja wiem, że nie każdy jest członkiem mensy, ale czy to tak ciężko jest choć trochę pomyśleć? I dać ludziom spokojnie jechać? Każdy zdąży i dojedzie zadowolony. A może się mylę? Tragedią intelektualną tego społeczeństwa są nasze drogi. I nie tylko. Rusz głową przysłowiowy Sebastianie, że możesz kogoś zabić. Czy trafia to do którejś z komórek, czy jest ich zbyt mało?
Wisienka na kocie –
0:15

Głos rozsądku:

 –  Do lewicowych, progresywnych aktywistów!Ode mnie, geja i Polaka!***To wy jesteście w błędzie.Jesteście w błędzie nie dlatego, że macie inne poglądy niż ja, czy mój krąg przyjaciół - #różnorodność poglądów jest potrzebna. Jesteście w błędzie, bo nie rozumiecie ani przeszłości, ani teraźniejszości. Z tej pierwszej wyciągacie błędne wnioski, a wobec tej drugiej macie szaleńcze oczekiwania.Nie rozumiecie przeszłości, bo myślicie, że to parady i szokowanie cokolwiek wywalczyły. Że "Stonewall" i inne zamiaszki, rozróby, że to dało nam, osobom nieheteroseksualnym prawa! Wydaje się wam, że kloszardzi obskurnych dzielnic San Francisco rzucający cegłami w policjantów zmienili podejście społeczeństwa do osób LGBT. Myślicie, że najpierw były parady lat 60tych i 70tych, a potem jakaś nagła rewolucja i zmiana nastrojów! A było dokładnie odwrotnie: najpierw zmienił się świat, a potem zmieniła się sytuacja osób homoseksualnych.Najpierw była wojna, która kompletnie zmieniła Europę i Amerykę. Runął dawny porządek świata i dawne autorytety. Naprzód poszła nauka: ludzkość poleciała na Księżyc, codziennością stały się antybiotyki, udoskonalano antykoncepcje. Kobiety, które podczas wojny pokazały, że są samodzielne, przestały być głównie żonami i matkami. Powstały pierwsze systemy ubezpieczeń i nowoczesna pomoc socjalna, która usamodzielniła pp części ludzi. Zmieniła się sytuacja mieszkaniowa - można było mieszkać w pojedynkę lub z partnerem, zapraszać obcych, randkować - wiele osób przeniosło się do anonimowych miast. Rodzina zmieniła swój charakter na "atomowy", nuklearny.Ze względu na te zmiany obniżyła się kontrola społeczna (czasem słuszna, często opresyjna), jaka wcześniej wisiała nad jednostką, a zwiększyła sie osobista wolność. Stopniowo zmniejszył się też wpływ i autorytet religii. I na sam koniec pojawiły się parady. Kiedy wystartował ruchy LGBT, świat był już inny i wystarczyło zmienić niewiele. Pomyślcie - jeszcze w latach 40tych te same marsze byłyby rozpędzone pałami i strzałami z karabinów. Ba! Nigdy by nawet się wtedy nie zebrały. To przez te kilka dekad zmienił się świat i to wszystko!Parady nic nie zmieniły! Były tylko wisienką na torcie, a wy teraz wciskacie wszystkim wisienkę, nie mając tortu!Tego nie rozumiecie z przeszłości. Teraźniejszość też jest dla was jednak sekretem, bo staracie się stosować metody z przeszłości i z obcych krajów, i dziwicie się, że one w Polsce nie działają. Ponieważ błędnie zakładacie, że szokujące marsze były przyczyną, nie zaś efektem zmiany, maszerujecie od prawie dwudziestu lat po Polsce bez efektu. Lata 60te dawno minęły, a wy ciągle w nich tkwicie. I do tego tkwicie w latach 60tych Europy Zachodniej i Ameryki, a Polska to nie Niemcy i Polska to nie wujek Sam.Polska jest jak konserwatywny ojciec. Ten ojciec jest zawsze strasznie uparty, często wkurzający i czasem niesprawiedliwy. Ale plucie mu w twarz i wyśmiewanie się z niego nic wam nie da. Z takim ojcem można wiele osiągnąć, ale tylko po dobroci. Taki ojciec musi zacząć najpierw swojego syna szanować, zanim zobaczy świat z jego perspektywy. A wy jakimi jesteście synami? Wy chcecie wszystkiego zaraz, już i teraz, i nawet nie umiecie podziękować.I nie cieszcie się zbytnio na sankcje i przymusy zagraniczne. Nawet, jeśli wam sypną jakieś okruchy, to się nimi długo nie najecie. Bo jeśli zmiana nie przyjedzie oddolnie, a z góry, to nie będzie trwała. To co narzucone może w każdej chwili zostać odrzucone. Zamiast więc paradować w para-religijnych procesjach z waginą w miejscu monstrancji, zajmijcie się budowaniem pozytywnego image'u. Wiem, że to męczące, ale wszystko co wartościowe, jest męczące!***Do StopBzdurom!Nikt nie ma prawa kraść, a wy co robiliście z rejestracjami samochodowymi?Nikt nie jest ponad prawem, a wy jak zachowywaliście się wobec policji?Nikt nie ma prawa nikogo bić, a wy co zrobiliście wolontariuszowi na ulicy?To wy zaatakowaliście pierwsi, teraz udajecie zdziwienie.Przestańcie używać osób LGBT jako tarczy! Jesteśmy ludźmi, nie mięsem armatnim!***Do zwykłych ludzi!Przemoc nie jest wyjściem! Chuligani nie mają prawa atakować legalnych, pokojowych demonstracji LGBT!Demonstranci LGBT nie mają prawa atakować policjantów!Nie dajcie się tym, którzy chcą eskalacji konfiktów, chaosu, przemocy!Nie dajcie się wykorzystywać anarcho-komunistom i ich płytkiej narracji o rewolucji. Dla rewolucji ludzki ból i cierpienie to tylko środek do celu!Jestem gejem, popieram związki partnetskie i chcę tolerancji. Ale droga do tolerancji prowadzi przez wzajemny szacunek i dialog.#StopPrzemocy #EndViolence #tolerancja
 – _A teraz wisienka na torcie - aby dostać "matczyną" emeryturę NIE MOŻNA było przepracować więcej niż rok. Czaicie te matki wychowujące 40 letnie dzieci?
 –  taZobaczymy - powiedział ślepy i 4 godz. i Parę lat temu miałem okazję pracować w wykończeniówce. Wiecie. Praca z pogranicza tych, w których przy szefie jesteście grzeczni, a potem przy znajomych i piwku tytułujecie go mianem chuja. Wypłata lipna, roboty tyle, że można by zatrudnić jakiegoś Ukraińca, ale tniemy po kosztach, dlatego trzon, podstawa i w ogóle całość firmy składała się z majstra i jego pomocnika (czytaj: ja). Umowy i inne pierdoły były taktownie omijane przez mojego pracodawcę, bo jak sam tłumaczył: "Nie będę płacić na tych skurwysynów z ZUSu". Zabezpieczeniem przed niepłacącym klyentem był kilof i 5 kilogramowy miot, o czym takowy jegomość dowiadywał się z chwilą, gdy płytki sypały się po podłodze. I tak jeżdziłem trochę po naszym kraju i odwalałem fuszerki, od wylewek po podwieszane sufity, malowanie z palcem w dupie i gipsowanie level hard. Po prostu cud miód, malina i "będzie Pan zadowolony". I pewnego dnia dzwoni do mnie szef i mówi, że znalazł perełkę_ Warszawka, stolyca, dobra kasa, 200 metrów kwadratowych do zrobienia. Pojechaliśmy ustalić szczegóły remontu tej perełki. Drzwi otworzył nam siwy, elegancko ubrany człowiek z, jak się w trakcie rozmowy okazało, bogatą kulturą osobistą. Zaproponował nam kawkę i herbatkę i oprowadził nas po domu. Dużo gipsowania, tapety w salonie, panele podłogowe, prawie wszyndzie. Normalka, to co zawsze. Z jednym wyjątkiem. W łazience nasz klyent chciał mieć kafelki na wzór witrażu "Bóg Ojciec - Stań się" Wyspiańskiego. Popatrzyliśmy z szefem na siebie i stwierdziliśmy, że łazienkę ogarniemy na koniec. We dwójkę całą robociznę odwalaliśmy już od ponad dwóch miesięcy. W końcu została nam wisienka na torcie. Wstawianie nowego kibla i wanny to był pikuś w porównaniu do tych puzzli jakie mieliśmy do ułożenia. Już samo poskładanie tego zajęło nam dwa dni. Pierdolenie się z tym trwało wieki, a mnie po nocach śnił się ten witraż ze wszystkimi szczegółami, jeszcze przez dwa lata. Fucha została odwalona I nadszedł czas rozliczeń. Lekko siwawy i jak zwykle miły Pan bardzo dziękował nam za kawał dobrej roboty. Szef wyliczył wszystko w głowie, że to będzie tyle i tyle na co nasz zadowolony klient się uśmiechnął i powiedział, że jeśli chodzi o płatność, to może być lekki problem. "Jaki problem kierowniku? Młody dawaj pakiet zabezpieczający i idziemy do łazienki." Poszedłem do auta, wyciągnąłem młot i kilof i powędrowaliśmy z szefem do kibla. Zdezorientowany jegomość poszedł za nami i pytał co robimy. "Zaraz Pan zobaczysz" - powiedział szefo i ciągnął dalej: "Płacisz Pan zaraz w gotówce, albo cały ten Wyspiański pójdzie w pizdu." "Panowie spokojnie, ja mam trójkę dzieci na utrzymaniu, ledwo wiąże koniec z końcem. Żyję od pierwszego do pierwszego." "Miody bierz młot" - wziąłem młot, szef kilof i popatrzyliśmy na naszego siwego pana. Ten stał zdębiały i nawet slówkiem nie pisnął. "Jedziemy z tym koksem!" - I cale to pieprzenie się z kafelkami powędrowało na podłogę w sekundę. Trochę mi było szkoda, ale finalnie nasz klyent przybiegł ze skarpetą z pieniędzmi i na koniec wszyscy byliśmy zadowoleni. Zaczęliśmy zbierać manele, a raczej ja zbierałem, a szef wyszedł na papierosa. Jak się okazało potem siwy pan miał na imię Jarosław i zapytałem go przed wyjściem czym się zajmuje, skoro ma taką chawirę i ledwo wiąże koniec z końcem. Na co on mi odpowiedział: "Jestem ministrem."
Wisienka na torcie chybau wszystkich malarzy –
Wisienka wpada do kieliszka... –
Źródło: ?
Oglądam sobie ostatnio film w TVOto relacja z przerwy reklamowej: – Vocaler, Neosine, Detusan, (o, reklama telefonów) Renopuren zatoki, Prevenic extra, Herbapect, Eliminacid, Laboeq skin, (o, Smakowita) k*rwa znowu Neosine, Dezafan-med, o jakiś samochód i wisienka na torcie - Prognostil - preparat na złą pogodę!Polacy, co z Wami jest nie tak!?
Czasami trzeba na siłę pokazać innym swoją wartość –  Nie wiem kto w tej historii był bardziej piekielny, mój kolega czy nasz pracodawca.Ja i mój kolega (nazwę go roboczo Andrzej), pracowaliśmy w pewnej firmie IT. Andrzej był spokojnym człowiekiem, sumiennym, ale miał jedna wadę, nie potrafił upominać się o swoje. Nie był on jakimś pracownikiem roku, ale ze względu na ponad 3-letni staż, radził sobie bardzo dobrze. Jego zadanie polegało na wdrażaniu systemów informatycznych w kilku dużych firmach. Kiedyś przy piwie zeszliśmy na temat zarobków i tu mnie lekko zszokował. Zarabiał znacznie mniej od mnie, a ja kokosów jako specjalista także tu nie dostawałem. Żeby bardziej przybliżyć obraz warunków jakie miał, opiszę jak wygląda obecny rynek. Miasto duże, wdrożeniowiec systemów IT z 3-letnim stażem może liczyć na jakieś 5/6 na rękę w średnim firmach i nawet do 10 w jakiś korporacjach. Andrzej dostawał 2.5. Nie raz później mu mówiłem, że jak nie pójdzie po podwyżkę, to nikt mu jej nie da. Kolejną drzazgą w oku było to, że taką stawkę dostawali nowe chłopaki co przychodzili świeżo po studiach. Niestety Andrzej nie miał siły przebicia. Raz czy 2 był u szefa ale zawsze kończyło się, że pogadają później, że po kwartale itd. Nie potrafił walczyć o swoje.Zmiana nastąpiła kiedy ze swoją kobietą zaczęli szukać mieszkania. Miasto duże to i mieszkania drogie. On ze swoim 2.5 i jego dziewczyna z min. krajową, mieli nędzną zdolność kredytową. Starczyłoby na jakieś mieszkanko na zadupiu ze słabym dojazdem. To był ten moment kiedy Andrzej postanowił coś zrobić. Co? Ano poszedł do szefa i mówiąc mu, jak sprawa wygląda. Szuka mieszkania i potrzebuje podwyżki. Odpowiedzią było że pogadają na koniec jego umowy (2 miesiące do jej końca). Bezkonfliktowy Andrzej się zgodził. Mijały dni i nadszedł koniec umowy 30 Czerwca. Jak się można było spodziewać temat podwyżki nie został poruszony. 1 Lipca, Andrzeja nie ma w pracy. Kilka wdrożeń w drodze telefony, maile, a jego nie ma. Telefon do niego czemu go nie ma, odpowiedź prosta: Nie ma umowy, to po co ma przychodzić. Szef nabuzowany, że musi się ściemniać przed klientami, wypala żeby jutro wpadał i przestał pieprzył głupot, umowa z rana będzie. 2 Lipca Andrzej zjawia się w pracy, ale nic nie robi. Siedzi przegląda sobie YouTube i neta. Czekał aż szef przyjdzie z umową. Zrobił to, jak klienci dalej mu narzekali, że nie mogą się do Andrzeja dodzwonić. Szef wezwał go na dywanik, po której Andrzej wyszedł z biura. Co się wydarzyło dowiedziałem się wieczorem. Nowa umowa była taka sama jak poprzednia czyli 2.5, po której zobaczeniu przypomniał szefowi, że miała być podwyżka. Szef zaczął kręcić, że firma ma problemy etc. może dać mu 500 pln dodatkowo. Andrzej powiedział, że nie bardzo, wszyscy wokół dają 5 i tyle on by chciał. Szef łaskawie dorzucił 250. Na co mój kolega, że czas na negocjacje to był 2 miesiące temu, ewentualnie przed zakończeniem umowy.Po czym wyszedł. Nie miał tak naprawdę po co negocjować, bo od najbliższego poniedziałku zaczynał nową robotę na warunkach, które były mu potrzebne.Teraz wisienka na torcie. Andrzej odchodząc zostawił wiele projektów w trakcie, nie przekazując nikomu wiedzy/kontaktów do ich dalszego prowadzenia. Ponoć szef proponował mu wynajem jego osoby by poprzekazywał projekty, na co oczywiście się nie zgodził. Po jego odejściu Szef wiele razy powtarzał, że to nie był poważny człowiek etc. zostawiając "NAS" na takim lodzie i w tak czarnej przysłowiowej :). I jakoś samoistnie zaczęły się tematy podwyżek...
Uroda chłopaka – ...to tyle, co wisienka na torcie - gdy masz szczęście masz i wisienkę i tortMi wystarczy choćby pączek - ale z charakterem podobnym do mojego

1