Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 25 takich demotywatorów

 –  STANISŁAWPiS WITEKPrawo i SprawiedliwośćCzłowiek z charakteremKANDYDAT DO RADYPOWIATU W JAWORZE
 –  RacjonalnyObywatel@RacjonalnyObyw1A więc tak:- Prywatny OIOM dalej działa- Lewe zboże z Ukrainy nadalimportowane- Drewno do Chin- 1 mln euro kary dziennie- 770 mld nadal zablokowane- Złodzieje PiS nadal chodzą wolni- Szczujnia TVP nadal nadaje- Jedzenie o 50% drożej- Inflacja wysokaTylko PiS!
Prokuratura nie uznała córki zmarłej pacjentki za osobę pokrzywdzoną –
 –  Afery PIS:Afera Witek blokuje miejsce w OIOM dla swojegomęża• Kukiz dostaje od PIS 4 mln złCieszynski zostaje ministrem (zamieszany w aferęrespiratorową)●●NCBIR wydaje 2 mln na catering w biurze wktórym pracuje 5 osóbTiktokowy Oskarek zostaje specjalistą w PKO BPAfery opozycji:Hołownia nie zdjął rękawiczek przy przywitaniuTusk zmieszał majonez winiary z kieleckim dosałatki●
Serduszka pewnie i tak zasłonięto –  #Belarus63-0#Ukraine...@propeertys!! Mąż Elżbiety Witek od 2 lat korzystaz łóżka podarowanego przez WOŚPI co prawaki szach mat - w 2020 rokuorkiestra wyposażyła szpital w Legnicyw łóżka specjalistyczne w szczególnościoddział OIOMPrzez Knowski 30/11/2020/ No CommentsDostarczowy pt jest polskiej produkcji, wykonany przez firmeKonkret fakasze produkty nabywane a poniej odurowaneszempilowi preze WOSP sa bundo wysokiej jakościrenomowanych producentDziękujemy calzespołowi WOSP oraz darczym fundacji.:Zede Wojewlki Szpital Specjalistyczny w LegnicyFOT WOJEWÓDZKI SZPITAL SPECIALISTYCZNY WLEGNICY
 –
Mąż Elżbiety Witek od 2 lat leżyna oddziale OIOM w Legnicy, choć jego sytuacja (jest w stanie wegetatywnym) nie wymaga tego. W między czasie zmarła kobieta, która 8 dni czekała na miejsce na OIOM-ie –  Umyintejomowe i dystrywiecie procjentówpopiex wykorystymanie jakichkolwiek welekwoicisluzbowych lub osobowych odlegine sia xorebe.inхуса i xaronia zirykiycle tudba.море шаша счетата шие миерсе не addriateintensywnej terapu w dequity orier dui jakzmerata wiele innych osób z odobriame wewnętrinegasapitiale i seguicy.Wtakie, duoc miały mouse machocOrdeyproverycie musiały umrovec!
Już dostępny – Musi być w każdym domu Termometr dla mężczyzn jest już dostępny. Przy 37,8°C łączy się bezpośrednio z najbliższym OIOM-em.
Źródło: Www.wa.com
"Kiedy byłam w ciąży z córką, straciłam jej bliźniaczkę, a moje ciało pracowało podwójnie, aby utrzymać ją w macicy. Podczas jednej z moich wizyt lekarz powiedział mi, że badania wykazały, że moje dziecko będzie poważnie niepełnosprawne – Otrzymaliśmy możliwość przerwania ciąży w późnym terminie lub uzyskania porady, która przygotowała nas do przyjęcia naszego wyjątkowego dziecka.Urodziła się 6,5 tygodnia za wcześnie, purpurowa, z wynikiem 2 w skali Apgar. Podczas pobytu na OIOM-ie przestała oddychać, ale została przygotowana do życia w zdrowiu. 24 lata i 2 miesiące później nasza purpurowa księżniczka otrzymała jedno z zaledwie dwóch miejsc w CHOP PHILADELPHIA, aby ukończyć swoje badania kliniczne, zanim oficjalnie została terapeutą zajęciowym. Jak widać, przewidywania lekarki były błędne, a ona jest na dobrej drodze do spełnienia swojego celu i pomocy innym w poprawie ich codziennego życia..."
Po 20 latach, kobieta postanowiła odezwać się do swojego syna, którego oddała do adopcji, gdy był mały. Okazało się, że pracują w tym samym szpitalu – Benjamin Hulleberg odpowiedział na wiadomość na Facebooku, którą wysłała mu jego biologiczna matka Holly Shearer, która w końcu miała odwagę złożyć mu życzenia „Wszystkiego najlepszego” 20 lat po jego urodzeniu.Holly była bardzo młoda i myślała, że ​​nie może dać swojemu dziecku życia, jakiego dla niego chciała, więc Holly wybrała Angelę i Briana Hullebergów na adopcyjnych rodziców Benjamina.– Przez całe życie słyszałem tylko twoje imię – dodał.Po tym, jak oboje ponownie połączyli się online, wkrótce dowiedzieli się czegoś niezwykłego... przez ostatnie dwa lata oboje pracowali w tym samym szpitalu: szpitalu św. Marka. Benjamin pracował jako wolontariusz na OIOM-ie i Holly jako asystent medyczny w Heart Center. Oboje uważają, że ich ścieżki musiały się w tym czasie skrzyżować – parkowali na tym samym parkingu, jedli w tej samej stołówce, a Holly miała widok z okna holu na Pawilon Kobiet, w którym spędzał czas Benjamin
 –  Od ponad roku słucham jakimi jesteśmy bohaterami, jak wszyscy dziękują nam za naszą ciężką pracę. Głowią się co takiego jest w tej robocie, ze poświęcamy się jej całkowicie, jak możemy normalnie funkcjonować pomimo wszystkiego co spotyka nas na dyżurach. Nagle z dnia na dzień pielęgniarka stała się KIMŚ pożądanym, towarem niezastąpionym, deficytowym. No i wyobraźcie sobie, ze od 2 lat ja tez jestem sobie pielęgniarką. Cholernie lubię tę robotę pomimo wszystkich jej cieni. Cieszę się, ze dokładam swoją cegiełkę do pomocy ciężko chorym dzieciom. Naprawdę unoszę się nad ziemią gdy rodzic powie DZIĘKUJĘ a dziecko opuszcza OIOM.No i dzisiaj tez mi ktoś podziękował. Podziękował mi MÓJ SZPITAL  przynosząc w wielkich, reprezentacyjnych koszach PRZETERMINOWANE SŁODYCZE I KOSMETYKI (XD) pewnie nie dowierzacie wiec powtórzę: dostałyśmy w darze przeterminowane żarcie XDDDWiecie co? Czuje się jakbym dostała w twarz. Ale przecież pielęgniarka przyjmie każdy ochłap. No i tak naprawdę kogo my interesujemy.Rzygać się chce. Wypchajcie się tym.Słowem zakończenia: koleżanki i koledzy, szanujcie się między sobą w zespołach. Wyceniajcie się dobrze, pracujcie tyle, by nie cierpiały na tym wasze rodziny i zdrowie. Bez nas nie ma szpitali. Nasza praca jest odpowiedzialna, ciezka i cenna - nie tylko w dobie pandemii. Ściskam was w tym „pięknym” dniu, bądźcie dumni z tego kim jesteście
Są ludzie, którzy mają alergię na różne rzeczy. Córki mojego sąsiada mają silną alergię na gluten i jak zjedzą coś z glutenem, to dostają wstrząsu anafilaktycznego, rzygania i wypieków na skórze a potem ląduja na OIOM'ie – Za to gardzę wszystkimi ludźmi, którzy nie mają alergii glutenowej, a w sklepach pytają o produkty bezglutenowe, bo w necie się naczytali, że gluten zabija A jeszcze bardziej gardzę tymi j*banymi reklamami produktów, które nigdy nie miały glutenu, bo z racji swojego składu mieć go nie mogły. Ostatnio w jakimś Tesco widziałem wędzoną rybę w opakowaniu z napisem "Bez glutenu"... ku*wa mać... serio?Tak jak te pie*dolone płatki kukurydziane Cornflakes czy jakoś, co kilka p*zd w reklamie je wpie*dala i mówią, że nie czują różnicy między starymi płatkami a tymi bezglutenowymi... NO SHIT! Ciężko wyczuć różnicę w NOWYCH płatkach kukurydzianych bez glutenu, które mają taki sam j*bany skład i proces produkcyjny jak stare płatki, które też nie miały j*banego glutenu, bo kukurydza nie ma pie*dolonego glutenu ku*wa wasza mać!
"Po ponad dziesięciu latach starań z moim mężem o dziecko, po czterech poronieniach i po wielu łzach, jakie wylałam w końcu spełniło się moje marzenie. Już było blisko, abyśmy i to dziecko stracili z powodu rzadkiej choroby wątroby powstałej w trakcie ciąży. Jednak po 19 dniach na OIOM-ie moje dziecko w końcu jest w domu. Jestem przeszczęśliwa." –
Brawo! Ksiądz Kazimierz Klaban z parafii Dobrego Pasterza w Elblągu po raz kolejny postanowił wesprzeć Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy przekazując datki z tacy Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy: – "Kiedy leżałem na OIOM-ie widziałem ponaklejane serduszka WOŚP"
0:24

Sytuacja w szpitalach jest gorsza niż mogłoby się wydawać:

 –  Pawel Reszka2dSt3S ipodnsgooodrSfeSiz.d  · Dlaczego umierają„Moja żona ma covida. Modlę się, żeby nie musiała iść do szpitala. Oddziały covidowe to umieralnie” (rezydent anestezjologii) Dokładnie miesiąc temu minister Adam Niedzielski zapowiedział „podwojenie dostępnej bazy łóżek” dla pacjentów zakażonych wirusem. I udało się! Było 15 tys. łóżek, jest 35 tys. W ciągu 30 dni przybyło 20 tys.!Są jednak pytania: czy stoi przy nich odpowiedni sprzęt? Mają dostęp do tlenu? Skąd wzięto lekarzy, pielęgniarki, ratowników, by je obsługiwali? Łóżka są na serio? Czy też dyrektorzy szpitali, by poprawić humor ministrowi, tworzyli je szybkim pociągnięciem pisaka, robiąc np. z interny „internę covidową”?Statystycznie wyglądamy świetnie – tylko 60 proc. łóżek covidowych jest zajętych. Do tego mamy 657 wolnych respiratorów (wypada po 41 na województwo). Zachorowań mniej. Tylko dlaczego bijemy rekordy w liczbie zgonów? Zadzwoniłem do lekarza, który od miesięcy jest na pierwszej linii. Zapytałem, czy tak samo jak premier Morawiecki uważa, że osiągamy delikatną przewagę w walce z wirusem.„Redaktorze,telefon w lekarskim nie milknie. Przez cały dyżur biegam po siedmiopiętrowym szpitalu: laryngologia, okulistyka, chirurgia dziecięca, pulmonologia, ginekologia, chirurgia, ortopedia, onkologia, hematologia, radiologia, pediatria... Konsultacje, wkłucia centralne, reanimacja.Pacjenci umierają. Mój ostatni 24-godzinny dyżur odmierzała śmierć: zgon, zgon... pizza (zdążyłem zjeść połowę, bo mnie wezwali), zgon, zgon... Półtorej godziny snu i znów wezwanie. „Leć, bo się pacjent załamał”. Biegnę. Nie dobiegłem na czas. Taki dyżur to standard.Wieszasz kartkę i jużWiesz, że tych ludzi można byłoby uratować? Na pewno by żyli, gdyby to, co widzisz w statystykach, odpowiadało prawdzie. Mówisz, że „statystycznie” mamy zapas łóżek dla pacjentów covidowych.Opowiem ci, jakie to łóżka. Nasz szpital od początku pandemii przechodzi ciągłe reorganizacje. Najpierw covidowcy leżeli w wydzielonym budynku, potem tworzono miejsca covidowe na poszczególnych oddziałach, potem część pacjentów covidowych przeniesiono do innego skrzydła.To wszystko oznacza chaos. Na laryngologii jest oddział covidowy, laryngologia jest tam, gdzie okulistyka, okulistyka tam, gdzie chirurgia dziecięca, chirurgia dziecięca tam, gdzie pediatria... A jutro może się to zmienić.Każda z tych rotacji przynosi statystyczne zwiększenie liczby łóżek covidowych. Jak? Wieszasz kartkę na drzwiach: „Oddział covidowy” – i już! Ale co to za oddział covidowy bez respiratorów, sprzętu, personelu? Sprzęt w kartonach: cewniki naczyniowe, cewniki pęcherzowe. Personel przypadkowy, z łapanki.                                             ***Zakładam wkłucie centralne. Sam go na jałowo nie założę. Musi ktoś pomagać. Jest pielęgniarka, ale ona nie wie, gdzie co leży:– Doktorze, ja nie jestem z tego oddziału.– Ja też nie.– Może w tych kartonach.– Może.Czas leci. Chory pogarsza się oddechowo.– Co to za pacjent?Milczenie.– Jakie ma obciążenia?Milczenie.Wszystkie pielęgniarki są z innych oddziałów. Nie mają prawa kojarzyć tych pacjentów – cztery dziewczyny na 40 pacjentów!Kolejne wezwanie. Covidowa interna. Pacjent niewydolny oddechowo. Intubuję, reanimuję. 5, 10, 15 minut. Żadnego efektu. Jestem wykończony. W 20. minucie padam, nie jestem w stanie ratować go dalej. Przerywam. Patrzę na niego, całkiem młody gość. Rocznik 65. Myślałem, że się uda.                                            ***Ktoś mnie puka w plecy. Pielęgniarka z interny: – Doktorze, a możesz spojrzeć, bo tam nam się jeszcze jedna pani pogarsza. Babcia. Obrzęki, zmiany pozakrzepowe na kończynach dolnych. Każę ją położyć na brzuchu. Saturacja się poprawia.– Jaki lekarz prowadzi?Nikt nie wie.– Dobra, pani musi tak leżeć.Po kilku godzinach łapie mnie internistka.– Pan reanimował moją pacjentkę?– Ja? Chyba nie…– Taka starsza pani na internie.– Na internie przekładałem jedną panią na brzuch.– O nią chodzi.– Co z nią?– Jak przyszłam, to była martwa… Jakby pan napisał, że była konsultacja anestezjologiczna...Nawet nie zauważyła, kiedy pacjentka jej zeszła! Teraz szuka dupokrytki. I co ja mogę napisać? Brak dalszych wskazań do eskalacji terapii, czyli że była nie do uratowania? Napiszę. Pomogę. Doktor jest sama na oddziale, też musi biegać po całym szpitalu i konsultować internistycznie. Nie ma szans, żeby to ogarnęła.                                                 ***Wzywają mnie do założenia wkłucia centralnego dla covidowca. Dziadek, 80 lat. W bardzo złym stanie. Niewydolny krążeniowo, obrzęknięty. Zakładam wkłucie. Piszę w konsultacji prośbę o wykonanie gazometrii i biegnę. Wzywają mnie na inne oddziały.O godz. 2:45 znów wezwanie do tego samego pacjenta: „Pacjent pogarszający się oddechowo”. Wracam. Dobijam się do drzwi, dzwonię. Na oddziale nie ma personelu. Za drzwiami pacjenci covidowi. Jeden z nich właśnie się załamuje!Idę w zakontaminowanym kombinezonie przez czystą część. Nie powinienem tego robić, ale człowiek chyba tam umiera. Pacjent leży na płasko, na plecach. Monitor obok, czujnik saturacji obok. Stoją sobie. Nie zostały podłączone. Podnoszę wezgłowie, podnoszę pacjenta. Uzyskuję saturację 85. Trzeba pilnie wykonać ileś czynności. Ale tu, kurwa, nie ma nikogo. Komu mam to zlecić?Wychodzę. Mijam pacjentów leżących na łóżkach. Starzy, niedołężni ludzie. Na ścianie kartka: „Telefon do pielęgniarek...”. Wiem, że żaden z pacjentów nie jest w stanie zatelefonować.Te oddziały to umieralnie. Są po to, żeby ludzie nie schodzili na ulicy.                                                  ***A ja? Kiedy ostatnio widziałem swoich pacjentów? A przecież mój oddział to OIOM! Pacjenci na stronie brudnej pod respiratorami, na czystej po wstrząsach, z zapaleniem otrzewnych, trzeba pilnować gospodarki wodnoelektrolitowej. Kiedy mam to robić, skoro konsultuję i reanimuję? Kto jest bez winy?Pamiętam z ostatnich dni jednego z covidowych pacjentów. Konsultowałem go na jakimś oddziale. Jak podszedłem do niego, miał niecałe 60 proc. saturacji. Patrzę, a w jego nogach leżą wąsy tlenowe!– Dlaczego to nie jest podłączone? – krzyczę do pielęgniarki.– A bo nie ma kto mu tego podłączyć, doktorze!Jezu! To zakładam te wąsy. Mija doba. Pacjent niewydolny oddechowo trafia do mnie na OIOM. Leży sobie pod respiratorem, leży, aż się butla z tlenem skończyła. I zmarł. Taka to, kurwa, smutna przygoda się zdarzyła.Dziwisz się? A ja wcale się nie dziwię. Na stronie brudnej na 19 pacjentów są trzy pielęgniarki. Powinno być dziesięć. Jedna na dwa stanowiska. Tlen w butlach, butle na dwukołowych wózkach przywiązane łańcuchami. Tak tu jest.Jeszcze pójdziemy za to siedzieć. To jest przecież sprawa do prokuratury. I co ja powiem: „Pacjent zmarł, bo skończyła się butla z tlenem, bo nie było komu przypilnować, bo jest mało pielęgniarek”? A co to obchodzi żonę tego faceta? Albo pana prokuratora? Jak widzisz, trudno przeżyć w moim szpitalu. Tu musisz mieć szczęście. Jak ktoś spostrzeże, że butla się kończy, będzie OK.Czytaj też: Lekarze alarmują. Zaraz będziemy tu mieli LombardięTlenu nie ma, nikt nie powiedziałDlaczego używamy butli? Brak tlenu w instalacji szpitalnej. Za dużo pacjentów podłączonych do respiratorów. Oczywiście, nikt nam niczego nie powiedział. Wszystko sprawdza się na żywym organizmie. Podłączam pacjenta pod respirator. Nie działa. Drugi? Lepiej. Po chwili dzwoni lekarka: – Coś się dzieje złego z pacjentem. Desaturuje!Sprawdzamy. Respirator nastawiony na 100 proc. podaje tylko w 36 proc. Wtedy wpadliśmy na to, że trzeba sprowadzić butlę, bo w ścianie ciśnienie jest zbyt niskie.                                               ***Na interwencję do drugiego budynku szpitalnego, gdzie jest kilka „lżejszych” oddziałów covidowych, jeździmy karetką. Leczy tam fajny hematolog, miły chirurg, neurolog, nefrolog. Ale nie ma anestezjologów, lekarzy medycyny ratunkowej ani sprzętu. Więc jak się ktoś pogorszy, muszą wzywać nas. Najczęściej wzywają na ostatnią chwilę.Dlaczego? Otóż mają jeden monitor i dwa pulsoksymetry na oddział. Jeśli chory nie jest podłączony do sprzętu, to oni nie widzą, że się pogarsza. Tym bardziej że przy covidzie pacjenci z saturacją 70 proc. potrafią logicznie rozmawiać. Nie widać problemów. Aż nagle bach... Oni reagują, jak nastąpi to bach. Mówiąc wprost – jak pacjent zsinieje, dzwonią po nas.Respirator wziąć. Lifepacka: monitor z funkcją defibrylacji, kardiowersji brać. Plecak z ambu, z lekami, rurkami. Leki z lodówki. Dygam z tym do karetki. Z pielęgniarką przebieramy się w kombinezony. A pacjent się tam dusi.Rzadko udaje się zdążyć. Jesteśmy w drodze i dostajemy informację: „Możecie wracać, już po wszystkim”. Czasami nas nawet nie wołają. Widzą, że i tak nie zdążymy. I to też jest statystyka w praktyce. Na tamtych oddziałach są wyłącznie łóżka covidowe, które widzi w tabelkach pan minister. Ale są to łóżka bez dostępu do tlenu, bez sprzętu pomiarowego i bez personelu.                                                   ***Na interwencję zawsze chcę brać ze sobą pielęgniarkę z OIOM. One są doświadczone, znają się na rzeczy. Gdy trwa reanimacja, chcesz kogoś takiego obok siebie.Proszę je: „No pojedź ze mną” – i chyba nie muszę ci mówić, jaki jest ich stosunek do moich próśb. „Doktor, a może byś znalazł kogoś innego, co?”.Nie mam pretensji. Są upocone, umęczone, ledwie stoją. „Ratowanie życia” brzmi pięknie, ale to ciężka fizyczna praca. Pacjent waży 150 kg. Przenieś go z pielęgniarką na nosze!Wspominałem ci, że z okazji 11 listopada szpital wypłacał nagrody za walkę z covidem? Dostali różni ludzie: pan związkowiec, pani z kadr... Nie dosłała żadna z oiomowych pielęgniarek.                                               ***Anestezjolog ma grubą skórę. Często oglądamy śmierć. Mamy taką pracę. Mówimy: „mogę reanimować i jeść kanapkę”, ale dziś łapię się za głowę. Jesteśmy wykończeni fizycznie i psychicznie. A to nie jest nawet środek epidemii. Miesiące walki przed nami. Wypłaszczanie krzywej widać tylko w ministerstwie. I chyba tylko dzięki sztuczkom matematycznym. Bo u nas jest dramat.Wczoraj zakaziła się moja żona. Ciągle myślę, co zrobić, jak się pogorszy oddechowo. Zostawiać ją w domu? Słać do szpitala? Ale kto się nią tam zajmie, jak nie będzie mnie obok? Czy przepracowany lekarz albo pielęgniarka zauważy, że tlen w butli się kończy? Skoro ja się boję, co muszą przeżywać inni ludzie, którzy nie są lekarzami?Myślę, że niedługo też się zakażę. Prawdę mówiąc, liczę na to. Chciałbym odpocząć od tego burdelu.PozdrawiamP.”Fot. Paweł ReszkaRelacje też na https://www.facebook.com/ReszkaPai polityka.pl
Pamiętacie dziadka z OIOM-u?Dziś żegna go świat – Przez prawie 15 lat David Deutchman był wolontariuszem na oddziale intensywnej terapii noworodków w Children’s Healthcare of Atlanta. Podczas nieobecności rodziców małych pacjentów mężczyzna opiekował się dziećmi i je przytulał, gdy tego potrzebowały. Był dla nich jak dziadek. Niespełna 3 tygodnie po diagnozie zmarł na raka trzustki
 –  CO JEST GORSZE OD KORONAWIRUSA??-Ludzka głupota!Opiszę Wam pewną sytuację.Chłopak 16 lat, gorączkujący - jest puszczany przez rodziców nazewnątrz, jeździ sobie quadem po okolicy. Zdarza się tragicznywypadek, nieprzytomne dziecko ląduje z bardzo poważnymurazem głowy na OIOM (Parkitka).W międzyczasie przeprowadzony jest wywiad z rodzicem -odnośnie korona, który "zapomina" wspomnieć o podwyższonejtemperaturze syna.Robiony jest test na koronawirusa - wynik POZYTYWNY!Efekt? OIOM dziecięcy na Parkitce zamknięty, 6 osób z personeluna kwarantannie.Moje przemyślenie - gdyby dziecko siedziało w domu jak terazpowinno być nic tragicznego by się nie wydarzyło i chłopak niewalczyłby teraz o życie *jKłamstwo, zatajenie informacji w takiej sytuacji - narażeniezdrowia i życia dziecka, rodziny i ratowników medycznych,personelu szpitala. Tylko pogratulować bezmózgowości.

Dzień z życia pielęgniarki w Izbie Przyjęć. Ten wpis "Siostry Bożeny" rozchodzi się błyskawicznie po polskim internecie

 –  Siostra Bożenna20 godz.dzień z życia pielęgniarki w Izbie PrzyjęćZaczynasz dyžurStan pacjentów 0Idziesz szybko zaparzyć kawę, wjezdza pierwsza tego dnia karetka-Mieczysław lat 43, urazgłowy, zaniedbany higienicznie, bezdomny, "stan wskazujący na spożycie" [ranek godz. 7:10przyp. autor]Dzwonisz po lekarza dyżurnego. Rejestrujesz, oglądasz ranę - do szycia. Pobierasz krew naetanol bo na bank pojedzie do "kliniki budzik"Wchodzi dyrektor szpitala i mówi "ooo jaki macie spokój, a tak narzekacie że tu tak cięzko"Zaraz po wyjściu dyrektora ze strony do przyjęć planowych przychodzi około 7 osób na EKGproszę chwilę poczekaćMieczysław tak się ucieszył, że zobaczyt lekarza, że aż postanowił się zsikać na podłogeSprawdzasz i dokładasz brakujący sprzęt. Testujesz monitory, defibrylator, rozplątujesz EKG popoprzedniej zmianieRobisz po kolei EKG pacjentom planowym.Zgłasza się kobieta 73 lata ze skierowaniem na Internę, wystawionym dwa tygodnie temuEKG, ciśnienie, krew, mocz, diagnostykaMieczysław się uaktywnia i z jego ust wydobywa się soczyste i gromkie "KUUUURWAAAAAA"Dlaczego pani przychodzi tak późno? "Nie miałam z kim psa zostawić"Zgłaszają się kolejne 3 osoby bez skierowania, które pominely lekarza rodzinnego i otwarciemówią, że przyszły tutaj, "bo ludzie mówią że w,w szpitalu będzie szybciej"dzwoni telefon: "dzień dobry może mi pani podac numer do poradni kardiologicznej?"Zgłasza się mężczyzna, który twierdzi, że jest na dzisiaj umówiony z profesorem z kardiologii.Dzwonie na oddział, oczywiście nikt nic nie wie, profesora nie ma."przepraszam miałam mieć zrobione EKG, długo jeszcze bede czekać?" - już do pani idęlekarz przynosi karty zleceń: leki, krew, ekg, mocz x3dzwoni telefon "dzień dobry, w poradni nikt nie odbiera, mogę umówić termin na kontrolę dodoktora ?"Mieczysław postanowił zsikać się po raz drugi i uczcić to zapaleniem papierosa.Wjezdza karetka- kobieta 32 lata uraz wielonarządowy"Przepraszam, ale ja czekam już 2 godzinę i nawet lekarz mnie nie ogląda" - kurwazapomniałam cię zarejestrowaćOkazuje się, że mieczysław ma podejrzenie krwawienia do głowy: ležanka monitor i transportdo szpitala z zapleczem neurochirurgicznym, czas oczekiwania na transport jest bezpłatnyZawozisz przyjętą na chirurgie pacjentkę, która czeka na to od godziny, ale wszyscysanitariusze są zajęciNa oddziale "olaboooga, przyjęcie? Ale my nie mamy łóżek, my nic nie wiemy, a w ogóle toteraz jest obiad i ja muszę podać insuliny"Znajdujesz stażystę, dajesz mu historię choroby i pacjentkę. "masz nie zgób jejW Izbie czarno.3 transporty ze skierowaniami i 6 karetk, urazy, zasłabnięcia, nadciśnieniaBrakuje ci monitorów i leżanek więc chodzącego meężczyznę z bólem w klatce sadasz wkorytarzu z podpiętym ZOLLem i pulsoksymetrem.Styszysz komentarze z poczekalni jak to się "źle traktuje chorych ludzi"Mieczysław wyjechał na Neurochirugię, kładziesz faceta z bólem w klatce. Od kiedy pan ma tenból? Od 4 dniJest godzina 16 a Ty sobie przypominasz, że nie piłaś od 5 godzin.Siadasz w dyžurce i popijając zimną herbatę odpisujesz do męża na co podchodzi syn 86letniej pacjentki, która czeka na wyniki badań i nagrywa cię telefonem jak siedzisz i nic nie robisz.Wracasz na izbę, ojciec 16-letniej dziewczyny z urazem awanturuje się, żeby dać córce cośprzeciwbólowego, odpowiadasz, że bez zlecenia nie możesz. Pytasz swojego lekarza izbowegoczy zleci jej jakiś przeciwból? "to nie moja pacjentka, dzwońcie do ortopedy" - ale ortopedzi operują- to musi czekaćPodajesz dziecku tabletkę paracetamolu, kłócąc się ze sobą czy w razie czego twojeubezpieczenie to obejmiedzwoni telefon: "cześć tu OIOM, zgłoście u nas 0 miejsc, przyjeliśmy babkę z nefrologi"dzwoni drugi telegon "dzień dobry, tu ratownictwo medyczne, wieziemy wam pacjentkę po NZK,56 lat - ale my nie mamy miejsc na OIOMie -jesteśmy już pod bramąW izbie przepychanka, oiom nie ma miejsc, intensywna kardiologia też, na czas aż znajdzie sięmiejsce pacjentka zostanie na sali R w Izbie Przyjęć. Z zespołu odpadają 2 osoby, które muszą sięnią zająćW korytarzu komentarze "to jest skandal, czekać tu 5 godzin! barbarzyństwo trzymać tu kobietęz Alzheimerem tyle czasu!" Odpowiadasz, że tylko jeden podpis dzieli ich od wyjścia stąd nałasne žadanie, to nie wiezienieszukasz zeszytu skarg i zażaleń oraz godzin pracy dyrektoraWjeżdza karetka. Mieczysław lat 43, uraz głowy, zaniedbany higienicznie, bezdomny, "stanSiadasz do pisania raportu, nieśmiało spoglądasz w stronę wejścia czy nocna zmiana się jużZdajesz raportwskazujący na spożycie" - kurwa, ten to ma zdrowie jebanieczbliżaWychodząc patrzysz na pacjentów, którzy pełnymi nienawiści oczami spoglądają na ciebiejakby cale zło, które ich spotkało było tylko twoją winąWracasz do domu i starasz się tych wszystkich negatywnych emocji nie przenieść na rodzinęJest to 1/10 czynności, które każdego dnia wykonują pielegniarki w Izbach Przyjeć. Sama naostatnim dyžurze zrobiłam prawie 15 km. Post ma charakter jedynie informacyjny
 –  Anita _ pracuje w szpitalu na oddziale położniczo-ginekologicznym. W 2018 dzięki WOSP otrzymaliśmy 3 noweaparaty KTG, na które nie było szpitala stać, pracowałyśmywcześniej na zepsutych pelotach - nie mozna było obserwowaćczynności skurczowej. Dodatkowo otrzymaliśmy nowy aparat dobadania słuchu, który psuł nam się kilka razy w roku. Więc bzduratotalna, aż przykro się czyta. Na OIOM dla noworodków co 2 sprzętma naklejke WOSP. Gdyby nie to, nie udałoby się ratowaćwcześniaków. Wstyd pisać takie rzeczy.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy podarowała szpitalowi fotele dla rodziców – Problem „koczowania” rodziców przy szpitalnych łóżkach znany jest od lat. Większość szpitali do tej pory nie jest w stanie zapewnić godnych warunków dla tych, którzy czuwają przy swoich pociechach. W mediach społecznościowych pojawiały się zdjęcia śpiących na podłodze, zmęczonych opiekunów.Fundacja WOŚP postanowiła pochylić się nad tym problemem, dokonując zakupu 47 wygodnych, rozkładanych foteli, które otrzymał Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Opolu. Trafiły na pediatrię, laryngologię i dziecięcy OIOM, dzięki czemu rodzice najmłodszych pacjentów będą mogli czuwać przy swoich pociechach w komfortowych warunkach.Personel szpitala od dawna otrzymywał sygnały od rodziców, że na oddziałach dziecięcych brakuje foteli czy leżanek. Kiedy WOŚP przysłała informacje, że planuje tego typu zakupy, USK w grudniu złożył zamówienie.- Zgłosiliśmy zapotrzebowanie na 40 foteli dla pediatrii, cztery na dziecięcy OIOM, trzy na laryngologię, a także 15 leżanek. I w końcu do nas trafiły. Są bardzo wygodne. Mamy nadzieję, że posłużą rodzicom naszych pacjentów przez wiele lat – mówi Anna Niesmak-Puć z Uniwersyteckiego Szpitala Uniwersyteckiego w Opolu