Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 80 takich demotywatorów

Zbyt głęboka zaduma nad tym co było, przysłania to co jest... –
Kiedy skłamałeś w CV i dostałeś pracę – a oni rzucają cię od razu na głęboką wodę.

Dzisiaj cały internet ją czyta - oto legendarna książka pana DecoMorreno

Dzisiaj cały internet ją czyta - oto legendarna książka pana DecoMorreno – Polecamy! Najwyższa jakośćWydawnictwo: Extra CiemneGłówny bohater, którego imienia nie poznamy, jest typowym pracownikiem w supermarkecie. Niestety na osiedlu ma wielu wrogów. Doprowadzają go do szału, więc postanawia się wyprowadzić. Jednak wyprowadzka nie jest taka łatwa…Zabierałem się za lekturę "Najwyższej jakości" od wielu lat. Dziś w końcu usiadłem i...przeczytałem jednym tchem. Z początku gorzka opowieść z czasem przeradza się w zakrapianą mlekiem i słodyczą alegorię przemiany i odrodzenia. Wiadomo było, że Cacao DecoMorreno to pisarz wybitny, ale nie spodziewałem się, że zwali mnie z nóg już przy spisie treści i nie pozwoli wstać aż do ostatniej strony. Polecam!Chociaż nie przepadam za tak gorzkimi słowami, to tę książkę wręcz spijałam litrami. Idealnie wyważone dialogi i opisy, wyśmienicie wykreowani bohaterowie... Czego chcieć więcej? Uwielbiam i cieszę się, że było mi dane przeczytać to pyszne dzieło!Arcydzieło!Ksążka w swojej pozornej gorzkości emanuje słodyczą doznań.Niezapomniana lektura.Pełna zwrotów akcji i nietuzinkowych postaci. Pozycja obowiązkowa dla fanów mrocznych klimatów, jak również czarnego humoru. Bardzo pasuje do wieczorów spędzonych pod kołdrą z kubkiem ciepłego kakaa.W stylu autora można wyczuć kilka odwołań do twórczości Spice'a Kamisa czy nawet samego Mleka Ovity.Zdecydowanie gorąco polecam.Zwykle tak dobre pozycje znajduje się tylko w najlepszych księgarniach. Cieszy fakt, że w DecoMorreno zasmakowali nawet właściciele marketów. Polecam się tam wybrać bo można trafić ten brylant w pisarskiej koronie autora za całkiem przyzwoitą kwotę!Wow! Niezwykle głęboka, słodko-gorzka powieść. Pamiętam, że babcia miała w domu zawsze trzy egzemplarze, trzymała je w kuchni, by mieć zawsze pod ręką. Mówiła, że poprawia jej humor. Ja sam nigdy nie lubiłem DecoMorreno, z gatunku bardziej przemawia do mnie twórczość Henriego Nestlé i jego rozprawa o życiu królików z gatunku Nesquik nesquik.Mimo to, postanowiłem przeczytać Najwyższą jakość z braku laku. Mówią, że na bezrybiu i rak rybą, toteż sięgnąłem po DecoMorreno (moja mama też ma aż dwa ezgemplarze!). Ciepłe mleko popijane do lektury znakomicie wyostrza doznania, czytelnik odczuwa delikatną immersję ze światem przedstawionym.Polecam serdecznie.Arcydzieło postmodernistyczne autorstwa grupy twórców kryjących się pod pseudonimem DecoMorreno (na podobieństwo Bourbakiego).Powieść stanowi finezyjny kolaż wątków biopolityczno-postkolonialnych (Cacao), futbolowych (Deco) (sic! akcja rozgrywa się w Portugalii na przełomie XX-XXI wieku), autotematycznych (tytuł "Najwyższa jakość" ironicznie nawiązuje do Pynchonowskiej "Wady ukrytej", kolistość wiatraka nawiązuje do Borgesowskiego opowiadania "Koliste ruiny", a ciągłe nawracanie do przerwanego wątku to jawna drwina z "Jeśli zimową..." Calvina) i popkulturowo-konsumpcjonistycznych (wygląd okładki symuluje (Baudrillard!) opakowanie znanego również w Polsce kakao).Lektura zadowoli czytelnika zarówno o niewielkich kompetencjach (z uwagi na sensacyjną i lekko erotyczną fabułę), jak i o wysublimowanym potrzebach.Przepysznie się bawiłam, spędzając chwilę z Cacao DecoMorreno. :)Podobnie, jak podczas lektury "Marsjanina" i tu można zauważyć, że atmosfera i akcja książki jest w zasadzie gotowym kinowym przebojem. Autor niezwykle sugestywnie przekazuje stany emocjonalne głównego bohatera. Przed oczami, jak żywe stają szaro-szare płaskie obrazy kręcone kamerami przemysłowymi sklepowego monitoringu przeplatające się z pełnymi dynamiki ujęciami w kolorze. Brawo dla pomysłodawcy za pomysł, styl i wyczucie dramaturgii wewnętrznej!Odejmuję jedną gwiazdkę, ponieważ jedna z bohaterek (strona 258, drugi akapit) niepochlebnie wyraża się o mojej ulubionej czekoladzie.Nie wyobrażam sobie początku dnia bez przeczytania chociaż jednego cytatu z tego wybitnego dzieła!
Po łacinie wszystko brzmi mądrze. Czytasz "hamatis filum in conduit urinae", myślisz - ale to głębokie... – ...a to drut kolczasty w przewodzie moczowym
Rzucanie się na głęboką wodę,to gwarancja sukcesu – Lecz jest zupełnie odwrotnie, gdy kompletnie nie umiesz pływać...
Źródło: ocean z grafiki

Słowa, która uderzają w samo serce

Słowa, która uderzają w samo serce – Nikt nie powie ci więcej o życiu niż osoba, która tyle przeżyła Mój przyjaciel zmarł i nie wiem, co mam ze sobą zrobić. To zdanie umieścił anonimowy użytkownik na forum internetowym. Nikt nie wie kim jest ta osoba. Pewne jest tylko to, że przeżywa ogromne cierpienie z powodu śmierci bliskiej mu osoby. Niektórzy próbują wspierać go, doradzać, polecają poradnie i sposoby na wyciszenie. Wśród tej grupy znalazł się pewien starszy człowiek, który także postanowił dodać od siebie parę zdań. Jego teoria sprawi, że zmienisz swój sposób patrzenia na życie i śmierć. Jestem stary, co oznacza, że przeżyłem wiele osób, które coś dla mnie znaczyły. Straciłem najlepszych przyjaciół, krewnych, dziadków, matkę, studentów, sąsiadów i wiele innych osób. Nie mam dzieci i nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak bardzo musi boleć, gdy umiera dziecko. Jednak przez tyle lat mojego życia zdążyłem się czegoś nauczyć: Chciałbym móc powiedzieć, że można się przyzwyczaić do tego, że ludzie umierają, ale tego nie powiem. Za każdym razem, gdy ktoś bliski umiera (nieważne w jakich okolicznościach) tworzy się we mnie ogromna pustka. Moje blizny są moim świadectwem miłości i relacji, które miałem z tą osobą. A jeśli blizna jest głęboka, to była miłość. Blizny są świadectwem życia. Są dowodem na to, że kocham, żyję i czuję. Blizny są brzydkie tylko dla ludzi, którzy tego wszystkiego nie rozumieją. Sam zauważysz, że smutek i tęsknota przychodzą falami. Jeżeli statek idzie w dół, unoszą się rzeczy dookoła niego na wodzie. Piękne obrazy, materiały czy biżuteria. Tak samo jest ze śmiercią bliskiej Ci osoby, która jest właśnie jak ten statek. Odchodzi i nie ma, ale rzeczy, które pływają obok Ciebie przypominają Ci o jej pięknie. Wszystko, co możesz zrobić to dać się unosić na wodzie. Możesz znaleźć kawałek wraku, na którym możesz przez chwilę dryfować. Być może to będzie jakaś książka po zmarłej osobie, jej zdjęcie czy ubranie. A może to ktoś, kto po prostu Ci przypomina zmarłego. Przez jakiś czas właśnie dzięki temu możesz jakoś funkcjonować... Na początku fale są bardzo wysokie, bezlitosne i dają Ci tylko kilka chwil na odpoczynek. Na tym etapie po prostu musisz tylko utrzymać się na powierzchni. Po jakimś okresie, może to być kilka tygodni lub miesięcy, fale są jeszcze bardzo wysokie, ale występują coraz rzadziej. I w takich odstępach czasu można oddychać, jeść i pracować. Ale nadal nie wiesz, co sprawi, że przypomnisz sobie o swojej tragedii. Może to być piosenka, obraz, ulica czy zapach kawy. To może być cokolwiek... I fala znów w Ciebie uderza, ale pamiętaj, że między nimi jest życie. Twoje życie. W międzyczasie zdasz sobie sprawę, że fale są słabsze. Owszem, wciąż przychodzą, ale przerwy między nimi są większe i zaczynasz powoli zauważać świat. Zdajesz sobie sprawę, że są czyjeś urodziny, Boże Narodzenie i inne uroczystości. Jesteś w stanie sam się przygotować do wyjścia. Nadal znajdujesz się na powierzchni wody, ale fale uderzają w Ciebie coraz rzadziej. Uwierz w to, co pisze Ci stary człowiek. Fale nie odejdą nigdy, ale można nauczyć się z nimi żyć. Nawet nie chciałbyś, aby one odeszły, bo gdyby tak było to oznaczałoby, że zapomniałeś. Pamiętaj, że ich intensywność będzie się zmieniać. Wszystko to przetrwasz.

O trzech mnichach

O trzech mnichach –  Trzej mnisi postanowili razem pomedytować.Usiedli po jednej stronie jeziora, zamknęli oczy i pogrążyli się w medytacji. W pewnej chwili jeden z nich wstał i rzekł do pozostałych:- Zapomniałem mojej maty.Po czym w cudowny sposób wkroczył na taflę wody i przeszedł na drugi brzeg do swojej chaty. Kiedy wrócił, drugi mnich wstał i powiedział:- Zapomniałem wywiesić moją drugą szatę do wyschnięciaOn także pełen spokoju przemaszerował przez taflę jeziora i wrócił tą samą drogą.Trzeci mnich obserwował uważnie towarzyszy i postanowił przetestować swoje własne zdolności.- Czy wasza wiedza jest większa od mojej? Ja również jestem w stanie to zrobić!Powiedział głośno i ruszył w stronę jeziora, aby przez nie przejść. Jednak natychmiast wpadł w głęboką wodę. Z zapałem wspiął się z powrotem i spróbował ponownie tylko po to, aby znów wpaść do wody. Próbował jeszcze raz… i jeszcze… za każdym razem tonąc w wodzie.Dwaj pozostali przypatrywali się temu w spokoju. Nagle jeden powiedział cicho do drugiego:- Myślisz, że powinniśmy mu powiedzieć gdzie są kamienie?

Historia tego wieloletniego małżeństwa pokazuje, czym jest oddanie i szczera, prawdziwa miłość

Historia tego wieloletniego małżeństwa pokazuje, czym jest oddanie i szczera, prawdziwa miłość –  96-letni Tom Clark i jego 92-letnia żona Arnisteen pochodzą z Hrabstwa Fayette w stanie Georgia (USA). Są małżeństwem od 68 lat i przez ten czas rozstali się tylko raz - gdy Toma wcielono do armii, skąd został wysłany do Korei Całkiem niedawno para trafiła na wydział chirurgii ortopedycznej w szpitalu Piedmont Fayette, gdzie ze względów administracyjnych każde z nich trafiło do oddzielnego pokoju. Fakt ten bardzo zasmucił małżonków. "Ponieważ wydział ortopedii chirurgicznej nie dysponuje dwuosobowymi pokojami, trzeba ich było rozdzielić, co złamało im serca" Gdy dowiedziała się o tym dyrektor szpitala Tina Mann, postanowiła za wszelką cenę połączyć ze sobą parę. Wraz z pozostałymi pracownikami szpitala zdecydowała się przenieść Toma do jego żony, umożliwiając mu regularne, kilkugodzinne wizytacje Reakcja 96-letniego weterana wojennego wzruszyła wszystkich obecnych w sali - staruszek rozpłakał się ze szczęścia, wyznając swojej żonie szczerą i głęboką miłość. Obecni na miejscu pracownicy jednostki uwiecznili tę chwilę na fotografii, którą następnie udostępnili wraz z opisem historii na facebookowym profilu szpitala. Zdjęcie z każdą chwilą zdobywa kolejne udostępnienia, a komentujący je internauci nie kryją wzruszenia i radości, które wywołują u nich losy wieloletniego małżeństwa. Ale najbardziej poruszony wydaje się być sam Tom, który stwierdził: "Nie mogę jej opuścić, jest najwspanialszą kobietą na Ziemi" Małżeństwo opuściło już szpital i obecnie znajduje się w ośrodku rehabilitacyjnym.
Rodzicem nie każdypowinien być... –  Ostatnia Sobota w Koszelówce. Koło nas rozłożyła się 'rodzinka". Ojciec powędrował od razu na głęboką wodę. Na oko 6-letnia dziewczynka, biegała do okola i prosiła swoją marne, o chwile uwagi. Ta jednak była bardzo zajęta pogaduchami i opalaniem. Zrezygnowana dziewczynka biegała wzdłuż plaży, grzebała w piasku, aż w końcu weszła do jeziora. Po lewej stronie jeziora, jest dużo głębiej. Woda rozmyła piach i powstałą tam taka sporych rozmiarów "dziura". Dziewczynka szła, gdy nagle znikła pod taflą wody. Dużo osób rzuciło się by pomóc dziecku, na całe szczęści nic się jej nie stało. W trakcie akcji, ktoś krzyknął że dziecko się topi gdy tylko usłyszałam komentarz matki dziewczynki: "Kto zostawia dziecko same, nad wodą?". Oczywiście, minę miała nie tęgą, gdy mężczyzna przyniósł dziewczynkę i głośno podzielił się swoimi poglądami na ten temat.
Bogata i głęboka osobowość, to dar niepodlegający żadnej cenie –

Facet popadł w głęboką depresję, ale przypadkiem odkrył swój sposób na odzyskanie radości życia (21 obrazków)

Źródło: Galeria rozwinięta - nie musisz kilka razy klikać, aby zobaczyć całą historię
A mówią, że to kobiety są mściwe... –  Pojechałem do swojej znajomej jako osoba towarzysząca dla mojej koleżanki na ślub i wesele.Zaczęło się o godzinie 9.00 rano. Wszyscy goście pani młodej już stoją przy jej domu. Czekają na przyjazd pana młodego i starosty. Bo jak nakazuje tradycja śląska (nie wiem czy wszędzie), pan młody musi wykupić panią młodą za pomocą starostów, którzy są licytatorami w tej zabawnie przedstawionej aukcji. bla bla bla,,, koniec.Pani młoda sprzedana za buta, garść miedziaków, platynową kolię, 10 par kluczyków samochodowych i wino marki wino. Błogosławieństwo rodziców bla bla bla.. (tak mi sie już w głowie kotłuje o rosole). Jedziemy do kościoła. Ślub, ksiądz: "Czy Ty[..]? - tak " razy dwa. Ciągle myślę o rosole i roladzie na obiad już mi burczy w brzuchu. Wychodzi piękna para młoda szczęśliwa sypią miedziakami i ryżem WOOOOOOOOW. Standard.Przyjechaliśmy na sale. Uroczyste przywitanie. Szampan trzaskanie kieliszków. Pan młody sprząta. Tylko powiększa dziurę w brzuchu a na rosół czekamy. Orkiestra na przywitanie jeszcze sto lat. Życzenia i prezenety. I w końcu siadamy do stołu uffff.....Obrałem strategiczne miejsce z koleżanką, ale wszyscy jeszcze nie siedzą. Talerze na stołach.I TERAZ NAJWAŻNIEJSZE.Pan młody bierze mikrofon i prosi grzecznie w pełnej powadze, aby wszyscy zajęli miejsca. Dziadkowie, babcie, ciocie, wujaszki, koledzy, koleżanki, ksiądz proboszcz, orkiestra, kelnerkim, kucharze i pozostali goście z rodziny Pana młodego i Pani młodej zasiedli przy stołach (około 120 osób). Gdy krzątanina się skończyła padły słowa młodego do mikrofonu:"Dziękuję wszystkim za przybycie życzenia i prezenty. Mam dla Was małą niespodziankę schowaną pod każdym talerzem. Proszę o sprawdzenie kopert pod talerzami."Głęboka cisza. I wszyscy podnoszą talerze. Ja też. Wyciągam koperty, a tam dziewczyna naga siedząca na nagim młodzieńcu. 3 zdjęcia. Rózni goscie mieli inne pozy. Pan młody konczy:"Dowiedziałem się miesiąc temu, że moja XXXXXX mnie zdradza z tym panem na zdjeciu. Postanowilem w dowód zawodu milosnego to sfotografować i pokazać Wam wszystkim. Nie chciałem odwoływać przyjecia bo i tak jest zaplacone. Inaczej byscie mi nie uwierzyli i byłbym najgorszy gdybym nagle zerwał zwiazek tuz przed weselem. Ksiadz proboszcz mam nadzieje, unieważni małżenstwo, skoro jest jeszcze nie skonsumowane. Dziekuje wszystkim. Wy zostancie i bawcie się. Zdjęcia zachowajcie na pamiątkę."Wszytkim kopara opadła! Pani młoda się popłakała i jak to baba musiała strzelić młodego w twarz. Takich wyuzdanych zdjęć to bym się nie spodziewał. Drugim szokiem było to, że PANEM ZDRAJCĄ był kuzyn pana młodego. Rosół zjadłem. Flaszkę dostałem. o 22.00 "impreza" sie zakonczyla. Dzisiaj miał być drugi dzień wesela, ale nie ma.* nie podaję nazwisk, miejscowości, prawdziwej daty itp.** sytuacja w 100% prawdziwa*** stało się to nie dalej niż w poprzednim kwartale**** może i ktos z Was był na tym weselu
To musi być – Głęboka muzyka
Rozpoczyna się wiosenna gra kierowców – Zgadnij jak głęboka jest ta kałuża
Przez 18 lat masz sprzątaczkę, praczkę, kucharkę, dach nad głową – Gdy osiągniesz pełnoletność,skaczesz na głęboką wodę, by z konieczności lub wyboru zasiedlić dziki ląd... Przetrwasz?
Nadchodzi taki czas – ...kiedy trzeba rzucić się na głęboką wodę
Ależ oczywiście kochanie... – ...że jesteś moim pierwszym!
Najłatwiej w życiu jest tym – którzy trzymają się brzegu, ale kiedy będę musieli wypłynąć na głębokąwodę, pójdą na dno
Rzucając się na głęboką wodę – zrobisz sobie mniejszą krzywdę niż  rzucając się na zbyt płytką
Zawsze rzucaj siebie na głęboką wodę – Tam dalej jest do dna
Źródło: Brak