Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 364 takie demotywatory

Puścił bąka przy policjantach. Został skazany na 20 godzin prac społecznych – Sąd we Wrocławiu wydał wyrok, zgodnie z którym Aleksander B. ma odbyć 20 godzin prac społecznych. Został skazany za "oddanie gazów" przy policjantach, którzy go legitymowali - donosi "Gazeta Wrocławska". Podczas legitymowania mężczyzna puścił bąka, a przez policjantów zostało to uznane za "nieobyczajny wybryk". Sprawa trafiła do sądu
Triboulet: błazen nadworny Ludwika XII i Franciszka I. Pewnego razu klepnął króla po zadzie. Król się wkurzył i chciał skazać błazna na śmierć, i dał mu szansę na przeżycie, tylko musiał wymyśliś żart jeszcze bardziej dotkliwy od poprzedniego – Triboulet mu odpowiedział: Wasza Królewska Mość wybaczy, pomyliłem Króla z Jej Wysokością Królową. No to król się nie zaśmiał, i doszło do tego że Triboulet został skazany na śmierć za znęcanie się nad ludźmi. Pozwolono mu aby wybrał sposób w jaki ma umrzeć i błazen znów się popisał: poprosił o śmierć ze starości. Król darował mu życie i kazał wypi*dalać.

Takie tam wspomnienia

Takie tam wspomnienia – Dodam, że w między czasie odbyła się oczywiście rozprawa na której wycofałem wszystkie obciążające  zeznania. Oczywiście pod wpływem manipulacji kochającej mamusi. Historię mocno okroiłem ze szczegółów gdyż jak można dostrzec, są to dość mocno osobiste sprawy. I do wszystkich u pana Boga za piecem, takie rzeczy się dzieją. Naprawdę w realnym życiu dochodzi do takich sytuacji i daj Boże każdemu, aby kończyły się tylko tak jak moja się zakończyła. A to tylko jedna sytuacja. Cóż, wiele ludzi patrzy na świat przez pryzmat własnych doświadczeń i nie mieści im się w głowach, że ktokolwiek jest zdolny do takich zachowań. Żyjąc w poukładanej rodzinie z zapewnionymi potrzebami wydaje im się, że wszystkie rozumy pozjadali i że złe rzeczy dzieją się tylko w filmach. Coś wam powiem, takie rzeczy a nawet o wiele gorsze dzieją się dzień  w dzień w wielu domach w Polsce. I to jest przykre, że słyszysz, że masz być wdzięczny i patrzą krzywo, kiedy mówisz "jakoś nie jestem" Matka Każdy kto wciska wszystkim na około, że matkę ma się jedna i że trzeba być wdzięcznym za dar życia który od niej otrzymaliśmy, chciałbym aby przeczytał to bardzo dokładnie. Możesz oczywiście uznać, że wymyśliłem całą historię żeby osiągnąć jakiś ukryty cel. Mam to w sumie gdzieś. Myśl co chcesz. Epizod z przeszłości. Pracowałem wtedy i uczyłem się zaocznie w technikum wieczorowym. Normalnie to już w sumie w domu nie było odkąd ukończyłem 6 lat. Ale ten dzień był jednym z tych, które zostają w głowie do końca życia. Dziś mam już swoje lata a wciąż emocjonalnie wspominam wiele rzeczy mimo, że jestem ojcem, mężem i 99% otaczających mnie ludzi uważa mnie za osobę mocno poukładaną którą warto czasem zapytać o radę. Nie mają pojęcia o tym co noszę w swojej głowie. Nie opowiadam bo i po co. Chciałem się podzielić, napisać coś innego niż „koronawirus" i przy okazji uświadomić niektórym ludziom, że są mamy i są matki. Do sedna więc. Wracam z pracy, godzina około 18sta i wchodząc do mieszkania słyszę jakieś dziwne jęki i krzyki. Przechodzę przez kuchnię do pokoju i widzę jak partner mojej matki siedzi na niej okrakiem i ją okłada pięściami. Krew na ścianie a ona coś tam mamrocze. Obok przy łóżku stoi kolega ich obojga i się przygląda. Tak więc nie wiele myśląc, rzucam się na ratunek mamusi i jako nastoletni jeszcze chłopak, ściągam oprawcę z matki podczas gdy pijany kolega ich obojga, wypycha mnie do kuchni. Łapie za nóż i przykłada mi go do brzucha pytając czy ma pchnąć. Pieprzy coś że w kryminale był i że nie wiem z kim zadarłem i w tym momencie dostaje z głowy od deugiefo, czyli partnera mojej matki. Chyba w sumie pomogło mi to uciec na zewnątrz. Pobiegłem do sąsiadki która zadzwoniła na policję no i gości zawinęli. I teraz najlepsza część. Położyłem się spać na podłodze w kuchni. Zmęczony psychicznie chciałem zasnąć. W tym momencie moja pijana matka wpada do kuchni i mówi: „ja idę na policję, ja im powiem, że to ty mi to wszystko zrobiłeś" oczywiście to olałem i zasnąłem. Następnego dnia rozmawiałem z nią z dwie godziny i udało mi się ją przekonać, że to wszystko jest chore i nie może trwać dalej. Była „przekonana" do około 16 stej bo mniej więcej o tej godzinie oznajmiła mi, że puszczają z aresztu tego debila i że mam się wyprowadzić bo ona go kocha. Tak właśnie zamieszkałem na opuszczonym strychu na około pół roku, do czasu ukończenia technikum. Oczywiście poszedłem po pomoc do mops czy jak to się tam nazywa i z płaczem błagałem, żeby jakoś ktoś mi pomógł. Kazano iść mi na noclegownie. Czyli w miejsce, gdzie takich jak partner mojej matki było na pęczki. Miałem skończone 18 lat więc byłem traktowany jak dorosły. Nikt mi nie pomógł. Wstydziłem się przyznać w szkole i w pracy i udawałem że wszystko jest ok ale jeśli chodzi o system i państwo, to zostałem skazany na klęskę. Płakałem w mopsie panu zajmującemu się moją sprawą. Było tuż przed świętami Bożego Narodzenia, które spędziłem na strychu owinięty w jakieś szmaty, żeby przeżyć. K....a ja nie byłem dorosły a tak wszędzie byłem traktowany. Dziś, z perspektywy czasu jak o tym pomyśle, to dochodzę do wniosku że miałem sporo szczęścia bo bywały noce gdzie dochodziło do minus 25 stopni. Ok, ale jakoś to przeżyłem, jestem i funkcjonuje. Mam kochajacą żonę, dzieci, psa i w ogóle mam fajne życie. I z całą pewnością pod pewnym względem, mam „zryty beret" i będę miał już zawsze, pogodziłem się z tym. Ale przychodzą takie momenty, że chciałbym mieć amnezję. Wczoraj widziałem się z siostrą która pokazała mi zdjęcie mamusi, która mimo podeszłego wieku, wciąż ma nowego partnera i wiecie kto jest jej nowym dziadkiem do tańca i różańca? To ten kolega co nożem mi brzuch przyrysował w całej tej szamotaninie lata temu haha, szach mat. Poczułem jakby mi ktoś serce wyrwał, zdeptał je i opluł. Więc jeśli słyszę hasło typu, matkę ma się jedną itd itd to mi słabo. Możecie wierzyć bądź nie, kocham swoje dzieci, podoba mi się moje życie i wiem, że beze mnie inaczej by to wszystko wyglądało ale gdybym miał jakikolwiek wybór i jakąkolwiek wiedzę na temat pierwszych 30 lat mojego życia, nie urodzilbym się.
Historia Aleksandra Piczuszkina - szachownicowego mordercy: – Przydomek nadał sobie sam między innymi dlatego, że był świetnym szachistą, ale miał w tym również inną chorą wizję. Postawił sobie za cel popełnić tyle morderstw ile jest pól na szachownicy, by zdobyć rozgłos i pobić niechlubny rekord swojego idola Andrieja Czikatiło zwanego Rzeźnikiem z Rostowa, który miał na swoim koncie 56 ofiar. Bohater dzisiejszej historii traktował mordowanie ludzi jako swój zawód. Codziennością dla niego było mordowanie ludzi i udowadnianie sobie swojej wyższości nad innymi. Piczuszkin działał od 1992 roku i wpadł dopiero w lecie 2006 roku, po zabójstwie swojej dziewczyny 36-letniej Mariny Moskalowej. Początkowo nie przyznawał się do winy. Jednak później przyznał się do popełnienia 61 zabójstw z 64 wyznaczonych. Był dumny z pobicia rekordu swojego idola. Na jego nieszczęście udowodniono mu "jedynie" 49 zbrodni. Seryjny morderca wpadł w szał. Trzymany za szybą zaczął w nią uderzać, wrzeszczeć i wyzywać wszystkich dookoła. Nie zakwestionował swojej winy tylko fakt, że przypisano mu zbyt mało morderstw. Był wściekły, że policja nie potrafiła wykazać, że to on zamordował pozostałe ofiary, przez co nie mógł oficjalnie nosić miana największego seryjnego mordercy w kraju. W 2007 roku został skazany na dożywocie
Policjant skazany za interwencję podczas marszu ONR – Policjanci nie mają łatwego życia, kiedy dochodzi do starcia dwóch "zaczadzonych" ideologicznie grup. 1 sierpnia 2017 roku - marszowi zorganizowanemu przez ONR z okazji 73. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego towarzyszyła pikieta ruchu Obywateli RP. To tam policjant - jak wynika z aktu oskarżenia - miał uderzyć łokciem w brzuch, szarpać i powalić na ziemię jednego z uczestników pikiety, za co został skazany na 2 miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 5-letni zakaz wykonywania zawodu. Zobaczcie nagranie z tego zdarzenia oraz post policjantów, w którym z niepokojem odnoszą się do sprawy i całej sytuacji w jakiej się znaleźli w wyniku polityczno-ideologicznych podziałów i starć w Polsce
Zamordował go zaraz po wyjściuna wolność –
Furmani z Morskiego Oka skazani za znęcanie się nad końmi – Sąd Rejonowy w Zakopanem uznał za winnych znęcania się nad końmi dwóch furmanów, którzy w 2016 roku prowadzili przewóz osób wozami konnymi na trasie do Morskiego Oka.Jan W. został uznany za winnego znęcania się nad chorym koniem i zmuszania go do pracy z pękniętym kopytem. Drugi skazany Wojciech Ch. zaprzągł do sań dwa konie, a gdy jeden z nich przewrócił się na trasie i nie był w stanie samodzielnie wstać, mężczyzna zmusił drugiego konia do samodzielnego ciągnięcia sań. Oprócz tego mężczyzna w dzienniku pracy koni w danym dniu wpisywał różne pary koni, podczas gdy nagrania z monitoringu dowiodły, że przez cały dzień zmuszał do pracy tę samą parę koni. Janowi W. zawieszono licencję na wykonywanie transportu na 6 miesięcy i odsunięto konia od pracy na pół roku. Wojciech Ch. sam zrezygnował z dalszego wykonywania przewozów turystów na trasie do Morskiego Oka. Obaj mężczyźni mają zapłacić grzywny i nawiązki na rzecz Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami
 –  Słyszałem historię jak z powodu brakuwystarczających dowodów uniewinniono jakiegośtypa, a on powiedział na koniec: „dziękuję, jużwięcej tak nie będę". W rezultacie został skazany.A mój kolega adwokat kiedyś mi opowiadał, żejego klient pojawił się w sądzie w tych samychciuchach, w których zrobił napad. Po obejrzeniunagrań z monitoringu jedyne co mógł wykrztusićto subtelne „kurwa".
Skazany dziennikarz, Michał Majewski, 6 lat temu nie pozwolił by ABW, wyrwała redaktorowi naczelnemu  Wprost laptopa na którym miał dane swoich dziennikarskich źródeł – Najsmutniejsze, jest to że to dziennikarz został ukarany za rzekomą przemoc, której nie widać na publicznie dostępnym filmie z tamtych zdarzeńNajdziwniejsze zaś to, że minister Ziobro sam dał jej nominację do sądu dyscyplinarnego

Historia rodem z "Zielonej mili", która wydarzyła się naprawdę

Historia rodem z "Zielonej mili", która wydarzyła się naprawdę – Ten 14-letni chłopiec, tuż przed egzekucją, w ramach ostatniego życzenia poprosił o słodki batonik. Był za mały, żeby dosięgnąć pasów do zapięcia głowy na krześle elektrycznym, więc posadzono go na książce telefonicznej. Zginął niesłusznie.Historia rozpoczyna się w momencie, gdy dowiedziano się o zgwałceniu i zabiciu dwóch dziewczynek - jedenastoletniej Betty June Binnicker i ośmioletniej Mary Emmy Thames na terenie hrabstwa Clarendon w Karolinie Południowej. Betty i Mary zostały zgwałcone, następnie zabite poprzez uderzenie dużą, metalową belką. George Junius Stinney, czarnoskóry chłopak z sąsiedztwa, w dniu poprzedzającym zabójstwo spotkał się z obiema dziewczynkami. To wystarczyło, żeby padł na niego cień podejrzeń. Rodzina Stinneya musiała wyemigrować, żeby uniknąć linczu, jaki spadł na całą rodzinę.Proces chłopca rozpoczął się 24 kwietnia 1944 roku. Ława przysięgłych złożona była z dwunastu białych ludzi, istnieje jednak szereg kontrowersji dotyczących rzetelnego doboru składu ławy. Adwokat chłopca, zamiast realizować swoje zadanie i bronić klienta, wysłał George'a jedynie na badania psychiatryczne. Wyrok zapadł po niecałych trzech godzinach, co było dla opinii publicznej wręcz szokujące. Chłopak został skazany na karę śmierci.Podobno George przyznał się do winy, istnieją jednak wiarygodne przesłanki, że podczas przesłuchania był torturowany. Co do samej winy już od początku były wątpliwości - George ważył 40 kilogramów i miał jedynie 155 centymetrów wzrostu, wobec czego trudno byłoby mu choćby utrzymać belkę, która była narzędziem zbrodni - nie mówiąc o zabiciu obu dziewczynek. Adwokat chłopca nie poinformował go nawet o możliwości odwołania się od wyroku, bo, jak sam powiedział, "nie było po co, skoro rodzina i tak nie miała pieniędzy na adwokata".Sama egzekucja była makabryczna i groteskowo nieludzka. Chłopiec był za mały, żeby spętać go pasami, dodatkowo natężenie prądu na krześle elektrycznym było tak duże, że po włączeniu go, z twarzy chłopca spadła maska mająca uchronić gapiów od "makabrycznego widoku twarzy". George był najmłodszym człowiekiem skazanym na karę śmierci w USA w XX wieku.Po latach, lecz dopiero w 2014 roku, przyjrzano się sprawie ponownie. O pośmiertne ułaskawienie postarała się siostra chłopca, Catherine Robinson. 18 grudnia 2014 roku ustalono, że został skazany niesłusznie, na podstawie wymuszonych zeznań, bez żadnego konkretnego dowodu i bez zapewnienia chłopcu podstawowych praw konstytucyjnych.Mówi się, że cała sytuacja miała podłoże rasistowskie - w latach 40. rasizm na terenie USA szerzył się dość mocno i z racji tego, że obie ofiary były białe - nie wydaje się to być "naciąganą" wersją wydarzeń biorąc pod uwagę cały proces i jego oburzająco niedbały przebieg
Źródło: Ciekawe czasy
W 2005 w ramach próby samobójczej Juan Manuel Álvarez stanął samochodem na torach na przedmieściach Los Angeles. W obliczu nadjeżdżającego pociągu zmienił zdanie i opuścił samochód – Pociąg uderzając w pojazd wykoleił się i uderzył dwa inne pociągi, zabijając 11 osób i raniąc ponad 100. Juan przeżył bez zadraśnięcia i został skazany na dożywocie
Chiński naukowiec He Jiankui, który w 2018 roku poinformował o narodzinach genetycznie zmodyfikowanych bliźniaczek, został skazany na 3 lata więzienia za swoje eksperymenty nad genetycznymi modyfikacjami zarodków – Jiankui w nagraniu opublikowanym na YouTubie twierdził, że zmienił genetycznie zarodki siedmiu par, które przechodziły zabieg in vitro. Procedura zaowocowała do tej pory jedną ciążą, w wyniku której przyszły na świat dwie dziewczynki. Celem badacza i jego zespołu było to, by u dzieci rozwinęła się odporność na infekcję wirusem HIV.Sprawa wywołała ogromne kontrowersje na całym świecie, a Chiny - nie po raz pierwszy - zostały potępione za eksperymenty nad ludzkim genomem. Tuż po ogłoszeniu przez Jiankui informacji o genetycznie zmodyfikowanych bliźniaczkach światowe media informowały o jego zaginięciu. Okazuje się, że naukowiec przebywał w areszcie domowym. Teraz został skazany na trzy lata więzienia. W trakcie dochodzenia zdecydowano również o zamknięciu ośrodka prowadzonego przez Jiankui
Troy Leon Greg został skazany na karę śmierci za podwójne morderstwo. Procesował się w sądzie najwyższym jako że kara śmierci była wtedy de facto zniesiona na poziomie federalnym, jednak jako pierwszy od tego czasu przegrał i karę podtrzymano. Wówczas z kolei jako pierwsz skazaniec uciekł z celi śmierci, nie mniej zginął tego samego dnia w bójce w barze –
 –  Mężczyzna został skazany na 16 lat więzienia w USA za spalenie tęczowej flagi. Adolfo Martinez ukradł flagę z budynku Kościoła Chrystusa w Ames, którego pastor Eileen Gebbie sam jest homoseksualistką. Następnie spalił ją przed klubem gejowskim Dangerous Curves Gentleman’s Club.Martineza skazano za podpalenie trzeciego stopnia wraz z pogwałceniem praw jednostki w postaci zbrodni z nienawiści, nękania trzeciego stopnia oraz lekkomyślnego obchodzenia się z pirotechniką.Amerykanin otrzymał karę 5 lat pozbawienia wolności za podpalenie i zbrodnie z nienawiści. Za pozostałe dwa przestępstwa – nękanie i nieuważne obchodzenie się z ogniem – rok i miesiąc. Łączna liczba 16 lat pozbawienia wolności wynika z wcześniejszymi problemami z prawem na tle nienawiścii do osób innej orientacji seksualnej.
Wnoszę o przyznawanie darmowej żywności – Nikt się mnie nie pytał, czy chciałbym być skazany na dożywotnie spożywanie pokarmu, aby w ogóle przeżyć.
Źródło: facebook
Z cyklu "Co robią polscy piłkarze po zakończeniu kariery" –  Były zawodnik Ruchu Chorzów i reprezentacji Polski Mariusz Ś. został prawomocnie skazany za nielegalne składowanie odpadów.
To już teraz rozumiem czemuw amerykańskich sądach czasemorzekają podwójne dożywocie –  Skazany na dożywocie chce wyjśćna wolność, bo twierdzi, że byłtechnicznie martwy47 h1241 godz. 58 minut temu9:32 4797ihlubuldMeżczyzna skazany na dożywocie w stanie lowa domaga się,by sąd go zwolnit. Twierdzi, że skoro w 2015 roku doszło uniego do zatrzymania akcji serca, to technicznie umarl, a więcspełnił warunek przebywania w więzieniu do końca swojegożycia
Ian Hemmens, 81-letni emeryt kilka dni temu został skazany na 9 miesięcy więzienia za bycie kierowcą dilerów narkotyków. Emeryt dołączył do gangu, ponieważ lubi rozmawiać z ludźmi, a podczas przebywania na emeryturze czuł się bardzo samotnie –
Pijany dziennikarz wyzywał policjantów w pociągu - musi teraz zapłacić 4,5 tys. zł grzywny i po 2 tys. zł dla pokrzywdzonych – Łukasz Sitek w lutym ubiegłego roku jechał pendolino bez biletu - chciał go kupić u kierownika pociągu płacąc 10 zł zamiast wymaganych 170. Gdy kazano mu wysiąść ostro pokłócił się z kierownikiem, a następnie z wezwanymi policjantami i sokistami. Padły wyzwiska, a nawet groźby. Sitek został zatrzymany, a teraz zapadł wyrok w tej sprawie, w którym dziennikarz został skazany na 5 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, grzywnę oraz nakaz zapłaty odszkodowania poszkodowanym
 –  FAKTOPEDIA,1 W 1968 roku toczył się w Hanowerze proces SS-mana Kurta Eimanna. Eimann przyznał się do zamordowania w Piaśnicy 1200 pacjentów niemieckich szpitali psychiatrycznych. Został uznany za winnego i skazany na cztery lata więzienia. Odsiedział zaledwie dwa.