Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 304 takie demotywatory

 –  Mój mąż ma młodszego o 4 lata brata. Przez całą moją znajomość z tą rodziną jego brat ani razu nie spędzał z nami świąt, a nawet urodzin mamy czy mojego męża. Krótko mówiąc, mają bardzo słabe relacje, prędzej można powiedzieć, że są wrogami niż braćmi. Z tego co nam wiadomo, to dla innych ludzi jego brat jest do rany przyłóż, wszystkim pomaga i ogólnie ludzie mają o nim bardzo dobre zdanie. Na moje pytania dlaczego tak się dzieje, że dla własnej rodziny nawet palcem nie kiwnie, a dla obcych ludzi jest taki dobry, moja teściowa odpowiadała, że on zawsze tak się zachowywał jakby był z cudzej rodziny. No i jakoś niedawno, jak byliśmy w gościach u niej, odgrzebała stare albumy i dziennik, w którym zapisywała pierwsze słowa męża, ile ważył jak się urodził, kiedy zaczął chodzić itp. Posiedzieliśmy, pooglądaliśmy zdjęcia i trochę skonsternowana zapytałam: „A gdzie album ze zdjęciami młodszego syna?" Teściowa: „Nie ma jego osobnego albumu. Poza tym jego zdjęć mamy mało, tak jakoś wyszło. „A dziennika z pierwszymi słowami młodszego syna też nie ma?" - dopytałam. „Nie, już mi się nie chciało znowu tego samego robić." - usłyszałam w odpowiedzi. Później jeszcze mąż mi opowiedział, że młodszemu nic prawie nie było kupowane i wszystko co miał, to stare łachy po nim. Jeśli całe życie traktowali go jak cudze dziecko, to nie dziwne, że teraz tak się zachowuje i się na nich wypiął.
Facet kazał jej oddać 35 dolarów za kolację, gdy odmówiła kolejnej randki – Alex Colboth z Wisconsin spotkała się trzy razy z mężczyzną poznanym na Tinderze. Niestety nie zaiskrzyło między nimi na tyle, by kobieta zapragnęła kontynuować znajomość. Nie spodobało się to jej adoratorowi, który po trzeciej randce wysłał jej wiadomość z żądaniem pokrycia połowy kosztów, które poniósł w trakcie ich spotkań. Oburzona Alex opublikowała wiadomość w internecie i zapowiedziała, że nie przeleje pieniędzy. Kobieta utrzymuje, że na każdym ze spotkań proponowała zapłatę za swoje drinki i jedzenie, jednak mężczyzna nalegał, że sam to zrobi
Ja po dwóch piwkach też nagle staję się towarzyski –
0:36
"I am with English behind mister brother" –  Praca w rekrutacji nie przestaje mniezadziwiać. Dziś dowiedziałam się, żeistnieją ludzie, którzy wangielskojęzycznym CV deklarują swojąznajomość angielskiego jako "liquid" xD
Chcąc poznać ludzi normalnych, trzeba liczyć się z tym, że będzie się ich szukać pośród wielu tych mniej normalnych –
Łatwo odrzucić pochopnie nieznajomych, ale należy pamiętać, że przyjaciele też kiedyś nimi byli –
Dostałem wiadomość od żony: "Czas zakończyć ten związek, to nie ma przyszłości. Zrywam z Tobą".Nawet mi ulżyło, gdy po chwili dostałem wiadomość: "Przepraszam, zły numer" –
 –
To, że nie znasz matmy,nie czyni z ciebie humanisty –
Choć już wiadomo, że program ten nie miał żadnego pozytywnego wpływu na przyrost naturalny - w 2019 roku urodziło się o 13 tysięcy mniej dzieci niż w 2018. I sam rząd ostatecznie przyznał, że nie to było celem programu 500+ –  Podręcznik do geografii dla klas VIIchwali program 500+ w kontekścieprzyrostu naturalnegoOd połowy lat 80. XX wieku w Polsce względy społeczne (lepsza znajomośćmalała liczba urodzeń, a liczba zgonów nieulegała większym zmianom. W 2002 rokupo raz pierwszy od II wojny światowejwspółczynnik przyrostu naturalnego byłujemny (-0,1%0). W latach 2003-2018 jegowartość wynosiła od -0,7%o do 0,9%o.I Dlaczego w Polsce rodzi sięmało dzieci?Do czynników wpływających na ograni-czenie liczby urodzeń w Polsce należą:"sytuacja ekonomiczna (np. brak środ-ków na utrzymanie kilkorga dzieci lub złewarunki mieszkaniowe),metod planowania rodziny, skupianie sięna karierze zawodowej).Bardzo ważną rolę w kształtowaniuprzyrostu naturalnego odgrywa poli-tyka państwa. Dlatego właśnie w ostat-nich latach podejmuje się działaniamające na celu zwiększenie przywilejówrodzin z dziećmi. Należą do nich międzyinnymi wydłużanie urlopów macierzyń-skich i rodzicielskich (także dla ojców),wypłacanie świadczeń wychowawczych(program Rodzina 500 plus) czy zapew-nianie dzieciom miejsc w żłobkach i przed-szkolach.DEMOTYWATORY.PLChoć już wiadomo, że program ten niemiał żadnego pozytywnego wpływu naprzyrost naturalny - w 2019 rokuurodziło się o 13 tysięcy mniej dzieci niżw 2018. I sam rząd ostatecznie przyznał,że nie to było celem programu 500+

Skupmy się na chwilę na ważnych sprawach

 –  Paweł Lęcki5 godz. ·Nie mam rodziny i nie mam dzieci. Nie jestem idealnym Polakiem. Moja rodzina, która mnie wychowała, była bardzo nieświęta, a jako nauczyciel poznałem bardzo dobre i bardzo niedobre rodziny moich uczniów. Na dodatek wśród wszystkich informacji zupełnie bez sensu, staram się znajdować wiadomości wyjątkowo ważne, które umykają wśród wiadomości o niczym.Policjanci z Siedlec odnaleźli ciało poszukiwanej od piątku 16-latki. Szczupła dziewczyna o długich blond włosach w chwili zaginięcia ubrana była w granatową kurtkę z kapturem obszytym czarnym puszkiem, czarną bluzę z kapturem, czarne spodnie i szaro-czarne buty sportowe Nike.Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Siedlcach, Krystyna Gołąbek, potwierdziła, że ciało dziewczyny było zakopane w lesie, a na jej szyi był zaciśnięty pasek.Ciało nastolatki zostało znalezione w lesie, niedaleko miejscowości Grubale. Aresztowany został 20-latek, który wcześniej był z tą dziewczyną, która umarła, ale nie wiadomo, czy to on ją zabił.W Legnicy zmarł 8-miesięczny chłopiec. Miał urazy czaszkowo-mózgowe. Rodzice zostali zatrzymani. Byli znani ogranom ścigania. Domniemana sprawczyni to osoba dobrze znana funkcjonariuszom policji oraz opiece społecznej. Znajomość nie przeszkodziła w śmierci chłopca z Legnicy.Biecz. Matce pobitej 5-miesięcznej dziewczynki prokuratura postawiła zarzuty, a dziecko walczy o życie.20-letni mężczyzna z Pabianic śmiertelnie zaatakował nożem swoją partnerkę, zabrał z mieszkania 9-miesięczną córkę i uciekł samochodem. Dziewczynkę pozostawił w oknie życia. Policja nadal go szuka.Nie wiem, jak to jest. W Polsce toczą się wojny z LGBT, a umierają dzieciaki z rodzin świętych. Starsze i młodsze, a na dodatek tym wszystkim młodym bardzo trudno jest pomóc, gdyż w ramach świętych polskich kryzysów, mamy też wieloletni kryzys w psychiatrii dziecięcej.Nigdy nie będę miał rodziny swojej własnej, nigdy nie będę miał dzieci swoich własnych. Nie zmienia to jednak faktu, że w ramach swojego dziwnego spektrum empatii, martwię się o dzieciaki w moim kraju. Te, które są w tak zwanych świętych polskich rodzinach, które są w rodzinach zastępczych, w domach dziecka, w domach przemocy, w domach bardzo dobrych, a mój kraj i tak nie zauważy, że coś dzieje się źle, a młodzi będą na zdalnej edukacji w kraju, który nawet edukacji stacjonarnej nie potrafił w zasadzie nigdy przeprowadzić dobrze.
Kiedy ktoś się z tobą wita wymieniając twoje imię, a ty nie masz pojęcia jak on się nazywa – A jeszcze gorzej jak za chwilę masz go przedstawić jakiemuś znajomemu
Uczmy się alfabetu Morse'a. Nigdy nie wiadomo, kiedy i do czego może się nam przydać jego znajomość –
Jego najlepszy kumpel Jakub Moder został kupiony przez Brighton za rekordowe 11 mln euro z Lecha Poznań – Miło się to czyta puszka.27 Nawet nie wiem jak mam zacząć, w jakiej formie przedstawić to co chciałbym przekazać w tym poście. Chętnie bym Ci to powiedział w twarz, ale jedyne co mogłem Ci powiedzieć w trakcie dopinania transferu to : „ale dżem" „nie możliwe" „nie ma takich rzeczy" , wraz z wielkim uśmiechem na twarzy. Nie do końca nam się chciało wierzyć w to co się działo, a teraz jest już faktem. Dlatego pisze teraz do Ciebie tą sentymentalna laurkę, mam nadzieje że Ci się spodoba. Naszą znajomość zaczynamy w akademii we Wronkach. Początek to typowo dwóch małolatów z zajawką na rap i granie w piłkę i w fife. Tak mi się kojarzy początek naszej przyjaźni. Głośniczek z którego lecą rapsy, dwa pady fifka i luźna gadka. Punktem który nas najbardziej do siebie zbliżył wydaje mi się wspólny pokój na młodzieżowych reprezentacjach. Tam dzieliliśmy się marzeniami, obawami , zajawkami i oczywiście słuchaliśmy sobie rapu. Przez lata w których dorastałem byłeś ze mną wszędzie. Jesteśmy kumplami z ławki, boiska, mieszkania. Razem byliśmy na wypożyczeniu daleko od domu, razem gralismy w juniorach, rezerwach, trafiliśmy do pierwszej druzyny, jeździliśmy na kadre, mieszkaliśmy razem,wspolne wakacje,wspolne sylwestry żeby zacząć wspólnie grac w Lechu Poznań i spełniać nasze marzenia. Dzisiaj jesteś zawodnikiem Premier League. Jesteś moją inspiracją, jestem z Ciebie strasznie dumny. Nie złamały Cię setki niepowodzeń i spełniłeś nasze wspólne marzenia. Zabawa dopiero się zaczyna. Przed nami jeszcze mnóstwo smutków, radości, zwycięstw i porażek. Zawsze możesz na mnie liczyć i strasznie się ciesze z drogi ktora przeszliśmy i z historii którą napiszemy. Kocham Cię Braciszku, Puszka

1954 roku na lotnisku w Tokio pojawił się tajemniczy mężczyzna. Wyglądał na biznesmena i mówił w kilku językach

1954 roku na lotnisku w Tokio pojawił się tajemniczy mężczyzna. Wyglądał na biznesmena i mówił w kilku językach – Kiedy poproszono go o paszport, podał obsłudze pełen pieczątek dokument, w którym jako kraj pochodzenia wpisano Taured. Miał wizę na wszystkie państwa i mówił, że jego kraj ma 1000 lat. Policja zamknęła go w izolatce, ale mimo to zniknął. Twierdzi się, że tajemniczy podróżnik przybył równoległego świata.Jest czerwiec 1954 roku. Na międzynarodowym lotnisku Haneda w Tokio jak zwykle panuje ruch. Na płycie lotniska ląduje samolot z Europy, z którego wysiada mężczyzna w eleganckim garniturze. Pewnym siebie krokiem udaje się do okienka odprawy celnej. Kiedy urzędnik pyta go o cel podróży, mężczyzna bez zastanowienia odpowiada, że przyjechał w sprawach biznesowych. Do Japonii przyjeżdża podobno służbowo już od pięciu lat. Mówi płynnie w kilku językach, w tym także po japońsku. W portfelu ma równo poukładane banknoty w kilku walutach. Kiedy zapytano go, skąd jest mężczyzna bez wahania odparł, że z Tauredu. Jakby to była najzwyklejsza odpowiedź na świecie. Problem w tym, że taki kraj nie istnieje, opowiada początek tajemniczej historii amerykański publicysta Brent Swancer. Kiedy celnik podał w wątpliwość jego pochodzenie, mężczyzna wyglądał na zmieszanego, jednak pokazał swój paszport i upierał się, że kraj, z którego pochodzi, leży pomiędzy Francją a Hiszpanią. Podróżnik miał biały kolor skóry i według obsługi wyglądał na Europejczyka. Na jego paszporcie widniała informacja, że został wydany w Tauredzie, miał w nim również stemple z wcześniejszych wizyt w Japonii. Mężczyzna pokazał także prawo jazdy wydane w tym samym kraju i wydawał się zaskoczony faktem, że ktoś wątpi w istnienie jego państwa.Tajemniczy pasażer w kółko powtarza tę samą historię. Do Japonii przyjechał służbowo już kolejny raz, czego dowodem mają być stemple w jego paszporcie, znajomość języka japońskiego oraz tutejszych zwyczajów. Bezradni urzędnicy stawiają go przed mapą Europy i proszą o wskazanie Tauredu. Mężczyzna jest zdezorientowany, początkowo nie widzi na mapie własnego kraju, a po chwili ukazuje znajdujące się między Hiszpanią a Francją Księstwo Andory. Przybysz zaczyna być zestresowany i wyjaśnia, że wskazane miejsce to z pewnością Taured, kraj, który istnieje już od ponad tysiąca lat. Sugeruje, że Andora to zmyślone państwo, o którym ani on, a nikt, kogo zna, nigdy nie słyszał.Czy to jakiś żart? To wydaje się mało prawdopodobne. Mężczyzna biegle mówi po japońsku, hiszpańsku i francusku, twierdzi, że jego ojczystym językiem jest właśnie francuski. Jego dokumenty wyglądają na prawdziwe, a jeśli tak nie jest, to dlaczego ktoś miałby podrabiać paszport kraju, który nie istnieje?Jak to możliwe, że mężczyzna już wcześniej przeszedł odprawę celną ze swoim paszportem? A może stemple również są sfałszowane? Kolejną zagadką pozostawało nazwisko mężczyzny, które nie widniało w paszporcie. Urzędnicy nie mogli zrozumieć, dlaczego ktoś miałby fałszować dokument w sposób, który od razu go zdradzi? Tym samym nie podejrzewali, że mężczyzna mógł być szpiegiem. Pasażer bez imienia i pochodzenia musiałby być bardzo dobrym aktorem. Nikt nie wątpił w jego poruszenie, kiedy starał się udowodnić istnienie swojego państwa.Japońscy urzędnicy i policjanci najchętniej zamknęliby sprawę, ale nie mogą wypuścić mężczyzny. Rezerwują mu więc pokój w doskonale strzeżonym hotelu, aby tajemniczy podróżnik nie mógł uciec. Pomimo że pod drzwiami pokoju przez całą noc stała warta, rano policjanci nie znaleźli w nim mężczyzny Kiedy poproszono go o paszport, podał obsłudze pełen pieczątek dokument, w którym jako kraj pochodzenia wpisano Taured. Miał wizę na wszystkie państwa i mówił, że jego kraj ma 1000 lat. Policja zamknęła go w izolatce, ale mimo to zniknął. Twierdzi się, że tajemniczy podróżnik przybył równoległego świata.Jest czerwiec 1954 roku. Na międzynarodowym lotnisku Haneda w Tokio jak zwykle panuje ruch. Na płycie lotniska ląduje samolot z Europy, z którego wysiada mężczyzna w eleganckim garniturze. Pewnym siebie krokiem udaje się do okienka odprawy celnej. Kiedy urzędnik pyta go o cel podróży, mężczyzna bez zastanowienia odpowiada, że przyjechał w sprawach biznesowych. Do Japonii przyjeżdża podobno służbowo już od pięciu lat. Mówi płynnie w kilku językach, w tym także po japońsku. W portfelu ma równo poukładane banknoty w kilku walutach. Kiedy zapytano go, skąd jest mężczyzna bez wahania odparł, że z Tauredu. Jakby to była najzwyklejsza odpowiedź na świecie. Problem w tym, że taki kraj nie istnieje, opowiada początek tajemniczej historii amerykański publicysta Brent Swancer. Kiedy celnik podał w wątpliwość jego pochodzenie, mężczyzna wyglądał na zmieszanego, jednak pokazał swój paszport i upierał się, że kraj, z którego pochodzi, leży pomiędzy Francją a Hiszpanią. Podróżnik miał biały kolor skóry i według obsługi wyglądał na Europejczyka. Na jego paszporcie widniała informacja, że został wydany w Tauredzie, miał w nim również stemple z wcześniejszych wizyt w Japonii. Mężczyzna pokazał także prawo jazdy wydane w tym samym kraju i wydawał się zaskoczony faktem, że ktoś wątpi w istnienie jego państwa. Tajemniczy pasażer w kółko powtarza tę samą historię. Do Japonii przyjechał służbowo już kolejny raz, czego dowodem mają być stemple w jego paszporcie, znajomość języka japońskiego oraz tutejszych zwyczajów. Bezradni urzędnicy stawiają go przed mapą Europy i proszą o wskazanie Tauredu. Mężczyzna jest zdezorientowany, początkowo nie widzi na mapie własnego kraju, a po chwili ukazuje znajdujące się między Hiszpanią a Francją Księstwo Andory. Przybysz zaczyna być zestresowany i wyjaśnia, że wskazane miejsce to z pewnością Taured, kraj, który istnieje już od ponad tysiąca lat. Sugeruje, że Andora to zmyślone państwo, o którym ani on, a nikt, kogo zna, nigdy nie słyszał. Czy to jakiś żart? To wydaje się mało prawdopodobne. Mężczyzna biegle mówi po japońsku, hiszpańsku i francusku, twierdzi, że jego ojczystym językiem jest właśnie francuski. Jego dokumenty wyglądają na prawdziwe, a jeśli tak nie jest, to dlaczego ktoś miałbyJak to możliwe, że mężczyzna już wcześniej przeszedł odprawę celną ze swoim paszportem? A może stemple również są sfałszowane? Kolejną zagadką pozostawało nazwisko mężczyzny, które nie widniało w paszporcie. Urzędnicy nie mogli zrozumieć, dlaczego ktoś miałby fałszować dokument w sposób, który od razu go zdradzi? Tym samym nie podejrzewali, że mężczyzna mógł być szpiegiem. Pasażer bez imienia i pochodzenia musiałby być bardzo dobrym aktorem. Nikt nie wątpił w jego poruszenie, kiedy starał się udowodnić istnienie swojego państwa.Japońscy urzędnicy i policjanci najchętniej zamknęliby sprawę, ale nie mogą wypuścić mężczyzny. Rezerwują mu więc pokój w doskonale strzeżonym hotelu, aby tajemniczy podróżnik nie mógł uciec. Pomimo że pod drzwiami pokoju przez całą noc stała warta, rano policjanci nie znaleźli w nim mężczyzny.

Kilka słów o Ministrze Edukacji:

 –  Paweł Lęcki1ti6 nSgoaponsfsocdrizendh.S  · Szanowny Panie Dariuszu Piontkowski. Ja w sprawie tęsknoty. Wszystko wskazuje na to, że Pan odchodzi ze stanowiska. Nie był Pan dobrym Ministrem Edukacji, ale to w sumie nic nowego, gdyż generalnie w Polsce nie było dobrych ministrów edukacji. W zasadzie nie do końca wiadomo, dlaczego tak się działo. Być może dlatego, że mało kto interesuje się tak naprawdę edukacją, choć jednocześnie jest ona najważniejsza na świecie. Taki mamy klimat. Będę za Panem tęsknił, gdyż nie spodziewałem się, że na Pana miejsce można powołać kogoś o wiele gorszego. Niby Anna Zalewska nauczyła nas wszystkich, że gorzej już być nie może, to Pana prawdopodobny następca przebija wszystko. Patrząc z dystansu, to muszę przyznać, że był Pan lepszym ministrem od Anny Zalewskiej, co w sumie nie jest wielką sztuką, ale Pan nigdy nie wzbił się na właściwe dla niej rewiry arogancji. Pan po prostu był i trwał. Od dłuższego czasu widać było Pana zmęczenie sytuacją. Ciągle Pan mówił, że ściany nie zarażają, powtarzał to jak mantrę, mówił o płynach do dezynfekcji, wspominał, że strajk nauczycieli przełożył się na niższe wyniki tegorocznej matury, co mnie szczególnie bawiło, bo nie dość, że strajkowałem, to w czasie pandemii moi uczniowie osiągnęli rekordowo wysokie wyniki. Cóż, być może również dlatego, że z nimi pracowałem nawet wtedy, gdy już skończyli rok szkolny. Jest Pan wybitnym plakacistą. Malował Pan plakaty o pandemii, dawał rady, które nie dają rady w starciu z rzeczywistością, ale po zniszczeniu edukacji w Polsce, którego ostatecznie dokonała Anna Zalewska, sam od sobie w zasadzie Pan niewiele zniszczył. To już jakiś sukces. Próbowałem sobie wyobrazić, że Pana następca, Przemysław Czarnek, czyta bajkę Sroczka kaszkę warzyła, a ciągle wychodzi mi coś w rodzaju Mein Kampf, ewentualnie Króla Edypa. Pan nawet jak coś mówił o LGBT, to trochę tak, jakby Pan nie do końca był przekonany, że w ogóle wie, o czym mówi. W tej sytuacji Pana wieczne nie wiem, okazuje się być czymś wyjątkowym i cennym. Przemysław Czarnek wie i nie zawaha się swojej wiedzy użyć. Pan nigdy nie wpadłby na pomysł, że główną powinnością kobiety jest rodzenie dzieci. Mam wrażenie, że Pan nawet by o tym nie pomyślał. Przemysław Czarnek nie dość, że pomyślał, to jeszcze to powiedział. Pan nigdy nie przyznał, że metodą wychowawczą może być bicie dzieci. Przemysław Czarnek uważa, że niekiedy istnieje konieczność zastosowania przymusu fizycznego, w tym kary cielesnej.Pan nie miał obsesji na punkcie LGBT, robił Pan te swoje konkursy o Żołnierzach Wyklętych, a Przemysław Czarnek oznajmił, że skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją.Co prawda niewiele Pan zrobił, a w zasadzie nic, dla obrony rodziny przed przemocą, alkoholizmem, kryzysem psychiatrii dziecięcej, ale za to Przemysław Czarnek uznał, że rodzinę niszczy Szatan. Pan chodził na mszę święte w czasie pracy, ale nigdy nie wpadł na to, że wrogiem rodziny jest Belzebub. Przemysław Czarnek jako poseł wniósł niewiele od siebie w ramach interpelacji. Pan przynajmniej rysował plakaty i raz w czasie pandemii powiedział do uczniów słowo kochani. Wiem, to musiało być trudne, ale jakoś dał Pan radę. Przemysław Czarnek zgłosił za to interpelację w sprawie lokalizacji krematoriów (spalarni ciał) w bliskim, bezpośrednim sąsiedztwie osiedli mieszkaniowych. Przynajmniej wiemy, że nie będzie krematoriów w pobliżu szkoły. Przemysław Czarnek głęboko interesował się również sprawami duchowymi. Pan tak w sumie niczego nikomu nie narzucał, był dość nienachalny nie tylko w zakresie inteligencji, ale też tak po prostu. Przemysław Czarnek wniósł za to interpelację w sprawie limitu wiernych podczas mszy świętych i innych nabożeństw religijnych. Jak Pan myśli, będą msze święte w każdej szkole codziennie rano? Najbliżej edukacji Przemysław Czarnek był wtedy, gdy wniósł interpelację w sprawie poddziałania: Pomoc w rozpoczęciu działalności gospodarczej na rzecz młodych rolników. W końcu pojawia się słowo młodzi. To może nie będzie tak źle? Przynajmniej wie coś o rolnikach. Nauczyciele oczywiście nic nie zrobią w tej sprawie. Gdyby rolnicy dostali takiego ministra, wyruszyliby kombajnami na Warszawę. Górnicy zeszliby pod ziemię, ewentualnie spalili parę opon i uzyskaliby szybką zmianę na stanowisku. Co ciekawe, Przemysław Czarnek ma być również Ministrem Nauki. Środowisko akademickie przeszło w większości na nauczanie zdalne, więc jeszcze bardziej oderwało się od rzeczywistości. A Pana kolega ma dla nich plany rozwoju zawodowego: zawsze będę przeciwnikiem promocji zboczeń, dewiacji i wynaturzeń. I żaden rektor, i żadna Konferencja Rektorów Szkół Wyższych mi tego nie zabroni. Śmiesznie, nie sądzi Pan? Gdyby na Pana miejsce wszedł choć ktoś w stylu Pana kolegi, Marka Suskiego, byłoby przynajmniej śmiesznie. Poza tym, przecież otarł się o teatr, a szkoła jest czymś w rodzaju teatru. Albo Jacek Sasin. Świetna kandydatura. Zwłaszcza w czasach edukacji zdalnej. Mógłby ją po mistrzowsku przekształcić na korespondencyjną. Łukasz Szumowski znakomicie rozwinąłby lekcje przedsiębiorczości. No i ma wiedzę, jak ekspresowo wyzdrowieć z koronawirusa, bo już poszedł na zakupy. Jakoś tak wyszło, że kończymy naszą znajomość na potencjalnych kandydatach na Pana miejsce. Przemysław Czarnek jest profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ksiądz Alfred Wierzbicki również. Różnica jest taka, że Przemysław Czarnek nie ponosi żadnych konsekwencji za swoje wywody, a Ksiądz Wierzbicki za to, że wspiera LGBT, nie dzieli ludzi na lepszych i gorszych, nawet wspomina o sensowności związków partnerskich, ma sporo problemów. Szanowny Panie Dariuszu Piontkowski. Powiem Panu zupełnie szczerze. Choć jestem bezwzględnie niewierzący, to na stanowisku Ministra Edukacji z marszu zaakceptowałbym Księdza Wierzbickiego. Uważam, że ma o wiele większe kompetencje w dziedzinie ludzi, niż Przemysław Czarnek. To nie jest wielka sztuka być Ministrem Edukacji. I tak to w zasadzie społecznie jest mało ważne, niestety. Ale gdy Ministrem Edukacji może zostać ktoś, kto zupełnie nie zna się na ludziach, to ja myślę, że nawet w Panu budzi to niepokój. Ani nam witać się, Panie Dariuszu Piontkowski, ani żegnać, żyjemy na archipelagach, a ta woda, te słowa, cóż mogą, cóż mogą Panie Ministrze. Pozdrawiam serdecznie,Paweł.
Przypadkowa znajomość czasem potrafi dać nam więcej szczęścia niż ta, na którą czekaliśmy z utęsknieniem –
 –  Jestem mężczyzna i szukam swojego betamyszkomatu.Wymagania:- min 170cm- max 55kg- min 4,5k na reke- własne auto- znajomość jeżyków obcych, ogarniecie sprzątania, gotowania itdCo daje w zamian;- siebieKarlice i grubaski nawet nie piszcie.Szukam kobiety z klasa - opiekuńcza, kochająca.Ja juz sie w życiu wyszalalem i dorosłem - teraz oczekuje mądrej,zdecydowanej i odpowiedzialnej partnerki.Mam 2 dzieci z dwoma kobietami. U jednej mieszkam, ale jest wzakładzie karnym. Druga nie płaci alimentów.
Kiedy sanepid każe wam pokazać listę gości, ale wy nie znacie tych ludzi, bo rodzice kazali wam pozapraszać ciotecznych kuzynów ciotki Anieli z Grójca –
Żart, którego aby docenić, trzeba posiadać minimalną znajomość języka angielskiego –
0:10