Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 61 takich demotywatorów

 –
Śmiałeś się z bestii ze wschodu, ale nie przypuszczałeś, że naprawdę nadejdzie –
 –  Paweł ReszkaV ig-0• • •Kiedy zapytałem Martę ile ma wolnych łóżek naodziale odpowiedziała:"Pan pyta o łóżka, a mnie brakuje nawet krzeseł".Właśnie wróciłem z powiatowego SOR-u wMałopolsce -tam od kilku dni notujemy rekordyzakażeń. Marta to lekarz ordynator, któraprzemyciła mnie na dyżur.Gdy przyjechałem do jej szpitala okazało się, żekolejny lekarz pracujący na SOR jest zakażonycovidem. Zrobiła się dziura w grafiku. Zgodził siejązatkać anestezjolog, który kończył nocny dyżur.Marta: - Ciągnął noc, teraz pociągnie 8 godzin, apotem idzie jeździć w karetce.- A potem?- A potem będę musiała kogoś znaleźć, żeby gozmienił, bo przecież nie może być ciągle w pracy.Tyle, że nie ma kogo, bo jest nas za mało. Dlategoto wszystko się wali.(...)Przy pożegnaniu pokazała SMS-a od znajomegolekarza z Podkarpacia„Odmowa przyjęcia w szpitalu w S., zespół pojechałdo B., ale tam ich też nie przyjęli. Lekarz SORwyszedł do karetki. Reanimują w karetce".Marta: - Pan się przyjrzy, bo to się dzieje na naszychoczach.- Co konkretnie?- System latami lepiony na bandaż i plaster właśniesię rozpierdala

Bolesne słowa lekarza obiegają internet. I co niektórzy próbują wmawiać, że tacy ludzie mało się angażują w pracę...

 –  Jacek Skup·"Kto umrze to umrze i trudno" Właśnie wróciłem do domu po 24 godzinach pracy. Zmęczony, zdenerwowany, wściekły, bezradny.Na 8:00 do przychodni A. 1 porada: izolacja w związku z Covid. 2 porada: oczekiwanie na wynik wymazu. 3 porada: podejrzenie Covid,  skierowanie na wymaz. 4 porada: telefon pacjenta z dodatnim wynikiem testu. 5 porada: uffff, zwykłe nadciśnienie. W międzyczasie system gabinet.gov.pl pada kilkukrotnie. Jadę do przychodni B. Dziś tu nie pracuję, ale umówiłem się z pacjentem na zdjęcie holtera, przecież inne choroby nas nie opuściły. Nastepny punkt,  przychodnia C, zastępstwo, dziś będę tu jedynym lekarzem. Po drodze kupuję 7daysa, bo to jedyne pieczywo na stacji, do sklepu nie pójdę bo godziny dla seniorów. Wchodzę,  w poczekalni pacjent z żoną,  widzę że stan jest poważny. Ubieram się szybko w strój kosmonauty i przyjmuję. Diagnoza: ciężka niewydolność oddechowa. Sąsiedzi pacjenta covid+. Wzywam karetkę,  przyjechali bardzo szybko. Ustalają miejsce, nie ma żadnego na oddziale wewnętrznym w promieniu 50km od przychodni. Pacjent ZATRZYMUJE SIĘ! Przestaje oddychać,  przestaje bić serce. RKO, adrenalina, udaje się, ruszył.  Podwójna radość, pierwsza, że żyje,  druga, że teraz wymaga pobytu na oddziale intensywnej terapii, gdzie miejsce jest bliżej. Jedzie. Musimy zamknąć czasowo dzwi do przychodni, sterylizacja pomieszczeń,  zmiana ubrań.  W tym czasie mogę udzielac jedynie teleporad. Kolejny telefon, żona podaje, że jej mąż jest w ciężkim stanie. Pytam: - kaszle? -nie. -gorączkuje? -nie. Jadę do domu pacjenta ubrany we wszystkie konieczne środki ochrony. Stan pacjenta faktycznie jest ciężki. Gorączkuje. Kaszle... jest odwodniony, niewydolny oddechowo. Wzywam karetkę. Panowie nie zabierają pacjenta, bo nie mają dokąd, miejsc w szpitalu nie ma, a stan jest na tyle ciężki że nie rokuje przeżycia, zagraża zgonem podczas objazdu województwa w poszukiwaniu miejsca w szpitalu. Nie mam wyjscia, muszę podjąć leczenie w domu. Stosuję kilka metod z leczenia hospicyjnego, nie mam możliwości podłączenia tlenu, bo skąd. Mam nadzieję, ze pacjent nie będzie cierpiał. Później jest spokojniej.Wracam na chwilę do domu, pies od 7.30 nie był na spacerze. Pewnie gdyby umiał,  to spakowałby walizki i się wyprowadził. Nie umie i jest ze mną.  Idziemy na bardzo krótki spacer. Myślę sobie,  że może to dobrze, że nie mam rodziny,  bo by się już rozpadła przez to, że ciągle jestem w pracy. Jadę na nocny dyżur do Szpitala. Po drodze wstępuję do przychodni B, chcę sprawdzić wyniki wymazów zleconych we wtorek. Wczoraj ich nie było.  Dziś system nie działa. Niestety, pacjenci będą w niepewności przez cały weekend. W międzyczasie ok 10 konsultacji dla rodziny, znajomych, znajomych znajomych i ludzi, którzy nie odzywali się od 10 lat.Wchodzę do Szpitala. Przez 14 najbliższych godzin będę odpowiedzialny za zdrowie ok 60 000 osób. Pacjenci przychodzą,  rozpoznaję zaburzenia rytmu serca, biegunki, bole brzucha, złamanie podstawy czaszki i zespoły abstynencyjne, wczoraj przecież były imieniny Jadwigi, trzeba się było skuć jak świnia na cześć żony czy bratowej. Leczę pokornie, pacjentom nie mówię nic oceniającego itp. Nareszczie północ, mam trochę czasu dla siebie. Zjadam zakupionego przed poludniem 7daysa, znajduję chwilę na różaniec, który i tak idzie mi z oporem, a zamiast "módl się za nami grzesznymi" odmawiam "módl się za nami bezradnymi". Zdążyłem odmówić tajemnicę, słyszę dzwonek do drzwi. Ten dźwięk stawia mnie na równe nogi. Młody człowiek,  silny ból brzucha. Podaje, że zjadł grzyby przypominające kanie. Jest w złym stanie. Dzwonię na toksykologię z prośbą o szybkie przyjęcie i zostaje olany ciepłym moczem, mam sobie radzić sam. Na szczęście pomaga mi dyżurny chirurg i bierze pacjenta na Oddział.  W nocy jeszcze kilka interwencji. Dyżur kończę stwierdzeniem zgonu 92latki.Wracam do domu, pies się cieszy. Chwila przerwy. W niedzielę zaczynam pracę o 7.30 i kończę we wtorek o 18. W tym czasie media publiczne za głosem ministra Sasina pewnie wyleją na mnie i moje środowisko pomyje, bo "jesteśmy mało zaangażowani"Jeśli doczytałeś do tego momentu to błagam,  proszę,  zakładaj maskę i nie wychodź z domu jeśli nie musisz. Nie każ mi mówić patrząc prosto w oczy, że ktoś z Twojej rodziny umrze w domu,  bo nie ma dla niego miejsca w szpitalu. To ponad moją wytrzymałość.Systemu już nie ma, zostało chałupnictwo. Słowa premiera spełniają się na naszych oczach.
Jak mąż uniknął awantury za nocny powrót z baru – "W pewien piątek musiałem zostać po godzinach w pracy, a po wyjściu z niej tak się złożyło, że poszedłem z kolegami na piwo, by zmyć ten niemiły posmak ciężkiej i sumiennej pracy tuż przed samym weekendem. Uprzedziłem żonę, że zatrzymali mnie w robocie, ale o wyjściu do baru już nie. Ta oczywiście dzwoniła kilka razy, ale telefon zostawiłem w kurtce...""Dochodziła 23. Wracając do domu wstąpiłem po drodze do sklepu i dopiero tam sprawdziłem telefon i zobaczyłem kilka nieodebranych połączeń. Uznałem, że dzwonić teraz i pytać, czy zrobić przy okazji zakupy, nie jest najlepszym pomysłem. Szybko kupiłem więc kilka drobiazgów i poszedłem do żony spodziewając się niemiłego powitania"."Otworzyłem drzwi. Żona stała zła. Trudno jej się dziwić - małżonek gdzieś przepadł, a jak w końcu się odnalazł, to podchmielony. Więc zamiast "cześć" od progu usłyszałem:- Gdzieś ty był? Od ósmej dzwonie, a ty nie odbierasz! Nie mogłeś uprzedzić, że gdzieś idziecie? Cały wieczór siedzę i czekam. Sto rzeczy jest do kupienia, ale do diabła z zakupami. Mogło ci się coś stać!Dalej nastąpił długi, ale nieco zasłużony wywód o dzwonieniu do szpitali i kostnic.- Będziemy się kłócić? - zapytałem.- Tak, będziemy!- W takim razie poczekaj chwilę... proszę.Poszedłem do kuchni, wyjąłem z torby kilka butelek dobrego piwa, wsypałem orzechy na miseczkę, pokroiłem ser... Wszystko zaniosłem do pokoju, gdzie nakryłem stół, usiadłem na sofie i zaprosiłem żonę do środka. Ta weszła, spojrzała na zastawiony stół, na piwo pięknie pieniące się w kielichu...- No drań! Jak mamy się teraz kłócić? Trzeba jakiś film obejrzeć. Włącz coś fajnego.Z żoną pokłóciliśmy się dopiero następnego dnia, bo przypadkiem zrzuciłem jej szczoteczkę do zębów do miski kota
Puściły nerwy sąsiadowi –  Ogłoszenie sąsiadów, którzy od dwóch tygodni zakłócają spokój codziennym słuchaniem mszy o 7 rano uprzejmie prosi się o ściszenie telewizora, nikt nie ma ochoty wysłuchiwać wycia czyjegoś telewizora rano, tak samo jak obowiązkowych wiadomości wiczorem i różańca do 20:40. Przypominamy, że kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym

Podsumowanie wyborów czyli walka TVP z TVN:

 –  Oglądam "Wiadomości", bo nie stać mnie na dopalacze3 godz. · 1. Farbowana na czerwono red. Magdalena Ogórek 2015 roku:2,38% - 353.883 głosyWspierany przez prawie wszystkie ugrupowania lewicowe Robert Biedroń w 2020 roku:2,21% - 425.734 głosy (dane z 99% komisji)Lewico, go home, you're drunk...2. Rada Liderów Konfederacji nie poparła żadnego kandydata w II turze, ale trudno uwierzyć, by większość wyborców Bosaka zagłosowała na Trzaskowskiego. Zatem kolejność będzie najpewniej taka: Duda, dom/wakacje/głos nieważny, Trzaskowski.3. TVP od rana ma ból pewnej części ciała, że Trzaskowskiemu poszło mimo wszystko tak dobrze. Problem polega na tym, że po tym jak obrażano innych niż Trzaskowski liczących się kandydatów opozycji będzie teraz trudno nagle przedstawić ich w dobrych barwach. Chociaż dla TVP nie ma rzeczy niemożliwych...4. Już wieczorem obu kandydatów z II tury rozpoczęło umizgi do elektoratów swoich konkurentów (żałosna jesteś w ch** dwulicowa nara hej chcesz coś z avonu?). W redakcji pejsa trwa dyskusja, czy bardziej żenujące było uśmiechanie się Trzaskowskiego do elektoratu Bosaka (zobaczcie nasz nocny post), czy Dudy do lewicy XD5. Przed chwilą red. Klarenbach oburzył się na uwagę posła Platformy, który słusznie zarzucił, że TVP puszczała przez pół godziny wypowiedź Dudy, a Trzaskowskiego tylko kilka minut. Klarenbach stwierdził, że konkurencyjna stacja (czytaj: TVN) przerwała wypowiedź Dudy i pokazała Trzaskowskiego, chcąc pokazać, że TVN nie jest lepsza. Niestety nie był tutaj precyzyjny. TVP przez 35 minut zaraz po ogłoszeniu wyników dała wypowiedź Dudy, a potem 7 minut fragment wypowiedzi Trzaskowskiego, podczas gdy TVN pokazała wypowiedź Dudy, ale że owa trwała i trwała to przełączyła i na innych kandydatów. No skandal!6. Frekwencja - 64% - no nieźle, nieźle... To do kogo jadą te radiowozy?
Stróż nocny, roznosiciel ulotek, zamiatacz ulic – Oni wszyscy zarabiają więcej niż lekarz, który cię leczy Lekarze stażyści będą zarabiać poniżej płacy minimalnejLekarz odbywający staż podyplomowy będzie zarabiał poniżej najniższej płacy, dopóki resort nie wyda odpowiedniego rozporządzenia.
Musimy przestać nadawać seryjnym mordercom takie fajne przezwiska. "Hannibal", "Nocny łowca", "Zabójca znad Zielonej Rzeki". Musimy obedrzeć ich z tej mistyczności i legend i sprawić, aby te przezwiska były mniej pochlebne – Na przykład "Psychol z małym penisem","Mareczek dupek, głupi morderca"
Opuszczone przez wiernych kościoły zamieniane są na puby, restauracje, teatry, a nawet kluby nocne – Na przykład dawna anglikańska kaplica Opatrzności z 1669 r. została zamieniona na indyjską restaurację. W londyńskim Muswell Hill istnieje knajpa nazywana The Church Pub, gdyż powstała w dawnym kościele prezbiteriańskim. W Antwerpii uruchomiona została restauracja The Jane. Na nowojorskim Manhattanie w kościelnych murach organizowane są dyskoteki techno, a w kościele św. Pawła w Bristolu w Wielkiej Brytanii funkcjonuje szkoła cyrkowców. W Pradze opuszczona świątynia została przemianowana na klub nocny. W Polsce natomiast w dawnym kościele ewangelickim Świętej Trójcy w Toruniu jeszcze kilka lat temu funkcjonowała dyskoteka, a na jej miejscu powstało później kino studyjne
Po WOS- ie biegniesz na nocnyi cyk jesteś w domu! –
Wczoraj byłam na super treningu biznesowym, który prowadził multimilioner. Szkoda... – ...że wszystkiego nie zdążył opowiedzieć, bo spieszył się na ostatni autobus, a nocny nie dojeżdża do jego osiedla...
 –
 –
Nocny start rakiety Falcon 9 –
Zauważyły, że „kwiat”, który stoi w wazonie rusza się – W piątkowe popołudnie pracownice jednego z biur podróży zadzwoniły na numer alarmowy z prośbą o interwencję.Okazało się, że z kwiatu, który otrzymały od jednego z klientów wykluło się niezwykłe stworzenie…Roślina wyglądem przypominała nierozwiniętego tulipana. Pewnego dnia kwiat zaczął się niespodziewanie ruszać.Po chwili wykluł się z niego ogromny…motylOkazało się, że stworzenie to nocny motyl o nazwie pawica atlas. Można go spotkać w Azji Południowo-Wschodniej, w południowych Chinach oraz w Indonezji. Warto dodać, ze jest to jeden z największych motyli na świecieŁadny kwiatek z tego kwiatka...
Podziałało –
 –  Alexandra 18 min • Z Jade noca tramwajem w Wiedniu. Przy samym wyjsciu zbuntowana nastolatka z wkurzona mina omiata caly wagon wscieklym spojrzeniem. Tramwaj staje na przystanku. Mloda wysiadajac rzuca na odchodne kilka slow, dopiero gdy ona konczy mowic ja orientuje sie, ze wypowiedziala je po polsku do wszystkich poczciwych wspolpodrozujacych: nara zjeby i pajace"
Mężczyzna nazywany "Człowiekiem - kanapką" rozdaje pół miliona posiłków rocznie – „Człowiek kanapka” zawsze chciał pomagać innym. Dlatego właśnie wybrał zawód nauczyciela. Jeszcze, gdy pracował w szkole w Minneapolis, robił, co mógł, by dokarmić jakoś potrzebujące dzieciaki. Uznał jednak, że to za mało, na poważnie zajął się więc żywieniem tych, których nie stać na posiłki. Kanapki przygotowywał w domu, a wieczorem po pracy rozdawał je bezdomnym w schroniskach i na ulicach. To, co zaczęło się, jak zwyczajny odruch serca, szybko przerodziło się w inicjatywę na wielką skalę.Swoją wrażliwością i prostotą „Człowiek kanapka” przyciągnął innych ludzi dobrego serca. Misja, którą początkowo opłacał z własnej pensji, stała się sensem jego życia. Znaleźli się sponsorzy. Kościoły i fundację zadeklarowały chęć pomocy. Jedzenie o krótkiej dacie ważności zaczęły przekazywać okoliczne restauracje. Z czasem Low sam założył organizację (Love one another) i wprowadził w życie trzy programy: Youth Builder (pomocy trudnej młodzieży), Samaritans Outreach (pomocy materialnej bezdomnym) i 365 Days Food (przekazywania kanapek).Misja Lowa trwa już ponad 17 lat. Od tego czasu wokół dobrego Samarytanina wyrosło grono wolontariuszy, gotowych przyrządzać kanapki i wspólnie je z nim rozdawać. Przez te kilkanaście lat pomagania biednym, Allan opuścił tylko jeden nocny rajd po schroniskach. Tego dnia miał operację raka prostaty. Poza tym jednym wyjątkiem nie zdarzyło mu się to ani razu. Dziś w jego domu nie ma już łóżka, mężczyzna rzadko ma bowiem okazję i czas na sen.Jest ciągle w trasie, przesypia góra kilka godzin, w swoim samochodzie. W trakcie jednej nocy objeżdża całe Minneapolis. Robi około 50 przystanków i rozdaje przygotowane wcześniej kanapki. Dziś w jego mieszkaniu znajduje się 20 zamrażarek, w których przechowywane są posiłki. To tysiące bułek z serem, indykiem, czy mortadelą. Obecnie mężczyzna założył konto na GoFoundMe, na którym zbiera pieniądze na magazyn. Jego małe mieszkanie nie jest w końcu z gumy i nie pomieści więcej zamrażarek, a liczba potrzebujących wcale nie maleje
 –  TOASTY:Lekarz pije na zdrowie.Matematyk na potęgę.Grabarz na umor.Ornitolog na sępa.stomatolog na zębaBokser na krzywego ryja.Bankowiec na kredyt.Polarnik na zimno.Pediatra po maluchu.Aptekarz po kropelce.Filozof po namyśle.Krawiec po naparstku.Syndyk do upadłego.Fryzjer do lustra.Nurek do dnaAnestezjolog do utraty tchu.Kuba do Jakuba,Jakub do Michata.Perfekcjonista raz a dobrze.Kamerzysta aż mu sieęfilm nie urwieTenisista setamiKolarz w kótko.Higienistka tylko czystąGastryk żołądkową gorzką.Lunatyk księżycówkę.Bliźniak brudzia.Nocny stróż w ciemno.Ichtiolog pod śledzika.Pilot jak leci.Mechanik z gwinta.Hydraulik z grubej rury.Medyk sadowy zalewa sie w trupa.Wędkarz zalewa robaka.Woźnica wali końską dawkę.Stolarz wali klina.żołnierz strzela lufęSprzedawca paliw wali w gaz.Geodeta równo, ale tak naprawdę, to pije bez miaryKulawy na drugą nogę