Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 548 takich demotywatorów

 –  Pewnego dnia kobieta zapłaciła za zakupyw sklepie w którym pracuję, banknotemo nominale 100 zł i szybko wyszła. Okazałosię, że skleiły się dwie setki, więc wybiegłamza nią, żeby jej jedną oddać. Zatrzymałamsię, wyciągnęłam w jej stronę banknoti wytłumaczyłam, że przy płaceniu skleiły jejsię pieniądze. Kobieta była mile zaskoczona,uśmiechnęła się i mi podziękowała.Natomiast moi znajomi stwierdzili, że jestemgłupia, bo mogłam zatrzymać banknot dlasiebie.Innym razem, gdy wracałam od rodziców,zauważyłam leżący w śniegu telefon - dosyćstary model. Znalazłam w kontaktach numerpodpisany ,,mama", na który zadzwoniłam.Trochę zeszło zanim dogadałyśmy sięz panią, bo zamókł głośnik i słabo jąsłyszałam, ale w końcu udało nam sięumówić na odbiór. Gdy dotarłam na miejsce,kobieta już na mnie czekała - widać było pojej ubiorze, że raczej im się nie przelewa.Bardzo się ucieszyła, że ktoś znalazł telefonjej syna i go zwrócił, bo niestety nie mielipieniędzy, żeby kupić drugi. Chciaław ramach podziękowania dać mi 10 zł, alenie przyjęłam. Wieczorem opowiedziałamo tej sytuacji znajomym a oni: ,,Cooo? Trzebabyło chociaż o jakieś znaleźne poprosić!".A kiedy dowiedzieli się, co to był za telefonstwierdzili, że w sumie to zrozumiałe i że oniteż by taki oddali... Strasznie denerwująmnie takie komentarze. Ja oddałabym każdytelefon i każde pieniądze. Skoro coś nie jestmoje, to dlaczego mam sobie toprzywłaszczać?
 –  Bartosz Rajewski →7 godz. . ✪Korzystając z obecności na Jasnej Górze,postanowiłem (jako ksiądz) zagadnąć czterechprzypadkowo spotkanych paulinów o ogólnąsytuację w naszym narodowym sanktuarium.Każdy stwierdził, że do Matki przybywa znaczniemniej pielgrzymów niż w latach ubiegłych. Totalnezałamanie frekwencji widać zwłaszcza wśróddzieci komunijnych i maturzystów. Na mojepytanie, o przyczyny takiego stanu rzeczy, padałyodpowiedzi: drożyzna, inflacja, laicyzacja.Nerwowo zaczęło się robić, gdy próbowałemuświadomić zakonnikom, że głównym problememjest profanacja sanktuarium przez polityków.Wszyscy moi rozmówcy stwierdzili, że tofałszywa teza. Takie wydarzenia, jak wczorajsze,gdy od ołtarza przemawia prezes partii, a ojciecdyrektor porównuje Unię Europejską do nazistów,w opinii napotkanych przeze mnie paulinów niemają wpływu na sytuację sanktuarium i religijnośćPolaków. Kto jest zatem winny? Otóż odpowiedźzawsze była taka sama: media. I na tym naszarozmowa się kończyła. Nie wiem, czyktórykolwiek z rozmówców, pospiesznie sięoddalając, usłyszał moje ostatnie zdanie: Imwięcej polityków na Wałach Jasnogórskich, tymmniej pielgrzymów w Kaplicy Cudownego Obrazu.
 –  Pewnego dnia kobieta zapłaciła za zakupyw sklepie w którym pracuję, banknotemo nominale 100 zł i szybko wyszła. Okazałosię, że skleiły się dwie setki, więc wybiegłamza nią, żeby jej jedną oddać. Zatrzymałamsię, wyciągnęłam w jej stronę banknoti wytłumaczyłam, że przy płaceniu skleiły jejsię pieniądze. Kobieta była mile zaskoczona,uśmiechnęła się i mi podziękowała.Natomiast moi znajomi stwierdzili, że jestemgłupia, bo mogłam zatrzymać banknot dlasiebie.zauInnym razem, gdy wracałam od rodziców,łam leżący śniegu telefon - dosyćstary model. Znalazłam w kontaktach numerpodpisany ,,mama", na który zadzwoniłam.Trochę zeszło zanim dogadałyśmy sięz panią, bo zamókł głośnik i słabo jąsłyszałam, ale w końcu udało nam sięumówić na odbiór. Gdy dotarłam na miejsce,kobieta już na mnie czekała - widać było pojej ubiorze, że raczej im się nie przelewa.Bardzo się ucieszyła, że ktoś znalazł telefonjej syna i go zwrócił, bo niestety nie mielipieniędzy, żeby kupić drugi. Chciaław ramach podziękowania dać mi 10 zł, alenie przyjęłam. Wieczorem opowiedziałamo tej sytuacji znajomym a oni: ,,Cooo? Trzebabyło chociaż o jakieś znaleźne poprosić!".A kiedy dowiedzieli się, co to był za telefonstwierdzili, że w sumie to zrozumiałe i że oniteż by taki oddali... Strasznie denerwująmnie takie komentarze. Ja oddałabym każdytelefon i każde pieniądze. Skoro coś nie jestmoje, to dlaczego mam sobie toprzywłaszczać?
Zawsze to jakieś atrakcje –  Jak moi znajomi spędzają latoByłem wGrecjiByłem wUSAByłem wParyżuJak ja spędzam latoPojechalem na rower i koloBiedronkijak chcialemprzejechać na drugą stronę ulicypatrze na prawo nic nie jedzie,na lewo też no to jade, ażeSwiatło miałem zielone to niczegosię nie bałem ipóźniejijeszczeprzez park jechalem iw końcu dodomu.
Chcieli mi pożyczyć pieniądze,ale odmówiłem – Było mi wstyd i czułem, jak moja godność cierpi. Teraz dają mi więc różne "prace", jak niańczenie ich uroczego psa za zbyt wysoką stawkę (ich pies i tak przesiadywał u mnie).Chcą dać mi pieniądze bez niszczenia mojej godności.Kocham ich
 –  Mam 32 lata i nigdy nie będę zabiegał o kobiety.W podjęciu tej decyzji pomogło mi małżeństwo moichdziadków. Byli ze sobą około 50 lat. I przez te 50 lat babciadyrygowała moim dziadkiem - mówiła mu co ma robić,kiedy ma robić i jak ma robić, krzyczała na niego, kłóciła się- a ja się temu wszystkiemu przyglądałem ze wstrętem.Dziadek w młodości bardzo długo zabiegał o jej względy,a babcia cały czas kręciła nosem - narzekała, że jestniechlujny, pryszczaty, odpychający. Jednak dziadek się niepoddawał i ciągle zapraszał ją na spacery, do kina, kupowałjej kwiaty. Po jakiejś szóstej randce babcia stwierdziła, żejuż choj, niech będzie, bądźmy "przyjaciółmi". Żyli razemdługo, ale czy szczęśliwie? Nie sądzę. Dziadek bał się nawetprzy niej zapalić.Patrząc na ich związek, zrozumiałem, że jeśli kobietaczegoś nie chce, to znaczy, że nie chce i kropka. Podczasrandkowania kieruję się zasadą "trzech nie". Jeślidziewczyna odmówi ci trzy razy, to koniec, do widzenia.W sensie zapoznajecie się, rozmawiacie i wydawałoby się,że wszystko jest git, ale gdy zapraszasz ją gdzieś, ona szukawymówek - że a to chomik zmarł, a to z kotem musi pójśćdo weterynarza, a to ciotka ma urodziny itp. Jeślidziewczyna chce się spotkać, ale nie może, po prostuzaproponuje inny termin, bez zbędnego kręcenia.Jaki ma sens upokarzanie się, proszenie, narzucanie się?I to wszystko tylko po to, żeby później żyć jak moidziadkowie? Ciągłe kłótnie, spanie w oddzielnychpokojach, znikanie z domu z samego rana, żeby nienapatoczyć się na swoją małżonkę i wysłuchiwać, że ma siędwie lewe ręce (chociaż dziadek sam zbudował dom), i poco ona w ogóle z tobą żyje tyle lat?! Nope, podziękuję.Jeśli daję dziewczynie do zrozumienia, że jestem niązainteresowany, to oczekuję z jej strony tego samego.A jeśli nie jest mną zainteresowana, to po prostukończymy znajomość. Żeby stworzyć szczęśliwy związek,trzeba znaleźć odpowiednią osobę, która będzie tegochciała równie mocno jak ty.
A także, że moi koledzy w ogóle nie zwracają uwagi na mój wygląd, więc nawet ptak na mojej głowie nie wywoła u nich żadnej reakcji –
I tego się trzymaj! –  DZIECKOCo jeśli nie jestemzbyt ładna?Co jeśli moi znajomimnie nie lubią?Czy w ogóle nadajęsię do tego świata?DOROSŁYMam togdzieś.)Mam togdzieśKompletnie nic mnienieobchodzi.Sarah Andersen
Przynajmniej ząb przestał boleć –  Kiedyś jak byłem dzieckiem i bolałmnie ząb to mama umyła mnie wwodzie święconej i ból spowodowanypoznaniem jak zacofani są moirodzice zagłuszył ból zęba
 –  Moi rodzice obiecali mojemu bratu, żedostanie PlayStation jak zda wszystkieegzaminy na pierwszym roku.Ja jak byłem na pierwszym roku toobiecali mi, że będę kopać rowy całeżycie, jeśli nie zdam tych egzaminów.Ot taka różnica pokoleń.
 –  Od kilku lat mieszkam w Tajlandii. Niemal od razu poprzeprowadzce przyjechali do mnie znajomi w odwiedzinyi wynajęliśmy razem domek w dżungli na kilka dni.Gdy jedliśmy na werandzie śniadanie i omawialiśmy plan nadzień, zobaczyliśmy wokół naszego domku kilka małp: matkiz dziećmi i ogromne samce. Podeszły bliżej, ale wciążtrzymając się na dystans zaczęły wyciągać łapy w kierunkunaszego jedzenia. Jedna z małp zakradła się do plecakakoleżanki, otworzyła go(!!!), pogrzebała w nim łapąi z powrotem go zamknęła!!!Nie lubię małp, boję się ich, ale moi znajomi postanowilirzucić im trochę owoców. Na początku wszystko szłodobrze, ale później popełniłam fatalny błąd: dołączyłam donich i sama rzuciłam kawałek arbuza w malutką małpkę,którą trafiłam w głowę. W tym momencie jej matka zaczęławrzeszczeć i rzuciła się w moim kierunku, a za niąprzerażający samiec. Wszystkie małpy krzyczały: te, którebiegły, te, które siedziały na drzewach i te, którekarmiliśmy... Niestety nie zdążyłam uciec do domku i dopadłmnie samiec. Złapał mnie za rękę, podrapał i próbowaługryźć, ale moi znajomi złapali za krzesła i przegonili go orazresztę napastników.Nasze plany zmieniły się diametralnie. Pojechaliśmy doszpitala, gdzie opatrzono mi ranę i odnowiono szczepienieprzeciw tężcowi (co 10 lat musimy się szczepić) i zaczęliwymieniać czym można się zarazić od małpy.1. Wścieklizna (dostałam zastrzyk i książeczkęz przypomnieniem, kiedy zrobić następny)2. HIV - Byłam bardzo zaskoczona, że można zrobićzastrzyk przeciwko HIV, jeśli miałeś w ostatnim czasie bliskikontakt z nosicielem. (Zmniejsza on ryzykorozprzestrzeniania się infekcji o 40 do 80%). Rok późniejzrobiłam testy na HIV. Miałam szczęście, nie zaraziłam się.3. Chlamydia (,,Kochanie, to od makaka!") Zrobiono mijakiś zastrzyk i podano mi antybiotyki.4. Gruźlica, Salmonella, Helicobacter, Mycoplasma(i wiele, wiele innych chorób, których nie udało mi sięzapamiętać). Na wszystkie z nich dostałam zastrzykii musiałam wziąć tabletki.Dostałam w sumie z 16 różnych zastrzyków...Jeżeli chcesz wzbudzić szacunek u małp, nie możesz ichkarmić. U małp jest tak, że jeśli rzucasz im jedzenie, tozaczną cię traktować jak kogoś gorszego, jak niewolnika,którego można gryźć i bić. Jeśli chcesz zaimponowaćmałpom, musisz podejść do głównego samca i mu cośzabrać wtedy wyjdziesz na kozaka wśród nich.
 –
 –  Uwielbiam polską kreatywność. Prowadzę sobie szkolenie. Jak rzadko, tymrazem nie w pełni własnego autorstwa, ale na bazie skryptu, który dostałemod zamawiającego (z zagranicy - to ważne). W skrypcie między innymiproste zadanie. Cytuję: "Daj uczestnikom puzzle z dowolnym obrazkiem,powiedz, żeby zrobili z nich akwarium. Ponieważ szybko się zorientują, żena obrazku nie ma akwarium, zaczną budować fizycznie akwarium z puzzli.Omów potem zadanie pod kątem procesu wyłaniania się lidera w grupie."Ważne jest to, że w skrypcie nie była przewidziana inna możliwość niżfizycznej budowy akwarium - w rozmowie z autorem dowiedziałem się, żewszystkie grupy brytyjskie i niemieckie robią zawsze akwarium w postacitrójwymiarowej budowli z puzzli.No więc dałem instrukcję, zgodnie ze skryptem. Co zrobili moi polscyuczestnicy?- jedna grupa ułożyła z puzzli napis "Akwarium"- jedna wzięła woreczek od puzzli, napełniła go wodą i wrzuciła do środkapuzzel, twierdząc, że to rybka- dwie zbudowały samą ramkę, a w środku ułożyli kształt rybek zpozostałych puzzli.Vive la polskie podejście do rozwiązywania problemów. Serio. Gdybyśmytylko umieli pracować długodystansowo, nie zrywowo i nauczyli się sobieufać, bylibyśmy potęgą gospodarczą.
Obecnie rodzice urządzający swoim dzieciom urodziny z miesięcznym wyprzedzeniem wybierają animatorów, temat przewodni, miejsce, żeby dziecku na pewno wszystko się podobało i żeby było wystarczająco dużo atrakcji zaplanowanych – Dla porównania, mnie moi rodzice na 10 urodziny zabrali na działkę pielić warzywa
Musisz wybrać co ważniejsze - matura czy pokazanie siura. Uczniowie skarżą się, że mają stawić się na komisję wojskową... w dniu matur – "To co teraz nasze piękne państwo, za przeproszeniem, odpierdala z wezwaniami na komisję to się w głowie nie mieści. Jestem w klasie maturalnej, dostałem wezwanie na komisję, tak jak kilku moich kolegów. W czym problem? A no w tym, że wymyślili sobie że mamy się stawić w dniach kiedy mamy matury XDDD Ja jeszcze pół biedy, bo akurat żadnej w tym dniu nie piszę, ale moi znajomi mają np. z geografii albo ustną XDDD Co zabawniejsze - znalazłem w necie informacje, że MON przełożył daty komisji z tradycyjnego ~lutego, na maj - z powodu właśnie matur. Rozumiecie? "Przełożyliśmy wam komisję z powodu matur na dni, w których akurat macie matury." Nosz ku*wa mać, jak żyć w tym państwie z kartonu?" CO886
 –  Mieszkam w akademiku.W zeszłym tygodniu moirodzice wpadliz niezapowiedzianą wizytąz rana. Mój współlokatorw ramach żartu, tuż po ichwejściu, podszedł do mnie,dał mi całusa w policzeki powiedział "Dzięki zawczoraj ogierze!" i wyszedł.
 –  Moi sąsiedzi teraz oficjalnie mnie nienawidzą.Wczoraj postanowiliśmy rozpalić grilla. Gdyprzygotowywaliśmy szaszłyki usłyszeliśmysyreny strażackie i krzyki, więc pobiegliśmyzobaczyć skąd dochodzi hałas. Okazało się,że płonie dom sąsiadów.Sąsiad stał przed domem i przytulał swojążonę, która płakała i patrzyła na nas z takąnienawiścią w oczach, jakiej nigdy w życiu niewidziałem. W pierwszej chwili nie mogłemzrozumieć dlaczego, ale potem uświadomiłemsobie, że staliśmy z surowymi szaszłykamiw rękach.
Bardzo życiowa lekcja - nie można ufać nikomu, zwłaszcza bliskim –  Kiedy miałem jakieś 10 lat, moi rodzice kupili działkęi zaczęli próbować wdrażać mnie do pracy w ogrodzie.Podlewanie, pielenie, sadzenie... Walczyłam z tym nawszelkie możliwe sposoby. Jednak moi rodzice podeszlido sprawy dosyć kreatywnie. Wydrukowali aktdarowizny i oficjalnie ogłosili mnie nowym właścicielemdziałki. A ja poczułam się ważna i dumna, że w takmłodym wieku już mam coś swojego :) Teraz wszystkiezasiewy były pod moim zarządem. Nie można było mniewyciągnąć z ogródka - kopałam, sadziłam, pieliłami napawałam się plonami. Lata później miałam już dosyćbycia odpowiedzialną za ogród i postanowiłam działkęsprzedać. Powiedziałam o tym moim rodzicom, którzydopiero wtedy wyjawili mi gorzką prawdę, która bardzomnie rozczarowała. Ten akt darowizny wydrukowaliwtedy dla picu.Do tej pory w rodzinie krąży żart: "Nie jedziesz nadziałkę? Przecież jest Twoja" :(
 –  Moi rodzice rozwiedli się zanim poszłam doszkoły i od tamtej pory nie miałam kontaktuz ojcem. Kiedy skończyłam 4 klasę, mamapoznała w pracy faceta, za którego rok późniejwyszła za mąż. Z moim ojczymem miałampoprawne relacje, ale nigdy nie okazywał miżadnej czułości czy miłości. A kiedy byłamw 1 gimnazjum zmarła moja mama.Byłam pewna, że teraz trafię do sierocińca -biologicznego ojca nie obchodziłam, a ojczymnie miał obowiązku się mną zająć. Jednak niezostawił mnie na pastwę losu - został moimopiekunem prawnym i wziął pełnąodpowiedzialność za moje wychowanie, bezsłowa czy spojrzenia przypominającego, że niejesteśmy spokrewnieni.Na koniec 3 gimnazjum otrzymałam nagrodęod burmistrza za świetne wyniki w nauce. Całąuroczystość wraz z przemowami nagrodzonychuczniów pokazywano w naszej lokalnejtelewizji. To właśnie wtedy pierwszy raz w życiunazwałam ojczyma tatą i powiedziałam, że towszystko dzięki niemu - a on nagrał transmisjęna kasetę, później przegrał na płytę, a ostatnioposzedł do sklepu komputerowego, żebynagranie przenieść na pendrive. Powiedział, żejestem największym osiągnięciem w jego życiu,i że jest ze mnie bardzo dumny.
Takie rady to nie dla nas –  23 min.Wiele osób zapomina, że opróczwizualizacji swoich celów trzebajeszcze zapierdalać.102 komentarze 1 udostępnienieLubię to!SkomentujUdostępnijMoi drodzy, to nie jest prawdziwy coach,on próbuje nas zrobić w chuja. Idziemystąd.