Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 354 takie demotywatory

Syn zapytał kiedyś swojego ojca:„Jak żyłeś wcześniej bez dostępu do technologii: – bez internetubez komputerówbez telewizorówbez klimatyzacjibez telefonów komórkowych? ”Ojciec odpowiedział:„Tak jak dzisiaj żyje twoje pokolenie:bez modlitwybez współczuciabez honorubez szacunkubez wstydubez skromnościbez czytania książek .....My, ludzie urodzeni w latach 1939 - 1985,jesteśmy błogosławieni.Nasze życie jest tego żywym dowodem:grając i jeżdżąc na rowerach, nigdy nie nosiliśmy kasków.Nie baliśmy się chodzić do szkoły samotnie od pierwszego dnia.Po szkole bawiliśmy się do zachodu słońca.Nigdy nie oglądaliśmy telewizji przez pół dnia.Graliśmy z prawdziwymi przyjaciółmi, a nie z przyjaciółmiz Internetu.Jeśli kiedykolwiek byliśmy spragnieni, piliśmy wodę z kranu,a nie z butelki.Nie chorowaliśmy często , chociaż dzieliliśmy tę samą szklankę soku z czterema przyjaciółmi.Nigdy nie przytyliśmy, chociaż codziennie jedliśmy dużo chlebai ziemniaków.Jesteśmy przyzwyczajeni do tworzenia naszych zabaweki zabawy nimi.Dzieliliśmy się naszymi zabawkami, książkami.Nasi rodzice nie byli bogaci. Dali nam swoją miłość, nauczyli nas cenić duchowość, dali nam pojęcie prawdziwych ludzkich wartości - uczciwość, wierność, szacunek, ciężka praca.Nigdy nie mieliśmy:telefonów komórkowychDVD, PlayStationXbox, gry wideo, laptopów, czatu internetowego."Ale mieliśmy prawdziwych przyjaciół!"Odwiedzając dom przyjaciela bez zaproszenia, byliśmy ugoszczeni prostym i skromnym jedzeniem.Nasze wspomnienia były na czarno-białych fotografiach,ale były jasne i kolorowe, z przyjemnością przeglądaliśmy rodzinne albumy i z szacunkiem przechowujemy portrety naszych przodków.Nie wyrzucamy książek do kosza, stanęliśmy po nie w kolejce.Nie podawaliśmy naszego życia opinii publicznej i nie rozmawialiśmyo życiu innych z zachwytem, tak jak ty - pokazując swoje życie na Instagramie, publicznie omawiając swoje rodzinne sekrety w mediach.Jesteśmy unikalnym i najbardziej wyrozumiałym pokoleniem,ponieważ jesteśmy ostatnim pokoleniem, które słuchało swoich rodzicówi pierwszym pokoleniem, które słucha swoich dzieci.Jesteśmy edycją limitowaną

List osoby homoseksualnej skierowany do prezydenta Andrzeja Dudy:

 –  Daniel Lis13 godz. · Napisałem list do Prezydenta RP Andrzeja Dudy.Udostępniajcie, proszę. Może go przeczyta.Szanowny Panie Prezydencie,nie było mi łatwo napisać ten list. Nie jestem osobą publiczną, nie jestem aktywistą, w życiu nie byłem na żadnym marszu równości, nie jestem wyznawcą żadnej ideologii. Tak naprawdę, gdy widzę w jednym miejscu dużo tęczowych flag, czuję się trochę nieswojo. Nie mam też w zwyczaju dzielić się ze światem swoim życiem prywatnym. Ale Pan najwyraźniej nie wie, co to znaczy być gejem w naszym kraju, więc zrobię dla Pana wyjątek.Wychowałem się w małym miasteczku w województwie zachodniopomorskim. Dwadzieścia tysięcy mieszkańców, jedno duże gimnazjum, wszyscy się znają. Byłem radosnym dzieckiem, takim – wie Pan – wygadanym, niczego się nie bałem, inne dzieci w klasie mnie lubiły. Bardzo dobrze się uczyłem. Gdy po latach rozmawiałem o tym z rodzicami, mama stwierdziła, że moja wesołość zniknęła bardzo nagle. Rzeczywiście, to widać nawet na różnych rodzinnych nagraniach wideo. Byłem radosnym dzieckiem. A potem przestałem.Pierwsze myśli samobójcze miałem w wieku mniej więcej trzynastu lat. To był czas, kiedy zrozumiałem, że nie jestem taki, jak większość kolegów z klasy. Pięknie byłoby powiedzieć, że pomogli mi przyjaciele albo najbliższa rodzina, ale to nie byłaby prawda. Nie dałem im nawet szansy. Byłem zbyt przerażony, żeby z kimkolwiek o tym porozmawiać czy prosić o pomoc. Przez wiele lat nie powiedziałem na ten temat rodzicom ani słowa. Gdy jesteśmy dziećmi, boimy się różnych rzeczy, a potem z tego lęku wyrastamy. Tutaj mamy sytuację odwrotną: do tego lęku się dorasta. Proszę sobie wyobrazić, że pewnego dnia wszyscy przyjaciele się od Pana odwracają, że rodzina wyrzuca Pana z domu, że ksiądz w kościele, do którego chodzi pan od zawsze, zaczyna straszyć swoich wiernych takimi jak Pan. Ten lęk każdego dnia towarzyszy tysiącom młodych ludzi w naszym kraju. Nie mija po dniu, tygodniu czy miesiącu. Trwa latami. Nigdy do końca nie znika.Gdy miałem siedemnaście lat, byłem już pewny, że samobójstwo to jedyne rozwiązanie. Byłem wtedy uczniem szczecińskiego liceum. O tym, że wszystko ze mną w porządku i że tak naprawdę niczym szczególnym nie różnię się od wszystkich innych ludzi, dowiedziałem się z amerykańskich filmów i książek. To dzięki nim odkładałem to nieuniknione, aż okazało się możliwe do uniknięcia. Na myślach się skończyło, nie miałem prób samobójczych. Na studia wyjechałem do Krakowa. Dojście ze sobą do ładu, otworzenie się przed przyjaciółmi i rodzicami, zajęło mi około dziesięciu lat, a i tak uważam się za szczęściarza.Pan się pewnie dziwi, co to za przyjaciele, rodzice i nauczyciele, jeśli niczego się nie domyślają przez tyle lat? Powiem Panu: najlepsi na świecie, o jakich każdy młody człowiek może marzyć. Nastolatkowie są jednak mistrzami kamuflażu. My – geje, lesbijki, osoby biseksualne i transseksualne – bardzo wcześnie uczymy się ukrywać nasze lęki i problemy przed światem, obudowywać się pancerzami, w każdych warunkach udawać, że nic nas nie dotyka, reagować śmiechem lub kpiną. Jeśli ktoś słyszy o samobójstwie czy jakichkolwiek innych problemach młodego człowieka, zamiast zastanawiać się, gdzie byli jego najbliżsi, powinien dokładnie przyjrzeć się swojemu otoczeniu. Bo uczymy się też unikać ludzi, którzy nam zagrażają. Nieustannie zachowujemy czujność, badamy grunt, po którym stąpamy. Słuchamy uważnie komentarzy, żartów, uwag kolegów, koleżanek, cioci czy dziadka przy wielkanocnym stole, nauczycieli, księży. Jeden komentarz potrafi zepsuć najlepszą rodzinną imprezę. To nie muszą być radykalne wypowiedzi. Wystarczy, że któraś matka powie: „O, ten Duda ma rację, to ideologia” i świat jej syna czy córki właśnie rozpada się na kawałki.Większość z nas, gdy przychodzimy do pierwszej pracy, jest już obudowana solidnym pancerzem. Głupawe żarty i odzywki kolegów i przełożonych, rzucone na zebraniu czy przy ekspresie do kawy, nie robią na nas specjalnego wrażenia. Wiemy, że nie robią tego celowo, bo gdyby wiedzieli, że żartują z nas, nigdy by sobie na to nie pozwolili. Bo nas lubią. Ale my ich już wtedy nie lubimy tak bardzo, bo przypominają nam o najgorszych chwilach w życiu.Ostatni rok pokazał mi, że te nasze pancerze nie są bardzo wytrzymałe. Wystarczyło obejrzeć relację telewizyjną z marszu równości w Białymstoku, usłyszeć porównanie nas przez hierarchę kościelnego do „czerwonej zarazy” i latami budowany pancerz kruszy się w oczach. Ideologia nie cierpi ze strachu na bezsenność, my – tak. Dla tych z nas, którzy uważają się za patriotów i patriotki i jeszcze z tego kraju nie wyjechali, Pańskie słowa o „ideologii LGBT”, o „nie ludziach”, o „neobolszewizmie” to seria kopnięć w brzuch.O mnie niech się Pan nie martwi, poradzę sobie. Mam kochających rodziców, partnera, wspaniałych przyjaciół i współpracowników. My wszyscy – dorośli geje, lesbijki, osoby biseksualne i transseksualne – sobie poradzimy. Jesteśmy silni, musieliśmy wypracować sobie poczucie godności i własnej wartości. Bez nich nie moglibyśmy przetrwać w naszym kraju. Proszę jednak pamiętać, że nastolatków nie chroni jeszcze żaden pancerz. Są przerażeni. Uważnie nasłuchują, w panice przyglądają się wszystkim wokół, szukają pomocy i wsparcia. Ich życie zależy teraz tylko od tego, czy znajdą przy sobie kogoś, kto im powie: „Nie martw się, kocham Cię bez względu na wszystko. Jakoś się ułoży. Nie jesteś sam / nie jesteś sama. Wytrzymaj jeszcze trochę. Będzie lepiej”. Jeśli nie znajdą nikogo, kto chciałby albo umiałby udzielić im wsparcia lub pomocy, będą chwytali się ostatniej nadziei: że ludzie im najbliżsi będą przynajmniej uważali na słowa, że nie przyklasną Panu, że nie powtórzą kolejnego głupiego żartu. To naprawdę może ocalić komuś życie.Nie przywróci Pan życia ani zdrowia młodych ludzi i ich bliskich oświadczeniem, że Pana wypowiedź wyjęto z kontekstu. Te rany się nie goją. Zrozumiałby to Pan, gdyby choć przez chwilę, tak po ludzku, spojrzał na Polskę z naszego punktu widzenia.Z wyrazami szacunku,Daniel Lis
Schwytano terrorystów, którzy zamordowali polskiego inżyniera w 2009 roku w Pakistanie – Pakistańskie służby poinformowały o zatrzymaniu dwóch mężczyzn, którzy mieli zabić ponad 11 lat temu polskiego inżyniera Piotra Stańczaka. Zatrzymani mają być bezpośrednimi wykonawcami egzekucji geologa, przyznali się do tego czynu i wskazali na siebie na nagraniu wideo z tego makabrycznego aktu. Obaj należeli do organizacji Tehrik-i-Taliban, walczącej z władzami Pakistanu
Kolejny lekarz wypadł z okna w rosyjskim szpitalu - to już trzeci w ciągu tygodnia – Lekarz, który wypadł z okna w obwodzie woroneskim, to 37-letni Aleksander Szulepow. Mężczyzna w wyniku upadku doznał złamania podstawy czaszki i był reanimowany.Mężczyzna w kwietniu nagrał wideo, w którym poinformował, że jest zarażony koronawirusem, a mimo to jest zmuszany przez swoich przełożonych do pracy w szpitalu. Na nagraniu skarżył się także na brak środków ochronnych.Niedługo po tym opublikował kolejne wideo, w którym wycofał wszystkie oskarżenia. Tłumaczył, że pierwsze wideo nagrał pod wpływem emocji

Różnica międzypokoleniowa: Młode koty i tak nie zrozumieją

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Młode koty i tak nie zrozumieją –  Svitlana Orlova16 kwietnia o 15:05 · Syn zapytał kiedyś swojego ojca: „Jak żyłeś wcześniej bez dostępu do technologii:bez internetubez komputerówbez telewizorówbez klimatyzacjibez telefonów komórkowych? ”Ojciec odpowiedział:„Tak jak dzisiaj żyje twoje pokolenie:bez modlitwybez współczuciabez honorubez szacunkubez wstydubez skromnościbez czytania książek .....My, ludzie urodzeni w latach 1945–1985, jesteśmy błogosławieni.Nasze życie jest tego żywym dowodem:grając i jeżdżąc na rowerach, nigdy nie nosiliśmy kasków.Nie baliśmy się chodzić do szkoły samotnie od pierwszego dnia.Po szkole bawiliśmy się do zachodu słońca.Nigdy nie oglądaliśmy telewizji przez pół dnia.Graliśmy z prawdziwymi przyjaciółmi, a nie z przyjaciółmi z Internetu.Jeśli kiedykolwiek byliśmy spragnieni, piliśmy wodę z kranu, a nie z butelki.Nie chorowaliśmy często , chociaż dzieliliśmy tę samą szklankę soku z czterema przyjaciółmi.Nigdy nie przytyliśmy, chociaż codziennie jedliśmy dużo chleba i ziemniaków.Jesteśmy przyzwyczajeni do tworzenia naszych zabawek i zabawy nimi.Dzieliliśmy się naszymi zabawkami, książkami.Nasi rodzice nie byli bogaci. Dali nam swoją miłość, nauczyli nas cenić duchowość, dali nam pojęcie prawdziwych ludzkich wartości - uczciwość, wierność, szacunek, ciężka praca._ Nigdy nie mieliśmy: _telefonów komórkowychDVDPlayStationXboxgry wideolaptopówczatu internetowego* Ale mieliśmy prawdziwych przyjaciół! *Odwiedzając dom przyjaciela bez zaproszenia, byliśmy ugoszczeni prostym i skromnym jedzeniem.Nasze wspomnienia były na czarno-białych fotografiach, ale były jasne i kolorowe, z przyjemnością przeglądaliśmy rodzinne albumy i z szacunkiem przechowujemy portrety naszych przodków.Nie wyrzucamy książek do kosza, stanęliśmy po nie w kolejce.Nie podawaliśmy naszego życia opinii publicznej i nie rozmawialiśmy o życiu innych z zachwytem, ​​tak jak ty - pokazując swoje życie na Instagramie, publicznie omawiając swoje rodzinne sekrety w mediach.Jesteśmy unikalnym i najbardziej wyrozumiałym pokoleniem,ponieważ jesteśmy ostatnim pokoleniem, które słuchało swoich rodzicówi pierwszym pokoleniem, które słucha swoich dzieci.Jesteśmy edycją limitowaną.❤️Ucz się od nas!❤️Doceń nas!❤️
Biebrza w żałobie - poruszającewideo pokazujące skalę zniszczeńw Biebrzańskim Parku Narodowym –
Kiedy chciałeś mieć kozackie wideo na instagrama, a pozbyłeś się jedzenia i picia na drogę powrotną –
0:04
Źródło: giphy.com
Maciej Stuhr nagrał wideo. Aktor powiedział, że w wyborach prezydenckich odda głosna Andrzeja Dudę –
Dramat Kasi Kowalskiej – Wokalistka Kasia Kowalska opublikowała na swoim Instagramie przejmujące wideo, w którym wyznała, że jej córka jest w szpitalu w Londynie. Jej stan jest bardzo zły. Lekarze zatelefonowali do gwiazdy, by zapytać ją o zgodę na podłączenie Oli Kowalskiej do respiratora, który pomoże jej oddychać."Nie potrafię płakać"Chciałabym tym filmikiem sprowokować was do myślenia, czy musicie wychodzić z domu, czy to naprawdę jest konieczne
Na jednym z warszawskich balkonów można było usłyszeć bezbłędnie wykonany utwór zespołu Queen- "Bohemian Rhapsody" – Wideo z tego nietypowego koncertu ukazało się między innymi na grupie Warszawskie Bielany i szybko zyskało popularność. Jak zauważyli mieszkańcy osiedla utwór został wykonany perfekcyjnie. Artysta, który zrealizował koncert to Sami Harb, uczestnik programu "The Four. Bitwa o Sławę"
Komisarz UE apeluje m.in. do Netflixa o obniżenie jakości wideo, by odciążyć infrastrukturę internetową w czasie, gdy jest ona potrzebna również opiece zdrowotnej i nauczaniu online – UE bohatersko walczy z COVID-19 na miarę swoich możliwości
Nie boję się śmierci, ale bojęsię właśnie takiego umierania... –  Włochy. Zakażeni koronawirusem seniorzyumierają samotnie. "Błagała o pomoc wpożegnaniu z wnuczką"kn16.03.2020 10:20Odwiedziny w szpitalach są niemożliwe, więczakażone koronawirusem osoby starsze przedśmiercią nie mogą zobaczyć się z bliskimi i umierająsamotnie - opisują włoskie media.Fot. Mohammad Ghadamali / AP Photo- Oni są świadomi, przeczuwają, że śmierć nadchodzi.Co jest najgorsze? Widzieć pacjentów, którzyumierają kompletnie samotnie i błagają o możliwośćpożegnania się z dziećmi i wnukami - powiedziaładoktor Francesca Cortellaro ze szpitala San CarloBorromeo w Mediolanie, cytowana przez Sky News.Jak dodaje, jedna z pacjentek "błagała ją o pomoc wpożegnaniu się z wnuczką". - Zadzwoniłam do niej[wnuczki - red.] i ustawiłam połączenie wideo. Zdążyłysię pożegnać, wkrótce potem pacjentka umarła. Tychpołączeń jest więcej. Teraz mam ich w swoim telefoniecałą listę - mówi lekarka.DEMOTYWATORY.PLNie boję się śmierci, ale boję się właśnietakiego umierania...
Tłumnie odwiedzane miejsca opustoszały. Nie ma w nich żywej duszy – Wideo robi upiorne wrażenieTak wygląda przerażająca rzeczywistość pandemii
Nadchodzi wiosna!Są na to niezbite dowody – Tatrzański Park Narodowy opublikował wideo, na którym widać świeżo przebudzoną niedźwiedzicę i jej młodego. Zwierzęta wędrują po ośnieżonych zboczach Tatr w poszukiwaniu pożywienia
Praca zdalna będzie jeszcze prostsza! Nie będziesz musiał sprzątać przed spotkaniem online – Popularny program do video-rozmów stworzył dodatek, który pozwala zmienić istniejący w tle bałagan na zupełnie inny obraz, który skutecznie ukryje panujący za nami chaos

Sytuacja we Włoszech jest o wiele gorsza, niż podają media. Oto relacja włoskiego lekarza z Bergamo:

Sytuacja we Włoszech jest o wiele gorsza, niż podają media.Oto relacja włoskiego lekarza z Bergamo: – Jak podaje portal polskiateista.pl: W mailach z wytycznymi, które obecnie codziennie otrzymuję z departamentu zdrowia, jest także akapit zatytułowany „Odpowiedzialność społeczna” – zawiera zalecenia, które w pełni popieram. Długo zastanawiałem się, czy opisać to, co się dzieje u nas i uznałem, że milczenie jest dalekie od odpowiedzialności. Postaram się więc opisać ludziom „nie zaangażowanym w sytuację” i bardziej odległym od naszej rzeczywistości, jak naprawdę wygląda sytuacja w Bergamo w ciągu ostatnich dni pandemii Covid-19. Rozumiem potrzebę powstrzymywania paniki, ale czuję powinność, aby przekazać informację o zagrażającym niebezpieczeństwie. Kiedy słyszę o osobach, które narzekają, że nie mogą chodzić na siłownię, albo nie mogą zagrać meczów piłkarskich, drżę. Rozumiem także szkody ekonomiczne i również martwię się sytuacją gospodarczą. Po epidemii, tragedia zacznie się na nowo.Jednakże, pomimo faktu, że w zasadzie dewastujemy także ekonomicznie nasz system opieki zdrowotnej, wykorzystam swoje prawo do wypowiedzi, aby ostrzec o niebezpieczeństwie dla zdrowia, które prawdopodobnie dotknie cały kraj. Przyprawia mnie o dreszcze fakt, że czerwone strefy nie zostały jeszcze wyznaczone dla regionów Alzano Lombardo i Nembro, pomimo wyraźnych zaleceń (zaznaczam, że jest to wyłącznie moja osobista opinia). Jeszcze w zeszłym tygodniu, sam ze zdumieniem patrzyłem na reorganizację całego szpitala, gdy nasz wróg jeszcze pozostawał w cieniu: oddziały powoli pustoszały, wybrane procedury medyczne przerwano, przygotowywano jak najwięcej wolnych łóżek na intensywnej terapii.Wszystkie te nagłe zmiany wniosły na szpitalne korytarze atmosferę surrealistycznej ciszy i pustki, której jeszcze w tamtym czasie nie rozumieliśmy, oczekując na wojnę, która dopiero miała się rozpocząć, a wiele osób (także ja) nie przypuszczało, że przyjdzie nam się zmierzyć z tak zaciekłym wrogiem (nawiasem mówiąc: wszystko to działo się w ciszy, bez szumu medialnego, zaledwie kilka gazet miało odwagę stwierdzić, że prywatna służba zdrowia nie jest wystarczająco przygotowana).Nigdy nie zapomnę mojego nocnego dyżuru tydzień temu, na którym nawet nie zmrużyłem oka, czekając na telefon od laboratorium mikrobiologii w Sack. Czekałem na wynik wymazu pierwszego podejrzanego pacjenta w naszym szpitalu, zastanawiając się nad tym, jakie konsekwencje będzie to miało dla nas i dla kliniki. Teraz kiedy o tym myślę i po tym wszystkim, co już widziałem, moje poruszenie spowodowane tym jednym podejrzanym przypadkiem wydaje się wręcz śmieszne i nieuzasadnione.Mówiąc wprost, sytuacja jest dramatyczna. Żadne inne słowa nie przychodzą mi na myśl, aby to opisać. Dosłownie wybuchła wojna – w dzień i w noc toczymy nieprzerwaną walkę. Jedni po drugich, nieszczęśni pacjenci przychodzą na szpitalne oddziały ratunkowe. Ich powikłania są dalekie od powikłań przy grypie. Należy przestać mówić, że to „gorsza” grypa. W ciągu tych ostatnich dwóch lat już się nauczyłem, że chorzy ludzie w Bergamo nie przychodzą do szpitala. Tak samo było i tym razem. Przestrzegali podanych zaleceń: tydzień albo dziesięć dni w domu z gorączką bez wychodzenia, aby nie ryzykować zakażania innych – ale tym razem nie dają rady. Nie mogą oddychać, wymagają tlenoterapii.Jest zaledwie kilka lekarstw, którymi można próbować leczyć wirusa.Przebieg choroby zależy głównie od naszego organizmu. Jedyne, co możemy zrobić, to wspierać go, kiedy już nie daje rady. Mówiąc wprost, przeważnie po prostu mamy nadzieję, że organizm sam pozbędzie się wirusa. Dostępne terapie antywirusowe są eksperymentalne i codziennie otrzymujemy nowe informacje na temat zachowania się wirusa. Pozostawanie w domu do czasu, kiedy objawy się pogorszą, nie wpływa na postęp choroby.Niestety teraz borykamy się jeszcze z dramatyczną sytuacją ze względu na brak wolnych łóżek. Opustoszałe oddziały, jeden po drugim zapełniły się w niesamowitym tempie. Ekrany wyświetlające nazwy pacjentów i przydzielające kolor poszczególnym przypadkom w zależności od tego, jak poważny jest ich stan i na który oddział mają zostać przydzieleni – świecą teraz całe na czerwono, a my zamiast wykonywać operacje dokonujemy diagnozy, która ciągle powtarza cztery przeklęte wyrazy: „obustronne śródmiąższowe zapalenie płuc”. Proszę mi powiedzieć, który wirus grypy w takim tempie powoduje taką tragedię.Jest różnica (muszę zagłębić w techniczne szczegóły): w klasycznej grypie, poza faktem, że zaraża dużo mniej osób w ciągu kilku miesięcy, powikłania zdarzają się dużo rzadziej, wyłącznie, kiedy wirus zniszczy barierę ochronną płuc, sprawiając, że bakterie atakują górne drogi oddechowe i oskrzela, powodując poważniejsze przypadki powikłań. U wielu młodych ludzi Covid 19 ma łagodne skutki, ale dla wielu starszych ludzi (ale nie tylko), jest jak Sars – niszczy pęcherzyki płucne i prowadzi do ich infekcji, upośledzając ich funkcjonowanie. Niewydolność oddechowa, będąca następstwem, jest często bardzo poważna i wymaga kilku dni hospitalizacji, zwykłe podanie tlenu na oddziale może nie wystarczyć. Przepraszam, ale mnie jako lekarza nie uspokaja stwierdzenie, że poważne przypadki zdarzają się głównie u ludzi starszych z innymi chorobami. Populacja ludzi w podeszłym wieku w naszym kraju stanowi najliczniejszą grupę społeczną i ciężko byłoby znaleźć kogoś, kto powyżej 65 roku życia nie zażywa tabletki na nadciśnienie albo cukrzycę.Zapewniam także, że widok młodych ludzi, którzy kończą zaintubowani na intensywnej terapii, albo jeszcze gorzej podpięci do ECMO – maszyny do ciągłego pozaustrojowego natleniania krwi – czyli urządzenia, które w najgorszych przypadkach pobiera od pacjenta krew, ponownie ją natlenia i wtłacza z powrotem do organizmu, po czym czekamy w nadziei, że organizm sam uzdrowi płuca – w takich przypadkach cały ten spokój odnośnie waszego młodego wieku mija. W tym samym czasie, kiedy w mediach społecznościowych nadal są osoby, które szczycą się tym, że nie uważają na siebie i ignorują zalecenia, buntując się przeciwko zaburzeniu ich codziennych przyzwyczajeń – w tym samym czasie jesteśmy świadkami katastrofy epidemiologicznej, która dzieje się na naszych oczach. I nie mamy więcej chirurgów, urologów, ortopedów – jesteśmy tylko lekarzami, którzy nagle stali się częścią samotnego zespołu, który musi zmierzyć się z tsunami, które nas przerasta.Przypadki się mnożą, doszliśmy do poziomu 15-20 hospitalizacji dziennie, wszystkie z tego samego powodu. Wyniki wymazów przychodzą teraz jeden po drugim: pozytywny, pozytywny, pozytywny. Nagle szpitalny oddział ratunkowy nie daje rady. Wprowadzone są procedury awaryjne: potrzebna jest pomoc na izbie przyjęć. Szybkie spotkanie, aby przeszkolić nowe osoby, jak działa oprogramowanie i za chwile pomagają pracownikom na dole, kolejni wojownicy na froncie wojny. Objawy dające podstawy do przyjęcia na oddział są zawsze takie same: gorączka i trudności z oddychaniem, gorączka i kaszel, niewydolność oddechowa itd… Badania, zdjęcia rentgenowskie cały czas dają tę samą diagnozę: obustronne śródmiąższowe zapalenie płuc. Wszystkie przypadki muszą być hospitalizowane. Ktoś już zaintubowany trafia na oddział intensywnej terapii. Jednak dla innych jest już za późno. Oddział intensywnej terapii się zapełnia, choć stale jest poszerzany.Jest to dla mnie nie do pojęcia, a przynajmniej mówię z puntu widzenia szpitala Humanitas Gavazzeni (w którym pracuję) – jak to jest możliwe, że wymaga się przemieszczenia i reorganizacji zasobów, które przecież projektowano właśnie po to, żeby radzić sobie w przypadkach takich katastrof.Każda reorganizacja łóżek, oddziałów, personelu, zmianowości i zadań jest nieustannie poprawiana, abyśmy mogli dać z siebie wszystko i jeszcze więcej. Oddziały, które przedtem wyglądały jak oddziały duchów są teraz przepełnione. Personel jest na skraju wytrzymałości. Widziałem zmęczenie na ich twarzach jeszcze zanim zostali tak ogromnie przeciążeni pracą. Widziałem osoby, które kończą pracę coraz później i później, nawet biorąc pod uwagę nadgodziny, które teraz już weszły nam w nawyk. Widziałem naszą solidarność i ciągłą gotowość do pomocy kolegom internistom oraz pytania „jak mogę ci teraz pomóc?” albo chęć pomocy, kiedy słyszę „zostaw mi tę hospitalizację”.Lekarze, którzy muszą przewozić łóżka i przenosić pacjentów. Pielęgniarki ze łzami w oczach, kiedy nie mogą uratować wszystkich chorych i ciężkie objawy pacjentów w stanie krytycznym, które zwiastują nieunikniony ich nieunikniony los.Życie społeczne dla nas nie istnieje. Jestem poza domem od kilku miesięcy i zapewniam, że zawsze robiłem wszystko, aby zobaczyć się z moim synem, nawet kiedy pracowałem w dzień i w nocy, bez snu i przekładając sen na później, dopóki nie zobaczę swojego dziecka – ale od dwóch tygodni z własnej woli nie widziałem ani swojego syna, ani swoich bliskich, z obawy, żeby ich nie zarazić, co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do zarażenia starszej babci albo krewnych z innymi problemami zdrowotnymi. Wystarczają mi zdjęcia mojego syna, które oglądam przez łzy i kilka rozmów wideo. Więc również bądźcie cierpliwi, jeśli nie możecie wyjść do teatru, muzeum lub na siłownię. Miejcie litość nad słabszymi starszymi ludźmi, których możecie skazać na śmierć
To będzie ciekawy proces – Sąd będzie musiał rozstrzygnąć, co było bardziej żenujące: wpis Kingi Rusin czy materiał na ten temat TVP Kinga Rusin pozwie TVP i „Wiadomości" za materiał o jednej z „twarzy pseudoelity" (wideo) Dziennikarka Kinga Rusin zapowiedziała pozwanie do sądu Telewizji Polskiej, a także każdego z osobna, kto przygotował „szkalujący materiał" na jej temat w Wiadomościach TVP1. Pieniądze z ewentualnych wygranych procesów Rusin chce przeznaczyć na polską onkologię.
Amerykański youtuber JayStation sfingował śmierć swojej dziewczyny, żeby mieć o czym rozpaczać i zyskać nowych fanów – Przez większość wideo płakał i opowiadał o kanale Dream Team, który ma ponad 300 tysięcy subskrypcji. Mówił, że największym marzeniem Alexii było to, aby osiągnął milion obserwujących.  Na jego nieszczęście kilka dni później dziewczyna opublikowała dwa nowe filmy i kłamstwo wyszło na jaw
"Powstań po upadku". Inspirujące wideo, które uczy, aby nigdy się nie poddawać –
Dentysta na deskorolce przeprowadzał zabieg wyrwania zęba. Do sieci trafiło przerażające nagranie – Dentysta z Anchorage na Alasce usłyszał aż 46 zarzutów i został uznany winnego popełnienia przestępstwa. Wszystko przez to, że w trakcie zabiegu usunięcia zęba poruszał się na hoveboardzie. Jego działania zostały nagrane, a wideo wykorzystano przeciwko niemu w sądzie.Z przeprowadzonego śledztwa wynika, że w co najmniej jednej rozmowie Lookhart żartował, że usunięcie zęba na hoveboardzie było "nowym standardem opieki".