Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 176 takich demotywatorów

10 sekund roboty, a chroni przed Januszami, którzy w nosie mają cudzą własność –

Dziś opowiem wam, dlaczego lepiej jeździć komunikacją miejską niż drogim autem

Dziś opowiem wam, dlaczego lepiej jeździć komunikacją miejską niż drogim autem – Parę dni temu kumpel (nazwijmy go Mati) pochwalił mi się, że ma nowy samochód w leasingu. Otóż wziął go w prostym celu - po to aby laski na niego leciały. Na niego, to znaczy na samochód, a przy okazji na Matiego. Powiedziałem mu, że wątpię aby to zwiększyło jego powodzenie, ale życzę mu powodzenia. Mati na to zaproponował, że podjedziemy do pierwszego lepszego klubu na Piotrkowskiej i sprawdzimy kto poderwie więcej dziewczyn. Zgodziłem się na ten zakład z dwóch powodów. Po pierwsze, raz na jakiś czas dobrze jest wyjść z domu choćby po to żeby wypić piwo. A po drugie, wiedziałem że Mati i tak nie ma ze mną szans.Mati solidnie się przygotował, założył najlepszą koszulę, podjechał na myjnię. Ja za to nie przygotowałem się wcale, wyszedłem z domu tak jak stałem, a raczej tak jak siedziałem w mojej piwnicy jak co dzień.Mati podjechał po mnie i wyszedłem. Muszę przyznać że jego fura świetnie się prezentowała, chyba dołożył dodatkowe 8 zł na wosk i nabłyszczanie. Podsunąłem mu pomysł, żebyśmy pojechali do jakiegoś klubu dla studentów, gdzie będzie dużo dziewczyn w wieku 20-25 lat. Mati stwierdził, że to dobry plan i wyruszyliśmy do centrum. Akurat w jednym z klubów odbywały się połowinki czy coś, więc Mati stwierdził że wchodzimy.Taktyka Matiego na podryw była prosta. Miał taki patent, że stoi w klubie przy barze, i trzyma w ręce kluczyki od swojej fury. Trzyma je w taki sposób, żeby wszyscy widzieli logo - tak żeby z daleka było widać czym jeździ. Stoi tak i zagaduje do dziewczyn. Ja w tym czasie korzystając z okazji, zamówiłem sobie jedno piwo, a później z nudów drugie. Muszę przyznać, że sposób Matiego nawet się sprawdzał. Nasz wędkarz miłości za pomocą swojej przynęty powoli zbierał wokół siebie coraz większą ławicę dziewczyn.Ja jednak byłem przekonany, że jego plan w pewnym momencie może zostać pokrzyżowany przez pewien niefortunny szczegół. Bowiem przecież przeciętny student nie jeździ samochodem, więc nie zna się na motoryzacji i nie ma pojęcia, ile kosztuje filtr oleju albo wymiana opon, a co dopiero rata leasingu na cały samochód.Mimo wszystko, początkowo taktyka Matiego wydawała się skuteczna. Już prawie oczarował jedną koleżankę która szczególnie wpadła mu w oko, i dał mi sygnał do wyjścia. Wyciągałem portfel żeby zostawić jeszcze napiwek barmanowi, i w tym momencie przypadkiem na blat wypadł mi bilet 90-dniowy normalny na okaziciela na wszystkie linie strefa 1+2 (kosztuje 744 złote). Wokół nas na chwilę zapanowała cisza i ludzie spojrzeli w moim kierunku. Próbowałem jakoś szybko zakryć ręką tak żeby nie było widać, ale wszyscy w mgnieniu oka zauważyli co to było.Ta koleżanka, która jeszcze przed chwilą flirtowała z Matim, podeszła do mnie i powiedziała: "Heeejjj Anon, jestem Kasia, mogę postawić ci drinka?". Po chwili wszystkie dziewczyny które Mati wokół siebie zgromadził, zaczęły się do mnie uśmiechać i stopniowo przenosić swoją uwagę z Matiego na mnie. Pytały mnie czym się interesuję, co porabiam w weekendy i zapisywały sobie mój numer.Cóż, krótko mówiąc, Mati wrócił do domu sam swoim drogim autem w leasingu. Z resztą, do jego cabrio na siedzenie pasażera zmieściłaby się maksymalnie jedna poderwana laska. Ale na pewno nie zmieściłoby się tam 60 studentek, które tamtej nocy zabrałem do siebie tramwajem.Jeśli ktoś z was czekał w zeszły weekend na przystanku i nie mógł wsiąść bo był pełny wagon, to przepraszam
Źródło: www.facebook.com

Też tak wspominacie swoje święta z czasów dzieciństwa?

Też tak wspominacie swoje święta z czasów dzieciństwa? – „Tamte” święta były dla mnie najpiękniejszymi, jakie miałam w życiu. Czekałam na nie długie miesiące. Dla nas, dzieci wychowanych w latach 80., czas płynął od wakacji do Świąt Bożego Narodzenia i od świąt do wakacji.W Wigilię mama wstawała pierwsza. Zrywała kartkę z kalendarza, a potem spędzała czas w kuchni, do której wstęp był dla nas przez większość dnia zabroniony. Po śniadaniu trzeba było przecież się „przegłodzić”, żeby wigilijna kolacja lepiej smakowała. Zawsze czekaliśmy na pierwszą gwiazdkę, a za oknem wokół był puszysty śnieg – do kolan, czasem do pasa. Naprawdę nie pamiętam Świąt bez śniegu. Wierzyliśmy też, że zwierzęta o północy przemówią ludzkim głosem...Choinka była takim trochę chaosem wszystkiego. Jednak na pewno kolorowa. U mnie w domu była sztuczna. Pamiętam, że z przodu miała bombki, a z tyłu prawie wcale. Czubek był lekko wygięty, jakby przeszkadzał mu sufit. Bombki po prostu przepiękne: muchomorki i takie okrągłe, błyszczące, w których można było się przeglądać, no i też takie, które miały wgniecenia i szybko się tłukły. Mama zbierała je, kruszyła i chowała na ozdobienie nimi korony na zabawę choinkową. Królowały cukierki: szklaki, kukułki i raczki, a niekiedy czekoladopodobne, skrupulatnie liczone przez mamę. Mieliśmy na to swój mały patent: po zjedzeniu wkładaliśmy w papierek watę. Była ona wtedy doskonałą imitacją śniegu i wspaniale też zakrywała prześwity na choinkowych gałęziach.Tęsknię za magią tamtych lat. Za zapachem. Zapachem tych dwunastu potraw, robionych przez mamę i babcię. Zapachem pomarańczy. Nawet za tym zapachem pasty, którą mama czyściła podłogę w kuchni. Za zapachem gazety z programem, którą w wigilijny poranek z kiosku przynosił tato. Miała zielony napis, wkładkę, krzyżówkę i była bardzo gruba. Mam wrażenie, że nawet gazeta pachniała wtedy świętami...”  - Fragment pochodzi z książki „Tamten smak oranżady. Z pamiętnika ‘78 rocznika” oraz audiobooka „Dom pachnący pomarańczą”. remokamaszeregowy oświetleniowyKOMPLET CHOINKOWY@monikamaral
Zagłosuj

Co powiedziałaby Ci Twoja ulubiona przekąska, gdyby mogła mówić tuż przed zjedzeniem?

Liczba głosów: 157
 –  ACTIONSEIMAJA
0:33
Taki patent znalazła jedna z największych warszawskich kwiaciarni, która co roku przyciąga klientów wyjątkowymi, świątecznymi dekoracjami – W tym roku tylko za samo oglądanie trzeba zapłacić 30 zł FLORA POINTPON.-PT. 9-20SOBOTA 9-20NIEDZIELA 9-19KASA BILETOWA아 💡 WIĘCEJ
Źródło: www.fakt.pl
Benz Patent Motorwagen: – Pierwszy na świecie. Wyprodukowano tylko 25sztuk tego samochodu, każdy ważył zaledwie 100 kg. Maksymalna prędkość wynosiła około 16 km/h (10 mph). Pierwotny koszt pojazdu wynosił 600 marek niemieckich, co stanowi 150 USD Pierwszy  na świecie. Wyprodukowano tylko 25 sztuk tego samochodu, każdy ważył zaledwie 100 kg. Maksymalna prędkość wynosiła około 16 km/h (10 mph). Pierwotny koszt pojazdu wynosił 600 marek niemieckich, co stanowi 150 USD
 –  For age 4 andEreataBIKE WHEELSCOME ALIVE!CEPPIRATSPOKEYDOKEYSSNAP ONBIKE SPOKE BEADSSPIN AND TUMBLE WITHBRILLIANT COLOUR AND SOUNDFITSSTANDARDBIKESPOKES36 PERPACKN 2404Made in MacPatent Pending
Tak by było –  Japoński patent dospowalniania kierowców:Polak następnego dnia, gdyjuż poznał ten patent:
Udostępniło patent wszystkim konkurentom, aby mogli go używać do ratowania życia, ponieważ miał on większą wartość jako darmowe narzędzie ratujące życie niż coś, na czym można czerpać korzyści –
Niezły patent na przejściu dla pieszych –
 –  Kiedy wreszcie słuchająCię na lekcji
0:27

Jedni mają pecha i po przodkach odziedziczyli złe geny lub długi, a innym trafiają się prawdziwe perełki Biżuteria, ciekawa kolekcja, Mustang w idealnym stanie i wiele innych cennych przedmiotów (18 obrazków)

 –  99PANOWIE, W CZWARTEKPRZYJDE PO ODBIÓRKONSOLI Z ŻONĄ,NIC Z NIĄ NIE ROBIEBO JEST SPRAWNAALEPRZY ODBIORZE POWIEDZIEŻE KONSOLA JEST NIEDO NAPRAWY, MUSZĘ MIEPRETEKST DO KUPIENIARSS

"Tamte" święta były dla mnie najpiękniejszymi, jakie miałam w życiu. Czekałam na nie długie miesiące. Dla nas, dzieci wychowanych w latach 80., czas płynął od wakacji do Świąt Bożego Narodzenia i od świąt do wakacji

"Tamte" święta były dla mnie najpiękniejszymi, jakie miałam w życiu. Czekałam na nie długie miesiące. Dla nas, dzieci wychowanych w latach 80., czas płynął od wakacji do Świąt Bożego Narodzenia i od świąt do wakacji – W Wigilię mama wstawała pierwsza. Zrywała kartkę z kalendarza, a potem spędzała czas w kuchni, do której wstęp był dla nas przez większość dnia zabroniony. Po śniadaniu trzeba było przecież się „przegłodzić”, żeby wigilijna kolacja lepiej smakowała. Zawsze czekaliśmy na pierwszą gwiazdkę, a za oknem wokół był puszysty śnieg – do kolan, czasem do pasa. Naprawdę nie pamiętam Świąt bez śniegu. Wierzyliśmy też, że zwierzęta o północy przemówią ludzkim głosem...Choinka była takim trochę chaosem wszystkiego. Jednak na pewno kolorowa. U mnie w domu była sztuczna. Pamiętam, że z przodu miała bombki, a z tyłu prawie wcale. Czubek był lekko wygięty, jakby przeszkadzał mu sufit. Bombki po prostu przepiękne: muchomorki i takie okrągłe, błyszczące, w których można było się przeglądać, no i też takie, które miały wgniecenia i szybko się tłukły. Mama zbierała je, kruszyła i chowała na ozdobienie nimi korony na zabawę choinkową. Królowały cukierki: szklaki, kukułki i raczki, a niekiedy czekoladopodobne, skrupulatnie liczone przez mamę. Mieliśmy na to swój mały patent: po zjedzeniu wkładaliśmy w papierek watę. Była ona wtedy doskonałą imitacją śniegu i wspaniale też zakrywała prześwity na choinkowych gałęziach.Mikołaj wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. Jego stroju nie można było wypożyczyć, czy go kupić. Ja nie przypominam sobie, aby w naszych domach Mikołaj w ogóle miał czerwone ubranie, może tylko dodatek w tym kolorze. Przebierał się za niego tata lub wujek a dorośli byli bardzo kreatywni. Mikołaj zakładał często buty albo część ubrania któregoś z domowników, więc wraz z wiekiem domyślaliśmy się, że on wcale nie istnieje. Prezenty: najpiękniejsze, choć bardzo skromne - książka, jakieś mazaki czy kredki. Już wcześniej szukaliśmy ich w szafach i wersalkach. My nie dostawaliśmy podarunków na co dzień. Były więc wymarzone i wyczekiwane.Liczyliśmy nasze prezenty, ustawialiśmy w rządku, obok łóżka i patrzyliśmy na nie zaraz po przebudzeniu. Po Nowym Roku opowiadaliśmy sobie o nich w szkole.Tęsknię za magią tamtych lat. Za zapachem. Zapachem tych dwunastu potraw, robionych przez mamę i babcię. Zapachem pomarańczy. Nawet za tym zapachem pasty, którą mama czyściła podłogę w kuchni. Za zapachem gazety z programem, którą w wigilijny poranek z kiosku przynosił tato. Miała zielony napis, wkładkę, krzyżówkę i była bardzo gruba. Mam wrażenie, że nawet gazeta pachniała wtedy świętami..."Fragment z książki „Tamten smak oranżady. Z pamiętnika ‘78 rocznika” via Instagram Monika Marszał @monikama szalszeregowy oświetleniowyKOMPLET CHOINKOWYet@monikamarszal
Źródło: m.facebook.com
 –
0:13
 –  ScreenwwwPVC pipeWettingfrontwwwww1MMgogges
 –  Dorabiam sobie jako kelnerka w pewnejrestauracji. Wczoraj przyszła do naskobieta, która poprosiła, żebym tokoniecznie ja ją obsłużyła, bo polecałomnie mnóstwo osób, którzy mówili, żejestem bardzo miła i profesjonalna. Nawetpoprosiła o rozmowę z menadżerem, żebymu o tym powiedzieć. Ogólnie, jeślijeszcze nigdy nie zaprosiliście do swojejpracy mamy, to polecam.
 –  TO DA?رايSQUIDFILET OF COD(730g)SAUSAGEwith friewithand salad (120HALIBUTwith fre(30)and saed (1208)CHICKEN STRIPSwith fries (130)and salad (120with fries (130g)and salad (120p)SESTAN
 –  Mój dziadek od najmłodszych lat miałproblemy ze słuchem. 40 lat temuoświadczył się mojej babci. Padł na kolanoi zapytał babci, czy wyjdzie za niego. A onaodpowiedziała "nie". Dziadek nie dosłyszał,podskoczył, przytulił ją i zaczął całować.Zawstydziła się i nieodważyła się jeszczeraz mu odmówić. Tę historię opowiedziałami babcia, a później usłyszałem od dziadkajego wersję. Okazało się, że doskonalesłyszał to "nie", ale postanowił udawać,że go nie usłyszał, bo a nuż się uda. I udałosię. Niestety.
 –  RMF24RMF24.pl →55 min.Niezwykłą pomysłowością wykazała się kobieta wpółnocnych Włoszech, która prowadziła psa bezsmyczy. By uniknąć grzywny smycz zastąpiłabiustonoszem.Właścicielka psa zaczęła szukać smyczy w torbie.Gdy jej nie znalazła, usłyszała od strażników, że madwa wyjścia: wrócić po smycz na parking, gdziezostawiła samochód, albo zapłacić grzywnę.Pochodząca z Wenecji kobieta znalazła trzecierozwiązanie: zdjęła biustonosz i przywiązała go doobroży psa jako zastępczą smycz.Krok ten wprawił dwóch strażników w całkowiteosłupienie. Kiedy pierwszy szok minął, sprawdzilioni, czy stanik może pełnić funkcje smyczy i czywytrzyma, gdy pies będzie go ciągnął. Biustonoszspełnił swoje zadanie.#napoprawęhumoru #uśmiech #włochy #italy#kobiety #mandat #ciekawostki#ladiesNIE MIAŁA SMYCZY,
Źródło: www.rmf24.pl

 
Color format