Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 103 takie demotywatory

Tymczasem za bramą...

Tymczasem za bramą... –  Zbyszku kogo przedstawić ci najpierwzacznij od Bacha
 –
Kiedy chcę przedstawić znajomym nową dziewczynę i proszę, żeby zachowywali się naturalnie –
Nikt tak ci nie doradzi w sprawach sercowych jak kumpel –  Pewnego dnia spotkasz kogośkogo zechcesz przedstawić swojej mannie.I zamiast prawić je} komplementy...ofiarujesz:jej dar,nad którym pracowałeś całe życie.Siebie
Chłopak pochodzący z niezbyt zamożnej rodziny zakochał się bez pamięci w dziewczynie z bogatego domu. Zawróciła mu w głowie do tego stopnia, że szybko postanowił się oświadczyć. Bogaczka od razu go odrzuciła i szyderczo powiedziała: – Zarabiasz miesięcznie tyle, ile ja wydaje dziennie. Nie oczekuj, że poślubię kogoś takiego jak ty. Nigdy cię nie pokocham. Znajdę mężczyznę na moim poziomie.Dziewczyna potraktowała go bardzo okrutnie, ale mimo to nigdy o niej nie zapomniał. Jakieś 10 lat później spotkali się przypadkiem w galerii handlowej. Chłopaka patrzył na nią ze łzami w oczach. Przypomniał sobie chwile, które razem przeżyli i to, jak odrzuciła jego oświadczyny. Nie odezwał się do niej ani słowem.Chwilę później u jej boku zjawił się mąż. Mężczyzna od razu rozpoznał naszego bohatera i powiedział.– Dzień dobry! Widzę, że poznał pan moją żonę!– Witam! – odpowiedział cicho.– Chciałbym przedstawić ci mojego szefa. To autor 100-milionowego projektu, nad którym właśnie pracujemy.– Panie Carter, niestety muszę już iść. Mam sporo spraw do załatwienia. Wspaniale było was spotkać. Dzięki temu mam dziś świetny dzień. – To naprawdę był twój szef?– Oczywiście kochanie. To fantastyczny i skromny człowiek. Wiele razy opowiadał o swojej smutnej historii. Podobno kochał bogatą kobietę, która go porzuciła, bo był bardzo biedny. Zmotywowało go to do walki. Ciężko pracował i po latach odniósł sukces. Teraz zarabia miliony miesięcznie, niestety nadal jest samotny.Kobieta nie odezwała się ani słowa. Patrzyła smutnym wzrokiem w jeden punkt i zapewne żałowała swojej decyzji, którą podjęła przed laty.

Trochę anegdot z życia Jana Himilsbacha - genialnego aktora, nazywanego Marcelem Proustem spod budki z piwem:

 –  Przed barem "Zodiak" w Warszawie, gdy robotnicyukładali chodnik- "Tyle dróg budują, tylko, ku**a, nie ma dokąd iść!".W hotelu, gdzie dzielił pokój ze znawcą antyku, poetą,Mieczysławem Jastrunem- "Ustalmy, szczamy do umywalki czy nie?".Gdy zaproponowano mu rolę Hamleta i nie doszło dopremiery- "Hamlet to nudna rola, a Ofelia zwykła szmata".Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak (ciekawedlaczego, pewnie z zazdrości) bezskutecznie namawiał godo zakończenia spontanicznego popisu:- Jasiu, zejdź!- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - OdparłHimilsbach.Historiami o parze Himilsbach-Maklakiewicz zapisanojuż tony papieru. W zasadzie byl to jedyny duet aktorskiwykreowany przez polskie kino. "Wniebowzięci", "Jakto się robi?" - to klasyka polskiej komedii. Równieżprywatnie byli ze sobą bardzo zżyci. Plotka głosi, że wdwa dni po pogrzebie Maklaka Himilsbach zadzwonił dojego matki.- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie,że Zdzisiek umarł.- Wiem, ku**a, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzopanią przepraszam.Cały Himilsbach."Jasiu" grywał zwykle - z nielicznymi wyjątkami -króciutkie, kilkudziesięciosekundowe epizody w filmachlat 70-tych i 80-ych. Oficjalnie mówi się, że do filmuściągnął go Marek Piwowski propozycją zagrania w"Rejsie". Sam Himilsbach utrzymywał, że byłoodwrotnie, że to on wysłał Piwowskiego na studiareżyserskie.Najsłynniejsza anegdota o Himilsbachu iznienawidzonych przez niego samego oponentachbrzmiała:Któregoś dnia do warszawskiego "Spatifu" wszedłprzewodniczący Komitetu Kinematografii - partyjny"książę" od którego zależały wszystkie ówczesneprodukcje. Kłaniał się grzecznie panom aktorom,panowie aktorzy z poszanowaniem, odpowiadaliukłonami. "Książę" usiadł, zamówił herbatkę. Naglespostrzegł Janka.- Dobry wieczór panie Janku... - Rzekł w swejłaskawości.- Uważaj w którą stronę kręcisz łyżeczką ch.ju! -odpowiedział Himilsbach.Znów, cały "Jasiu".Pierwszym dyrektorem warszawskiego "Spatifu", który'przeszedł do historii filmu, był Włodzimierz Sidorowski.Tę karierę dyrektor zawdzięcza Janowi Himilsbachowi."Jaś" postanowił, że tak będzie się nazywał grany przezniego bohater "Rejsu". To był akt zemsty, boSidorowski z powodu jakiejś rozróby dał mu kiedyśczasowy' szlaban na zabawy' w lokalu.Jak już mowa o "Rejsie".. Jeśli gdzieś usłyszymy: "O,droga...", to koniecznie należy' dokończyć: "...chy'ba naOstrołękę". W towarzystwie wręcz wypada zagaić:"Służbowo...". Zawsze bowiem znajdzie się ktośuprzejmy, kto skwapliwie zapyta: "Jak to służbowo?". Imożna będzie odpowiedzieć, wymachując jednocześnieręką przed sobą: "Na statek...". Brakuje jeszcze tylko,aby ktoś rzucił od niechcenia: "Nuda. Nic się nie dzieje,proszę pana". Wtedy już pozostaje tylko się przedstawić:"Bardzo mi przykro, Sidorowski".Kolejna anegdotka z "Rejsu" dotyczy synkaMamoniów, który' zachow ał się bardzo nieprzyzwoicie ipozbawił filmow ego Sidorowskiego posiłku. Jakutrzy'muje Dominik Kubiński, ponoć któregoś razu,kiedy milicja zatrzymała wstawionego JanaHimilsbacha, Marek Piw owski poszedł na komisariat,by wyjaśnić spraw ę. Komendant posterunku zgodził sięnie wyciągać konsekwencji, pod warunkiem że w filmiezagra jego synek. I stąd wziął się mały' Romuś, który' taknaprawdę w cale nie zwinął Sidorowskiemu kiełbasy..Opowiada Mamcarz:W latach 80-tych pracowałem w kabarecie działającymprzy ZPR-ach w Warszawie. Najbarwniejszą postaciąkabaretu był Jan Himilsbach. W miesiącach letnichzwykle występowaliśmy w miejscowościachnadmorskich, trochę pracując, trochę odpoczywając.Ja, jako osoba najmłodsza z grupy, miałem za zadaniedyskretnie baczyć na to, by Jasiu nie nadszarpnąłswojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Był tojeden z pierwszych moich wyjazdów z grupą. Trasęrozpoczęliśmy w Gdańsku. Zostałem zameldowany wjednym pokoju z Himilsbachem w hotelu Hevelius.Rozpakowaliśmy się i Jasiu daje komendę.- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję -pomyślałem.Schodzimy. W barze zaraz pojawiło się kilka osób znieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciałwypić zdrowie z Panem Jankiem, a przy' okazji ze mną.Miałem czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił zadużo. Byłem w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciałemzachowywać się gruboskórnie, postanowiłem więcwiększość alkoholu spływającego na nasz stolikprzyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka.Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się (jak siępóźniej dowiedziałem) przy' windzie z Jurkiem Cnotą.- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza,ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! -odpowiedział Himilsbach.Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej.Podeszła do niego staruszka- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Panpije na środku ulicy?- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, jado organizmu wprowadzam bajkowy' nastrój.Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziejpojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif'). Byłschorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy'tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojejcharakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził ztrudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość"Spatifu",wyznaczył mu więc alkoholowy' limit - sto gramdziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczyłHimilsbacha w stanie wskazuj ącym na spożyciewiększej ilości.- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeśpoprzestać na stu gramach?!- A ty' myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnieodparował Himilsbach.Cały' "Jasiu".

Przy kręceniu filmów o postaciach historycznych lub opartych na faktach, najważniejszy jest dobór aktorów (16 obrazków)

Nieważne jaki jesteś – Ludzie zawsze będą próbowali przedstawićCię w negatywnym świetle
Szedłem nawet za nią, kiedy wracała z pracy i kiedy w końcu udało mi się chwycić ją za ramię i zapytać, czy chce wyjść za mnie za mąż, krzyknęła: – "Spi*rdalaj, psycholu, bo zadzwonię na policję!"Myślicie, że powinienem jej się w końcu przedstawić?
Jeśli nazwiesz swojego kota "Miau", to zawsze kiedy ktoś przychodzi będzie mógł się sam przedstawić –
Napastliwe i aroganckie zachowanie, pytania z tezą, przerywanie gościowi - tak wyglądał wczorajszy program "Minęła 20" w TVP Info z Karoliną Lewicką w roli gospodarza – Wicepremier prof. Piotr Gliński, który próbował jednak przedstawić swoje argumenty, w końcu powiedział co wielu ma na końcu języka: "To program propagandowy, tak jak wasza stacja uprawia propagandę i manipulację od kilku lat"
Jeszcze nie zdążyłem się przedstawić – A już się wszystko zakończyło
- Kochanie, znamy się już tak długo. Czy nie powinieneś przedstawić mnie w końcu swojej rodzinie? – - Jak sobie życzysz. Niestety w tym tygodniu jest to niemożliwe. Żona z dziećmi wyjechała na wakacje.
Źródło: internet
Każde danie można przedstawićw zachęcający sposób –
Nastolatkę która wyraziła swoją opinię na temat premiera media próbują zrobić antybohaterką – Dla mnie jest odważną dziewczyną która potrafiła powiedzieć wprost co sądzi o premierze i przedstawić swój pogląd na jego rządy
Źródło: internet
W filmowym cyklu pt. agresywni pretendenci do Nagrody Darwina na drodze, mam zaszczyt przedstawić – ...kierowcę audi, który lubi życie na krawędzi

Codzienność (51 obrazków)

Nieważne jakie masz argumenty – Wściekła żona nie pozwoli ci ich przedstawić
Zdumiewające – Jak prosto można przedstawić przemijanie życia
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Tak w razie czego, – gdybym była zbyt pijana lub nie zdążyła się przedstawić...
Źródło: evimik